GS/0000 RACZYLI ODWIEDZIĆ TATRY 03/2011
Heinrich Barth
Prof. dr Heinrich Barth (1821–1865)
Idąc za przykładem dawniejszych publicystów spiskich, w "Wierchach" 1962–64 Juliusz Zborowski ogłosił w trzech odcinkach pracę pod powyższym tytułem, poświęconą pobytom w Tatrach palatynów, arcyksiążąt i dygnitarzy habsburskich a także dzielnego turysty, króla Saksonii Augusta II. Ale nie tylko koronowane głowy zaszczycały wizytami Tatry, pojawiali się też wysokiej rangi duchowni, głośni artyści, światowej sławy uczeni. Powszechnie znane są postaci Wahlenberga, Hunfalvyego czy małżeństwa Curie (Rysy w 1899), przypomnijmy jednak do cna zapomniane nazwiska takie, jak geolog Roderick Murchison, geograf Karl Ritter, twórca psychoanalizy Sigmund Freud czy autor "Wielkiej wojny białych ludzi" Arnold Zweig. Także inni poszli w zapomnienie, a jednym z nich był sławny niemiecki badacz Afryki, geograf, archeolog i podróżnik, prof. dr Heinrich Barth, który w połowie sierpnia 1862 r. zwiedził Tatry Polskie i część Spiskich. W latach 1845–48 obszedł on dookoła kraje Morza Śródziemnego od Gibraltaru po Konstantynopol zaś w 1849–55 odbył "epokową", jak pisano, podróż odkrywczą do Afryki północnej i zachodniej. W r. 1858 prowadził badania w Azji Przedniej, w różnych latach intensywnie chodził po Alpach. Dziś notowany jest nawet w naszych encyklopediach PWN. W literaturze tatrzańskiej nie został dotąd, jak się zdaje, zauważony, a powód przeoczenia był prosty: o swojej wycieczce wspomniał tylko mimochodem w opisie całkiem innej przygody, mianowicie podróży odbytej w jesieni 1862 r. przez wnętrze europejskiej części Turcji – aż do Salonik w Grecji. Sam wypad w Tatry nie był niczym niezwykłym, niepospolita była jednak postać turysty, dlatego warto ten epizod przypomnieć, tak jak Barth sam go skromnie i zwięźle odnotował. Wymowny jest też zachwyt, w jaki Tatry wprawiły tego znawcę gór i bywałego w świecie wędrowca. We wstępie do wydanej w r. 1864 w Berlinie książki "Reise durch das Innere der Europäischen Türkei" nasz bohater wspomina:
Obdarzony najśliczniejszą pogodą, zwiedziłem niezwykłej urody centralno-karpacki węzeł górski Tatr – w pełnej jego postaci, tak jak wyrasta z płaskiej równiny dolinnej jako prawie odosobniona grupa górska. Najpierw od strony północnej z Zakopanego ("Zakopana") i Kościeliska, a następnie nieporówanie wspaniałym (unübertrefflich großartigen) szlakiem przez Dolinę Siedmiu Stawów (Sieben-Seenthal – Dolina Gąsienicowa) i przez dzielącą doliny, nie całkiem łatwą grań Zawratu (Sabrat) do Doliny Pięciu Stawów a z niej do Doliny Rybiego Jeziora i do Jaworzyny (Javorino). Później na południowej stronie z miłego zakładu wodoleczniczego Szmeksu (Schmöks – dziś Smokowiec) w dniu 21 sierpnia (1862) dokonałem wejścia na Łomnicę, niestety z widokiem nieco przyćmionym przez mgły. (...) Rzadko widywałem pasmo górskie, które by zapewniało krajobraz tak majestatyczny, jak Karpaty Centralne oglądane z drogi z Zaborni (Sobornie) do Nowego Targu.
Fala opadów przeszkodziła mu w dalszym wycieczkowaniu, zwiedził pobieżnie Spisz i część Węgier wraz z Siedmiogrodem, zapowiedział też, że jeszcze w Tatry wróci. Nazwy Karpaty Centralne i Dolina Siedmiu Stawów w niemieckiej literaturze już wtedy powoli wychodziły z użycia. Pobyt Bartha w Tatrach – być może pod wpływem słynnych wykładów prof. Karla Rittera – odnotowuje m.in. duży Brockhaus (np. t.2 1898). Jego książki należą dziś do klasyki podróżniczej a uczony wspomina w nich liczne inne penetracje górskie, m.in. na terenie dzisiejszej Bułgarii. Do ciekawszych należy jego próba wejścia na Olimp w połowie października 1862 r., przerwana wysoko pod skałami głównych wierzchołków. Gdyby miał lepszych przewodników, wyprzedziłby faktycznych zdobywców szczytu o całe półwiecze. Warto też przypomnieć, że Barth w r. 1855 jako pierwszy przywiózł do Europy – zresztą dojrzałe graficznie – rysunki modnych dziś wśród wspinaczy gór Hombori w Mali, w których pobliżu mieszkał kilka miesięcy. Autorzy WEGA (tom V) słusznie widzą w nim odkrywcę tej niezwykłej skalnej krainy. Czy był związek rodzinny między nim a słynnym pionierem alpinizmu solowego i niedoszłym badaczem Afryki, zmarłym tam w wieku 31 lat, Hermannem Barthem, nie próbowaliśmy ustalić.
