JÓZEF NYKA
Bierz i Bogu dziękuj
Spiski poszukiwaczy skarbów
[Morskie Oko i masyw Rysów - wiek XIX]
Morskie Oko i masyw Rysów – wiek XIX. Rys. J.J. Kirchner

  
Przekłady i tekst wiążący: JÓZEF NYKA
Redakcja: MONIKA NYCZANKA

Copyright © 2019 by JÓZEF NYKA


Jekel-Grube, Jakel-Loch, Jaksch-Grube. W Dolinie Wielickiej w żlebie powyżej Długiego Stawu w r. 1757 chłop ze Sławkowa nazwiskiem Jekel lub Jakel wydobył podobno bryłę złota wielkości konwi, którą sprzedał złotnikowi w Nowej Wsi Spiskiej (Iglo) po 3 fl. za funt. Następnego lata miejsce było pod śniegiem, a parę lat później całkowicie zasypane piargiem. Sprawa ta miała liczne wzmianki w literaturze spiskiej i stanowiła zachętę dla innych poszukiwaczy. W r. 1797 okolicę badali Thomas Mauksch i Johann Dercsenyi, wspinając się po śniegach. Inna wersja lokowała „złoty dół” w Dolinie Rówienek, tak też – z nazwiskiem w formie Jaksch – naniesiono ją na austriackie mapy. Niżej fragment mapy „Hohe Tatra” z r. 1881.
 

[Staw Wielicki i Wielicka Siklawa]
GBH0000    60 (2019)
SZUKAJ A ZNAJDZIESZ
Niezwykłość krajobrazu gór wysokich sprawiała, że ludzie zawsze spodziewali się w nich Bóg wie jakich bogactw – zrazu naturalnych, później nadprzyrodzonych, wreszcie poukrywanych przez zbójników czy przemytników. Górnicy już w czasach przedhistorycznych szukali złota, srebra, miedzi, żelaza, wiemy, że w średniowieczu zapuszczali się w miejsca tak trudno osiągalne, jak granie Krywania czy Miedziane Ławki. W Starorobociańskim Szczycie kopalnia była „przy samym prawie wierchu (...) w miejscach najśmielszym pasterzom dostępnych” (Ludwik Zejszner „Rocz. Tow. Naukowego Krakowskiego”, 1851, s. 365). Skarbów przez Niebo danych szukali przybysze ze świata, nierzadko ludzie wykształceni, choć częściej chyba na wpół zbzikowani fanatycy. Byli też amatorzy z podtatrzańskich osiedli – nazwisk znamy wiele. Życiem przypłacili swoje pasje m.in. Adam Kaltstein z Białej Spiskiej (1653) i Andreas Papirus z Kieżmarku, Prusak z pochodzenia (1771). Niektórzy mogli mieć wyrobienie górskie – może z Alp – wśród znaków naskalnych, jakie zostawiali, był m.in. symbol raczków pod obuwie („okowic” według Staszica). Proceder musiał mieć spore rozmiary: w spiskach wszędzie są ścieżki, chodniki, wyrąbane stopnie i przechody, nawet w skalnych zaułkach „widać ślady, kędy przechodzili ludzie”. „Tysiące szukających Żabiego Stawu”, to oczywiście literacka metafora, ale świadcząca o znacznej skali zjawiska. W r. 1807 Genersich pisze o jamie w Dolinie Jaworowej: „Tę jaskinię odwiedziło już wiele set ludzi [viel hundert Menschen], którzy nie znaleźli tego, czego szukali...” (s. 101).
W obcowaniu z nieprzyjaznym dla nich terenem amatorzy skarbów posługiwali się ręką pisanymi przewodnikami, tzw. spiskami. Istnienie tej literatury notowane jest od bardzo dawna, egzemplarzy musiało być wiele, kopiowali je bowiem i przerabiali różni ludzie. Zachowały się wcale liczne, były bowiem przez właścicieli pieczołowicie chronione. Typowym spiskiem – nawet co do języka i stylu – był dość zagadkowy „testament Wydżgi” – fragment popradzko-pieniński z Długosza i tatrzański, podobno z wieku XVII. Treść spisku do Krotensee znał Jakob Buchholtz, który w tekście z r. 1752, ogłoszonym w „Ungrisches Magazin” 1783, s. 27, nazywa go „pisaniem baśniowym”, choć sam nie jest całkiem wolny od wiary w tajemne bogactwa. Krytyczny wobec tych przekazów był już w r. 1719 jego ojciec, Georg: „O tym Krotensee paple się różne rzeczy, zupełnie dziecinne” (w druku 1899, s. 41). Podobnie o szukaniu złota pisali Christian Augustini ab Hortis i Andreas J. Czirbesz, który w artykule o Tatrach w „K. k. allergnädigst privilegirte Anzeigen” z 19 sierpnia 1772, s. 271 mówi: „Zbądźmy milczeniem bajki opowiadane o Krotensee, że są w nim żaby mające w sobie złoto – są to oczywiste majaki mózgów naiwnego plebsu”. Wiemy, że korzystał ze spisku nieszczęsny Papirus. Miała dziedziczny spisek kieżmarska rodzina Fabrych. Pod koniec XVIII w. pomógł on w odszukaniu zarzuconej żyły kruszcowej w masywie Łomnicy[1]. Christian Genersich obszernie streszcza taki spisek[2], Staszic w rozprawie o Krapaku, czytanej w Warszawie w r. 1809, wyjawia, że zjednał sobie zaufanie górali, którzy wtajemniczyli go w posiadane rękopisy. O uzyskaniu wglądu w sekretne papiery mówi też Zejszner, który w r. 1849 jako pierwszy opublikował obszerny spisek, zatytułowany „Trakt, którędy Włoszy idą in secreto w góry krakowskie zwane Tatry” („Biblioteka Warszawska” 1849, t.I, s. 550 i dalsze). Obszernie i krytycznie, choć też nie bez pewnej wiary, pisał o skarbach, skarbnikach i spiskach wydawany w Pradze „Hesperus” w numerze 5 z r. 1821 (s. 69). „Tu i tam w rodzinach mieszkańców Podtatrza znajdują się liczne manuskrypty, które zawierają najwymyślniejsze opowieści o skarbach, jakie rzekomo można by znaleźć nad owym Krotensee. Tego rodzaju pisma do dzisiaj uważane są przez niektórych, łatwowiernych i przede wszystkim żądnych złota, za święte i nieomylne objawienia. Jako cenne i bardzo wartościowe, są one dziedziczone z pokolenia na pokolenie.” [Tekst Jakoba Melzera]. Późniejsi tatrolodzy zdobywali oryginały manuskryptów. Mieli je Żegota Pauli, wpisany w dzieje Gierlachu Johann Still, Martin Róth, całą kolekcją szczycił się Stanisław Eljasz-Radzikowski. W „Przeglądzie Zakopiańskim” 1903 ogłosił on rewelacyjną monografię tej tematyki, a w r. 1905 w „Pamiętniku Tow. Tatrzańskiego” wnikliwie skomentowany obszerny tekst spisku Michała Hrosieńskiego[3], do dziś przedrukowywany i cytowany. W r. 2012 ukazało się wznowienie tego dziełka w postaci książki, w opracowaniu Michała Grabowskiego, którego zasługą jest powrót do oryginału rękopisu i rewizja wydania Eljasza, pionierskiego lecz nie we wszystkim wzorowego.
Zejszner w poszukiwaczach widzi Włochów. Już Georg Buchholtz starszy stwierdza, że bogactwa Tatr interesują nie miejscowych chłopków, lecz przybyszy z dalekich stron: Włochów, Szwajcarów, Czechów, Ślązaków, Polaków (1719, druk 1899, s. 28). Włosi pochodzić mieli z Wenecji, a nawet z Mediolanu, penetrowali m.in. Jaskinię Alabastrową, z której wynosili niezmierne bogactwa. Ciekawe, że raczej brak wzmianek o skarbnikach z Węgier.
Spiski istniały w kilku językach. Witold Piksa pisze (1995, s. 43), że polskie „wydają się być najstarsze i bardziej oryginalne”. Słowackich i niemieckich wersji znamy kilka, a lektura polskich wykazuje duże od nich zależności – znaczne partie były wręcz przekładami. Te same przekazy (a nawet sformułowania) powtarzają się niemal konwencjonalnie w różnych spiskach, tak np. tekst listu z Pragi w znacznej części znalazł się w „Trakcie” ogłoszonym przez Zejsznera. Zdarza się też często, że poszczególne wersje przeczą sobie nawzajem. Hrosieński rozdział III (u Eljasza s. 104): Żabiego Jeziorka szukaj przy polskim jeziorze. Niemiecki spisek z Pragi: Żabiego jeziora nie szukaj przy Polskim Jeziorze, bo go tam nie ma. Nieco niżej: Hrosieński – odpraw przewodnika a sam idź do skarbu, ale dopiero następnego dnia. Autor z Pragi – pożegnaj przewodnika, a sam idź do skarbnicy jeszcze tej nocy. Teksty zawierały liczne wskazówki terenowe, nie wiązały się one jednak w żadne racjonalne ciągi. Z autorów tylko niektórzy ujawniali praktyczną znajomość gór[4]. Obietnice zdobyczy były wytworami ich wyobraźni a przy tym też zastępczą materializacją ich marzeń. „Złota Pieczara wsparta jest na 12 złotych słupach w postaci 12 Apostołów. Oświetla ją jarzący się u powały rubin. W tej jamie ściany lśnią od złota i srebra, zwisają z nich złote grona, w złotym piasku na złotych jajach siedzą złote ptaki. Drogie kamienie są jak orzechy włoskie. Możesz z tego brać, czego dusza zapragnie.” Wszystkie obiecywane skarby są pochodzenia nadprzyrodzonego, nie ma wśród nich wytworów rąk ludzkich, nie ma też insygniów religijnych, choć poszukiwacze krążą z imieniem Boga na ustach.
