CHRISTIAN GENERSICH
Nad Morskim Okiem,
w Białej Wodzie
[Reise in die Karpathen mit vorzüglicher Rücksicht auf das Tatra-Gebirge]
 
  
Ilustracje opracował Stefan Nyka

Copyright © 2017 by JÓZEF NYKA


Christian Genersich urodził się w Kieżmarku na początku stycznia 1759 roku. Studia odbył w Jenie, Getyndze, Utrechcie. Był duchownym ewangelickim, w Kieżmarku m.in. pastorem w jednej z parafii. Interesowała go też praca pedagogiczna, w latach 1786–95 był rektorem słynnego liceum kieżmarskiego. Jako naukowiec zajmował się teologią, historią Spisza, geografią, przyrodą, amatorsko – choć z pasją – geognozją i mineralogią. Kochał Tatry i swój rodzinny Spisz. Z dziedziny krajoznawstwa napisał dwie bardzo ważne książki: dwutomową historię Kieżmarku na tle historii Spisza („Merkwürdigkeiten der Königlichen Freystadt Késmark”, 1804) oraz monografię Tatr, zatytułowaną „Reise in die Karpathen mit vorzüglicher Rücksicht auf das Tatra-Gebirge”, wydaną w podwójnej edycji w r. 1807. Sam chodził po Tatrach, częściej z Jakobem Fabrim sen. z Kieżmarku jako przewodnikiem. Przechodził przez wysokie i niełatwe przełęcze, np. przez Przełęcz Czarną znad Czarnego Stawu Jaworowego w Dolinkę Papirusa (Papyriusa, dziś Jastrzębią, s. 104), bywał na szczytach, których na ogół nie wymienia z nazwy. Utrzymywał kontakty naukowe z ówczesnymi badaczami Tatr i służył im informacjami. Miał młodszych braci Johanna i Samuela. Zmarł w wieku 66 lat 30 kwietnia 1825 roku w Kieżmarku.
 

GBH0000    47 (2017)
GENERSICH NAD MORSKIM OKIEM
Publikowany niżej końcowy rozdział tatrzańskiej pracy Genersicha (strony 227–238), ukończonej w r. 1806, jest chronologicznie pierwszym drukowanym szczegółowszym opisem rejonu Morskiego Oka i Doliny Białej Wody. Jest o parę lat wcześniejszy od pism Stanisława Staszica, choć obaj autorzy musieli zwiedzać Tatry mniej więcej w tych samych latach. Nawiasem mówiąc, Staszic pracy Genersicha raczej nie znał, podobnie jak nie zdradza się ze znajomością czegokolwiek z wcześniejszej spiskiej literatury tatroznawczej, nawet tak przecież ważnego – także jako wzór stylu – dzieła Townsona. Uważnie natomiast studiował Hacqueta, z którego robił wypisy. O ile publikacje Staszica większego wpływu na całość literatury tatrzańskiej nie miały, praca Genersicha, obszernie cytowana i recenzowana – u Zacha 15 stron – zaciążyła na jej obrazie aż po drugą połowę XIX stulecia, do czego w dużej mierze przyczynił się Albrecht Sydow (1830)[1]. Opis Genersicha skupia się głównie na fizjogafii Tatr, w tej partii znanej mu z autopsji – z chyba jednej tylko dłuższej wizyty z około 1805 roku. Tatry rozczłonkowuje na działy (Abtheilungen, sekcje), niezbyt jasno zarysowane. Styl ma ciężki, w prezentowaniu dolin i szczytów jest nieporadny, są nawet w jego tekście miejsca wręcz niezrozumiałe, aczkolwiek opisy fragmentów Doliny Białej Wody czy Doliny za Mnichem i Miedzianego ze Szpiglasową Przełęczą wnoszą pewne szczegóły i dają się uzgodnić z ukształtowaniem terenu. To samo można powiedzieć o obrazie kotła Czarnego Stawu (Meerauge), skąd autor zamierzał pójść dalej, przeszkodził mu jednak atak niepogody. Dla Morskiego Oka, Pięciu Stawów i Doliny Białej Wody używa nazw ludowych Rybi Staw, Pięcistawy, Pod Wysoką. Czarny Staw jest u niego Morskim Okiem (Meerauge) – podobnie jak w wielu źródłach niemieckojęzycznych[2]. Nazwę Czarny Staw musiał słyszeć i świadomie lub omyłkowo przesunął ją do okresowego jeziorka w Dolinie za Mnichem, dziś zwanego Stawem Staszica. Mapy, jak się zdaje, żadnej nie miał, w każym razie na nic takiego się nie powołuje. Jego informacje – jak ta o Czarnym Stawie za Mnichem, czy ta o dostępności Mnicha od tyłu – były później wielokrotnie przytaczane i w publikacjach wracały do połowy XIX w., a nawet później.
