GS/0000 TOWNSON CZY JEDNAK HACQUET? 07/2015
W GS 04/15 zamiescilismy notatke o prof. Hacquecie, przypominajac 200-lecie smierci tego zasluzonego lekarza i badacza gor. Jednym z pytan wciaz wracajacych przy jego zyciorysie jest to, w jakich latach odwiedzal on Tatry? Karl Hoelzl w r. 1861 podaje, ze przemierzyl je kilka razy w l. 1792 i 1794 i ze dwukrotnie wszedl na Krywan. Eugeniusz Janota w 1867 pisze: "W latach 1793 i 1794 zwiedzil Tatry i okoliczne gory (...) Na Krywaniu byl on z koncem lipca 1793 i 28 czerwca 1794." Problem roku nurtowal tez dociekliwego biografa, Heinricha Seidela, ktory ostatecznie przyjal lata 1793 i 1794 (Globus, 1909, s. 267–290). Z hasla "Hacquet Belsazar" w Wielkiej Encyklopedii Tatrzanskiej (s. 392) wynika, ze uczony ten bawil w Tatrach trzykrotnie w latach 1792–94, i ze w koncu lipca 1793 probowal wejsc na Krywan z Doliny Koprowej. O probie na Krywaniu w lipcu 1793 r. mowi tez niemiecki historyk turystyki, Anton Klipp, w ksiazce "Die Hohe Tatra" (2006, s. 15).
[Hacquet]
Fragment panoramy Hacqueta "Tatry od strony polnocnej"
Czy jednak byl to rzeczywiscie lipiec 1793 roku? Problemy biora sie stad, ze relacje Hacqueta, choc spisywane za swiezej pamieci, sa niespojne i rozchwiane chronologicznie, co pozwala na ich dowolne interpretowanie. W tekstach dotyczacych Tatr jedyna pelna data jest 28 czerwca 1794 r., czyli dzien udanego wejscia na Krywan. Malo jest rowniez dat rocznych. Nie budza one watpliwosci, z wyjatkiem jednej – roku 1793 przy wizycie w Witowie i rozmowie z przeszlo 100-letnim starcem.
Nalezy przyjac, ze profesor bawil w Tatrach nie trzy, a tylko dwa razy, i to w latach 1792 i 1794. Parodniowa goscina w Kiezmarku konczy jego pozornie pierwszy pobyt, dowiaduje sie tu jednak o pobycie Townsona (s. 160), musi to wiec byc – na co zwrocili uwage juz dawni biografowie – rok 1794, tym bardziej, ze przeciez tytul jego ksiazki zapowiada relacje z lat 1794–95. Informacje, jakie mamy, pochodza od samego Hacqueta, a jak widac, nie wszystko u niego budzi zaufanie. Dlatego duze znaczenie maja – blahe nawet – sygnaly z zewnatrz. Nie jest ich wiele, ale zdarzaja sie. I tak wertujac kiedys stare pisma, w jenajskiej gazecie "Allgemeine Literatur-Zeitung" z 23 marca 1793 r. (nr 25) natknalem sie na korespondencje ze Lwowa, z 27 pazdziernika 1792 roku. Informuje ona o powrocie "jakis czas temu" z wypadu w Tatry znanego w tym miescie profesora naturalisty, p. Hacqueta. W doniesieniu mowa jest o jego wejsciu na Krywan, na ktorym wykonal on jakoby barometryczny pomiar wysokosci, w notatce omowiony wraz z matematyczna formula obrachunkowa. Wiadomosc te przedrukowano w Londynie. Byly to jak sie zdaje pierwsze drukowane wzmianki o tatrzanskim kierunku badan uczonego. Jak czytamy w gazecie, "odkad istnieja die Karpathen, nikt dotad – ani Hun, ani Sarmata – nie probowal ich badac ani mierzyc, tym wieksza wdziecznosc nalezy sie naszemu uczonemu." (Hunami nazywano wowczas Wegrow). Material w "Allgemeine Literatur-Zeitung" wyglada na przedruk z jesiennej lwowskiej gazety i definitywnie wyjasnia rok pierwszej tatrzanskiej wizyty uczonego – tym razem 1792, juz bez cienia watpliwosci. Skromna gazetowa notatka staje sie pod tym wzgledem swiadectwem rozstrzygajacym.
