GS/0000 WSZYSTKO JUZ KIEDYS BYLO 07/2007
SUBSYDIA, UTRACONE ZAROBKI
W tlustych – paradoks! – dla polskiego alpinizmu latach tzw. wladzy ludowej wyprawy narodowe – i nie tylko narodowe – staraly sie dla uczestnikow o platne urlopy specjalne lub o "zwrot utraconych zarobkow", co przez niektorych odbierane bylo jako przejaw niemoralnego sportowego zawodowstwa. Praktyki te nie byly jednak wynalazkiem lat szescdziesiatych. Wczesniej siegali do nich organizatorzy alpiniad, kursow i innych imprez klubowych, korzystajac z rozporzadzenia wladz o tzw. urlopach sportowych. Ale siegnac mozna jeszcze glebiej i cofnac sie o cale stulecie. Kiedy w latach 1909 i 1910 Zakopianski Oddzial Narciarzy TT wszczal starania o przeszkolenie zimowe przewodnikow zakopianskich, natrafil na ich sprzeciw: kursy odbywaly sie w okresach popytu na przewodnickie uslugi. Jak zawsze pomyslowy Zaruski znalazl rozwiazanie. Specjalny kurs dla przewodnikow urzadzil na przelomie stycznia i lutego, a wiec w sezonie martwym, a zeby do konca rozwiac finansowe uprzedzenia kandydatow – zalatwil przez Krajowy Zwiazek Turystyczny subwencje Ministerstwa Robot Publicznych, pozwalajaca wyplacic przewodnikom "za kazdy stracony dzien powszedni diete". Tym razem nabor dal dobre wyniki: zglosilo sie 6 kandydatow – Jedrzej Marusarz, Wojciech Tylka, Jakub Wawrytko (wszyscy I klasa), Jan Ceberniak, Stanislaw Gasienica Byrcyn i Jan Obrochta (II klasa). Nawiasem mowiac, Byrcyn – dziadek poprzedniego dyrektora TPN – skonczyl juz jeden z wczesniejszych kursow ZON – jako pierwszy z przewodnikow zakopianskich.
Wrocmy jednak do problemu "utraconych zarobkow". Hanna Wiktorowska wspomina, ze w KW i PZA korzystanie z tej mozliwosci nie bylo wcale proste. Jezeli juz udalo sie zgode wyjednac – a wyprawy trwaly wowczas nierzadko 2 a nawet 3 miesiace – pobory wyplacali pracodawcy, przy czym jedni czynili to z wlasnych srodkow, inni zas domagali sie refundacji przez KW czy PZA, ktore wystepowaly wtedy do resortu sportu z wnioskiem o specjalne dotacje. Przy imprezach trwajacych krocej (do dwoch tygodni), takich jak obozy, kursy, alpiniady, chodzilo przewaznie o tzw. urlopy "spoleczne" lub "sportowe", nie uszczuplajace ani zarobkow, ani kwant urlopowych w miejscu pracy. Regulowal te kwestie okolnik Prezydium Rady Ministrow z 3 sierpnia 1949 roku a o urlopowanie pracownikow w tym trybie zarzady Komisji PTTK, KW i PZA zwracaly sie do zakladow pracy z umotywowanymi prosbami. Budzety wypraw wspierane byly czesto subwencjami ze strony przemyslu a takze wladz lokalnych – do szczodrych mecenasow nalezal wojewoda katowicki, gen. Jerzy Zietek. Wyprawy rewanzowaly sie m.in. wprowadzaniem koniunkturalnych nazw dla zdobywanych szczytow, takich jak Cerro Bytom, Cerro Silesia, Pik Warszawa. Dzisiaj nie ma juz problemu zwrotu utraconych zarobkow, a wyprawy korzystaja z ofiarnosci mniej lub bardziej hojnych sponsorow. Ale wszystko kiedys juz bylo, wiec i ten rodzaj wspierania sportow gorskich nie jest niczym nowym. Znany byl przed wojna, kiedy darczyncami byly glownie instytucje – Liga Morska, Bank Polski (na Spitsbergen 1934 12 000 zl), PKO, Liga Popierania Turystyki. Podziekowania przewijaja sie przez sprawozdania drukowane w "Taterniku". Natomiast na trwala pamiec naszej generacji zasluguje glownie jeden mecenas: Julian Godlewski (1903–1983), dzieki ktoremu od konca lat 50. wiazaly koniec z koncem nawet te najwazniejsze i najbardziej prestizowe wyprawy (m.in. Andrzeja Zawady). Jego nazwisko nie jest juz znane pokoleniu mlodszemu niz Lojanci, co gorsza, nie przewija sie przez zlote ksiegi alpinizmu polskiego, podobnie zreszta jak osoba innego finansowego opiekuna polskiej dzialalnosci w gorach swiata, inicjatora funduszu "krzakowki", Jerzego Wesolowskiego.
