MONIKA NYCZANKA
O tworcach Symbolicznego
Cmentarza pod Osterwa
 
[Kaplica na Cmentarzu Symbolicznym pod Osterwa]
Vlasta i Otakar nad Szczyrbskim Jeziorem w Tatrach.
Zdjecie z r. 1927, w ktorym Staflowie pobrali sie.
Reprodukcja za www.horydoly.cz
  
 

Copyright © 2017 by Jozef Nyka

GBH0000    46 (2017)
Nie bede ukrywac, ze do napisania tego tekstu sprowokowal mnie Hubert Jarzebowski, autor ksiazki „Cmentarz symboliczny pod Osterwa. Duchy miejsca.”[1] Ten interesujacy i wielowatkowy esej poszerzyl moje spojrzenie na sprawy slawnej nekropolii. Ale jednoczesnie pojawil sie niedosyt wiedzy na temat wczesnych okolicznosci powstania tego niezwyklego miejsca pamieci. To zmobilizowalo mnie do przyjrzenia sie losom ludzi, ktorzy w latach miedzywojennych wspoltworzyli tatrzanski „cintorin”. Niektore watki okazaly sie na tyle ciekawe, ze postanowilam je zrelacjonowac Czytelnikom „Gorskiej Biblioteczki Historycznej”. Dopelnieniem niniejszego tekstu beda archiwalia zamieszczone w wydanym rownolegle 45 zeszycie GBH, ktory takze poswiecilismy historii Cmentarza Symbolicznego.[2]
Wsrod ludzi zwiazanych z Tatrami zupelnie nieliczni nigdy nie byli w Dolinie Mieguszowieckiej i nie widzieli miejsca pamieci pod Osterwa. Cmentarzysko granitowych zlomow, porosnietych wiekowymi limbami, stanowi wyjatkowa scenerie dla miejsca pamieci o ofiarach Tatr i o ludziach dla Tatr zasluzonych, zmarlych w innych gorach. Wspolczesny turysta ma do rozczytania blisko 360 tablic, na ktorych utrwalono nazwiska 500 tragicznie zmarlych Slowakow, Czechow, Polakow, Niemcow i Wegrow. Jest ich dzis wielokrotnie wiecej, niz przewidywal projektant cmentarzyka, Otakar Stafl. A mimo to jego genialna kompozycja nie zostala w istotny sposob naruszona. Nakryta gontowym dachem kapliczka i ukryte w zieleni rzezbione detvianskie krzyze przemawiaja rownie mocno, jak przemawialy 70 lat temu. Zaden z pozniej zalozonych cmentarzykow symbolicznych na Slowacji i w Polsce (a powstalo ich juz blisko 10), nie moze sie rownac z Cmentarzem pod Osterwa. Ogromna w tym zasluga artysty-wizjonera Otakara Stafla i jego wspolpracownikow.
[Otakar Stafl]
Otakar Stafl – kartka pocztowa z autografem artysty.
Otakar Stafl, pomyslodawca i inicjator powstania Cmentarza Symbolicznego w Tatrach, urodzil sie w roku 1884 w czeskiej miejscowosci noszacej obecnie nazwe Hlavickov Brod, w rodzinie rzezbiarza, Josefa Stafla. W roku 1903 porzucil nauke w gimnazjum i rodzinny dom. Rozpoczal studia malarskie w Pradze, w znanej szkole Ferdinanda Engelmullera. Szybko dostrzezono jego nieprzecietny talent. W ciagu kilku lat zdobyl popularnosc jako ilustrator ksiazek i czasopism, autor plakatow i ex librisow. Swoja pozycje zawodowa umocnil w roku 1910, zawierajac malzenstwo z Vaclava, corka dyrektora koncernu wydawniczego Politika, Arnosta Brichta[3]. W firmie tescia w latach 1909–13 pelnil funkcje kierownika dzialu graficznego. Interesowaly go i inne formy artystycznej wypowiedzi – projektowal scenografie teatralne, krecil filmy, w ktorych sam kreowal role.
W roku 1912 po raz pierwszy wyjechal na Slowacje. Celem wakacyjnej podrozy byla Detva, rozlegla wies polozona w centralnej czesci kraju, u podnoza Polany. Musial o niej slyszec od przyjaciol z praskiej bohemy, bo Detva od 10 lat byla miejscem plenerow czeskich artystow.
O Detvie bylo glosno od dawna. W pierwszej polowie XVIII wieku opisal ja w swoich „Notitia Hungariae novae historico geographica” Matej Bel. W roku 1895 detvianski folklor zaprezentowano podczas wystawy etnograficznej w Pradze. Cztery lata pozniej posluge kaplanska w miejscowej parafii rozpoczal Karol Anton Medvecky (1875–1937). Ten mlody ksiadz, urodzony na Orawie, obdarzony byl naukowym zacieciem i pracowitoscia. Poczatkowo notowal ludowe piesni, ale wkrotce zainteresowal sie wszystkimi przejawami detvianskiego folkloru. Zaczal gromadzic materialy do monografii, ktora ukazala sie drukiem w roku 1905. Do szerokiej popularnosci Detvy bardziej niz dzielo Medveckiego przyczynily sie jednak publikowane i przedrukowywane na pocztowkach zdjecia i obrazy, ukazujace urode detvianskich krajobrazow, strojow, a takze oryginalnego rekodziela i budownictwa. Autorem pierwszych serii zdjec, wykonanych jeszcze w koncu XIX wieku, byl Pavol Sochan. Pozniej nadwornym fotografem Detvy zostal Karel Plicka. W srodowisku malarzy sciezki przedeptywal Jaroslav Augusta, sprowadzony w roku 1901 przez ksiedza Medveckiego.
Jedna z osobliwosci Detvy byly debowe krzyze, bogato zdobione roslinnymi i geometrycznymi wzorami, jaskrawo polichromowane. Ustawiano je na lokalnym cmentarzu na mogilach zmarlych, a takze przy drogach. Zwyczaj dekorowania grobow krzyzami znany byl i z innych miejscowosci Zupy Zwolenskiej, chocby z Hornego Tisovnika. Ze skromniej zdobionymi krzyzami mozna sie bylo zetknac na spiskich cmentarzach, miedzy innymi w Zdziarze, Jaworzynie, Lendaku, Smokowcach, a takze po polskiej stronie gor.
Na zakopianskim Peksowym Brzyzku wsrod licznych krzyzy wyrozniaja sie trzy stylizowane na ludowe i wyjatkowo efektowne. Moga one przywodzic na mysl najozdobniejsze krzyze z Detvy. Dwa z nich stoja na mogilach milosnikow goralszczyzny – Bronislawa i Marii Dembowskich, trzeci na grobie Sabaly. Poniewaz Dembowscy jezdzili na Slowacje, nie mozna wykluczyc, ze stamtad Maria przywiozla pomysl udekorowania grobu meza. Bo to przeciez ona zlecila Wojciechowi Rojowi wykonanie krzyza, ktory zaprojektowal Stanislaw Witkiewicz. Tworca stylu zakopianskiego rozrysowal wspaniala dekoracje z roslin tatrzanskich, ktora Roj wiernie odtworzyl przy pomocy dluta. Pod drugim krzyzem, mniejszym i oszczedniej zdobionym, spoczal ojciec Marii, Gustaw Sobotkiewicz, a w r. 1922 ona sama. I ten krzyz uwazany jest za dzielo Wojciecha Roja. Oba mogly powstac w roku 1894, bo Bronislaw Dembowski zmarl w Wigilie 1893 roku, a jego tesc 7 miesiecy pozniej. Obok Bronislawa Dembowskiego, ale po przeciwnej stronie, spoczywa jego przyjaciel, najslynniejszy z gorali, Jan Krzeptowski – Sabala. Jego mogila, przez lata zaniedbana, w roku 1923 zostala uporzadkowana i ozdobiona efektownym rzezbionym krzyzem. Powstal on wedlug projektu Karola Stryjenskiego, zrealizowanego przez ucznia Szkoly Przemyslu Drzewnego, Wladyslawa Wieczorka.