Obydwa spotkania z Krywaniem Hacquet szerzej omawia w tomie IV "Neueste physikalisch-politische Reisen" (1796). Na s. 156 opisuje on probe wejscia z Doliny Koprowej, zakonczona ciezkim biwakiem i odwrotem z pobliza szczytu z powodu awarii barometru. Opis udanego wejscia mamy na s. 176–177, z wyjasnieniem, dlaczego i tym razem nie udalo sie wykonac pomiaru. Wyprzedzajac te relacje, w przedmowie do tomu III (1794) na ss. XV–XVIII profesor informuje szczegolowo o barometrycznym pomiarze Krywania, przytaczajac cale obliczenia. Sa one identyczne z tymi w skrocie podanymi w "Allgemeine Literatur-Zeitung", odnosza sie wiec do pomiaru z konca sierpnia 1792 r., wykonanego – pod dyktando i sprzetem Hacqueta – przez kierownika huty w Kuznicach, pana Otto. Miesiac wczesniej pierwszy w ogole pomiar wykonal sam Hacquet u podnozy Krywania: 459 Klafter Seehohe czyli 870 m. Byly to pierwsze znane z Tatr pomiary wysokosci z pomoca barometru, o caly rok wyprzedzajace prace Townsona, dotad uwazanego za inicjatora tego rodzaju badan w Tatrach (WET s. 1283, 1373). Wynik Otta – 1207 sazni paryskich czyli 2414 m – jest dosc realistyczny i obala mit o alpejskiej wysokosci Tatr, orzeczonej w r. 1788 przez Johanna E. Fichtela (Krywan ok. 4000 m). Sam Hacquet uwazal go za tymczasowy. Pisal w tomie III na s. XVIII: "Jednakowoz wykonany pomiar gory Krywan byl troche pochopna proba, ktora w tym roku ma byc powtorzona."
Polscy autorzy komentowali pisma uczonego dosc dowolnie. Prof. Szaflarski w swojej ksiazce fragment mowiacy o pomiarze Otta – widocznie dla niego niejasny – po prostu pominal. Natomiast wiele lat wczesniej teksty poprawnie odczytal Bronislaw Gustawicz, ktory przyjal rok 1792 i w "Pamietniku TT" 1883 s. 55 podal, ze "pomiar uskutecznil Otto, zarzadca Kuznic zakopianskich". Hacquet bawil wtedy we Lwowie, gdzie rownolegle obserwowal barometr i termometr. Jak bez srodkow lacznosci mozna bylo zsynchronizowac oba dzialania – nie pisza ani Hacquet, ani Gustawicz, nie mowia tez nic o wartosci obserwacji porownawczej, czynionej z odleglosci 300 km. Ale przeciez my w naszym artykuliku nie o wysokosci sie upominamy, lecz o badawcze pierwszenstwa i o daty, a te staja sie nagle bardziej klarowne.
Jozef Nyka
GS/0000 ARMENIA 2015 07/2015
O planach odwiedzenia Armenii nie raz rozmawialismy w gronie uczestnikow "Geriatrycznych Wypraw Wysokogorskich" (GWW), zawsze jednak inne cele uzyskiwaly priorytet. W tym roku skorzystalismy z oferty biura "Top.Turystyka" z Katowic, a nasz przyjaciel, Janusz Trybus, zgodzil sie pilotowac mala grupe. Tworzyli ja weterani z GWW: Marek Janas (81), Jerzy Wielunski (66) i Andrzej Piekarczyk (76); dolaczyli Andrzej Goss (69), Maria Knurowska-Chudy i Edward Chudy (56). Janusz zrobil wszystko, aby w krotkim czasie od 27 maja do 7 czerwca pokazac nam mozliwie najwiecej. Zwiedzalismy slynne zabytki, do niektorych trzeba bylo dotrzec na wlasnych nogach – tam juz nie widywalismy turystow. Nie spotkalismy ich takze w pieknych wawozach Garni i Yenokavan, podobnie jak podczas wedrowki przez usiane kwiatami gory w rejonie Goris-Khnodzersk.
