GS/0000 SCHRONISKA W TATRACH 05/2012
TE NAJDAWNIEJSZE
Pierwsze w ogole schroniska w Tatrach – skromne chatki typu wiekszy szalas – powstaly na poczatku XIX wieku i to nie z mysla o nielicznych wowczas turystach, lecz o odwiedzajacych Tatry prominentach – c.k. gubernatorach, arcyksiazetach, biskupach. Turystyka zawsze splatala sie z polityka i – z interesami. Najstarsza zapisana w annalach inwestycja tego rodzaju byly koleby zbudowane w lecie 1806 r. na polecenie prefekta kameralnego Franza Wisnera z liptowskiego Hradku na Polanie Podkrywanskiej i pod wierzcholkiem Kopy Krywanskiej – w zwiazku z niedoszlym do skutku planem wycieczki na Krywan palatyna Wegier, arcyksiecia Jozefa Habsburga. Z tej samej okazji powstal wowczas maly schron na Babiej Gorze. Jak czytamy w "Pressburger Zeitung", koleby pod szczytem Kopy byly juz w r. 1817 zrujnowane przez wichury, w r. 1827 Albrecht Sydow ogladal tylko podwaliny domku i wielki mozdzierz obok (s. 288). Na Polanie Krywanskiej staly pozniej 2 domki, zwane Panskimi lub Krywanskimi Kolebami. Nazwa "Panskie" swiadczy o tym, ze nie chodzilo o szalasy pasterskie lecz o domki nalezace do wielkiej wlasnosci. Kiedy z biegiem lat zniszczaly, c.k. Zarzad Lasow Hradek pobudowal nowe. Nastapilo to zapewne w r. 1841, w zwiazku z uroczystoscia odsloniecia na szczycie Krywania pomnika krola Saksonii Fryderyka Augusta II. Otto von Hingenau zapisal w r. 1842, ze na skraju lasu wystawiono kilka drewnianych koleb. Wieczorny bankiet przy nich przy huku mozdzierza zgromadzil okolo setki gosci, z ktorych wiekszosc w godzinach poludniowych byla na szczycie. Jako "zbudowane w ostatnim czasie dla wygody podroznych i podobne do chaty nad Morskim Okiem" notuje je w r. 1853 anonimowy autor, ktory korzystal z nich rok wczesniej. Ludwik Zejszner mowi w r. 1856 o "kolibach krywanskich, dwoch domkach, umyslnie dla podroznych wystawionych, gdzie sie zwyczajnie nocuje, aby rano na szczyt wstepowac". Joseph Friedrich Krzisch w r. 1859 znajduje 3 wygodne "Bretterhutten". Mozdzierza – jak podaje Ivan Bohus (1996, s. 421) – przy nich nigdy nie bylo. Ostatnia z koleb uzytkowana byla do ok. 1885 r. – "obecnie nie ma juz znanej dawniej koleby krywanskiej" – pisal Ejasz w r. 1891.
[Schronisko Homolacza]
Schronisko Homolacza i pomnik Taaffego
W Tatrach Polskich infrastrukture turystyczna zapoczatkowaly przytuliska nad Morskim Okiem. Na morenie domek dla turystow zbudowal w r. 1836 Edward Homolacz a impulsem byla wizyta biskupa Franciszka Zacharyasiewicza. Wyglad budynku znamy m.in. z rycin Steczynskiego i roznych wersji obrazu Jana N. Glowackiego (1837), a takze litografii Koristki. W r. 1838 Ludwig Zejszner ustalil, ze szalas "nowo zbudowany" stoi o ok. 40 stop (12 m) wyzej niz jezioro. Obiekt ten jest w literaturze uwazany za pierwsze tutaj schronisko. Czy slusznie? Opierajac sie na dziele Albrechta Sydowa z r. 1830 (s. 235), w mojej monografii Doliny Rybiego Potoku (1956, s. 158) odnotowalem istnienie juz w r. 1827 wczesniejszego budynku. "Bezposrednio pod krzyzem, nad brzegiem Morskiego Oka, kazal pan Homolacs, do ktorego nalezy to jezioro, urzadzic dla wygody podroznych barak ze stolami i lawkami oraz piec" – pisal Sydow. Nie znalazlem wtedy w naszych bibliotekach czasopisma z artykulem geografa Emila Wolffa, ktory zwiedzal Tatry rownolegle z Sydowem, jednak w druku wypowiedzial sie o rok wczesniej od niego. Ciekawostka jest, ze nad Morskim Okiem zastal on nie jeden lecz dwa schrony dla gosci. Pierwszym byla chalupka, stojaca przed morena, gdzies w miejscu dzisiejszego