Wrocmy jednak na Slowacje. Otakar Stafl przywiozl z Detvy teczke wypelniona szkicami. Czesc z nich zostala zaraz wykorzystana w albumiku, do ktorego wstep napisal ks. Medvecky[4]. W wakacyjnym szkicowniku artysty pozostaly rysunki dokumentujace detvianskie krzyze. Malowniczy wiejski cmentarz zapadl Staflowi gleboko w pamiec. Rok pozniej artysta powrocil na Slowacje, ale tym razem skierowal sie w Tatry, w ktorych zakochal sie od pierwszego wejrzenia. Poznal radosc jaka daje wedrowka wysokogorskimi perciami. Do Pragi przywiozl kolejne rysunki. Snul gorskie plany na nastepne wakacje. Tymczasem jednak wybuchla wojna i wyjazd w Tatry trzeba bylo odlozyc. Podczas I wojny Stafl zajal sie dzialalnoscia charytatywna, glownie na rzecz sierot i wdow. W roku 1917 rozwiodl sie z pierwsza zona.
[rysunek Otakara Stafla]
Lata dwudzieste, hotele na morenie Szczyrbskiego Jeziora, miejsce gdzie zrodzil sie pomysl utworzenia Cmentarza Symbolicznego. Rysunek Otakara Stafla zamieszczony w przewodniku po Tatrach dla dzieci „Rozpustily pruvodce po Vysokych Tatrach” (Praga 1926). Tekst napisal Josef Hais Tynecky, ktorego ksiazki Stafl ilustrowal wielokrotnie.
Po wojnie rozpoczal sie okres letnich pobytow w Szczyrbskim Jeziorze i zimowych powrotow do Pragi. Tatrzanskim domem Stafla stal sie „Grand Hotel”, dzialajacy juz pod nowa nazwa „Krivan”. Byl to reprezentacyjny obiekt kurortu. Niewykluczone, ze Otakar pobyty w drogim hotelu odpracowywal. Zapewne dzieki temu powstaly malowidla zdobiace restauracje hotelowa, ze slynna panorama Doliny Bialej Wody (550 × 390).[5] W ozdobionej obrazami Stafla sali zbierali sie wypoczywajacy w uzdrowisku przedstawiciele czechoslowackich elit – politycy, urzednicy ministerialni, luminarze kultury. Zawarte tu znajomosci stanowily kapital na przyszlosc. W zbudowanym obok „Krivania” gmachu „Hviezdoslava”, oddanym do uzytku w roku 1922, artysta urzadzil pracownie malarska, w ktorej wykanczal swoje obrazy. Szkice powstawaly czesto podczas wycieczek. Stafl – wytrawny turysta wysokogorski – docieral z farbami w niedostepne dla innych miejsca, stad bogactwo motywow i ujec. Szeroki odbior jego tworczosci zapewnialy objazdowe wystawy, a takze reprodukcje na kartach pocztowych. Stafl sam zostal wydawca pocztowek. Po raz pierwszy juz w roku 1920, gdy wszedl w spolke z Jaroslavem Vladimirem Otto. Ich wydawnictwo, mieszczace sie pod adresem praskiej pracowni Otakara (Praha-Vinohrady, Manesova 20), wypuscilo miedzy innymi 32 pocztowki w dwoch seriach, ozdobione akwarelami z Tatr. W roku 1921 serie tatrzanskich obrazow Stafla zreprodukowal na swoich pocztowkach Alois Chytil (1877–1949), praski wydawca, publicysta, fotografik, autor przewodnikow i ksiegarz. W latach miedzywojennych Chytil dzialal w Tatrach. Prowadzony przez jego zone Julie sklep miescil sie w budynku przylegajacym do hotelu „Krivan” w Szczyrbskim Jeziorze. W roku 1926 Stafl zostal autorem pierwszych w historii znaczkow pocztowych o tematyce tatrzanskiej. Jego obraz przedstawiajacy hotele nad Szczyrbskim Jeziorem, a w tle Gran Soliska i Gran Baszt, wzial na warsztat znakomity rytownik, Karel Seizinger (1889– 1978). Do obiegu weszly dwa rozniace sie kolorem znaczki o nominalach 4 i 5 koron. Niezwykle popularne, zostaly wznowione w roku 1928. W tym samym roku z okazji 10-lecia Czechoslowacji ukazal sie drukiem okazaly album „Vysoke Tatry”. Zawieral 120 barwnych reprodukcji prac Stafla i popularnonaukowe teksty kilku autorow, przyblizajace problematyke przyrodnicza Tatr.
[Vlasta Staflova]
Vlasta Staflova – zdjecie z lat II wojny swiatowej.
W roku 1922 Stafl wpadl na pomysl, ze bedzie zabiegal o utworzenie miejsca pamieci o tragicznie zmarlych w gorach turystach i taternikach. Juz wtedy rozwazal wykorzystanie detvianskich krzyzy – znalazly sie one na pierwszych szkicach przedstawiajacych przyszly cmentarzyk. Wybral nawet odpowiednie miejsce: za willa Marina, na zachodnim brzegu Szczyrbskiego Jeziora. Zaplanowal rozmieszczenie krzyzy na morenowym stoku, a kapliczki na naturalnym polwyspie, na ktorym dzis stoi pomnik poleglych partyzantow. Swoj projekt przedstawil dyrektorowi uzdrowiska, panu Blazko. Niestety pomysl budowy cmentarzyka przy rekreacyjnym spacerowym deptaku nie uzyskal aprobaty zarzadu kurortu.
W roku 1927 Otakar Stafl powtornie zawarl zwiazek malzenski – poslubil znacznie od siebie mlodsza corke lekarza, Vlaste Koskova (1907–1945). Vlasta wlasnie zaczynala przygode ze skala – szybko zyskala slawe jednej z czolowych taterniczek po poludniowej stronie Tatr. Wsrod poprowadzonych przez nia drog najbardziej znana jest Staflovka na pd. scianie Wolowej Turni. Zaslynela tez jako pisarka, z talentem wykorzystujaca watki autobiograficzne i motywy gorskie. W koncu roku 1928 Staflowie zostali dzierzawcami schroniska nad Popradzkim Stawem. Obowiazki objeli w poczatku nastepnego roku. Dolaczyl do nich Vaclav Fiska (1899–1976), dotychczasowy dzierzawca uzdrowiska Herlany kolo Koszyc. Fiska byl taternikiem i dzialaczem KCST. Wraz z rodzina sprowadzil sie na stale do schroniska i przyjal na siebie wiekszosc codziennych obowiazkow. Dzieki temu podzialowi rol, Staflowie mogli przez nastepne 10 lat krazyc miedzy Dolina Mieguszowiecka, a Praga.