[Morskie Oko	Cieczkiewicz]
Morskie Oko.   Mal. Edmund Cieczkiewicz
Tekst rozwlekle zatytułowanego rozdziału autor zaczyna od wiadomości o Jaworzynie i jej przemyśle hutniczym, ona też była chyba jego punktem oparcia podczas wycieczki, można sądzić, 2–3-dniowej. Własne itinerarium wzmiankuje bardzo skąpo i bez konkretów, nie wspomina też o ew. noclegu w Dolinie Białki. Rzeczkę Białkę przekracza w okolicy Łysej Polany. W Dolinie Rybiego Potoku nie ma jeszcze drogi, zbudowanej w r. 1811, ścieżka wiedzie wyżej, stokami Uboczy Opalonego. Genersich obchodzi dookoła Morskie Oko, zwiedza kotlinę Czarnego Stawu a wcześniej też być może Dolinkę za Mnichem. Po opisie Doliny Rybiego Potoku prowadzi do Doliny Białej Wody, wyraźnie także znanej mu z autopsji. Z tekstu można wnosić, że był w wyższych partiach doliny, może nawet w Dolinie Ciężkiej, nad Rówienkami wszedł na jakiś szczyt, sądząc po 4-godzinnej drodze i po panoramie, może chodzić o któryś z trzech Wierchów Jaworowych. Nazw historycznie polskich nie zniemczał, choć zapisywał je niekiedy w ortografii węgierskiej lub słowackiej. Jako pierwszy odnotowuje nazwy takie, jak Rogowa, Goły Wierch, Gąbosi Wierch, Siodło, Siedem Granatów, Rówienki, Żabi Staw (Białczański). Pod nazwą Fischsee- Thürme czy -Berge rozumie dzisiejsze Szczyty Mięguszowieckie, podczas gdy Fischsee-Gebirge to cała okolica z przyległymi dolinami. Wierszki w grzbiecie na południe od Holicy zapisuje jako Małe Upłazki (Mali Oplászké) i Wielkie Upłazki (Welka Oplászka, dziś Horwacki Upłaz) – co da początek długo powracającym w pismach „Oplaczkom” („Wielka Oplacka” jest jeszcze na mapie Kořistki w r. 1863). On też chyba inicjuje zapis „Zali” dla Żabiego (Rysów?) i „Sucha Dodina” dla później w ogóle zagubionej Suchej Doliny (obecnie Spadowej) – tu chodzi wyraźnie o błędy zecerskie, przez jego epigonów nie rozpoznane jako takie przez wiele lat. Jego wadliwe formy przejął w dobrej wierze nieznający polskiego Sydow. Błędy powtarzali bezkrytycznie i bezmyślnie autorzy polscy, Oplaczki zamieniając w Opłaczki. W „Przyjacielu Ludu” z r. 1839 czytamy (s. 10) „góra zwana: Wielki Opłaczka (...), Mały Opłaczka, odznaczający się swemi trzema wierzchołkami i Holitsa Wrch”. Bogusz Z. Stęczyński (1860 s. 106) rymował tekst Genersicha: „Po prawej stronie Białki naprzeciw téj góry, [Wołoszyna] / Sterczy Mały-Opłaczka brudny i ponury, / Co trzema wierzchołkami nasrożając siebie, / Zdaje się: chciałby słońce zasłonić na niebie!...”
Przekład stronic Genersicha nie jest łatwy, buduje on piętrowe zdania, a jego wywody nie są klarowne. Na szczęście w tej partii książki nie szafuje mineralogią, której terminologia jest dla tłumacza poważnym wyzwaniem. Znał się zresztą na geologii po amatorsku, co później ostro wytykał mu m.in. Georg Gottlieb Pusch (1824). Dla czytelności opisu, nazwy geograficzne podajemy w dzisiejszym brzmieniu polskim, w nawiasach dołączamy ich zapisy użyte przez autora. W klamrach wtrącamy wyrazy znaczeniowo rozjaśniające teksty. Nazwy u nas podane kursywą, w drukowanej gotykiem książce Genersicha – jako słowiańskie – wyróżniane są antykwą. Streszczenie i urywki pracy Genersicha daje prof. Józef Szaflarski w „Poznaniu Tatr” (1972, s. 248–271), który je komentuje – szeroko, choć nie we wszystkim trafnie. Książka Genersicha zajmuje ważne miejsce w piśmiennictwie tatroznawczym i choćby z tego powodu powinna zostać przetłumaczona w całości. Wiele lat temu piszący te słowa zabierał się do tego, utknął jednak po 30 stronach na zawiłościach gęstej terminologii geognostycznej i przyrodniczej. Tom Samuela Bredeckyego z pracą Genersicha został niedawno wydany jako niedbały reprint z internetu – bez roku i bez wydawcy wznowienia. Egzemplarz tej edycji sprezentował nam Marek Maluda.
