GS/0000 KTO NAZWAL ZELAZNE WROTA? 09/2012
[Wschodnie Zelazne Wrota]
Wschodnie Zelazne Wrota, z lewej Hruba Sniezna Kopa (2327 m), z prawej Wschodni Szczyt Zelaznych Wrot. Fot. Stanislav Samuhel
W koncu lata 1874 bawil w Tatrach slawny juz wtedy alpinista wegierski Mor Dechy, ktory zrobil kilka ambitnych wejsc i – co rownie wazne – wejscia te fachowo opisal. Jego skrotowa relacja ukazala sie w "Mitteilungen des DuOAV" w styczniu 1875 r. (s.35) i w niej niemiecko- i wegierskojezyczni czytelnicy znalezli nieznana im dotad nazwe: "Vaskapu (Eisernes Thor) ca.2300 m." Pierwszego odnotowanego przejscia tej przeleczy – bo musialy byc wczesniejsze – Dechy dokonal 3 wrzesnia a towarzyszyli mu przewodnicy Jan Ruman ml. i Martin Spitzkopf. Po wielu latach biegli w sprawach Tatr autorzy orzekli, ze Dechy nazwe Zelazne Wrota sam wymyslil i wprowadzil na mapy Tatr. W r. 1917 pisala spiska "Karpathen Post" (nr 14, s.3, zapewne Gyula A. Hefty): "Nazwy Tatraspitze, Eisernes Tor, Koprovajoch pochodza od niego [Dechyego]". Podziela ten poglad slowacki autor, Ivan Bohus (1996 s.30): "Nazov [Zelaznych Wrot] pochadza od Dechyho (...) Nadiktovala mu ho kompaktna masa ciernych skal, lemujucich tuto branu". Ernst Hochberger w swoim wielkim dziele o nazwach Tatr (2007, nr 1301) za ojcow chrzestnych uwaza Dechyego i jego przewodnikow, inspirowanych – jak podejrzewa – m.in. slynna Zelazna Brama Dunaju.
Gdyby ci tatrolodzy znali literature polska, ustrzegliby sie bledu, na naszym bowiem gruncie nazwa Zelazne Wrota byla w obiegu na dlugo przed wizyta Dechyego. W r. 1864 bawila na Polanie pod Wysoka Maria Steczkowska i to z nie byle przewodnikiem, bo z Maciejem Sieczka. Zelazne Wrota wspomina kilka razy w II wydaniu swoich "Obrazkow" (1872, s.216): "mur dziko poszarpany (...) sa to tak zwane Zelazne Wrota (6191)". Nie wie do czego konkretnie nazwa sie odnosi – zapewne i Sieczka nie byl tego swiadom – jej zasieg rozciaga wiec na cala gran miedzy Zadnim Gierlachem a Wysoka. Scislejszy jest Maksymilian Nowicki, ktory w Sprawozdaniu Komisji Fizjograficznej z r. 1867 (s. 186) wzmiankuje wodospad "spod zelaznych Wrot z Zielonego Stawu", wymienia tez te nazwe w innych miejscach. Nic nie wiedzac o Dechym i jego publikacjach, o Zelaznych Wrotach pisza inni polscy autorzy. Ks. Stolarczyk w "Czasie" z 16 pazdziernika 1875 r. (s.1) "zelazne Wrota (niedotkniete jeszcze ludzka stopa)". Walery Eljasz w "Szkicach z podrozy w Tatry" (1874, s.207): "Glowny zas grzbiet Tatr sterczy przed nami na prost pod nazwa Zelaznych Wrot; te stykaja sie z Gierlachem..." i nizej: "ze stawu Zielonego z pod Zelaznych Wrot". Wegier Alberttol Berzeviczy w Roczniku MKE 1878 (s.384) obok Vaskapu i Eisernes Tor podaje nazwe w brzmieniu slowackim: "Zelezne vrata". Zgodnie z owczesna ramowoscia nazewnictwa tatrzanskiego, nazwa Zelazne Wrota w rozumieniu calej grani miedzy Gankiem a Batyzowieckim, utrzymala sie do konca XIX stulecia – dla Chalubinskiego np. siegala "od Gerlachu do Ganku" (1879).
