Zolnierze z oddzialu Bialego: Adam Bielski "Giewont" i Kazimierz Chelminiak "As".
Fot. Jozef Nyka "Szpis". Zdjecie dotad nie publikowane. |
Tak zwana bitwa ochotnicka lub wojna ochotnicka w dniach 18–23 pazdziernika 1944 r. byla najwieksza niefrontowa operacja bojowa na Podtatrzu i, jak sie zdaje, jedna z wiekszych akcji partyzanckich w kraju. Osobiste wspomnienia tych dni odeszly wraz z wymarlymi uczestnikami – dzis zyje nas juz tylko dwoch czy trzech – walki maja jednak wcale bogata literature. Zachowal sie – nie wiadomo na ile autentyczny – „Dziennik wydarzen” kpt. Lamparta[1], pozniej ukazalo sie kilka ksiazek[2], kilka wspomnien i wiele artykulow. Calosciowo przebieg dzialan probowali ujac historycy, poniewaz jednak operacja ochotnicka byla rozbita na szereg slabo udokumentowanych epizodow, a uczestnikow walk w pore nie wysluchano, proby syntez nie moga byc udane. Teren walk byl rozlegly, a jego topografia obca partyzantom, stad w opowiesciach trudne do identyfikacji ogolniki w rodzaju „gora”, „grzbiet”, „potok”, „osiedle”. Poszczegolne przekazy – nierzadko chelpliwe lub zgola fabularyzowane – nie pozwalaja ulozyc sie w zwarta i logiczna calosc, a czasem przecza sobie wzajemnie. Autorzy opracowan wykreslaja plany sytuacyjne walk, ktore sa jednak tylko spekulacjami, gdyz ich tworcom brakuje wiarygodnych zrodel. Raczej na domysl rysowane sa strzalki ruchow niemieckich. W relacjach i opisach tak sily wroga, jak i jego straty byly powiekszane, i to na roznych szczeblach wojskowej hierarchii. Dla wlasnej chwaly te upiekszone statystyki chetnie aprobowali weterani walk. Kiedy w r. 1999 w „Glosie Seniora” (nr 10) zakwestionowalem liczbe 72(150) zabitych Niemcow i powolalem sie na rejestry niemieckie...
Jozef Nyka
|
GBH0000 | 41 (2014) |