[Jacek Kolbuszewski]
Prof. Jacek Kolbuszewski, autor „Skarbów króla Gregoriusa”. Fot. Józef Nyka
Historia poszukiwania skarbów pociągała wielu badaczy, z polskiej strony m.in. Żegotę Paulego, Stanisława Eljasza-Radzikowskiego, Juliana Krzyżanowskiego, Witolda Paryskiego, Józefa Szaflarskiego, Jacka Kolbuszewskiego, Wojciecha W. Wiśniewskiego, Tomasza Boruckiego, Witolda Piksę. Erudycją „spiskową” imponował Eljasz, na Spiszu ekspertem był płodny literacko dr Johann Liptak. Prof. Kolbuszewski w pięknej i bogatej w spostrzeżenia książce „Skarby króla Gregoriusa” (1972) rzuca poszukiwania tatrzańskie na szerokie tło środkowoeuropejskie – zwłaszcza sudeckie. Treściwy syntetyczny szkic daje prof. Szaflarski (1972). Jako autentyki z dalekiej przeszłości, spiski pozostają szczególnym działem tatroznawstwa – stanowią – na ile prawdziwe? – obrazy ówczesnej infrastruktury, zabytki języka i nazewnictwa, świadectwa świata wierzeń, naiwności i umysłowych aberracji dawnych ludzi. Tak więc mogą się w nie wczytywać badacze różnych specjalności – od psychologów, etnografów i filologów poczynając, a na florystach i mineralogach kończąc. Punktem wypadowym był zwykle Kieżmark, stale wracają te same partie tekstów, opisy marszrut są jakby celowo gmatwane. Węzeł centralny stanowi tajemnicze Jeziorko Żabie, znane też jako Krotensee, Krötensee (od die Kröte = żaba, ropucha, mała żabka). Docieramy do niego z trudem jak do Żabiegu Stawu Jaworowego, okazuje się jednak, że ma ono zaledwie wielkość „wozu siana” (por. przypis 4). Stale powtarza się zbieg 7 Rygli. W spiskach owe Rygle – różnie nazywane – schodzą się koncentrycznie przy Żabim Stawie, natomiast w dziełach o charakterze krajoznawczym – późniejszych na ogół – w masywie Lodowego Szczytu, co ma większą terenową logikę. Słownictwo przekazów jest skromne, styl na ogół poprawny. W tekstach niemieckich trafiają się słowa niezrozumiałe już dla ich XIX-wiecznych spiskich wydawców. Ogólnie powiedzieć można, że autorzy spisków nie byli prostakami, lecz ludźmi z ogładą edukacyjną, biegle piszącymi, często władającymi łaciną.
Z dotąd ujawnionych zabytków zdecydowanie najbogatszym i najciekawszym jest spisek Hrosieńskiego, jedyny szerzej osadzony w topografii Tatr i Skalnego Podhala i w głównej partii nie będący repliką poprzedników. Prowadzi on w Tatry nie z Kieżmarku, lecz od strony polskiej – z Jurgowa, zawiera też pierwszy szerszy opis Morskiego Oka i Pięciu Stawów. Widać, że jego autor znał Tatry, choć treść opiera też na źrółach obcych – zwłaszcza w aneksach, które zresztą raczej pochodzą z innej ręki. Skarbnicy należeli do wcześniejszych penetratorów Tatr. Myszkowali po najdzikszych zakamarkach, a swoje wyimaginowane skarby widzieli w jaskiniach, jamach, rozpadlinach – nie ma śladów, by wiązali ich obecność ze szczytami gór, co z kolei głosili ówcześni geogności.
W naszej literaturze mamy kilka spisków, od wspomnianego „Testamentu Wydżgi” i „Traktu” Zejsznera poczynając. Kilka ukazało się w pismach czeskich, słowackich i niemieckich. To dziwne, ale te nie były jakoś zauważane przez badaczy polskich (wyjątkiem był Eljasz), żaden też nie został współcześnie spolszczony. Nikt dotąd nie próbował konfrontacji jednych i drugich. Na naszych skromnych łamach chcielibyśmy choć w części nadrobić te zaniedbania i cztery wydane po niemiecku spiski przetłumaczyliśmy na język polski – wybieramy pozycje, których nie odnotowują eksperci tacy, jak Krzyżanowski, Paryscy, prof. Kolbuszewski. Wymieniane w nich lata 1692, 1681 są zbliżone do siebie – dwie ostatnie dekady wieku XVII mogą być uznane za epokę ich powstania, oczywiście nie bez sięgania do podkładów starszych. Autorowi ostatniego wydania spisku Hrosieńskiego, Michałowi Grabowskiemu (2012), żaden z tych dokumentów nie jest znany, z oczywistą szkodą dla obszernego komentarza w jego książce.
Z czterech niemieckich materiałów najstarszym i najcenniejszym wydaje się być list z Pragi, ogłoszony w r. 1896 z godnym pochwały zachowaniem oryginalnej niemczyzny, która zdaje się tkwić w XVII stuleciu, co zresztą jest sporym wyzwaniem dla tłumacza. Duże fragmenty tego tekstu zawarte są w „Hrosieńskim”, jako „Żabie Jezioro” i „Opisanie Żabiego Jeziorka” (Grabowski, s. 119–120, 127–131). Spisek Jakoba Fora w oryginale był w języku słowackim i został przez wydawcę przetłumaczony na niemiecki (może wówczas zmiana For na Thor lub odwrotnie?), nasz przekład przywraca go piśmiennictwu słowiańskiemu, jednakże aż dwa kolejne tłumaczenia musiały obniżyć stopień jego oryginalności. Spisek ze zbiorów Asgarda jest ciekawy z tego powodu, że zawiera hasełka-przystawki, z których kilka znalazło się w drugiej części tekstów Hrosieńskiego, były też zresztą w spisku ogłoszonym przez Izydora Kopernickiego. W naszych przekładach posługujemy się polszczyzną współczesną, którą archaizujemy z wielkim umiarkowaniem. Długie i zagmatwane okresy dzielimy na krótsze zdania.
SPISEK Z CZECH Z XVII WIEKU
Opublikowany w r. 1896 w numerach 37 i 38 „Karpathen-Post” – z zachowaniem starodawnej niemieckiej pisowni. Rękopis przekazał redakcji KP Viktor Greschik – botanik i nauczyciel, spiski działacz regionalny. Skrótową polską przeróbkę wykonał w r. 1758 Kazimierz Gorączko z Myślenic, a jej fragmenty opublikował Jacek Kolbuszewski w książce „Osobliwości i sensacje tatrzańskie” (1977, s. 23–26), autorstwo przypisując Gorączce. Częściowo innej treści wersję słowacką omawia Józef Szaflarski (1972, s. 63–75). Zdziwienie budzi fakt, że pewne wątki a nawet urywki tego spisku występują w tzw. testamencie Wydżgi, w części datowanej (z pewnością błędnie) na lata 1629–30 („Wierchy” 1955, s. 218). Oto nasz przekład publikacji niemieckiej z „Karpathen-Post”:
J.N.D. Wiarygodne i gruntowne opisanie [przewodnik] do Trzech Turni na Górach Śnieżnych na Spiszu koło wolnego królewskiego miasta Kieżmarku [Keysermarkt], do Stawu Żabiego [Krotten See]. Napisał je z Pragi z Czech ojciec swojemu synowi w Trenczynie [Trenčin na Słowacji], który to ojciec sam prowadził takie poszukiwania, dostąpił przy tym błogosławieństwa Bożego i Bożej pomocy. Napisał to dla powiadomienia.
[J.N.D.]
Kochany Synu. Powinieneś wiedzieć o tym, że Żabiego Stawu [Krotten See] szuka wielka rzesza [summa] ludzi, ale błądzi się w tym, kiedy się go szuka koło Polskiego Jeziora, gdyż on jest nie tam, i tam nigdy nie zostanie znaleziony. Bądź nadto świadom tego, że różni ludzie mają opis do tego miejsca, ale fałszywy, z tego powodu nic też nie wskórają. Abyś ty jednak, mój kochany Synu, z tym pismem dotarł do celu, kieruj się według niego, a wtedy tego w żadnym razie nie będziesz mógł chybić. Jednak proszę cię Synu, nie zwierzaj ty się wielu [ludziom], wyjąwszy tego, z kim chcesz pójść i na to miej pilne baczenie, z kim ty chcesz iść i nie obdarzaj zaufaniem byle kogo. Tego spisku nie czytaj też wszystkim i trzymaj go przy sobie. Ponadto kochany Synu N.B. (nota bene), co podaję ci dla przestrogi, żebyś swego towarzysza uprzednio wybadał pod względem jego szczerości, czy on przypadkiem nie miał do czynienia z H..... [Hexen – czarownice?] i żebyś go napomniał, żeby on był tobie wierny i żeby w myśli nie taił niczego złego. A gdyby jednak z tym wszystkim tak się zdarzyło, to nie powinniście się za to brać, [pod pretekstem] że albo zanosi się na deszcz, albo zaczyna się ściemniać, albo zapowiada się jakaś niepogoda. I tak gdyby twój kompan zamierzał się sprzeniewierzyć, to byłoby to daremne, byłoby jednak pewnym znakiem, że nie powinniście iść do tego skarbu, bowiem skoro tylko doszlibyście pod ten wodospad, stróżowie skarbów będą w was rzucać kamieniami, dlatego ostrzeż zawczasu twojego towarzysza, żeby się wystrzegał wszelakiego zła. Jeśli masz przewodnika, to nie prowadź go aż na samo miejsce, list trzymaj przy sobie, nie czytaj mu go też. Zapłać mu wreszcie, jak się z nim ujednałeś, a kiedy z nim dojdziesz do ostatniego znaku, [zawróć i] pójdź z nim z powrotem kawał drogi i pozwól mu spokojnie odejść, a sam w imię Boże idź ponownie na to miejsce tej samej nocy.
