GS/0000 MOUNT EVEREST – ZNOWU POLACY 05/2007
Baza u północnych podnóży Everestu w roku 1987. Fot. Monika Nyczanka
2 kwietnia wyruszyła z Polski do Nepalu wyprawa zorganizowana przez Annapurna Klub w Tychach – celem było wejście na Mount Everest (8848 m) od strony tybetańskiej, przez Przełęcz Północną. W wyprawie udział wzięli Robert Rozmus z Tychów, Roman Dzida z Czechowic-Dziedzic oraz niżej podpisany, czyli Marian Hudek z Jastrzębia-Zdroju. Po załatwieniu w Katmandu koniecznych formalności i dokonaniu zakupów, 6 kwietnia przekroczyliśmy granicę nepalsko- chińską. Sześć dni (z przerwami na aklimatyzację) trwała jazda do tzw. Bazy Chińskiej pod Everestem, położonej na wysokości 5200 m. Tutaj spędziliśmy kilka kolejnych dni, aby poprzez Middle Base Camp (5800 m) w dniu 17 kwietnia dotrzeć do bazy wysuniętej (ABC, 6400 m). Stąd rozpoczyna się właściwa akcja górska. W naszych planach było założenie 3 obozów: I na Przełęczy Północnej (7100 m), II na wysokości 7600 m i III na 8300 m. W dni odpoczynku niektórzy uczestnicy schodzili do Bazy Chińskiej. Po założeniu dwóch pierwszych obozów, Marian Hudek już 7 maja rozpoczął atak szczytowy, który z powodu niepogody przerwał po noclegu w obozie II. Silny wiatr i opady śniegu zmusiły go 9 maja do odwrotu i wycofania się do ABC. Okres złej pogody trwał jeszcze, kiedy przewidując nadchodzące słoneczne "okno" w dniu 12 maja Marian Hudek i Roman Dzida ponownie ruszyli w górę. W czasie tego ataku, 14 maja po południu został założony obóz III (8300 m), który miał dać schronienie tylko na kilka godzin przed dalszą, nocną wspinaczką. Był jeszcze 14 maja, kiedy o godz. 22 Marian Hudek ruszył trudną i niebezpieczną granią w kierunku szczytu. Po całonocnej, 9-godzinnej wspinaczce, 15 maja o godz. 7 rano stanął na wierzchołku Everestu. Tym razem warunki dopisały, a 15 maja okazał się być pierwszym dniem dłuższego okna pogodowego. Jeszcze tego samego dnia wieczorem, po 12 godzinach schodzenia, Marian zameldował się z powrotem w bazie wysuniętej (ABC). Nazajutrz rano, 16 maja, także Roman Dzida wszedł na szczyt Everestu, by następnego dnia dotrzeć bezpiecznie do bazy. Natomiast Robert ruszył w górę z ABC dopiero po poprawie pogody, to znaczy 15 maja. Na szczęście okres korzystnej pogody trwał wystarczająco długo, tak że 18 maja osiągnął szczyt najwyższej góry globu, a 19 maja wieczorem powrócił do bazy wysuniętej. Wyprawę czeka jeszcze powrót do Katmandu, skąd 2 czerwca nastąpi odlot do Polski.
Marian Hudek
Krótki raport przekazał nam Ireneusz Wolanin z KW Jastrzębie-Zdrój. Na jego apel zwróciliśmy się do naszego współpracownika i przyjaciela, Eberharda Jurgalskiego w Lörrach z prośbą o sporządzenie kompletnego zestawienia dotychczasowych polskich wejść na Mount Everest. Po godzinie materiały były już na naszym ekranie.
GS/0000 30 LAT POLSKICH WEJŚĆ NA EVEREST 05/2007
Przyszłej jesieni minie 30 lat od pierwszego polskiego wejścia na najwyższą górę świata. Wanda Rutkiewicz dokonała tego wyczynu jako pierwsza osoba z Polski, na ogólnej liście zdobywców zajmując wysokie miejsce 82. Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki zapisani zostali na miejscach 103 i 104, Kukuczka i Czok na 110 i 111. A oto wykaz wejść:
  1. Wanda Rutkiewicz 16 X 1978 (III w. kobiece, pierwsza Europejka).
  2. Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki 17 II 1980 (I w. zimowe).
  3. Andrzej Czok i Jerzy Kukuczka 19 V 1980 (I w. prawą stroną SW ściany, tzw. filar południowy).
  4. Eugeniusz Chrobak (+) i Andrzej Marciniak 24 V 1989 (zachodnią granią i Kuluarem Hornbeina). 27 V tragedia na przełęczy Lho La.
