GS/0000 JANUSZ KURCZAB 1937–2015 08/2015
[Janusz Kurczab]
Janusz Kurczab
Janusz Kurczab "Jano" zmarl w wieku 77 lat w dniu 11 kwietnia 2015 roku w szpitalu w Lasku kolo Lodzi. Od pieciu lat zmagal sie z ciezka choroba nowotworowa, ktorej dzielnie stawial czola. Znajdowal sie pod troskliwa i w najwyzszym stopniu fachowa opieka dra Marka Roznieckiego, wielokrotnego lekarza wypraw himalajskich, znanego w naszym srodowisku jako "Mechiko". Kiedy doktor na to pozwalal, Janusza odwiedzali blizsi znajomi i przyjaciele. Jano prawie kazda rozmowe zaczynal pytaniem, co tam w srodowisku? Ciekaw byl nowinek i byl zawsze dobrze poinformowany o tym, co sie dzieje w swiecie, szczegolnie tym gorskim. – Niestety, ani troskliwa opieka, ani najnowsze metody leczenia nie zapobiegly temu, co mialo nieuchronnie nadejsc...
Urodzil sie 6 wrzesnia 1937 r. w Warszawie. Jego sportowy zyciorys jest tak bogaty, ze mozna by nim bylo obdzielic przynajmniej kilka osob i kazda z nich bylaby uznana za postac wybitna. Pierwszym sportem Janusza byla szermierka, a konkretnie szpada. Zetknal sie z nia, kiedy poszedl zobaczyc jak trenuje jego szkolny kolega. Fascynacja musiala byc wielka, skoro Janusz, choc z natury praworeczny, musial sie nauczyc walczyc z pozycji mankuta. Powod byl prozaiczny: w prawej dloni nie mogl utrzymac szpady, bo nie dosc, ze palec wskazujacy w ogole sie nie zginal, to jeszcze brakowalo mu palca srodkowego (byly to podobno skutki jakiejs szalonej zabawy w dziecinstwie). Jano szybko zaslynal jako wyborny technik, byl nawet nazywany przez kolegow ksywka "Manikiurzysta". Chodzilo o to, ze specjalizowal sie w zadawaniu trafien w dlon przeciwnika. Bral udzial w olimpiadzie w Rzymie w 1960 roku, dwukrotnie zdobywal tytul indywidualnego mistrza Polski (1961 i 1965) oraz czternastokrotnie (!) tytul druzynowego mistrza Polski. Byl tez zdobywca Klubowego Pucharu Europy w r. 1961. Nie wiadomo jak by sie potoczyla jego dalsza kariera szermiercza, gdyby nie, znow przypadkowe, zetkniecie z taternictwem w roku 1957...
Jak sam podal w ankiecie "Taternika", do KW wstapil w r. 1958, czlonkiem zwyczajnym zostal w 1962. W 1957 r. ukonczyl w Kole Warszawskim kursy teoretyczny, skalkowy i tatrzanski – kursem skalkowym kierowal Jan Dlugosz. W r. 1967 zaliczyl kurs instruktorski, a w latach 1972–76 odbyl zaocznie studia trenerskie II klasy na AWF w Krakowie.