Józef Nyka
Góry Hombori
Góry Hombori z dzieła Heinricha Bartha "Reisen und Entdeckungen in Nord- und West-Afrika" tom IV 1858.
GS/0000 ROK 2010 W GÓRACH PAKISTANU 03/2011
To był zły rok – stwierdzają pakistańscy działacze. Rejestrowany ruch wyprawowy w góry najwyższe kraju latem objął tylko 25 wypraw z łączną liczbą 230 uczestników. Plany były ambitne: 10 wypraw przewidywało dublety GI – GII bądź BP – K2, jedna obstawiła aż 4 cele. Pogoda była zmienna i rezultaty zdobywcze odpowiednio skromne. Tylko 12 ekip zrealizowało wejścia na szczyty, na których stanęły łącznie 53 osoby – najliczniejsze na Gasherbrumach I (12) i II (24). Nanga Parbat zdobyły dwie wyprawy (9 osób), Broad Peak też dwie (8). K2 oblegało 7 wypraw z rzeszą 52 wspinaczy. Szczyt pozostał bez wejścia a na dodatek z piętnem dwóch ofiar śmiertelnych i skandalu z rzekomym sukcesem skyrunnera Christiana Stangla. W akcji były też zespoły polskie – bez osiągnięć szczytowych, o czym pisaliśmy już w GS. Sezon zimowy zainteresował 3 wyprawy i jednego solistę. Przyniósł on pierwsze zimowe wejście na Gasherbrum II (2 II 2011, zob. GS 02/11). Planowanych wejść na siedmiotysieczniki G V, G VI, Spantik, Latok i Tahu Rutum nie udało się zrealizować. Na K2 życie stracili 18 lipca Bułgar Pytyr Unżiew z powodu choroby górskiej i 6 sierpnia szwedzki narciarz Fredrik Ericsson wskutek 1000-metrowego upadku z niebezpiecznej "Butelki".
GS/0000 ALPY SZWAJCARSKIE 03/2011
Ratownicy szwajcarscy opublikowali szczegółowe dane o wypadkach w ich górach w r. 2008. W górskiej biedzie znalazło się łącznie 2277 osób, o 6% więcej niż rok wcześniej. Ofiar śmiertelnych zanotowano 104 – tym razem o 15% mniej niż w r. 2007. Najtragiczniejsze żniwo zbierają co roku wycieczki turystyczne (39 ofiar) i wejścia typu alpejskiego (27). Z nartami wiążą się 22 zgony. Na porządku dziennym są utknięcia w skale. Wspinaczki sportowe pociągają za sobą dużo interwencji, ale niewiele wydarzeń śmiertelnych (6). Ani w r. 2008, ani w 2007 nikt nie zginął od piorunów. Jako przyczyny utraty życia podawane są w przewadze upadki (72) i lawiny (15), na trzecim miejscu idą szczeliny (7). W r. 2008 20 tragedii miało miejsce w terenie skalnym a aż 43 w lodzie, śniegu czy firnie. Zabijają się przeważnie mężczyźni (80), znaczny procent ofiar stanowią obcokrajowcy (45). Najbardziej niebezpiecznym wiekiem jest przedział 50–60 lat, aż 13 ofiar (13%) stanowili w omawianym roku ludzie po siedemdziesiątce. Wciąż złe notowania mają wędrówki i wspinaczki samotne: ze 104 ofiar nie mniej niż 40 to różnego rodzaju soliści, i to w dużej liczbie ludzie po 50. roku życia.
