GS/0000 RYSZARD SALEGA 10/2010
Ryszard Salega
Ryszard Salega.
Fot. Wiktor Szczypka
W dniu 9 pazdziernika 2010 r. zmarl w wieku 76 lat Ryszard Salega "Gazda", wspinacz skalkowy, taternik i ratownik gorski Grupy Karkonoskiej GOPR. Urodzil sie 2 marca 1934 r. w Sosnowcu. Do szkoly sredniej uczeszczal w Zabrzu. W r. 1953 wraz z cala rodzina przeniosl sie na Dolny Slask – do Cieplic Slaskich-Zdroju. Tutaj zetknal sie ze srodowiskiem taternickim (skupionym wowczas wokol Jerzego Kolankowskiego), szybko stajac sie jego wazna postacia. W 1957 r. ukonczyl szkolke taternicka na Hali Gasienicowej. Do GOPR (wowczas jeszcze SOPR) wstapil w 1958 roku. W latach 1962–1990 pracowal w GOPR zawodowo, dochodzac – po uzyskaniu w 1968 r. stopnia instruktora ratownictwa gorskiego i nastepnie starszego instruktora – do funkcji szefa szkolenia. Byl rowniez przewodnikiem sudeckim III klasy. Mial niemaly dryg i talent wspinaczkowy. Do jego partnerow nalezeli: Zygmunt Piotrowski, Antoni D. Koprowski, Andrzej Kurowski, Stanislaw Tomys, Jerzy Kolankowski, Waldemar Siemaszko. Szczegolnie cenil sobie przyjazn i partnerstwo tego ostatniego, ktorego uwazal za swojego mistrza w ratowniczym fachu. W przewodniku "Skalki Wzgorza Sokolik" (1994) nazwisko Salega cytowane jest w siedmiu miejscach. Jest wspolautorem popularnego Gladkiego Zaciecia na Sukiennicach i Byczego Zaciecia na Zipserowej. Jest rowniez wspolautorem drogi na Husyckich Skalach i pieciu drog – nie uwzglednionych jako drogi jego i towarzyszy w przewodniku "Sokole Gory" (2007) – na Rogatce. Na Zebie Rekina w Snieznych Kotlach latem 1958 r. przeszedl wspolnie z Z. Piotrowskim i A. Kurowskim wlasny wariant na direttissimie. Wedlug "Skalnych Drog Sudetow Zachodnich" (1971), w r. 1958 w zespole zrobil czwarte przejscie Nord Rysy (VI) na Krzywej. W srodowisku panowala opinia, ze Rysiek wyszukal w Sokolikach i Kotlach znacznie wiecej drog, poniewaz jednak nie przywiazywal wagi do pierwszenstwa – pozniej inni zapisywali je sobie jako wlasne. Wspinal sie z powodzeniem takze w Tatrach, gdzie dokonal w r. 1962 z A. Kurowskim zimowego przejscia Wariantu R na Mnichu, co nalezalo w tamte lata do rekordowych wyczynow. W 2006 r. otrzymal godnosc czlonka honorowego GOPR. Pochowany zostal na nowym cmentarzu w Cieplicach Slaskich. Wsrod wspinaczy i turystow sudeckich byl postacia powazana i szeroko znana, czego nie mozna powiedziec o kregach ogolnokrajowych – tym bardziej zasluguje na nieco obszerniejsza pozegnalna note.
Informacje zebrali: Mariusz Czerski i Rudaw Janowic.
Xxxx Xxxxxxx
Ryszard w latach szescdziesiatych.
Fot. arch. W. Szczypki
GS/0000 POLACY ZNOW W DOLINIE QADZI DEH 10/2010
Po 33 latach przerwy Polacy ponownie sprobowali wejscia na najwyzszy szczyt Afganistanu, Noshaq (7492 m) – w 50-lecie zdobycia go przez wyprawy japonska i polska. W lecie 2010 r. udali sie w Hindukusz Krzysztof Mularski (KW Poznan) i Jakub Rybicki z zamiarem wejscia na Noshaq oraz Wojciech Kapturkiewicz i Pawel Krzywicki, ktorzy wzieli jedynie udzial w wejsciu calego zespolu do Darrahe Mandaras, bocznej doliny w otoczeniu Doliny Qadzi Deh. Wojciech Kapturkiewicz wszedl juz na Noshaq w r.1976 a w dolinie Darrahe Mandaras bawil w 1973 roku, wchodzac na Kohe Naser Khosraw (M2, 6424 m, W140) i M5 (6074 m, W135). Po latach chcial ten rejon odwiedzic ponownie.
