GS/0000 STANISLAW WORWA 1926–2003 04/2003
[Staszek Worwa]
Staszek Worwa
Zachowalo sie zdjecie grupki uczestnikow pierwszego po wojnie wyjazdu KW w Alpy Francuskie w r. 1947. Ze stojacych w szeregu 7 alpinistow, w ciagu ostatniego roku ubylo trzech: Stanislaw Siedlecki (9 III 2002), Jano Staszel (3 II 2003) i 17 marca 2003 Stanislaw Worwa.
Staszek – Stanislaw Ludwik wedlug metryki – urodzil sie 18 lipca 1926 r. w Warszawie. Po ukonczeniu liceum matematyczno-przyrodniczego studiowal na Wydziale Lesnym UJ i w r. 1953 uzyskal dyplom magistra-inzyniera. Przez wiele lat pracowal w krakowskim Biurze Projektow Wodnych Melioracji. W gory wszedl w powojennym rzucie "Pokutnikow". Wspinal sie w skalkach, moc czasu poswiecal Tatrom. Do PTT zapisal sie w r. 1945, do Kola Krakowskiego KW w styczniu 1947. W marcu 1947 zostal juz czlonkiem zwyczajnym a latem wyjechal w skladzie ekipy KW w Alpy. Udzielal sie w klubie, a jego pierwsza funkcja byl urzad skarbnika KK KW w kadencji 1949–50. W latach zmian organizacyjnych stanal na uboczu, choc w czerwcu 1953 wybrano go w sklad Podkomisji Wypraw KT ZG PTTK. Jako instruktor taternictwa, wiele czasu i talentu wkladal w prace szkoleniowa. Na liscie klasyfikacyjnej Sekcji Alpinizmu z jesieni 1955 wchodzil do 11-osobowej klasy I, mimo iz Dlugosz, Rubinowski, Dziedzielewicz otrzymali klase II. Jego sukcesy w Tatrach – latem i zima – obejmuja powtorzenia ambitnych drog, smiale proby (np. srodkiem zachodniej sciany Lomnicy), a takze nowe drogi i pierwsze przejscia zimowe, jak "Swierz" na wschodniej scianie Mieguszowieckiego (12–13 IV 1953 z A. Pietschem i A. Wilczkowskim) czy "Slama" na wschodniej scianie Lomnicy (4 IV 1960 z H. Bednarkiem i R. Zawadzkim). Zima pociagala go szczegolnie: jak sam pisal w r. 1953, od r. 1947 nie opuscil ani jednego z oficjalnych obozow zimowych w Tatrach. W r. 1956 uczestniczyl w zaawansowanym zimowym przejsciu grani Tatr (31 III – 12 IV), zakonczonym katastrofa nad Hinczowym Stawem. "Tatry Wysokie" notuja 18 jego dokonan, w polowie z Tatr Slowackich.
W czasie obozu w Alpach w r. 1947 jego glownym osiagnieciem bylo II trawersowanie grani Grandes Jorasses (29–31 VII 1947). Ciezko zapracowany, nie mial pozniej wiele czasu na wojaze, znalazl sie jednak w skladzie wyjazdow w Rile (1962) i Kaukaz (1970) oraz wypraw w gory Spitsbergenu (1959), Elbursu w Iranie (1969) czy afganskiego Hindukuszu (1971) – wszedzie z interesujacymi wynikami. Na Spitsbergenie dokonal kilku pierwszych wejsc na szczyty, m.in. na Tindegge (ok. 1300 m), a takze trzeciego wejscia na Hornsundtind (1431 m). W Iranie poprowadzil nowa droge przeszlo 1000-metrowym filarem Kohe Bisutun (2670 m), w Hindukuszu wszedl na kilka dziewiczych 4- i 5-tysiecznikow, m.in. Changle Syah 5156 m w Zebaku. Do jego partnerow wspinaczkowych nalezeli Stanislaw Biel, Stanislaw Siedlecki, Jan Staszel, Jan Dlugosz, Karol Jakubowski (II przejscie zimowe polnocnej Mieguszowieckiego), Andrzej Pietsch, Andrzej Paulo (I wejscie zimowe lewym filarem pn. sciany Skrajnej Jaworowej Turni, 1966), Adam Skoczylas, Jerzy Lechowski ("droga Worwy" na Rogowej Grani, 1955), Jan Stryczynski, Tadeusz Strumillo, bracia Walowie i wielu innych. Zbigniew Jaworowski uwaza go za swojego tatrzanskiego nauczyciela. Juz jako weteran, z mlodzienczym zapalem wlaczal sie w zycie krakowskich seniorow, barwnie wspominajac gorskie przygody, w tym tak sensacyjne, jak potajemny wypad na Wage w styczniu 1954 r. i wiele razy opisywana (Dlugosz, Hanka Skoczylasowa, Wilczkowski) lawina z Czeskiego Szczytu do Dolinki Smoczej i jej pozniejsze implikacje klubowo-polityczne. W ostatnich latach czesto chwytal za pioro – swe pisane z dowcipem opowiesci publikowal m.in. w "Gorach i Alpinizmie" i "Pamietniku PTT". Marzyl mu sie ksiazkowy zbior wspomnien – Basia Morawska zabrala sie do realizacji tego pomyslu, choroba i smierc autora byly jednak szybsze. Byc moze projekt uda sie urzeczywistnic posmiertnie. Pogrzeb odbyl sie 25 marca na Cmentarzu Rakowickim, a pozegnal Staszka jego stary przyjaciel, Juli Szumski.