[Gori]
Symfonia kamienia – bazalty w wawozie Garni. Stoja od lewej: Trybus, Piekarczyk, Wielunski, Chudy, Knurowska-Chudy, Goss. Na przedzie Marek Janas. Fot. Janusz Trybus
Nasz glowny cel stanowilo wejscie na najwyzszy szczyt Armenii – Aragac. Ten wspanialy wulkaniczny masyw (stratowulkan) wznosi sie na polnocy Rowniny Ararackiej, okolo 50 km od Erywania i jest widoczny z daleka. Jego korone tworza 4 glowne wierzcholki: najwyzszy polnocny – 4095 m, zachodni – 4007 m (3995,5 m), wschodni – 3916 m i poludniowy – 3879 m. Otaczaja one krater o wymiarach 1,5 na 2 km, gleboki na okolo 400 m. Do jeziora Kari Lich (Jezioro Kamienne, 3190 m) dotarlismy mikrobusem. Znajduje sie tu budynek meteostacji, a takze hotel i restauracja.
[Aragac]
Aragac – szczyt glowny (4095 m) widziany od strony wierzcholka poludniowego. Pelnia lata, snieg lezy tylko po szczelinach. Fot. Maciej Popko
Pola sniezne zaczynaly sie tuz za hotelem i ciagnely sie az do grani. Widok zdecydowanie rozny od ogladanych na zdjeciach robionych podczas pelnego lata. Gleboki i miekki snieg spowalnial tempo podejscia. Na wierzcholek poludniowy wchodzilismy dosc nietypowo. Stromo na gran wschodnia i nia na szczyt. Weszlismy w trojke – Andrzej Goss, Janusz Trybus i Andrzej Piekarczyk. Do pewnej wysokosci towarzyszyli nam Janas i Wielunski. Nad wypelnionym lodem i sniegiem kraterem schylaly sie z grani nawisy, co wykluczalo zejscie na dno i wspinaczke na wierzcholek glowny. Dylemat, czy wchodzic na wierzcholek zachodni, rozwiala nadchodzaca burza. Spotkani na szczycie dwaj Polacy z przewodnikiem ostrzegali nas: "Chlopaki (sic!), wezcie pod uwage, ze bedzie burza!" – wolali przy pozegnaniu. Zeszlismy na zachod do przeleczy i dalej szybko w dol. Burza dopadla nas jednak na rozleglych polach snieznych. Przyroda zafundowala nam dodatkowe atrakcje: snieg, grad, pioruny, wichura, brak widocznosci, zatarte slady z podejscia.
[Enokavan]
Andrzeje Goss (z lewej) i Piekarczyk podczas zejscia na dno wawozu Yenokavan. Fot. Janusz Trybus
Podsumowujac: wczesne lato to lany pieknych kwiatow w nizszych gorach, ale i gleboki snieg w rejonie Aragaca.