Problemy kondycji finansowej naszych sportow gorskich wczoraj i dzis bylyby wdziecznym tematem pracy magisterskiej na ktorejs z uczelni ekonomiczno-turystycznych, moglyby sie tez nimi zajac nasze czasopisma – poki ciesza sie jeszcze zdrowiem ludzie, ktorzy cos o tych sprawach wiedza i pamietaja. (Jozef Nyka)
Dodo Kopold, Piotr Morawski, Peter Hamor. Zrodlo: james.sk
GS/0000 PAKISTANSKIE LATO 07/2007
Polnocno-zachodnia sciana Great Trango z drogami Rosjan. Z prawej nowa droga, z lewej – dokonczona droga ukrainska. Zrodlo: mountain.ru
W gorach Pakistanu sezon na polmetku, ale juz jest o czym pisac. Pogoda jest zmienna, na tyle jednak dobra, ze wszystkie 8-tysieczniki maja po kilkanascie lub kilkadziesiat wejsc. Wyjatkiem nie jest nawet K2, ktory w piatek 20 lipca mial rekordowa liczbe odwiedzin: 18 osob, wsrod nich samotny Iranczyk i samotny Czech (droga Baskow). Niestety smierc upomniala sie w tym dniu o nalezne jej procenty: z Bottleneck spadl Szerpa Nima Nurbu, a w czasie zejscia z K2 przepadl bez wiesci Wloch Stefano Zavka. 12 lipca wejsciem na Broad Peak Silvio Mondinelli dolaczyl do 12 zdobywcow Korony Himalajow. Razem zaliczyly ten szczyt Gerlinde Kaltenbrunner i Edurne Pasaban (ich 10. i 9. osmiotysiecznik). W 20-godzinnej akcji wszedl tez na Broad Peak 68-letni madrileno Carlos Soria. Sensacja grupy Gasherbrumow bylo wejscie dwoch Wlochow wybitna grzeda od strony chinskiej wprost na glowny wierzcholek GII (w zeszlym roku dokonano podobnego wejscia na GII East). Wlosi (Daniele Bernaconi i Karl Unterkirchner) zeszli na strone pakistanska, co media okrzyknely pierwszym trawersowaniem Gasherbruma II. Nikt nie pamieta, ze wyczynu takiego dokonali juz 1 sierpnia 1975 Leszek Cichy, Janusz Onyszkiewicz i Krzysztof Zdzitowiecki, wchodzac flanka NW i schodzac droga normalna. W Himalajach Pakistanskich wyprawa niemiecka weszla glownie lodowa (do 55 st.) droga na piekny szczyt Dofana, panujacy nad malo znanym pasmem Deosai (5940 m, I wejscie?).
W Karakorum na dwukilometrowej NW scianie Great Trango nowa superdroge poprowadzili Rosjanie z Krasnojarska (75% free, szczyt 12 lipca), drugi zespol powtorzyl i dokonczyl rownolegla droge ukrainska z r. 2003. W toku sa trudne wejscia na K2 od zachodu, liczne zespoly walcza na skalnych scianach Karakorum. Silny zespol z Moskwy zmaga sie z 1000-metrowymi pionami Haina Brakk. Weteran Jean Troillet planuje ambitna 8-tysieczna serie. Byly tez w gorach Azji wyprawy ostatniej poslugi. O tej w Ganesh Himal pisze nizej Elzbieta Cieslarowa, pod szczytem 6204 m w masywie Genyen w Tybecie znaleziono cialo Amerykanki Christine Boskoff (36, 6 osmiotysiecznikow), na Broad Peaku – zwloki zmarlego w zeszlym roku Marcusa Kornthalera. Z Pika Lenina nadeszla wiadomosc, ze lodowiec splywajacy z Patelni wyrzuca szczatki ofiar tragicznej lawiny z 13 lipca 1990 r., w ktorej zginelo 43 alpinistow. Do konca lata wiele sie jeszcze wydarzy – oby tylko dobrego!