W następne rano zabierzcie z sobą, co jest potrzebne, i idźcie z rozwagą i miejcie się na baczności przed owczarzami i Rusnakami. Ponadto powinieneś znać prowody, dla których owo miejsce nazywane jest Krotten See. [Otóż] dlatego, że są wewnątrz niego małe białe żabki, które mają wygląd jak inne żywe żaby [Krötten], tak samo łebki z oczami i inne członki, ale to są tylko takie małe kamyki, bo w tym miejscu nie może się utrzymać przy życiu [żadna istota] z powodu wielkiego zimna. A kiedy je roztłuczesz, to one są pośrodku białe i to jest ważnym znakiem od Boga odnośnie obfitych dóbr i bogactw. Dalej powinieneś wiedzieć, że jeśli ktoś szuka bogatych dóbr albo złotych gangów ponieważ oczekuje, że szybko stanie się wielkim panem i pragnie, albo chodzi mu to po głowie, żeby rządzić jak wielki pan, że właśnie ten ktoś mógłby dostąpić błogosławieństwa Bożego. Dalej wiedz, że podobnie jak wielcy panowie mają dla swoich kopalń dozorców i dobrych stróżów, aby mu [im] żaden człowiek bez [ich] wiedzy i woli nie ośmielił się czegoś ukraść albo sprzeniewierzyć, tak samo Bóg przy swoich kopalniach postawił strażników, ażeby bez Bożej woli i przyzwolenia nikt się do nich nie dobrał albo czegoś nie wyniósł. Tak więc Bóg Pan osadził przy swoich bogactwach czyste duchy, żeby je wymienić z imion, pierwszy Pigmaeus, inny Chironius, trzeci Scephorus, ale to są dobre duchy, które tam bez Bożej woli nie przypuszczą nikogo. H...... albo zły człowiek, który żywi złe zamiary, że gdyby ewentualnie został obdarowany, to on to [te dary] zamyśla przepić i przegrać, przehulać, przepuścić bezużytecznie, albo zamierza wywozić je furami, tego sobie Bóg nie życzy. Oprócz tego, chowaj dobrze to pismo przed złymi ludźmi i miej na nie baczenie, jak na skarb i drogocenność, ponieważ, gdyby miało dostać się do rąk innych ludzi, jak na Spiszu [?], i miałoby się rozpowszechnić, wtedy, gdyby mieli tego poszukiwać, jeden zamordowałby drugiego, a wówczas ty byłbyś sprawcą tego wszystkiego i winowajcą, dlatego strzeż tego pisma z całej mocy.
Mój kochany Synu, nigdy nie zapominaj o tym, abyś każdego ranka, kiedy wychodzisz z gospody, z twoimi towarzyszami padał na kolana i modlił się żarliwie – Ojcze nasz, Wyznanie wiary, potem modlitwę niżej podaną, albo co by ci twoja nabożność podpowiedziała:
„Boże Stwórco Nieba i Ziemi, panie wszystkich panów i królu wszystkich królów, ty który napełniasz Niebo, Ziemię i Morza twoim błogosławieństwem i dobrami, zwłaszcza jednak Ziemię ozdobiłeś i upiększyłeś wszelakimi łaskami, dla pożytku biednego ludzkiego rodu, przez co też jakiś Turek albo poganin może poznać, że jedynie ty jesteś panem i królem nad wszelkim stworzeniem, prosimy cię, abyś raczył spojrzeć z łaskawością również na nas, twoje biedne dzieci, bo my pozatem nie mamy żadnego opiekuna, [oprócz] tego, który mieszka w Niebie i spogląda na niziny i na którego możemy się zdać, jak na najdroższego ojca. Zechciej nam z twojego dobra i błogosławieństwa także dziś czegoś udzielić, zechciej nam okazać twoją łaskę, że my to [te dary] dobrze ulokujemy i bez żadnego grzechu zrobimy z niego [z nich] godziwy użytek, przede wszystkim jednak na cześć i chwałę twojego Świętego Imienia, na pożytek naszych bliskich i w końcu dla pogłębienia naszych studiów, żebyśmy mogli teraz z pożytkiem i owocnością przewodzić albo twoim chrześcijańskim kościołom, albo szkołom, albo gospodarstwu domowemu [rodzinie]. Prosimy cię też, o Wszechmocny Boże, ty stróżu i opiekunie ludzi, abyś zechciał być dzisiaj i w każdym czasie naszym przewodnikiem i z twoimi świętymi Aniołami towarzyszyć nam na tym niebezpiecznym odludziu i pustkowiu, strzec nas przed złymi ludźmi, zbójnikami i łotrami, przed groźnymi i niebezpiecznymi upadkami, przed dzikimi zwierzętami i przed nagłą śmiercią. Zechciej nas ochronić przed podszeptami ohydnego diabła, przed uprowadzeniem i pobłądzeniem, pozwól nam też powrócić do naszych Bliskich w pełni sił i zdrowia, bez uszczerbku i przykrości. Na koniec zechciej nam łaskawie wybaczyć i odpuścić winy tam, gdzie wobec ciebie grzeszymy, jak nie jest inaczej teraz, kiedy z rozmysłem i poza obowiązkami naszego urzędu udajemy się w te niebezpieczne miejsca. Ach Panie, ty zechciej pamiętać o naszych sercach, bo my cię w ten sposób nie chcemy wystawiać na próbę, nie szukamy też okazji do grzeszenia, lecz jedynie pragniemy oglądać twoje arcydzieła, które twoją wszechmocną dłonią wszędzie tu zgotowałeś i aby przez to chwalić i wysławiać twoją wszechmoc i twoją hojność. Tak więc odpuść nam Panie, gdzie grzeszymy przeciwko tobie i przeciw woli twojego ukochanego Syna, a naszego pana i zbawiciela. Amen.
O Panie, wysłuchaj nas, o Panie bądź nam łaskaw, o Panie bacz na to i uczyń to dla czci Twojego przenajświętszego imienia. Amen.”
Początek tych znaków i liter do Żabiego Stawu [Krotten See].
Na lewą rękę są dwa bardzo wysokie wierzchy, wokół tych wierzchów płynie woda do trzeciego stawu [trzeciego od Polskiego Jeziora]. Następne szczyty od Polskiego Jeziora, od tej strony, skąd ty przybywasz, jest całkiem błędnie, ci co nie mają prawdziwego opisu są też przez to wprowadzani w błąd. Na jednym z tych wierzchów znajdziesz te znaki wykute w gładkiej skale: 1 głowę ludzką, 1 rękę, IX księżyców i 6 gwiazd. Ty to zapewne będziesz mógł zobaczyć i nie chybisz. Na drugim szczycie trzy ręce, trzy głowy, trzy X i 12 gwiazd i te odmalowane litery T. M. W. W. Z. G. N. U. W., ale żebyś tego nie wyjawił żadnym ludziom, bowiem wówczas do tego tajemnego miejsca mógłby przyjść byle kto. Następnie zwróć się w dół do wody i idź wzdłuż niej dopóty, dopóki ta woda nie zostanie na boku, tak przyjdziesz do lasu, a na końcu tego lasu znajdziesz przysposobione ognisko, w tym miejscu także my zatrzymywaliśmy się, kiedy raptownie psuła się pogoda. Z tego właśnie miejsca jest ścieżka piesza wyrąbana całkiem blisko lasu, idź dalej, wtedy na lewej stronie przy tej ścieżce znajdziesz drzewo, na nim są wycięte znaki: W. W. Idź jeszcze dalej, aż przyjdziesz na małą łączkę, tam ścieżka się zgubi. Na środku tej łączki zobaczysz parów, którym przepływa woda, kiedy staje się duża. Potem skieruj się na górę, idź dalej tak daleko, jak możesz rzucić ręką, patrzaj i pilnie zważaj, niebawem po prawej ręce zobaczysz ścieżkę, idź nią, jak daleko ona cię poprowadzi, idź potem jeszcze dalej, ponownie na odległość ciśnięcia kamieniem, tam znajdziesz ją znowu. Nie idź ani w górę, ani w dół, tylko idź bokiem, ponownie tak daleko, jak cię ona zawiedzie, a kiedy znów się straci, nie pytaj o to, tylko idź dalej przed siebie aż przyjdziesz do jednej skały, która jest jak kopa siana i na tej skale znajdziesz liczne wyryte znaki, zapamiętaj to dobrze, jak będziesz znowu szedł z powrotem [do domu], żebyś zachował odpowiedni kierunek i żebyś nie pobłądził albo nie poszedł niewłaściwie. W dwóch miejscach będzie ci najtrudniej, więc wspinaj się w górę, a kiedy dojdziesz na wierzch, będziesz widział tam przeróżne rzeczy, małą łączkę, na niej są rozmaite jagody i inne rzeczy. Nimi delektują się ci, którzy tam na górę przychodzą, tam też odpoczywają. Obok tego miejsca na innej łączce zbiega się 7 Rygli. Ty będziesz mógł to dobrze zobaczyć, będziesz też pośrodku między nimi, albo pomiędzy trzema [niejasne: oder der zwischen 3 sein] i tam, gdzie one się kończą, jest Żabi Staw [Krotten See].