Andrzej Piekarczyk
GS/0000 WALNY ZJAZD 2015 07/2015
Jak juz podawalismy, 23 maja odbylo sie w Podlesicach XVIII Walne Zgromadzenie Delegatow PZA. Na stronie pza.org.pl ukazal sie w trybie pdf protokol z obrad – bardzo szczegolowy, niemal o charakterze stenogramu. Zjazd otworzyl prezes Janusz Onyszkiewicz, obrady prowadzil Tomasz Fiedorowicz, protokolowal Mateusz Golicz. W obradach udzial wzielo 53 delegatow. Dyskusje byly zywe, swiadczace o zaangazowaniu klubow w sprawy alpinizmu i Zwiazku. Tematyke debat zdominowaly dwa watki: "Taternik" i negocjacje PZA z TPN. Stwierdzono, ze "Taternik" jest duzym obciazeniem dla budzetu i Zarzadu organizacji. Kuleje dystrybucja wewnetrzna, sprzedaz przez Empik jest nieoplacalna. Diagnoz i recept uzdrowienia bylo wiele, od oddania tytulu w dzierzawe, az po jego zamkniecie. Zjazd przyjal wniosek Piotra Glowackiego z KW Katowice: WZD powierza Grzegorzowi Bielejcowi utworzenie Rady Wydawniczej w formie stalej komisji roboczej przy Zarzadzie PZA, zajmujacej sie caloscia tematyki wydawnictwa "Taternik". Rada przygotuje 5 propozycji majacych na celu poprawe sytuacji czasopisma i przedlozy je delegatom XIX WZD PZA. (Grzegorz Bielejec jest juz zaangazowany w sprawy "Taternika" jako wlasciciel firmy Infomax, ktora od 4 lat realizuje druk pisma). Sprawie problemow i napiec na styku PZA i TPN ma byc poswiecone specjalne spotkanie dyskusyjne. Jak podano, w PZA zrzeszonych jest obecnie ok. 7000 osob zas ogolna liczbe wspinaczy w Polsce szacuje sie na 50 000. Byloby wskazane, aby w przyszlosci na portalu PZA oprocz pelnego protokolu ukazywalo sie tez zwiezlejsze podsumowanie obrad, w formie informacji prasowej. (jn)
GS/0000 NOWOSC Z WIELICKIEJ 07/2015
Od czerwca 2015 nowa atrakcja w Dolinie Wielickiej jest specjalna droga wspinaczkowa w masywie Granatow, na 135-metrowej scianie bezimiennej dotad turniczki, nazwanej teraz Wielickim Zebem (2002 m). Droge przygotowano z mysla o szkoleniu mlodziezy, a takze na uzytek wprawnych turystow. Wytyczyli ja we wrzesniu 2014 instruktorzy szkoly wspinania "Muraria", Martin Murar i Jozef Palasthy. Wybrali miejsce niezbyt odlegle od Slaskiego Domu, ktory jest obecnie glowna w Tatrach Slowackich baza przewodnictwa wysokogorskiego. Droga zostala wyposazona w 71 stalych punktow asekuracyjnych, przygotowano tez droge zejscia. Potrzebny jest sprzet do asekuracji (m.in. uprzaz, lina, kask). Turysci bez doswiadczenia wspinaczkowego powinni zapewnic sobie opieke przewodnika lub instruktora, mozna tu szkolic dzieci powyzej 10 roku zycia. Dojscie od Kwietnicowej Mlaki zajmuje 10 minut (kopczyki). Na cala eskapade – liczac od Slaskiego Domu – trzeba przeznaczyc minimum 5 godzin. Wiecej szczegolow, w tym schemat drogi i opis trasy zejscia w www.muraria.sk. Inicjatywe "Murarii" wsparli dzialacze JAMES i Zdruzenia cestovneho ruchu Vysoke Tatry. Zwolennicy udostepniania Tatr zapowiadaja wytyczenie nastepnych podobnych drog, TANAP na razie milczy, nie wydaje sie jednak, by na takie zagospodarowywanie scian wyrazil zgode.
Monika Nyczanka
GS/0000 AFRYKA 40 LAT TEMU 07/2015
W dniach 13 i 14 czerwca 2015 spotkalismy sie w Rzedkowicach z okazji 40-lecia naszej wyprawy w gory Afryki Wschodniej. "Wyprawa slaska osiagnela najpowazniejsze sukcesy z dotychczasowych polskich wypraw we wschodniej Afryce. Szesciu jej uczestnikow, w tym takze Krystyna Konopka jako pierwsza Polka i jedna z niewielu kobiet, dokonalo wejscia na wszystkie pieciotysieczniki afrykanskie" – pisal Ryszard W. Schramm w "Wierchach" 1975. Jubileusz swiecilismy u Zbyszka i Danki Wachow, obecni byli uczestnicy wyprawy: Maciej Bernatt, Janusz Chalecki, Stanislaw Cholewa, Leszek Czarnecki, Krystyna Konopka, Miroslaw Kuras, Tadeusz Oczko i Pawel Pallus. Trojka uczestnikow przyleciala zza oceanu: Leszek z Luizjany, Krystyna z San Francisco, Mirek z Vancouver. Czterech kolegow odeszlo juz "na druga strone grani": kierownik wyprawy Tadek Wojtera, Zygmunt Kwasniok, filmowiec Waldek Grodzki i kierowca STARA Jurek Smela.
