JOZEF NYKA
Dr Franz Herbich w Tatrach
[Kiezmarski Szczyt, Widly, Lomnica]
Od lewej Kiezmarski Szczyt, Widly i Lomnica
– widok znad Przeleczy pod Kopa. Fot. Jozef Nyka.

  
Redakcja: MONIKA NYCZANKA

Copyright © 2019 by JOZEF NYKA

DR FRANZ HERBICH W TATRACH
Do drugiej polowy XX stulecia ta postac byla znana tylko historykom botaniki – w opracowaniach dziejow taternictwa nazwisko to nie pojawialo sie w ogole. W tomikach W. H. Paryskiego nie ma go jeszcze, nie ma tez o nim wzmianki w dziele dra Saysse-Tobiczyka (1959), ani na lamach „Encyklopedii tatrzanskiej” (1973). Boleslaw Chwascinski w „Z dziejow taternictwa” (1979, s. 26, 27) przypisuje mu wejscie na Lomnice, a nie dostrzega ani Rakuskiej Czuby, ani Kiezmarskiego Szczytu, czego zreszta nie zauwazyli tez autorzy „Wielkiej encyklopedii tatrzanskiej” (1995). Przyklad Herbicha potwierdza teze, ze czas nie dokonuje sprawiedliwej selekcji ludzi.
Franz Herbich byl z zawodu lekarzem wojskowym, ale jego powolaniem i miloscia byla botanika. W r. 1955 pracujac nad monografia Doliny Rybiego Potoku w regensburskim pismie „Flora” z r. 1834 znalazlem artykul o jego wycieczce w Tatry, m.in. z wczesnymi wejsciami na Giewont i Miedziane oraz z opisem proby wspinaczki na Szczyt Mieguszowiecki. Skromna wzmianke o tych sukcesach oglosilem w monografii (1956, s. 120), a potem w tygodniku „Turysta” (nr 13/1957). Zareagowal na to Witold H. Paryski, czyniac mi wymowki, ze informacja ta powinna byla najpierw trafic na lamy „Taternika”, a dopiero potem do prasy.
Blizsze przyjrzenie sie postaci Doktora wyjawilo, ze wypraw w Tatry bylo trzy, a osiagniec taternickich wiecej, niestety, tylko jedno pokazniej zreferowane w druku. Do wycieczek Herbicha wracalem pozniej m.in. w „Taterniku” 3/1974, s. 120–124 i – obszerniej – w „Glosie Seniora” z lutego 1982 roku – z okazji 150-lecia jego wypadow w Tatry. Z mysla o „Taterniku” naszkicowalem wieksza biografie, ktora z powodu rozmiarow nie doczekala sie publikacji i zalegla w szufladzie na latek 50. Ostatnio postac Herbicha przypomnial Jan Kielkowski w I tomie „Zdobycia Tatr” (s. 99), odszukalem wiec swoj zarzucony maszynopis, by odkurzyc go i przekazac czytelnikom nieco wiecej informacji o tym dawnym pionierze taternictwa – wieloletnim mieszkancu ziem polskich, choc duchem do konca zycia nie polonusie.
 

GBH0000    63 (2019)
LEKARZ I PRZYRODNIK
Franz Herbich urodzil sie 8 maja 1791 roku w Wiedniu. Od mlodosci zwiazal sie z wojskowa sluzba medyczna, najpierw jako felczer, a po ukonczeniu studiow w r. 1818 – jako dr nauk medycznych. W funkcji lekarza, a od 1824 r. lekarza pulkowego c.k. wojsk austriackich (Regiments-Feldarzt) poznawal przyrode roznych zakatkow Europy, szczegolnie ciekaw pasm gorskich, obiecujacych bogate zdobycze florystyczne. Cieszyla go tez sama turystyka gorska. W latach 1811–14 wchodzil na Schneeberg i Raxalpe. Zwiedzil Wogezy (1815–16), poznal rozne grupy Alp lodowcowych („limba – pisze w r. 1866 – ktora w calem pasmie Alp wlasciwych napotykalem”). W r. 1821 przemaszerowal Wlochy. Stacjonujac 3 lata w Neapolu (1821-24), az 27 razy wszedl na Wezuwiusza, co nota bene powtarzaja wszyscy biografowie. W trakcie marszu powrotnego zebral kilkaset roslin i opublikowal oryginalne itinerarium botaniczne. W r. 1825 wedrowal po Sudetach, a w maju tego roku zostal przerzucony z pulkiem do Galicji, ktora miala stac sie jego nowa ojczyzna. Przed wyjazdem w jesieni 1832 na dluzej na wschod kraju, 7 lat spedzil w Tarnowie, skad podejmowal owocne badania botaniczne blizszych i dalszych okolic, z Pieninami i Tatrami wlacznie.
[Franz Herbich]
Dr Franz (Franciszek) Herbich. Verhandlungen der k.-k. zool.-bot. Gesellschaft, t. XV, 1865.
