GS/0000 KOROSAD NA FAJKACH 07/2012
[Zbigniew Korosadowicz, Zofia Backer]
Fajki, 30 wrzesnia 1942. Zbigniew Korosadowicz i Zofia Beckerowna (tez Backer). Narodowe Archiwum Cyfrowe 2-12000.
Nowy i jak zawsze wciagajacy w atrakcyjna tresc numer "Tatr" TPN (3/41 czyli lato 2012) przynosi duzy i ciekawy artykul Zbigniewa Ladygina "Sesja na Fajkach", poswiecony osobie Zbigniewa Korosadowicza, a wlasciwie nie osobie, lecz opublikowanemu w r. 1942 w okupacyjnym "Ilustrowanym Kurierze Polskim" fotoreportazowi z jego wspinaczki na Gran Fajek w towarzystwie Zofii Beckerowny, siostry pozniejszej zony Jerzego Hajdukiewicza, Heleny. Atrakcyjny material zdjeciowy skladajacy sie na ten reportaz, milosnicy gor od paru lat ogladaja w internecie w galerii Narodowego Archiwum Cyfrowego. Jedno ze zdjec – to okladkowe – reprodukowalismy w naszym zeszycie GBH "Krete sciezki pamieci" (nr 12/32 2010), podajac w podpisie date wycieczki.
Autor artykulu w "Tatrach" pomaga sobie zawartoscia teczki "Korosadowicz" z archiwum Witolda H. Paryskiego, zawierajaca m.in. strony egzemplarza IKP z owym reportazem. Artykul ma miejscami charakter sledztwa dziennikarskiego, a spora czesc jego objetosci zajmuje historia okupacyjnej prasy wydawanej przez Niemcow na naszych ziemiach. Rozbudowanie tych tresci sprawilo, ze zabraklo miejsca na pare zdan o bohaterze reportazu, Korosadowiczu, "Korosadzie", jak go poufale nazywalismy. Chcielibysmy uslyszec chociazby kiedy zyl (urodzil sie 12 grudnia 1907 r.) i czym sie zapisal w pamieci potomnych. Tajemnica pozostaje, kto byl autorem owych okupacyjnych fotografii i w jakim trybie one powstaly. Przy okazji warto moze jednak przypomiec, ze sprawa "sesji na Fajkach" miala ciag dalszy, a byla nim fala nieslawy, jaka publikacja ta sciagnela na Korosadowicza po wojnie. Material z IKP 43/1942 zostal odnotowany w "Taterniku" 6/1947 s.177 i wracal pozniej przy roznych okazjach klubowych, np. mianowaniach czlonkow honorowych, a w r. 1980 stal sie zarzewiem sporu miedzy Korosadowiczem a Boleslawem Chwascinskim, zakonczonego postepowaniem Sadu Kolezenskiego PZA i jego sesja orzekajaca w Poznaniu wiosna 1982 roku.
Powodem konfliktu miedzy dwoma weteranami byla wzmianka w ksiazce Chwascinskiego "Z dziejow taternictwa" (1980, s.235), uznana przez Korosadowicza za obelzywa i zaskarzona do Sadu Kolezenskiego. "Zgrzytem bylo – napisal Chwascinski – publikowanie przez Korosadowicza swych wspomnien taternickich w gadzinowym »Ilustrowanym Kurierze Polskim« wydawanym w jezyku polskim przez Niemcow w Krakowie, jak rowniez map i przewodnikow z napisami w jezyku niemieckim i nazwami wprowadzonymi przez najezdzce." Pytany o autorstwo sygnowanych jego nazwiskiem artykulow w IKP, Korosadowicz tlumaczyl sie naiwnie, ze pisal je ktos, nie wiadomo kto, majacy dostep do jego "prywatnych notatek taternickich", zdjecia zas musial zrobic jakis przygodny fotograf, jakich wielu napotkal podczas swoich wspinaczek. "Zdjecia fotograficzne – wyjasnial – byly robione bez mojej woli, prawdopodobnie przez niejakiego Rasska, volksdeutscha, ktory w czasie okupacji byl zawiadowca Dworca Tatrzanskiego PTT w Zakopanem, gdzie miescila sie rowniez siedziba TOPR. Uzycie w prasie krakowskiej mojego nazwiska – jako kierownika Pogotowia Ratunkowego, instytucji, w ktorej pracowali wylacznie Polacy, bylo dla okupanta pozadanym efektem propagandowym." Numer 43 tygodnika IKP dr Chwascinski wypozyczyl z biblioteki. Na prosbe Sadu Kolezenskiego wypowiadali sie w tej kwestii pisemnie m.in. Wladyslaw Krygowski, Jan A. Szczepanski, Witold H. Paryski, Tadeusz Pawlowski, Zofia Stecka, Jan Sawicki, Jerzy Hajdukiewicz, Jozef Nyka, Marian Szeligiewicz, Jozef Faden. Urocza towarzyszka Korosadowicza na zdjeciach, Zofia Becker, byla niektorym z tych osob znana osobiscie. Nie bylo watpliwosci, ze fotografie – w druku podpisane "Fot. IKP" – nie sa produktami przygodnego amatora, lecz robota na wskros profesjonalna. Zauwazmy, ze dla uatrakcyjnienia zdjec Zosie ubrano nie w noszone juz wowczas przez panie spodnie, lecz w zalotna spodniczke. Witold H. Paryski w pismie do Sadu z 28 X 1981 przypomnial, ze Korosadowicz nie kwestionowal swojego nazwiska przy wczesniejszych wzmiankach o jego publikacjach, a – jak pisal – "niektore artykuly Korosadowicza z okupacyjnego »Ilustrowanego Kuriera Polskiego« otrzymalem wkrotce po wojnie od samego autora, jako jego wlasnie artykuly." Czesto wczesniej atakowany, Korosadowicz w trakcie rozprawy nieustannie wracal do "nagonki", "zmowy wrogow" i "atmosfery" wokol jego osoby. W dniu 4 kwietnia Sad w skladzie Stanislaw Zierhoffer, Andrzej Wilczkowski i Wojciech Szymanski wydal wyrok po mysli pozwanego, czyli Chwascinskiego, uznajac jego racje i prawo do ich publikacji na lamach ksiazki. W czerwcu 1982 r. wyrok i 6-stronicowe uzasadnienie zostaly w PZA powielone i zgodnie z owczesna praktyka rozeslane do wszystkich zainteresowanych i do klubow.
[Boleslaw Chwascinski, Zbigniew Korosadowicz]
Z lewej Boleslaw Chwascinski, z prawej Zbigniew Korosadowicz
"Rozprawa byla zenujaca i chwilami zal mnie sie robilo Korosadowicza wijacego sie bezradnie przy odpowiedziach na pytania kompletu sedziowskiego" – pisal w liscie Boleslaw Chwascinski. Szorstki w obejsciu, Korosadowicz nie mial w Zakopanem zbyt wielu przyjaciol, wyrok byl wiec pod Giewontem nieprzychylnie komentowany i mial dla niego dotkliwe skutki osobiste, zapewne nawet nie pozostal bez wplywu na chorobe serca i jego nagla smierc w wieku 75 lat w rok pozniej, 2 czerwca 1983 roku. W drugim wydaniu ksiazki (1988, s. 235) B. Chwascinski powtorzyl swoj tekst, zgodnie z zyczeniem Sadu usunal tylko slowo "przewodniki". Na obrone Korosadowicza dodac trzeba, ze jego sprawa zostala rozpatrzona przez Sad zbyt jednostronnie: nie on jeden mial takie wojenne grzechy, nie byl – to wazne – donosicielem, nie on tez jeden podawal w druku okupacyjne nazwy z Tatr – innym jakos sie "upieklo". Sprawa rozegrala sie 30 lat temu, byla jednak na tyle glosna, ze powinni ja pamietac starsi zakopianscy koledzy, takze cytowani w artykule "Tatr" Jan Krupski i Apoloniusz Rajwa. Gdyby ja sobie przypomnieli, zmudne sledztwo dziennikarskie nie byloby konieczne.
Jozef Nyka
GS/0000 2012 – ROK OCHRONY GOR 07/2012
W r. 2010 Cesky horolezecky svaz wespol z czeska Agencja Ochrony Przyrody zorganizowal sympozjum poswiecone stosunkowi wspinaczy do skal i gor z punktu widzenia ochrony ich przyrody i krajobrazu. Jednym z postulatow narady byl apel o stworzenie deklaracji CHS, formulujacej jej zasady korzystania z gor i jej strategie ochroniarska. Dokument taki powstal i w maju 2012 zostal uchwalony przez Zarzad Glowny CHS. Z 10 punktow i 20 podpunktow najwazniejszymi sa dwa: 1) podstawa egzystencji alpinizmu jest wolny dostep do gor i rejonow skalnych i 2) alpinizm jest zrosniety z przyroda, ktorej niszczenie nie lezaloby w interesie wspinaczy, w niej bowiem realizuja swoje pasje sportowe. Wciaz obowiazuje historyczna (z r. 1958) zasada zawarta w prawidlach wspinania w piaskowcach: Szanuj i ochraniaj skale, otaczaj opieka srodowisko przyrodnicze, aby trwalo nienaruszone dla przyszlych pokolen. Dokument "Zasady pristupu CHS k ochrane prirody" – nota bene napisany bardziej w duchu potrzeb wspinaczy, anizeli przyrody – znalezc mozna na internetowych stronach organizacji. Tam tez publikowany jest aktualny zbior regul obowiazujacych taternikow na obszarze Tatrzanskiego Parku Narodowego (TANAP), z zakazami wspinania sie m.in. w gniezdzie Krywania, w Tatrach Bielskich, masywie Szerokiej Jaworzynskiej i Bialej Wodzie. Przepisy te nie sa respektowane przez taternikow polskich, byloby wiec wskazane, aby w polskim przekladzie oglosil je np. "Taternik".
