CZESŁAW BAJER – JÓZEF NYKA
Janusz Chmielowski
[Janusz Chmielowski]
Janusz Chmielowski w roku 1909 – jako 30-latek.
Wycinek z fotografii zbiorowej. Opracowanie
graficzne dla „Taternika” 2/1978 (s. 77) J. Nyka

 
Copyright © 1998 by JÓZEF NYKA


W kilka dni po pogrzebie Janusza Chmielowskiego w Katowicach, Koło Warszawskie KW zorganizowało wieczornicę poświeconą pamięci Zmarłego. Wieczory klubowe cieszyły się wtedy dużym powodzeniem i uczestniczyło w nich do 200 osób. Na program spotkania złożyły się dwa niżej przytoczone odczyty, a następnie wspomnienia taterników, którzy Chmielowskiego znali i stykali się z nim w górach. Ponieważ czasu na przygotowanie referatów było mało – nie są to pogłębione studia biograficzne, lecz raczej okolicznościowe pogadanki. Esej Czesława Bajera, wówczas prezesa Klubu, został przez niego nieco rozszerzony i powielony w Biurze ZG KW (niestety, z licznymi błędami w przepisywaniu), a następnie rozesłany do kół, jako materiał informacyjny. Publikujemy go w tej drugiej wersji – ze sporymi skrótami, m.in. w partiach powtarzających informacje zawarte w pozostałych materiałach. Tekst niżej podpisanego uwzględnia uzupełnienia naniesione na maszynopis przed późniejszą prelekcją w AKA. Nawiasy kwadratowe zawierają współczesne [1998] dodatki i wtrącenia. Jako aneks dodajemy wspomnienie pośmiertne, wydrukowane w czasopiśmie „Hutnik” nr 9 z roku 1968, szczegółowo kreślące zawodową drogę Chmielowskiego, a przy tym i koleje jego życia – napisane bez wątpienia w oparciu o opracowanie żony lub jakiś służbowy życiorys Zmarłego (stąd brak autora). Wiele z zawartych tam informacji uzupełnia i koryguje krążące w literaturze taternickiej biograficzne realia.
W takim zestawieniu materiały te miały zostać wydane nakładem ZG KW już w r. 1968, ich powielenie nie doszło jednak do skutku. Dziś publikujemy je w 30-lecie śmierci Janusza Chmielowskiego i w 120. rocznicę jego urodzin. Była to jedna z największych postaci w całej historii taternictwa, a nasz dług wobec niej jest – mimo upływu lat – szczególnie duży.
Józef Nyka
 

BHGS0000    1 (1998)
Czesław Bajer
POSTAĆ JANUSZA CHMIELOWSKIEGO NA TLE EPOKI
Cztery tygodnie temu, dokładnie 26 kwietnia [1968], zmarł w wieku 90 lat Janusz Chmielowski, z wykształcenia i zawodu inżynier (jak się wówczas mówiło – inżynier dyplomowany) metalurg czyli hutnik. Jak zapewne wszystkim wiadomo z nekrologów i notatek prasowych, główne jednak zasługi zmarłego odnoszą się do dziedziny taternictwa i alpinizmu polskiego. Janusz Chmielowski był założycielem i pierwszym prezesem naszej organizacji oraz jej pierwszym członkiem honorowym – od 1913 roku.
[Janusz Chmielowski, nekrolog]
Zasługi Janusza Chmielowskiego w rozwoju sportu wysokogórskiego w Polsce są tak poważne i wszechstronne, że bez najmniejszych zastrzeżeń lub wątpliwości uważamy go za najwybitniejszą postać w historii polskiego taternictwa. Aby jednak zrozumieć w pełni na czym polega wielkość postaci zmarłego, musimy go ustawić na tle tej epoki, w której jego działalność odznaczała się najwyższą prężnością młodości.
Nasze obecne pokolenie, a zwłaszcza młodzież taternicka, dla której nawet wypadki II wojny światowej są już historią a nie osobistym przeżyciem, nie może sobie wyobrazić warunków bytu narodowego tej epoki, o której pragnę mówić, to jest przełomu wieków XIX i XX w Polsce. Ponadto niewielu jeszcze żyje ludzi, którzy znali Chmielowskiego, kiedy działał w Klubie i kiedy chodził po górach. [...]
Musimy sobie uprzytomnić, że na przełomie XIX i XX wieku Ojczyzna nasza już od przeszło 100 lat pozbawiona była własnej państwowości. Naród rozdarty na 3 zabory ulegał wyrafinowanej rusyfikacji bądź germanizacji, przede wszystkim za pośrednictwem szkolnictwa państwowego i w czasie służby wojskowej. Dla rozwoju kultury polskiej nie tylko brakowało poparcia ze strony organów państwowych, ale była ona duszona i prześladowana w mniej lub bardziej perfidny sposób. Tymczasem, jak wiemy z historii – w braku rządu narodowego – rząd dusz polskich przeszedł właśnie na luminarzy kultury polskiej, gdyż tylko szczytowe osiągnięcia we wszystkich jej dziedzinach pozwalały zachować polskość w narodzie, a imię Polski utrzymać, mimo prześladowań zaborców, wśród innych narodów świata. [...] Naród nasz, nie zatracając jednakże historycznie słusznej nadziei na odzyskanie niepodległości, instynktownie wyczuwał również, że tylko wtedy będzie się liczył między narodami, jeżeli będzie w stanie utrzymywać pełne współzawodnictwo światowe we wszystkich dziedzinach nauki i kultury.
Ponieważ ze wszystkich trzech zaborów monarchia austriacka należała do stosunkowo najbardziej liberalnych w odniesieniu do rozwoju kultury polskiej w tzw. Galicji, odkryte przez Chałubińskiego a zagospodarowane przez jego współczesnych działaczy Towarzystwa Tatrzańskiego – Zakopane stało się szybko swoistym centrum i kuźnią kultury polskiej wszystkich trzech zaborów. Spotykamy tam w sezonie a często i w czasie dłuższych pobytów wszystkie bez mała wielkie nazwiska Polaków. [...] Tatry i Zakopane łączą tych ludzi w swoisty wielki zespół wzajemnie się uzupełniający i inspirujący, wytyczający drogi narodowej nawie, rozsiewający na całą Polskę we wszystkich zaborach i po całym świecie świadomość polskiego bytu narodowego.
Ale w tym wielobarwnym wachlarzu kultury polskiej owej epoki brak było jednego ważnego segmentu – kultury sportowej, a szczególnie tam w górach: alpinizmu, taternictwa. Przodujące kulturalnie narody Europy rozwinęły już alpinizm, Polacy pozostają w tyle. W Tatrach uprawiane jest zwiedzanie gór, czasami odwiedzanie szczytów dla pięknych widoków, ale o taternictwie wspinaczkowym, o celach sportowych, w Tatrach jeszcze głucho. I oto zjawia się Janusz Chmielowski i podejmuje zadanie zorganizowania, można powiedzieć – stworzenia tej brakującej dziedziny kultury narodowej.
[Tadeusz A. Kruszyński, Janusz Chmielowski, Czesław Bajer]
Drogi Panie Czesławie! Przyjechaliśmy dziś rano o 10.30 i zatrzymaliśmy się w „Tristanie” (Parcele Urzędnicze, ul. Zamoyskiego). Szukałem Pana w „Szopenówce” i odnalazłem w „Warszawiance”. Do widzenia jutro! Ściskam Pana serdecznie. 3 VIII 48, Wtorek. J. Chmielowski
Janusz Chmielowski z domu rodzinnego profesora literatury polskiej (swego ojca[1]) wynosi niemałą wiedzę i zamiłowania humanistyczne, m.in. w zakresie literatury ojczystej i światowej, a przede wszystkim doskonałe opanowanie języka ojczystego. Studia na politechnice i uniwersytecie dają mu solidne wykształcenie fizyko-matematyczne. Ścisłe, naukowe rozumowanie, krytyczna ocena realiów, systematyczność w działaniu stają się nabytymi cechami jego charakteru. Wielokrotne pobyty za granicą, w tym również działalność alpinistyczna w Dolomitach i Wilder Kaiser, a później także w masywie Mont Blanc, pozwalają mu właściwie oceniać porównawczo sytuację w kraju rodzinnym. To wszystko uzupełnia znakomita, wręcz fenomenalna pamięć miejsc, osób i zdarzeń, która go nie zawodzi aż do ostatniego roku życia.