Ostatni Walny Zjazd PZA nadal Stanislawowi Worwie czlonkostwo honorowe Zwiazku. Zostanie w naszej pamieci, jako serdeczny przyjaciel i niezawodny towarzysz gorski a takze jedna z barwniejszych postaci poczatku minionego polwiecza. Nasze spotkania w skalkach i nad Morskim Okiem bez niego nie beda juz takie same...
Jozef Nyka
GS/0000 EVEREST, CHOC NIE TYLKO 04/2003
Kiedys wykazy wypraw publikowaly na dlugo przed sezonami wladze Nepalu i Chin, dzisiaj sytuacja jest plynna, a listy wypraw powstaja staraniem stron internetowych. Na progu sezonu wiosennego 2002 zawieraja one przeszlo 60 pozycji, mniej niz bywalo w dobre dawniejsze wiosny, ale kryzys ostatnich lat wydaje sie byc zazegnany i tendencja wzrostowa staje sie wyraznie widoczna. Liczne sa pozostajace poza rejestrem wyprawy na nizsze szczyty, czesto o wiele ciekawsze pod wzgledem sportowym. O poglebianiu sie choroby himalaizmu swiadczy dobor celow: na liscie MountEverest.net az 42 wyprawy (84%!) wykupily pozwolenia na Everest – 18 od strony Tybetu i 24 (200 uczestnikow) od Nepalu. Zainteresowanie innymi 8-tysiecznikami jest male: 2 ekipy pod Dhaulagiri, 2 pod Kangchendzonga, jedna pod Lhotse. Manaslu atakuja 4 wyprawy: polska (Pustelnik), amerykanska, holenderska i slowenska. Z Cho Oyu i Shishapangmy brak jest danych, na filarze Nuptse dzialaja Babanow i Suwiga.
W bazach pod Everestem powiewaja flagi jubileuszu 50-lecia, a do najwiekszych wypraw nalezy 23-osobowa grupa francuska (w jej skladzie m.in. Patrick Berhault, Patrick Gabarrou, Jean-Michel Asselin). O zamiarach starszych panow wzgledem czubka Ziemi pisalismy w GS 02/03 – tu dodajmy jeszcze dwa nazwiska: Aleksandra Sergiejewa (67) i Elwire Nasonowa, 61-letnia trzykrotna sniezna pantere. Z przeszlo 40 wypraw everestowskich plany sportowe maja tylko dwie: malzenstwo Cathy i Ian Woodall chcieliby wejsc nowa droga z lodowca Kangshung, zas trojka Japonczykow powtorzyc gran zachodnia (oba zamierzenia ambitne lecz malo realne). Do ciekawostek sezonu nalezy proba wejscia baza – szczyt – baza w ciagu 24 godzin (Wloch Fabio Meraldi). Apa Sherpa chcialby zdobyc szczyt po raz trzynasty, zas Deshun Deysel z Afryki Poludniowej – jako pierwsza Murzynka. Jedna z dwu duzych wypraw rosyjskich realizuje zbiorowy program "7 Kontynentow" – uczestnicy na razie byli na Elbrusie i slusznie zaczynaja przygode od najpowazniejszej pozycji, czyli Everestu. Tymczasem zwieksza sie komfort pobytu w gorach. Baza na lodowcu Khumbu ma w tym sezonie namiotowa kawiarenke internetowa, a takze calosezonowa klinike medyczna, ktora juz pomogla wielu ludziom i uratowala co najmniej jedno zycie. Kieruje nia dr Luanne Freer a organizatorem jest Himalayan Rescue Association. Ruch po stronie tybetanskiej pozostaje stabilny, do odzycia dzialalnosci w Nepalu przyczynia sie wygasanie konfliktu w Iraku a takze zawieszenie broni z terroryzujacymi himalajskie doliny maoistami.