Tak wiec Mor Dechy – przy calym uznaniu dla jego zaslug – nie byl ojcem nazwy, co najwyzej wskazal w druku, do jakiej konkretnie formacji winna sie ona odnosic. Nie on tez wymyslil przypisywane mu "Tatraspitze" i "Koprovajoch". Przejscie w r. 1876 zachodniego wciecia Zelaznych Wrot spowodowalo potrzebe rozroznienia nazewniczego. Nie nastapilo ono od razu. Stanislaw Eljasz Radzikowski w swoim "Pogladzie na Tatry" (1900, s.139) rejestruje "Zelazne Wrota (zach.)" i "Zelazne Wrota Skalisty Wawoz (wsch.)". To samo podaje w przewodniku ojca (VI, 1900, s.390). Precyzyjny Chmielowski w swym przewodniku (III 1912, s. 74 i 81) uzywa dluzszych form: Polnocno-Zachodnia i Poludniowo-Wschodnia Przelecz Zelaznych Wrot, co w wydaniu wspolnym z Mieczyslawem Swierzem ulega skroceniu do wygodniejszych i do dzis zywych Zelaznych Wrot Zachodnich i Wschodnich (1926, s.33 i 37). Wejscia w latach 1904 i 1905 na efektowne turnie flankujace przelecze tez zaowocowaly nowymi nazwami. Kronikarz taternictwa Adam Kroebl ma w "Przegladzie Zakopianskim" 1905 (s.9) "niezwiedzony dotad wschodni szczyt Zelaznych Wrot, wznoszacy sie pomiedzy Sniezna Kopa (2322 m.) a szczytem Zmarzlym". Tenze Kroebl w "Taterniku" 1907 (s.8) odnotuje "niezwiedzony przedtem «Zachodni Szczyt Zelaznych Wrot»", wskazujac cudzyslowem, ze jest to nazwa nowa. Obie te formy weszly do literatury i funkcjonowaly pelne 90 lat, zmienione przez Witolda H. Paryskiego w r. 1995 w Zelazny Szczyt Wschodni i Zachodni (WET s.1448). Ernst Hochberger slusznie krytykuje odrywanie nazw od ich podstaw, w tym przypadku od nazw przeleczy.
[W. Eljasz Przewodnik do Tatr]
W. Eljasz "Przewodnik do Tatr" VI 1900 s. 235: Z lewej Zachodni Szczyt Zelaznych Wrot, Zachodnie Zelazne Wrota, trzy wierzcholki Snieznej Kopy, Wschodnie Zelazne Wrota i Wschodni Szczyt Zelaznych Wrot. Rysunek Walerego Eljasza
Nawiasem mowiac, nazwy "Zelazne Wrota, szczyt zachodni, 2436 m" i "Zelazne Wrota, szczyt poludniowy (od 1896 «wschodni»), 2464 (2436)" lansowal Eljasz juz w wydaniach II–V (1881–1896) swego przewodnika, z kotami m.in. Zmarzlego i Batyzowieckiego Szczytu. Przykladem dawnych lokalnych migracji nazw moze byc niemiecka "Eiserne Tor-Spitze" ("Szczyt Zelaznych Wrot") w popularnym przewodniku Augusta Otto. Nasampierw oznacza ona pozniejszy Szczyt Marty czyli nasz Zlobisty (III, 1898 s.108, 176), od wydania V (1903, s.150) – Sniezna Kope 2322 m, a od wydania VI (1906–07, s.145) – obecne Szczyty Zelaznych Wrot (die Eisernen Torspitzen), z zapozyczona od Polakow nowa etykieta dla P. 2322 m: "Eiserne Tor-Schneekoppe". Stanislaw Eljasz-Radzikowski ma w r. 1900 "Zelazne Wrota, szczyt... 2433 m." czyli z wysokoscia przyszlego Zlobistego – widomie za drem Otto i za Franzem Denesem, ktory w r. 1898 zwie w Roczniku UKV obecny Zlobisty "Eiserne Thor Spitze grosse...2433". Te owczesne troche bezmyslne chrzty i przechrzczenia – niektore tylko na pare lat – to prawdziwe pulapki dla dzisiejszych tlumaczy dawnych tekstow.