Nowa fascynacja Janusza przyniosla mu chwale i trwale miejsce w historii alpinizmu, nie tylko polskiego, ale i swiatowego. Odnosil sukcesy jako alpinista i jako kierownik wypraw, byl tez skialpinista i trenerem. Na koniec, choc nie na ostatku, byl tez dziennikarzem i autorem wielu wartosciowych opracowan. Co zadecydowalo o wyjatkowej roli Janusza we wspinaniu? Przygode z taternictwem rozpoczal jako wytrenowany wyczynowy sportowiec. Musialo to dawac przewagi nad innymi, zwlaszcza w tamtych czasach, kiedy o regularnym treningu w taternictwie nikt nie slyszal. Istotnym ograniczeniem byla nie w pelni sprawna prawa dlon, ale byly to czasy, kiedy w cenie byla technika podciagowa, a te Jano opanowal w stopniu perfekcyjnym. Ale nie to wyroznialo go wsrod rowiesnikow. Jano mial dar wynajdywania problemow oraz umiejetnosc takiego doboru zespolu, ze problemy padaly jeden za drugim. Najglosniejszym chyba sukcesem tatrzanskim – choc tym razem nie byl to jego pomysl – bylo rozwiazanie problemu "lewego" filara Kazalnicy w r. 1962, z E. Chrobakiem, A. Heinrichem i K. Zdzitowieckim. W dwa lata pozniej pokonal Sciek Kotla Kazalnicy, z S. Skierskim i A. Sklodowskim. Kolejna glosna droga byla tzw. "Kurtykowka" na Malym Mlynarzu, poprowadzona w r. 1970, w zespole z M. Gabryelem i W. Kurtyka, sklasyfikowana jako pierwsze VI+ w Tatrach. Tatrzanski dorobek Janusza, zarowno letni jak i zimowy, obejmuje kilkadziesiat waznych przejsc. Niektore drogi, poza wymienionymi, jak np. na Gierlachu, Mieguszowieckim czy na Mlynarczyku, ciesza sie nadal wielkim zainteresowaniem wspolczesnych wspinaczy. Mozna jeszcze dodac, ze w czasach, kiedy siedzialo sie w Tatrach miesiacami, kiedy nie byly straszne tatrzanskie wielodniowe ulewy, Jano popisywal sie znajomoscia slowackich piosenek i bardzo przyjemnym dla ucha cieplym barytonem. Byl tez swietny w repertuarze wloskim.
[Janusz Kurczab]
Lato 1963 Dolomity. Janusz na tle masywu Marmolady.
Fot. Jozef Nyka
Potem przyszla pora na Alpy – i tu dorobek Janusza przedstawia sie imponujaco. Niektore przejscia byly hitami sezonow, inne zapisaly sie na zawsze w historii alpinizmu. Na czolo dokonan wysuwa sie pierwsze zimowe przejscie drogi Bonatti-Gobbi na Wielkim Filarze Naroznym Mont Blanc, dokonane w 7 dniach wspinaczki w marcu 1971 r. w zespole z A. Dworakiem, A. Mrozem i T. Piotrowskim. Innym historycznym wyczynem bylo pierwsze zimowe przejscie Via dell'Ideale na Marmoladzie w r. 1973 wraz z J. Kukuczka, M. Piekutowskim, J. Skorkiem i Z. Wachem. Liste pierwszych wejsc zimowych Janusza w Alpach zamyka chronologicznie pierwsze, bo z r. 1964, przejscie direttissimy Tofana di Rozes – z J. Krajskim, R. Rodzinskim i R. Szafirskim. – Trzeba tez dodac, ze Jano pokonal przynajmniej tuzin innych drog alpejskich, z ktorych kazda bylaby ozdoba kolekcji kazdego innego wspinacza. Warto tu wspomniec o Filarze Walkera i Filarze Croza w murze Grandes Jorasses, o poprowadzeniu nowej drogi na filarze Les Droites, o przejsciu bardzo niebezpiecznych drog Major i Poire na wschodniej scianie Mont Blanc, a takze o wielkich drogach w Dolomitach, jak droga Philippa i Flamma na Civetcie, Filar Wiewiorek na Cima Ovest di Lavaredo, czy droga Dibony na Cima Scotoni w zimie.
[Torre di Valgrande]
Dolomity 1963. Janusz w okapie Torre di Valgrande.