GS/0000 POLSKI SEZON PAKISTANSKI 07/2007
Kinga Baranowska. Fot. Alpinus
W poprzednim numerze zapowiadalismy krajowe wyprawy w Karakorum i zachodnia czesc Himalajow. Polskie sukcesy notujemy z Nanga Parbat. 15 lipca na tym szczycie stanal Piotr Morawski wraz ze slowackimi kolegami Jozefem (Dodom) Kopoldem i Peterem Hamorem. Wspinaczke w koncowej fazie utrudnial kopny snieg i przybierajacy na sile wiatr. Dwaj dalsi Slowacy (z innej grupy) weszli na Nanga Parbat 18 lipca. Byli to Anton Suchy i Martin Gablik, ktory w r. 2002 byl na Makalu. W tym samym dniu na szczyt weszla Kinga Baranowska, ktorej towarzyszyl Hiszpan Roberto Rojo. Pomyslnie (choc nie do konca) zakonczylo sie spotkanie z Broad Peakiem wyprawy dedykowanej pamieci Wandy Rutkiewicz. 20 lipca wierzcholek osiagneli Olaf Jarzemski, Jerzy Natkanski i Jacek Teler. Natomiast wciaz pechowy okazuje sie Broad Peak dla Ani Czerwinskiej: tym razem z proby wylaczyla ja kontuzja reki. Trojka Piotra Morawskiego i wyprawa "Sladami Wandy Rutkiewicz" podejmuja drugi etap dzialalnosci: spotkanie z zachodnia sciana i grania Abruzzow K2. Szkoda, ze prognozy pogody nie brzmia optymistycznie.
GS/0000 FINAL WYPRAWY W GANESH HIMAL 07/2007
Dobieglo konca poszukiwanie cial 4 alpinistow: przewodnika wysokogorskiego Stefana Cieslara, aspiranta przewodnictwa Jean-Baptiste Moreau, przewodnika nizszych gor Raphaela Perrissina oraz Vincenta Villedieu, ktorzy zgineli 26 lub 27 pazdziernika 2006 podczas proby wejscia poludniowa flanka na Ganesh VII. Wyprawe na miejsce tragedii zorganizowal przewodnik wysokogorski Yves Pollet Villard, ktory prowadzi staze alpinizmu dla przewodnikow nepalskich. Korzystajac ze swego pobytu w Nepalu, 29 czerwca wyruszyl on z Katmandu na czele grupy 7 Szerpow z NMIA (Nepal Mountaineering Instructors Association) i ekipy wspomagajacej. Oto jego sprawozdanie: 11 lipca zostaly odnalezione 2 ciala na nepalskim zboczu Ganesh Himal. Miejsce, w ktorym natknelismy sie na zwloki, pozwala przypuszczac, ze alpinisci spadli bedac w poblizu wierzcholka gory i ze pozostale dwie ofiary znajduja sie pod warstwa lodu i sniegu w tym samym miejscu, jest to bowiem lej, w ktory zsuwaja sie wszystkie lawiny ze szczytu. Wyposazenie znalezionych alpinistow swiadczy o tym, ze byli wystawieni na zla pogode, silny wiatr i duzy mroz. Musieli zginac na miejscu, gdyz wskutek upadku z 1000 metrow ich ciala byly powaznie pouszkadzane. Zgodnie z wola rodzicow, obaj alpinisci zostali pogrzebani na miejscu tragedii a przewodnicy nepalscy zbudowali nad grobem kamienny czorten, na ktorym umiescili metalowa tablice z nazwiskami ofiar. Ekspedycja zostala sfinansowana przez stowarzyszenie "Powrocic z Nepalu".