Wyposażony w takie talenty, a ożywiony gorącym patriotyzmem i poczuciem obowiązku służenia społeczeństwu, związany z Tatrami od dzieciństwa i uprawiający sportowe taternictwo od 15. roku życia (I wejście na Mały Kozi Wierch w 1892 roku[2]), Janusz Chmielowski rozwija od 1902 r. energiczną inicjatywę organizacyjną wokół ruchu taternickiego. Wraz z najwybitniejszym przewodnikiem tatrzańskim, Klimkiem Bachledą oraz turystą wysokogórskim, Dyonizym Bekiem, staje się w 1903 r. rzeczywistym założycielem i pierwszym prezesem Sekcji Turystycznej Towarzystwa Tatrzańskiego, od której wywodzi się Klub Wysokogórski PTT powołany do życia w 30 lat później. Uwaga: Wówczas słowo „taternictwo” było jeszcze neologizmem oficjalnie nie używanym. Nazwa zaś „Sekcja Alpinistyczna” prowadziłaby do nieporozumień geograficznych.
Chmielowski przenosi na polski grunt sprzęt i zdobycze techniczne alpinizmu europejskiego, studiuje nieustannie wszelką ukazującą się literaturę alpinistyczną w obcych językach (a włada rosyjskim, słowackim, niemieckim, francuskim i węgierskim) i udostępnia ją taternikom polskim, przede wszystkim młodzieży. Uczy praktycznie sztuki taternictwa i wychowuje dosłownie kilka pokoleń taterników i alpinistów polskich. Szkoli również przewodników-górali, zapoznaje ich ze sprzętem, a nawet darowuje niejednemu kute buty, aby przestał używać niepraktycznych kierpców. [...]
Przez dziesiątki lat Chmielowski penetruje ustawicznie wszystkie grupy górskie, szczyty i zakątki Tatr, zbierając systematycznie informacje terenowe i opisy dróg sportowych. Dokonuje wielu pierwszych wejść, spośród których musimy uznać za najznamienitsze pierwsze zimowe wejście na szczyt Gierlachu w 1905 roku. Pokazuje ono wielki styl sportowy, wskazuje po raz pierwszy na możliwości alpinistyczne w Tatrach o skali dającej porównanie z warunkami alpejskimi, a jednocześnie dzięki udziałowi słynnego taternika węgierskiego, Karola Jordana, podkreśla międzynarodowe braterstwo alpinistów, jak również więzi kulturalne między Polakami a Węgrami. Różnego rodzaju wariantów, wyprostowań ściennych, obejść graniowych, Chmielowski przeszedł bez liku.
Posiadł znakomite opanowanie techniki wspinaczkowej na ówczesnym poziomie i wiem z własnego doświadczenia, że mając ponad 50 lat życia [autor wspinał się z Chmielowskim jeszcze w latach 30.] przechodził swobodnie drogi bardzo i nadzwyczaj trudne, ale poszukiwał w górach nie tyle trudności przejść, co pięknych, eleganckich i logicznych rozwiązań pokonywanych ścian, z reguły uwieńczonych wejściami szczytowymi. Przy tym wszystkim zawsze sam zachowywał bezbłędne warunki bezpieczeństwa i uczył tego innych. Ten wybitny taternik i alpinista w ciągu 62-letniej i bardzo intensywnej działalności górskiej nie uległ ani jednemu wypadkowi. Proszę przy tym nie zapominać, że Chmielowski wspinał się zawsze metodą klasyczną i przy minimalnym użyciu haków. Nie wiem, czy uda się znaleźć drugi taki nieskazitelny przykład w Polsce.
Z natury skromny i unikający oficjalnych zaszczytów, Chmielowski szybko przekazuje prezesurę Sekcji innym a sam poświęca się działalności pisarskiej w taternictwie, w ten sposób przewodząc nadal kreowanemu przez siebie ruchowi. Należy on do współinicjatorów czasopisma „Taternik”, które od roku 1907 stale zasila swoimi notatkami i opracowaniami. Niezwykle zwięzły i konkretny w swoich artykułach, przy zachowaniu czystości i pięknej formy języka polskiego, staje się twórcą nowoczesnej postaci pisarstwa alpinistycznego [w naszym kraju]. Pisuje również artykuły do czasopism węgierskich.
[Janusz Chmielowski, dr Marek Korowicz]
Lato 1949. Janusz Chmielowski i założyciel Sekcji Wysokogórskiej PTT w Katowicach w roku 1934, dr Marek Korowicz. Fot. Czesław Bajer. Oryginał zdjęcia w posiadaniu J. Nyki.
Swoją działalność ściśle sportową Chmielowski łączy z ustawicznymi badaniami gór, do której to pracy zachęca też wielu przyjaciół i znajomych, zwłaszcza specjalistów z dziedziny nauk przyrodniczych. Dla przykładu, sam chodzi zawsze z altymetrem, sprawdza i koryguje wysokości szczytów i innych wybitnych punktów. W ten sposób inicjuje również nową dziedzinę wiedzy, którą proponuje nazwać „tatroznawstwem”.
Działalność taternicka Chmielowskiego była działalnością organizatorsko-społeczną, jasne jest więc, że osiągnięcia rozwojowe tej dziedziny kultury narodowej nie są dziełem jego samego, jako jednostki. Właśnie zasługą Chmielowskiego jest wynajdywanie talentów i zarażanie ich swoim zapałem, krzewienie umiłowania gór wśród innych, pobudzanie do wielostronnej działalności, wynajdywanie i dyskutowanie problemów zarówno terenowych, jak ideologicznych. Toteż żyje on i działa w kręgu wielu słynnych ludzi, m.in. takich, jak Tetmajer, Witkiewicz, Karłowicz, Lande, Kordys, Klemensiewicz, Goetel, Zaruski, Kroebl, Maślanka, Świerz i wielu, wielu innych, a później wszystkich sławnych taterników i alpinistów polskich młodszych pokoleń. On jednak był i pozostaje inicjatorem i założycielem sportu wysokogórskiego w Polsce i jego najważniejszym autorytetem aż do okresu starości.
Ukoronowaniem przecież zasług Janusza Chmielowskiego dla rozwoju taternictwa polskiego są jego przewodniki po Tatrach. Łącząc działalność sportową z działalnością tatroznawczą, Chmielowski niezmordowanie kompletuje materiały własne i z wszelkich dostępnych mu źródeł do opisu terenu Tatr i opisów dróg turystycznych i sportowych w Tatrach. Jest to iście benedyktyńska i naukowo dokładna praca. Osobiście i za pośrednictwem przyjaciół Chmielowski sprawdza setki opisów w terenie. Przy tej sposobności ustala i oczyszcza z błędów i zachwaszczeń nazewnictwo tatrzańskie.
Chmielowski opracowuje zupełnie nową, na naukowych podstawach opartą formę przewodnika. Cały olbrzymi materiał opisowy zostaje bardzo umiejętnie przeselekcjonowany, usunięte zostają warianty dróg bez znaczenia lub technicznej wartości, wszystko zostaje ujęte w szatę ścisłego i czystego języka ojczystego. [...] Wydany pierwotnie w latach 1907–1912 (a więc niezwykle prędko, mając na uwadze kolosalny zakres pracy redakcyjnej oraz jednoczesne zajęcia zawodowe autora jako inżyniera-metalurga), zostaje przy współpracy słynnego taternika dra Mieczysława Świerza, polonisty z wykształcenia, powtórzony w ulepszonym jeszcze wydaniu kompletnym, w latach 1925–26 – pod tytułem „Tatry Wysokie”. Zupełną nowością jest system numeracji dróg i rysunki szczytów i ścian w miejsce fotografii. Miejmy też stale na uwadze, że nie istniały wówczas subwencje państwowe dla takiej pracy. Honoraria autorskie wobec małych nakładów nie pokrywały nie tylko trudu autorów lub redaktorów, ale nawet nie kompensowały poniesionych przez nich kosztów przygotowania. [...]
[Przewodnik po Tatrach, Tatry Wysokie]
„Przewodnik po Tatrach” (1907–12) doprowadzony został do Przełęczy Lodowej, „Tatry Wysokie” (1925–26) nie były wznowieniem, lecz zupełnie nowym konceptem i opracowaniem w pełni oryginalnym.
