GS/0000 WANDA HENISZ-KAMIŃSKA 85 08/2003
Prawdę mówiąc, wolelibyśmy gratulować osiemnastki, czas nie chce jednak stać w miejscu, gratulujemy więc naszej Drogiej Koleżance osiemdziesiątki piątki. Urodzona 20 sierpnia 1918 w Zborówku, Wanda Heniszówna (od 1941 Kamińska) w r. 1932 zamieszkała w Zakopanem i tam w "Szarotce" zdała maturę. W r. 1935 jej owdowiała matka wyszła za mąż za znanego zakopiańskiego lekarza i społecznika, redaktora "Zakopanego", Józefa Żychonia. W góry weszła Wanda jako turystka i narciarka, w arkana taternictwa i do grona taternickiej elity wprowadził ją Wawrzyniec Żuławski (od grani Fajek poczynając). "To nasza maskotka" – mawiał o 15-latce Wiktor Ostrowski. Do Koła Zakopiańskiego KW przyjęta została w styczniu 1936, członkostwo zwyczajne uzyskała w jesieni 1945 roku. Jej najczęstszym partnerem był Tadeusz Orłowski, w składzie zespołów pojawiali się też Zdzisław Dziędzielewicz, Stanisław Braun, Zofia Radwańska-Kuleszyna(-Paryska), Marek Cybulski, Róża Drojecka i inni znani taternicy. Miała talent do skały, toteż ma w dorobku przeszło 20 nowych dróg i wariantów. Parę ważniejszych podają Paryscy w WET (s. 491), wykaz ze szczególnie pomyślnych lat 1945–46 zawiera "Taternik" 1947 s. 19–20. Sama Jubilatka w najżywszej pamięci chowa udział w pierwszym przejściu Żlebu Drege'a w dniu 27 września 1938, jako pierwszą wspinaczkę po 2-letnim pobycie w Kanadzie, a także Rumanowy (1945), Wielicki Szczyt (1945) i uskok Zadniego Mnicha (1946), jako powrót na skalne szlaki po przerwie spowodowanej wojną. Prawdę mówiąc, bywała też w Tatrach podczas wojny: w lecie 1941 r. mieszkając w "Murowańcu" wspinała się z Orłowskim na Kościelcu, Kozich Czubach, Buczynowych Turniach. Wyszukiwali wówczas drogi Stanisławskiego. Chodząc z Tadeuszem Orłowskim nie miała – jak mówi – wielu okazji do prowadzenia w skale, pierwszą na linie bywała natomiast w innych zespołach, np. jako towarzyszka dr (później prof.) Małgorzaty Serini-Bulskiej. Mimo obowiązków rodzinnych i zawodowych, wspinała się do ok. 1980 roku. W większym gronie dawnych znajomych i przyjaciół ostatni raz znalazła się w Roztoce w dniach 22 i 23 listopada 1985 – na pamiętnych urodzinach Tadeusza Pawłowskiego. Do dziś żywo interesuje się taternictwem i utrzymuje kontakty z ludźmi ze swego, i nie tylko swego pokolenia. Jeszcze raz serdeczne gratulacje!
Józef Nyka
[Wanda Henisz-Kamińska, Czesław Łapiński]
Morskie Oko, 23 listopada 1985. Wanda Henisz-Kamińska wraz z Czesławem Łapińskim. Fot. Józef Nyka
GS/0000 ANIA NA GASHERBRUMIE II 08/2003
Na światowych stronach www o Polakach w Karakorum wiadomości było mało. Jedyna, jaką zauważyliśmy, dotyczyła utknięcia "polskiej dwójki" w obozie IV na Gasherbrumie II. Mówiono o 5 dniach, choć faktycznie śnieżycę dwójka przeczekiwała 2 doby, a zejście odbyło się bez komplikacji. O sukcesach na G II pierwsze poinformowały PAP (12 sierpnia, za nią TV) i strona GiA Alka Lwowa z 17 sierpnia. Anki marzenie o tym szczycie ziściło się po 28 latach: bliska celu była już przecież w r. 1975.
Zespół dotarł w góry późno – bazę zakładano 8 i 9 lipca 2003, kiedy inne wyprawy były już w fazie wejść szczytowych. Formalnie współdziałały dwie grupy: wyprawa lubuska oraz grupa Ryszarda Pawłowskiego, w której skład wchodziła m.in. autonomiczna dwójka Amerykanów, Scott i Nicole Clark. Działalność prowadzono samodzielnie, choć wejścia odbywały się wspólnie. 21 lipca szczyt osiągnęli Amerykanie oraz Witold Szylderowicz z Zielonej Góry, zaś 26 lipca Ryszard Pawłowski, który na wierzchołku poczekał na idących za nim Sylwię Bukowicką i Jarosława Woćkę (oboje z Gorzowa). 2 sierpnia wejścia dokonali Anna Czerwińska i Tomasz Tauszyński. Wieczorem tego dnia nastąpiło załamanie pogody, które schodzących uwięziło w górnym obozie. Wiadomość o sukcesie mogli przekazać telefonicznie dopiero ze Skardu. Dla sześciorga uczestników G II był pierwszym szczytem 8-tysięcznym w życiu.