Józef Nyka
GBH0000    47 (2017)
Christian Genersich
TYLNI ALBO ZACHODNI REJON DRUGIEGO DZIAŁU PASMA GÓRSKIEGO
Na końcu pierwszego ciągu poprzecznego, w okolicy Doliny Jaworowej (Urlgärten), została przez Jego Wielmożność pana barona Horvatha de Palocsa założona kopalnia żelaza oraz huta do wytopu kruszców. Huta leży pod górami Świstową (Schvistova) i Holicą (Holitsa), między ogromnymi, obliczanymi na 20 milionów sążni kwadratowych obszarami leśnymi. Wydobywana ze Świstowej ruda żelaza jest daleko niewystraczająca, zresztą pozyskiwany tam hematyt daje, zgodnie ze swoim charakterem, żelazo bardzo kruche. Dlatego muszą być sprowadzane inne rodzaje rudy żelaznej, jak np. miękka ziemista odmiana ze Smiżan (Schmégen, Schmögen), szpatowa z Kisowiec (Kissocz) i innych spiskich kopalń, z których wytwarza się znakomite żelazo. Te zakłady kosztowały podobno aż 100 000 Rfl, nie licząc pracy paru tysięcy poddanych, którzy przy tym pracowali za darmo. Początkowo ich rozwój nie był zadowalający. Ale umiejętny dobór rud, stały dozór robót i staranny dogląd warunków wytopu przez obecnego zarządcę, pana Friedricha Fischera, doprowadziły zakład do rozkwitu. Przeto produkuje się tam wyborne żelazo a nawet stal, daleko przewyższające [produkty] styryjskie. Czysty dochód wynosi około 20 000 Rfl.
[Wycinek Zmniejszonej Mapy Galicji]
Wschodnia połowa Doliny Rybiego Potoku uważana była wówczas za własność węgierską. Wycinek Zmniejszonej Mapy Galicji – według zdjęć wojskowych z r. 1770. Pięć Stawów w jednym południkowym sznurku. Reprodukcja z oryginału: Józef Nyka
Jeśli teraz rozejrzeć się po okolicy Jaworzyny, to góry okoliczne zajmują pozycje następujące: na lewo, albo od północy, do wysokiej góry Murań przypiera góra Rogowa (Rorogova). Naprzeciw niej jest Goły Wierch (Holiwrch). Spomiędzy obydwu wypływa woda z wewnętrznej doliny, która należy do pierwszego działu, mianowicie ze stawów Niebieskiego (blau), Czarnego (schwarz) i Kołowego (Pflock-See), przepływa obok Jaworzyny i wpada do Białki (Biala). Na uboczy Gołego Wierchu (Holiwrch) znajduje się czerwona skamieniała glinka, która przechodzi w jaspis. Naprzeciwko, Murań wznosi się gołymi prostopadłymi ścianami ponad lasy. Widać tam otwór jaskini, która ma być bardzo duża. Po drugiej stronie Gołego Wierchu, między nim a Siodłem (Szadlo, Sattel), otwiera się inna dolina. Tu po prawej przy Siodle napotyka się skały częściowo zawalone, częściowo przewieszone na kształt ruin – z after-granitu, który porównać można do jak gdyby porowatego albo naciekowego, przenikniętego ochrą żelazną kwarcu. Po około godzinie dociera się do końca tej doliny, gdzie teren się dzieli, Goły Wierch (Holiwrch) zniża się, a wzwyż dźwigają się góry – po prawej Holica (Holitsa) a na lewo Świstowa (Schvistova). Te dwie góry rozdzielone są położoną pośrodku górą Szeroka (Siroko). Od tego bierze początek jeden z pośrednich wsuniętych ciągów górskich, które w wewnętrznych górach zmierzają ku centralnemu łańcuchowi [grani głównej]. O tym, że w Świstowej występuje gniazdami ruda żelaza, była już wzmianka wyżej. — Teraz, kiedy idzie się dalej z Jaworzyny bokiem Siodła (Sadlo), poprzez Gąbosi Wierch (Gombossy Wrch) i schodzi się w dół nad potok, wtedy otwiera się główna wielka wewnętrzna walna dolina, która nasampierw jest wprawdzie trochę ścieśniona przez występ Holicy, tu zwany Czerwoną Skałką (Cserveny Skalka), potem jednak rozszerza się coraz to bardziej w wielką, przestronną, ale niezwykle kamienistą rówień. Wszystkie strugi wodne tej wewnętrznej