Nad Popradzkim Stawem Stafl rozpoczal energiczne starania o urzeczywistnienie swojego pomyslu – budowy miejsca pamieci o ofiarach gor. Ta sprawa nie dawal mu spokoju, zwlaszcza, ze im mocniej wrastal w Tatry, tym czesciej mial do czynienia z wypadkami w gorach. Z jego inspiracji w czechoslowackiej prasie ukazalo sie kilka artykulow na ten temat. Wiekszy material zamiescila gazeta „Vecer” z 30 grudnia 1930 roku. Autorem tekstu byl Viktor Hanek, ilustracje stanowil rysunek Stafla przedstawiajacy jego wizje cmentarza: laki z detvianskimi krzyzami i kaplica o azurowych scianach, zwienczona rowniez detvianskim krzyzem. Artykul wzbudzil zainteresowanie, a Stafl uruchomil swoje praskie znajomosci. Zagladal do gabinetu zyczliwego sprawom Tatr wiceministra spraw wewnetrznych, Juraja Slavika i do biura dyrektora lasow panstwowych, dra Karela Simana[6]. W roku 1932 sprawa cmentarzyka udalo sie zainteresowac KCST. Jesienia pomysl Stafla obiecala firmowac swiezo utworzona Komisja Tatrzanska KCST w Nowym Smokowcu. Zyczliwa dusza okazal sie powolany wlasnie na sekretarza tej komisji Alojz Lutonsky.
[Alojz Lutonsky]
Alojz Lutonsky
Alojz Lutonsky (1905–1997), podobnie jak Staflowie, byl z pochodzenia Czechem. Juz jako uczen zapalal miloscia do gor Slowacji. Po ukonczeniu szkoly przeniosl sie z rodzinnych Moraw do Liptowskiego Mikulasza. Zaczal od skromnej posady urzednika, ale szybko pochlonelo go badanie i udostepnianie jaskin. Terenem jego glownej dzialalnosci stala sie Dolina Demianowska. W latach 1927–32 byl sekretarzem, a potem dyrektorem Przedsiebiorstwa Jaskinie Demianowskie. W Liptowskim Mikulaszu znalazl sie w gronie inicjatorow utworzenia Muzeum Krasu i Speleologii. Jego przejscie do etatowej pracy w Komisji Tatrzanskiej KCST w Nowym Smokowcu (od 1 lipca 1932) wiazalo sie z planami jaskiniowymi tej organizacji. Z ramienia KCST Alojz zajal sie badaniem i udostepnianiem jaskini Domica w Slowackim Krasie, a w roku 1933 doprowadzil do wydzierzawienia przez Komisje Tatrzanska na 30 lat Jaskini Bielskiej. Pracujac na rzecz KCST Lutonsky rozwinal niezwykle szeroka dzialalnosc. Zajal sie budowa szlakow (Magistrala, Ostrawska Perc) i kolejki na Lomnice. Odpowiadal za organizacje Mistrzostw Swiata FIS w roku 1935. W latach 1933–38 byl tez redaktorem czasopisma „Krasy Slovenska”, gdzie wykorzystal swoje wczesniejsze doswiadczenia wydawnicze, bowiem w poczatku lat trzydziestych, wraz z gronem wspolpracownikow, wydawal po slowacku i niemiecku „Informator Vysokych Tatier”. Mimo nawalu obowiazkow Alojz znalazl czas, by zaangazowac sie w sprawe organizacji cmentarzyka. Z mysla o tym zamierzeniu zajal sie ewidencja tatrzanskich wypadkow. Temat gorskich smierci byl dla niego wazny, bo juz w tym czasie zajmowal sie organizacja ratownictwa slowackiego i sam uczestniczyl w wielu akcjach ratunkowych.
Przygotowania do budowy miejsca pamieci ofiar gor nabraly tempa wiosna 1934 roku. Wowczas to dzialacze KCST wpadli na pomysl, ze otwarcie cmentarzyka moze uswietnic letni pobyt na Slowacji grupy francuskich alpinistow. Plan zorganizowania uroczystej fety w dniu 20 lipca 1934 byl rzecz jasna nierealny. Brakowalo pozwolen, projektu, nie bylo nawet ostatecznych uzgodnien co do lokalizacji. Ale ten nierealny termin sprawil, ze ruszyla machina przygotowan. Od marca trwala wymiana listow miedzy Staflem w Pradze, a wladzami KCST. Ponaglany artysta sporzadzil planik przyszlego cmentarza i rysunki detvianskich krzyzy – w oparciu o wlasne szkice oraz zdjecia. W liscie do Lutonskiego uscislal, ze krzyze nie powinny byc identyczne, bo cmentarz symboliczny nie moze przypominac cmentarza wojennego. Postulowal wiec, by krzyze robic w kilku typach i w roznych rozmiarach. Zapowiadal, ze malowane beda juz na miejscu – w domysle: pod jego nadzorem. Wykonawca krzyzy miala byc poczatkowo szkola artystyczna w Martinie. Okazalo sie jednak, ze w samej Detvie sa fachowcy sklonni przyjac zlecenie. Jeszcze w czerwcu podpisano umowe z Jozefem Fekiacem-Sumnym, ktory w przeciagu kilku tygodni wykonal dwa „vyrezavane i nefarbene” prototypy.
W czasie, gdy rozstrzygala sie sprawa zlecenia na wyrob krzyzy, Stafl zaczal sie rozgladac za projektantem kaplicy. Postanowil namowic do wspolpracy samego Dusana Jurkovica. Ten najwybitniejszy slowacki architekt byl wymarzonym kandydatem na projektanta calego zalozenia cmentarnego. Zafascynowany slowackim folklorem – czerpal z niego pelnymi garsciami. Aranzowanie cmentarzy wpisanych w gorski krajobraz bylo poniekad jego specjalnoscia – w latach 1916–18 zaprojektowal 35 unikatowych cmentarzy wojennych, rozrzuconych w lesnych ostepach Beskidu Niskiego. Z trudnych dzis do ustalenia przyczyn Jurkovic nie odpowiedzial jednak na listowne zapytania Otakara.[7]
[projekt kapliczki Ladislava Horaka]
Sporzadzony latem 1934 projekt kapliczki inzyniera Ladislava Horaka z Pragi, pozniej odrzucony. Reprodukcja ilustracji z ksiazki Alojza Lutonskiego „Symbolicky cintorin vo Vysokych Tatrach”.
Poniewaz czas naglil, w polowie czerwca 1934 Stafl uzyskal projekt kapliczki od inzyniera Ladislava Horaka z Pragi. Zamowiono w Martinie odbitki pocztowek Karela Plicki, przedstawiajacych detvianskie krzyze – zapewne do celow propagandowych.[8] Latem Komisja Tatrzanska KCST wystapila o pozwolenia. Utworzono specjalne konto bankowe – Stafl liczyl, ze wydatki uda sie pokryc z ministerialnych dotacji, ze zbiorki publicznej oraz z wplat rodzin. Rozeslano zapytania o kalkulacje do kandydatow na budowniczych kaplicy, a takze listy do krewnych ofiar Tatr. Jesienia zapadla decyzja dotyczaca lokalizacji – wybrano lasek limbowy na zwalach skalnych zlomow pod zachodnia sciana Osterwy. Na to miejsce zostalo wydane pozwolenie. Komisja Tatrzanska KCST z Nowego Smokowca nie byla zadowolona z tego rozstrzygniecia. Stafl tlumaczyl w liscie z 18 listopada 1934, ze nie upiera sie przy tej lokalizacji: „Zrozumcie mnie, panowie, ze to nie jest moj osobisty interes, aby cmentarz byl w poblizu Popradzkiego Stawu. Przeciez na Popradzkim wiecznie nie bedziemy my. Ale cmentarz bedzie tam w miejscu, ktore jest jedyne w swoim rodzaju. Jesli znajdziecie inne miejsce, ktore bedzie choc w czesci rownie atrakcyjne jak to, bedzie mi wszystko jedno. Chodzi mi w tym przypadku jedynie o sprawe, a nie o osobisty interes.” Do zmiany lokalizacji juz jednak nie doszlo.