Z Polski wylecieli 24 lipca 2010 przez Ryge do Duszanbe a stamtad samochodem pojechali do miasta Chorog nad rzeka Abe Panj. Po kilkudniowej przerwie wynajetym samochodem udali sie do Iszkaszimu, gdzie po przekroczeniu granicy na moscie i zalatwieniu formalnosci, 2 sierpnia dotarli do Qadzi Deh. Z pomoca 3 tragarzy dwa dni wedrowali do doliny Darrahe Mandaras, do miejsca, gdzie poprzednio polskie wyprawy zakladaly obozy bazowe. Obecnie miejsce to okazalo sie rozlewiskiem potokow. Pobyt w dolinie trwal 5 dni i ograniczyl sie do wedrowki w gore lodowca oraz wykonania panoram fotograficznych otoczenia. Pogoda byla nienajlepsza i szczyty gor czesciowo zakrywaly chmury. Po zejsciu calego zespolu z dwoma tragarzami do miejsca, gdzie potok z Darrahe Mandaras wpada do Darya-i Qadzi Deh, Krzysztof Mularski i Jakub Rybicki udali sie w gore Doliny Qadzi Deh, a pozostali zeszli do wsi Qadzi Deh. Stad Kapturkiewicz i Krzywicki droga dojazdu wrocili do Polski.
W dolinie Darrahe Mandaras
W dolinie Darrahe Mandaras stoja od lewej: Jakub Rybicki, Krzysztof Mularski, Wojciech Kapturkiewicz i Pawel Krzywicki.
Calkowicie zmienila sie droga na lodowiec Yakhcale Qadzi Deh. Z koniecznosci obejscia dwu pol minowych i obrywow brzegowych, nie idzie sie wzdluz potoku, lecz stokami, nawet 500 m ponad nim. Wedrowka do skraju bocznego lodowca Yakhcale Syah (ok. 4700 m) zajela Mularskiemu i Rybickiemu 3 dni. Choroba zmusila Jakuba Rybickiego do pozostania przez 2 dni w tej okolicy, a prowadzenie dalszej akcji spadlo na Mularskiego. Wobec odmowy kontynuowania drogi przez tragarzy, musial on sam przenosic rzeczy przez lodowiec, pod stok zachodniego ramienia Noshaq'a. W dniu 17 sierpnia zalozyli oboz I, 20 sierpnia oboz II a 22 oboz III na wysokosci 6600 m, ponizej bariery skalnej. Szczyt zaatakowali w dniach 23–24 sierpnia. Niestety, poczatkowo dobra pogoda pogorszyla sie. Bariere obeszli 100 m w lewo, lecz to tez okazalo sie nienajlatwiejsze i podczas odwrotu odcinek ten przebyli zjazdem na 60-metrowej linie, ktora zostawili zaczepiona na stale. Kiedy 24 sierpnia podchodzili przez zachodni taras juz pod gran, na wysokosci ok. 7200 m, widocznosc nagle spadla do okolo 1,5 m, z jednym "ok. 20-sekundowym okienkiem", co pozwolilo zorientowac sie w przejsciu przez taras. Wiatr wzmogl sie w porywach do 80–100 km/h, temperatura spadla ponizej –20*C, czemu towarzyszyl intensywny opad sniegu. Pod wieczor udalo im sie szczesliwie zejsc do obozu III (C3). Snieg sypal cala noc, przybylo go okolo metra i zrobilo sie lawiniasto. 25 sierpnia dotarli do obozu II (C2) a dzien pozniej do bazy nad lodowcem. Wreszcie 30 sierpnia znalezli sie w Qadzi Deh, konczac wyprawe.
Porownujac zalamanie pogody w tym rejonie podczas wypraw w latach 1966 i 2010, mozna stwierdzic ich calkowite podobienstwo. Pogoda znowu zepsula sie pod koniec sierpnia i na poczatku wrzesnia. Niemniej jednak, jak pamietamy, wiekszosc polskich wejsc na Noshaq odbyla sie w tym wlasnie okresie.