dziedziny tu zbiegają się razem. Tak też stąd właśnie można dotrzeć we wszystkie rejony. — Po stronie wschodniej ten pośredni grzbiet górski tworzą właśnie Wierch Holica (Holitsa Wrch), złożone z trzech charakterystycznych czub Małe Upłazki (Mali Oplászké), wreszcie Wielki Upłaz (Welká Oplászka). Ta ostatnia góra opada w dół aż do dna doliny, z którego w tym samym kierunku w stronę Rybiego Stawu (Fisch-See) dźwiga się góra Siedem Granatów (Szedem Granatuw). Tworzą one jej jeden bok, tak że między jednym a drugim powstają podwójne (doppelte) doliny. Te same stosunki panują również po drugiej, zachodniej stronie. Ponieważ z rozległej kamienistej równi w dolinie, gdzie najpierw za potokiem Białką wznosi się, już po polskiej stronie, wysoki wierch Wołoszyn (Vollosin), a po nim następuje Opalone (Opaleno), między jednym a drugim otwiera się również wielka dolina górska, w której wnętrzu leży 5 jezior i dlatego nazywana jest Pięcistawami (penti Staw). Jest również dolina walna, która od północy zmierza ku południowi, gdzie w wyniosłej dolinie górskiej leży Wielkie Jezioro Rybie (das große Fisch-See). Ta dolina rozciąga się pomiędzy dwoma wysuniętymi drugorzędnymi grzbietami, które [górnymi] końcami wrastają w grań główną (Haupt-Kette), z którą stykają się w dwóch głównych punktach, Zimnej Wody (der Kahlbach) i Krywania (des Krivans). I właśnie ku tym gównym węzłom zwracają się też te dwie boczne doliny – jedna ku wschodowi czyli w stronę Spisza, druga ku zachodowi czyli w kierunku Polski. Opasuje je grań główna (Centralkette).
[Mapa wojskowa z r. 1881]
Mapa wojskowa z r. 1881 – rejony odwiedzone przez Genersicha. Na brak wiarygodnej mapy skarżył się w r. 1824 Georg G. Pusch. Od r. 1769 wielkoskalowe mapy Tatr istniały w paru wersjach w archiwum wojennym w Wiedniu, nie były jednak publikowane. Pierwsze zdjęcia terenu wykonali Austriacy w związku z planami zaboru Podhala i polskich części Spisza.
Nasampierw należy zapoznać się z doliną główną [Doliną Rybiego Potoku]. Podchodzi się w kierunku południowym uboczą Opalonego – ażeby ominąć dzicz dolnych partii, stanowiących bezdroże całkowicie pokryte połamanymi i pozwalanymi na siebie drzewami i stoczonymi z góry blokami granitu. Po czterech godzinach wychodzi się z lasu. Otwiera się najwspanialszy amfiteatr zupełnie nagich skał, a z ostatniego wzniesienia [wału morenowego] zaskakuje nas najwspanialszy widok jeziora, które wypełnia całą przestrzeń wewnętrzną, i to w taki sposób, że ściany skalne wydają się wybiegać wzwyż prosto z wody. Barwa jeziora przy brzegach jest zielona, dalej zaś czarna. Ale obie barwy mieszają się i gubią w srebrzystym lśnieniu jego oświetlonej słońcem rozległej powierzchni. Ponad usypy stożków piargowych wybiegają pionowo w górę do coraz to wyższych poziomów potężne ławice skalne, na których spoczywają spiczaste turnie, tu i tam wznoszą się położyste góry, opadając ponownie, aż na grzbiety ich przyległych ciągów. Po prawej, w południowo-zachodnim kącie, stoi mniej więcej w połowie wysokości szczytów tak zwany Mnich (Mnjch), wysoka turnia, na którą od jej tylnych teras można wspiąć się aż na [po] szczyt[2]. Po jego prawej stronie poprzez wysterczające, ostrokrawędziste i jakgdyby nastermane skały spada wodospad z dwóch wyższych dolin górskich, położonych jedna nad drugą, mianowicie z bardzo wysoko leżącego Czarnego Stawu, który leży wprost naprzeciw Krywania (Kriván), powyżej Mnicha ku Liptowu i ma formę dzieży piekarniczej – do niższej doliny, a z niej w dół przez wyniosłość opasującą