W poszukiwaniach najlepszego miejsca dla cmentarzyka czynny udzial braly trzy osoby – Otakar Stafl, Alojz Lutonsky i Genia Vyskocilova. W poswieconym Geni rozdziale swojej ksiazki Lutonsky wspomina, ze latem 1934 roku z obawa spogladal na przyprowadzona przez Otakara mloda, ladna dziewczyne, ktora razem z nimi miala sie przedzierac przez zarosla kosodrzewiny. Podczas poszukiwan na wschodnim stoku Grani Baszt okazalo sie jednak, ze Genie nielatwo jest zniechecic. To ona przekonala swoich towarzyszy, ze najlepszym miejscem pamieci o zmarlych bedzie malowniczy park skalny u stop Osterwy, niedaleko Popradzkiego Stawu. Przyprowadziwszy w to miejsce obu panow miala wypowiedziec slowa, ktore pozniej staly sie mottem nekropolii: „Mrtvym na pamiatku, zivym na vystrahu”. W nastepnych latach Genia prowadzala pod Osterwe znajomych turystow i wczasowiczow. Zmuszala ich do forsowania potoku i przedzierania sie przez kosowke, bo nie bylo jeszcze kladki, ani wycietej w zaroslach sciezki. Skutecznie zbierala od nich datki. W kolejnych latach uczestniczyla w pracach budowlanych, cierpliwie sadzila tatrzanskie rosliny, zamieniajac teren cmentarzyka w prawdziwy alpejski ogrod. Ona wreszcie ufundowala dzwon do kapliczki, odlany w roku 1937.
Kim byla Genia, dobry duch zespolu Stafla? Przezylam zaskoczenie wyczytawszy w reportazu Mariusza Szczygla, ze Genia byla Polka urodzona w szlacheckiej rodzinie[9]. Jednak male sledztwo przeprowadzone z mojej inspiracji przez Mariusza Szczygla i jego praska tlumaczke z jezyka polskiego – przed laty bliska znajoma Geni – Helene Stachova[10], wykazalo, ze opowiesci o polskich arystokratycznych korzeniach i o ojcu zarzadzajacym zakladem chemicznym to prawdopodobnie konfabulacje starszej samotnej pani.
Genia miala w rzeczywistosci na imie Jirina. Urodzila sie w roku 1900 – tak przynajmniej wynika z dedykacji na jej portrecie, prezencie slubnym od samego Alfonsa Muchy. Nie wiem jak brzmialo jej panienskie nazwisko. Zmienila je w roku 1926 wychodzac za maz za czeskiego pisarza i urzednika Quida Marie Vyskocila (1881–1969). Vyskocil w dziecinstwie otrzymal zwyczajne imiona: Antonin Ludvik. Jego literacki pseudonim – przybrane imiona w zestawieniu z zabawnym dla Czechow nazwiskiem – to byl temat docinkow (mowiono o nim Jezismarja Vyskocil). W latach dwudziestych nalezal on do grona bywalcow hotelu „Krivan” w Szczyrbskim Jeziorze i byc moze wlasnie tam poznal sie blizej ze Staflem. Obaj zawarli rok po roku malzenstwa z mlodszymi od siebie dziewczynami. Stafl ilustrowal jedna z ksiazek Vyskocila, a Vyskocil propagowal pomysl budowy tatrzanskiego cmentarzyka w Pradze, gdzie byl urzednikiem ministerstwa gospodarki. Quido Maria od wczesnej mlodosci pisal i publikowal. Jego wiersze, scenariusze filmowe i powiesci nie mialy wiekszej wartosci literackiej, sprzedawaly sie jednak niezle – dzieki watkom erotycznym, niekiedy na granicy dobrego smaku. Pisarza i w realnym zyciu cechowalo nadmierne zainteresowanie kobietami, co zdaje sie, kladlo sie cieniem na jego malzenstwie. Moze dlatego Genia szybko znalazla sobie azyl w Tatrach, gdzie spedzala dlugie miesiace. Wedlug relacji Heleny Stachovej, mloda mezatka ulegla nie tylko magii Tatr, ale takze meskiemu urokowi Otakara Stafla. To mogla byc prozaiczna przyczyna jej wielkiego zaangazowania w sprawy budowy cmentarzyka i trwania przy Staflach podczas ich pobytow nad Popradzkim Stawem.
Jesienia 1935 roku zgromadzono juz wiekszosc pozwolen potrzebnych do rozpoczecia budowy. Pojawil sie jednak klopot z projektem kaplicy. Sporzadzony przez inzyniera Horaka rysunek nie zyskal akceptacji praskich urzednikow. Zarzucano mu brak powiazania z miejscowa tradycja. Sadzac z zachowanego szkicu – nie bez racji. Trzeba sie bylo wystarac o nowy projekt, lepiej oddajacy ducha lokalnej architektury. Przygotowal go w kwietniu 1936 roku Robert Vosyka, dzialacz KCST i JAMES, zaangazowany juz wczesniej w sprawe budowy cmentarzyka. I on byl Czechem osiadlym na Slowacji. Pracowal w Popradzie jako inzynier drogownictwa. W roku 1930 nalezal do glownych inicjatorow budowy Chaty pod Waga i sporzadzil techniczny projekt tego schroniska. Kaplice dla cmentarzyka pod Osterwa zaprojektowal wzorujac sie na spiskich i liptowskich kapliczkach ludowych. Mial przy tym wykorzystac rysunek swojej zony, Marii, zaopiniowany przez Karela Plicke, lub – jak twierdzi Alojz Lutonsky – oprzec sie na ilustracjach zamieszczonych w ksiazce Josefa Vydry „Lidove stavitelstvi na Slovensku”, wydanej w roku 1925. Warto dodac, ze projekt Vosyki bardzo przypomina to, co naszkicowal w roku 1934 Stafl.
[Akwarela Otakara Stafla]
Cmentarzysko zlomow pod Osterwa. Akwarela Otakara Stafla, namalowana w latach dwudziestych. Dopiero kilka lat pozniej zapadla decyzja o umieszczeniu w tym miejscu cmentarza symbolicznego. Reprodukcja z albumu „Vysoke Tatry”, 1928.
Wlasciwe prace rozpoczely sie pod Osterwa 19 lipca 1936. Dwa miesiace wczesniej w Detvie zamowiono piec kolejnych krzyzy. W ciagu letnich tygodni brygady robotnikow wytyczyly droge dojscia, wiodaca od drogi dojazdowej do schroniska, wzniosly tez kapliczke. Stafl osobiscie osadzal krzyze. Warto wspomniec, ze poczatkowo mialy one symbolizowac mogily konkretnych ofiar Tatr – na pierwszych rysunkach Stafla byly na nich nawet zaplanowane imienne tabliczki. Z tych tabliczek zrezygnowano jeszcze w roku 1934. Znacznie pozniej, bo chyba dopiero po II wojnie, upadl pomyl umownego przyporzadkowywania krzyzy zmarlym. 18 sierpnia 1936 mial miejsce odbior techniczny kaplicy. O oddaniu cmentarzyka do uzytku w roku 1936 – jak wczesniej planowano – nie moglo byc jednak mowy. Zbyt duzo pozostalo do zrobienia. Mimo to 1 listopada 1936 po raz pierwszy mialy miejsce uroczystosci zaduszkowe. I stosunkowo czesto pod Osterwe zachodzili juz turysci.