Jerzy Wala
GS/0000 ZAGUBIONE POLONIKA 10/2010
Do kroniki dawnych polskich wypadkow w Alpach – nielicznych na szczescie – dorzucmy dwie wiadomosci znalezione w naszej prasie codziennej sprzed wieku. W dniu 2 sierpnia 1892 krakowski "Czas" donosil, ze "onegdaj" na wycieczce na Raxalpe zgineli dwaj studenci: Rudolf Stolzle i Franciszek Podgorski. Ten drugi byl synem dra Edwarda Podgorskiego, konsultanta bankowego i tlumacza sadowego dla jezyka polskiego. Druga wiadomosc podaly gazety 5 sierpnia 1907 r.: Jak telegrafuja z Grindelwaldu, 4 sierpnia podczas schodzenia z gory Gluckstein spadla pani Toeplitzowa z Warszawy, ktora wraz z mezem wybrala sie na Wetterhorn. Zabila sie na miejscu, zwloki przetransportowano do Grindelwaldu. Trudny Wetterhorn (3701 m) wymagal alpinistycznej zaprawy, tymczasem nazwiska Toeplitz nie ma w wykazach czlonkow TT ani w skladzie ST TT. Wychodzil juz wtedy "Taternik", ktory wypadku nie odnotowal. Innego rodzaju informacje przyniosla nasza prasa w r. 1910. Pod koniec sierpnia ukazala sie w gazetach notatka nastepujacej tresci: "Na szczycie Kazbeku. Z Wladykaukazu donosza: Czlonkowie klubu gorskiego Duchowskij, Sieriebriannikow, Mironow i sluchaczka wyzszych kursow zenskich medycznych Pieniazkiewiczowna, dostali sie na szczyt Kazbeku. Z powodu silnego zimnego wiatru turysci przebyli na gorze tylko 45 minut. P. Pieniazkiewiczowna jest druga dotychczas kobieta, ktora byla na szczycie Kazbeku." Jesli pani ta byla Polka, a nazwisko na to wskazuje, chodziloby o w ogole pierwsze znane polskie alpinistyczne wejscie szczytowe w Kaukazie. I ta wiadomosc uszla uwagi redaktorow "Taternika", sprawa warta bylaby wiec dalszych poszukiwan.
Jozef Nyka
GS/0000 COMPTON W TATRACH 10/2010
W uzupelnieniu informacji zamieszczonej w GS 08/05, chcialbym dorzucic kilka zdan dotyczacych "gazetowego" wydania tatrzanskich widokow E.T. Comptona. Otoz ukazujaca sie w Lipsku "Illustrirte Zeitung" poswiecila Tatrom wiekszosc numeru 3228 z 11 maja 1905 r. i zatytulowala go "Tatra-Nummer". Na stronach 701–724 zamieszczono opis Tatr i okolic, ilustrowany kolorowymi i czarno-bialymi widokami tatrzanskimi Comptona, ktorych czesc pozniej wydana zostala w osobnej tece formatu 32 x 44 cm, zatytulowanej "Die Hohe Tatra". W porownaniu z owa teka, w "Tatra-Nummer" druk jest dwustronny, nie ma tez mapy Tatr. Nalezy wyrazic mile zdziwienie zainteresowaniem lipskiej gazety naszymi Tatrami, spowodowanym zapewne znacznym ruchem turystycznym z tej czesci Niemiec w Tatry, glownia zreszta w ich wegierska czesc. Zainteresowanych szczegolami dotyczacymi E.T. Comptona odsylamy do jego biografii piora Jurgena i Sybille Brandesow, wydanej w r. 2007 przez monachijski Bergverlang R. Rother (cena 75 euro).