Rybi Staw. Kiedy się osiągnie wysokość tej góry, można spojrzeć w głąb do przylegającej tu od tyłu Doliny Pięciu Stawów (Fünf-See-Thal), a nawet – choć z wielkim mozołem i dużym niebezpieczeństwem – zejść tam w dół. Chodzi o tę górę, która łączy się z Mnichem i dlatego nazywa się Górą za Mnichem (Hura za Mnjchom) i która zwraca się w 3 strony: jedną stroną do Rybiego Jeziora, drugą w kierunku Liptowa i trzecią ku 5 Stawom, gdzie łączy się ona z Opalonem. Tam ponad Mnichem, ale już bardzo wysoko, znajduje się żyła antymonu, na której pracowano, ale przedsiębiorcy zrujnowali się przy tym niemal doszczętnie[3]. Również na dole, wprost nad usypami piargowymi Turni nad Rybie (Fischsee-Thürme, dziś Mięguszowieckie) jest żółta złotonośna żyła antymonu, która jednak prawie zawsze pokryta jest śniegiem. — Po drugiej, to znaczy wschodniej stronie Rybiego Jeziora stacza się w dół przez zawaliska skalne obfity wodospad, a mianowicie z jeziora, które nazywane jest Morskim Okiem (Meer-Auge, nasz Czarny Staw pod Rysami)[4]. Ono również ukształtowane jest amfiteatralnie i otoczone jest granitowymi turniami, które wystrzelają w górę na co najmniej 400–500 sążni. Wybiegają one z góry 7 Granatów, tworzą okrąg i łączą się ze Szczytami nad Rybie (Fischsee-Berge). Te szczyty po lewej stoją jeden przy drugim podobne do siebie wysokością, po czym opadają tam, gdzie skała ma postać siedzącego człowieka, a w dół spada wypełniony wiecznym śniegiem skalny żleb[5]. Potem znów wybiegają i w południowym środku sprowadzają w dół potężny spad wody śniegowej. Za tymi szczytami kryją się jeszcze inne doliny i jeziora, których nie oglądałem, należą one jednak do tej góry, która częściowo obramia dolinę wewnętrzną, przylegającą od wschodu. Kiedy się chciałem tam udać, nadciągnęły napierające na siebie z naprzeciwka chmury, pogoda zmieniła się w deszczowo-gradową i zerwał się wiatr tak silny, że wody dolnego Rybiego Jeziora nieomal rozkołysał falami. Biło i huczało potężnie po jego brzegach. Zresztą ściany skalne piętrzą się i opadają obok siebie i jedna nad drugą, wsuwają się swoimi uskokami za siebie, zachowując przez to swoją pozycję w okręgu i mnóstwo zakrytych dolin i śnieżnych żlebów, z których wody z topniejących śniegów spływają się razem w stawie.
[Łysa Polana i droga do Morskiego Oka]
Łysa Polana i droga do Morskiego Oka.   „Przyjaciel Ludu” 6 lipca 1839
Jedynym i wyłącznym celem tej mojej podróży, podjętej późną jesienią, kiedy dopadało już wiele nowego śniegu, było ogólne rozpoznanie wewnętrznej strefy gór. Tu pojąłem też, że bezwzględnie niemożliwe jest, a zatem takie twierdzenie jest błędne, co sam gdzie indziej powtórzyłem za geognozją Windischa, że wody Rybiego Stawu z jego rybami mogłyby wpływać do przedniego jeziora – przecież ta okolica jest całkowicie zamknięta. Poza sobą ma ona jeszcze inną wielką dolinę, którą ogranicza Wysoka (Wiszoka). Tak samo mylne jest też to, w co niektórzy wierzą, że Czarny Staw (Meerauge) posiada głębokie, z morza bijące źródło. Woda tego jeziora jest całkowicie bagnista (sumpfartig, słodka?) a dopływ otrzymuje ono tylko z leżących wokół lawinowych pól śnieżnych (Schnee-Lavinen). — Podobnie błędne jest również mniemanie, to co Buchholtz chce twierdzić, że Rybi Staw liczy w obwodzie 6 godzin, gdyż ja sam obszedłem go w 2 godziny. Nie ulega zresztą wątpliwości, że pstrągi, tak licznie znajdowane w tym jeziorze, jak się wydaje ich miejscu lęgowym, z wypływającą z niego wodą przedostają się do Białki (Biala) i w dół do bocznych potoków.