GS/0000 PARK POKOJU W KARAKORUM 04/2003
Lodowiec Siachen we wschodnim Karakorum nalezy do najdluzszych na swiecie – poza krainami polarnymi, oczywiscie. Od lat przebiega wzdluz niego linia frontu nie wypowiedzianej wojny miedzy Indiami i Pakistanem. Co roku gina dziesiatki mlodych ludzi, w 80 procentach nie w wyniku dzialan bojowych, lecz wskutek lawin, szczelin lodowych i choroby wysokosciowej. Utrzymywanie na lodowcu mas wojska doprowadzilo do katastrofy ekologicznej. Zwaly opakowan i smieci, ciala ludzkie, ekskrementy wrzucane w doly lodowe powoduja skazenie wod lodowca – zyciodajnych dla setek tysiecy mieszkancow nizszych okolic. W r.1998 powstal projekt utworzenia pod kontrola miedzynarodowa "transgranicznego parku pokoju", na wzor okolo 150 tego rodzaju rozwiazan na swiecie. Proklamowanie parku pozwoliloby na zdemilitaryzowanie lodowca i likwidacje bezsensowanego frontu – bez "utraty twarzy" dla walczacych stron. Niestety, madry pomysl wciaz pozostaje na papierze a kosztowne zacietrzewienie sasiadow nie maleje.
GS/0000 "GORALENVOLK" PO NOWEMU 04/2003
Na slowackiej stronie internetowej www.hory.sk wypowiada sie Dominik Michalik z Tatranskej Horskej Sluzby. Objasnia on nazwe Polskiego Grzebienia w nastepujacy sposob: "Polski Grzebien (2199 m npm) – spisko-niemiecka nazwa, ktora powstala wskutek blednego nazywania Gorali Polakami (pomylenie wyniklo z powodu podobienstwa gwary goralskiej do jezyka polskiego). Polozona za Polskim Grzebieniem Dolina Bialej Wody byla ziemia gorali z Jurgowa, ktory lezal na terytorium slowackim (wies zostala sprzedana Polsce za czesc waznego surowcowo terytorium Cieszyna podczas ministrowania Benesa w rzadzie Masaryka w dawnej CSR). Polski Grzebien nie byl zatem nigdy grzbietem granicznym miedzy Slowacja a Polska a tereny za nim na polnocy byly zawsze terytorium slowackim." Tyle pan Michalik. Przypomnijmy wiec niesmialo, ze w Dolinie Bialej Wody mieli pastwiska nie tylko jurgowianie, ale i mieszkancy Rzepisk, Czarnej Gory, Lapsz a nawet Niedzicy. Do r. 1918 wioski te nie lezaly na terytorium slowackim, lecz wegierskim, zas od 1920 r. – polskim. Slowacy zajeli Spisz Zamagurski na 5 lat we wrzesniu 1939 r. u boku Wehrmachtu, w r. 1945 wrocil on do Polski. Tym, ze jakoby nie sa Polakami zdziwia sie zapewne (a moze i oburza?) goralscy mieszkancy Jurgowa czy Lapsz, a juz szczegolnie gorale z Chocholowa, Zakopanego czy Nowego Targu, ktorzy mowia ta sama, co jurgowianie, "podobna do polskiego goralcina". A w ogole, to bylismy naiwni sadzac, ze polityczne kreacje Goralenvolku i Goralenmundart odeszly w przeszlosc razem z Niemcami w roku 1945. Okazuje sie, ze i dzisiaj nie brakuje im rzecznikow.
GS/0000 Z NASZEJ POCZTY 04/2003
Anna Czerwinska, Katmandu.
Kochani! Nie wyszlo (znowu!) z Dhaulagiri z Rysiem Pawlowskim, bede wiec walczyc na Manaslu (8163 m). Troche sie boje tej Gory (duza litera z szacunku...), jednak takie teraz czasy, ze nie wiadomo, czy nie najbezpieczniej w glebi Himalajow. Przynajmniej to okropne zapalenie pluc tam nie powinno nas dopasc. Trzymajcie kciuki za nasze wejscie (i zejscie!), no i powrot do domu bez podejrzanego kaszlu. Pozdrawiam serdecznie.
[Manaslu]
Manaslu (8163 m)
Marek Janas, Etiopia.
Przesylam pozdrowienia i zyczenia spod Ras Dashan. Egzotyka juz w znacznym stopniu zniknela, jesli nie liczyc widocznych na kazdym kroku kalasznikowow. Ale gory w Simen Mountains National Park maja granie o niesamowitym rysunku. Na przyklad cypel Imet Gogo (3928 m) o kilkusetmetrowej rzeczywiscie pionowej scianie. Czy sa na niej jakies drogi?
Wladyslaw Janowski, Filadelfia.
Bylismy oboje z Hania poltora tygodnia na Zachodzie. Najpierw w Snowmass w Kolorado nie opodal Alpen, gdzie udalo nam sie do syta pojezdzic na nartach. Dla mnie byl to debiut narciarski w Rockies – musze przyznac, ze jazda byla pod kazdym wzgledem wysmienita. Z Kolorado pojechalismy do Moab w Utah, gdzie odbylismy kilka wycieczek, m.in. pod przepiekna Castelton. Niestety, na gore nie weszlismy, choc bylo to w zasiegu naszych mozliwosci (stara droga ma trudnosci 5.9 i dobra asekuracje) – od miesiaca nie wspinam sie, musze bowiem wyleczyc odnowiona kontuzje lokcia.
GS/0000 MEDIA, IMPREZY 04/2003
GS/0000 W PARU SLOWACH 04/2003