Z TRZECH KORON NA SLAWKOWSKI
W r. 1829 spedzil miesiac na kuracji w Szczawnicy, wolny czas wypelniajac wedrowkami po Pieninach („ich bestieg sehr oft das Pienninen-Gebirge” – wspominal w r. 1860). Na niektore szczyty robil pierwsze znane wejscia. „Widok Karpat Centralnych [Tatr], jaki przedstawil mi sie z najwyzszych szczytow Pienin, byl tak zapraszajacy, ze jeszcze tego samego lata przedsiewzialem wycieczke w tamte strony” – pisal w r. 1834. Celem tej pierwszej wyprawy nie byly polskie stoki Tatr, lecz czesc spiska, naowczas wegierska. Udal sie przez Stara Wies i Kiezmark do Szmeksu (dzis Smokowca), skad zwiedzil Doline Wielicka, a nastepnie zbadal florystycznie – byc moze z wejsciami na wierzcholki – Slawkowski Szczyt (Konigsnasenalpe) oraz wierch, ktory zwie Geisberg, a do tego kilka gor w sasiedztwie. Nazwa Geisberg (Kozi Wierch) – czesta w Alpach – nie jest notowana w opisach Tatr Spiskich, nie wiadomo wiec, o jaki szczyt moze chodzic. Emocjonalny slad tej podrozy znalezc mozna na s. 14 jego przewodnika do wod w Szczawnicy:
Tam w odleglosci sterczy szanowna Babia-gora... tu unosi sie majestatycznie Nos krolewski, i padoly lodow... ale 8000 stop liczacy szczyt Lomnicki, na ksztalt wyzszego ducha, nad wszystkie inne, jakby dla siebie uszanowanie nakazujac, powazna unosi glowe!
[Masyw Lomnicy nad Dolina Zimnej Wody]
Masyw Lomnicy nad Dolina Zimnej Wody. Rycina z polowy XIX wieku.
„Padoly lodow”, to oczywiscie Dolinki Lodowe Przednia i Zadnia (die Eisthaler). Herbich nie zrelacjonowal szerzej tego wyjazdu, w swoich pracach nie cytowal tez – z malymi wyjatkami – zebranych roslin, zakladal bowiem, ze flora Tatr Spiskich ma pelny obraz w dziele Gorana Wahlenberga, jego zas – Herbicha – poslannictwem jest kompleksowe opracowanie szaty roslinnej Tatr Galicyjskich, ktora jakos nie zajeli sie ani Wahlenberg, ani wczesniej prof. Willibald Besser w swoich „Primitiis florae Galiciae” (1809). W nawiazaniach do wlasnego zyciorysu powtarzal jakby z zalem, ze trzy razy bawil w Tatrach, ale tylko jeden wypad – ostatni – omowil w artykule prasowym.
WEDLUG WSKAZOWEK MAUKSCHA
Latem 1830 r. Herbich wybral sie w Tatry po raz drugi, tym razem z lwowskim przyrodnikiem, prof. Aleksandrem Zawadzkim. „W miesiacach lipcu i sierpniu (...) zwiedzilismy Centralne Gory Karpackie, przy czym wspinalismy sie ochoczo na ich najwyzsze szczyty nalezace do krolestwa Galicji” – wspominal w r. 1831 w przedmowie do „Additamentum ad floram Galiciae”. Byla to wyprawa bardzo owocna botanicznie, ale i turystycznie. Wspolnie przepatrzyli flore okolic Zakopanego – Herbich jako zwiedzone przez siebie wylicza szczyty Kalatowke (zapewne Kalacka Turnie), Giewont, Suchy Wierch, Czerwony Wierch, takze Doline Malej Laki. Na Magure (dzis Kope Magury) wchodzili droga przez kopalnie rudy zelaza (Eisenschacht) – okazy zbierali tez, co podkresla Zawadzki, na samym czubku gory. Zachwycili sie Dolina Koscieliska, ktorej walory przyrodnicze jako pierwsi spopularyzowali. Wchodzili tu m.in. na Tomanowa Polska i na Ornak (Oreok, pozniej Ornak albo z goralska Ornok). Pisal Herbich w r. 1866 w „Roczniku Tow. Naukowego Krakowskiego” na s. 120:
Pierwsze miejsce pomiedzy dolinami Tatr zajmuje Koscielisko tak pod wzgledem bogactwa roslinnosci, jak i osobliwych ksztaltow skal. Brzegi Dunajca, pochylosci gor i skal spadziste sciany przyozdabiaja liczne i piekne rosliny alpejskie, ktore tu dla znaczniejszej wilgotnosci szczegolnie bujnie rosna.
W sierpniu bawili w Dolinie Rybiego Potoku, znajdowali okazy „super lacum Morskie Oko versus Czarny Staw” i licznie „na Mnichu”. Interesowaly ich stozki piargowe i obrzeza rozleglych wtedy pol snieznych. Zarowno Herbich w „Additamentum” (1831), jak Zawadzki w „Enumeratio plantarum” (1835) wzmiankuja szereg razy Mnicha, zawsze przy roslinach typowych dla hal i turni: „supra lacum Morskie Oko in Mnich”, „in Mnich ad nives”, „ad pedem Mnich”, „auf der Alpe Medziana und am Mnich”, „auf dem Mnich uber dem Meerauge”... Jest zrozumiale, ze nie mysla o wierzcholku, lecz o calym stozku jako siedlisku skalnej flory. Nigdzie nie wspominaja znalezisk znad Czarego Stawu, tak jakby go w ogole nie obejrzeli. Jak pamietamy, w literaturze niemieckiej nasze Morskie Oko zwane jest Rybim Stawem (Fischsee), zas Czarny Staw – Morskim Okiem (Meerauge). Ciekawe, ze zarowno Herbich, jak i Zawadzki w swych niemieckich tekstach operuja tymi nazwami glownie na sposob polski, co im zreszta wytykaja posluszni Staszicowi recenzenci. W drodze do Morskiego Oka ogladali na skalach i kamieniach alge Byssus jolithus (dzis Trentepohlia jolithus), po deszczu wydzielajaca zapach fiolkow. „Powleczone nia kamienie zwie sie tam kamieniami fiolkowymi” – pisze Zawadzki, choc przeciez gorale woleli mowic o kamieniach malinowych, maliniakach.