Starego Schroniska. Przytoczmy jej opis slowami Wolffa: "W tej kotlinie stoi male schronisko bez okien, sklecone tylko z belek. Zostalo ono wybudowane przez wlasciciela Rybiego Stawu, niejakiego pana Homulacza z Koscieliska do przenocowania podroznych. Dala mu sie juz we znaki wichura, czego wymowne efekty mielismy podczas naszego tam noclegu. Nie jest ono zamieszkane i wszystko do wlasnej wygody trzeba z soba przywozic. Jako mizernym legowiskiem musielismy sie zadowolic galazkami obrabanymi z kosowki." Drugim obiektem byl wzmiankowany wyzej bezscienny schron (wiata) nad brzegiem Morskiego Oka, ponizej krzyza biskupa tynieckiego Grzegorza Zieglera. "Jest tu pojazd, aby przeprawic sie przez jezioro – pisze dalej Wolff – (...) Stoi tu tez otwarty schron ze stolami i lawami i wykonanym z kamieni malym piecem". "Pojazd", to oczywiscie tratwa. Wspomniana chatka przed morena mogla, sadzac po jej stanie, pochodzic z wczesniejszych lat – moze nawet r. 1806, czy pozniejszych wizyt gubernatorow, Petera Goessa (1811), Franza Hauera (1818), Ludwiga von Taaffe (1824) czy biskupa Zieglera (1823). Korzystali z niej tez pasterze, to w niej – wpol tarcicami okrytej – mogl w r. 1824 nocowac z juhasami Ambrozy Grabowski. Natomiast wiata wiazala sie bez watpliwosci z wizyta w koncu sierpnia 1823 r. arcyksiecia Franciszka Karola, ktory – powitany przez 20-osobowa delegacje wegierska – tu wsiadl na tratwe, by przeplynac Morskie Oko. Po powrocie z tamtego brzegu zostal ugoszczony sniadaniem i obejrzal tance gorali. Opisy wizyty w owczesnych gazetach nie wspominaja o dachu nad glowa, ale jest oczywiste, ze zadaszone stoly i lawy mialy sluzyc wlasnie temu celowi. Pamietac trzeba, ze Homolacze dopiero od r. 1824 byli posiadaczami Morskiego Oka, ale wczesniej goscili w Kuznicach kolejnych c.k. notabli, m.in. arcyksiecia Franciszka Karola, ktorym musieli torowac drogi w Tatry. Wiata byla wzmiankowana w opisach wycieczek nad Morskie Oko, z wrzesnia tegoz 1827 r. pochodzi wzmianka kilku duchownych ze Spisza, ktorzy podaja, ze jej dach opiera sie na 6 slupach, a przy stole jest miejsce na 30 osob. Wiedza oni tez, ze stanela z okazji przyjazdu jakiegos dostojnika. Wielka Encyklopedia Tatrzanska (1995, s. 1069) laczy w jedno wiate i domek z r. 1836, co ufnie powtarza za nia Krzysztof Pisera (2007, s. 328). Rok 1827 przy pierwszym z tych obiektow tez jest oczywistym bledem.
W Tatrach Polskich najstarszym budynkiem schroniskowym jest dzis tzw. Stare Schronisko nad Morskim Okiem, wybudowane w r. 1890 i wykonczone w 1891. Tatry Slowackie maja zabytek jeszcze starszy, mianowicie wystawiona w r. 1865 "Rainerowa Chatke" na lace w wylocie Doliny Zimnej Wody. W literaturze tak polskiej jak i slowackiej za fundatora tego obiektu uchodzi Johann Rainer, zasluzony dla rozwoju turystyki dzierzawca Starego Smokowca w latach 1833–68. I tu jednak kroi sie mala historyczna poprawka. Otoz w r. 1866 bawil w Szmeksie austriacki porucznik i geograf, Eugen Josef Matz, ktory w r. 1867 oglosil duzy artykul o swojej tatrzanskiej podrozy. Stwierdza w nim, ze w Dolinie Zimnej Wody powstalo wlasnie nowe schronisko, a ufundowali je kuracjusze smokowieccy i dedykowali Johannowi Rainerowi. W pracach historycznych czytamy, ze budyneczek "wystawiony przez Rainera nazwano pozniej jego imieniem". Przeczy temu por. Matz, ktory widzial inskrypcje "Rainer emlek" – "Ku czci (pamieci) Rainera" – na zupelnie nowym budynku, co jednoznacznie swiadczy o tym, ze nie Rainer byl jego tworca, nie moglby przeciez obiektu dedykowac sam sobie.
