GS/0000 |
WEJŚCIE NA COPIAPO |
04/1999 |
Moja ostatnia wyprawa geologiczna zaprowadziła mnie ponownie w okolice Ojos del Salado, Tres Cruces i Cerro Bravo, na które wdrapywałem się przeszło 2 lata temu. Podczas tego wyjazdu wygospodarowałem dzień i namówiłem moich kompanów geologa z USA oraz Alfreda Vivanco, pomocnika z La Serena w Chile na wspinaczkę na wulkan Copiapo. Prace geologiczne i biwaki na znacznych wysokościach zapewniły nam względną aklimatyzację. Na tydzień przed dotarciem w rejon działania plany pokrzyżował nam ponad półmetrowy opad śniegu, który przykrył góry od wysokości 4000 m wzwyż. 14 marca podjechaliśmy na wysokość 4400 m, gdzie spędziliśmy noc. Następnego dnia zdołaliśmy wdrapać się autem do 4800 m i o godzinie 9.45 rozpoczęliśmy marsz w kierunku szczytu. Po pierwszej godzinie wspinaczki mój kolega geolog zawrócił do samochodu, natomiast Alfredo i ja kontynuowaliśmy podejście i po 6 godzinach, o 3.45, dotarliśmy do szczytu Copiapo (6054 m). W trakcie zejścia musieliśmy zatrzymać się i poświęcić godzinę na rozmasowanie stóp Alfreda. Krążenie w nogach udało się przywrócić i szczęśliwi i cali znaleźliśmy się z powrotem w bazie wyjściowej.
Wulkan Copiapo jest znany z inkaskich pamiątek na niższym wierzchołku. Podobnie jak Mercedario i inne wysokie szczyty, po raz pierwszy zdobyty został przez Polaków (Witold H. Paryski i Jan A. Szczepański 11 marca 1937). Wracając z jego czubka, wspięliśmy się też na niższy wierzchołek, niestety, ponad półmetrowy świeży śnieg zakrył rytualne budowle Inków i pod białym całunem można było rozpoznać jedynie ich zarysy.
Piotr Lutyński
23 kwietnia telefon od Waldka Soroki z... Tybetu, z bazy pod Shisha Pangma: W tych dniach na środkowy wierzchołek masywu (8008 m) weszło 6 uczestników kierowanej przez niego wyprawy: 3 z Gdańska i 3 ze Szczecina. Ostra lodowa grań nie dawała bezpiecznych szans pójścia dalej w kierunku szczytu głównego (8027 m). Polacy osiągnęli zamierzony cel jako pierwsi w tym sezonie na swoją kolej czeka 5 innych wypraw. Warunki podczas wspinaczki były ogólnie biorąc ciężkie. Ekipę wyprawową stanowiło 13 osób (11 alpinistów, 5 ze Szczecina, filmowiec z Warszawy). I kartka od Anki Czerwińskiej z Katmandu z dnia 4 kwietnia 1999: Pojutrze wyruszam w stronę Everestu i tym razem ma mi się wszystko udać. Czuję się dobrze, trochę dostałam w kość na trekkingu, ale to i dobrze, bo kondycja na tym zyskała. Będę działała samodzielnie, chociaż jest wielu znajomych z ubiegłego sezonu będzie mi więc trochę raźniej. Śniegu jak na razie bardzo mało nie wiem, czy to dobrze czy raczej źle. Serdeczne ucałowania Anka. Od tej samej północnej strony na Evereście działają w tym sezonie Ryszard Pawłowski i Barbara Batko z małą wyprawą komercyjną. Jeśli chodzi o najbliższe lato, bardzo ciekawie zapowiada się wyprawa w Karakorum asów niemieckiego alpinizmu, braci Alexandra i Thomasa Huberów, Toniego Gutscha i Jana Merscha, którzy w ramach aklimatyzacji planują przejście NW ściany Latoka III, a następnie dokonanie drugiego w ogóle wejścia na Ogre (7285 m), i to niezwykle trudną drogą skalnym (1000 m) i mikstowym (300 m) filarem południowym. Rejon jest im dobrze znany choćby z nowej drogi W ścianą Latoka II (1997), o której Lindson Griffin napisał, że jest "a definite pointer towards the future of big wall climbing in the Himalaya". Po wejściu Boningtona i Scotta, Ogre był celem ok. 20 bezowocnych wypraw i należy do szczytów o najniższym "współczynniku sukcesu".