Tak więc dzięki inicjatywie, zapałowi, energii, pracowitości, patriotyzmowi i ukochaniu rodzinnych gór, a także dzięki wielu talentom Janusza Chmielowskiego, do roku 1918, czyli do chwili odzyskania niepodległości, naród polski szczycić się może wspaniałym rozwojem tego brakującego segmentu swojej kultury, zwanego alpinizmem i taternictwem. Niepodległa Polska jest w stanie natychmiast wstąpić w szranki współzawodnictwa z innymi, szczęśliwszymi narodami świata we wszystkich dziedzinach kultury. Alpinizm polski okresu międzywojennego zdobywa w wyniku działalności Janusza Chmielowskiego wszystkie niezbędne podstawy do stania się równorzędnym partnerem w świecie. Dzięki temu Klub Wysokogórski [lata 1930–32, faktycznie była to więc jeszcze Sekcja Turystyczna PTT] mógł nawet zostać inicjatorem utworzenia Międzynarodowej Unii Zrzeszeń Alpinistycznych (UIAA), posiadając dostateczny autorytet do podobnego wystąpienia.
Janusz Chmielowski był nie tylko osobą, stał się instytucją kultury polskiej. [...] My wszyscy jesteśmy przeświadczeni, że jak długo Polacy będą uprawiać taternictwo, jak długo biją gorące serca taterników, tak długo imię Janusza Chmielowskiego będzie czczone jako imię twórcy – ojca polskiego sportu wysokogórskiego.
Prezes KW – Czesław Bajer
BHGS0000    1 (1998)
Józef Nyka
JANUSZ CHMIELOWSKI
„Po panu Chałubińskim objął berło taternictwa w Zakopanem” – powiedział o Chmielowskim zasłużony budowniczy „Orlej Perci”, ks. Walenty Gadowski (1903). W r. 1938 „Taternik” nazwał go „nestorem naszego taternictwa”, powtórzył to określenie w r. 1948 („nestor alpinizmu polskiego”), powraca ono do niego raz jeszcze w r. 1968 – we wzmiance o pogrzebie na cmentarzu Katowice-Dąb. Chmielowski żył lat 90, pamiętał Tytusa Chałubińskiego i Sabałę, przyjaźnił się z Karłowiczem, był ostatnim z Polaków, którym dane było wchodzić na niezdobyte jeszcze wybitne szczyty tatrzańskie.
[Janusz Chmielowski]
Janusz Chmielowski w latach pięćdziesiątych. Oryginał zdjęcia w posiadaniu J. Nyki
Urodził się 9 stycznia 1878 r. w Warszawie, jako syn znakomitego badacza literatury, Piotra Chmielowskiego[3], autora licznych książek i podręczników, przy tym miłośnika Tatr, członka Towarzystwa Tatrzańskiego od roku 1876. „Towarzystwo Tatrzańskie poszczycić się może, że w szeregu swych członków posiadało pierwszorzędną gwiazdę literatury polskiej” – czytamy w nocie pośmiertnej, zamieszczonej w „Pamiętniku Towarzystwa Tatrzańskiego” (1905). Gimnazjum Janusz ukończył w Warszawie, studia politechniczne odbył w Rydze i Darmstadcie, do czego dołożył jeszcze Wydział Matematyczny we Lwowie.
U boku ojca poznał popularne szlaki tatrzańskie, na których bywał od dziecka. W r. 1887 – miał wtedy lat 9 – odbył z rodzicami pierwszą wycieczkę do Morskiego Oka, gdzie później tak często i chętnie powracał. W lipcu 1892 w „Kurierze Zakopiańskim” ukazał się artykuł pt. „Kościelec”, podpisany inicjałami Chmielowskiego (miał lat 14) i Mieczysława Karłowicza (15-latka). Janusz podejmował potem tury coraz to częstsze i większe. W swych odręcznych notatkach pisze o lecie 1893: „W roku tym po przyjściu do Morskiego Oka przez Wrota Chałubińskiego (ojciec mój, prof. Samuel Dickstein znany matematyk polski, przewodnicy Józef Tatar oraz Jan Wala i ja) ojciec mój miał już tak zdarte obuwie (według rady Eljasza stare znoszone obuwie miejskie było rzekomo najlepsze na wycieczki w góry!), że zmuszony był zaopatrzyć się w jakieś inne (mieliśmy bowiem iść następnego dnia na Rysy a potem na Krywań) i w tym celu odkupił od żandarma austriackiego nad Morskim Okiem jego bardzo dobre i doskonale pasujące na ojca, trzewiki.” Działalność taternicką rozpoczął w r. 1892 dokonując m.in. wejścia na Mały Kozi Wierch, do dziś uchodzącego w literaturze za pierwsze[2]. Wędrował zrazu z różnymi przewodnikami, najczęściej z Jędrzejem Walą młodszym. W r. 1894 odbył pierwszą wycieczkę z Klimkiem Bachledą (1849–1910), który miał się stać jego głównym partnerem i górskim przyjacielem. Celem tej wycieczki była Łomnica, a uczestniczył w niej również Piotr Chmielowski. Do Towarzystwa Tatrzańskiego zapisał się w r. 1904.
W poznawaniu Tatr przejawiał Janusz niezwykłą aktywność. Starał się je zwiedzać w najdrobniejszych szczegółach, zgłębiać ich topografię, poznawać życie. „Widok niezmiernie zajmujący – mówi o szczycie Baranich Rogów – to też z uwagą i zamiłowaniem turystów, starających się poznać i zatrzymać w pamięci wszystkie najdrobniejsze nawet szczegóły obrazu, rozglądamy się po turniach, przechodzimy na niższy, strzaskany piorunem wierzchołek Baranich Rogów, kręcimy się po graniach, fotografujemy...” Barometrycznie mierzył wysokość turni, prowadził dokumentację fotograficzną, badał u źródeł historię wejść tatrzańskich. Mieczysław Świerz podkreśla w swych przyczynkach (Taternik” 1913 s. 100) pęd Chmielowskiego „do zwiedzania i penetrowania kątów tatrzańskich nieznanych lub dawno zapomnianych”, co uważa za pierwiastek cechujący nowożytne taternictwo. Wiele lat później pisał jego dobry znajomy i towarzysz wypraw, Walery Goetel („Wierchy” 1948 s. 208):
Uznał Chmielowski słusznie, że na to, aby móc Tatry zdobywać trzeba je znać i to w sposób możliwie wszechstronny i szeroki. Tak położone zostały przez twórcę współczesnego taternictwa polskiego podwaliny pod wiedzę taternicką. Uwzględniał on przy tym dorobek nie tylko naszej ale i obcej literatury górskiej. (...) Ukoronował tę działalność pomnikowym dziełem: pierwszym na współczesnych zasadach opartym przewodnikiem po Tatrach.
Działalność taternicka Chmielowskiego przypadła na owe szczęśliwe czasy, kiedy Tatry miały jeszcze szereg niezdobytych i bezimiennych turni, w tym tak poważne, jak Rumanowy, Kaczy, Niżnie Rysy i inne. Chmielowski po kolei wpisuje je na listę swoich zdobyczy. W roku 1895 wchodzi jako pierwszy na Kołową Turnię, Przełęcz Tetmajera i Zadni Gierlach, w 1902 zdobywa Orlą Basztę i Rumanowy Szczyt, w 1903 Poślednią Turnię, w lipcu 1904 Czubatą Turnię i Lawinowy Szczyt. Przy przeglądaniu wzmianek o jego przejściach uderza duża liczba dat jesiennych i późnojesiennych. Wiać z tego, że miał upodobanie do tej pory roku. Oto dla przykładu fragment „Kroniki turystycznej z Tatr” Adama Kroebla (n.b. partnera Chmielowskiego), dotyczący końca sezonu 1904 roku:
Wrzesień. Dn. 13-go. Janusz Chmielowski z Klimkiem Bachleda wychodzą na niezwiedzony jeszcze, bardzo trudny szczyt Mnicha Nr. Il-gi, w grani między Cubryną a Wrotami Chałubińskiego. Dn. 15-go. Ten sam z Klimkiem Bachledą i Jaśkiem Bachledą zwiedzili dziewiczą »Kozią Turnię« 2116 m. – stojącą w paśmie Jagnięcego. [Chmielowski wypatrzył ją rok wcześniej z Małego Kołowego – J.N.]. – Październik. Dn. 1-go. Janusz Chmielowski z Klimkiem Bachledą wychodzi od Dolnej Przełęczy Koziej na Zamarłą Turnię (nie zwiedzoną przedtem). Jedno miejsce przy wejściu jest niezmiernie trudne i niebezpieczne. Dn. 5-go. Ci sami wdarli się na dziewiczy Szczyt Kaczy (2395 m.). Wznosi się on między Szczytem Batyżowieckim (2458 m.) a Szczytem Zmarzłym (2400). Wejście odbyło się z Doliny Kaczej, zejście do Doliny Batyżowieckiej. Wyprawa na Kaczy Szczyt, a zwłaszcza wyjście od Kaczej Doliny, należy do najcięższych z dotychczas w Tatrach dokonanych. Dn. 6-go. Ciż sami na Koziej Strażnicy (2235 m.), turni w bocznej grani Żelaznych Wrót, ponad Doliną Złomisk. Na szczycie znaleziono kamienny kopczyk bez biletów.