[Xxxx Xxxxxxx]
I znowu razem... Siedza od lewej: Pawel Pallus, Leszek Czarnecki, Maciej Bernatt, Krystyna Konopka, Janusz Chalecki i Tadeusz Oczko. Stoja Miroslaw Kuras i Stanislaw Cholewa.
Ze wzgledu na stan zdrowia, nie zjawil sie Rysiek Luckos, jednak kazdy weteran wyprawy dostal w prezencie ksiazke jego autorstwa "Od Ruwenzori po Kilimandzaro" (Katowice 2015). Ksiazka zaskakuje mnogoscia encyklopedycznych informacji. Rysiek opisal zdobywane przez nas gory, historie ich podboju, mieszkancow Afryki i kraine Masajow, ludzi, ktorych spotykalismy (dr Wanda Blenska, ksiaze Eustachy Sapieha, Panstwo Wojtowiczowie). Uczestnicy otrzymali tez kolorowy album-folder o wyprawie (dzielo Tadka Oczki), w ktorym zostal wydrukowany dziennik Staszka Cholewy "Gran Ruwenzori 1975". Na spotkaniu obejrzelismy 3 filmy nakrecone przez Waldka Grodzkiego, ogladalismy tez slajdy i zdjecia, wspominalismy dni spedzone razem. Czterdziesci lat to "kawal czasu"! Czworka uczestnikow spotkania, Krystyna z mezem Andrzejem "Negrem", Janusz i Maciek pozostala w Rzedkowicach jeszcze przez caly tydzien, wspinajac sie po skalkach.
Krystyna Konopka
GS/0000 EVERST ZA DOLARY 07/2015
W najnowszym "Rock & Ice" (nr 228/2015) ukazal sie ciekawy wywiad na temat Everestu z Alanem Arnette (58 lat, Everest w 2012 i K2 w 2014), swiadkiem kwietniowego trzesienia ziemi na stokach gory (19 ofiar). Sposrod wielu watkow rozmowy przyblizmy jeden: W tym roku na Everescie – pisze Alan – zaniepokoil mnie widok wielu mlodych ludzi (ponizej 25 lat) z bardzo ograniczonym doswiadczeniem, np. tylko z wedrowki na Kilimandzaro. Osoby te sa w wiekszosci prowadzone przez nepalska obsluge, a nie jak dotychczas przez agencje i przewodnikow z zachodu. Pojawia sie wiec nowy trend. Niestety, jezeli masz pieniadze, mozesz dostac sie do zespolu. Jest to kolejna rzecz, ktora moze skonczyc sie nieszczesciem.
Rudaw Janowic
GS/0000 TATRY PO WEGIERSKU 07/2015
Mam dla "Glosu Seniora" troche nowosci odnosnie wegierskiej edycji przewodnika Cywinskiego. W r. 2014 zdolalismy wydac tylko jeden tomik, nr 12 "Wolowy Grzbiet". W tym roku juz ukazal sie "Ganek" (t. 16) a planujemy jeszcze tomy 17 ("Rumanowy Zlobisty") i 15 ("Gran Baszt"). Przetlumaczona jest calosc, jednak publikacja zalezy od posiadanych srodkow, a alpinizm wegierski nie jest bogaty, to przeciez nie tenis ani futbol. Oprocz przewodnikow Cywinskiego przetlumaczylem tez dwa tomy slowackich selected climbs Bobovcaka i Jaciny "Vyber tatranskych stien". Przewodnik ten jest znakomitym wyborem drog, w dodatku opisanych w stylu cenionym przez dzisiejsza mlodziez (zob. GS 03/11). Wegierskie wydanie tego przewodnika nastapi tylko przez internet, jako e-book. W zasadzie rowniez Cywinski moglby ukazac sie w tej formie, problem w tym, ze przy publikacji internetowej wersja na papierze praktycznie nie ma juz szansy na sprzedaz.
Endre Futo
GS/0000 NIUSY OD RUDAWA 07/2015