[Morskie Oko w Tatrach w obwodzie sandeckim]
Morskie Oko w Tatrach w obwodzie sandeckim.   „Przyjaciel Ludu” 13 lipca 1839
Dolina przylegająca od wschodu też jest godna jak najżywszej uwagi. Z [wspomnianej niżej] kamienistej równi idzie się przez potok na polany po drugiej stronie i wzdłuż nich wygonami w lewo do lasu. Podążając w górę dochodzi się do oślepiająco białej, co dopiero oberwanej skały wapiennej. Ale im dalej się postępuje, tym większy podziw budzi wielkość masywów, które przez swój pionowy wzlot ponad całkiem poziomą płaszczyznę [dna] doliny tym większe robią wrażenie. Po prawej obniża się całkiem góra 7 Granatów. Spomiędzy niej i góry Żabi (Zaliberg) wypływa potok, wzdłuż którego również można pójść w górę [do Doliny Żabich Stawów Białczańskich]. Po 4 godzinach drogi te wysokie ściany kończą się, a od wschodu i zachodu otwierają się nowe doliny. Ławice skalne opadają ukośnie w dół – mlecznobiałe, połupane w łuski, pochylają się ku dolinie. Kiedy wyjdzie się z lasu i skieruje się w lewo, dochodzi się do wodospadu, który powyżej rozdwaja się na wystającym kawałku skały, a potem tryska krzyżującymi się ponad sobą strugami. Wchodzi się do Doliny Rówienek (Rovinky), ponad którą góra po lewej ręce zwana jest Do Celu[6] zaś jej grzbiet – Nad Żabim (Nad Zabjm, dziś Zielony Wierch Jaworowy). Góry po prawej, których nazw nie zdołałem dociec, niechybnie jednak należą one do Szczytu Wielko-Sławkowskiego, ciągną się do drugiej doliny, gdzie opadają spadzistymi zerwami. Są to kryjące się jedne za drugie szerokie i potężne masywy skalne z pozębionymi turniami i grzebieniami (Kronen), wspartymi na wyniosłych pagórach czyli hałdach. Na samym krańcu tej doliny jest wyschnięte jezioro, które wprawdzie wysącza się z góry, ale wyżej jest całkiem pokryte kamieniami. Turnie tracą na wysokości i rozstępują się pod ostrymi kątami w różne strony. Po przeciwnej stronie leży Dolina Wielkiego Kolbachu (die große Kahlbach, dziś Staroleśna). A więc tu jest kraniec pierwszego działu [Tatr], a górę Do Celu [do Zelu], stąd jeszcze na 4 godziny wysoką, należy uważać za cięciwę łuku utworzonego przez grań główną. Z tego szczytu ogarnia się wzrokiem dużą część tylnego czyli wewnętrznego rejonu. Spogląda się w głąb doliny [Jaworowej], która biegnie całkiem horyzontalnie od Stawu Kołowego (Pflock-See), aż do Stawu Niebieskiego (zum blauen See[7]). A ponad tym stawem cały masyw Siedmiu Rygli (der sieben Riegel, Lodowy) z ich wszystkimi turniami. Zwracając wzrok na południowy zachód, człowiek uprzytamnia sobie, jak zwiększa się krzywizna, w której wybiegają wszystkie te góry drugiego działu (zweite Abteilung), a mianowicie: Szczyt Sławkowski, łańcuch Doliny Wielickiej (Völkergrund), szczyty Gierlachowski, Batyżowiecki, Mięguszowiecki, Dolina Mięguszowiecka (Minksdorfer-Thal), którą obramia Wysoka (Viszoka). — Właśnie ta grupa Wysokiej (Wiszokaer-Berge) tworzy fronton tej doliny [Białej Wody], dlatego też jest ona nazywana Pod Wysoką (pod Wiszokum). W bardzo wysoko położonych kotlinach leży tutaj kilka stawów. Trzy z nich leżą w stronie południowo-wschodniej i nazywają sie Do Zielonego (do Zelenego, dziś Zielony Staw Kaczy). Tak też jeszcze dwa inne przy grzbiecie wyżej wzmiankowanych gór. Jednak na prawo, tam gdzie Góry Rybiego Stawu łączą się z Wysoką, tworzą one drugą stronę doliny. Tu otwierają się bardzo wysoko jak gdyby wielkie wrota skalne, a poza nimi, wciąż wznosząca się dolina, która ma dwa poziomy i tyleż samo stawów. — Pierwszy zwie się Do Czeskiego albo Czeski (do Ceszkého, oder der Böhmische), drugi, wyższy, Do Zmarzłego albo Zmarzły (do Zamarznégo, oder der Gefrorne). Jest tak, że z tego [górnego] przez długi grzbiet górski płynie w dół duża woda do owego [Stawu Czeskiego], a z niego znów w dolne partie. Poza Zmarzłym i za ostrym grzbietem górskim, albo po drugiej stronie tej góry, leży Dolina Sucha (Szucha Dodina, dziś Spadowa), a dalej Żabi Staw [Białczański], dokąd można przejść, choć z bardzo dużą trudnością[8]. Po tamtej stronie wreszcie leżą Czarny Staw (Meer-Auge) i Rybie Jezioro. — Ten przegląd był dla mnie zadowalający, on dał mi sposobność ogarnięcia całych gór jednym rzutem oka i rozeznania ich głównych działów. Szczegółowsze badanie poszczególnych partii, które w sprzyjających warunkach ewentualnie miałbym podjąć, ukaże się w przyszłości jako aneks. — Zachodnia dolina przyległa na polskiej stronie ma zawierać szlachetne kamienie, powinna być jednak również jeszcze zbadana.