Wszystkie 7 Rygli schodzą się w jedno, pierwszy przychodzi od Zielonego Stawu, inny od Modrego, trzeci od Małego Kolbachu [der kleine Kalbach], 4. od Wielkiego Kolbachu, 5. od Barwnego Stawu [der Bunte See], 6. od Czarnego Stawu, 7. od Czerwonego Stawu. Potem na tej łączce spojrzysz w wąską furtkę w kierunku wschodu słońca [i zobaczysz] jak gdyby dwie kolumny stojące jedna na drugiej, tam przejdź przez tę głęboką furtkę, a nie kędyś indziej, wyda ci się zapewne, że trudno byłoby tam zleźć w dół, nie obawiaj się jednak, tam jest wystarczająco dobrze do wspinania. Pośród tysięcy [poszukiwaczy] z biedą jeden odważyłby się spuścić w dół, a chyba nawet stary siwowłosy człowiek może tam zejść. W tych skałach wykuty jest przechód, który wyrąbałem ja sam z moimi towarzyszami. Mój synu, dalej też uważaj bacznie, kiedy będziesz na tej łączce, zobaczysz 3 wodospady, gdzie woda spada w dół, w dole między skałami ujrzysz miejsce wielkości wozu, to jest właściwy Żabi Staw [Krotten See], ty będziesz jednak tylko mógł stać i patrzeć w głąb niego. Mój synu, zauważ, że dalej naprzeciwko, poza tą rozpadliną[5], jest na nich [skałach] Mnich, zupełnie jakby misternie wyciosany, a wokół szyi ma jakoby brodę [einen barten], i to jest wielki cud od Boga. Kiedy słońce wschodzi, nasampierw oświetla Mnicha, a od niego wkrótce bije blask do tej przepaści, gdzie są te trzy wodospady z Żabiego Stawu. Pod tą samą wielką turnią jest inna turnia, a pod nią jest trzecia turnia i one są w jednakowej odległości od siebie i stoją wszystkie trzy jedna za drugą na Ryglu, bo ty w całych Górach Śnieżnych nie znajdziesz [bardziej] skrytej doliny, jak właśnie ta. Puść się potem tym chodnikiem w stronę północy, przez tę samą furtkę i zejdź w dół na dwa strzelania, tam przyjdziesz do gładkiej skały, a kiedy tam dojdziesz, to stań spokojnie i spoglądaj bacznie ku górze, zobaczysz przed sobą środkową turnię, a poniżej Mnicha. Dalej zauważ, że jest tam położony szeroki kamień, a na nim jest wykuta ludzka głowa, idź popod niego w dół i rozglądaj się za innym, na nim mąż jest wykowany, a kiedy przejdziesz przed tym kamieniem, opuść się w dół, wtedy będziesz znowu szedł przez rozpadlinę, tam którędy ludzie zwykli przechodzić. Kiedy już przejdziesz, to po lewej stronie zobaczysz kosówkę, a gdy tam dojdziesz, ujrzysz czarny kamień, na którym obcy przybysze zwykli rozpalać ogień, pod nim [kamieniem] znajdziesz klin, oskard, gracę i płuczkę [waschwerk] z fasolą, grochem, orzechami włoskimi i większymi, wszystko złoto, na tym jest czarna powłoka, tu jednak nie będziesz chciał brać, a więc idź w stronę tej wielkiej turni, gdzie jest ten Mnich, ty go dobrze zobaczysz, nie będzie trzeba cię pouczać [unterrichten dürfen], idź więc prosto przez tę czeluść naprzeciwko Mnicha, aż przyjdziesz pod wodospad, od tegoż potem będziesz musiał iść jakoby miedzy dwiema kamiennymi ścianami, a kiedy przyjdziesz pod ten wodospad będziesz lepiej widział, jak ta woda się dzieli na 3 części, najwyższy spad jest mały, następny większy, a ostatni jest największy. Najniższy i ostatni wodospad, jak gdyby zawijał się pod siebie, tam jest dziura albo rozpadlina, tam wpada woda do Żabiego Stawu, ten ostatni ma dla porównania wielkość półkoszka wozowego albo fury siana, a zatem ta woda go wybiła, jak gdyby był przemyślnie wykuty [zob. przypis 4], a dookoła są dziwaczne skały, jakby po bokach i pochylają się, jakby się miały zawalić, [jednak] nie lękaj się.
Między tymi skałami są liczne dziury duże i małe, mój Synu następnie padnij na kolana i dziękuj Bogu, że pozwolił ci tutaj dojść dziarskim i zdrowym i z pełnym szczęściem, proś także, ażeby też pozwolił ci w takim samym stanie wyjść [stąd], a to, co tam otrzymasz spożytkować w dobrym zdrowiu, biednym tym dobrze uczynić, a Jego chwalić i wysławiać. Następnie zwróć baczną uwagę, tam zobaczysz dziurę wysoko na 2 sążnie od ziemi i najtrudniej jest wspiąć się w nią, a kiedy ty już będziesz w środku, zobaczysz złotą żyłę [güldenen Gang], okrągłą jak kadź wina, czerwoną jak szkarłat, a kiedy ty z tego odłupałeś, to zamienia się nagle jak najczerwieńsza miedź. W niej tkwią szlachetne kamienie karbunkułu i są ziarna jak fasola, grochy, orzechy laskowe, jak jaja gołębie, kokosze, gęsie. Kiedy toporkiem odrąbiesz złoto i drogie kamienie [Edelgestein], to się to wyłuskuje, jak jądro orzecha z łupinki, więc zostaw te drogie kamienie w spokoju, bo musiałbyś z nimi wpierw podróżować do Wenecji, dopiero tam będzie ci to zapłacone. Teraz kochany Synu kontentuj się tym, czym cię Bóg ubogacił i co ja tobie zostawiłem. Następnie przeskocz pod wodospadem, gdzie woda, która tam wpada do moczaru, a pod nim jakby zawisa pod siebie, roznieć ogień, potem uderzaj toporkiem, a gdzie będzie dudniło, otwórz, gdyż tam jest ta jaskinia [z wierzchu] założona kamieniami, wczołgaj się, a po prawej ręce znajdziesz nakrapiany złoty gang, jak beczka wina, a jak ty z tego odłupiesz tyle, ile człowiek zdoła udźwignąć w pojedynkę, to dałoby w każdym razie okolo 400 fl., zaniechaj więc tego, za to popatrz na lewą stronę, tam jest inna złota żyła, z niej odrąb, tu może człowiek unieść za 1500 fl. Dalej patrz gdzie jest 12 stopni wykowanych jeden nad drugim. Tam wyleź w górę, znajdziesz zaprawioną jamę, w niej jest Matka złota i szlachetnego kamienia, bierz czego tylko zapragnie twoje serce. Również zobaczysz stojącego na złotej kolumnie złotego Mnicha, a z niego wychodzą na wszystkie strony promienie, tak jak wyrastają korzenie drzewa, obok jest strzelista srebrna kolumna, tak wielka jak ta złota, prawie nie da się w to uwierzyć, to wszystko można porównać ze Złotą Królewską Komnatą, a więc tam siedzi Królewski Gregorius wraz ze swoimi książętami i radcami, tam nie potrzeba żadnego światła, ponieważ Król jaśnieje sam ze swoją koroną. Tu są złoto, srebro, lazur, karfunkel, diament, szafir, rubin a więc in summa wszelakie kamienie szlachetne.
Bierz i dziękuj Bogu Panu, że on pozwolił ci oglądać te cudowności i uczynił ci dar, które to cuda Boskie z tysiąca tych, co szukają Żabiego Jeziorka, zobaczy mało kto. Jeszcze dalej w tej samej rozpadlinie jest jeszcze inny złoty gang, gdzie Mnich, a wokół niego znajdziesz złotą gęś, kaczki, kokosze, orła, jastrzębia, przeróżne ptactwo siedzące na złotych jajach. Pomiędzy tymi jajami siedzi Matka szlachetnych kamieni. To masz wiedzieć, kochany Synu, że kiedy tam dojdziesz, nie bądź zachłanny, żebyś poważył się zabrać Matkę z jajami. Wystrzegaj się tego, bo zgrzeszyłbyś przeciwko Bogu, masz przecież do wzięcia dostatek innych rzeczy. Gdyż bez wątpienia tak jak królowie tego świata swoje komnaty zdobią złotem, tak tym bardziej nasz Pan Bóg, jako stwórca całego świata, swoje sklepienia nad Żabim Stawem wypełnił [z takim przepychem], że nie da się uwierzyć. Nadto mój Synu powinieneś wiedzieć, że gdybyś się ośmielił zabrać Matkę, Bóg Pan nie zechciałby już nigdy więcej dopuścić cię do Jeziorka Żabiego, a gdybyś się tam zjawił, duchy stróżowie skarbów już z daleka obrzucą cię kamieniami[6], a gdybyś chciał tam dojść na siłę, one by cię okaleczyły albo wręcz zatłukły na śmierć. Dlatego też, kiedy ty byś tam dotarł, możesz pożądaną Matkę delikatnie przesadzić na bok, i wziąć jedno jajko, to które ci się spodoba, ale nie bierz wszystkich, a Matkę posadź ostrożnie z powrotem. A gdybyś w przyszłym roku przyszedł tu powtórnie, jajka znajdziesz znów w pełnym komplecie.
Schwarzkünstler Persiflage aus der Hohen Tatra.
„Karpathen-Post” 10 i 17 IX 1896 (Viktor Greschik)
[Staw Wielicki i Wielicka Siklawa]
Staw Wielicki i Wielicka Siklawa. Rys. J.J. Kirchner
SPISEK Z LAT 1692–1832
Dokument opublikowany w „Jahrbuch des Karpathenvereins” t. XXVIII 1901, s. 177–181. Posiadaczem zeszytu był prof. gimnazjalny i działacz Węgierskiego Tow. Karpackiego (MKE, UKV), Martin Róth. Językiem oryginału był słowacki lub polski, przy przekładzie na niemiecki tekst uwspółcześniono – być może także nazwy (Góry Śnieżne – Tatry). Krótkie wprowadzenie podpisała Redakcja – osoby tłumacza nie znamy. Tekst pióra Jacoba Fora pochodzi jakoby z r. 1692 i został przepisany w 1832 – nie wiadomo, czy z jakimiś zmianami lub uzupełnieniami. Jest podobny, a miejscami identyczny, z publikowanym na końcu (s. 21) spiskiem Jakoba Thora (Fora – błąd czy zamierzenie kopisty?).
(Jacob For)
W ROKU 1832 TO ZOSTAŁO NAPISANE
O GÓRACH KARPACKICH
Modlitwa
Wszechmogący Boże w Trzech Osobach, Ty Stwórco, który mi zesłałeś Twoich św. Aniołów Stróżów, ażeby oni nas chronili na ciele i na duszy przed złym duchem, także przed nagłą śmiercią, spraw, abyśmy w dobrym zdrowiu wyruszyli w naszą drogę i potem z niej powrócili, o to prosimy przez św. Twoje Imię i przez Twoją św. Trójcę: Ojca + Syna + i Ducha Świętego + Amen.
Popatrz, to jest wiarygodny opis tajemnej sklepionej groty, który napisał Jacob For w roku 1692 i jeszcze w tym samym dniu z ojcowskiej miłości pozostawił swojemu ukochnemu synowi Jacobowi: że w Górach Karpackich [Tatrach] w kraju węgierskim, w Komitacie Spiskim jest ukryta jaskinia, która została odnaleziona przez paru uczciwych i bogobojnych ludzi. Wobec tego przekazuję ci mój kochany Synu do wiadomości, że mnie Bóg wyświadczył tę dobrą łaskę i dał mi człowieka, który mnie wprowadził do tej jamy, skąd ja wyniosłem bryłę złota, której wartość czyniła 100 000 talarów. Dlatego testamentem proszę was, mój kochany Synu i kochana Córko, abyście z tego wspierali ubogich i sami z tego żyli, jak Bóg przykazał.