Na Gasherbrum II weszło minionego lata ok. 60 osób. Jak już informowaliśmy w "Gazetce Górskiej", w Karakorum działało kilka kobiet. Na 4. miejsce damskiej listy przeskoczyła Hiszpanka Edurne Pasaban (3 ośmiotysięczniki w 60 dni), błyskotliwy sukces odniosła Włoszka Nives Meroi, która wraz z mężem i towarzyszem w 20 dni zaliczyła Gasherbrum I (19 VII), Gasherbrum II (26 VII) i Broad Peak (8 VIII). Cztery pełne 8-tysięczniki (plus dwa boczne) ma po tym sezonie Austriaczka Gerlinde Kaltenbrunner. Dodajmy, że wszystkie te alpinistki miały bardzo mocnych partnerów, tak np. towarzyszem Pasaban był Juanito Oiarzabal, który ma za sobą 18 wejść ośmiotysięcznych, zaś mąż Nives Meroi, Słoweniec Roman Bence, ma ich w dorobku 6. Pojawiło się też kilka nowych żeńskich twarzy, z Polski – wspomniana wyżej gorzowianka.
Przykład obecnie piątej na liście Anny Czerwińskiej unaocznia, jak dalece alpinizm statystyczny wypacza starą jak świat ideę alpinizmu. W internecie (k2climb.net, 19 VIII) czytamy, "Nives Meroi: Italys leading lady of mountaineering". To samo w Hiszpanii mówi się o Edurne a w Austrii o Gerlinde. Zapytajmy jednak niedyskretnie, jakie drogi przeszły te gwiazdy w Alpach – na przykład zimą? Jak radziły sobie w górach w czysto żeńskich zespołach? Co mogą przeciwstawić Anki drugiemu wejściu na Rakaposhi (7788 m) – w dodatku nową drogą i w samodzielnej kobiecej dwójce? Albo jej pierwszemu wejściu w kobiecej wyprawie na Nanga Parbat, nie mówiąc już o zimowej Matterhorn-Nordwand czy samotnym przejściu grani Tatr? Kukuczka nie dlatego był wielkim alpinistą, że jako drugi zebrał wszystkie 8-tysięczniki, lecz ponieważ na 3 z nich wszedł jako pierwszy zimą, a na 11 poważnymi nowymi drogami. I to te zimy i nowe drogi będą zapisane w annałach gór najwyższych, a nie Korona Himalajów jako taka. Himalaizm statystyczny wniósł do alpinizmu coś, czego mu brakowało w odczuciu przygodnych kibiców: boiskową wymierność. Wszystko teraz można ująć w liczby: czternastki i siódemki szczytów, lata, miesiące i dni potrzebne na ich skompletowanie, nawet co do dnia wyliczony wiek juniorów i seniorów. Liczby te i miejsca na listach rankingowych są dla ogółu czytelniejsze, niż magiczne 7b+ A4 o.s., odnoszą się nadto do niewielu dobrze znanych gór. Czy jednak tak na prawdę o liczby w alpinizmie chodzi, czy to są – używając słów Lucien Deviesa sprzed wielu lat – valeurs fondamentales de ľalpinisme? Odpowiedź nie wydaje się trudna.
Józef Nyka
GS/0000 NA DUŻYM I MAŁYM EKRANIE 08/2003
51. z kolei edycja festiwalu filmów górskich w Trento dedykowana była jubileuszowi Everestu. Główną nagrodę zdobyło dzieło "Hire (Tu) Himalaya" Alberta Inurrateguiego, poświęcone pamięci jego brata Félixa – nie tyle filmowy dokument, co "poema visual", z literackim tekstem i piękną muzyką. Obok niego wysokie oceny otrzymały też "Schwabenkinder" (Jo Baier) oraz "Pensiero nel Vento" (Ermanno Salvaterra). Był też miły akcent polski: jedną z trzech Srebrnych Gencjan zdobył film Mirosława Dembińskiego "Wspólny lot", szerzej omówiony w GiA 2/03. Do Złotej Gencjany pretendował film niemiecki "So weit die Füsse tragen" (autor Hardy Martin) – poruszająca historia ucieczki Niemca z niewoli sowieckiej. Jego nagrodzeniu sprzeciwiła się jednak zdecydowanie rosyjska członkini Jury. Inną polską i równie miłą niespodzianką festiwalu było przyznanie głównej nagrody w satelitarnej wystawie książki górskiej włoskiemu przekładowi pracy Zbigniewa Tumidajewicza "Lato w Szamoniksie", u nas niedocenionej czy nawet niedostrzeżonej przez krytykę.
