31.07.2003 SPOTKAMY SIE W LADKU ZDROJU 07/2003 (31)
Tegoroczny, dziewiaty juz Przeglad Filmow Gorskich im. Andrzeja Zawady odbedzie sie nieco pozniej niz zwykle. Przyczyna jest zaplanowanie na 20 wrzesnia uroczystosci 100-lecia alpinizmu polskiego w Krakowie. Aktualny termin Przegladu to 26--28 wrzesnia. Szczegolowy program zostanie opublikowany 15 sierpnia na stronie internetowej imprezy www.przeglad.ladek.pl. Juz teraz jednak moge zapowiedziec spotkanie z uczestnikami zimowej wyprawy na K2 oraz dwie relacje filmowe dotyczace tego wydarzenia. Planujemy takze blok filmow poswieconych wyprawom Piotr Mloteckiego, a szczegolnie sukcesowi sprzed 25 lat, czyli wejsciu na Kangchendzonge Poludniowa i Srodkowa. Beda filmy z Kanady, Szwajcarii, Niemiec, Slowacji, Czech, Stanow Zjednoczonych, Austrii, Rosji, a takze duzy wybor nowych filmow polskich. Dzieki prezentacjom slajdow Marcina Jamkowskiego i Jacka Kudlatego, odwiedzimy najciekawsze rejony wspinaczkowe swiata. Jak zwykle zapraszam na gorskie safari, dzieci beda mogly sprobowac swoich umiejetnosci w sztucznej jaskini, a desperaci wziac udzial w mistrzostwach Hrabstwa Klodzkiego w skokach na bungy. Punktowany bedzie oryginalny stroj i styl lotu. Przewidziane sa takze dwa koncerty: w piatek "Raz, Dwa, Trzy" a w sobote "Leszcze". W nocy z soboty na niedziele jak zwykle wielka impreza w chacie przy Centrum GeoVita.
Dodatkowe informacje mozna uzyskac w ladeckim Centrum Kultury i Rekreacji (tel. 74 81 46 562, e-mail: ckir@wp.pl) albo bezposrednio u mnie (602 21 61 57). Zapraszam serdecznie
Zbyszek Piotrowicz
31.07.2003 LATO 2003 NA POLMETKU 07/2003 (31)
A co Arceli Segarra?
W GS 06/03 zapowiadalismy powrot pod K2 Hiszpanki Arceli Segarra. W planie miala ona "rozgrzewke" na Gasherbrumie I, okazalo sie jednak, ze nie byl to pomysl szczesliwy: "rozgrzewka" uwiklala jej zespol w parotygodniowa batalie, a proba wejscia na G I w dniu 26 lipca zalamala sie. Bedac wraz z Hectorem Ponce de Leone juz niedaleko szczytu, Arceli zostala zablokowana przez 7-osobowa grupe wracajaca z wierzcholka. Grupa ta stracila w dodatku lawine kamieni i lodu, ktora zranila w glowe Hectora. Po opatrzeniu rany, dwojka chciala kontynuowac wejscie, okazalo sie jednak, ze schodzacy likwiduja gorne poreczowki, a godzin do konca dnia robi sie coraz mniej. Zapadla trudna decyzja o odwrocie, a w bazie -- przy sypiacym sniegu i slabych prognozach meteo -- druga, jeszcze trudniejsza: o rezygnacji z K2 i powrocie do domu. Znajac drugi szczyt Ziemi z poprzednich lat, Arceli powiedziala, ze jej plan okazal sie nierealistyczny. "Dla szczytu takiego, jak K2, trzeba duzej dozy motywacji i duzego zasobu energii -- nam Gasherbrum I skonsumowal jedno i drugie, wymagal bowiem znacznie wiekszych sil, niz zakladalismy. Nie bez znaczenia byly tez oba wypadki smiertelne na tej gorze, ktore bardzo oslabily naszego ducha walki." (W jednym z wypadkow zginela hiszpanska para, przypuszczalnie zrzucona z grani przez wiatr).
Wejsc na oba Gasherbrumy bylo w tym sezonie wiele, m.in. w pelni zrealizowala swe plany wyprawa wegierska: z 12-osobowego zespolu 9 osob weszlo na GI i 7 osob na GII. Tymczasem pod K2 w dniu 1 sierpnia nastroje minorowe -- ok. 10 sierpnia wygasaja pozwolenia wiekszosci wypraw, Simone Moro mysli juz tylko o odzyskaniu sprzetu w obozach I i II. Na lepsze warunki chca natomiast czekac Czesi i Kazachowie (zdjecie).
Witajcie na Sfindze!