Na kontynuacje prac potrzebne byly pieniadze. Mimo usilnych staran, nie udalo sie uzyskac kredytu bankowego. U progu lata 1937 z prywatna pozyczka pospieszyl Vaclav Fiska, wyprobowany przyjaciel Stafla. Panowie razem dzierzawili juz dwa schroniska: Chate nad Popradzkim Stawem i Chate pod Waga. Od roku 1930 wspolnie wydawali tez pocztowki. Byly to reprodukcje obrazow Stafla, ale i czarno-biale zdjecia krajobrazowe Vaclava Fiski, Karela Prochazki i innych autorow. Dzieki 15 000 koron od Fiski splacono dlugi i zamowiono kolejnych 50 krzyzy. To ogromne zamowienie zmusilo Jozefa Fekiaca-Sumnego do zatrudnienia pomocnikow. Wiadomo, ze jego wspolpracownikiem, pewnie nie jedynym, zostal mlodszy brat – Jan, ktory po przedwczesnej smierci Jozefa (w roku 1944) jeszcze przez kilkadziesiat lat zajmowal sie wyrobem krzyzy. W roku 1937 pod kopulka kaplicy zawisl dzwon ufundowany przez Genie Vyskocilova. W publikacjach dotyczacych Cmentarza Symbolicznego pojawia sie informacja, ze ten dzwon pochodzi ze znanej odlewni Josefa Dytrycha i jego zony (nota bene Polki), Letycji Dytrychovej, mieszkajacych w Brodku u Prerova na Morawach. To jakies nieporozumienie, bo wspomniana odlewnia rozpoczela dzialalnosc dopiero w roku 1950 (przed II wojna Josef Dytrych byl juz wprawdzie przedsiebiorca, ale mial palarnie kawy i o dzwonach nawet jeszcze nie myslal).
[krzyze na Osterwie]
Po lewej: Cmentarz w Detvie, miejsce ktore zainspirowalo Otakara Stafla. Zdjecie autorstwa Karela Plicki wydane jako pocztowka w serii propagujacej kulture ludowa na Slowacji (seria IV nr 10). Ta wlasnie pocztowka zostala wydrukowana na zamowienie tworcow Cmentarza Symbolicznego.
Po prawej: Jeden z krzyzy detvianskich na Cmentarzu Symbolicznym w latach siedemdziesiatych. Fot. Jozef Nyka
Latem 1938 kontynuowano budowe. Otakar Stafl pracowal ramie w ramie z robotnikami, budzac powszechny podziw. Wlasnymi rekami osadzil 50 nowych krzyzy. Z Detvy przyjechal obejrzec swoje dzielo Jozef Fekiac-Sumny. Tworcy cmentarzyka byli zaskoczeni widzac stosunkowo mlodego czlowieka[11]. Z gosciem omowiono sprawe zamowienia na wielki krzyz, ktory mial stanac u wejscia na teren cmentarzyka. Koszt wykonania debowego olbrzyma, liczacego 8–10-metrow wysokosci, mialy pokryc wplywy ze sprzedazy pocztowek. Termin realizacji wyznaczono na wiosne 1939. Pozniej miala zostac zamowiona figura Ukrzyzowanego, wzorowana na dziele wybitnego czeskiego rzezbiarza, Josefa Vaclava Myslbeka (1848–1922), do czego juz nie doszlo.[12] Latem 1938 wciaz daleka od wykonczenia byla kaplica. Dzierzawca restauracji w Szczyrbskim Jeziorze, Karol Danko, zobowiazal sie ufundowac oltarz z limbowego drewna, ktorego projekt przygotowal Otakar Stafl, w sprawach zgodnosci z koscielnymi przepisami zasiegajac opinii proboszcza ze Szczyrby. Wykonania oltarza podjal sie szczyrbski warsztat. Wedlug zapiskow Lutonskiego, w tym czasie oplacone byly tylko trzy symboliczne mogily: Wspolny „grob” z dwoma krzyzami Wieslawa Stanislawskiego i Witolda Wojnara, ktorzy poniesli smierc 4 sierpnia 1933 na scianie Kosciolka w Dolinie Batyzowieckiej. Wplaty w wysokosci 600 koron dokonal ojciec Witolda, Jerzy Wojnar z Katowic. Krzyz i „grob” Tomasa Budzaka, ofiary wypadku lawinowego w Dolinie Starolesnej z 28 marca 1935, zostal sfinansowany przez przewodnikow tatrzanskich. „Grob” prawnika Otakara Vitaka, ktory zginal 22 lipca 1937 podczas zejscia na polska strone z Rysow, ufundowala siostra zmarlego. W sierpniu 1938 zatwierdzony zostal statut i sklad Kuratorium Symbolicznego Cmentarza. Do tego skladu weszli oczywiscie Stafl i Lutonsky. Kuratorium na dwoch dorocznych zjazdach mialo podejmowac decyzje dotyczace cmentarza i rozmieszczania tablic, ale w pelnym skladzie zdolalo sie spotkac tylko raz.
Wydarzenia polityczne z jesieni 1938 sprawily, ze Staflowie musieli opuscic Tatry i Slowacje. Przed nimi, w ostatnich dniach wrzesnia, do Pragi wyjechala tez Genia Vyskocilova. 1 listopada odbyly sie jeszcze zaplanowane uroczystosci zaduszkowe. Wkrotce nastapil rozpad KCST. Alojz Lutonsky przeszedl do nowopowstalego KSTL, gdzie w smokowieckim oddziale do 31 marca 1939 pelnil funkcje sekretarza. Pozniej go usunieto. Dalsze przygotowania do otwarcia Cmentarza Symbolicznego przebiegaly juz bez udzialu jego tworcow. Ustawiono wielki krzyz, zamontowano kilka tablic, wytyczono droge od strony Popradzkiego Stawu. Czlonkowie JAMES ufundowali okno i drzwi do kaplicy. Z pewnym wahaniem przystapiono do montazu oltarza – pojawil sie bowiem absurdalny zarzut, ze celowo rozmieszczono na nim znaki wolnomularskie. Sama idea budowy cmentarza stala sie zreszta takze celem ostrego ataku ze strony nacjonalistycznego dziennika „Slovak” (nr z 10 czerwca 1939). Mimo tych powaznych oskarzen szykowano uroczyste otwarcie, zaplanowane na 10 wrzesnia 1939 roku. Wydarzenia wojenne sprawily, ze huczna feta nie mogla sie odbyc. Dopiero w nastepnym roku, w sierpniu 1940, Cmentarz Symboliczny doczekal sie poswiecenia kaplicy, z udzialem najwyzszych wladz Slowacji i samego prezydenta ks. Tiso. Nazwiska Staflow, Lutonskiego i Vyskocilovej starannie pominieto w sprawozdaniach i okolicznosciowych materialach prasowych. Rzecz jasna zadne z nich nie moglo uczestniczyc w uroczystosciach.