Tymczasem w środę 6 sierpnia w godzinach wieczornych w TV Polonia wyświetlono film ze spotkania seniorów nad Morskim Okiem, nakręcony z inicjatywy i ręką Andrzeja Skoczylasa. Wypowiadają się do kamery m.in. Bogna i Zbyszek Skoczylasowie, Barbara Morawska-Nowak, Marian Bała, głównie zaś Hania Wiktorowska. Dużo historyjek zabawnych, więcej jednak smutnych, związanych z nagłymi odejściami górskich przyjaciół. Słabiej natomiast wypadli seniorzy jako wykonawcy słowackich piosenek – miejmy nadzieję, że nie pójdą za ciosem i nie wyruszą w tournée rewelerskie po Słowacji. Szkoda, że środowiska nie poinformowano z wyprzedzeniem o projekcji – nas już w trakcie programu zawiadomił Jurek Wala z Krakowa.
GS/0000 ZAMKNIĘTY MONT BLANC 08/2003
W Chamonix sezon w pełni, spotykam wielu turystów z Polski i aut na polskich numerach. O naszych alpinistach – jak kiedyś bywało – jakoś nie słychać, ze znajomych przyjechał syn Jurka Michalskiego z Łodzi: mieli zamiar wejść na Mont Blanc, lecz szlaki z Chamonix i St. Gervais zostały zamknięte przez policję, pojechali więc do Courmayeur, by tam spróbować szczęścia. Upały nie do wytrzymania, na Petit Dru znowu odleciała cała połać ściany, kamienie sypią się wszędzie i zabijają ludzi. 15 sierpnia odbyło się 79. już Fete des Guides czyli Święto Przewodników.
[Companie des Guides]
Przewodnicy w drodze na cmentarz ze sztandarem Companie des Guides. Uwagę zwracają skarpety idących na przedzie, jakby prosto z pracowni Tereski Rubinowskiej. Fot. Greg Yetchmeniza
Prezes Compagnie des Guides, Xavier Chappaz, wygłosił z tej okazji płomienne przemówienie, wzywając władze miejskie do cofnięcia zakazów wyruszania w góry i zdjęcia posterunków żandarmerii z dróg na szczyt, co mówiąc nawiasem, odbiera przewodnikom główne w sezonie dochody. "Nie zaprzeczamy – mówił – że góry są obecnie wyjątkowo niebezpieczne, ale równie niebezpieczne są zakusy urzędników municypalnych do wzięcia pod kontrolę ruchu na Mont Blanc i jego reglamentacji także w przyszłości. Jakie chcieliby stosować kryteria? Zamykać góry kiedy szerokość szczelin przekroczy 10 m, a przy 9 metrach udawać, że zagrożenia nie ma?" Przemówienie streściła obszernie Le Dauphiné z 16 sierpnia w artykule "La montagne et ľutopie réglamentaire". Przeciwne zamykaniu szlaków jest całe Chamonix, gdyż powoduje ono odpływ gości w rejony, gdzie zakazów nie ma.
Teddy Wowkonowicz
GS/0000 NADZWYCZAJNY WALNY ZJAZD PZA 08/2003
Zgodnie z postanowieniem statutu PZA oraz uchwałą Zarządu Związku z dnia 26 czerwca 2003 – Biuro Zarządu PZA uprzejmie informuje, że zwołuje się Nadzwyczajny Walny Zjazd Delegatów, który odbędzie się w dniu 20 września 2003 r. w Auli Głównej Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie (Al. Jana Pawła II). Walne Zgromadzenie ma na celu uczczenie jubieluszu 100-lecia zorganizowanego alpinizmu polskiego. Zgodnie ze statutem PZA (art. 19 p.3), zachowują ważność mandaty delegatów lub obserwatorów z X Walnego Zjazdu Delegatów, który odbył się w dniach 24–25 listopada 2001 roku. Zarząd PZA podjął też uchwałę o uhonorowaniu specjalnym Medalem 100-lecia osób najbardziej zasłużonych na przestrzeni lat historii naszego sportu.
Przy okazji informuję, że Biuro Zarządu PZA przeniosło się już do nowej siedziby przy ul. Noakowskiego 10 m.12 (kod pocztowy 00-666), co powoduje przejściowe trudności w komunikacji telefonicznej i internetowej.
Hanna Wiktorowska (Sekretarz Generalny)
GS/0000 ROZSTANIA 08/2003
GS/0000 W PARU ZDANIACH 08/2003