Nazwa Zelazne Wrota czy Zelazna Brama pojawiala sie tez poza Tatrami, np. w gorach Siedmiogrodu, Balkanow, nawet na Kaukazie. Z wszystkich najslynniejsza jest wspomniany wyzej 100-kilometrowy skalisty przelom Dunaju. W Tatrach tak nazywane byly Skalne Wrota w Tatrach Bielskich, Wrotka w grani Giewontu a nawet Dolina za Bramka (1862). Bielski Iron Door zanotowal juz Robert Townson w r. 1793 (druk 1797), a wkrotce po nim Christian Genersich. Notatka Genersicha (1807, s.86) jest interesujaca: przelecz "przez Niemcow zwana das eiserne Thor, natomiast przez Slowakow poprawniej Skalena Wrata albo Felsen Thor. Jak utrzymywal moj przewodnik, zelaza nie znajdzie tam nawet za feniga." Niemcy dlugo trwali przy swoim Eisernes Tor, sporadycznie nasladowani przez autorow polskich (jak Berdau 1867, Eljasz 1870, Kotula 1884, Gustawicz 1883). Dopiero w ostatnich latach zdecydowali sie na Steinernes Tor – Kamienna Brame. W obcojezycznych wydawnictwach dla rozroznienia pisano "Eisernes Tor, Mengsdorfer" i "Eisernes Tor, Belaer". W XIX w. ta druga nazwa byla tez blednie prznoszona na pobliski Bujaczy Wierch.
Warto byloby zajac sie pochodzeniem intrygujacej nazwy Zelazne Wrota, tak czesto powtarzajacej sie w naszej czesci Europy, gdyz potoczne wiazanie jej z zelazista barwa skal – Leopold Swierz, Walery Eljasz, Ivan Bohus – nie wydaje sie przekonujace, wrecz traci etymologia gminna.
Jozef Nyka
GS/0000 JACKDANIEL’S – POLTORA KILOMETRA WIECEJ 09/2012
W dniach 10–30 sierpnia 2012 r. we wschodniej czesci Tennengebirge w austriackich Alpach dzialala wyprawa Speleoklubu "Bobry" Zagan. Byla to jubileuszowa, trzydziesta juz ekspedycja. Tak jak w latach poprzednich, glownym celem byla jaskinia JackDaniel's-Hohle (dlugosc po tegorocznych odkryciach 8370 m, glebokosc – 748 m). W tym roku odkrylismy i pomierzylismy w niej przeszlo poltora kilometra korytarzy, otworzyly sie nowe piekne pietra, ktorych poznawanie bedziemy kontynuowac w przyszlym roku. Poza dzialalnoscia w JackDaniel's i kilku mniejszych jaskiniach, 9 uczestnikow wyprawy dokonalo sportowego przejscia studni jaskiniowej Hades, w latach 1981–1994 najglebszej na swiecie, a od 1995 r. niedostepnej ze wzgledu na korek lodowy. Wykonalismy nowe pomiary. Okazalo sie, ze Hades ma 420 m glebokosci, a nie jak dotychczas podawano 455 m. W wyprawie uczestniczyly 23 osoby. Dzialalismy przy wsparciu finansowym Komisji Taternictwa Jaskiniowego PZA.