Alojz Lutonsky, mimo nieprzyjaznego klimatu, pozostal na Slowacji. Zapewne mialo znaczenie, ze mial tu rodzine. Formalnie byl zatrudniony w firmie budowlanej w Bratyslawie, ale mieszkal w Mikulaszu. Pod Osterwa pojawil sie po dluzszej przerwie w pazdzierniku 1941 roku. Swoje wrazenia przekazal w liscie do Stafla:

Lipt. Mikulas 14.10.1941
Mily mistrzu,
W niedziele na Waclawa bylem z rodzina u Fiski. Bylem tez, po dlugim czasie, na Cmentarzu Symbolicznym, ktory poprzednio widzialem na dlugo przed uroczystym otwarciem. Oprocz starego urzadzenia, znalazlem tam tablice Huli [Emanuel Hula, urzednik z Koszyc, zginal 9 lipca 1922 podczas zejscia z Wysokiej; jego tablica wisiala w rejonie Wagi po stronie Czeskiego Szczytu od 7 wrzesnia 1924 i stamtad zostala przeniesiona], Franza [Johann Franz, doswiadczony przewodnik, zginal 18 sierpnia 1939 schodzac w niepogodzie wraz z klientem z Posredniej Grani], Bachledy i rowniez smiglo z samolotu kpt. Loflera [pierwszy lotniczy wypadek w Tatrach w 1938 w scianie Lomnicy]. Wnetrze kapliczki jest wylozone drewnem. Pokryte jest dziesiatkami podpisow (...). Rama na rozmiar Waszego obrazu czeka. Dobrze by bylo umiescic obraz w kaplicy. Rozmawialem z wieloma [osobami] i nigdzie nie ma przeszkod. Prosze w zwiazku z tym o wiadomosc, czy nie zmienily sie poprzednie decyzje. Jesli pozostaja aktualne, wystarajcie sie o papiery, ktore pozwola na wywoz obrazu za granice. Ja w tutejszych urzedach pozyskam wskazowki dotyczace przewozu. Gdy obraz znajdzie sie u mnie, zobacza go wszyscy, ktorzy juz o nim wiele roznych rzeczy slyszeli, ale go jeszcze nie widzieli. Zima jest dostatecznie dluga, abysmy do wiosny, gdy pojawi sie pierwszy krokus spod sniegu, obraz mieli na cmentarzyku w kapliczce. (...) Ufam, ze po przerwie prace beda kontynuowane tak, zeby dzielo nie zostalo opuszczone. Pozdrawiam uprzejmie mila pania i wszystkich, ktorzy z nami kiedys pracowali (...).

[Odsloniecia tablicy Klimka Bachledy w Dolinie Jaworowej]
Uroczystosc odsloniecia tablicy Klimka Bachledy w Dolinie Jaworowej. Zdjecie z Tygodnika Illustrowanego nr 35, 2 IX 1911. Tablice okolo roku 1940 przeniesiono pod Osterwe.
Kilka informacji zawartych w tym liscie wymaga komentarza. Lutonsky wymienia tablice zamontowane od czasu jego ostatniej wizyty. Wiemy z innych zrodel, ze byl na cmentarzu po raz ostatni w lipcu 1939 roku – na rok przed ceremonia otwarcia. Dwie z wymienionych przez niego tablic odnosza sie do nowszych wypadkow, wykonano je wiec specjalnie pod Osterwe. Ale jest tez mowa o tablicy Klimka Bachledy, upamietniajacej jego bohaterska smierc w dniu 6 sierpnia 1910 roku. Zaprojektowal ja Wojciech Brzega. W dniu 17 sierpnia 1911 r. zostala ona odslonieta na ogromnej wancie w Dolinie Jaworowej.[13] Z listu Lutonskiego wynika, ze do przenosin musialo dojsc juz po jego bytnosci w lipcu 1939 – czyli pozniej niz zwyklismy sadzic. Lutonsky porusza tez sprawe obrazu do kaplicy – obrazu o niejasnej historii. To malowidlo mialo stanowic najbardziej osobisty wklad Stafla w dzielo budowy cmentarzyka. Szkice do niego powstaly juz przed rokiem 1930. Galeria Tatrzanska w Popradzie ma w swoich zbiorach jeden z nich – gwasz na papierze z data 1929, zatytulowany „Znasanie raneneho horolezca”. O zamiarze przygotowania duzego obrazu dla kaplicy jest mowa w artykule z 30 grudnia 1930[14], a pozniej w jednym z listow do Lutonskiego. Ze wzgledu na duze rozmiary (145 × 200 bez ramy), dzielo powstawalo w praskiej pracowni artysty. Lutonsky w ksiazce z r. 1948 wspomina, ze w roku 1936 obraz byl juz „niemal gotowy”. Stafl zwlekal jednak z wykonczeniem twarzy ratownikow znoszacych rannego taternika, bo chcial sportretowac czolowych tatrzanskich przewodnikow i czekal na nadeslanie ich fotografii. Pozniej odkladano klopotliwy transport do czasu montazu oltarza i zalozenia w kaplicy okna i drzwi. Nim to nastapilo, Staflowie musieli opuscic Slowacje. W wojenne lata przeslanie obrazu nie bylo juz takie proste, choc, jak wynika z listu, Lutonsky nie tracil nadziei. Poczciwy Alojz najwyrazniej nie byl pogodzony z mysla, ze nowi opiekunowie Cmentarza pod Osterwa nie zycza sobie kolejnych czeskich akcentow. Rok pozniej dotarl do niego kolejny sygnal ostrzegawczy. 2 pazdziernika 1942 roku wystosowal pismo do KSTL z prosba o wypozyczenie mu zdeponowanych w willi „Janosik” w Nowym Smokowcu materialow ilustracyjnych Stafla, nosil sie bowiem z zamiarem powielenia przed 1 listopada zestawienia dat smierci ofiar Tatr. Po 3 tygodniach otrzymal arogancka odpowiedz, ze nie ma prawa pisac o Cmentarzu Symbolicznym.
Vlasta i Otakar Staflowie w wojenne lata bardzo tesknili. „Dalabym duzo za to, zeby znowu choc pare godzin byc w Tatrach” – pisala Vlasta w liscie do Lutonskiego. Niestety, obydwoje z mezem juz nigdy nie zobaczyli kochanych gor. Zgineli 14 lutego 1945 podczas tragicznego w skutkach alianckiego nalotu, pod gruzami zawalonej kamienicy mieszczacej ich pracownie. W rumowisku na ulicy Manesovej unicestwiona zostala takze duza czesc spuscizny malarskiej Stafla i jego slynna biblioteka. Los innych dziel podzielil najpewniej obraz „Obetiam hor”. Znamy go dzis tylko z zachowanych szkicow i zdjec. Od roku 1961 kapliczke zdobi drzeworyt artysty z Podolinca, Ladislava Tfirsta, nawiazujacy do zaginionego obrazu. Wsrod ratownikow uwieczniony jest Stafl, tak jak to zreszta bylo na jego szkicu. Wiadomosc o tym, ze obraz wisial w kapliczce pod Osterwa i stamtad zostal ukradziony, to kolejna niescislosc pojawiajaca sie w publikacjach dotyczacych cmentarzyka.
Genia Vyskocilova w przeciwienstwie do Staflow dozyla poznej starosci. Mieszkala wraz z mezem w Pradze. Owdowiala w roku 1969. Dwa lata pozniej wybrala sie w Tatry razem z Helena Stachova. „Oczywiscie zaprowadzila mnie na cmentarz na Popradskim Plesie, zeby mi pokazac dzwon, ktory ufundowala” – pisze mi w liscie z 27 grudnia 2016 pani Helena. „Wyszlysmy razem jeszcze o wiele wyzej, do przeleczy Waga pod Rysami.” W polowie lat osiemdziesiatych sedziwa juz Genia byla pod Osterwa razem z inna przyjaciolka, pania Suchankova. Dojscie do samej kapliczki po kamiennych schodach, ktore pol wieku wczesniej wlasnorecznie ukladala, bylo juz dla niej powaznym wyzwaniem. Wspinajac sie z trudem, mowila do Suchankovej: „Widzisz, cosmy za schody z tym Staflem zbudowali! (...) Tak, jakbysmy nie chcieli wierzyc, ze bedziemy starzy i ciezko nam bedzie zadzierac nogi!”
