Kiedy ten Jurek wszystko to robi, zwłaszcza że nadal pracuje zawodowo? Jeszcze nie zdążyliśmy przetrawić jego "Karakorum zachodniego" zamieszczonego w ostatnim "Taterniku" (1/2004), a już mamy na biurku kolejne opracowanie -- typowy walowski samizdat, w technice niedrogiego kserografu:
Tagas Group w południowej części sekcji Masherbrum Mountains w Karakorum Centralnym. Temat pasjonujący i krzepiący zarazem -- radość budzi konstatacja, że tak dzikie i niezdeptane góry jeszcze na świecie są. Autor nadaje grupie (podgrupie) nazwę, a poszczególne szczyty i turnie opatruje numerkami (1--200), gdyż są one bezimienne, przynajmniej na mapach. Co gorsza, nie mają wysokości -- najwyższe Wala szacuje na 6200 m. A jest to prawdziwy raj dla wielkościanowych wspinaczy skalnych: ostre, stromościenne igły z granitu lub granodiorytu, podobne do tych w grupach Paiju czy Trango, przy czym każda nowa droga ma szansę zakończyć się wejściem na nietknięty stopą ludzką szczyt (
rysunek). Zdumienie budzi fakt, że chociaż wcale nie ukryte w głębi Karakorum, lecz stosunkowo łatwo dostępne z osiedli leżących w dolinach rzek Hushe i Saltoro, nie przyciągnęły dotąd sportowych eksploratorów, którzy wolą widać obiekty pocięte drogami, ale o ustalonej już sławie. A swoją drogą, to grzech, że tak pionierskie opracowanie ukazuje się tylko w języku polskim, co z góry skazuje je na wegetację poza światowymi bibliografiami. Angielskie cytaty z obcych publikacji i drobne wstawki w tym języku nie są żadnym rozwiązaniem. Może PZA wysupłałby parę złotych na dokonanie przekładu i wydanie angielskiej wersji broszury, choćby na takim samym skromnym poziomie?