Rajmund Kondratowicz, Speleoklub "Bobry" Zagan
[W Jaskini JackDaniel’s]
W Jaskini JackDaniel’s. Fot. Rajmund Kondratowicz
GS/0000 CZY SLAWKOWSKI BYL WYZSZY? 09/2012
Kolejna rocznica: 350 lat temu, 9 sierpnia 1662 r., w wyniku trzesienia ziemi mial sie zawalic Slawkowski Szczyt, tracac przy tym az 1000 stop wysokosci. Oglosil to w r. 1859 w austriackim pismie geologicznym prof. L.H. Jeitteles z Koszyc, na podstawie ogledzin miejsca oraz analizy dawnych kronik spiskich – z Lewoczy, Spiskiej Soboty, Podolinca. Jako swiadectwo obrywu podal pole zlomisk w dolnych partiach Doliny Zimnej Wody. Jak pisze w swoim liscie, glacjolog Karl von Sonklar w r. 1855 (druk 1856) uznal to wielkie rumowisko za morenowe, z czym nie mozna sie zgodzic. Sensacyjna wiadomosc Jeittelesa jest powtarzana do dzis – z wiara i niewiara. Zauwazmy jednak, ze owe kroniki mowia o trzesieniu ziemi w Schneegeburg i zawaleniu sie calej gory, ale nie sugeruja, ze chodzi o Slawkowski Szczyt. Zaledwie dwa lata pozniej, w lipcu 1664 r., byl na tym szczycie Georg Buchholtz st., jednak w swej dosc szczegolowej relacji slowem nie wspomina o takim zdarzeniu, choc z pewnoscia nie omieszkalby tego uczynic. Obrywy skalne nie sa w Tatrach rzadkoscia, w WET maja nawet osobne haslo. Rezultatem najwiekszego z nich sa mietusianskie Wantule. O obrywie w r. 1939 w polnocnej scianie Jaworowego Szczytu pisalismy w GS 05/10. Ostatnio – w grudniu 2011 r. – w Alpach gigantyczny obryw zniszczyl polnocna sciane Piz Cengalo (3369 m) w Bergell na granicy Szwajcarii i Wloch. Bardzo ciekawy artykul o tym zdarzeniu autorstwa Rafala Kardasia ukaze sie w najblizszym "Taterniku". (jn)
GS/0000 W "MOUNTAINEERS" O POLAKACH 09/2012
"Mountaineers" to bogato ilustrowana historia alpinizmu opisana na przestrzeni calych dziejow. Nie zabraklo w niej polskich nazwisk: Wandy Rutkiewicz (1943–92), Jerzego Kukuczki (1948–89) i Wojciecha Kurtyki (ur. 1947). Kazdej z tych osob poswiecono po 2 pelne strony. Wanda przedstawiona zostala jako najwieksza w ogole himalaistka (the greatest ever female Himalayan climber), Kukuczka to z kolei gigant himalaizmu (giant of Himalayan mountaineering), zas Kurtyka – wirtuoz lekkiego stylu (virtuoso of lightweight climbing). W krotkiej notce przyblizono rowniez postac Andrzeja Zawady (1928–2000). W ksiazce wykorzystano zdjecia polskich autorow: Ewy Abgarowicz, Bogdana Jankowskiego, Jerzego Kukuczki, Jozefa Nyki, Janusza Onyszkiewicza. W podziekowaniach za pomoc w konsultacjach wymieniono Tadeusza Hudowskiego.
Mountaineers – Great Tales of Bravery and Conquest: Ed Douglas (i inni). Smithsonian Institution 2011, pierwsze amerykanskie wydanie (w Wielkiej Brytanii ksiazke wydalo Dorling Kindersley we wspolpracy z Royal Geographical Society i The Alpine Club). Album, twarda obwoluta, format 31 x 26 cm. Stron 360, cena $ 40.