Gdybyś ty, mój kochany Synu, chciał tam osobiście pójść, to musiałbyś w tajemnicy dobrać uczciwego i zaufanego człowieka, ponieważ każdy bardzo chętnie chciałby się wzbogacić i prowadzić występne życie i przez to pozbawić się zbawienia wiecznego, bowiem bogaci mają najlepsze warunki do grzeszenia i rozwiązłości.
Gdybyś sam chciał kochny Synu pójść, to szukaj w Kom. Spisz miasta Kieżmarku i stamtąd idź do Białej [Béla], z Białej wzdłuż rzeczki aż w góry Tatry, a potem dalej, gdzie woda cieknie z tych gór, tam jest chodnik: pres križove wodi (Kreuzwasser). Potok zostanie po lewej ręce. Ty idź chodnikiem przez łąkę, aż przyjdziesz do dolinki między 2 wierszkami, gdzie wycieka woda, która zwie się: ku trum studnom (do trzech źródeł). Stamtąd prowadzi droga prez drevo male (Kleinholz), aż dojdziesz do wielkiej góry, na której to górze jest sztolnia, z której leje się woda. Ta sztolnia zwodzi wielu nie mających właściwych wskazówek, ponieważ oni sądzą, że w tej górze jest owa tajemna komora, a tymczasem w tej sztolni, która wprowadza w tę górę, nie ma niczego. Co prawda w skałach jest wycięte wiele znaków: ludzka głowa, ręka, krzyż, księżyc, 6 gwiazd; zaś po drugiej stronie tej skały: 3 ręce razem, 3 głowy razem, 3 krzyże razem, 12 gwiazd jedna koło drugiej, następnie literay: I, I, M, C, Z, Z, S, N, P, V. Te znaki przeprowadzą cię przez wodę, która po lewej nie jest głęboka, wtedy znajdziesz się w lesie, gdzie napotkasz skałę, a przy niej palenisko, ta skała jest wielka i goła, przy niej my obcy przybysze sypialiśmy. Stamtąd pójdziesz na 2 strzelania przez małe drzewo »Drewo drobne«, wtedy znajdziesz drzewo, na którym jest wyrzezane V. Stamtąd przyjdziesz na małą łączkę, gdzie chodnik się gubi; idź na ukos przez tę łąkę i przyjdziesz do górki, długiej tylko na dwa rzuty kamieniem. Tam znajdziesz znowu chodnik, on poprowadzi cię dalej, a gdybyś miał go zgubić, szukaj go na południe w odległości rzutu kamieniem.
Stamtąd przyjdziesz ku skale tak wysokiej, jak stóg siana. Na tej skale są owalne znaki, tu daj baczenie, żebyś stamtąd trafił [idąc] z powrotem; stąd przyjdziesz na mały gronik, na którym jest mała łączka; na niej widoczne są liczne drzewa. Tam my przybysze zwykle siadywaliśmy i odpoczywaliśmy. Stamtąd idź między 3 wierzchami, bardzo głęboko w dół. Ten chodnik jest zbudowany tylko z kamieni, ale dobrze się nim idzie. Ty dojdziesz do gładkiej skały i po lewej będziesz widział wysokie turnie, na których stoi statua o kształcie mnicha. Ta postać ma diadem na głowie i na szyi, tam jest już znak tego sklepienia. Ta turnia jest bardzo wysoka. Kiedy rano wschodzi słońce, to opromienia właśnie owego Mnicha, zwróć uwagę! Stamtąd na odległość dwóch strzelań jest szeroki kamień położony w poprzek jamy. Dźwignij ten kamień, postać ludzka jest na nim wygrawerowana. W tej dziurze znajdziesz żyłę, idź za nią, a przyjdziesz do niskiej kosówki, która zakrywa inną dziurę, przy której wlocie leży czerwony głaz. Podźwignij ten kamień, a znajdziesz się w jaskini jakoby piwnica. Znajdziesz tam motykę, kilof, rydel. Grzeb w piasku, a znajdziesz czarne grudki wielkości orzecha albo też jajka gołębiego, a w nich najlepsze złoto. Jeżeli nie chcesz z tego brać, obróć się z powrotem ku tej skale, patrzaj, gdzie stoi ten Mnich, pod tą skałą jest dziura; z tej skały spływa woda jak rzęsisty deszcz. Przeskocz tę wodę do dziury i skrzesz tam ogień. Skały zwisają tu, jak gdyby miały runąć w dół, ale nie trap się tym. Są tam dziury mniejsze i większe, ty idź jednak do tej, która jest na wysokości 20 łokci, tam jest żyła (gang), jak w przejeździe [?], i tu znajdziesz skrzynię ze złotem a wśród tego złota są różne drogocenne kamienie w czarnych grudkach. Z tego jednak nie bierz, ponieważ nie ma nikogo, kto by to od ciebie odkupił. Z tej skrzyni możesz tyle odłupać, ile zdołasz udźwignąć, ja również odrąbałem tylko tyle i przyniosłem do domu, a miało to wartość 100 000. Na prawo od tej dziury jest jeszcze inna, również zarzucona kamieniami, poodwalaj je i wejdź jak do piwnicy; zobaczysz tam różne rzeczy: 2 wielkie sztuki złota, ale nie bierz z tego, bo to nie jest dobre złoto; natomiast idź 2 stopnie wyżej, znajdziesz żelazne drzwi, w których tkwi klucz, z jego pomocą otwórz, ale go nie wyjmuj. Tu padnij na kolana i dziękuj Bogu, że raczył cię wpuścić do tej groty i ujrzeć taką świętość i módl się, żebyś mógł tak samo szczęśliwie odbyć drogę powrotną. Albowiem trzeba ci wiedzieć, że ta świętość jest Matką wszelkich bogactw. Jest tam 12 srebrnych słupów, na których spoczywa całe to sklepienie, a pośrodku złota kolumna, zaś wokół niej 12 figur o kształtach mnichów – z najlepszego złota. Między nimi stoi kamień z czystego kryształu, który całe sklepione wnętrze oświetla jakoby słońce. Ściany są z marmuru, rubinów, diamentów, karbunkułów, szafirów i wielkich pereł, z tego człowiek może brać ile tylko zapragnie. Jeżeli chciałbyś długo żyć, nie dotykaj figur, bo to jest boska śwętość, ponieważ zostało to stworzone, kiedy narodził się Chrystus. Jest jeszcze jedna sklepiona grota, ale w tej ja nie byłem. Opowiadali mi jednak moi kamraci, że tam na ziemi leżą różne zwierzęta i ptaki z najszczerszego złota i takie bryłki złota, jak orzech albo jak jajko, a z tego możesz brać ile tylko zechcesz. Jedynie tamtego nie ruszaj, bo nie doznałbyś spokoju od duchów, które zwą się murone sipsone; ponieważ one włodarzą całymi Tatrami, ty byłbyś zgubiony, gdybyś dotknął czegoś, co jest zabronione. Jeślibyś chciał przyjść tutaj jeszcze raz, znalazłbyś wszystko, co stąd wyniosłeś znowu na swoim miejscu. Klucza nie wyjmuj, tylko zostaw go tak, jak go zastałeś. Uklęknij i dziękuj Bogu, że dopomógł ci szczęśliwe wydostać się stąd. To bogactwo nie ma wbijać cię w pychę i skłaniać do nieprawości, przeciwnie – służ Bogu, wspomagaj bliźnich, dawaj jałmużnę i sprawuj dobre uczynki.
Weź latarnię, świecę, ogień, dobry powróz 20 do 30 sążni długi, nóż, siekierę, 100 łokci szpagatu, bo będzie ci to potrzebne.
6. maja
Jahrbuch des Ungarischen Karpathen-
vereins t. XXVIII 1901 s. 177–181
[Staw Wielicki i Wielicka Siklawa]
Rys. J.J. Kirchner
SKARBNICE W TATRACH WYSOKICH WRAZ Z FORMUŁAMI ZAKLĘĆ
Kto ze Spiszaków nie znałby pięknej legendy o karbunkule i dumnej frajerce juhasa? Udatne upoetyzowanie przez Ernsta Lindnera wątków zaczerpniętych ze skarbca ludowych podań uczyniło z nich dobro powszechne. Jednak jeszcze bardziej niż na niedostępne skalne szczyty, wierzenia ludu przenoszą skarby i drogie kamienie w ciemne łona gór, gdzie pilnowane przez gnomy i krasnale, ukryte są przed pożądliwymi ludzkimi rękami. Szczęśliwy jest ten śmiertelnik, któremu udaje się świat duchów od skarbów odpędzić.
O tym, że wyobraźnia także naszych mieszkańców gór nie próżnowała, by nasze śliczne góry tajemniczo opleść miłym wieńcem poetyckich sag, przekonał się każdy, kto wdał się w poufałe rozmowy z góralami. O tym, jak głęboko ta wiara jest w nich zakorzeniona świadczą tak zwane „książeczki zaklęć”, jakie tu i tam można wśród nich spotkać i które są przez nich starannie chowane, „bo przecież, jak uważa stary góral, kto wie, czy jeszcze kiedyś przez to moje dzieci nie będą mogły być szczęśliwe”. Przypadkowo wpadł mi do rąk pożółkły manuskrupt takiej właśnie „książeczki zaklęć” [Beschwörungsbüchel], a ponieważ może być interesujący dla osób, które poznały zakątki naszych Tatr, niechaj zostanie przez zasłużoną dla karpatologii „Karpathen-Post” przekazany szerszej publiczności. Przytaczam go dosłownie, ponieważ zmiany zatarłyby tylko pierwotny charakter.
E. Asgard
Przygotowanie
Kiedy idziesz w te góry na poszukiwanie kruszcu, to wyrusz w pierwszej kwadrze księżyca, a mianowicie przed wschodem słońca, a kiedy zobaczysz wschodzące słońce, uklęknij i mów:
„Ja, z mocy Wszechmogącego, który stworzył niebo i ziemię, mnie i wszystkie jestestwa, w tegoż wielkim i miłosiernym Boskim Imieniu – Boga Ojca, Boga Syna, Boga Ducha Świętego, wyruszam na poszukiwanie leżących w ukryciu w ziemi złota, srebra i kamieni szlachetnych. Żyły [Gänge, gangi] mogą być zażegnane i zamknięte, albo i nie. Jako przez Boga stworzony Boski dar, należą się przez to nam ludziom o wiele bardziej, aniżeli duchom. A więc niechaj odwieczny wszechmocny Bóg zechce mi wyjawić tych widocznych i niewidocznych nieprzyjaciół, którzy mi w tym chcą przeszkodzić, niech słowem swej wszechmocy zobowiąże ich, by nie mogli mi wyrządzić szkody ani na duszy, ani na ciele. Amen!”