W roku 1905 Chmielowski wchodzi jako pierwszy na Niżnie Rysy i na Kościółek, jest też pierwszym turystą na Żabim Szczycie Wyżnim, gdzie stanęli już jednak wcześniej kartografowie austriaccy[4]. W roku 1907 zdobywa Żabiego Mnicha. Przez cały ten okres odkrywa dziesiątki nowych dróg, jako pierwszy przekracza przełęcze, odważnie atakuje ściany – m.in. w r. 1904 wraz z Klimkiem Bachledą dokonuje I przejścia północnej ściany Świnicy (północno-wschodnim żlebem), w 1908 umawia się z Martinem na północną ścianę Wysokiej, gdzie ich jednak uprzedzają Kordys i Znamięcki. W dążeniu do pełnego poznania Tatr wybiera się w nie również zimą. Zapisuje się tu jednym tylko wyczynem, za to jakże istotnym: 15 stycznia 1905 r. dokonuje w polsko-węgierskim zespole I wejścia zimowego na Gierlach, i to w prawdziwie zimowych warunkach – w głębokim śniegu, przy 20° mrozu i silnym oblodzeniu. Wejście Żlebem Karczmarza prowadzi Johann Franz senior, zejście – przez Batyżowiecką Próbę – Klimek Bachleda. Towarzyszem Chmielowskiego jest doświadczony już zimowiec (m.in. zdobywca Wysokiej zimą), dr Karoly Jordan. Zdobycie Gierlachu jest jednym z najważniejszych dokonań taternictwa zimowego przed I wojną światową. „Wyprawa ta uzyskała rozgłos ogromny – napisze w r. 1935 Jan K. Dorawski – i stała się podnietą do pięknego rozkwitu taternictwa zimowego w latach następnych.” Chmielowski interesował się też jaskiniami – jego przewodnik (tom I, 1907) przyniósł pierwsze szersze opisy jaskiń Kasprowej Niżniej i Goryczkowej.
[Klimek Bachleda, Odpoczynek nad Żlebem Karczmarza]
Odpoczynek nad Żlebem Karczmarza w drodze na zimowy Gierlach. Z lewej Klimek Bachleda. Fot. Janusz Chmielowski
Towarzyszami tatrzańskich wypraw Chmielowskiego byli w różnych latach wybitni taternicy i ogólnie znani ludzie: Kazimierz Przerwa-Tetmajer, prof. Edward Strasburger, Karoly Jordan (Gierlach zimą), Mieczysław Karłowicz, bracia Smoluchowscy (chodził z każdym z osobna), poeta Jerzy Żuławski, Gyula Komarnicki, Mariusz Zaruski, Roman Kordys, Wanda Jerominówna, Katharine Brőske, Mieczysław Świerz i wielu innych.
Nim Chmielowski w roku 1907 wybierze się po raz pierwszy w Alpy Wschodnie, jest wszechstronnie oczytany w literaturze zachodniej, ma też szerokie kontakty z alpinistami kręgu węgiersko-niemiecko-austriackiego. Zna świetnie historię taternictwa i alpinizmu – wstecz aż po Petrarkę, w r. 1904 porównuje otoczenie Zielonego Stawu Kieżmarskiego z Dolomitami – na podstawie przewodnika Purtschellera. Pod tym wpływem wprowadza w polskie taternictwo nowe pierwiastki. Lansuje sportowy stosunek do gór, polegający – jak pisze w „Taterniku” z r. 1907 (s. 96) – „na zwalczaniu najniedostępniejszych ścian, na umyślnym wyszukiwaniu trudnych dróg”. Posługuje się sprzętem wspinaczkowym – rakami, czekanem, liną, której „używa lecz nie nadużywa”. Sporadycznie odbywa wycieczki bez przewodnika – m.in. w r. 1902 na Mylną Przełęcz i Orlą Basztę, a w 1903 na „słynny Spiczasty Szczyt”.
Ponieważ chodzenie w Tatry bez przewodnika staje się później głównym kryterium „nowoczesności” w taternictwie, ustala się pogląd, że Chmielowski – chodząc przede wszystkim z przewodnikami – reprezentuje typ taternictwa jeszcze XIX-wiecznego. Sąd ten trzeba przynajmniej w części zrewidować. Podczas gdy w epoce Chałubińskiego góral-przewodnik prowadzi pana w Tatry, wskazuje mu drogę, ustawia stopy, osłania przed ekspozycją, dla Chmielowskiego jest on równorzędnym partnerem przejścia, zabieranym na wspinaczkę dlatego, że jest od innych lepszy. Świadczą o tym choćby dwa nazwiska przewodników Chmielowskiego: Klimek Bachleda, najwybitniejszy góralski wspinacz w Tatrach i Giovanni Battista Piaz, czołowy wspinacz Dolomitów. Idąc w zimie w głębokim śniegu pod Gierlach Chmielowski podkreśla, że dźwiga worek tej samej prawie wagi, co przewodnicy. Ciekawe światło rzuca na tę sprawę pierwsze wejście na Orlą Basztę. Gdy w roku 1867 Eugeniusz Janota zdobywa główny czubek Świnicy, najpierw wchodzi na niego Maciek Sieczka – „mknąc jak koza granią”. W roku 1902 Chmielowski wspina się na wierzchołek Orlej Baszty najpierw sam, a potem wprowadza na niego czekające w dole towarzystwo oraz... przewodnika.
W roku 1907 wybiera się po raz pierwszy poza Tatry – w Dolomity „Południowego Tyrolu”, a następnie w Wilder Kaiser, pasma uważane wówczas za najtrudniejsze technicznie na świecie. Ogranicza się co prawda tylko do powtórzeń, są to jednak wczesne powtórzenia (od drugiego do dziesiątego), i to najwyżej notowanych dróg. Do najwybitniejszych należą: II przejście południowo-zachodniej ściany głównej turni Torri del Vajolet, VI wejście północno-wschodnią ścianą Punta Emma i IX powtórzenie wschodniej ściany Cima Grande di Lavaredo. W Wilder Kaiser – V przejście Komina Nieberla w Totenkirchl. Latem 1913 r. wspinał się w masywie Mont Blanc, wchodząc m.in. na Dent du Géant (4014 m – bodaj rekord życiowy wysokości).
Sprzęt wspinaczkowy wprowadził Chmielowski – jak już powiedzieliśmy – około r. 1900, jednakże dopiero wyjazd w Dolomity pozwolił mu na pełne jego opanowanie. Toteż – jak później napisze Stanisław Porębski – w roku 1908 on upowszechnia naprawdę w polskim środowisku technikę manipulowania liną, co w konsekwencji prowadzi do podwyższenia pułapu pokonywanych trudności, aż po zwycięski atak zakopiańczyków na południową ścianę Zamarłej Turni włącznie. Z Alp przywozi Chmielowski i przyswaja polskiej literaturze nowoczesną (wówczas) skalę trudności, tworząc jej do dziś używane określenia przysłówkowo-przymiotnikowe. „W polskiej literaturze można mówić o właściwej skali trudności dopiero od roku 1907, kiedy I tom Przewodnika po Tatrach Janusza Chmielowskiego podał 6-stopniową skalę” – pisał w „Taterniku” 1948 (s. 46) Witold H. Paryski.