Rudaw Janowic
[Mountaineers]
GS/0000 "DROZNICZOWKA ZAGOSPODAROWANA" 09/2012
Takim tytulem "Tygodnik Podhalanski" z 30 sierpnia 2012 opatrzyl notatke o otwarciu wystawy w dawnym domku droznika przy Wodogrzmotach. Wystawa bedzie nowa atrakcja masowo uczeszczanej pieszej trasy z Palenicy Bialczanskiej do Morskiego Oka. Autorem scenariusza i nowoczesnej aranzacji plastycznej jest Marcin Rzasa. Na niewielkiej przestrzeni udalo sie w interesujacy sposob pomiescic zagadnienia z historii doliny i ochrony jej przyrody. Szkoda, ze z braku funduszy wystawa otwarta bedzie tylko w sezonie letnim. Domek stanal w r. 1899 – zrazu jako biuro budowniczych drogi i mostu. Pewien niepokoj budzi nazwa "drozniczowka", choc przez wiele lat w domu mieszkal "droznik" i domek zwal sie "droznikowka". Slowniki rejestruja co prawda forme "drozniczy" ale kwalifikuja ja jako rzadka. Skad sie zatem ta ulomna forma wziela? Bez watpienia jest to wykolejenie jezykowe autorstwa TPN, stworzone przez te zasluzona instytucje wiele lat temu w postaci "strazniczowek", ktore wywiedziono z wzoru "lesniczowka", nie zauwazywszy roznicy w koncowkach -czy (lesniczy) i -ik (straznik). Ten blad – jakims cudem przez nikogo nie dostrzezony – juz 30 lat temu wszedl do urzedowych papierow i znalazl sie na tablicach zdobiacych budynki, np. ten na Wancie. Temu, ze nie razil nie czytujacych "Doroszewskiego" czy "Miodka" slowotworcow z TPN mozna sie nie dziwic, ale w redakcjach powaznych czasopism chyba nalezalo oczekiwac krytycznych reakcji. (jn)
[Droznikowka]
Droznikowka w latach piecdziesiatych. Fot. Jozef Nyka
GS/0000 GOLDEN LUNACY 09/2012
W GS 09/11 zamiescilismy notatke o sporze wokol drogi "Golden Lunacy" Davida Kaszlikowskiego i Elizy Kubarskiej na Grenlandii. Sprawa oparla sie o zarzad PZA, ktory powolal specjalny zespol dochodzeniowy i – wydarzenie u nas bez precedensu – wyslal na Grenlandie trojke wspinaczy w celu weryfikacji drogi. "Tygodnik Podhalanski" z 20 wrzesnia przynosi na s.20 obszerna relacje z poczynan i ustalen tej sledczej "komisji". Czesc zarzutow stawianych autorom "Golden Lunacy" uznano za bezpodstawne, czesc wszakze, jak podniesienie w relacjach o 1 stopien trudnosci kluczowych wyciagow, okazala sie zasadna i pewien niesmak pozostaje. Jednak nie tylko David i Eliza maja takie problemy. Rownoczesnie naprawiaja swoje sportowe niedorobki dwaj wybitni alpinisci zachodni. Austriacki skyrunner Christian Stangl, ktory zelgal, ze byl na szczycie K2 w r. 2011, przeprosil swoja publicznosc i 31 lipca tego roku wszedl w wiekszej grupie na wierzcholek gory. Podobnie bylo ze slynnym Tyrolczykiem Hansem Kammerlanderem, ktory w ramach realizacji swej serii "drugich" szczytow kontynentow, w r. 2010 zdobyl Mount Logan (5959 m), przemilczal jednak, ze byl to wierzcholek nizszy i oddalony o 2,3 km od glownego. Napomniany, poczatkowo probowal sprawy gmatwac, w tym roku jednak rowniez powtorzyl wejscie, docierajac do wlasciwego szczytu (23 maja). Krytycy wciaz maja jakies watpliwosci, ale jego wyrozumiali kibice uznali sprawe za zamknieta: Bravo Hans, complimenti! – rozbrzmiewa w internecie.
GS/0000 AKTUALNOSCI 09/2012
GS/0000 GORY I KULTURA 09/2012