[Tablica pamieci Staflow]
Tablica pamieci Staflow – odslonieta pod Osterwa w roku 1947. Bylo to pierwsze odstepstwo od zasady, ze na Cmentarzu Symbolicznym upamietnia sie tylko tragicznie zmarlych w Tatrach. Fot. Monika Nyczanka
Alojz Lutonsky takze przezyl wojne. Mial przy tym duzo szczescia, bo wiele ryzykowal. Bral udzial jako zwiadowca w Slowackim Powstaniu Narodowym, a potem uczestniczyl w dramatycznych walkach o Liptowski Mikulasz, gdy podczas trwajacych 62 dni dzialan frontowych zginelo ponad 4000 osob. Po wojnie ten urodzony organizator zaangazowal sie w sprawe upamietnienia swoich towarzyszy broni poleglych na przedpolach miasta. Zainicjowal budowe pomnika i najwiekszego w Czechoslowacji cmentarza wojennego na wzgorzu Haj nad Mikulaszem. Wrocil tez do dzialalnosci w organizacjach zwiazanych z turystyka i doprowadzil do realizacji swojego, jak sie zdawalo calkiem nierealnego pomyslu, ogloszonego publicznie jeszcze przez wybuchem wojny, 11 pazdziernika 1936 roku. Byla to propozycja przerzucenia kolejek krzeselkowych przez masyw Chopoka i budowy osrodkow narciarskich po obu stronach masywu. W roku 1946, mimo powojennej biedy, Lutonsky wyjechal do Szwajcarii, gdzie nawiazal wspolprace z wytwornia kolejek, firma Von Roll. Dwa lata pozniej ruszyla budowa na stokach Chopoka. Alojz przez 10 lat wchodzil w sklad zespolu koordynujacego wszystkie dzialania. Historia jednak zatoczyla kolo – w roku 1958 zostal usuniety z placu budowy. Znalazl sobie nowe pole do aktywnosci w Liptowskim Mikulaszu, gdzie przez szereg kolejnych lat kierowal muzeami.
W okresie, gdy Alojza pochlaniala budowa osrodkow narciarskich na stokach Chopoka, nie zapominal on o sprawie upamietniania ofiar gor. Jesienia 1950 roku oglosil projekt utworzenia cmentarza symbolicznego w Niskich Tatrach. Wyszukal ladne miejsce na grzbiecie Ostredoka – blisko budujacego sie osrodka narciarskiego Jasna. Szybko okazalo sie, ze ta lokalizacja zostanie zarezerwowana pod pomnik bohatera Slowackiego Powstania Narodowego (SNP), Jana Svermy, ktory zmarl wraz z 83 innymi partyzantami z wyczerpania podczas przejscia grani Niskich Tatr. Niezrazony Lutonsky znalazl inne miejsce, 1,5 kilometra dalej, na tym samym grzbiecie, pod glowna kulminacja Ostredoka. W tym nowym miejscu 29 sierpnia 1954 uroczyscie odslonieto „Horska piete”, rzezbe dluta Alfonza Gromy. Aby komunistyczne wladze zaakceptowaly powstanie „gorskiego cmentarzyka” i religijne konotacje piety, rzezba Gromy zostala oficjalnie zadedykowana pamieci partyzantow, a uroczystosc jej odsloniecia wpleciona w obchody 10 rocznicy wybuchu SNP. Jednoczesnie odslonieto tablice upamietniajaca „cywilna” ofiare Niskich Tatr – 16-letniego narciarza, Alojsa Halasa z Trenczyna, ktory poniosl smierc 2 maja 1942 podczas zawodow na Dziumbirze. Nowe miejsce pamieci Alojz Lutonsky propagowal w swoim wydanym rok pozniej zimowym przewodniczku po Niskich Tatrach[15]. „Tego pieknego godzinnego narciarskiego spaceru nie powinien zaniedbac zaden gosc Jasnej” – pisal. Z biegiem lat tablic wokol piety przybylo, ale cmentarzyk nie mial gospodarza ani regulaminu. Do jego uporzadkowania i planowej rozbudowy doszlo dopiero kilka lat po smierci Lutonskiego, zas uroczyste poswiecenie przebudowanej nekropolii mialo miejsce 26 czerwca 2010 roku. Przytaczam tu pozniejsze fakty z zycia Lutonskiego, by pokazac jak bardzo byl on czynny. Tymczasem na Slowacji przez wiele lat usuwano go w cien. Dopiero w roku 1999 odslonieto jego tablice pod Osterwa, a 12 lipca 2014 zostal upamietniony w Jasnej pod Chopokiem. Bogaty zyciorys Alojza Lutonskiego wart jest solidniejszego opracowania, zwlaszcza, ze zachowalo sie jego prywatne archiwum.
[Tablice Alojza Lutonskiego i rodziny Vaclava Fiski]
Tablice upamietniajace zasluzonych przy budowie cmentarza – Alojza Lutonskiego i rodzine Vaclava Fiski – zawisly dosc pozno, bo w roku 1999. Fot. Monika Nyczanka
Lutonsky procz tego, ze zasluzyl sie bezposrednio jako organizator Cmentarza pod Osterwa, byl tez jego kronikarzem i przywrocil pamiec o roli Staflow. Juz w roku 1945 apelowal na lamach czasopisma „Host' a Turista” (nr 3–4): „Uchwala Komitetu Glownego KSTL z dnia 28 wrzesnia 1945 zdecydowano o uczczeniu pamieci mistrza Stafla na Cmentarzu Symbolicznym. Cmentarz Symboliczny nie jest ukonczony. Pierwszym wyrazem holdu – chyba stosownym – bedzie, jesli Staflowi przynajmniej po smierci przyznamy faktyczne autorstwo dziela, ktoremu poswiecil kawal zycia. Praktycznym sposobem zadoscuczynienia bedzie wykonczenie Cmentarza i zbudowanie dojscia od Popradzkiego Stawu.” Dwa lata pozniej pod Osterwa odslonieto tablice upamietniajaca Staflow. A 14 lutego 1948, w trzecia rocznice ich smierci, w Liptowskim Mikulaszu ukazala sie drukiem ksiazka Alojza Lutonskiego zatytulowana „Symbolicky cintorin vo Vysokych Tatrach”. Wedlug notki redakcyjnej do publikacji doszlo „staraniem grupy przyjaciol Otakara i Vlasty Staflow”. Wydanie monografii cmentarza bylo planowane juz przed wojna. Alojz Lutonsky i Vlasta Staflova w roku 1938 pracowali nad ksiazka „Tatransky symbolicky cintorin”, poswiecona historii powstania cmentarza. Vlasta napisala 6 rozdzialow, a Alojz kolejnych 12. Material ilustracyjny przygotowywal Otakar Stafl. Ksiazke zdazyly zapowiedziec „Krasy Slovenska” i „Vysoke Tatry”. Niestety, wojna rozdzielila autorow, a materialy ulegly rozproszeniu i zniszczeniu. Ksiazka, ktora w roku 1947 dosc pospiesznie przygotowal Alojz, miala zapelnic ta luke. Starannie wydana, zawiera wiele cennych informacji z okresu budowy cmentarzyka. Znamienne jednak, ze Lutonsky pominal wydarzenia, ktore mialy miejsce po roku 1938. O uroczystosci z udzialem prezydenta Tiso zaledwie napomknal – nie podal nawet jej daty dziennej. Czy rozpatrywanie tych faktow bylo dla niego zbyt bolesne? Czy tez moze nie chcial relacjonowac wydarzen, ktorych nie wolno mu bylo naswietlic zgodnie z wlasnym sumieniem?
[Strona tytulowa ksiazki Alojza Lutonskiego]
Strona tytulowa ksiazki Alojza Lutonskiego z dedykacja dla Stefana Zwolinskiego. Egzemplarz z ksiegozbioru Marka Maludy.