Po zwiedzeniu kilku szczytow Tatr Polskich (mehrere dieser Alpen), udali sie do Jaworzyny i dalej przez Przelecz Zdziarska (Zarer Pass) i przez Biala do Kiezmarku. Tu zastali jeszcze przy zyciu sedziwego pastora Thomasa Maukscha (zmarl w r. 1831 majac 82 lata), ktory im zyczliwie udostepnil swoje przez 40 lat kompletowane herbaria. Zalil sie na Wahlenberga, ktory „zlupil” jego zbiory i szeroko posluzyl sie nimi w swoim klasycznym dziele, co zreszta na lamach „Flora Carpatorum” (1814, s. VII i VIII) krotko skomentowal. O ubolewaniach Maukscha Zawadzki opowiedzial Wincentemu Polowi, ktory sprawe rozglosil. Herbich przegladanymi kolekcjami byl zawiedziony, gdyz Pastor prowadzil badania scisle w granicach Wegier i z Tatr Galicyjskich nie mial ani jednej roslinki. Jako wytrawny znawca Tatr Spiskich i autor publikowanego we fragmentach „przewodnika” po nich, Mauksch mogl swoim gosciom doradzic cele wycieczek i wskazac obiecujace siedliska, jak to zreszta uczynil w wypadku Wahlenberga, ktoremu nawet w dwoch wycieczkach towarzyszyl.
[Miedziana Kotlina]
Miedziana Kotlina dzis jest juz pozbawiona pola snieznego, kiedys rozleglego i uznawanego za lodowczyk. Nad nia biale nitki Miedzianych Lawek. Widok z drogi na Jagniecy Szczyt. Fot. Jan Nyka
W gorach obaj uczeni poczynali sobie smialo i umiejetnie. Herbich pisze: „Z Kiezmarku wszedlem na Rakuska Czube (Ratzenberg) i na Kiezmarski Szczyt (Kasmarker Alpe), botanizowalem nad stawami Czarnym i Zielonym, na Lomnicy (Lomnitzer Spitze) i Kolowym (roter Seethurm), nad stawami Bialym i Trojkatnym...” W Tatrach Bielskich (zwie je Koperszadami) wszedl m.in. na Szalony Wierch (Thorichter Gern) i na garby w grzbiecie Jatek (Fleischbanke, Vordere, Hintere Leithen). O tym, ze na Rakuska Czube i na Kiezmarski byly to udane wejscia swiadczy czas dokonany slow Herbicha: „ich bestieg” – „wszedlem”, podobnie jak pozniej bedzie z Miedzianem. Sformulowanie „ich botanisierte am” przy Lomnicy i Kolowym moze oznaczac wejscie, raczej jednak tylko poszukiwania botaniczne na stokach. Na Lomnice probowali wedrzec sie od polnocy i do tej strony odnosza w wykazach znalezione rosliny. Z gatunkow przeoczonych przez Wahlenberga znalezli w Dolinie Kiezmarskiej m.in. odmiane starca i rzekomo nowy gatunek jastrzebca – ten drugi w „wypelnionym sniegiem zlebie ciagnacym sie od Zielonego Stawu w kierunku poludniowo-zachodnim na Kolbachowska Gran (Kahlbacher Grat)”, co oznacza Miedziana Kotline i sniezny zleb nad nia. Bardzo ciekawa wiadomosc zostawil Herbich w I czesci swego „Spicilegium florae Galiciae” w „Verhandlungen der k.-k. zoologisch-botanischen Gesellschaft” t. X, 1860 na s. 615: „Hieracium angustifolium (...) In alpibus Tatrae Scepussiensibus legi 3. Augusti 1830 in loco abscondito frigidissimo ad glacies im hinteren Eisthale infra cacumen Eisthaler-Spitze.” (Zebralem 3 sierpnia 1830 w gorach Tatrach Spiskich w miejscu ustronnym, bardzo zimnym, przy lodach w Zadniej Dolince Lodowej pod Szczytem Lodowym). Wynikaloby z tego, ze wraz z Zawadzkim przeszedl przez Przelecz Lodowa i poszukiwania prowadzili w Dolinie Zadniej Jaworowej – osobnej wycieczki z Jaworzyny w ten zakatek nie odnotowuje.
Jest godne pozalowania, ze wypraw w Tatry Spiskie programowo nie relacjonowal w mediach. „Rosliny – pisal – ktore znalazlem w Tatrach wegierskich pomijam, poniewaz Wahlenberg w swej Flora Carpatorum principalium bardzo scisle oznacza ich lokalizacje.” O dokumentacji turystycznej w tamtej epoce nikomu sie nawet nie snilo.