Celem slowackiej wyprawy w Cordillera Blanca byla glosna w ostatnich latach sciana Sfingi (5585 m), o ktorej pisalismy w GG 02/01 z 07.02.2001. W sklad zespolu wchodzili Dusan Beranek, Rasto Simko, Rado Staruch, Juraj Hyros, Rasto Krizan, Vlado Linek i Martin Trnik (czterej ostatni z Bratyslawy). W planie byla nowa droga na prawo od znanej drogi Cruz del Sur (7c+). Baze rozbito 8 czerwca na wysokosci 4600 m. Beranek, Linek i Staruch po 6 dniach wspinania doszli do srodka sciany -- po pokonaniu 6 trudnych wyciagow (najtrudniejszy 9+). Caly ten ciag opieli linami, zainstalowali tez portaledge do ataku non stop na gorna polowe sciany. Tworza te gorna czesc przepiekne, wymyte woda granitowe plyty, w ktorych wspinanie jest sama radoscia. Pod wieczor 18 czerwca, po 10 dniach roboty w scianie, osiagneli szczyt Sfingi a droge nazwali "Witajcie w Plytach Koricanchy". Nowa droga ma 13 wyciagow, z tego 8 o trudnosciach 8 do 9+, pozostale 6 do 7+. Okolo 20 czerwca nastapilo zalamanie pogody z intensywnym opadem sniegu. Po wyschnieciu sciany, 23 czerwca przystapiono do drugiego etapu, czyli przejscia nowej drogi w stylu RP. Dusan Beranek, asekurowany przez Linka, dokonal w ciagu 1 dnia takiego powtorzenia, nieco zmieniajac oceny wyciagow. Rownolegle Juraj Hyros i Rasto Krizan wspinali sie "droga normalna" (8-). Niemal jednoczesnie osiagneli wierzcholek Sfingi. Ale Linek i Staruch nie dali za wygrana i w dniach 25--26 czerwca zrobili trzecie przejscie plyt, raz jeszcze rewidujac oceny (tylko 2 wyciagi zachowaly ocene 9- i 9/9+). Droga "Witajcie" jest obecnie najtrudniejsza droga klasyczna na Sfindze. Z jej przejscia efektowny film nakrecil Rasto Simko. Pozostali uczestnicy wyjazdu wspinali sie tez na wyzsze szczyty Cordillera Blanca, a na koncu wszyscy odbyli trekking w Cordillera Huayhuash. Przy okazji podano, ze na Alpamayo doszlo do tragedii, ktorej ofiarami padlo 6 alpinistow.
Sprinterzy pionu
Szeroko znani niemieccy skalolazi, bracia Alexander i Thomas Huberowie znowu przypomnieli swiatu o swoim istnieniu. 15 czerwca na El Capitanie na 16-wyciagowej drodze "Zodiac" (VI, 5.8, A3) osiagneli rewelacyjny czas 2 godz. 31 min i 20 sekund. Poprzedni rekord tej drogi nalezal rowniez do nich i wynosil 3 godz. i 8 minut. Na drodze zastosowali specjalna technike skracanych wyciagow, pozwalajaca obu czlonkom zespolu wspinac sie rownoczesnie (oczywiscie kosztem bezpieczenstwa). 80% drogi przeszli klasycznie, na czyste pokonanie reszty nie pozwolil im panujacy na scianie morderczy upal. Zdjecia robil slynny australijski fotograf wspinaczkowy Simon Carter. "Fotografuje w scianach od 10 lat -- powiedzial -- ale czegos takiego dotad nie widzialem: oni po prostu fruwali. Ostatnie 4 liny zajely im zaledwie 20 minut." Marzeniem braci jest klasyczne powtorzenie calej drogi, zapowiadaja wiec powrot we wrzesniu, kiedy fala upalow powinna ustapic. Aktualny rekord drogi The Nose nalezy do dwojki Hans Florine -- Yuji Hirayama i wynosi 2 godz. 48 min i 30 sekund.
W koncu lipca obaj Huberowie wzieli udzial w wielkiej wystawie turystycznej, gdzie z ramienia Deutscher Alpenverein mowili o swoich ostatnich sukcesach i o potrzebie ochrony gor i terenow skalnych. W wystawowym konkursie DAV glowna nagrode stanowil dzien wspinania sie z Alexem Huberem jako partnerem.