Modlitwa
O ty kochany, święty Aniele Boży, ty który również na rozkaz Boga prowadziłeś naszego pana Jezusa Chrystusa, strzeż mnie i ochraniaj także w tym dzisiejszym dniu, jak również moich współtowarzyszy, przed wszelkimi złymi ludźmi, przed złym wojowniczym Aniołem, przed złą, nagłą śmiercią, przed wszystkimi.... [brak w tekście słów], przed wszelakim nieszczęściem i szkodą, poprzez tego, co stworzył mnie i ciebie. Amen.
Po tym zmów Ewangelię Św. Jana: Na początku było słowo itd.
Kiedy przyjdziesz do jamy, odmów w skupieniu wraz z twoimi towarzyszami Ojcze nasz, wyznanie wiary i początek Ewangelii Jana, a kiedy zmiarkujesz, że to miejsce jest zaklęte, wtedy odmów następujące
Wezwanie
Zaklinam was duchy, którzy tutaj stróżujecie w imieniu wszechmocnego i odwiecznego Boga, was duchy i zjawy, widzialne i niewidzialne, którzy te dary Boże, jak złoto i srebro, kruszce i kamienie szlachetne, w tym miejscu przechowujecie, i rozkazuję wam mocą Boga natychmiast zniknąć z tego miejsca i abyście nie byli dla mnie w niczym zawadą ani szkodą, abyście mnie nie omamiali jakąś biedą, a to rzekę ja w imieniu Boga Ojca, Boga Syna i Boga Ducha Świętego. Amen.
Teraz szukaj w imię Boże w uczciwym zamiarze.
Kiedy już ty i twoi kamraci zyskacie udział w części darów Bożych, zanim opuścicie to miejsce, uklęknijcie w kierunku jamy, a ty mów te słowa: [w oryginale tekst zrymowany]
Ja zamykam i ukrywam
W prawdziwej boskości ciebie,
Tak samo jak w chleb prawdziwy
Wciela się Chrystus Pan.
A więc musi być jama zakryta,
Jak święty kielich i wino,
Bo się Bóg przemienia w tym.
Teraz zawiąż, zaklnij i zamknij,
Tak jak Pan złamał siły piekła,
Ja tę jamę tu przez to działanie.
Nikt nie ma teraz mocy, by ją otworzyć.
Boże Ojcze, Boże Synu, Boże Duchu Święty,
Ty okaż swoją wszechmoc tutaj.
Skarbnice.
a) Kmienny Potok albo Staw Lejkowy
Skoro już dotrzesz do dolnej Kamiennej Wody [Steinbach, pomyłka: winno być Steinbachsee, obecnie Łomnicki Staw], wtedy idź w górę do drugiego stawu, to jest Stawu Lejkowego [Trichtersee]. Na końcu stawu obróć się na prawą rękę w stronę ścian, daj uważnie baczenie, idź podłuż ścian aż przyjdziesz do brunatnej ściany, tam znajdziesz wykuty na ścianie oskard z długim szpicem, a zaraz poniżej jest dziura zarzucona kamieniami, odwal te kamienie, tam znajdziesz bryłę, a w niej ziarna, które zawierają dostatek złota...... [brak słowa]. Zanim przystąpisz do dzieła, odmawiaj początek Ewangelii Jana, a następnie to zażegnanie: Ja N. zaklinam was duchowie, którzy pod całym niebem władacie tymi dobrami, takimi jak złoto, srebro, szlachetne kamienie, lazur lub błyszcz, żebyście wy mi nie wadzili w szukaniu tychże, ani na nas nie zsyłali jakichś strachów i omamów, tylko żebyście te dary Boże nam udostępnili. W imię Boga itd., Ojcze nasz, Wierzę.
Dalej [Item]: Szukaj w Kohlbachu[7], to znajdziesz gruzełki złota jak fasola. Dalej [Item] pytaj o Loch [dziurę], gdzie jest błękitny kryształ, pod tą nagą górą znajdziesz w wodzie rubiny i inne kamienie szlachetne, to jest nawet cenne.
Spis złota i srebra
Kiedy wyruszysz z Kieżmarku, idź aż dojdziesz do Schächte [dziś Kupferschächte, Koperszady], a kiedy tam dojdziesz, to obróć się na lewą rękę, dopóki nie wejdziesz na wierch, który nazywany jest Wielką Górą [Groß-Berg]. Przejdź przez niego, a kiedy już przez niego przejdziesz, dostaniesz się na grzbiet, postępuj tym grzbietem, aż dojdziesz do jeziora, nazywanego Stompf-See; tam znajdziesz ścianę skalną, patrzaj za takimi znakami na skałach, tam znajdziesz wykuty raczek (okowicę) oraz szczyt górski..... [w oryginale brak kilku słów], na którym jest wyrzezana dłoń, zwróć się w tę stronę, gdzie wskazuje kciuk. W odległości nie większej niż 3 stopy stąd szukaj uważnie jamy, w niej znajdziesz hojną żyłę złota, a także żyłę srebra. Chceszli pójść dalej, to obróć się na lewą rękę, tam znajdziesz ścianę skalną, na jej skraju wykuty jest znak jak gdyby kilofa, tam, gdzie pokazuje szpic, postąp dwa kroki od tego znaku, tam napotkasz zaprawioną dziurę, w niej jest wiele dobra, jakiego nie uświadczy się w żadnym kraju. Tutaj musisz wypowiedzieć zażegnanie [egzorcyzm], tak jak wcześniej opisano.
Wysokie albo Zmarzły Staw
Przyjdziesz do Zmarzłego Stawu [Gefrorner See] przez Dolinę Wielicką [Völkergrund], idź od Zmarzłego Stawu w górę do Wysokiego [zum Visoken], tam dojdziesz do ławki [półki, zachodu], przez którą trzeba się przeczołgać. Jeżeli nie możesz się przeczołgać, bo jest naprawdę niebezpiecznie, to okrąż ścianę, a wtedy zejdziesz tam z góry, a jest tam żyła złotego kruszcu na piędź szeroka i bardzo już wybrana, a pod ścianą jest szary rogowiec.
Mały Cmentarz na terenie bielskim
Dopytuj się o Rothbaumgrund[8] na hotarze bielskim, kiedy wejdziesz do tej doliny, to czasem znajdziesz wodę, czasem nie. Idź wzdłuż łożyska [potoku] w górę, gdzie napotkasz koszar. Idź w górę na prawą rękę wzdłuż tego koryta, bowiem ono jest bardzo schowane, i leżą wielkie i małe kamienie, białe jak krzemienie – bacznie wypatruj [skalnej] cieśniawy [przesmyku, zacisku], bo pójdzie tu wielu takich, może tysiące, którzy nie zwrócą na to uwagi. Przejdź przez tę cieśniawę na lewą rękę, wtedy dojdziesz do ściany, skąd wytryska woda. Przed ścianą jest mały spłachetek trawy, i to właśnie jest ów szukany przez wielu, a przez bardzo nielicznych znajdowany Cmentarz, skąd ja wyniosłem wielkie skarby, z których aż do dziś mam sute pożywienie. Teraz kiedy tam dojdziesz, po prawej ręce jest skalna ściana a na niej jest wyciosany kilof i gdzie wskazuje szpic, w tę stronę zwróć się dwa kroki do przodu, tam znajdziesz sztolnię, dobrze zaprawioną, tę odgruzuj, tam za łaską Bożą znajdziesz czyste złoto. Doznasz jednak opresji, że będzie w ciebie waliło kamieniami[6], aby cię do tego nie dopuścić, wiedz więc, że to zostało zażegnane [zaklęte] i jest strzeżone przez ducha. A zatem musisz przedtem odmówić wyżej przytoczone słowa otwarcia, to wówczas będziesz bezpieczny.
e) Do Dolinki Wagnera czyli Schoßgrund
na terenie Białej
W roku 1681, w moim 60. roku życia, z pomocą Bożą znalazłem wodną jamę, a byłem tam z moimi towarzyszami z Mediolanu jeszcze dwa razy. Ta dziura jest na [obszarze] bielskim, w dolince Schoß- albo Wagnersgrund. Idźże więc w górę wody ku lewej ręce, aż znajdziesz leżący w wodzie bardzo wielki kamień, gdzie się przekracza [wodę] i uważaj: zejdź w dół właśnie pomiędzy dwiema wodami, pod Dolinką Wagnera [Wagnersgrund] i Potokiem Bielskim [Beelbach], w tej dziurze znajdziesz ziarna złota w czarnych łupinkach.
f) W Dolince Spiss-Michałowej
W czarnym, gęstym lesie jest chatka [Hütte, schron], uskładana z kamieni, tam masz wypatrywać na ścianie kamiennej Króla Bolesława [König Bogeslau], który z dwoma psami myśliwskimi goni jelenia. Ma on u boku sztylet, a jeleń miał pomiędzy rogami krucyfiks. Poza koniem są słońce, księżyc i gwiazdy, po stronie prawej ręka wskazuje na krucyfiks. Przy nim szukaj pod mchem na ścianie kamiennej, po stronie pod lewą ręką, znajdziesz tam zaworę, pod którą jest zażegnana dziura, odewrzyj ją z pomocą oskardu, wejdź do środka, tam znajdziesz dobra dostatek a nie zapominaj o potrzebującym bliźnim.
Od Bieben-Horn (?) [pytajnik niemieckiego wydawcy] należy pójść w dolinkę, aż dojdzie się do ściany, pod wodospadem jest dziura, trzeba stamtąd wodę odprowadzić, jak się da, wtedy znajdziesz w ścianie jaskinię na około dwóch chłopa wysoką, a nawet jeden na stu nie zauważy, że pod wodą jest jaskinia. Ażebyś mógł zejść w dół, musisz mieć gałąź [t.j. ostrewkę], tym sposobem odkryjesz tu rodzime złoto.