Fot. Jozef Nyka
Przytaczanie dokonan mogloby nie miec konca, wiec warto pokusic sie o male podsumowanie. Jano najczesciej byl inicjatorem i mozgiem wspinaczek. Wynajdywal problemy, rozpracowywal je taktycznie, zawsze byl swietnie przygotowany topograficznie i organizacyjnie. Do zespolow wnosil spokoj, odwage oraz dobry humor. Partnerzy wspominaja go jako uosobienie kultury i dobrych manier w najdramatyczniejszych nawet okolicznosciach. Przy wszystkich swoich niezwyklych osiagnieciach pozostawal skromny i taktowny oraz ujmujaco bezposredni. Sam pamietam scene z polskiego obozowiska w Chamonix w r. 1978, kiedy Jano "podszczypywany" przez mlodziez, ze juz nie jest takim kozakiem, jak kiedys, zamiast sie bronic odpowiedzial z prostota: "Panowie, ja znam swoja wartosc." To zdanie, pozornie zdawkowe, zapadlo mi dobrze w pamiec, bo malo kto bez krygowania sie i nie zawsze autentycznej skromnosci potrafi dokonac publicznej samooceny...
[Janusz Kurczab]
Janusz Kurczab w Karakorum.
Fot. Marek Grochowski
Wspaniale sukcesy alpejskie znalazly kontynuacje w podboju gor najwyzszych. Z racji wieku i doswiadczenia Jano stal sie organizatorem i kierownikiem wielu wypraw. Do tych zakonczonych zdobyciem szczytow nalezaly dwie: Noszak w Hindukuszu w r. 1972, pokonany w alpejskim stylu sciana poludniowa-zachodnia, oraz dziewicze i trudne technicznie Shispare w Karakorum, zdobyte w r. 1974. Przy okazji oblegania Shispare Jano wszedl samotnie na niezdobyty jeszcze wowczas szczyt Ghenta Sar o wysokosci 7090 m. Kolejne cztery wyprawy kierowane przez niego wrocily bez sukcesu, choc ten byl blisko. Celem wyprawy na K2 w r. 1976 bylo poprowadzenie nowej drogi na najtrudniejsza gore swiata. Warto przypomniec, ze do owego roku K2 mialo tylko jedno wejscie szczytowe, czyli to pierwszych zdobywcow w r. 1954. Cel byl bardzo ambitny, bowiem skalista gran polnocno-wschodnia jest wyjatkowo dluga i trudna technicznie. Udalo sie pokonac cala gran, czyli de facto wytyczyc nowa droge na K2, ale do szczytu zabraklo ok. 200 m nietrudnego juz terenu. Niepowodzeniem zakonczyla sie tez druga wyprawa Janusza na K2 w roku 1982. Tym razem celem byla gran polnocno-zachodnia. Wyprawa zdolala pokonac znaczne trudnosci technicznie i osiagnac wysokosc 8250 m, ale znow zabraklo szczescia. Podobnie dzialo sie na wyprawach na Makalu w r. 1978 i na Manaslu w 1980.
Podczas drugiej wyprawy Janusza na K2 przyplatalo sie zakrzepowe zapalenie zyl w lydce, co oznaczalo poczatek konca aktywnosci wspinaczkowej. Definitywny koniec nastapil dopiero na schylku XX wieku, po 39 sezonach z lina! Ostatnim z jego znanych mi tatrzanskich przejsc byla slawna i solidnie trudna droga Dziedzielewicza na zachodniej scianie Koscielca, pokonana wraz z Robertem Baranowskim.