Szostka Edurne Pasaban
Na swe 30. urodziny Baskijka Edurne Pasaban zafundowala sobie szosty osmiotysiecznik. O jej mozliwosciach swiadczy fakt, ze w odstepie tygodnia weszla na oba Gasherbrumy: 19 lipca na Gasherbrum II i 26 lipca na Gasherbrum I -- na ten drugi w ciezkich warunkach atmosferycznych. W maju tego roku byla zreszta tez na Lhotse: trzy osmiotysieczniki w ciagu roku, czyli wyczyn, jakim aktualnie chwali sie francuski as, Jean- Christophe Lafaille. Jej poprzednie 3 szczyty, to Everest w r. 2001 oraz Makalu i Cho Oyu w 2002. W drodze po Korone Himalajow prowadza wiec nastepujace panie: Wanda Rutkiewicz 8, Francuzka Chantal Mauduit 6 (obie niestety nie zyja), Amerykanka Christine Boskoff 6 i Bakijka Edurne Pasaban 6. Jak wynika z tablic Eberharda Jurgalskiego, po 4 osmiotysieczniki ma 9 pan, w tym 4 Japonki. Wiekszosc z nich zakonczyla juz wysokosciowa kariere, aktywne pozostaja obie seniorki -- Anna Czerwinska i Tamae Watanabe, a szczegolnie mloda i ofensywna Austriaczka, Gerlinde Kaltenbrunner, o ktorej pisalismy kilka dni temu. 26 lipca na Gasherbrum I weszla tez Szwajcarka Marianne Chapuisat, ktora ma w dorobku 3 szczyty osmiotysieczne, pozostaje jednak jedyna do tej pory kobieta, ktorej udalo sie wejsc na szczyt tej klasy zima (Cho Oyu w lutym 1993 r.). Panie niezmiennie mowia o gorskiej emancypacji, ale w ich poczynaniach wysokosciowych duzo zalezy od oparcia w dobrym partnerze. Edurne towarzyszy Juanito Oiarzabal, ktory ma za soba juz 18 wejsc na szczyty 8- tysieczne (z Europejczykow tylko Messner ma 19). Christine Boskoff wspieral pewien znany alpinista amerykanski, ktory nie tylko pomagal jej w realizacji planow, ale nawet podstawial noge owczesnej konkurentce.
Bzyb -- Arabika 2003
Speleolodzy z Moskwy, Kijowa i Lwowa spotkali sie w Abchazji, by wziac udzial w kompleksowej wyprawie jaskiniowej w Kaukaz Zachodni. Przewidziane sa prace badawcze w dwoch znanych masywach krasowych, slynacych z glebokich jaskin, jednak nie poprawianie rekordow jest celem sportowcow i naukowcow. Od 28 lipca do 10 sierpnia dzialalnosc skupi sie na Jaskini Pantiuchina w Gorach Bzybskich, gdzie na poziomie -300 m czeka na rozwiazanie kilka interesujacych i obiecujacych zagadek. Drugi i wazniejszy cel (13 sierpnia -- 15 wrzesnia) stanowic bedzie jaskinia Eldorado w masywie Arabiki, w ktorej glebinach grotolazi sprobuja m.in. poszerzyc zamykajace droge zwezenia i zaciski. Przewidziane sa tez powierzchniowe prace poszukiwawcze w rejonie lodowca Eldorado i okolicznych wielkich pol firnowych, mozna bowiem liczyc na to, ze tegoroczne upaly spowodowaly wytopienie mas lodowych i odslonily ukryte pod pokrywa wiecznych sniegow otwory nieznanych jaskin.
K2 nie poddaje sie latwo
Latem 2002 roku mimo desperackich prob nie udalo sie nikomu stanac na czubku drugiego szczytu Ziemi. W tym roku wiekszosc kandydatow przyjela nowa taktyke: najpierw Gasherbrum, Nanga Parbat lub Broad Peak, a dopiero potem -- juz z pelna aklimatyzacja -- szybki atak na K2. Dzialalnosc prowadzily najpierw wyprawy hiszpanskie i szwajcarska, ktore 20 lipca zalozyly oboz IV. Nastepnego dnia przy forsowaniu "Butelki" przez wyprawe Karla Koblera odpadl i zabil sie Niemiec Hans-Dieter Grohs, co oczywiscie wplynelo na bojowosc prowadzacych zespolow. Hiszpanie osiagneli wysokosc 8200 m. 25 lipca w drodze do szczytu bylo 9 alpinistow: Kazachowie Zumajew, Piwcow i Czumakow, Czesi Radek Jaros, Martin Minarik i Petr Masek (Broad Peak 18 lipca), nadto z innej wyprawy Urubko, Moro i Otxoa. W odstepie 1 dnia szli za nimi dwaj Hiszpanie i dalsza czworka Kazachow. Prognozy meteo nie byly pomyslne: krotki okres ciszy a potem znowu silne wichury. Rachuby na pomylke synoptykow okazaly sie zludne: w niedziele zerwal sie wiatr, ktory cofnal twardych Kazachow do obozu IV, innych badz zatrzymal w obozach, badz tez zmusil do powrotu do bazy, gdzie na rozprawienie sie z K2 czekaja jeszcze inne zespoly. Silny opad sniegu zmusil wreszcie wszystkich do trudnego zejscia grzeda Abruzzow. Na szczescie czasu wyprawom pozostaje jeszcze sporo, chociaz tym wczesniejszym wygasaja juz pozwolenia. I tak zwijaja bazy pod K2 wyprawy hiszpanskie: andaluzyjska i grupa z Madrytu. Moro, Otxoa i Urubko wycofali sie do bazy pod Broad Peakiem, by ok. 4 sierpnia powtorzyc atak na K2. Najbardziej zdeterminowana jest ekipa z Kazachstanu, ktora liczy na to, ze przetrzyma kaprysy pogody. Prognozy nie sa, niestety, zbyt obiecujace.