Przekład: Józef Nyka
[227]
PRZYPISY
 1.  Albrecht von Sydow: Bemerkungen auf einer Reise im Jahre 1827 (...) nach den Central-Karpathen, 1830. – Autor wzmiankuje dzieło Genersicha wytykając mu błędy, ale zapożycza z niego całe zdania, przyjmuje też jego niepoprawną ortograficznie nomenklaturę (s. 238 i dalsze), czym szerzej ją popularyzuje.
 2.  Tekst tej interesującej informacji można rozumieć dwojako: „na szczyt” ale też „aż po szczyt” (bez osiągnięcia wierzchołka). Możliwość juhaskiego wejścia na Mnicha w tamtym czasie urealnia artykuł Heinricha Wallmanna, zamieszczony w roczniku ÖTC z r. 1874, omówiony przez J. Nykę w kwartalniku „Tatry” TPN 2(16) 2006, s. 74–76.
 3.  Kopalnia ta była później licznie wzmiankowana. W r. 1849 opisał ją szerzej Ludwik Zejszner w Bibliotece Warszawskiej (1849, t. I s. 549) w notatce „Kopalnia na Spisglancu”: „wydobywano tutaj minerał zwany panabazem, zawierający w sobie miedź i srebro, a zapewne i części antymonu, od którego pochodzi nazwa Spiessglanz”. Słowo Spießglas albo Spießglanz dało nazwę Szpiglasowym Perciom, a od r. 1908 też Szpiglasowej Przełęczy.
 4.  Genersich podaje tylko nazwę „Meerauge”, wersji Czarny Staw nie używa nawet jako synonimu. Dostrzega to już Sydow, który na s. 236 pisze: „przy wypływie Czarnego Stawu (des Schwarzen Sees), który Genersich zowie wyłącznie Morskim Okiem”. Sydow – informowany przez nadleśniczego Kleina – obstaje przy Czarnym Stawie, tak też zresztą podają austriackie mapy Seegera i Motzela z lat 1869–87, czyli z okresu rozbioru Polski. XIX-wieczni epigoni obu autorów przejęli obydwa Czarne Stawy – jeden pod Rysami, drugi w Dolince za Mnichem – które przez wiele lat pokutowały w opisach Doliny Rybiego Potoku.
 5.  Prof. Szaflarski podejrzewa, że to Chłopek nad Przełęczą Mięguszowiecką. Śnieżnym Żlebem byłby Bańdzioch. Tekst jest niejasny – może też chodzić o Mnicha z Mnichowym Żlebem.
 6.  Dość dziwnie brzmiąca nazwa „Do Celu” (też „do Zelu”) przeszła w tej formie do późniejszej literatury. Chodzi niewątpliwie o notowaną w tym miejscu, częstą w Tatrach i Karpatach, nazwę „Do Czoła”, góralskie „Do Coła”, po słowacku „Do Čela”. Nazwę tę noszą łagodne końcowe spady grzbietu opadającego na południowy-zachód z Żabiego Wierchu Jaworowego i obramiającego Rówienki od orograficznie prawej strony. Sydow (s. 242) przyjmuje pisownię Genersicha, ale uściśla położenie obiektu w terenie: „Nad Zabjm Berge, dessen westlicher Abfall d o  C e l u genannt wird”. Witold H. Paryski rozszerza nazwę w Jaworkowe Czoła (t. 14 1971, s. 6 i dalsze). Na mapce Stanisława Eljasza-Radzikowskiego (1902) i na mapie „Tatry Polskie” Tadeusza Zwolińskiego (wydania od 1912) nazwa znalazła się na grzbiecie w przedłużeniu Jaworowych Turni.