WYPRAWA TRZECIA
Rok 1831 wypelnily Herbichowi obowiazki lekarskie zwiazane z epidemiami chorob i delegacjami do szpitali w Lancucie i w Niepolomicach, kolejny wypad w Tatry mogl wiec zorganizowac dopiero w r. 1832, i to w pospiechu, gdyz wiedzial, ze we wrzesniu przyjdzie mu Tarnow pozegnac. Przez Pieniny, Nowy Targ i Zakopane dojechal do Starych Koscielisk i stamtad odbyl kilka wycieczek. 3 sierpnia wszedl ponownie na „Oreok”, a nastepnie na pobliska Pyszna czyli dzisiejsza Bystra. Mimo iz znal sie na mineralogii, kilka razy powtarza, ze Oreok jest wierchem wapiennym. Nastepnego dnia (4 sierpnia) powedrowal w rejon Zdziarow, Uplazu, Gladkiego Uplazianskiego i Jarca, ktory ma byc pokryty kosowka, choc nazwa odnosi sie do halnych zachodnich stokow Ciemniaka. 6 sierpnia wybral sie – czesciowo konno – w rejon Doliny Kondratowej, gdzie wszedl lub wjechal na Kope Kondracka (Alpe Condratowa) i odwiedzil ponownie Giewont („jednak aby zdobyc Giewont, konie trzeba bylo odstawic”).
7 sierpnia udal sie do Bukowiny, a stad po noclegu w lesniczowce – Dolina Bialki nad Morskie Oko. Po drodze, na „Poleniza Polana”, znalazl okazy rzadkich roslin. Zatrzymal sie w szalasie 500 krokow ponizej jeziora i jeszcze w tym samym dniu odwiedzil Czarny Staw i okrazyl nie bez trudu Morskie Oko. W r. 1861 pisal (s. 10): „An dem sudlichen Ufer des Morskie-Oko erheben sich die zwei hochsten Granitkuppen der galizischen Tatra, welche aber bis nunzu nicht gemessen wurden. Unter diesen liegt uber der Krummholz-Region der Mnich (Monch), ein kahler Granitkogel.” (Na poludniowym brzegu Morskiego Oka wznosza sie dwie najwyzsze czuby Tatr Galicyjskich, dotad jednak nie pomierzone. Pod nimi lezy powyzej strefy kosodrzewiny Mnich, goly stozek granitu). Dla czub mial nazwy Hurus i Kukrowa, przy czym to drugie miano wyglada na niemiecki zapis „Cukrowej Skaly”, czyli dzisiejszego Zadniego Mnicha.
W dniu 9 sierpnia o 3 w nocy wyruszyl na spadziste pastwiska, ktore nazywa „Rybie” i stamtad wspial sie na Miedziane. Nazwa ta byla chwiejna, obejmowala tez dzisiejszy Wierch Szpiglasowy. O tym, jaki punkt mial na mysli, wyjawil w r. 1861: „Grzbiet, ktory oddziela te doline [Pieciu Stawow] od tej Morskiego Oka jest Miedziana Gora”. („Verhandlungen der k.-k. zoologisch-botanischen Gesellschaft in Wien”, 1861, s. 39). Roslin szukal na wschodnim zboczu Miedzianego. Po powrocie na uplazy „Rybiego” poszedl w gore Pod Mnicha (Podmnich), a nastepnie do skal Mnicha, gdzie znow wzbogacil swoje zbiory.
ODWAZNY ATAK
Z Doliny za Mnichem wraz z dwoma juhasami podjal probe wejscia na Szczyt Mieguszowiecki, co bylo smialoscia dotad w Tatrach Polskich nie notowana. Przy forsowaniu trudnej rozpadliny (?) stchorzyl jeden z juhasow, na co Herbich zareagowal przejeciem prowadzenia. Pisze we „Florze” na s. 585:
Sciagnalem buty, polozylem sie na brzuchu, wczepilem sie mocno rekoma w skalne wysterki i sforsowalem niebezpieczne miejsce, ktore z powodu wody z topniejacego sniegu bylo bardzo sliskie. Kiedy juz bylem bezpieczny, jeden z przewodnikow podal mi potrzebne rzeczy z pomoca 2-sazniowego kija, jakim posluguje sie przy wspinaniu sie na szczyty. Sam dzielnie ruszyl w moje slady. Byla godz. 10.30, kiedy udalismy sie w dalsza droge. Zimne lato sprawilo, ze w podejsciu w strone przepascistych scian natknelismy sie na wielkie masy sniegu, ktorych spadek byl tak stromy, ze my je – jako ze nie mialem rakow – musielismy okrazac, co w piarzyskach sprawia niejakie trudnosci. Kontynuujac wspinaczke, od skal Hurusa dotarlem do skal Kukrowy (...), coraz blizej najwyzszej kopy ok. 6100 stop n.p.m., gdzie jednak wypelniony sniegiem zleb, ktorego z braku rakow nie moglismy przekroczyc, polozyl kres naszej dalszej drodze i zmusil nas do odwrotu. Nie ulega watpliwosci, ze tylko tak chlodne lato bylo przyczyna tej wielkiej obfitosci sniegu, jak mnie o tym zreszta zapewniali pasterze... (...) Kiedy wraz z moim dziarskim przewodnikiem pokonalem [w zejsciu] niebezpieczne miejsce, skonsumowalismy trzy pieczone kury, pare kawalkow szynki i oproznilismy kilka szklanek dobrego egerskiego wina.
[Mnich i Mieguszowieckie Szczyty]
Mnich i Mieguszowieckie Szczyty – fragment obrazu Edmunda Cieczkiewicza. Smuzka sniegow pod Cubryna ku Hinczowej Przeleczy pokazuje czesc linii proby wejscia Herbicha w r. 1832.