GS/0000 |
JASKINIA W WYSOKICH TAURACH |
04/1999 |
W marcu 1999 r. w Alpach Austriackich działała 10-osobowa wyprawa KTJ PZA, której celem była kontynuacja eksploracji Feichtnerschachthöhle w Wysokich Taurach. Po dotarciu do końcowego jeziorka (9 marca) stwierdzono, że poziom wody jest w nim wyższy od ubiegłorocznego o 3,5 m, wskutek czego korytarzyk powyżej niego, który miał być celem naszych działań, znalazł się w całości pod wodą. Na głębokości 350370 m udało się dotrzeć wspinaczką do dwóch okien, które kończyły się jednak ciasnymi szczelinami (15 marca). Na głębokości 400 m, w Zyklopengangu, podjęto poszukiwania dolnego, młodego piętra jaskini. Udało się wejść pod zawalisko, a następnie do nowego ciągu pionowego, rozpoczynającego się 32-metrową studnią. Ciąg ten rozwijał się dalej serią kaskad z niewielkim przepływem wody i dołączył do głównego ciągu na głębokości 550 m w GBK-Schacht. W końcowej fazie wyprawy, od głębkości 500 m, zostały pobrane próbki nacieków, w celu określenia ich wieku. Suma odkryć wyprawy wynosi ok. 300 m. W wyjeździe uczestniczyli: Andrzej Ciszewski (kierownik), Marcin Czart, Agnieszka Gajewska, Marcin Gala, Jan Kućmierz, Henryk Nowacki, Jakub Nowak, Krzysztof Recielski, Stanisław Wasyluk i Ewa Wójcik.
Andrzej Ciszewski
GS/0000 |
ODZNACZENIA DLA RATOWNIKÓW |
04/1999 |
Podniosłą uroczystością było wręczenie wysokich odznaczeń państwowych, przyznanych przez Prezydenta RP zasłużonym ratownikom. W sali konferencyjnej Ośrodka Wypoczynkowego "Siwarna" w Kościelisku min. Ryszard Kalisz odznaczył Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski z Gwiazdą Józefa Uznańskiego, uczestnika wielu trudnych akcji ratunkowych na tatrzańskich ścianach. Krzyże Komandorskie OOP otrzymali Tadeusz Augustyniak, Michał Gajewski, Antoni Janik i Maciej Mischke, Krzyże Oficerskie OOP Władysław Cywiński, Ryszard Drągowski, Kazimierz Gąsienica Byrcyn, Andrzej Gąsienica Józkowy, Stanisław Gąsienica Wawrytko, Stanisław Grandys, Michał Jagiełło, Jerzy Klimiński, Mieczysław Kołodziejczyk, Józef Krzeptowski, Apoloniusz Rajwa, Krystyna Sałyga-Dąbkowska i Wiesław Wolański, Krzyże Kawalerskie OOP Józef Bobak, Andrzej Brzeziński, Adam Krawczyk, Wojciech Krok, Andrzej Król, Zygmunt Łukaszczyk, Andrzej Mateja, Adam Marasek, Andrzej Niecikowski, Józef Olszewski, Marek Pawłowski, Jan Stawowy, Henryk Serda, Józef Węgrzyniak, Wojciech Wiejak i Paweł Zadarnowski.
Wśród odznaczonych jest wielu znanych seniorów ratownictwa tatrzańskiego w ich imieniu przemawiał Michał Jagiełło. (Apoloniusz Rajwa)
GS/0000 |
JASKINIE W SŁOWENII |
04/1999 |
Dzięki rozległym obszarom krasowym, Słowenia należy do krajów bogatych w bardzo głębokie jaskinie. Koncentrują się one w rejonach Alp Julijskich i Sawińskich. Kraj nie ma pełnego inwentarza jaskiń, zwłaszcza, że eksploracja jest w pełnym toku. Na 6 kilometrach kwadratowych Rombońskich Podi w Alpach Julijskich znajdują się 3 najgłębsze jaskinie kraju: Čehi II (1373 m, 3960 m korytarzy), Črnelsko brezno (1198 m, 8000 m) i Vandima (1182 m, 2800 m). Druga z nich do dna spenetrowana w r. 1989 przez Włochów była pierwszą 1000-metrówką Słowenii, trzecia zaś pierwszą w całości zbadaną przez słoweńskich "jamarów". Czwarta jaskinia tej klasy, Molička peč (-1130 m, 3830 m), znajduje się w Alpach Sawińskich. Głębokie jaskinie znane są też z masywu Kanina na granicy z Włochami (we włoskich pieśniach żołnierskich z I wojny światowej "Monte Canin"). Na obszarze 8 km2 odkryto tu do tej pory przeszło 300 jaskiń, wśród nich największą przepaść świata studnię Vrtoglavica (Mali Merrani), jednym skokiem schodzącą na głębokość 643 m (drugie miejsce zamuje Brezno pod Velbom 501 m głębokości). Z końcem r. 1998 w pierwszej dziesiątce najgłębszych jaskiń Słowenii były nadto: system Mig na Migowcu (970 m, 9,46 km), Skalarjevo brezno w Kaninie (911 m, 3 km), Brezno pod Velbom (850 m, 1,1 km), Brezno pri gamsovi glavici Botrova jama (819 m, 6 km), Pološka jama (715 m, 10,8 km), Brezno pri Leški planini (-534 m). Obszerny artykuł o eksploracji Vrtoglavicy włoskiej (odkrycie sierpień 1995) i włosko-słoweńskiej (dno 1213 października 1996) ukazał się w "La Rivista del CAI" 2/1999.