Item: Od Czarnego Stawu, skąd wypływa bystry potok, nasampierw pod mchem, potem spada z wielkiej góry, nie odchodź stąd, tylko szukaj bacznie na pierwszym uskoku tych znaków: kilofa, kajdanek, raka pod obuwie, też wykutej dłoni z pokazującymi palcami. Pod tym jest młaka i duży upłaz, pod tą młaką znajdziesz wiele dobra, a spod tego kamienia, gdzie jest ręka, będziesz mógł zabrać dużo dobra – tyle, że z trudem zdołałoby udźwignąć 14 chłopa. A jeśli zamierzasz pójść dalej, idź ku zachodowi słońca wokół tego kamienia, i patrzaj uważnie, gdzie jest czerwona piana, tam też znajdziesz wiele dobra, zauważysz także, że dużo już stąd wyniesiono.
Tak dalece opis. Dalszych kartek brakuje, choć z pewnością były one podobnej treści. Może opowiadały o wielkiej skarbnicy, w której wokół stołu siedzi dwunastu złotych Apostołów, a komnatę rozświetla spod powały wielki rubin. O takiej klechdzie słyszałem kiedyś.
Na zakończenie chciałbym z wdzięcznością wspomnieć pana nauczyciela-jubilata Johanna Stilla, który był łaskaw udostępnić mi ten zeszyt. Jako kiedyś zapalony koziarz i taternik, miałby on dużo ciekawego do opowiedzenia – z czasów, kiedy jeszcze niewielu obcych odwiedzało nasze góry. Szczególnie, że wtedy skarbnicy, często z odległych stron, rzeczywiście włóczyli się po górach, on zaś stykał się z nimi nierzadko. Może przy sposobności usłyszymy jeszcze od tego pana nauczyciela niejedno ze skarbca jego bogatych wspomnień!
E. Asgard
SPISEK JAKOBA THORA
Misją Węgierskiego Tow. Karpackiego jest popularyzacja i udostępnianie naziemnych skarbów naszych gór, mianowicie Tatr. Gdyby jednak znalazł się ktoś, kto chciałby dla uszczęśliwienia siebie, swoich bliźnich i kochanej, choć biednej ojczyzny, wydobyć na światło dnia skarby podziemne, niech uczyni użytek z następującego kuriozalnego opisu, jaki przekazał mi mój brat A. St. – z przeznaczeniem do biblioteki Karpathenvereinu. Na wstępie trzeba zauważyć, że styl, pismo i ortografia są świeższej daty, niż opis podaje. To obniża jego wiarygodność i zaufanie w jego autentyzm. Opis jest de facto testamentem Jakoba Thora, który w r. 1692 odszukał ukryte skarbnice w Tatrach.
[Tekst jest częściowo identyczny z zamieszczonym na s. 13 spiskiem autorstwa Jakoba Fora – chodzi oczywiście o tę samą osobę i ten sam dokument, zmieniany w toku kopiowań. Może przy tej okazji uległo też zmianie nazwisko?]
Najkochańszy Synu! Poprzestawanie na małem jest największym skarbem na Ziemi, i to zarówno pośród zamożnych, jak i biedaków. Mimo to dąży każdy do tego, by znaleźć uczciwą okazję do wzbogacenia się, o co Bóg nie będzie zagniewany. Dlatego nie chciałbym zaniedbać tego, by ciebie uświadomić, jaką łaskę Bóg mnie wyświadczył, zsyłając mi pobożnego człowieka, który zaprowadził mnie do tej jaskini [Gewölb] i pozwolił mi wynieść stamtąd kawał złota wartości stu tysięcy reichsthaler. Przeto z powodu tego skarbu sporządziłem dla Ciebie i dla twojej Siostry testament, ażebyście zgodnie z nim mogli żyć skromnie i użytkować [ten cenny spadek], też z tego wspomagać ubogich. A gdybyś w przyszłości miał dalsze potrzeby, to kiedyś wybierz na towarzysza bogobojnego człowieka, któremu możesz zaufać, ponieważ ten opis musi być utrzymany w tajemnicy. Mogą też z tego wyniknąć osobiste utrapienia, grożące utratą życia wiecznego, a ty będziesz temu winien przez wyjawienie tego opisu. Kochany Synu, to jest moja ojcowska przestroga, żebyś się wystrzegał wielkiego bogactwa, jako że bogaci mają najlepszą sposobność do grzeszenia i utraty szczęścia wiekuistego, mianowicie przez hulaszcze życie i szkodzenie swoim bliskim.
[Żabi Staw Jaworowy]
Żabi Staw Jaworowy ze ścieżki na Lodową Przełęcz. Z lewej brzuchaty stożek piargowy spod Rozdziela. Fot. Józef Nyka
Jeżeli więc nosisz się z zamiarem odbycia tej wyprawy, musisz wyruszyć w drogę do Ziemi Spiskiej, do Kieżmarku, przez wszystkie dni prosząc Boga o powodzenie [gutes Glück]. W Kieżmarku, pytaj o miasteczko Biała [Bela], oddalone o małą milę i położone w stronę Polski pod Karpackimi Górami [Karpathisches Gebürge czyli Tatry]. Gdzie woda płynie z gór, idź wzdłuż niej w góry, aż wejdziesz w wysoki Kroest [?], trzymaj się chodnika, przez Kratzwasser [błąd wydawcy: Kreuzwasser = Krzyżne Wody]. Potok zostanie po lewej stronie, ty jednak idź chodnikiem przez łąkę, aż dojdziesz pomiędzy góry i dolinę, gdzie płynie woda, gdzie [okolica] zowie się Do Trzech Studzienek [bei den 3 Brunnen]. Stąd idź pieszym chodnikiem wśród kosodrzewiny aż przyjdziesz pod wielką skałę i wysoką górę, z której płynie woda. Ta skała zwodzi wielu ludzi, tych którzy nie mają poprawnego opisu i przypuszczają, że sklepiona grota powinna być właśnie tam, tymczasem w jamie w tej górze nie ma nic. Ale na skale są znaki wykowane: głowa ludzka, ręka i krzyż, księżyc i 3 gwiazdy; na drugiej stronie są te znaki: 3 ludzkie dłonie z sobą splecione, 3 głowy spoglądające na siebie, 3 krzyże, które wiszą naprzeciwko siebie, 12 gwiazd po nowiu i następujące litery Tctt: P. Z. Z. N. S. W. Te znaki wskazują, by iść w lewą stronę z biegiem wody, która jest całkiem duża. A kiedy wejdziesz do lasu, niebawem znajdziesz palenisko na płaskim kamieniu, gdzie my zwykliśmy sypiać. Stamtąd idź przez kosodrzewinę na dwa strzały z flinty do pnia wysokiego świerka, na którym jest wybity taki znak: W. Stamtąd przyjdziesz na małą łączkę. Stąd idź na górę na dwa rzuty kamieniem, po prawej stronie jest znowu ścieżka, idź nią tak długo aż zaniknie, jeślibyś ją zgubił, szukaj jej w stronie południowej na rzut kamieniem. Idź dwa dobre akry do kamienia, który ma wielkość stogu siana, na nim są rozmaite znaki oraz krzyż. Stąd idź na górę, gdzie między 3 skałami jest mała polanka, widać tu wiele drzew. Tu możesz wypocząć. Od tego miejsca spuść się z góry między 2 skałami głęboko w dół. Chodnik jest wykuty w kamieniu, ale dobrze się nim idzie. Idź stąd dopóki nie przyjdziesz do gładkiej skały pod lewą ręką. Stąd będziesz widział wielki skalny wierch, przy którym stoi wielka statua w postaci Mnicha, który na głowie ma złotą obręcz a na szyi kołnierz, co jest znakiem ukrytej groty. Ten wierch ma wysokość przeszło 30 wież i kiedy rano wschodzi słońce, oświetla właśnie ten kamień. Na dwa strzelania z flinty stąd jest szeroki głaz położony w poprzek dziury, na nim wykowany jest człowiek, a od tyłu głowa. Idź do tego lochu, tak jak widzisz ślady ścieżynki, aż do kępy kosodrzewiny, przed którą leży wielki płaski głaz, mianowicie czerwonawy, przy którym widać palenisko cudzoziemców. Pod kamieniem jest dziura w kształcie piwnicy, gdzie znajdziesz gracę i motykę, nią grzeb w piasku i znajdziesz czyste kawałki szczerego złota, wielkie jak orzechy włoskie lub jak jajka w czarno połyskujących powłoczkach. Ale tam niczego nie weźmiesz, tylko idź w stronę kamiennego Mnicha, prosto do lochu w górze, z którego woda z najwyższego wierzchu, gdzie stoi Mnich, spada w dół jak ulewa. Przeskocz przez tę wodę do dziury, rozpal ogień i ujrzysz skały zwisające tak, jakby się miały zawalić jedna na drugą, ale ty się nie lękaj, ich przecież nie da się poruszyć. Tam są dziury wielkie i małe. Ty jednak pójdź do tej jamy, która jest o 20 łokci ponad ziemią, widać tam wielką jak beczka bryłę złota koloru miedzi, w tej bryle złota są kamienie szlachetne wielkie jak grochy, także jak jajka gołębie, otoczone czarnymi łuskami. Tych kamieni nie bierz jednak, bo nie da się ich sprzedać, natomiast możesz odrąbać kęs ze złota, tyle ile zdołasz udźwignąć – ja stamtąd wyniosłem do domu sztukę wartości tysiąca reichstalerów. Po drugiej stronie jamy zobaczysz świeżo zakrytą kamieniami dziurę, odgruzuj ją i wejdź do środka, jest tam przechód jak do piwnicy, w nim są rozmaite rzeczy, dwie takie same bryły złota – jednak z tego nic nie zabieraj, bo to nie jest prawdziwe szczere złoto, tylko wejdź po 12 stopniach do góry, tam znajdziesz żelazne wrota, możesz je otworzyć tkwiącym w nich kluczem. Niczego jednak nie bierz, tylko padnij na kolana i módl się do Boga, dziękuj, że okazał ci łaskę dostania się do tajemnej jamy [das verborgene Gewölb] i oglądania takich wspaniałości. Proś go, abyś mógł szczęśliwie wrócić do domu. Tam jest Matka wszystkich skarbów i klejnotów, między innymi jest 12 srebrnych kolumn, na których wspiera się to sklepienie. Pośrodku jest kolumna z najczystszego złota, w jej srodku stoi Mnich z karbunkułu, który całe sklepienie rozświetla. Jeśli chcesz żyć długo, to mężów [Apostołów?] nie dotykaj, bo to jest Boska świętość, ale marmur, rubiny, szafiry, perły i szlachetne kamienie możesz brać.