Nie ulega watpliwosci, ze Lutonsky piszac ksiazke chcial oddac sprawiedliwosc tworcom cmentarzyka. W pierwszym rozdziale postawil pytanie, czy rzeczywiscie ich pomysl byl oryginalny. Aby upewnic sie, czy Stafla ktos nie ubiegl, Lutonsky w latach 1934–35 przeszukiwal biblioteki w Pradze i w Zakopanem, a pozniej rozpytywal zagranicznych dziennikarzy. Na kartach swojej ksiazki cierpliwie prostuje tez informacje, jakoby pomysl budowy cmentarza mial wyjsc od ktoregos ze slowackich dzialaczy, Milosa Janoski, Jaroslava Janaka czy Fera Liptaka. Litosciwie przemilcza jednak, kto i z jakich pobudek ojcem pomyslu uczynil Liptaka. A pisaly o tym „Krasy Slovenska” w relacji z uroczystosci otwarcia cmentarza (r. XVIII, 1939–40). W kolejnych rozdzialach Lutonsky podkresla zaslugi ludzi, ktorzy wspierali Stafla. Szerzej omawia role Geni Vyskocilovej, Vaclava Fiski oraz jego malej coreczki Vierki. Pisze o wielkim wsparciu, jakiego budowniczowie doswiadczyli ze strony pracownikow schroniska nad Popradzkim Stawem. „Wszystkim, ktorzy w jakiejkolwiek formie pomogli w dziele, nalezy sie wdziecznosc i bloga swiadomosc, ze pomogli w dobrej sprawie.”[16] Lutonsky zadbal, aby jego podziekowania dotarly do zainteresowanych. Cieple jeszcze egzemplarze ksiazki rozeslal do wspomnianych osob. Jedna z adresatek byla Genia Vyskocilova. 21 marca 1948 odpowiedziala ona autorowi: „Bardzo mnie ucieszyla Wasza publikacja, ogromnie Wam dziekuje za przesylke. Odzyly we mnie liczne wspomnienia pieknych i niezapomnianych chwil w Tatrach. Ciesze sie, ze w miare sil moglam byc uzyteczna dla Stafla, mysle jednak, ze moja skromna wspolprace przeceniliscie, nadajac jej takie znaczenie.” Wiele wskazuje, ze Lutonsky pomyslal od razu o szerszym rozpropagowaniu swojej ksiazki i zawartych w niej informacji. Adresatami przesylek byli tez polscy dzialacze. Egzemplarz ksiazki, z ktorego moglam korzystac dzieki uprzejmosci Marka Maludy, ma odreczna dedykacje dla „milego przyjaciela Stefana Zwolinskiego”, wypisana w Sw. Liptowskim Mikulaszu 23 lutego 1948 roku, a wiec zaledwie tydzien po jej ukazaniu sie.
PRZYPISY
 1.  Hubert Jarzebowski: Cmentarz Symboliczny pod Osterwa. Duchy miejsca. Wydawnictwo Stapis, Katowice 2016.
 2.  L. Smatana, J. Hefty: W limbowym gaju pod Osterwa. Gorska Biblioteczka Historyczna, zeszyt 45, Warszawa 2017.
 3.  Arnost Brichta (1852–1935), dziennikarz, zalozyciel i wydawca gazet „Narodni politika” oraz „Ceska politika”, dyrektor koncernu wydawniczego Politika. Ojciec szesciu corek, z ktorych co najmniej 3 wyszly za maz w r. 1910. Rodzina byla dobrze sytuowana, mieszkali na praskich Vinohradach (Kralovske Vinohrady). Vaclava po rozwodzie ze Staflem wyszla za maz za Vaclava Pohana (1887–1931). W biogramach Stafla panienskie nazwisko jego pierwszej zony pojawia sie w blednym zapisie: Brychta (Brychtova).
 4.  Detva. Cyklus obrazu O. Stafla z uherskeho Slovacka. Wydawnictwo Politika, Praga 1913.
 5.  Sale restauracyjna w hotelu „Krivan” w Szczyrbskim Jeziorze oprocz panoramy Doliny Bialej Wody zdobily cztery inne wielkoformatowe obrazy Otakara Stafla. Przetrwaly niemal 100 lat wciaz stanowiac najwazniejszy element wystroju restauracji. Niestety, bogaty inwestor, ktory w latach 2005–09 zrekonstruowal zespol hoteli na morenie Szczyrbskiego Jeziora, nie zachowal tych obrazow. Dziela Stafla zostaly sprzedane. Wiadomosc o tym podaly „Podtatranske noviny” w numerze z dnia 26 III 2014.
 6.  Juraj Slavik i Karel Siman udzielali sie takze podczas prac zmierzajacych do utworzenia pogranicznych parkow narodowych w Tatrach i w Pieninach. Slavik w goracych latach 1936–39 byl przedstawicielem Czechoslowacji w Warszawie.
 7.  Staflowi nie udalo sie nawiazac wspolpracy z Dusanem Jurkovicem, ale taka mozliwosc mial kilka lat pozniej Lutonsky, ktory koordynowal prace podczas budowy obu odcinkow kolejki na Lomnice. Jak wiadomo Jurkovic byl projektantem zachowanych do dzis gmachow stacyjnych tej kolejki.
 8.  Kilkanascie serii pocztowek, miedzy innymi z motywami z Detvy, wydala przez rokiem 1930 Matica slovenska. Komisja Tatrzanska KCST zamowila 22 czerwca 1934 dodruk pocztowki nr 9 z serii III i pocztowki nr 10 z serii IV – obie przedstawialy detvianski cmentarz.
 9.  Mariusz Szczygiel: Zrob sobie raj. Wydawnictwo Czarne 2010. Reportaz zatytulowany Po obu stronach okna.
10.  Helena Stachova, tlumaczka polskiej literatury na jezyk czeski, jest bohaterka reportazu Mariusza Szczygla, zatytulowanego Mam to spalic? Tekst opublikowalo czasopismo „Ksiazki – magazyn do czytania” w numerze 4(11)/2013.
11.  Jozef Fekiac-Sumny urodzil sie w roku 1897, a zmarl 21 IV 1944. Alojz Lutonsky w swojej ksiazce Symbolicky cintorin vo Vysokych Tatrach odmlodzil go pomylkowo o 8 lat.
12.  Pomysl polaczenia detvianskiego krzyza z figura Chrystusa byl juz wyprobowany na Podtatrzu. W roku 1936 z inicjatywy Alojza Lutonskiego zamowiono w Detvie duzy krzyz, ktory zostal ustawiony przy drodze laczacej Poprad ze Starym Smokowcem (za Wielkim Slawkowem). Dwa lata pozniej kolejny detvianski krzyz stanal nad Zdziarem. Na obu zawisly figury Ukrzyzowanego, zdjete z krzyzy–poprzednikow, stojacych wczesniej w obu tych miejscach.
13.  „Jak ujawnil „Taternik” z 15 wrzesnia 1911 (nr 3, s. 55), 17 sierpnia 1911 w Dolinie Jaworowej w obecnosci okolo 100 gosci uroczyscie odslonieto gipsowa kopie tablicy (60 x 90 cm), gdyz z odlewem w „bronzie” nie zdazono sie uporac.
14.  „Vecer” nr 303 30 grudnia 1930, autor – Viktor Hanek.
15.  Alojz Lutonsky: Nizke Tatry v zime, 1955.
16.  Alojz Lutonsky: Symbolicky cintorin vo Vysokych Tatrach, Liptovsky Sv. Mikulas 1948, s. 60.