[Janusz Chmielowski - notka]
Zmiany jakościowe w taternictwie polskim po r. 1900 oraz kontakt Chmielowskiego z alpinizmem zachodnim sprawiają, że staje się on jednym z głównych rzeczników wyodrębnienia organizacyjnego taternictwa w ramach Towarzystwa Tatrzańskiego, co konkretyzuje się przez powołanie do życia w roku 1903 Sekcji Turystycznej Towarzystwa Tatrzańskiego (ST TT). Chmielowski uczestniczy od samego początku w pracach nad jej uformowaniem. Widzimy go (wspólnie z Klimkiem Bachledą) w składzie pierwszego zebrania inicjatorów w marcu 1902 roku, na którym reprezentuje skrzydło sportowe (przedstawicielem nurtu turystycznego jest red. Dyonizy Bek). On redaguje tekst wniosku do Zarządu TT o zgodę na utworzenie sekcji, zaś w sierpniu 1902 wchodzi do tymczasowego zarządu ST TT, a po formalnym utworzeniu Sekcji (1903) zostaje jej pierwszym prezesem (1903–04). Ponieważ Sekcja Turystyczna jest w prostej linii przodkiem Klubu Wysokogórskiego, można powiedzieć, że w Chmielowskim pożegnaliśmy ostatniego z założycieli naszej organizacji.
Działalność wspinaczkowa Chmielowskiego w Tatrach przypada na okres poprzedzający I wojnę światową i słabnie po roku 1911, gdy przenosi on się do Petersburga. Tu spędza czas wojny i przeżywa Rewolucję Październikową, co od Tatr odrywa go tak dalece, że „Gazeta Zakopiańska” w roku 1922 (nr 16) uważa go za „zaginionego w bolszewickim kotle”. Do kraju wraca w październiku 1923 r., a w 1924 osiedla się na Śląsku, gdzie z całą właściwą sobie energią włącza się do budowy polskiego życia gospodarczego (od roku 1928 hutnictwa). Odnawia kontakt z Polskim Towarzystwem Tatrzańskim i Sekcją Turystyczną, w Tatrach uaktywnia się ponownie w r. 1926. Mimo prawie 50 lat wieku, dokonuje wówczas kilku pierwszych przejść – m.in., w r. 1927, bodaj najpiękniejszej ze swoich dróg ścianowych – południowym żebrem Wołowej Turni, do dziś chętnie przez taterników odwiedzanym (z M. Świerzem i A. Ferensem). Jako pierwszy przebywa też wówczas popularny zachód skosem przez północne ściany Wołowego Grzbietu na Małą Wołową Szczerbinę (WHP 957). Włącza się wtedy na czas jakiś w nurt prac ST PTT (w maju 1925 zostaje członkiem zarządu), w latach 1924–28 jest w składzie Zarządu Głównego PTT.
[Tadeusz A. Kruszyński, Janusz Chmielowski, Czesław Bajer]
W Dolinie Stawów Gąsienicowych 30 sierpnia 1949 roku. Od lewej: dr Marek Korowicz, ks. Tadeusz A. Kruszyński i inż. Janusz Chmielowski. Fot. Czesław Bajer. Oryginał zdjęcia w posiadaniu J. Nyki
Opisując swoje wspinaczki w Dolomitach i w Wilder Kaiser („Taternik” 1907), Chmielowski wypowiedział niby błahe, a jednak znamienne zdanie, które warto przypomnieć. Mówiąc o przejściu jednej z dróg na Totenkirchl, stwierdził na zakończenie: „Po wydostaniu się na pierwszą terasę powróciliśmy [z G. B. Piazem – J.N.] zwykłym szlakiem do schroniska, gdyż dalsza, zupełnie łatwa droga na Totenkirchl nie budziła już w nas oczywiście żadnego zainteresowania.” Przyznanie to – dla XIX-wiecznej etyki taternickiej wręcz świętokradcze – świadczy o tym, jak dalece był Chmielowski (przynajmniej w r. 1907) w swym alpinizmie sportowcem, nastawionym na szukanie czystych trudności. Byłoby jednak dużym uproszczeniem mniemanie, że na tym się jego zainteresowania górskie wyczerpywały. Przeciwnie. Chętnie powtarzał znany aforyzm Jana Gw. Pawlikowskiego, „że taternictwo nie siedzi w nogach, ale w sercu” (1900) i sam był z Tatrami właśnie sercem związany. Dowodnie mówi o tym jego spuścizna literacka, zawierająca rozdziały świadczące o wielkiej wrażliwości na piękno przyrody Tatr i o jego głębokim nimi zafascynowaniu. Zacytujmy fragment artykułu zamieszczonego w „Wędrowcu” w roku 1905, a omawiającego wycieczkę na Baranie Rogi. Zapada noc, Chmielowski biwakuje z towarzyszami w kolebie przy Zielonym Stawie Kieżmarskim:
Na zimnym, ciemnoszafirowym niebie płyną miękkie obłoczki, wieszając się po zębatych graniach, lub otulając od czasu do czasu wierzchołki wysmukłych, niezmiernie wysokich szczytów, które ukazują się i znikają na przemian; nad długą Kieżmarską Doliną, oprawną w ciemne ramy smrekowych lasów, zaległy nieprzejrzane cienie nocy, – hen daleko, w odległych wioskach równiny spiskiej, migocą niepewne, blade światełka.
Nad szczytami wiszą jasne, czyste, marzące gwiazdy, mgliste promienie księżyca błyszczą na rozkołysanych, chwiejnych i drżących falach jeziora, płynących od brzegu do brzegu cicho i wolno, wywołując cudną grę świateł; przestrzenią rozchodzi się w dal niewidzialnymi szlakami coraz szerzej senny szum wodospadów spod olbrzymiego Durnego Szczytu, wznoszącego się ku południowi gdzieś w zawrotną wyżynę... ciemna, czarująca, pełna smutku, tajemnicza cisza snu...
Spośród pisarzy tatrzańskich Chmielowski najwyżej stawiał Tetmajera, w zacytowanym fragmencie jasno widoczny jest wpływ Stanisława Witkiewicza. Sam był człowiekiem do przesady skromnym i może dlatego o swoich niezliczonych wędrówkach tatrzańskich napisał niezbyt dużo. Łącznie w „Przeglądzie Zakopiańskim”, „Pamiętniku Tow. Tatrzańskiego”, „Wędrowcu”, „Jahrbuch des UKV” i „Taterniku” nie więcej niż 15 większych artykułów. Jednakże to, co napisał, odznacza się niezwykłym poziomem obróbki literackiej, a przy tym i fachowości. Jego relacje z wycieczek tatrzańskich są do dziś wzorowe, a eseje historyczno-taternickie, jak np. praca o dziejach zdobywania Łomnicy – stanowią początek niemal naukowo traktowanego tatroznawstwa (nb. termin stworzony właśnie przez Chmielowskiego). Zacytujmy jeszcze raz prof. Goetla (1948):
Jakżeż rozczytywaliśmy się w naszych chłopięcych latach w pierwszym wycieczkowym opisie J. Chmielowskiego »Baranie Rogi i Pośrednia Grań« (Pamiętnik Tow. Tatrzańskiego tom XXIII, rok 1902, str. 18–33). Wyłaniała się z tego opisu postać spokojna, opanowana, skupiona, rozumna i ujmująca całokształt zagadnień górskich w sposób gruntowny, rzeczowy, systematyczny, inżynierski, a przy tym godny i pewny siebie. Te właściwości łączył z głębokim poczuciem piękna.
Jeśli chodzi o czasopisma, Chmielowski najściślej współpracował najpierw z „Przeglądem Zakopiańskim”, a od 1907 r. z „Taternikiem”, którego był współzałożycielem (i głównym autorem koncepcji). Poza artykułami, pisywał tu znakomite recenzje, tu też zamieścił swe nieprześcignione omówienia sylwetek zmarłych taterników: Klimka Bachledy (1910) i Leopolda Świerza (1911). Krótkie wspomnienie pośmiertne o Kazimierzu Tetmajerze wydrukował anonimowo w „Taterniku” konspiracyjnym w roku 1941, przedrukowane następnie przez red. Paryskiego w roczniku 1947. Jego artystyczne zdjęcia zamieszczały czasopisma polskie i zagraniczne, m.in. „Jahrbuch des Schweizer Alpenclubs”, niektóre były publikowane na pocztówkach. Warto też dodać jako ciekawostkę, że Chmielowski był pierwszym popularyzatorem taternictwa za pośrednictwem radia – w latach 1926–28 jego pogadanki w cyklu „Tatry i taternictwo” nadawała rozgłośnia katowicka.