GS/0000 |
POŻEGNANIA 1998 |
04/1999 |
Zamieszczone w dwu poprzednich numerach podsumowanie roku 1998 kulturalne i sportowe uzupełnijmy krótką wzmianką o ludziach, którzy w tym czasie opuścili nasze szeregi. Wypadków w górach było nadal dużo, choć jak stwierdza Adam Marasek w Tatrach wspinaczkowych wyraźnie mniej. W Alpach łączna liczba ofiar znów niedaleka jest tysiąca, w masywie Mont Blanc wskutek silnego oblodzenia stoków w dwa dni sierpnia śmierć poniosło 8 osób. 24 VIII w Alpach Walijskich zginął 41-letni Reinhard Patscheider z Południowego Tyrolu, który wspinał się z Reinholdem Messnerem, m.in. na Annapurnę, a w r. 1995 wszedł w 22 godziny z bazy wysuniętej na Everest od północy. Zimą 199798 na Annapurnie stracił życie słynny Anatoli Bukriejew (GS 5/98). Wiosną w Himalajach pozostało na zawsze kilkanaście osób, z tego 6 w Nepalu. 23 maja na Evereście zginęła Amerykanka Francis Distefano, a w parę godzin później jej mąż, znakomity wspinacz rosyjski, Sergiej Arsentiew, śnieżny bars, zdobywca m.in. Kangchenjungi i Everestu (o dramatycznych szczegółach pisze Robert Bombier w GS 6/98). Do podwójnej tragedii doszło też na Kangchenjundze, którą szturmowała 10-osobowa wyprawa japońska: w dniu 15 maja nie wrócili ze szczytu doświadczeni himalaiści (m.in. K2) Kenso Akasaka i Atsushi Shiina. Ciężkie straty znowu notował himalaizm francuski: na Dhaulagiri zginęła Chantal Mauduit, zdobywczyni 6 ośmiotysięczników (GS 6/98), zaś na Broad Peaku 29 lipca Éric Escoffier wraz z 28-letnią Pascale Bessire (GS 8/98). Pascale miała spore doświadczenie, m.in. weszła na Aconcaguę par la voie polonaise. Mimo b. ciężkich warunków, mało wypadków było w Himalajach w sezonie jesiennym: w sumie 5 ofiar, z tego 4 na szczytach 8-tysięcznych. W ciągu r. 1998 góry nie oszczędzały nawet weteranów. Jak już podawaliśmy, w Alpach w wieku 85 lat zabił się na wspinaczce (!) dr Albert Eggler; 31 października wspinając się na Kala Pattar tuż pod szczytem zmarł na atak serca 61-letni Lute Jerstad, który w r. 1963 zdobył Everest i jako pierwszy nakręcił sceny filmowe ze szczytu. W Pakistanie u stóp Laili został zastrzelony przez bandytów w namiocie Ned Gillette słynny narciarz górski, autor wielodniowych trawersowań takich pasm, jak Brook Range na Alasce czy Southern Alps w Nowej Zelandii. Jego żona, ciężko ranna, zdołała przeżyć. Ponieważ namiot nie został splądrowany, w grę brane są motywy polityczne. U nas śmiercią naturalną odeszli m.in. Władysław Krygowski i Jurek Warteresiewicz (GS 12/98), za granicą zaś m.in. Peter Aschenbrenner (95), Bruno Toniolo, Haroun Tazieff, Armando da Roit, Lord Hunt (GS 11/98) a także zmarły na raka Earl Denman, pamiętany ze śmiałego ataku na Everest w r. 1947 w towarzystwie Tenzinga i Ang Dawy od strony zamkniętego wówczas Tybetu. W Indiach zmarł pierwszy zdobywca Shivlinga i wielu innych trudnych szczytów, Hukam Singh, kierownik wypraw na Cho Oyu, Everest, Kangchenjungę. W Austrii 25 października zmarł w wieku 78 lat dr Hans Bösmüller, działacz ÖTK, w latach 196276 jego wiceprezes, a 197693 prezes. Przyjaźnił się z działaczami polskimi, w ciężkich czasach ułatwiał nam uzyskiwanie zaproszeń i zapewniał noclegi w schroniskach.