 7.  Blauer See (s. 237) – tak nazywa Genersich dzisiejszy Żabi Staw Jaworowy. Nie oglądał go z bliska, widział go tylko z góry. Na s. 200 pisze: „Niebieski Staw (...) to jezioro jedni nazywają czerwonym (rothe), inni też jednak Żabim (Kroten-See)”. Wilhelm Richter nazywa je Zmarzłym (Gefrorner See, 1843), Ludwik Zejszner Czarnym (1854). W spiskach poszukiwaczy skarbów i u Staszica (1805, Dzienniki s. 426) – Żabie. W F.E. Bruckmanna „Montes Carpathici” 1740 s. 6 bez lokalizacji „Bufonum lacus, der Kröten-See” – z podaniem o złotonośnych żabach „in phantasia humana natum”.
 8.  Chodziło zapewne o Młynarzową Przełęcz, Viktorowi Lorenzowi znaną od ok. 1875 r. jako góralskie „Głazy”. Nowsza literatura taternicka jej pierwsze przejście turystyczne przypisuje Mieczysławowi Karłowiczowi i Michałowi Beynarowiczowi w r. 1907. Por. J. Nyka „Młynarzowa Przełęcz”, Głos Seniora 4/2007.
GBH0000    47 (2017)
Tekst Genersicha nieco inaczej interpretuje Tomasz Borucki. Uważa, że Genersich nie dotarł do Dolinki za Mnichem, a z rzekomym Czarnym Stawem źle zrozumiał przewodników, którzy mieli na myśli Czarny Staw Polski. Podobnie sądzi prof. Szaflarski, który wskazuje jednak na „podany ku Krywaniowi” Staw Ciemnosmreczyński. Wymieniając twór skalny o postawie siedzącego człowieka Genersich nie mógł myśleć o Mnichu, którego identyfikował pod jego stałą nazwą. Tomasz Borucki zwraca uwagę na wschodnie obramienie doliny i Żabią Lalkę. Podziela on też zdanie prof. Szaflarskiego, że Staszic raczej znał pracę Genersicha i na jej podstawie przeniósł nazwę „Morskie Oko” na ludowy „Czarny Staw” (pod Rysami). Sprawy te wymagają dalszych dociekań i konfrontacji niemiecko- i węgierskojęzycznych źródeł.
GBH0000  GENERSICH IN DER POLNISCHEN TATRA 47 (2017)
Christian Genersich kam am 4 Januar 1759 in Kesmark zur Welt. Nach intensiven Studien in Jena, Göttingen und Utrecht wirkte er in der Zips, hauptsächlich in seiner Vaterstadt Kesmark als evangelisch-luteranischer Prädiger und als Pädagoge, u.a. Konrektor und Rektor des berühmten Kesmarker Lyceums. Als Naturschwärmer machte er öfter grössere Touren in die Hohe Tatra und gehörte zu den besten Kennern dieses Gebirges seiner Zeit. Er besuchte auch andere Gegenden der Zips. Soweit ihm die Zeit es erlaubte, war er als freier Wissenschaftler und Schriftsteller tätig: Theologie, Geschichte, Geognosie, Meteorologie. Sein Lieblingsfachgebiet war Mineralogie. Von seiner Hand erschienen zwei stattliche und inhaltlich grundlegende Werke – „Merkwürdigkeiten der Königlichen Freystadt Késmark“, 1804 in 2 Bänden) und „Reise in die Karpathen mit vorzüglicher Rücksicht auf das Tatra-Gebirge“, verlegt in doppelter Ausführung im Jahre 1807 durch Samuel Bredetzky. Das zweite Buch wird als die chronologisch dritte Monographie des Tatragebirges anerkannt. Die beiden Bücher sind hervorragende Standardwerke in der Zips- und Tatra-Literatur. Leider wurden sie bisher weder in die polnische, noch die slovakische Sprache übersetzt. Der von uns ausgewählte letzte Kapitel seiner „Reise in die Karpathen“ schildert seinen Rekognoszierungsausflug um 1805 in den polnischen Teil der Hohen Tatra. Es enthält die früheste ins Detail gehende Schilderung der Umgebung von Meerauge (Morskie Oko) und Weisswassertal. Christian Genersich schrieb überdies auch in diversen Zeitschriften Aufsätze über Tatra-Themen. Über seine eigenen Routen und Besteigungen sagt er sehr wenig, fast gar nichts – er trug die persönliche Sphäre nicht gerne in die Öffentlichkeit. Als Anerkennung seiner hervorragenden Leistungen bei der Erforschung und Erschließung des Tatragebirges hat der Karpathenverein um 1905 seinen Namen mit dem großkohlbachtaler Langen See in Verbindung gebracht (Genersich-See, Genersich-tó). Sein jüngerer Bruder Johann war Lehrer, der zweite – Samuel war Arzt vom Beruf und von der Neigung her Botaniker. Christian Genersich starb am 9 März 1825 in seiner Geburtsstadt Kesmark und wurde dort begraben. (Józef Nyka)