10 sierpnia dr Herbich pojechal przez Poronin, Chocholow, Czarny Dunajec i Nowy Targ, by spedzic jeszcze 5 dni w Szczawnicy i 2. lub 4. wrzesnia (podaje obie daty) ostatecznie opuscic Tarnow w kierunku Pokucia i Bukowiny.
Jakie rejony mogl w Tatrach zwiedzac i nie wymienic ich z nazw? Niedostatek dat dziennych w publikacjach utrudnia domniemania. W rozprawach naukowych z lat 1860 i 1861 wspomina wsrod zdobyczy (czy tylko wlasnych?) rosliny spod najwyzszych szczytow w Dolinie Pieciu Stawow. Wymienia skalnice Saxifraga cernua „w wilgotnych miejscach skalistych pod najwyzszymi szczytami gorskimi Tatr galicyjskich przy Pieciu Stawach (ad Funf Seen)” oraz jaskier Ranunculus rutaefolius „w gorach granitowych pod najwyzszymi wierzcholkami przy sniegach w poblizu Pieciu Stawow (prope Funf Seen)” (Verhandlungen, 1860, s. 619 i 620), „Szczyty granitowe w dolinie pieciu Jezior albo Stawow (der funf Teiche oder Seen)” (tamze, 1861, s. 50, 51). Na s. 613 „Spicilegium” odnotowuje alpe Zawrat, ktore to miano na s. 621 laczy z Magura w poblizu Zakopanego (prope Zakopane, in alpe Magura et Zawrat). Prof. Zawadzki w „Enumeratio” (1835) wspomina na s. 44 i 59 znaleziska „uber dem Meerauge gegen die 5 Seen” (ponad Morskim Okiem, w kierunku 5 Stawow), co mogloby znaczyc „w drodze ku Pieciu Stawom”.
W PIENINACH
Wybitne zaslugi ma tez Herbich jako badacz flory Pienin, ktorej w sumie poswiecil wiecej czasu i uwagi, anizeli szacie roslinnej Tatr. Jako turysta pisal, ze wspinal sie bardzo czesto w Pieninach i ze zwiedzil wszystkie wazniejsze wierzcholki tych gor. Chetnie wchodzil na widokowy Rabsztyn, ktory poleca gosciom w swoim przewodniku. Z Kroscienka wyprawial sie kilka razy na najwyzsze skaly „montis St. Kunigundae vel Kronenberg”, czyli Trzech Koron. W dniu 20 lipca 1830 byl na tym szczycie z Zawadzkim – zaskoczyla ich tam okropna burza. Zawadzki opisuje te przygode w „Mnemosyne” i jako pierwszy notuje dla „Gory Kunegundy” jej ludowa nazwe „Pieniny”. Z imieniem Kingi czesciej wiazano skale Zamczysko. Dr Herbich robil rowniez dluzsze wycieczki grzbietowo-graniowe, np. w lecie 1832 od Rabsztyna po Bystrzyk, Kacze i wylot Doliny Lesnicy. Slynny endemiczny zlocien Zawadzkiego (Chrysanthemum zawadzkii) znalazl na wapiennej scianie Zawiesow przy owczesnej promowej przeprawie przez Dunajec. „Rosnie na szczytach gor Pienin – pisze w »Additamentum« (s. 44) – oraz na skalach wapiennych blisko Kroscienka i nad brzegami rzeki Dunajca (przy przeprawie) ku Szczawnicy.” W r. 1831 ukazal sie jego kuracyjny przewodnik do zdrojow w Szczawnicy pt. „Nachricht uber die (...) Szczawnicer Gesundbrunen”, dosc nieudolnie przelozony na polski przez ks. Wincentego Balickiego.
[okladki]
Wieloletni pobyt u podnozy Karpat Wschodnich Herbich wykorzystal do gruntownego spenetrowania botanicznego tych gor. Jego tamtejsze wedrowki i badania to osobny arcyciekawy rozdzial, pod wzgledem historii krajoznawstwa wciaz czekajacy na opracowanie. Swoje itineraria wschodnie dosc szczegolowo wylicza we wstepie do pracy „Selectus plantarum rariorum Galiciae et Bucovinae” (1836), niestety, tylko do lata 1835. W r. 1833 wraz z prof. Zawadzkim wchodzil na wysokie wierchy Karpat Rumunskich, m.in. na najwyzszy szczyt owczesnej Bukowiny. Zawadzki z rozzaleniem wspomina bujne tamtejsze laki, na ktorych przez cale lato botanizuja kozy i owce.