GS/0000 |
Z NASZEJ POCZTY |
04/1999 |
Arno Puškáš, Smokowiec.
Dziękuję za ostatnie numery "Głosu Seniora" i przesyłam listę braków w moim komplecie, mam nadzieję, że luki da się jakoś wypełnić. W dniu 4 lutego skończyłem 74 lata, a skromna uroczystość z tej okazji odbyła się 4 i 5 lutego w schronisku przy Morskim Oku u Joasi i Marysi Łapińskich. Było nas 1012 osób, seniorat polski reprezentowali Jadzia i Janek Słupscy. Na stan zdrowia nie mogę narzekać. Po śmierci Toni miałem małą przerwę w twórczości, ale od maja 1998 ruszyłem znowu z komponowaniem kolaży. W ciągu 8 miesięcy zrobiłem ich 21, z czego 20 w formacie 50 × 50 i 50 × 80 cm dla Sportcentrum w Starym Smokowcu. W ciągu 5 lat zebrało się tych kolaży 130 są one w Anglii, Austrii, Włoszech, Niemczech, Czechach, Polsce, na Węgrzech i, oczywiście, u nas. Obecnie pracuję nad serią dla schroniska Morskie Oko. Mają tam już północną ścianę Mięguszowieckiego (50 × 50 cm), a niedługo dostaną też Mnicha (w pionie, 50 × 80 cm). Serdecznie ściskam moich polskich przyjaciół.
Krystyna Konopka, San Bruno.
W październiku odwiedził mnie Andrzej Sławiński "Negro" i pojechaliśmy na północ Kalifornii z zamiarem wejścia na wulkaniczny Mount Shasta (4317 m). Podczas biwaku w namiocie nad Heka Lake (3200 m) zaskoczyła nas burza śnieżna. Rano rozpogodziło się, zaświeciło słońce, choć wiał silny wiatr. Wobec nie całkiem pewnych warunków ociągaliśmy się z wyjściem w górę i w rezultacie potem zabrakło czasu na bezpieczne dotarcie do szczytu. Zawróciliśmy z wysokości ok. 4000 m i zeszliśmy na dół. Mount Shasta jest drugim co do wysokości w Górach Kaskadowych najwyższym jest Mount Rainier (4392 m). Krajobraz jest typowo wulkaniczny. Ja byłam już wcześniej na Mount Shasta w 1982 roku, o 16 lat młodsza, no i w bardziej sprzyjającym okresie, bo w lipcu.
Małgosia Kiełkowska, Düsseldorf.
W ostatnim roku dużo się zmieniło w skałkach. Na miejscu swojej dawnej stodółki Wachowie postawili duży dom i oprócz kursów wspinaczkowych zamierzają prowadzić także pensjonat, turnusy wycieczkowe itp. "Ostaniec", gdzie rezydował Bogdan Krauze ze swoją szkołą wspinaczkową i sklepikiem alpinistycznym, został zakupiony przez kogoś z Zabrza i następnie wyremontowany, rozbudowany i zamieniony na hotel, w którym towarzystwo z plecakami nie jest mile widziane. Szkoła Bogdana przeniosła się na koniec Podlesic, a sklepik na koniec Rzędkowic. Przestał istnieć punkt, gdzie spotykali się wszyscy: i wspinacze, i turyści, i wycieczki szkolne, i zupełnie przypadkowe osoby. Szkoda ale cóż, takie czasy!
GS/0000 |
PERSONALIA |
04/1999 |
|
|
Australijczyk Andrew Lindblade ze Złotym Czekanem 98 |
Otrzymaliśmy japońską edycję głośnej książki Nicholasa O'Connella "Beyond Risk", po angielsku wydanej w roku 1993. Jest to zbiór 19 wywiadów z największymi alpinistami świata, takimi jak Cassin, Hillary, Bonatti, Doug Scott, Royal Robbins, Messner, Lynn Hill, Catherine Destivelle. Oczywiśnie, nie brak w tym honorowym gronie naszego Wojtka Kurtyki, z którym rozmowa wypełnia strony 261286, a ilustruje ją zdjęcie zachodniej ściany Gasherbruma IV.