[Rainerowa chatka]
Rainerowa chatka w latach siedemdziesiatych. Fot. Jozef Nyka
Obraz poczatkow zagospodarowania turystycznego Tatr jest nie do konca przejrzysty i zapewne sporo byloby jeszcze do wyjasnienia a nawet odkrycia. Dane w literaturze sa pelne luk i sprzecznosci, a bledy wedruja z jednej publikacji do drugiej. Wdzieczny temat czeka na dociekliwego badacza.
Jozef Nyka
GS/0000 MOJE MAPY RAZ JESZCZE 05/2012
W "Glosie Seniora" z grudnia 2011 (12) zostal zamieszczony artykulik pt. "Moje prace kartograficzne". Przeoczylem w nim jeszcze jedna wlasna publikacje, to jest mape: The Eight-Thousand-Metre Peaks of the Karakoram" w skali 1:50 000, wydana przez The Climbing Company Ltd Buxton w Anglii w 1994 roku. Wykonana w kolorze szarobezowym i niebieskim, laczy ona rysunek orograficzny z poziomicowym oraz kreskowym zaznaczeniem formacji skalnych. Mapa powstala po wykonaniu rycin do ksiazki Jerzego Kukuczki "Moj pionowy swiat", wydanej przez Wydawnictwo "Sport i Turystyka" w r. 1995. Szczyty osmiotysieczne w Karakoram zgrupowane sa na malym obszarze, co pozwolilo na przedstawienie ich na jednym arkuszu. Opieralem sie na dawniejszych mapach wloskiej i japonskich, ale takze juz na obrazie satelitarnym, przede wszyskim jednak na zdjeciach fotograficznych z roznych wypraw i na literaturze gorskiej. Nie bylo jeszcze wtedy map radzieckich w skalach 1:100 000 i 1:200 000 ani tez mapy chinskiej "K2 (Mount Qogori)" 1:100 000, opracowanej przez Lanzhou Institute of Glaciology and Geocryology Chinese Academy of Sciences. Stad pewne roznice w wysokosciach i nazwach innych na mapie chinskiej. Jak zwykle wykonalem mape na kalce technicznej z powielaniem juz metoda kserograficzna. Opublikowanie jej w Anglii bylo inicjatywa i zasluga naszego kolegi Jana Babicza z KW Trojmiasto, znanego autora gorskich przewodnikow po Alpach a takze przewodnika "Peaks and Passes of the Garhwal Himalaya", wydanego przez Alpinistyczny Klub Eksploracyjny Sopot w 1990 roku. Do tej mapy dolaczony zostal Appendix zawierajacy rysunki szczytow i wszystkich drog na nie wyprowadzajacych. Zostal on czesciowo przedrukowany w ksiazkach Reinholda Messnera: "Der leuchtende Berg. Herausforderung Gasherbrum", wyd. Frederhing & Thaler 2008 oraz "Gasherbrum. Der leuchtende Berg", wyd. Malik National Geographic 2010, bez podania zrodla i autora opracowania. W tej sprawie skuteczny boj przeprowadzil z wydawcami Wolfgang Heichel, z ktorym wspolpracowalem przy jego monografiach eksploracyjnych Karakorum.
Teren osmiotysiecznikow w Karakoram jak i calego otoczenia lodowca Baltoro przedstawiony zostal takze na mapie: "K2 and Baltoro Glacier in the Karakorum. Satellite Image Map" w skali 1:80 000, wydanej przez PZA a przygotowanej i opracowanej przez Grzegorza Glazka CWD PZA we wspolpracy z Geosystems Polska, na podstawie zobrazowania satelitarnego LANDSAT i SPOT 4. Mapa ta dobrze pokazuje gory, ale trzeba pamietac, ze jest to ich wyglad przy cakowitym jesiennym i wiosennym zasniezeniu, co moze utrudniac orientacje w terenie przy zamiarze wedrowania po nim w okresie letnim.