GS/0000 GRAN MAZENO, K7 07/2012
W gorach najwyzszych za sukces roku uznamy rozwiazanie jednego z ostatnich wielkich himalajskich problemow: calkowite przejscie Grani Mazeno Nanga Parbat. 13-kilometrowa gran przeszli w 10 dni (2–12 lipca) Anglicy Sandy Allan i Rick Allen oraz Cathy O'Down z Poludniowej Afryki w asyscie 3 Szerpow. Cathy zeszla z Szerpami z Przeleczy Mazeno (6940 m), natomiast obaj Brytyjczycy odpoczeli 2 dni i 15 lipca mimo zmeczenia szczesliwie zaatakowali odlegly o jeszcze 2 km wierzcholek, ktory w mglach odszukali dopiero ok. godz. 18. Do bazy wrocili 19 lipca. Pierwsze proby przejscia Grani Mazeno (Louis Adoubert) siegaja lat 70., jest i mocny polski akcent: w r. 1995 do trzeciego szczytu dotarl Wojtek Kurtyka, ktoremu towarzyszyli Rick Allen i Andrew Lock. Gran Mazeno do przeleczy tej nazwy pokonali w r. 2004 Doug Chabot i Steve Svenson. Przejscie calosci, marzenie dwoch generacji, czekalo na realizacje az do lata 2012.
Gran Mazeno
Gran Mazeno, po prawej sciana Rupal. Fot. Doug Scott, The Alpine Club
Duzej rangi wyczynem jest tez przejscie – po zaawansowanej zeszlorocznej probie – wsch. sciany K7 (6934 m). Dokonali go wybitni mlodzi wspinacze – Kyle Dempster, Hayden Kennedy i Sloweniec Urban Novak, dwaj z nich z innych okazji wyroznieni w latach 2010 i 2012 Zlotymi Czekanami. 17 lipca weszli w sciane, nastepnego dnia pogoda sie zepsula a trudnosci na wielu wyciagach siegaly M6. Niezwykla klasa blysnal na nich Urban Novak. Trojka nie zabawila dluzej na szczycie i 20 lipca byla juz z powrotem w bazie. Amerykanskie media podkreslaja, ze przejscie jest wyrazem nowego stylu – alpejskiego, jednak z naciskiem na lekkosc i szybkosc, wynikajaca z mistrzowskiej formy wspinaczy.
GS/0000 SMUTNE ROCZNICE 07/2012
2 lipca 2012 przy grobie Jana Dlugosza na Peksowym Brzyzku zebrala sie grupka jego dawnych kolezanek i kolegow, by uczcic 50. rocznice jego tragicznej smierci na Zadnim Koscielcu w trakcie szkolenia komandosow. Inicjator spotkania, Andrzej Popowicz, pojawil sie w mundurze komandosa – z wiazanka kwiatow z szarfa z napisem "Janku, pamietamy – komandosi z Kobylan". Ks. Marcin Dabkiewicz z Wiktorowk przewodzil naszym modlitwom za Janka i jego partnerow, ktorych tez juz nie ma miedzy nami. Skromna uroczystosc zakonczylo spotkanie przyjaciol w pobliskiej cukierni. Grob Janka – popularnego "Palanta" – odwiedzano tez indywidualnie, tak np. w nastepnym dniu zlozyl kwiaty Jan Weigel. (Barbara Morawska-Nowak)
[Jan Dlugosz, pogrzeb]
Z pogrzebu Jana Dlugosza na Peksowym Brzyzku (1962)
W 20. rocznice smierci Wandy Rutkiewicz w rejonie wierzcholka Kangchendzongi, 5 maja 2012 r. na Symbolicznym Cmentarzu pod Osterwa odslonieta zostala tablica upamietniajaca nasza wielka alpinistke. Tablice ufundowaly PZA i Fundacja im. Kukuczki, projekt wykonal rzezbiarz Jaroslaw Bogucki. Odsloniecia dokonal Andrzej Sobolewski, uroczystosc w sposob wzorowy zorganizowala Zofia Bachleda. Umieszczajac tablice za granica, elegancej byloby dac nazwe szczytu w formie niespolszczonej (Kangchenjunga, Kangchendzonga), nie jest tez zbyt szczesliwe sformulowanie "zostala pod Kanczendzonga", co w naszym odczuciu sugeruje nie wierzcholek lecz podnoze calego masywu. Szersza informacje o uroczystosci zamieszcza "Taternik" 2/2012.