"Hornbeinem" na desce
W ostatnim "Glosie Seniora" (zob. GS 07/03) podalismy informacje o nowej probie zjazdu na snowboardzie z Everestu Kuluarem Hornbeina, w ktorym rok temu przy podobnej probie zaginal bez wiesci mlody Marco Siffredi z Chamonix. Tym razem w stromy i waski kuluar rzuci sie Amerykanin Stephen Koch z Wyoming, od 10 lat realizujacy snowboardowa Korone Ziemi. Everest jest w niej pozycja ostatnia i w takim zamierzeniu najbardziej ryzykowna. Ze swoja mala ekipa Amerykanin jest on juz pod polnocna sciana Everestu, pragnie bowiem wykorzystac w kuluarze obfitsze monsunowe zasniezenie. Na konferencji prasowej w Katmandu zapowiedzial, ze wyczyn zostanie zrealizowany bez pomocy Szerpow i bez dodatkowego tlenu, co oczywiscie obnizy i tak zredukowana przez wysokosc i zmeczenie zdolnosc koncentracji zawodnika. Przed ostateczna proba Amerykanie wykonuja w okolicy serie zjazdow aklimatyzacyjno-treningowych. W "Glosie Seniora" wyrazilismy podejrzenie, ze Stephen -- jak to czesto robia sprytni sportowcy -- rozglasza medialny plan reklamowy, a gdy przyjdzie co do czego, "z powodu zlych warunkow sniegowych" zjedzie flanka polnocna (ktora zostala juz pokonana na snowboardzie). Zreszta samo wejscie na szczyt w okresie monsunu jest problematyczne.
Wiesci z Grenlandii
Ekipa "Rosyjskiego Projektu Ekstremalnego" (nie mylic z projektem "Rosyjska Droga -- Sciany Swiata") melduje z Grenlandii nowa wielka droge w znanym masywie Nalumasortoq (2054 m) w rejonie fiordu Tasermiut. Droge poprowadzono srodkiem zachodniej sciany srodkowej z trzech turni (zdjecie). Wspinaczke rozpoczeto 10 lipca -- z przerwami powodowanymi falami opadow. Nie baczac na mgly i mzawki, w ciagu 4 dni posuwano sie po kilka wyciagow dziennie. Zycie w bazie i prace w scianie utrudniala plaga komarow. Trudnosci byly wieksze, niz przewidywano, hakowka przewaznie A3+, skala nie byla lita. Nieco wczesniej rownolegle zaczal sie wspinac zespol amerykanski (m.in. Tim O'Neil), ktory jednak zalamal sie w 2/3 wysokosci sciany z powodu zlej pogody. Na wysokosci ok. 250 m Walerij Rozow wykonal pierwszy BASE jump z platformy. Podczas przygotowan caly zespol znalazl sie na jednej z dwu platform, ktora zalamala sie i wszyscy zawisli na autoasekuracjach. Bylo to zdarzenie komiczne, lecz bardzo niebezpieczne: szczesliwie wszystkie ubezpieczenia zadzialaly. 18 lipca Rosjanie przypuscili 5-dniowy atak non stop z noclegami na platformach. Zespol scianowy tworzyli Timur Achmiedchanow, Aleksandr Lastoczkin, Walerij Rozow i Arkadij Sieriegin. 21 lipca "komanda" dotarla na odleglosc 60 m od wierzcholka i o zmroku cofnela sie na platformy biwakowe. Nastepnego dnia weszla na szczyt, ktory sterczal w sloncu nad zwartym morzem chmur. Mialo to znaczenie, gdyz zaplanowany byl skok typu BASE, mozliwy tylko przy niezlej widocznosci. Wykorzystujac chwile przejasnienia, o godz. 20.30, Walerij Rozow wykonal smialy skok z 35 sekundami wolnego upadku. Dzieki pionowosci niemal 1000-metrowej sciany a nawet jej przewieszeniu, teren byl do skoku idealny, lepszy niz ten rok wczesniej na Great Sail Peak na Ziemi Baffina. Pozostala trojka wrocila zjazdami w linii wejscia. 20-wyciagowa droge oceniono na 6B, A4. Prace filmowe i fotograficzne prowadzili Dimitrij Lifanow i Lew Dorfman. Uczestnicy wyprawy sa zachwyceni rejonem dzialania, ktory -- jak mowia -- laczy cechy Patagonii i Karawaszinu. Jest tam wiele dotad nie odwiedzonych masywow a mozliwosci robienia drog sa nieograniczone. Tylko ta pogoda no i komary...