GS/0000 ROCZNICE 03/2011
Czesław Mrowiec przekazał nam bogaty 240-stronicowy zeszyt 1–3/2010 organu PTTK "Gościniec". Ukazał się w nim duży materiał "Ważniejsze rocznice w roku 2011", przypominający jubileusze zasłużonych turystów, w tym kilku taterników. I tak 150 lat temu (8 grudnia) urodził się pierwszy zdobywca Buczynowych Turni i Kozich Czub, ks. Walenty Gadowski, członek honorowy KW, podobnie jak urodzony 140 lat temu Antoni Ojrzyński. W tym roku mija 120 lat od dnia urodzin Mieczysława Świerza i 100 lat od śmierci jego równie zasłużonego – szczególnie dla Tow. Tatrzańskiego – ojca Leopolda. 23 października święcona będzie 110 rocznica urodzin Konstantego Narkiewicza-Jodki. Przypomniano, że 70 lat temu zostali zgładzeni przez Niemców i Rosjan Helena Marusarzówna i Mariusz Zaruski a w nurtach Dunaju utonął Stanisław Motyka. Nie pominięto też w "Gościńcu" dwóch ważnych funkcjonariuszy aparatu PRL, życzliwych sprawom turystyki i taternictwa, zasłużonych m.in. dla organizacji i finansowania wypraw: wojewody katowickiego Jerzego Ziętka (1901–1985) i długoletniego przewodniczącego GKKF i GKKFiT, Włodzimierza Reczka (1911–2004).
GS/0000 "KARAKORUM" HEICHELA TOM II 03/2011
Wolfgang Heichel - Karakorum
W styczniu Wolfgang Heichel odebrał z drukarnii drugi tom swojej "Chronik der Erschließung des Karakorum". Księga – 460 stron formatu A4 – ma podtytuł "Teil II – Central Karakorum I" i jest kontynuacją części pierwszej o tym samym tytule, z dopiskiem "Teil I – Western Karakorum", wydanej w r. 2003 przez Alpenverein jako zeszyt 36 serii Wissenschaftliche Alpenvereinshefte (recenzja w GG "Nowości wydawnicze" z 10.12.2003). Drukował ją wtedy w Polsce Alek Lwow. Obszar objęty tomem II to część południowa Karakorum Centralnego, grupy górskie: Rakaposhi-Malubiting, Haramosh i Spantik-Sosbun Mountains. Dzieło wydał Instytut Geodezji Uniwersytetu Bundeswehry w Monachium w nakładzie 250 egzemplarzy, jako kolejny tom własnych zeszytów naukowych. Książka ma poważny wkład polski, zawiera bowiem 3 arkusze map dużego formatu oraz 22 mapy szczegółowe autorstwa Jerzego Wali. Skład komputerowy wykonał Aleksander Lwow. Autor dziękuje osobom z wielu krajów za przekazane materiały i zdjęcia – z Polski Bogdanowi Jankowskiemu, Januszowi Majerowi, Jackowi Wiltosińskiemu, Januszowi Skorkowi i Danucie Piotrowskiej.
Książkę otwiera rozdział prezentujący podział Karakorum na grupy górskie w ujęciu historycznym. Szerzej omówione są systemy podziału zaproponowane przez Jerzego Walę i specjalistów japońskich, Sadao Karibe i Tsuneo Yamamoriego. Następnie autor przedstawia kartografię rejonu i w kolejnym rozdziale osiągnięcia poznawcze pierwszych podróżników, od roku 1665 (François Bernier) po rok 1891, w tym działalność Godfreya T.Vigne'a w 1835 roku. Więcej miejsca poświęca podróżom braci Schlagintweit w latach 1854–1857 i dokonaniom Great Triangulation Survey of India pod dowództwem kpt. T.G. Montgomeriego 1855–1860. Nie brak oczywiście ekspedycji Godwina Austena z lat 1860–61 i innych ważnych wypraw. Warto dodać, że W. Heichel jest "specjalistą" od braci Schlagintweitów, a jego artykuł o Adolfie, wykorzystujący nowe źródła znalezione w bibliotece uniwersyteckiej w Berlinie, zamieścił japoński rocznik "Sangaku" w 2009 roku.
Kolejny rozdział omawia wszystkie wyprawy eksploracyjne od r. 1892 do 2002, począwszy od ekspedycji W. Martina Conwaya w 1892 r., poprzez dokonania Fanny Bullock-Workman i Williama Hunter Workmana, wyprawę księcia Abruzzów 1909, aż po ekspedycję naukową uniwersytetu w Getyndze z lat 2002–2003.
Główną część kiążki stanowi obszerny dział opisujący szczegółowo wszystkie grupy i podgrupy górskie, podający zestawienia szczytów i przełęczy oraz treściwe opisy wypraw alpinistycznych, działających w tych rejonach. Dział ten zawiera masę fotografii, a jego integralną częścią są doskonałe mapy Jerzego Wali, dzięki którym przyswojenie ogromu informacji zawartych w pracy staje się w ogóle możliwe. Dzieło wyposażone jest w szczegółowe zestawienie literatury źródłowej oraz indeks nazw i osób.