Elzbieta Cieslar
Wydarzenia pod Ganeshami relacjonowala "Gazetka Gorska" w dniach 16–23 listopada 2006, krotki zyciorys Stefana zamiescily GG 11/06 z 21.11.2006 i GS 11/06.
GS/0000 ANDRZEJ TRUSZKOWSKI 07/2007
Biografie Andrzeja (GS 06/07) uzupelnia Jurek Wala. 18 sierpnia 1952 Andrzej powtorzyl droge Dziedzielewicza i Kubinskiego na Koscielcu – jego partnerem byl Adam Skoczylas. Jak to bylo z Mnichowa Przelaczka Wyznia? 14 lutego 1953 probe wejscia podjeli Zbigniew Jaworowski, Adam Skoczylas i Andrzej Truszkowski. W trakcie wspinaczki pogoda sie zmienila, zrobilo sie bardzo mrozno. Z 16 na 17 lutego z pomoca pospieszyli Zbigniew Skoczylas i bracia Walowie. Zjechali z przelaczki i wyciagneli z pulapki przemarznietych kolegow i splatane, zmarzniete liny. Wczesniej, 11 lutego 1953, podczas cwiczen ratowniczych na progu Czarnego Stawu wydarzyl sie wypadek lawinowy. Z przodu byli Andrzej Truszkowski i Adam Skoczylas, pozostali nizej ciagneli tobogan i na nich zeszla lawina. Zasypala Terese Rubinowska, Zbigniewa Skoczylasa i Tadeusza Westfalewicza. Sytuacja byla grozna. Koledzy, m.in. Andrzej i Adam, podjeli natychmiastowa i pomyslnie zakonczona akcje. Do zyciorysu warto tez dodac, ze Andrzej Truszkowski byl dzialaczem klubowym, m.in. prezesem Kola Krakowskiego (wraz ze Staszkiem Bielem i Krysia Ostafin w zarzadzie).
Barbara Morawska-Nowak
GS/0000 SA NOWE WIERCHY 07/2007
Rocznik 2005 dedykowany jest "pamieci papieza Jana Pawla II, czlowieka gor". Tresc dzieli sie rowno po polowie na artykuly i kronike. Artykulow jest 10, co swiadczy o ich pokaznej objetosci. Badawcza i dokumentacyjna pasja imponuja dwa: Wojciecha W. Wisniewskiego "O problemach z biografia Macieja Bogusza Steczynskiego" (30 stron, 15 ilustracji) i Tomasza Boruckiego "Zarys dziejow >>Rozrogow<< do schylku dawnej Rzeczypospolitej" (26 stron, 14 ilustracji). Najwazniejsza jest jak zawsze kronika. "Alpinizm w roku 2005" z duza kompetencja (i dyscyplina autorska!) omawia Wladek Janowski – wsrod 3 "zrodel" wymienia "Glos Seniora". Az 17 stron zajmuje kronika TOPR 2005 Adama Maraska, rozrastajaca sie z roku na rok pod wzgledem ratowniczego detalu. Dzial "Pismiennictwo" wypelnia 35 stron – wsrod recenzentow Andrzej Matuszyk, Jacek Kolbuszewski, Wieslaw A. Wojcik. Uwage zwracaja omowienia pomnikowego 2-tomowego dziela Michala Jagielly "Slowacy w polskich oczach" oraz ksiegi pamiatkowej z okazji 65. urodzin Jacka Kolbuszewskiego. Podobnie jak w tomach poprzednich nie ma przechylu w strone Tatr, choc zdecydowanie dominuje tematyka historyczna. Cierpliwie apelujemy do redakcji o wprowadzenie sygnatury roku na szeroki grzbiet rocznika.
"Wierchy" tom 71, 2005. Krakow 2007, s.376. Redaktor naczelny Wieslaw A. Wojcik, przewodniczacy Komitetu Redakcyjnego Jacek Kolbuszewski.
GS/0000 IMPREZY PRZED NAMI 07/2007
GS/0000 LUDZIE 07/2007
GS/0000 W SKROCIE 07/2007