Marek Maluda
Illustrirte Zeitung
GS/0000 WYSOKO W AZJI CENTRALNEJ 10/2010
Z powodu zmian klimatycznych, sezony jesienne w Himalajach od paru lat stracily na intensywnosci, szczegolnie w klasie 8000 m. Tak tez bylo w tym roku. Z Everestu odnotowano tylko jedno wejscie: 15 pazdziernika polarnika Erica Larsena z 4 Szerpami. Stosunkowo nieliczne byly wejscia na wiosna bardzo ludne Cho Oyu i Shisha Pangme, liczniejsze (przeszlo 30) na Manaslu. Na Manaslu wszedl m.in. Hiszpan Carlos Soria liczacy lat 71. Wejsciom towarzyszylo kilka wypadkow smiertelnych. Natomiast w drugiej polowie lata i w jesieni pomyslnie realizowane sa plany na nizszych szczytach Azji Centralnej. Uwage zwraca laczenie pierwszych wejsc na szczyty z trudnymi drogami, czesty jest styl alpejski. Wypraw i malych zespolow sa dziesiatki, przykladowo wymienmy kilka. W sierpniu w dolinie Miyar Anna Pfaff i Camilo Lopez zrobili dwie nowe drogi na dziewiczych szczytach 5650 i 5200 m, sklasyfikowane jako IV, 5.10+ (800 i 600 m). Jesienia mala wyprawa brytyjska eksplorowala otoczenie doliny Jiwa Nala w Great Himalaya National Park. Zdobyto 3 pieciotysieczniki, ktorym nadano angielskie nazwy. Jak stwierdzaja uczestnicy, rejon ten obfituje w problemy. Popis odwagi i hartu dala znana alpinistka hiszpanska Silvia Vidal (40), ktora w dolinie Kinnaur w Indiach zrealizowala w ciagu 25 dni (15 VIII – 8 IX) solo absolutne – bez asysty w bazie i bez komunikacji ze swiatem. Nie sciana byla jej glownym przeciwnikiem, lecz pogoda: ciagle mgly, deszcz kazdego dnia, przerwy powodowane przez monsunowe huragany. Jej droga do krawedzi sciany na wysokosci 5250 m ma dlugosc 1050 m, trudnosci ocenila na A4+/6a+. Z odleglego szczytu zrezygnowala z braku warunkow pogodowych i zywnosci, ktora obliczyla na 18 dni. W otoczeniu doliny Nubra w Ladakhu maly brytyjski zespol zdobyl trudnymi drogami dziewicze szczyty 5995 i 5870 m. Szturm szesciotysiecznika Felthop (6010 m) uniemozliwila niepogoda. W dniach 4–12 pazdziernika Brytyjczycy Malcolm Bass i Paul Figg przeszli 1600-metrowa sciane zachodnia Vasuki Parbat w Garhwalu (6792 m, szkockie VI, 7). Wiele zespolow dzialalo w gorach Chin. Ten rodzaj himalaizmu ma tez zwolennikow wsrod wspinaczy polskich. Tak np. w koncu pazdziernika odleciala nasza mala wyprawa na sciane Gaurishankara w Indiach (7010 m).
sciana Vasuki Parbatw
Zachodnia sciana Vasuki Parbatw Gangotri. Fot. Satya Dam. Zrodlo: thebmc.co.uk
Nie obylo sie tez tej jesieni bez wypadkow. Tragedie na Dhaulagiri wspomnielismy w GS 09/10, na SW scianie Cho Oyu zginal Wloch Walter Nones (46), w bazie pod Manaslu zmarl Japonczyk Nobuaki Kuwabara (61). W poczatku pazdziernika przy probie wejscia na Teng Kangpoche (nie wiadomo czy w ogole podjetej) zaginelo bez sladu dwoje Rosjan, Swietlana Gucalo i Aleksiej Gorbatienkow. 23 pazdziernika w lawinie na Baruntse (7129 m) stracil zycie Chuwang (Chhewang) Nima Sherpa (43) – jeden z czolowych tygrysow himalajskich, 18- czy 19-krotny zdobywca Everestu. Lawina zeszla, gdy rozpinal liny poreczowe na pn. stokach gory. Strata pograzyla w bolu wszystkich Szerpow. W koncu pazdziernika podczas wspinaczki poludniowa sciana Labuche Kang (7367 m) spadl przez nawis i stracil zycie wybitny himalaista amerykanski Joe Puryear, zdobywca kilku dziewiczych 6- i 7-tysiecznikow w Nepalu a takze licznych nowych drog w gorach Ameryki (na Mount Rainier wszedl wiecej niz 80 razy). Duza popularnosc zdobyl jako autor znakomitego przewodnika wspinaczkowego po gorach Alaski. Zainteresowanie dziewiczymi szczytami i wielkimi scianami Azji Wysokiej rosnie z roku na rok, na szczescie zasoby problemow ("potencjal wspinaczkowy", jak sie pisze) sa tam wrecz nieograniczone.
Jozef Nyka
GS/0000 ZJAZDY, FESTIWALE, SPOTKANIA 10/2010
GS/0000 MISCELLANEA 10/2010