Dopiero na przełomie XIX i XX wieku odradza się taternictwo zdobywcze, pod wpływem alpinistów przynoszących w Tatry nowożytną technikę wspinania się i użytkowania liny. Za przewodem Janusza Chmielowskiego pojawia się sprzęt turystyczny: czekan, lina, buty podkute gwoździami, raki i plecak. Coraz mniej posługują się taternicy przewodnikami góralami. Rozpoczyna się złoty wiek taternictwa polskiego. W szeregu wypraw podejmowanych zupełnie samodzielnie, w pełni świadomości psychicznego podłoża, na którym wyrastał ten niepohamowany pęd do gór, padają co do jednego wszystkie szczyty i większość ścian i grani, uchodzących przedtem nieraz za niemożliwe do zdobycia. Polskie taternictwo panuje nad całym obszarem Tatr. (...) W r. 1903 powstaje przy P.T.T. Sekcja Turystyczna, zamknięty klub, zrzeszający elitę wspinaczy, jak J. Chmielowskiego, R. Kordysa, J. Maślankę...
Rafał Malczewski, „Tatry i Podhale” 1935
Jednakże najdonioślejszą z prac Chmielowskiego – ważną dla rozwoju i taternictwa, i tatrologii – jest jego „Przewodnik po Tatrach”, wydany w 4 nabitych treścią tomikach w latach 1907–1912. Pokrył on co prawda całe Tatry Zachodnie, na wschód jednak został doprowadzony tylko do Przełęczy Lodowej. Do tomów I i II wklejone zostały szczegółowe mapy Tatr Zachodnich (1:75 000) i Wysokich (1:50 000), wydawane też osobno. Jest to pierwszy w polskim piśmiennictwie nowoczesny przewodnik po Tatrach i w ogóle pierwszy z tatrzańskich przewodników wspinaczkowych. Zdumiewa precyzją opisów, bogactwem szczegółów topograficznych i historycznych. Pojęcie o rozmiarach pracy włożonej w to dzieło dają choćby opisy panoram ze szczytów, zawierające niekiedy 100 i więcej nazw – z Pilskiem i Trzema Koronami włącznie! Znając tatrzańską pogodę można sobie wyobrazić, ile razy trzeba było na poszczególne szczyty wchodzić, by te wszystkie detale wynotować. Przytoczmy dwie lapidarne oceny tego dzieła: „Taternik i wydawany właśnie Przewodnik po Tatrach J. Chmielowskiego są obecnie najważniejszymi publikacjami w całej literaturze tatrzańskiej” (Günter O. Dyhrenfurth w „Zeitschrift des D.u.Oe.A.V.” 1907). I druga: „Książka ta jest w historii taternictwa pracą naprawdę pomnikową i fundamentem wszystkich następnych wysokogórskich przewodników tatrzańskich” – „Taternik” 1928 s. 46. Warto dodać, że tom trzeci swej pracy dedykuje Chmielowski „Pamięci Klimka Bachledy przewodnika niezrównanego, człowieka serca, przyjaciela wiernego”.
W latach 1925–26 ukazała się nowa wersja przewodnika, opracowana przez Chmielowskiego do spółki z Mieczysławem Świerzem – w 4 tomikach, łącznie 571 stron i 1155 numerów dróg. Jest to jedyny do dziś [ściślej do r. 1984, kiedy wyszedł tom 24 WHP] polski przewodnik wspinaczkowy, pokrywający całe Tatry Wysokie i pod względem celowości opracowania i selekcji materiału nie przewyższony, zresztą do dziś używany przez bardziej zaawansowanych turystów. Nie było to przy tym drugie wydanie „Przewodnika po Tatrach”, lecz redakcja w pełni nowa.
Głębokie zainteresowanie Tatrami, a jednocześnie wyniesiona z domu erudycja i kultura językowa sprawiły, że Chmielowski odegrał ważną rolę w stworzeniu technicznego słownictwa taternickiego, opartego głównie na gwarze góralskiej. Studia nad topografią tatrzańską skłoniły go do badań nazewniczych. W swoim czasie był jednym z czołowych znawców toponomastyki Tatr i główną w jej sprawach wyrocznią. Sam wiele nazw stworzył i wprowadził do literatury – najpierw przez czasopisma, potem poprzez przewodniki. I tak np. w r. 1898 nadał nazwę Przełęczy Stolarczyka, w 1901 powołał do życia Szczyt Spiczasty lub – do wyboru – Ostry, w 1902 wprowadził Zawratową Turnię, Przełęcz Mylną i Przełęcz Tetmajera, w 1903 Mały Kołowy, w 1904 Mały Durny, w 1905 Mały Ganek i później wiele, wiele innych nazw. W jego przewodniku otrzymały nazwy dziesiątki obiektów, w tym tak popularne, jak Szpiglasowa Przełęcz czy Czarna Ławka. Wespół z Mieczysławem Świerzem ochrzcił m.in. takie szczyty i przełęcze, jak Podufała Turnia, Obłazowa Przełęcz, Zwodna Ławka. Przez długie lata był ekspertem nazewniczym „Taternika” – czytelnicy pamiętają częste notki „nazwę tę wprowadzamy – w porozumieniu z J. Chmielowskim – dla...” M.in. jemu zawdzięczamy czystość dzisiejszego „krajobrazu nazewniczego” Tatr, które udało się ustrzec od masowo występujących w innych górach tworów w rodzaju „Turnia Wandy”, „Szczyt Majunkego” czy „Szczyt Samuela Rotha”[5].
[Tadeusz A. Kruszyński, Janusz Chmielowski, Czesław Bajer]
Fragment mapy Chmielowskiego, wklejonej do II tomu „Przewodnika po Tatrach” (1908), a rok wcześniej wydanej osobno. Mapa Tatr Zachodnich 1:75 000 w tomie I była szkicem graniowym i pierwszą polską tej szczegółowości osobną mapą tej części pasma.
Chmielowski długo utrzymał sprawność fizyczną. Jeszcze w r. 1947 – zbliżając się do siedemdziesiątki – powtórzył wejście północno-wschodnim żlebem na Świnicę, przeszedł też grań Kościelca i był na Mnichu. Pełną sprawność umysłową zachował do samego niemal końca życia, do roku 1963 pracując na odpowiedzialnym stanowisku kierownika Redakcji Naukowej Działu Hutnictwa w Wydawnictwie Górniczo-Hutniczym w Katowicach. Od r. 1945 do 1965 był też redaktorem czasopisma „Hutnik” – tworzonego do spółki z prof. Malkiewiczem, ojcem taternika Tadeusza Malkiewicza. Był człowiekiem o można powiedzieć absolutnej pamięci. Jeszcze po roku 1960 (m.in. w rozmowach z piszącym te słowa) wspominał sytuacje z końca wieku XIX w oprawie szczegółów tak drobiazgowych, że się to po prostu nie mieści w głowie. Pamiętał, kto co powiedział, którą z trzech swoich cuch miał na sobie Bachleda, z pamięci przytaczał daty urodzenia Pawlikowskiego, Ludwika Chałubińskiego, Paderewskiego, z pamięci cytował roczniki i numery zeszytów pism zawierających rzeczy o Tatrach. Jestem w posiadaniu jego odręcznych zapisków z lat pięćdziesiątych, w których polemizuje m.in. z pewnymi sądami dotyczącymi marginalii historii taternictwa. Oto jakie drobiazgi pamięta: „Potkański był na Mnichu z Klimkiem Bachledą i Janem Bachledą Tajbrem. Klimek nie swego paska od spodni użył do ubezpieczania i pomagania Potkańskiemu, lecz paska Jana Bachledy Tajbra.” (rok 1886). Lub drugi epizod z tej samej góry: „Na wycieczce na Mnicha z Wandą Jerominówną w 1902 roku Klimek Bachleda miał nie linę, lecz – jako członek zakop, straży ogniowej ochotniczej – zwykły 10-metrowy sznur strażacki.”
Przewód historyczny taternictwa wyłamuje ramy tych rozważań. Należy jednak stwierdzić, że Polacy w latach 1905–1914 stali się przodującym czynnikiem na całym obszarze Tatr, tak indywidualnie jak i zbiorowo. Nikt nie przewyższył Chmielowskiego w znawstwie gór i ilości dokonanych wypraw zdobywczych. Żaden ze spiskich przewodników nawet w przybliżeniu nie równał się z Bachledą, notorycznym towarzyszem Chmielowskiego.