GS/0000 ODSZEDL GUIDO MAGNONE 07/2012
Wloch z pochodzenia, jedno z najwiekszych nazwisk alpinizmu francuskiego. Z wyksztalcenia i zawodu byl plastykiem. Urodzil sie 22 lutego 1917 r., do gor zapalil sie pozno, bo jako 25-latek. Mial bogaty wykaz drog alpejskich, a takze kilka swiatowej rangi pierwszych wejsc na szczyty. W r. 1952 uczestniczyl w I przejsciu zach. sciany Petit Dru, 2 lutego 1952 dokonal wespol z Lionelem Terrayem I wejscia na Fitz Roy (3441 m) pd. filarem. Rok 1955, 16 lutego, przyniosl mu ukoronowanie jego himalajskiej kariery, mianowicie udzial w I wyprawowym wejsciu (w drugim zespole – z Jeanem Franco) na piaty szczyt Ziemi, Makalu (8485 m). Rok pozniej, 12 lipca 1956, uczestniczyl w drugim wejsciu na Mustagh Tower (7284 m) w Karakorum, nowa, bardzo trudna droga. W r. 1959 zawrocil spod szczytu Jannu. W 1962 wspinal sie w Cordillera Blanca i 5 sierpnia wszedl na dziewiczy Chacraraju Este (6001 m). Do jego partnerow nalezeli m.in. Gaston Rebuffat i Louis Lachenal. Byl b. aktywny organizacyjnie. W r. 1957 zostal szefem l'Union nationale des centres de montagne i nalezal do tworcow l'Union des centres de plein air (UCPA), w latach 1961–65 byl prezesem GHM. Pisal artykuly, w r. 1953 opublikowal ksiazke "La face ouest des Drus", w r. 1955 wydana w Anglii jako "West Face". W 1997 wystapil w filmie Afanassiewa "La Grande Cordee", byly tez ksiazki i filmy oparte na jego biografii. Polscy czytelnicy poznali go m.in. z artykulu Jana Dlugosza w "Burzy nad Alpami" (1959, s.23). Zmarl w Paryzu 9 lipca 2012 r. w wieku 95 lat. (jn)
[Makalu 1955. Guido Magnone, Lionel Terray]
Makalu 1955. Guido Magnone stoi w jasnym kombinezonie. Pierwszy od lewej stoi Lionel Terray, trzeci od lewej Jean Franco, kierownik wyprawy.
GS/0000 DONGDONG NIE ZYJE 07/2012
9 lipca 2012 podczas zejscia ze zdobytego szczytu w Tien-szanie w szczelinie lodowcowej stracil zycie Yan Dongdong. Nie znamy okolicznosci wypadku, wiemy jednak, ze Yan byl wybitna postacia chinskiego himalaizmu, przedstawicielem nurtu free mountaineering, troche opozycyjnego w stosunku do oficjalnych tendencji. Urodzil sie 16 listopada 1984 r., mieszkal w Pekinie, z zawodu byl tlumaczem. 8 maja 2008 r. wszedl na Everest w ramach chinskiej olimpijskiej superekspedycji. Po tej wyprawie zmienil poglady na wspinanie i skoncentrowal sie na stylu alpejskim, wnoszac do konserwatywnego alpinizmu chinskiego "podmuch swiezego powietrza". W r. 2009 zrobil nowa droge poludniowa sciana Siguniang (6250 m, The Free Soul, AI3+M4 1000 m). Zdaniem AAJ (2010 s.346), bylo to pierwsze w ogole przejscie przez chinski zespol nowej "technicznej" drogi, dokonane na swoim terenie (nawiasem mowiac, wczesniej problem probowano "ugryzc" parokrotnie). W r. 2010 Dongdong wspolnie z pania Li Lan wszedl jako pierwszy na Wuse Shan (5430 m, V 5.9+). Obie gory wznosza sie w Syczuanie. Zyl z pasja, trzykrotnie zdobyl chinski Zloty Czekan. Dal sie tez poznac jako dobry publicysta alpinistyczny. Tlumaczyl zachodnie ksiazki, w AAJ opublikowal w r. 2010 duzy 9-stronicowy artykul o chinskim "nowym" himalaizmie, pt. Free Mountaineering, do tematu tego wrocil rowniez w dopiero co wydanym zeszycie 39 "Alpinist" w artykule "The Little Sister Dream: Qionglai Ragne, China". W tym roku w Ameryce przyznano mu Mugs Stump Award, co podalismy w GS 1/2012 s.3. (Rudaw Janowic)
GS/0000 POZEGNANIA 07/2012
GS/0000 VARIA 07/2012