PROF. ALEKSANDER ZAWADZKI
Franciszek Herbich wiekszosc wycieczek naukowych odbywal sam – gdy trzeba bylo, z lokalnymi przewodnikami. W dwoch wyprawach – jednej w Tatry w r. 1830 i drugiej w 1833 w Karpaty Wschodnie – towarzyszyl mu prof. Aleksander Zawadzki, ktoremu – amico optimo – zadedykowal swoje „Additamentum”. Herbich z obu tych wyjazdow tak znaleziska botaniczne, jak i wspinaczki na szczyty relacjonuje konsekwentnie w pierwszej osobie, nie wiemy wiec, w jakich wejsciach Zawadzki mu towarzyszyl. Sadzac z nielicznych napomknien obydwu („wspinalismy sie ochoczo”) mozna przyjac, ze raczej chodzilo o wejscia wspolne. Pochodzacy z Bielska ale przez 16 lat zwiazany ze Lwowem, a od r. 1837 z Przemyslem, prof. Aleksander Zawadzki (1798–1868) znany byl jako dr filozofii, matematyk, zoolog, botanik i plodny publicysta. Pracowal w szkolach srednich. Jak sam podaje w „Mnemosyne”, plon swoich badan nad Morskim Okiem wpisal do ksiegi pamiatkowej w lesniczowce w Bukowinie. Wspomina o tym Gustav Hartlaub w „Bremer Sonntagsblatt” 1857. Skopiowal on te zapiski w r. 1835, dodaje tez, ze uwage jego i towarzyszy przykul opis totalnie nieudanej proby wejscia od strony polnocnej na Szczyt Lomnicki. Wpis Zawadzkiego nie mogl pochodzic z r. 1830, gdyz ksiazke zapoczatkowano w r. 1833. W swojej obszernej „Enumeratio plantarum Galiciae et Bukovinae” (1835, 200 stron, 3070 pozycji) prof. Zawadzki wzmiankuje rosliny z wycieczek swoich i Herbicha znajdowane na najwyzszych punktach Karpat Centralnych (Tatr), w gorze przy sniegach. Zbiory powiekszali na Ornaku, na Tomanowej Polskiej, licznie nad Morskim Okiem i na Mnichu, w drodze do Morskiego Oka u stop gory „Wolosczyn” na malej lace „Polana palenicza”. O dyskusyjnej Herbichia abrotanifolia pisze w „Isis von Oken” 1833 na s. 403: „Rosnie w gorach Galicji i Spisza (in alpibus Galiciae et Scepusii), przy jeziorze Morskie Oko (Merskieoko) oraz powyzej Stawu Zielonego (Kiezmarskiego – Grunsee), przy sniegach w stronie szczytu Stawu Lomnickiego (cacumen Lomnitzer-See). (...) W trakcie mojej podrozy w Karpaty Centralne, odbytej w r. 1830 w towarzystwie dra Herbicha, znajdowalem te rosline na gorze Mnich w Galicji, jak rowniez w gorach wegierskich pod Szczytem Lomnickim w kierunku Grani Kolbachowskiej (Kehlbacher-Grath), w bardzo duzej obfitosci.” W r. 1836 stwierdza, ze „rosliny kwiatowe wystepujace u nas najwyzej, to Saxifraga retusa oraz bryoides na Eisthaler i Lomnitzer Spitze”. W „Galicji w obrazach” (1838) pisze anonimowo o Mnichu – pochylonym nieco w strone wschodnia i budzacym zdumienie prawie pionowym urwiskiem zwroconym ku plaszczyznie wody. „Od strony poludniowej mozna jednakowoz dojsc az do wierzcholka, skad sie nie do opisania cudny widok odkrywa.”
[Zielony Saw Kiezmarski]
Zielony Saw Kiezmarski i jego skalne otoczenie. Ilustracja z artykulu Christiana Genersicha z r. 1816.
W zalozonym w r. 1824 we Lwowie i do r. 1837 wlasnorecznie redagowanym niemieckim pismie literackim „Mnemosyne” prof. Zawadzki zywo propagowal kulture polska i jej mistrzow[1]. W jesieni 1833 pokazal w Towarzystwie Niemieckich Przyrodnikow i Lekarzy „bardzo interesujace herbarium, zebrane w Tatrach [Central-Alpen] i z powodu precyzji w oznaczaniu miejsc pochodzenia (roslin) zaslugujace na miano klasycznego dla flora Carpathorum”. Zmarl w Brnie, a na grobie Towarzystwo Przyrodnicze ufundowalo mu wysoki kamienny obelisk[2]. Nazwisko Zawadzkiego upamietnia nadana przez Herbicha nazwa endemitu pieninskiego Chrysanthemum zawadzkii, od r. 2012 jest on tez patronem ulicy w Warce, ktorej wczesniej patronowal jego imiennik – znany komunistyczny polityk, general i przewodniczacy Rady Panstwa PRL, Aleksander Zawadzki. Przyrodnik prof. Zawadzki z Warka nie mial zadnych powiazan, nigdy nawet nie widzial jej na oczy.
PRACA NAUKOWA I ORGANIZACYJNA
Na schylku lata 1832 r. przesuniecie pulku oderwalo dra Herbicha od pobliza Tatr. Notuje w jednym ze swych polskich artykulow: „po osmioletnim pobycie w Tarnowie, w dniu 2 wrzesnia 1832 r. przeniesiony zostalem do Stanislawowa (...), w r. 1834 przeniesiony do Czerniowiec, gdzie zostawalem przez 22 lata”. Podroz do Stanislawowa byla dluga, bo od 2(4) do 15 wrzesnia. Dla badacza dziejow turystycznego poznawania Karpat Wschodnich postac Herbicha jest niezwykle wazna, choc jeszcze wazniejsza jest dla historii badan przyrodniczych. W tomie I „Biblioteki Naukowego Zakladu im. Ossolinskich” z r. 1847 (s. 491) pisze Wincenty Pol: „Zielniki p. Franciszka Herbicha w Czerniowcach sa najwiekszej wagi dla flory krajowej, bo zawieraja w licznych egzemplarzach najrzadsze, lub naszemu tylko krajowi wlasciwe rosliny po pierwszy raz przez niego zebrane, naukowo zadeterminowane z wielka znajomoscia rzeczy i zachowane jak najstaranniej.” Powtorzmy: Ktos z naszych milosnikow tych czesci Karpat i ich znawcow powinien zajac sie dorobkiem Herbicha – szczegolnie od strony historii penetracji turystycznej.