E. K.
E. K.: Ein Kuriosum. Karpathen-Post 1885,
nr 19, 7 V 1885, s. 2–3
PODSUMOWANIE
Trudno w to uwierzyć, ale żaden z powyższych spisków nie został dotąd omówiony przez naszych historyków. Zajmowali się oni analizą polskich tekstów, od r. 1905 głównie treścią książeczki Hrosieńskiego. Ostatni wydawca tego dziełka, Michał Grabowski, na s. 11 stwierdza nawet, że nie zajmuje się spiskową komparatystyką – poważny błąd metodologiczny, nie można przecież z powodzeniem rozpatrywać dużego tekstu, nie znając historycznego tła i ew. źródeł, na jakich mógł być w części wzorowany lub oparty. Tymczasem wgląd w te materiały wyjaśnia wiele zagadek i błędów komentatorów. Tak np. na s. 114 książki mamy Zmarzły Staw, który autor za Eljaszem utożsamia ze Zmarzłym Stawem w Złomiskach. Jednak notatka występuje też w spisku wydanym przez Asgarda i ujawnia, że do tego stawu dochodzi się Doliną Wielicką, a więc musiałby to być Zmarzły pod Polskim Grzebieniem. Wysoka to nie dzisiejsza dominanta Doliny Mięguszowieckiej, lecz stara nazwa Zadniego Gierlachu – por. GS 12/2015. Na Hrosieńskim ciąży rozpowszechnienie słownikowego rozumienie słowa Grund – tłumaczonego jako teren, obszar, nawet pole. Tymczasem w niemieckich gwarach górskich „Grund” to dolina, zwykle mniejsza. Z reguły błędnie jest też tłumaczony – i to tak w spiskach, jak i we współczesnych komentarzach – górniczy wyraz „Gang” = żyła kruszcu, spolszczany w ganek, korytarz, nawet gęś. Publikowane wyżej spiski przydadzą się też do ustalania autorstwa, wskazują np. wyraźnie na rozległe plagiatorstwo Gorączki, chwalonego dziś za nieswoje dzieło. Na ss. 18–19 Michał Grabowski cytuje dwa analogiczne urywki – jeden z dzieła Hrosieńskiego, drugi z pracy Gorączki. A tymczasem oba są wypisami z niemieckiego listu z Pragi z r. 1692.
Wybrane spiski – od „Wydżgi” poczynając – są do siebie podobne, operują podobnymi realiami i wytworami wyobraźni, różnice – może zamierzone? – powstawały w toku kolejnych kopiowań. Główny trzon tekstu Hrosieńskiego odbiega od nich i wykazuje dużą autonomiczność, m.in. w tym też leży jego wyjątkowa wartość. Natomiast dodane do niego topograficzne przystawki pochodzą ze źródeł cytowanych wyżej. Zebranie i analiza całego tego materiału to, jak już wspomnieliśmy, wdzięczne zadanie dla przyszłych badaczy, którym internet powinien pracę ułatwić. Zacząć by trzeba od sporządzenia antologii całego zbioru i zeskanowania oryginałów (jeśli ocalały) w celu ich analizy grafologicznej – tak np. kaligrafia manuskryptu Hrosieńskiego raczej nie sięga przed wiek XIX, a Wydżgi przed XVIII. Równie ważne byłyby badania językowe, przede wszystkim jednak solidne porównanie treści kilkunastu posiadanych pozycji. Mamy nadzieję, że nasze materiały przydadzą się przyszłym badaczom tej tak ciekawej i wciąż czekającej na uczciwą naukową penetrację problematyki.
PRZYPISY
 1.  Franz Sartori w „Naturwunder des Oesterreichischen Kaiserthumes” 1810 s. 190 pisze o Łomnicy: „U samego dołu, na początku tego zagłębienia w skałach, po lewej w granitach wychodzi na światło dnia żyła sienitu i porfiru, a złoża tego typu zawierają nieco złota i srebra. Jakiś czas temu pod piargiem żyłę tę odszukali ponownie członkowie rodu Fabri – według prastarego opisu w manuskryptach, dziedziczonych rodzinnie z ojca na syna. W języku (...) kieżmarskich góroznawców i poszukiwaczy złota złoże to zwane jest Lazurgang, jednak w odłamkach, które można było obejrzeć, nie udało się wykryć nawet śladu [tego minerału].” Z naszej strony oglądali te żyły Stanisław Staszic w r. 1805, Georg G. Pusch w 1821 i Ludwik Zejszner w 1829.
 2.  „Szeroko rozpowszechniony” spisek omawiany przez Genersicha (1807, s. 196–198) nosił tytuł: „Wahrhaftige und gründliche Beschreibung zu den dreyen Thürmen, und zu dem Kroten-See, welches auf dem Schnee-Gebirge in der Grafschaft Zips, über dem Kaisersmarker-Hattert ist” (Wiarygodne i szczegółowe opisanie do Trzech Turni i do Żabiego Stawu, który jest na Górach Śnieżnych w hrabstwie Spisz, poza hotarem kieżmarskim). Obietnice rzekomych bogactw Genersich nazywa bajkowymi, ale dodaje, że „coś z prawdy może w nich być ukryte”. Podobny spisek streszcza Jakob Melzer w książce Csaplovicsa (1821, s. 6).
 3.  W oryginale spisku nazwisko „uczonego” pojawia się raz jeden, w pisowni Hrosieński. Stanisław Eljasz odczytał je „Hrościński”, a w publikacji w „Pamiętniku TT” 1905, s. 62–64 z właściwą sobie dezynwolturą podał jako „Chrościński”, do czego w archiwach bez efektu usiłował dopasować odpowiednią osobę. Epigoni Eljasza (z wyjątkiem Szaflarskiego) zaufali mu i pozostali przy „Chrościńskim”, nie szukając źródłowego uzasadnienia tej bezsensownej zmiany. W WET czytamy, że istnieją trzy wersje nazwiska autora: Chrościński, Hrościński i Hrosieński, Paryscy nie dodają jednak, że dwie pierwsze są wymysłami Eljasza. Manipulację tę zauważył już Jan Gw. Pawlikowski, który miał pod ręką oryginał spisku („Wierchy” 1934, s. 81).
 4.  Spisek z Pragi z końca XVII w. zdradza, że autor mógł znać Tatry. Stwierdza on, że żabki w Krotensee to nie – jak się powszechnie powtarza – żywe stworzonka, tylko imitujące żabki kamyki, bo tam z powodu zimna nic żywego się nie utrzyma. Przy Krotensee według niego nie chodzi o staw, lecz o erozyjny banior, jakich kilka mamy np. na Zimnej Wodzie. W okolicy Żabiego Stawu Jaworowego takiej formacji nie ma.
 5.  W oryginale spisku dla dziury skalnej używane jest słowo „Schrock”. Wyraz ten pojawia się też u Hrosieńskiego (s. 129) jako „Rygiel albo szrank”, co Michał Grabowski za słownikiem niemieckim odczytuje jako „szafa” albo „ogrodzenie”. Tymczasem chodzi o dialekt spiski i rzeczownik Schrock albo Schruck w znaczeniu skalna jama, czeluść, rozpadlina. W niemieckich spiskach podziemne komory zwane są „Gewölbe” – sklepiona piwnica, sklepienie. W gwarach wielkopolskich nie było słowa „piwnica” – w użyciu był tylko nawiązujący do „Gewölbe” wyraz „sklep” – zyńdź Żocha do sklepu po pyrki – zejdź Zosiu do piwnicy po ziemniaki. O punkcie handlowym mówiło się nie sklep, tylko „skład”. W naszym przekładzie dla Gewölbe przyjmujemy wymiennie określenie „komora”, „jaskinia”, „grota”, „jama”.
 6.  Stanisław Staszic 1815 s. 174: „W tym głębokim dole między trzema wierzchami, sam doświadczyłem: iż nieustannie z góry rzuca; nieustannie różnej wielkości kamykami ciska. Pospólstwo góralskie, które ma tyle zadawnionych uprzedzeń i podań o jakichsiś jestestwach skrytych w skałach, i w obłokach, powiada: że to są biesy strażniki w tych miejscach złota.”
 7.  Kohlbach, Kolbach, Kahlbach, Kolbak – nazwa niejednoznaczna. Może oznaczać potok Zimną Wodę, rozwidloną Dolinę Zimnej Wody, ale także Lodowy Szczyt albo Jaworowe Szczyty. Inne nazwy: Schoßgrund – Dolina Czarna Bielska na pn.-wsch. skłonie Tatr Bielskich, równoległa z Suchą Doliną Bielską. Stompf-See może być synonimem Pflocksee – Kołowego Stawu. Spiß-Michaelis Grund – Dolina Spismichałowa – autor nie daje żadnych poszlak lokalizacyjnych (zob. „Wierchy” t. 82, 2016, s. 110). Nazwa Krotensee występuje też w zapisie Krötensee. „Mały Cmentarz” nie wydaje się być identyczny z naszym „Małym Koszarem”. Identyfikacja Polskich Jezior, Trzech Turni i 7 Rygli wymaga osobnych dociekań.
 8.  Przykład nieudolności dawnego tłumaczenia. Wznowienie z r. 2012 „Hrosieńskiego” s. 115: „o Czerwonym rdzawistym gruncie (...) na Bellerowym”. Ta informacja w oryginałach niemieckich brzmi „Rothbaumgrund auf Belaer Boden”. „Rotbaum” to modrzew, a „Grund” dolinka, dolina, „Belaer Boden” – obszar gminy Biała. Dosłownie więc „Modrzewiowa Dolina Bielska”, na dzisiejszych mapach Sucha Dolina Bielska na wschodnich stokach Tatr Bielskich. Widać więc, że tekst pobrany został z niemieckiego, a tłumaczący nie znał rejonu ani spiskiego narzecza.