Jozef Nyka
29.07.2003 ALPY: RETY! ALE UPALY 07/2003 (31)
W koncu lipca wybralem sie z Waldkiem Nowakiem na kilka dni w Alpy Austriackie -- w rejon Grossglocknera. Dwa miesiace wczesniej, w koncu maja, bylismy w Taurach i juz wtedy bylo bardzo malo sniegu. Miesiace letnie zapowiadaly sie wiec dosc nietypowo. Ale to, co widac bylo nad lodowcem Pasterze, przeszlo nasze oczekiwania. Dol Rynny Pallaviciniego, wyprowadzajacej na Grossglockner, byl bez sniegu; dojscie do schronu biwakowego pod Glocknerwand -- problematyczne i mocno niebezpieczne. Nie bylo takze polnocnej sciany Fuscherkarkopf, a scislej -- nie bylo lodu ani sniegu na tej pieknej, lodowej scianie, ktora wspinalem sie pare lat temu z Iwona.
Nasz cel -- Eiskoegele (3436 m.), zamykajacy lodowiec Pasterze, normalnie bedacy niezbyt trudnym, snieznym szczytem -- teraz lsnil zywym lodem. Wszedzie na spietrzeniach lodowca grzmialy lawiny serakow, a temperatura w dzien dochodzila do 38 stopni w cieniu. Mielismy troche szczescia: pierwszego dnia naszego pobytu w schronisku Oberwald, przeszla noca potezna burza z opadem sniegu. Po kilku godzinach przetarlo sie i szybko wdrapalismy sie na Breitkopf (3154 m.). Nastepnego dnia (po poludniu musielismy schodzic i wracac do kraju) ruszylismy na Eiskoegele o czwartej rano. Bylo kilka stopni powyzej zera, wial cieply wiatr, na niebie klebily sie chmury. Upaly sprawily, ze na dobrze znanym mi lodowcu pootwieraly sie setki szczelin, a mosty nad nim trzymaly na slowo honoru. Pogoda poprawila sie, wiec wspielismy sie na szczyt jego polnocna flanka. Dwie ostatnie dlugosci liny -- to wspinaczka w stromym lodzie z asekuracja ze srub. A przeciez wiosna z Eiskoegele zjezdza sie na nartach. Zeszlismy z wierzcholka jego polnocno-wschodnia sciana, mocno lawirujac pomiedzy ogromnymi szczelinami. Dobe pozniej bylismy w domu.
Juz w Warszawie rozmawialem z Mietkiem Ziachem, ktory druga polowe lipca spedzil z klientami w Alpach, w rejonie Zermatt. Jednym tchem wymienil kilka znanych mu scian lodowych, na ktorych "zostaly tylko kamienie . Wraz ze swoimi klientami wszedl w tydzien na 7 szczytow czterotysiecznych -- wynik zaiste znakomity. Ale mowil to samo: najwazniejsze sa w tym roku dobre sruby lodowe. Ziach potwierdzil, ze szwajcarska gran na Matterhornie zostala otwarta dla alpinistow w 8 dni po tym, jak w polowie lipca nastapil tam gigantyczny obryw kamieni (szeroko pisala o tym codzienna prasa). Slyszal takze, ze wszystkie szlaki na Mont Blanc byly pod koniec lipca czynne, chociaz na lodowcu Bossons zginal przywalony serakiem przewodnik z klientami.
Upaly maja jeszcze potrwac. Wszystko wskazuje wiec na to, ze sierpien bedzie w Alpach lodowcowych podobny do konca lipca.
28 lipca 2003
Andrzej Baron Sklodowski
24.07.2003 GORACE LATO 2003 07/2003 (31)
Mistrzostwa Swiata 2003
Wspinaczkowe Mistrzostwa Swiata w Chamonix 2003 (9--13 lipca) potwierdzily przewage Francuzow w tym sporcie, wykazaly jednak, ze ich prymat jest powaznie zagrozony. Zmagania byly emocjonujace i rozgrzewaly nawet postronnych widzow. W boulderingu na podium stanely panie Sandrine Levet (Fr), Natalia Perlowa (Ukr) i Fanny Rogeux (Fr) oraz panowie Christian Core (Ita), Jerome Meyer (Fra) i Tomasz Oleksy (Polska). W zawodach "na trudnosc" zwyciezcami zostali Tomas Mrazek (Cze), Patxi Usobiaga (Hiszp) i Claude David (Fra), wsrod pan zas Belgijka Muriel Sarkany, oraz Francuzki Emilie Pouget i Sandrine Levet. Konfrontacja szybkosciowa odbyla sie pod dyktando "krajow wschodnich". Panie: Olena Repko, Tatiana Rouiga (Ros) i Walentina Jurina (Ros), panowie -- Maksim Stenkowoj (Ukr), Tomasz Oleksy (Polska) i Aleksandr Piecziechonow (Ros). Tabele wynikow przyslal nam Wladyslaw Janowski.