Juz jako emeryt Herbich przeniosl sie do Krakowa: „z poczatkiem pazdziernika 1856 r. przesiedlilem sie z Czerniowiec do Krakowa”. Przy przeprowadzce poniosl dotkliwa strate: wskutek niedbalstwa przewoznika zaginela duza czesc fascykulow zielnika z ok. 2000 roslin. Mimo to i w nowym miejscu rozwijal intensywna dzialalnosc badawcza i autorska. W r. 1857 pojechal do Wiednia, by w Muzeum Botanicznym przestudiowac 40 dziel przyrodniczych. Byl aktywnym czlonkiem Tow. Naukowego Krakowskiego, planowal opracowanie i wydanie wielkiej monografii flory Galicji, w ktora wlozyl moc pracy, a ktorej jednak nie zdolal doprowadzic nawet do polowy. Identyfikacja gatunkowa niektorych roslin byla w pismach tematem polemik, a nazwy ulegaly zmianom.
W Krakowie goscil i instruowal kolegow botanikow dazacych w Tatry, jak np. zespol Paula Aschersona w r. 1864. Pisal prof. Ascherson w „Eine Karpathenreise” (1866): „Jak wiadomo, byl dr Herbich pierwszym botanikiem, ktory zachwycal sie flora Doliny Koscieliskiej, a takze pierwszym, ktory wspial sie na strome szczyty alpejskie, pietrzace sie nad Morskim Okiem.” Podobnie ocenial zaslugi Herbicha jego przyjaciel i biograf, August Neilreich: „Trzy razy (1829, 1830, 1832) wchodzil na liczace 6700 stop wysokosci szczyty Tatr galicyjskich oraz wschodnich Tatr na Spiszu, pierwszy tez zwrocil uwage na doliny alpejskie Koscieliska i Zakopanego, ktore z powodu bogactwa flory ostatnio tak zaslynely.” Polonofilem nie byl, ale z polskimi kolegami wspolpracowal i korzystal z ich zbiorow. Znal zielniki prof. Berdaua, pomagal mu prof. Alth, jego zaslugi dla badan Tatr podnosil Ludwik Zejszner („Bibl. Warszawska” 4/1954, s. 530). Antoni Rehman towarzyszyl mu w zwiadach badawczych, Zygmunt Bosniacki w r. 1858 odbyl wyprawe na Babia Gore i zebral dla niego kilkaset swiezych roslin, udostepnial mu tez swoje zdobycze z Pienin, jak np. jalowiec sabinski (Juniperus savina) z Facimiecha.
Jako turysta gorski i taternik odznaczal sie Herbich wlasciwa ludziom jego epoki wytrwaloscia, kondycja i aktywnoscia. Wyruszal przed switem, o godz. 7 stal juz na pierwszym szczycie, ktorych w ciagu dnia odwiedzal po dwa lub trzy. W okresach pogody chodzil codziennie. Dysponowal technika alpinistyczna, znal raki, uzywal kostura alpejskiego (Alpenstock), jadacym w gory radzil zabierac kuchenke do gotowania. Kiedy jego goralscy przewodnicy tracili odwage, sam bral sie za prowadzenie. Z jego sukcesow taternickich na uwage zasluguje smiala proba wejscia na Mieguszowiecki, uwazany wowczas za niedostepny. Historyczne znaczenie ma tez wejscie przez Rakuska Czube na Kiezmarski Szczyt, poniewaz powtarzane w literaturze twierdzenie, ze jego zdobywca byl juz David Frolich w r. 1615 i pozniej Simplicissimus, to tylko czcze spekulacje historykow. Wejscie Herbicha byloby jednym z pierwszych pewnych. O wejsciu tym pisalem w „Glosie Seniora” 2/1982, wspominalem tez w swoim przewodniku po Tatrach. Sadzac z napomknien w notach lokalizacyjnych roslin, mozna by sie domyslac, ze uczony wchodzil – szczegolnie w Tatrach Spiskich – takze na inne szczyty nigdzie pozniej nie wspominane.
Wielka zasluga Herbicha, nie odnotowana ani w „Slowniku Biograficznym”, ani w „Wielkiej Encyklopedii Tatrzanskiej”, byl pomysl i projekt utworzenia „polskiego towarzystwa nauk przyrodniczych, zwlaszcza fizjograficznych”. Odpowiedni wniosek zlozyl on w r. 1863 w Tow. Naukowym Krakowskim, ktore rozpatrzenie propozycji poruczylo profesorom Althowi i Czerwiakowskiemu. Referenci nie spieszyli sie, i temat wrocil 11 lutego 1865 na zebraniu Oddzialu Nauk Przyrodniczych i Lekarskich. Uchwalono „uprosic kolegow profesorow o przyspieszenie zaleglej od tak dawna sprawy”. Komisja Fizjograficzna TNK powstala w r. 1865 i zasluzyla sie powaznie takze w badaniach przyrodniczych i geograficznych Tatr. W informacjach o zalozeniu Komisji odnotowywano pozniej zainteresowanie Herbicha ta sprawa, ale inicjatywe jej powolania przypisywano – kurtuazyjnie, bo prawda to nie bylo – prezesowi Towarzystwa, Jozefowi Majerowi. Herbich niestety nie cieszyl sie dluzej swoim ostatnim dzielem – zmarl 25 wrzesnia 1865 r. i zostal pochowny na cmentarzu Rakowickim w Krakowie – ze sztandarami i wojskowa kompania honorowa. Naukowy warsztat – 207 tomow ksiazek i 41 fascykulow zielnikow przekazal swojemu macierzystemu Towarzystwu Zoologiczno-Botanicznemu w Wiedniu. Tam nalezaloby szukac uzupelnien do jego gorskiej biografii. Pozegnaly Herbicha czasopisma naukowe, duza i wyczerpujaca biografie opracowal jego przyjaciel August Neilreich, wrecz drobiazgowy zyciorys zamiescil Joseph Armin Knapp we wstepie do dziela „Die bisher bekannten Pflanzen Galiziens und der Bukowina” (1872). Biografowie skupiaja sie jednak na dorobku naukowym Zmarlego, zaslugi gorskie ledwo muskajac uwaga. Zarowno Herbich, jak i Zawadzki znaczaco przyczynili sie do rozkwitu nauk przyrodniczych w calym pasmie Karpat, przy czym obaj dzialali na pograniczu kultur niemieckiej i polskiej. Bez watpienia zasluguja na to, by ich z uznaniem przypomniec i by ich slad stal sie wyrazistszy, niz byl do tej pory.