Ferdynand Goetel, „Tatry” 1953
Co trzeba dodać na zakończenie? Że członkiem honorowym naszej organizacji był od roku 1913 – otrzymał tę godność razem z Kazimierzem Tetmajerem i Janem Gw. Pawlikowskim, w roku 1935 swoim członkiem honorowym mianował go spiski Karpatenverein. Członkostwo honorowe PTT otrzymał dopiero w roku 1948, równocześnie odznaczony został Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. W tatrzańskim nazewnictwie niemieckim i węgierskim upamiętnia go zaproponowana w r. 1907 przez Alfreda Martina[6] nazwa Chmielowski-Spitze (Chmielowski-csucs) odnosząca się do Sępiej Turni oraz wcześniejsze nazwy Chmielowski-Turm (Chmielowski-torony) dla Pośledniej Turniczki, Chmielowski-Scharte dla Pośledniej Przełączki i Chmielowski-Couloir dla spadającego z niej żlebu. Sam Chmielowski tych pomysłów nie akceptował. Pamiętników ani zbiorów nie zostawił. Pamiętniki odkładał do emerytury, a zbiory doszczętnie tracił trzy razy: z Leningradu wrócił do Polski z walizeczką, również z walizeczką uszedł w r. 1939 z Katowic do Warszawy. Mały księgozbiór zrekonstruowany w lata wojny – zniszczyło powstanie warszawskie. Jakkolwiek należało mu się honorowe miejsce na Pęksowym Brzeżku w Zakopanem, Chmielowski pochowany został na cmentarzu w Katowicach, taką bowiem przed śmiercią wyraził wolę[7].
[Janusz Chmielowski, Pogrzeb w Katowicach]
Pogrzeb w Katowicach. Osoby rozpoznawalne – od lewej: Józef Nyka, Adam Zyzak, Jan Kowalczyk, Stanisław Biel, po prawej stronie z kwiatami prezes KW, Czesław Bajer. Fot. Jerzy Warzański
BHGS0000    1 (1998)
Aneks
MGR INŻ. JANUSZ CHMIELOWSKI
Dnia 26 kwietnia 1968 roku zmarł w Katowicach mgr inż. Janusz Chmielowski, wieloletni redaktor czasopisma „Hutnik”, kierownik redakcji naukowej Działu Hutnictwa w Wydawnictwie „Śląsk”, członek honorowy SITPH, a równocześnie znakomity taternik i jeden z najbardziej zasłużonych działaczy w dziedzinie taternictwa.
Urodzony dnia 9 stycznia 1878 r. w Warszawie, syn znakomitego historyka literatury polskiej, prof. Piotra Chmielowskiego, studia wyższe odbywał w Rydze, Darmstadcie i we Lwowie, gdzie w r. 1903 ukończył wydział budowy maszyn w Politechnice, a następnie w r. 1906 wydział filozoficzny (dział fizyko-matematyczny) w Uniwersytecie.
W latach 1906–1908 był nauczycielem matematyki, fizyki i języka francuskiego w II Szkole Realnej we Lwowie. W r. 1908 przeniósł się do Wilna, gdzie pracował w Biurze Technicznym „Aleksander Szwede”, a następnie w Wileńskim Oddziale Warszawskiego Towarzystwa Ubezpieczeń od Ognia.
W styczniu 1913 roku został mianowany wicedyrektorem Petersburskiego Oddziału tegoż Towarzystwa i na tym stanowisku pracował do marca 1919 r., kiedy wszystkie akcyjne towarzystwa ubezpieczeniowe w Związku Radzieckim zostały zlikwidowane, wówczas podjął pracę w Radzie Gospodarki Ludowej (Sowiet Narodnogo Chozjajstwa), Sekcja Metali w Leningradzie, a w roku 1921 przeszedł do pracy w Ubezpieczeniach Państwowych jako zastępca zarządzającego Leningradzkim Okręgiem Ubezpieczeń.
Z końcem 1923 r. inż. Janusz Chmielowski wrócił do kraju. W marcu 1924 r. objął stanowisko dyrektora fabryki chemicznej „Bracia Porębscy S.A.” w Roździeniu (obecnie Szopienice). W latach 1926–28 był głównym inżynierem-inspektorem na Górny Śląsk Towarzystwa Wzajemnych Ubezpieczeń Przemysłowców Polskich w Warszawie.
W maju 1928 r. objął stanowisko sekretarza technicznego dyrekcji huty Baildon w Katowicach, a w r. 1933 został Generalnym Sekretarzem Technicznym koncernu „Huta Pokój S.A.” w Katowicach. Na tym stanowisku pracował do wybuchu wojny w r. 1939. Okres okupacji spędził w Warszawie, pracując w „Krajowym Towarzystwie Handlu Żelazem”. W sierpniu 1944 r. został aresztowany przez Niemców, a następnie przebywał w obozach w Pruszkowie i Skierniewicach.
W marcu 1945 r. rozpoczął pracę w Centralnym Zarządzie Przemysłu Hutniczego w Katowicach, gdzie został kierownikiem Oddziału Ogólno-Technicznego. W roku 1950 inż. Janusz Chmielowski przechodzi do Ekspozytury Państwowych Wydawnictw Technicznych w Katowicach jako redaktor naukowy Działu Hutnictwa. Po przekształceniu tej Ekspozytury w „Wydawnictwo Górniczo-Hutnicze”, a następnie w Wydawnictwo „Śląsk”, pomimo podeszłego wieku pracuje nadal na tym stanowisku aż do r. 1965. Wielką dbałością o dobór właściwych autorów oraz czuwaniem nad starannym opracowaniem merytorycznym i terminologicznym książek przyczyniał się do podnoszenia ich na coraz to wyższy poziom, nie ustępujący wydawnictwom zagranicznym.
Kiedy w lipcu 1945 roku wznowiono wydawanie czasopisma „Hutnik”, inż. Janusz Chmielowski wszedł w skład Komitetu Redakcyjnego i został redaktorem. Na tym stanowisku pracował do 1965 roku. Jego przede wszystkim niestrudzonej i ofiarnej pracy redaktorskiej zawdzięcza „Hutnik” wysoki poziom naukowy. W redagowaniu artykułów zwracał uwagę nie tylko na stronę merytoryczną artykułów i poprawność terminologii, lecz również na czystość języka. Bardzo cenne były również liczne i rzeczowe recenzje książek naukowych, które inż, Chmielowski publikował na łamach „Hutnika”.
Inż. Janusz Chmielowski był nieprzeciętną indywidualnością. Cechowały go wielkie zalety charakteru, odwaga cywilna i głęboki patriotyzm. Z wykształcenia inżynier i matematyk, łączył zainteresowania techniczne z doskonałą znajomością literatury i historii, umiłowaniem ojczystej przyrody i języka. Już w młodym wieku, rozmiłowany w przyrodzie tatrzańskiej, stał się wybitnym taternikiem. Kiedy w r. 1903 powstała Sekcja Turystyczna Towarzystwa Tatrzańskiego, inż. Janusz Chmielowski stanął na jej czele.
[Janusz Chmielowski, Pogrzeb w Katowicach]
Pogrzeb w Katowicach. Druga od lewej strony Wanda Chmielowska, z tyłu Adam Zyzak i Henryk Furmanik, przemawia prezes KW Czesław Bajer, obok niego sekretarz generalny, Jan Kowalczyk. Fot. Jerzy Warzański
Wynikiem jego działalności był rozwój i nadanie nowych treści tej gałęzi turystyki wysokogórskiej. W taternictwie widział On bowiem nie tylko możliwość doznawania wrażeń estetycznych i rozwijania sprawności fizycznej, ale również szkołę charakteru, wyrabiającą samodzielność, odwagę, koleżeństwo i poczucie odpowiedzialności. Z tą działalnością inż. Janusza Chmielowskiego wiążą się liczne artykuły, pisane piękną polszczyzną, w których opisy dróg tatrzańskich są przeplatane prawdziwie artystycznymi opisami przyrody górskiej oraz wydanie w czterech tomach (Lwów 1907–1912) pierwszego polskiego [wspinaczkowego] przewodnika po Tatrach.
Po pierwszej wojnie światowej, inż. Janusz Chmielowski opracował w r. 1923 przy współudziale dra Mieczysława Świerza nowe wydanie tegoż przewodnika, które ukazało się w latach 1925 (tom I i II) i 1926 (tom III i IV) w Krakowie. Taternictwo stanowiło Jego pasję życiową. Wycieczki w Tatry odbywał nawet w wieku lat 70. Za zasługi dla rozwoju taternictwa Rada Państwa nadała inż. Januszowi Chmielowskiemu Krzyż Kawalerski Orderu Polonia Restituta.