Nie oznaczalo to konca aktywnosci ruchowej. Janusz wyzywal sie w narciarstwie i skialpinizmie oraz nalogowym wrecz uprawianiu trekkingu, co dawalo solidne podstawy do pisania przewodnikow turystycznych. Jego ostatnia eskapada byl wyjazd do Kanady latem 2012 r. na zaproszenie Krystyny Konopki i Andrzeja Slawinskiego. Chodzil z nimi turystycznie po Kanadyjskich Gorach Skalistych (Baldy Pass, Chester Lake), spotkal sie tez z Ryskiem Szafirskim, swoim partnerem sprzed lat. Na tematy wyprawowe rozmawialem z Januszem w czerwcu 2014 r. podczas bankietu we Wladyslawowie z okazji odsloniecia pomnika "Korona Himalajow". Siedzielismy przy stoliku z Ania Okopinska. Janusz ze znawstwem wybieral wina (znal sie na tym) i chetnie opowiadal o roznych gorskich wydarzeniach. Zapytany o gory wysokie, odpowiedzial lakonicznie, ale jak sadze, z pelnym przekonaniem: "Tylko tam nie zaznalem spelnienia". Przyszla mi wowczas do glowy mysl, ze byl on bardziej wojownikiem niz dowodca, i bardziej sobie cenil pokonywanie gor, niz kierowanie wyprawami. A przeciez za talenty kierownicze zbieral najwyzsze noty od uczestnikow swoich wypraw – za swietna organizacje, za kompetencje i takt oraz kulture w kontaktach miedzyludzkich. Tak np. bardzo cieplo o wspolnych wyprawach wypowiada sie Marek Grochowski, ktory bral udzial we wszystkich, z wyjatkiem jednej (!), tej na Noszak, kiedy musial sluzyc w ludowym wojsku.
Janusz, jako osoba skrupulatna z natury i do tego obdarzona doskonala pamiecia, stal sie chodzaca encyklopedia alpinizmu i skarbnica wiedzy gorskiej. Posiadal duzy ksiegozbior gorski i spore archiwum prywatne. Majac taki potencjal, duzo publikowal, zarowno w "Taterniku" jak i w innych periodykach. Pisal artykuly do podrecznika alpinizmu i do tomow "Tobiczyka", byl autorem wielu hasel encyklopedycznych, w latach 2007–08 przygotowal polska edycje "Leksykonu alpinizmu" Arthaud i Muzy. Nakladem SiT wyszly jego ksiazki "Filar Kazalnicy" (1976), "Shispare – gora wysniona" (1976) i "Ostatnia bariera" (1980). Do jego najbardziej znanych i cenionych pozycji ksiazkowych naleza: "Na szczytach Himalajow", ponad 400-stronicowa monografia napisana razem za Zbigniewem Kowalewskim (SiT 1983) oraz "Najpiekniejsze szczyty tatrzanskie", opracowane wespol z Markiem Woloszynskim (SiT 1991). Duzym uznaniem ciesza sie do dzisiaj przewodniki trekkingowe jego autorstwa: "Wokol Annapurny i Dhaulagiri", "Wokol Everestu i Makalu" oraz "Himalaje Nepalu" – wszystkie wydane przez Sklep Podroznika.
[Janusz Kurczab, Tamotsu Nakamura]
Rok 2010. Janusz Kurczab i japonski eksplorator, Tamotsu Nakamura. Fot. Janusz Majer
W r. 2002 Janusz podjal sie redagowania "Taternika" wyciagajac ten szacowny periodyk z rocznego niebytu, spowodowanego pasywna postawa wlasciciela tytulu. "Taternik" stanal na nogi i znow cieszyl wiernych czytelnikow. Ostatnim numerem Janusza byl zeszyt 3–4/2007, wydany na 100-lecie narodzin pisma. Odejscie Janusza z redakcji, z oczywista szkoda dla prestizu "Taternika", nie oznaczalo konca aktywnosci popularyzatorskiej. W r. 2008 dla Biblioteki Gazety Wyborczej napisal bogato ilustrowana serie 6 czesci "Polskie Himalaje" – w sumie 950 stron – zamknieta podrecznym leksykonem. Zaczal sie tez