Jerzy Wala
GS/0000 WIOSNA 2012 W HIMALAJACH 05/2012
Szerpowie mieli pelne rece roboty a skarb panstwa niezle przychody. Na Himalaje zwalily sie tlumy, ktore jak zwykle skupily sie na Everescie. Szczyt byl opiety poreczowkami od stop do glow, a wiekszosc ludzi korzystalo z tlenu. Do 20 maja weszlo na szczyt ok. 320 osob, lacznie przeszlo 420. Byl taki dzien, ze do szczytu w zwartych szeregach zdazalo 200 alpinistow. Oczywiscie, sypaly sie wypadki, w tym 9 smiertelnych. Byly tez wejscia na inne osmiotysieczniki. Liczba zdobywcow Korony Himalajow urosla w tym sezonie do 30 – jako 29. z Dhaulagiri zameldowal sie 18 maja Wloch Mario Panzeri, a jako 30. – 26 maja z tegoz szczytu Japonczyk Hirotaka Takeuchi. Nie brakowalo tez polskich sukcesow. 24 maja na Lhotse weszla Ania Lichota z Szerpa Tarke, dzien pozniej stanela na tym szczycie Kinga Baranowska. Jest to jej 8. osmiotysiecznik, wejscie dedykowala Jerzemu Kukuczce, ktory jesienia 1989 r. zginal na scianie poludniowej. Towarzyszacy jej Pawel Michalski (syn Jurka Michalskiego) wycofal sie po probie w dniu 19 maja. Nie powiodla sie polska wyprawa unifikacyjna na Manaslu – osiagnieto wysokosc 7600 m. Kierownikiem byl Jerzy Natkanski. Warunki na Manaslu byly zmienne, zdarzyl sie tez wypadek: zginal Iranczyk Jafar Naseri. Mila wiadomosc nadeszla w koncu sezonu: na zatloczony Everest 25 maja weszli Robert Szymczak, Darek Zaluski i – uwaga – Wojtek Kukuczka, syn Jurka Kukuczki. Wchodzili flanka tybetanska, uzywali masek tlenowych, a wyprawie matkowala katowicka AWF, noszaca imie Jerzego Kukuczki. Powiodlo sie tez naszym milym sasiadom: 6 maja Czesi Radek Jaros i Jan Travnicek weszli na Annapurne, a 17 maja Slowak Peter Hamor na Kangchendzonge. Jarosowi do Korony Ziemi brakuje juz tylko K2 – probe wejscia zaplanowal na najblizsze lato. Kilkanascie zespolow realizowalo ambitniejsze cele: nowe drogi na nizszych himalajskich szczytach, te dzialania nie przyciagaly jednak uwagi mediow.
GS/0000 WIOSNA SENIOROW 05/2012
Tegoroczne spotkanie Pod Psiklatka mamy za soba. To juz trzeci zlot w nowym miejscu, z dotychczasowych najliczniejszy. Do kroniki wpisalo sie 35 osob (plus dwie, ktore zapomnialy o zlozeniu autografow). Po trzech udanych spotkaniach mozna powiedziec, ze nowe miejsce zyskalo juz akceptacje. Zwiekszyl sie udzial osob, zwlaszcza ze slaskich klubow. Byli m.in. Hela Bilczewska z Januszem Lisowskim, Zula i Janusz Chaleccy z Ola Zietkiewiczowa, pokazal sie nawet Bronek Kunicki. Z Krakowa przyjechali m.in. Jerzy Wala, Marian Bala, Ala Bednarz, Slupscy, Jacek Poreba, po raz pierwszy pojawil sie Zdzich Jakubowski "Szlachetny", wyposazony w wielki namiot. Pogoda dopisala jak na zamowienie, wiele osob nocowalo, kilka skorzystalo z pokoi w budynku. Na pobliskich skalkach wspinaly sie jakies mlode zespoly. Teraz przed nami Morskie Oko.
Barbara Morawska-Nowak
GS/0000 POZEGNANIA 05/2012
GS/0000 W DWOCH ZDANIACH 05/2012
GS/0000 GORY I KULTURA 05/2012