Do ostatnich lat życia cechowała go jasność umysłu, doskonała pamięć i żywe zainteresowanie nie tylko sprawami związanymi z wydawaniem książek i redagowaniem czasopisma, lecz również zagadnieniami wyższego szkolnictwa technicznego i kształcenia kadry naukowej. W ocenie ludzi był surowy, lecz obiektywny, brał pod uwagę przede wszystkim kryteria etyczne i moralne. Wobec współpracowników był zawsze koleżeński i uczynny, w stosunku do młodszych bezpośredni i życzliwy. Chętnie dzielił się z nimi bogatym doświadczeniem i głęboką znajomością zagadnień.
Odchodząc pozostawił po sobie pamięć wybitnej indywidualności, gorącego patrioty i człowieka o kryształowym charakterze.
„Hutnik” 1968 nr 9 s. 437 (bez autora)
PRZYPISY 1998
 1.  Piotr Chmielowski (1848–1904) osiedlił się w Zakopanem w r. 1898, w związku z chorobą płuc, która ujawniła się podczas jego wycieczki na Krzyżne. Zaleczony, w r. 1903 otrzymał katedrę literatury polskiej na uniwersytecie lwowskim, przeniósł się tam i umarł w r. 1904. Wdowa po nim mieszkała w Zakopanem w ich domu (zbudowanym w r. 1890, później sprzedanym), gdzie prowadziła mały pensjonat. W r. 1905 mieszkał u niej Leon Wyczółkowski („Listy” s. 105). Chmielowski miał dwóch młodszych braci i siostrę. Jego żona Wanda z domu Szlezynger, urodzona w Petersburgu w r. 1891, była pianistką, profesorką w Konserwatorium Muzycznym, a po II wojnie światowej – PWSM w Katowicach. Pobrali się w 1924 roku. Brat Witold (1883–1934) chodził też po Tatrach.
 2.  Twierdzenie to powtarza m.in. „Wielka encyklopedia tatrzańska” (s. 144, 584), jest ono jednak błędne. Wypad na Mały Kozi Wierch już ćwierć wieku wcześniej polecał popularny drukowany przewodnik. Pozbawione słuszności jest również przypisanie przez WET Chmielowskiemu pierwszego wejścia na Żabi Szczyt Wyżni (s. 1441). On sam podał, że był na tym szczycie pierwszym turystą (choć i to wątpliwe), a wiele lat później ujawnił, że zastał na nim kopiec z żerdką mierniczą (z lat 1893–94 lub nawet z r. 1876).
 3.  patrz przypis 1
 4.  patrz przypis 2
 5.  Świadom swego autorytetu w dziedzinie nazewnictwa, strofował konkurentów. Polemizował ze Stanisławem Eljaszem-Radzikowskim (np. w sprawie nazwy Ostrego), ganił propozycje nazewnicze Mariusza Zaruskiego (m.in. Taternik 1/1911), za niepożądane uważając nie tylko Baniste Turnie i Siwe Sady, ale nawet Grań Apostołów, Owczą Przełęcz i Owczy Żleb. Oponując przeciw nazewniczemu podziałowi Granatów, pozbawił ich szczyty na wiele lat indywidualnych imion.
 6.  Zdobywca turni, Alfred Martin, wpisał ją w swój Tourenbuch w dniu 17 VIII 1907 (rękopis w moim posiadaniu): „Unbenannter Gipfel zwischen Egenhofferspitze und Fünfseenspitze (»Chmielowskispitze«). Überschreitung von Ost nach West. I. Ersteigung und Übersteigung.” Nazwy Chmielowski-Turm, Chmielowski-Scharte i Chmielowski-Couloir były wcześniejsze, podaje je m.in. przewodnik A. Otta 1903. Chmielowski-Couloir spolszczył w r. 1977 Witold H. Paryski w „Żleb Chmielowskiego”.
 7.  Od Klubu Wysokogórskiego pożegnał Zmarłego prezes Czesław Bajer, od braci hutniczej – prof. Kiejstut Żemaitis. W dniu pogrzebu w Katowicach, w schronisku przy Morskim Oku taternicy zorganizowali wieczór wspomnień. Sylwetkę Chmielowskiego i jego rolę w unowocześnieniu polskiego taternictwa scharakteryzował Adam Uznański, o spotkaniach z nim opowiadali Ryszard Szafirski i Zenon Węgrzynowicz. Bernard Uchmański omówił osiągnięcia Chmielowskiego w Tatrach.
J. Nyka
BHGS00  JANUSZ CHMIELOWSKI 1 (1998)
Am 26. April 1968, kurz nach seinem neunzigsten Geburtstag, verschied in Katowice (Kattowitz) Ing. Janusz Chmielowski, Gründer des neuzeitlichen Bergsteigens in Polen. Geboren am 9. Januar 1878 als Sprößling der Familie des Literturforschers Piotr Chmielowski, seit 1892 hat er in der Tatra unzählige Wander- und Kletterfahrten unternommen, darunter Dutzende von Erstbegehungen. Über 10 Tatragipfel bestieg er als erster Mensch: Zadný Gerlachovský štít (1895), Orla Baszta (1902), Rumanov štít (1902), Zadni Mnich (1904), Kačaci štít (1904), Kozi štít (1904), Niżnie Rysy (1905) und andere. Viele vorher unbenannte Gipfel, Türme und Pässe taufte er mit Namen. Es lockte ihn auch die winterliche Tatra. Im Jahre 1905 vollbrachte er mit Führern und dem ungarischen Bergsteiger, Karoly Jordán die erste winterliche Besteigung der höchsten Tatraspitze, des Gerlachovský štít (2655 m) – im tiefen Schnee und bei 23° unter Null. „Eine grossartige, im wahren Sinne des Wortes, hochalpine Tour allerersten Ranges“ – schrieb er in einem deutsch verfassten Bericht. Bereits um 1900 propagierte er die neuzeitliche alpine Ausrüstung: Seil, Eispickel, Steigeisen, damals in der Polnischen Tatra fast unbekannt.
Seit 1907 unternahm Chmielowski seine Alpenstreifzüge. Schon der erste – durch die Dolomiten und den Wilden Kaiser – brachte ihm beachtliche Leistungen: Große-Zinne-Ostwand (zehnte Begehung), Kleine-Zinne-Nordwand, Punta-Emma-Nordwand (sechste Begehung), Rosengarten-Ostwand, Vajolet-Hauptturm-Südwestwand (zweite Begehung), Totenkirchl-Nieberlkamin (fünfte Begehung) und andere. Seine Seilgefährten waren u.a. berühmte Bergführer Giovanni (Tita) Piaz und Giuseppe de Gasperi.
Seines Zeichens Metallurgie- und Maschinenbauingenieur, in den Jahren 1907–12 verfasste Chmielowski seinen „Przewodnik po Tatrach“ (I–IV), den ersten neuzeitlichen Tatra-Kletterführer, welcher später unter Mitarbeit von Mieczysław Świerz in einer ganz neuen Bearbeitung erschienen ist (ebenfalls 4 Bandę, 1925–26) und in seiner Qualität in der Tatra bis in die fünfziger Jahre nicht übertroffen wurde. Als Tatra-Chronist und Publizist, schrieb er zahlreiche Beiträge für Bergsteigerzeitschriften und war maßgebend an der Gründung des bis heute erscheinenden „Taternik“ (1907) beteiligt. Sehr verdient machte er sich 1902–03 mit der Gründung des ersten polnischen Bergsteigerklubs sportlicher Richtung, der Touristensektion des Tatravereins (heute Hochgebirgsklub, Klub Wysokogórski).
Janusz Chmielowski sprach fließend fünf Sprachen und war eine sehr vielseitige Persönlichkeit: Bergsteiger, Ingenieur, Sprachlehrer, Publizist, Redakteur (1945–1965 leitete er die Monatszeitschrift „Hutnik“). Es war ihm beschieden 64 Jahre hindurch bergsteigerische Touren vollbringen zu können. Dank seiner ungeheuren Erfahrung und Vorsicht erlitt er dabei niemals einen Unfall. Im beruflichen Leben blieb er bis zum 85-ten Lebensjahr tätig. In der Geschichte der bergsteigerischen Erschließung der Hohen Tatra wird der Name Chmielowski für immer mit allergrössten Buchstaben geschrieben.
Józef Nyka