udzielac na popularnej w srodowisku witrynie internetowej wspinanie.pl, gdzie opublikowal szereg interesujacych i cennych opracowan pod wspolnym tytulem "Historia polskiego wspinania". Duze jego prace przynosil "Taternik". Nie stronil tez od dzialalnosci spolecznej. Od r. 1967 byl (z przerwami) czlonkiem ZG KW, a pozniej wladz PZA. Udzielal sie glownie w komisji sportowej. W latach 1973–91 byl trzykrotnie prezesem w macierzystym KW Warszawa. Za swoja dzialalnosc sportowa i spoleczna zostal doceniony nadaniem godnosci czlonka honorowego PZA i KW Warszawa. Zostal tez uhonorowany wieloma odznaczeniami i wyroznieniami. Do najwazniejszych naleza: Krzyz Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (posmiertnie, chcialoby sie powiedziec niestety, bo ani zwiazek szermierczy, ani alpinistyczny nie zadbaly o to wczesniej) oraz liczne medale za wybitne osiagniecia sportowe (jako jeden z dwoch Polakow otrzymal medale w dwoch roznych dyscyplinach sportu – w szermierce i alpinizmie, drugim byl Jerzy Wojnar – szybownictwo i sanki). Za caloksztalt dzialalnosci w latach 2003 i 2014 odebral prestizowe nagrody – lodzkiego "Explorera" oraz "Super Kolosa". W roku 2014 zostal szefem powstajacego przy muzeum "Korona Ziemi" w Zawoi Centralnego Archiwum Gorskiego, majacego gromadzic materialy zwiazane z dzialalnoscia Polakow w gorach. Tego dziela nie dane juz bylo Januszowi zrealizowac ani tym bardziej dokonczyc... Po jego smierci w gorskich mediach ukazaly sie obszerne wspomnienia i szkice biograficzne – wyczerpujacy zyciorys przygotowuje "Taternik".
Wojciech Swiecicki
GS/0000 KARAKORUM 2015 08/2015
[Andrzej Bargiel]
Andrzej Bargiel. Zrodlo: Google Images.
Lato 2015 w Karakorum nie bylo sezonem zwyciestw. Na K2 nie udalo sie wejsc nikomu, Broad Peak mial zaledwie dwa wejscia – oba solowe. Pierwszy byl na nim Argentynczyk Mariano Galvan, ktory w dniach 14–16 lipca wszedl w samotnym ataku droga Carsolia wsrod duzych trudnosci technicznych i ciezkich warunkow sniegowych. Jako drugi w tym sezonie, 25 lipca wszedl Polak Andrzej Bargiel, ktory – historyczny wyczyn – jako pierwszy czlowiek zjechal ze szczytu na nartach. Na Gasherbrumie II stanelo 14 osob, w tym 4 z zachodniej polkuli. 17 lipca byla na tym szczycie Kinga Baranowska. Na Gasherbrum I weszly 24 lipca tylko 3 osoby. Hitem 8-tysiecznego Karakorum miala byc nowa droga pd.-zach. sciana Gasherbruma I Marka Holecka i Tomasa Petreceka. Atak w dniach od 7 do 20 sierpnia utknal w zalamaniu pogody pod skalnym spietrzeniem szczytowym. Natomiast wiele bylo drog sportowych ponizej osmiu tysiecy, jakos nie budza one jednak zainteresowania mediow. W kategorii sukcesow odkrywczych odnotujmy wejscie na nizszy zachodni szczyt Link Sar, po 4 latach prob dokonane trudna sciana pn.-zach. w dniu 28 lipca przez Anglikow Jona Griffitha i Andy'ego Housemana. Glowny szczyt (7041 m) nadal pozostaje dziewiczy. Dla nas sezon okazal sie nieszczesliwy: na Gasherbrumie II zginal, zniesiony do szczeliny przez lawine, wybitny narciarz wysokogorski Olek Ostrowski (27).
[Olek Ostrowski]
Olek Ostrowski z Wetliny. Zrodlo: polakpotrafi.wp
GS/0000 ZMARLI 08/2015
GS/0000 SILVA RERUM 08/2015
[Dobroslawa Miodowicz, Konstanty Miodowicz]
Fot. Witold Stanczyk