Janusz Majer
GS/0000 TATRY – NOWY PRZEWODNIK 03/2011
Dwójka słowackich autorów, Marián Bobovčák i Marián Jacina, przygotowała nowy przewodnik wspinaczkowy po Tatrach Wysokich. Zawiera on opisy ścian na wybranych 22 szczytach, w tym tak znanych, jak Gierlach, Batyżowiecki, Ganek (Galeria), Mały Młynarz, Kaczy Mnich czy Młynarczyk. Ogółem przeszło 200 dróg. Podstawą opracowania są kolorowe fotografie ścian z wrysowanymi w nie liniami dróg plus schematy rysunkowe lub (i) opisy słowne. Jako cel autorzy postawili sobie kompletne opisanie dróg na wybranych obiektach, co jednak w pełni im się nie udało. Na Małym Młynarzu brakuje zdjęcia północno-zachodniej ściany, pomimo zapewnienia (s. 6) o zamieszczeniu zdjęć wszystkich opisywanych ścian. Pominięto w ogóle drogę Hobrzańskiego oraz drogę Misiurewicza i Uchmańskiego. W opisie tej samej góry nie uwzględniono takich popularnych polskich nazw jak "Sprężyna", "Kurtykówka" czy "Gdański Komin", utrwalonych w druku np. w przewodniku Cywińskiego, podanym zresztą na końcu książki (s. 204) jako źródło informacji. W innych miejscach tekstów nazwy polskie przewijają się. "Skorkówka" (Książczyk, Piekutowski i Skorek, s. 179), opisana jako hakowa, jest klasyczna już od roku 1976.
Jak wiadomo, opisać i naszkicować drogę wspinaczkową, tak żeby następcy nie błądzili, nie jest wcale łatwo. Z mojej tatrzańskiej praktyki pamiętam bezbłędność schematów robionych przez Jana Wolfa. Mając w plecaku szkic Wolfa wspinałem się bez wahań i pomyłek... Zwróćmy też uwagę, że większość dróg z początków sportowego taternictwa ma w przewodnikach jedynie opisy słowne, których użytkowość różnie bywa oceniana. Omawiany przewodnik tej sytuacji nie zmienia. Pomimo świetnej okazji, nie zamieszczono w nim schematów takich dróg, jak Komin Stanisławskiego na Galerii Gankowej, droga Korosadowicza na Małym Młynarzu czy drogi Puškáša na Wołowej Turni, dając jedynie ich mniej lubiane słowne opisy. Dużym mankamentem jest to, że przewodnik nie zwiera indeksu nazw i nazwisk, co oczywiście utrudnia korzystanie z niego. Informacje historyczne ograniczone są do podania jedynie autorów pierwszych przejść.
Rudaw Janowic
Marián Bobovčák, Marián Jacina: Vysoké Tatry – západná čast. "Litvor", Štrbské Pleso, 2010 – s.206
GS/0000 DWA WYPADKI W TATRACH 03/2011
W niedzielę 13 marca w jednym z żlebów Koszystej opadających do Doliny Pańszczycy doszło do tragedii lawinowej, w której wyniku śmierć poniosło troje członków Akademickiego Koła Przewodników Tatrzańskich z Krakowa. Byli to bardzo doświadczeni turyści i narciarze – o 30-letnim stażu i bogatej praktyce. W akcji uczestniczyło 40 ratowników z 3 psami lawinowymi, ofiary po odkopaniu na głębokości 1,5–2 m dawały oznaki życia, dwie zdołano przerzucić do szpitala, żadnej nie udało się jednak uratować. Zginęli Barbara German oraz małżeństwo Anna i Bogdan Frydryszakowie. Cały zespół liczył 7 osób, można wyrazić przypuszczenie, że wejście w ryzykowny żleb nastąpiło w wyniku złudnego poczucia bezpieczeństwa w grupie – w pojedynkę nikt by się na to nie odważył. Historia ratownictwa lawinowego zna więcej takich przypadków. Inna zła wiadomość obiegła Zakopane w dniu 22 marca: podczas wycieczki granią Długiego Giewontu wskutek potknięcia spadł na stronę północną 400 m i stracił życie młody i popularny pod Giewontem ratownik TOPR, Jakub (Kuba) Stawowy. Przysięgę ratowniczą złożył w r. 2006, miał za sobą 30 wypraw i ok. 300 zwózek. Spoczął w rodzinnym Kościelisku, pożegnany w "Tygodniku Podhalańskim" z 1 kwietnia 2011 roku.
GS/0000 WIEŚCI Z GÓR 03/2011