Chan Tengri i Zugspitze
Niemcy pozazdroscili dobrego pomyslu organizatorom wyscigow na Chan Tengri i od niedawna organizuja podobna impreze u siebie. 19 lipca ze stadionu olimpijskiego w Garmisch wystartowal tlum biegaczy do morderczego biegu na najwyzszy szczyt Niemiec, Zugspitze (2962 m). Dystans 22 km, przewyzszenie 1880 m, po drodze 4 punkty rekreacyjne. Nie jest to jednak, jak na Chan Tengri, konkurs szybkosci z miejscami na podium, lecz towarzyski maraton gorski -- kazdy, kto zamelduje sie przed restauracja na Zugspitzplatt otrzymuje medal pamiatkowy "i moze czuc sie zwyciezca". Pierwszy tego rodzaju bieg odbyl sie w r.2001 a liczba uczestnikow przerosla najsmielsze oczekiwania organizatorow: bylo ich 450.
Tymczasem trwa II Miedzynarodowy Festiwal Chan Tengri (17 VII -- 7 VIII). W tym roku spodziewany jest liczny udzial alpinistow z calego swiata a w planie sa wejscia takze na Pik Pobiedy i na Marmurowa Sciane (6400 m). Wladimir Karatajew zapowiada lot z Chan Tengri na spadolocie. Wejscia na ten szczyt beda sie odbywaly droga normalna, ale takze piatkowa (5A) droga Kuzmina grania polnocno-wschodnia, na ktorej trudniejsze fragmenty otrzymaly specjalne ubezpieczenia. Fundusz nagrod zawodow "na szybkosc" wynosi 3000$. Festiwal organizowany jest co 3 lata.
Humar pod Nanga Parbat
Jednym z ciekawszych z punktu widzenia sportowego zamierzen tego sezonu byla proba samotnego przejscia nowej drogi (zdjecie) na scianie poludniowej Nanga Parbat, podjeta przez znanego soliste slowenskiego, Tomaza Humara. Niestety, alpiniscie nie dopisalo szczescie, takze wybor okresu dzialania okazal sie chybiony: kiedy inni dokonywali wejsc szczytowych, on dopiero podrozowal do Pakistanu. Od 10 lipca Humar trzy razy atakowal sciane. Dwa razy musial cofnac sie ze znacznych wysokosci z powodu niepogody, za trzecim razem powodem odwrotu byla infekcja pokarmowa, bakteryjna lub wirusowa, czego nie mogli stwierdzic lekarze w bazie w braku badan laboratoryjnych. Lekarz pakistanski twierdzil, ze to paskudna ameba, ktora trzeba zwalczac silnymi dawkami antybiotykow. Choroba sciela z nog nie tylko Humara, ale i innych alpinistow. 21 lipca Tomaz podjal atak z Chorwatem Stipe Bozicem. Doszli do obozu III, dalej poszedl sam do 6500 m, niestety temperatury powyzej 6000 m byly plusowe (!) i "zgnily" snieg grozil lawinami. Poniewaz pogoda nie ulegala poprawie, 23 lipca Sloweniec oglosil rezygnacje z nowej drogi i postanowil wrocic do kraju. Szeroki rozglos zdobyl w r. 1999 swoim smialym solowym atakiem na srodek sciany Dhaulagiri, za co otrzymal szereg wysokich nagrod i wyroznien, choc przeciez drogi nie doprowadzil do konca.