PRZYPISY
 1.  Wielka Encyklopedia Tatrzanska (1995, s. 1397) jako dowod polskosci i patriotyzmu Zawadzkiego podaje „proponowanie i propagowanie” takich nazw roslin, jak roza krolowej Jadwigi i fiolek Anny Jagiellonki. Wyjasnijmy, ze nazwy te, jak i spolszczenia szeregu innych, zaproponowal nie Zawadzki, lecz recenzent „Enumeratio” w „Pamietniku Farmaceutycznym Krakowskim” t.II, 1835, czyniac autorowi zarzut, ze slownictwo ograniczyl do laciny i niemieckiego, nie pamietajac o uzytkownikach polskich (s. 189).
 2.  W r. 1868 Zawadzki przekazal dwie czesci swoich zielnikow Towarzystwu Przyrodniczemu w Brnie. Dar ten zrewidowal Gustav v. Niesel w „Verhandlungen des naturforschenden Vereins in Brunn” t.VIII 1869 (1870). Z przekazanych zbiorow wynika, ze Zawadzki wraz z Herbichem botanizowal na Magurze, Giewoncie, Tomanowej Polskiej, nad Morskim Okiem, Za Mnichem. Z Tatr Spiskich ma okazy spod Bialej Sciany (ad Weisse Wand), Lomnicy, Kolowego (usque ad Roth-Seespitze), z Kopy Bielskiej, Przeleczy pod Kopa, Jatek, Drechslerhauschen (prope Drechslerhauschen invenimus). Kilka razy wymienia Czarny Staw (ktory?) oraz lacum i alpes Funf-Seen (przypuszczalnie Spiskie). Nie ma nic z Rakuskiej Czuby ani Kiezmarskiego. Do r. 1868 botanika zrobila duze postepy i determinacje Zawadzkiego byly czesciowo przestarzale. Niesel pisze, ze obniza to biezaca wartosc zielnikow, ale nie umniejsza zaslug Zawadzkiego jako pioniera badan botanicznych w niezwiedzanych i po czesci dzikich okolicach.
GBH0000  Z PISMIENNICTWA 63 (2019)
  1. Franz Herbich: Additamentum ad floram Galiciae et Bucovinae, Leopoli, Stanislavoviae, Tarnoviae 1831.
  2. Franz Herbich: Nachricht uber die in Galizien im Sandecer Kreis befindlichen Szczawnicer Gesundbrunnen, Wien 1831. – Dr Fr. Herbich: Wiadomosc o znajdujacem sie w Galicyji zrzodlezdrowia w Szczawnicach. Na ojczysty oddana jezyk przez X. Wincentego Balickiego; Tarnow, 1831.
  3. Dr. (Franz) Herbich: Botanischer Ausflug in die galizisch-karpatischen Alpen des Sandezer Kreises, Flora oder allgemeine botanische Zeitung, Regensburg, 1834, s. 561, s. 587.
  4. Franciscus Herbich: Selectus plantarum rariorum Galiciae et Bucovinae, Czernovicii 1836.
  5. Franz Herbich: Beitrage zur Flora von Galizien (w czesci III szkic z dziejow botaniki w Galicji). Verhandlungen der k.k. zoologisch-botanischen Gesellschaft, 1860 s. 607–634.
  6. Franz Herbich: Ueber die Verbreitung der in Galizien und der Bukowina wildwachsenden Pflanzen. Verhandlungen der k.-k. zoologisch-botanischen Gesellschaft in Wien, t. XI, 1861 s. 40 i 52.
  7. Dr Franciszek Herbich: Przyczynek do geografii roslin w Galicyi, Rocznik c. k. Tow. Naukowego Krakowskiego, t. XXXIII, Krakow, 1866, s. 70–129.
  8. Dr Alexander Zawadzki: Enumeratio plantarum Galiciae & Bukowinae, Breslau 1835 s. 77.
  9. August Neilreich: Dr. Franz Herbich. Sein Leben und sein Wirken. Verhandlungen der k.-k. zoologisch-botanischen Gesellschaft, t. XV, 1865, s. 963–974. 20 pozycji bibliografii, portret i autograf Herbicha.
W r. 2008 na aukcji antykwarycznej Rara Avis znalazl sie plik rekopisow Herbicha o tresci botanicznej z lat 1860.