  5. Maciej Berbeka 9 X 1993 (nowy wariant).
  6. Ryszard Pawłowski 13 V 1994.
  7. Ryszard Pawłowski i Piotr Pustelnik 12 V 1995.
  8. Tadeusz Kudelski (+), Jacek Masełko (USA), Ryszard Pawłowski 18 V 1999.
  9. Anna Czerwińska 22 V 2000 (druga Polka, 60. kobieta)
  10. Urszula Tokarska (obecnie w Kanadzie) 2 VI 2005.
  11. Marcin Miotk 5 VI 2005 (wejście bez maski tlenowej).
  12. Janusz Adam Adamski, Tomasz Andrzej Kobielski, Bogusław Stanisław Ogrodnik, Marta Eliza (Martyna) Wojciechowska, Dariusz Załuski 18 V 2006.
  13. Marian Hudek 15 V; Roman Dzida 16 V; Robert Rozmuz 18 V 2007.
Łącznie na szczyt weszło 23 alpinistów i alpinistek narodowości polskiej, Ryszard Pawłowski był na szczycie trzykrotnie, indywidualnych wejść było więc 25. Panie były 4. Wejść dokonano 5 drogami, najczęściej była to droga normalna od południa. Podczas zejścia życie stracili Eugeniusz Chrobak (lawina) i Tadeusz Kudelski (upadek). Dwoje polskich zdobywców mieszka poza Polską i w ogólnych statystykach figurują oni jako obywatele swych nowych krajów zamieszkania.
Eberhard Jurgalski
GS/0000 WEJŚCIA WARTE ZAUWAŻENIA 05/2007
Uwaga obserwatorów wielkiego alpinizmu skupia się dzisiaj na szczytach 8-tysięcznych, o nich też aż huczy co sezon w internecie. Niesłusznie, gdyż na tych szczytach od lat królują standard i komercja a ambitniejsze poczynania sportowe można policzyć na palcach jednej ręki. Tymczasem ledwie muśnięte uwagą mediów przechodzą wyczyny w innych górach świata – w tym także te na nieco niższych szczytach Himalajów, Karakorum czy pasm Chin i Azji Centralnej. Oto kilka wartych zauważenia przykładów z ostatnich miesięcy.
Wielu ciekawych wejść dokonuje się w górach dawnego ZSRR – ważnym stymulatorem są tam kontynuowane w Rosji doroczne "czempionaty po ałpinizmie". Działalność sportowa jest też prowadzona w Alpach i innych niższych górach, w Dolomitach sensacją stało się przejście Austriaka Hansjörga Auera, który 29 kwietnia przebiegł w 3 godziny (2 h 55) 37-wyciągową "Rybę" na 850-metrowej południowej ścianie Marmolaty. Przejścia (IX-) dokonał free solo, bez liny, wyposażony tylko w samolezki, worek z magnezją i kask. Jest to niewątpliwie nowa dymensja w solowej wspinaczce, niestety za cenę skrajnego ryzyka. Oczywiście wymienione tu drogi, to tylko mały wybór z idącego w dziesiątki dorobku alpinistów odkrywczych, których aktywność ostatnio jak gdyby znowu przybierała na sile.
GS/0000 TRZY CZUBKI AMERYKI 05/2007
Rewolucji na mapach nie będzie. W GS 4/07 zamieściliśmy wiadomość o rewizji pomiarów najwyższych szczytów Ameryki. Desnivel z 18 maja przynosi resultados finales tych prac, przeliczone w Instituto Geográfico Militar. Wynika z nich, że wysokość Ojos del Salado mierzona od uśrednionego poziomu morza nie odbiega od dotychczasowej i wynosi 6891,31 m, natomiast w stosunku do elipsoidy ziemskiej 6934,12 m. Nevado Pissis jest zdecydowanie niższy: n.p.m. 6792,53 m, zaś względem elipsoidy 6833,21 m. Wysokość Aconcagua zmierzono w r. 2005 – również na oba sposoby. Wynosi ona 6963,58 m (6995,13 m). Zdaniem IGM, przy pomiarach n.p.m. możliwość błędu jest znaczna – może sięgać 5–10 m (centymetry w kotach wyglądają więc dość zabawnie).