Ruch w koronie Himalajow
Ostatnie wejscia w Himalajach i Karakorum dokonaly przesuniec na liscie kandydatow do Korony Himalajow. Koronowanych glow jest aktualnie 10, w tym 2 Wlochow, 2 Polakow, 2 Koreanczykow i 2 Hiszpanow. W najlepszej sytuacji jest Koreanczyk Wang-Yong Han, ktory w tym sezonie juz dwukrotnie szturmowal swoj ostatni cel, Broad Peak, ostatnio jakos o nim nie slychac. Po wejsciach na Nanga Parbat i Broad Peak do czolowej trzynastki awansowal Ed Viesturs -- ew. pierwszy Amerykanin w himalajskiej koronie. Na Broad Peak weszli z nim razem Simone Moro, Hiszpan Inaki Otxoa de Olza i Jean-Christophe Lafaille (jego trzeci 8-tysiecznik w tym sezonie -- po Dhaulagiri i Nanga Parbat, zarazem 10. z czternastki najwyzszych). W zejsciu Lafaille zapadl na chorobe wysokosciowa, jak z tego widac nie zawsze zalezna od aklimatyzacji. Jak zawsze ofiarny, Kazach Denis Urubko przerwal wlasny atak szczytowy i sprowadzil Francuza do bazy, potem ruszyl ponownie w gore i zaliczyl szczyt Broad Peaka (byc moze juz jako tegoroczny kandydat do nagrody Fair Play!). Eberhard Jurgalski przekazal nam aktualna liste osob w kolejce do Korony. Wyglada ona nastepujaco (w nawiasach brakujace szczyty):
Fausto de StefaniWlochy 13 (Lhotse)
Abele BlancWlochy 13 (Annapurna)
Wang-Yong HanKorea 13 (Broad Peak)
Edmund ViestursUSA 13 (Annapurna)
Felix InurrategiHiszpania 12 (Annapurna, GI)
Hans Kammerlander  Wlochy 12 (Manaslu, Shisha Pangma)
Christian KuntnerWlochy 12 (Lhotse, Annapurna)
Piotr PustelnikPolska 12 (Annapurna, Broad Peak)
Siergiej Bogomolow swoim wejsciem na Broad Peak w dniu 17 lipca jako pierwszy Rosjanin dolaczyl Rosje do 14 krajow, ktore maja w dorobku wejscia na cala Wielka Czternastke (na ich liscie Polska zajmuje wedlug Jurgalskiego pozycje 6., z bliskim rekordu czasem 12 lat). Poniewaz wejscia szczytowe w Karakorum sa nadal w toku, mozliwe beda ew. dalsze przesuniecia, aczkolwiek z ukladu sil w czolowce wynika, ze ostateczny awans do Korony Himalajow moze uzyskac tylko Koreanczyk Han. Na dalsze radykalne zmiany musimy poczekac do jesieni (Annapurna).
Interesujace wyprawy
Do Kirgistanu wyjechala niewielka wyprawa slowenska, ktorej celem jest Szczyt Gorkiego (6050 m) w sasiedztwie Chan Tengri. Nie chodzi nawet o zaliczenie szczytu, lecz o przejscie dziewiczej dotad 1500-metrowej lodowo-skalnej sciany, ktora zapowiada znaczne trudnosci. Zespol tworza: Darko Podgornik, Peter Poljanec, Joze Serbec, Alez Cesen, Anze Marence oraz Tine Marence. Organizatorem jest klub Tomota Cesena "Kranj". Tymczasem 5-osobowa wyprawa rosyjska dobija pod slynny i zdobyty zaledwie pare razy Kongur (7719 m) w Gorach Kaszgarskich. Plan przewiduje wejscie droga Boningtona. Sklad osobowy: W. Szamalo (kierownik), K. Korabielnikow, A. Gorbatienko (wszyscy z St. Petersburga), S. Kofanow (Jekaterinburg) oraz I. Pugacziow z Biszkeku. Zeszloroczna rosyjska proba wejscia na Kongur nie powiodla sie z powodu opoznien spowodowanych biurokracja graniczna oraz brakiem pogody. Ekipa nie obiecuje lacznosci radiotelefonicznej, z ktora w Chinach bywaja klopoty.
Jannu 2003
Jak juz zapowiadalismy, w faze realizacji wchodzi VII etap rosyjskiego projektu "Stieny Mira". Kolejny ambitny cel stanowi polnocna sciana 38. szczytu swiata Jannu czyli Khumbakharny (7710 m), zwana "sciana XXI wieku". Ekipa bedzie kierowal Aleksandr Odincow, a w jej sklad wchodzi m.in. sprawdzona trojka z Jekaterinburga Aleksiej Bolotow, Michail Diewi i Michail Pierszin. Generalnym sponsorem jest firma Panasonic. Jak pisze rosyjska prasa sportowa, "jezeli na tej scianie pierwsza droga bedzie nasza, Rosja umocni swa pozycje lidera wspolczesnego himalaizmu". Sciana byla przechodzona lewa czescia, jednak jej direttissima odpierala wszystkie szturmy. Jak juz informowalismy, w zeszlym sezonie wiosennym dobieral sie do niej Erhard Loretan, zawiodl sie jednak na warunkach pogodowych. Bez wzgledu na to, jaki bedzie wynik wyprawy jesiennej, jej zmagania beda jednym ze szlagierow sezonu.
Powrot w Hindukusz afganski?