GS/0000 I ZNÓW RAZEM W DOLINKACH 05/2007
W sobotę 26 i niedzielę 27 maja seniorzy po raz kolejny spotkali się w skałkach na wiosennym zlocie, cieszącym się już 30-letnią tradycją. Pogoda tym razem nie dopisała, przy ognisku siedzieliśmy pod parasolami, a kiedy lunęło mocniej – przenieśliśmy się do sali kominkowej Jurka Rościszewskiego. Potem deszcz ustał i można było wrócić w plener. Zjechały się 42 osoby, oprócz krakowiaków spora grupa bywalców ze Śląska – Hanysów, jak sami siebie nazywają. Z bardziej znanych Adam Zyzak, Andrzej Popowicz, Janusz Lisowski. Słupscy przywieźli z Krakowa Andrzeja Mandę z małżonką, którzy przylecieli do Polski na 2 miesiące z USA. Późniejszym popołudniem dojechał prezes krakowskiego KW, Adaś Potoczek. Mnie przywieźli Jakubowscy, wracałam z Andrzejem Pietschem i Bogusiem Zagajewskim. Spore grono postanowiło w skałkach zanocować i ci do późnej nocy "szampańsko" bawili się przy ognisku. W dolinie zielono, skał prawie już nie widać. Za tydzień spotkamy się nad Morskim Okiem – wierzę, że w znacznie liczniejszym gronie.
Barbara Morawska-Nowak
GS/0000 VENABLESA SPOTKANIA Z GÓRAMI 05/2007
Stephen Venables
Biorąc do ręki kolejną (ósmą czy dziewiątą) książkę brytyjskiego himalaisty Stephena Venablesa spodziewamy sie opisu jego wspinaczkowych dokonań. Zdaje się na to wskazywać tytuł: Spotkania z górami. Po chwili jednak książka zaczyna sprawiać wrażenie antologii cudzych tekstów. Ale to kolejne złudzenie, bo opisy przygód mniej czy bardziej znanych alpinistów wyszły spod pióra samego Venablesa, opierającego się na bogatej literaturze przedmiotu i obficie z niej cytującego. Nie jest to oczywiście pierwszy tego typu tom w literaturze poświęconej górom. Dlatego najciekawsze wydaje się chyba porównanie książki z kilkoma innymi pozycjami, a także omówienie kryteriów wyboru ludzi i terenów ich działania. Można z miejsca stwierdzić, że Venables unika klasycznych przygód górskich, stanowiących kamienie milowe postępu w alpinizmie. Większość tematów i tekstów poświęca on szczytom mniej znanym, choć niekiedy wzbudzającym najwięcej kontrowersji. Należy do nich np. zagadka pierwszego wejścia na Cerro Torre.
Książka dzieli się na 7 "kontynentalnych" części. Tylko w najobszerniejszej – "azjatyckiej" – znajdujemy pierwsze wejścia na Everest i Nanda Devi, pozostałe teksty dotyczą szczytów pokonywanych nowymi drogami. W podobnie ułożonej choć obszerniejszej antologii Audrey Salkeld "Jak zdobyć najpiękniejsze góry świata" (1998) tylko kilka szczytów (choć niekoniecznie z uwzględnieniem tych samych dróg) pokrywa się z wyborem Venablesa: Mont Blanc i Eiger w Europie, Mt. Waddington, El Capitan i Cerro Torre w Ameryce, Carstensz w Oceanii, Mt. Kenya i Margherita w Afryce, Everest, Nanda Devi, K2 i Nanga Parbat w Azji. Podobne kryteria zastosował Garth Hattingh w albumie "Najpiękniejsze drogi wspinaczkowe świata" (1999, Stapis 2000), gdzie około połowy tekstów przypomina wybór Venablesa.
Teksty książki są nierówne, często w zależności od charakteru opisywanych przygód. W rozmaitym stopniu korzysta on ze źródeł i różnej długości cytatów. Ale część dokumentacyjna imponuje dokładnością i konsekwencją, a także uwzględnia dorobek Polaków w górach najwyższych. Znajdujemy tu Malczewskiego, Bujaka i Klarnera na Nanda Devi Wschodniej, Kurtykę na Shining Wall Gasherbrumu IV, 4 Polaków na nowych drogach na K2 w 1986, wspomina się też zaawansowaną próbę 10 lat wcześniej. Pionierskie wejścia zimowe i kobiece okrywa jednak zmowa milczenia, z wyraźną szkodą dla naszych narodowych interesów. A w pokonaniu filaru Freney bierze udział ten sam J. Djuglosz co w innych publikacjach powielających poprzednie błędy.
Stephen Venables: Meetings with mountains, London 2006, Cassel Illustrated, 192 s., 25 funtow.
Aleksander Kwiatkowski
GS/0000 KULTURA 05/2007
GS/0000 ROZMAITOŚCI 05/2007