Z uwagi na nasze dawne zwiazki z Hindukuszem i Noszakiem, ta wyprawa jest szczegolnie interesujaca dla nas, Polakow. Zorganizowal ja dlugoletni szef Mountain Wilderness, niestrudzony Carlo Alberto Pinelli (Wlochy), zeby -- jak pisze -- pokazac swiatu, ze Hindukusz Afganski nadal istnieje i po cwiercwieczu przerwy mozna tam znowu bezpiecznie podrozowac i odbywac wspinaczki na szczyty. W sklad jego odwaznej Miedzynarodowej Wyprawy Pokoju wchodza oprocz niego, wylonieni przez krajowe oddzialy MW, Christophe Faisy, Fausto De Stefani (oboje z Wloch), Jocelyne Audra, Oliver Paulin (oboje Francja), Lambert Colas Toran (Hiszpania), Marco Schenone (Szwajcaria) i Irena Mrak (Slowenia). Cel stanowi Noszak (7492 m), droga normalna, z dojazdem przez Korytarz Wachanski. Powodzenie wyprawy zalezy od tego, czy "bogowie beda na swoim miejscu". Odlot nastapil 26 czerwca, z Faizabadu dotarto z przygodami do Qadzi Deh. O jak trudne wyzwanie chodzi swiadczy fakt, ze juz na wysokosci 3100 m wyprawa weszla na pole minowe, ktore trzeba bylo fachowo rozbroic. Z pomoca 130 tragarzy, uradowanych z mozliwosci zarobku, 19 lipca calosc ladunkow dotarla do podnoza Noszaka, gdzie na wysokosci 4500 m rozbito baze, w rejonie wielkiego i dobrze zachowanego smietniska po wyprawach z lat siedemdziesiatych. Az 20 tragarzy potrzeba bylo do przerzucenia sprzetu filmowego. Ekipa nie jest zbyt silna sportowo, ale w dniu 21 lipca stanal juz oboz I na wysokosci 5200 m. Telefon satelitarny dziala, choc z lacznoscia sa pewne techniczne klopoty. Bez wzgledu na wynik sportowy, wyprawa jest zdarzeniem przelomowym i zasluguje na zyczliwe kibicowanie.
J. Nyka
21.07.2003 U NASZYCH SASIADOW 07/2003 (31)
18.07.2003 MICHAIL TURKIEWICZ 07/2003 (31)
3 lipca w szpitalu w Odessie zmarl w wieku 50 lat Michail Turkiewicz -- jak napisano w nekrologach: legenda alpinizmu ukrainskiego (zdjecie). Urodzil sie 22 marca 1953 r., w gory trafil przypadkiem w 1973, otrzymawszy w nagrode "putiowke" do Szcheldy. Byl uniwersalnym gorolazem: kilka razy wygrywal championaty skalkowe ZSRR, wytyczal nowe drogi na Krymie i w Kaukazie i innych gorach, w Alpach zaliczyl m.in. tak slynne sciany, jak Petit Dru i Cima Su Alto. Drog V-VI kategorii przeszedl przeszlo 60. Byl uzdolnionym wspinaczem wysokosciowym. Od 1982 mial tytuly mistrza sportu klasy miedzynarodowej i zasluzonego mistrza sportu. 15 razy wchodzil na krajowe 7-tysieczniki, na Piku Kommunizma byl 7 razy (w tym I wejscie zimowe 4 II 1986). W r.1988 szeroki rozglos zyskal trawers masywu Pobiedy, pomyslany jako manewry przed Kangchendzonga: 20 km graniami od 6000 do 7439 m wysokosci (od Pika Przawelego do Pika Wojennych Topografow). W mistrzostwach alpinizmu ZSRR w latach 1983-86 zajmowal dwukrotnie miejsca 1. i dwa razy 3. W 1982 "Turok" byl jednym z bohaterow wyprawy na poludniowo-zachodnia sciane Everestu skrajnie trudnym filarem na lewo od "Boningtona". Na szczyt wszedl w drugiej dwojce 4 maja 1982. W 1989 uczestniczyl w wielkim trawersowaniu Kangchendzongi. Wszedl wtedy na wszystkie szczyty tego masywu: najpierw na Poludniowy (15 IV, III wejscie), potem na Yalung Kang (30 IV) i nastepnego dnia na szczyt glowny, Centralny i ponownie Poludniowy. W 1990 r. idac w drugim zespole direttissima poludniowej sciany Lhotse zawrocil niedaleko szczytu, by udzielic pomocy wyczerpanym Korotajewowi i Bierszowowi. 5-dniowa akcja ratunkowa byla jedna z piekniejszych kart braterstwa ludzi gor. "Od tej pory wierze, ze kazdy ma swego Aniola Stroza" -- mowi Korotajew. Kierowal 4 wyprawami himalajskimi, "lepszego kierownika nie znamy" -- mowia uczestnicy jego ekip. Zamieszczal artykuly w magazynach gorskich, w ksiedze o wyprawie na filar Everestu (1984) napisal rozdzial "W czworke na nocnym Everescie", wydal tez kilka ksiazek, w tym "Zow wierszin". W ostatnich latach byl wspolkierownikiem Rosyjskiego Osrodka Szkolenia Ratownikow. (J. Nyka)