GS/0000 KSIĄŻKI POD CHOINKĘ 11/2015
Mija kolejny rok, "grudzień ucieka za grudniem", jak kiedyś śpiewała Łucja Prus, a "Głos Seniora" zamawia kolejny gwiazdkowy przegląd nowości. Podaż książek górskich wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie i ich wydawcy z zapałem publikują kolejne tytuły. Jeśli chodzi o książki alpinistyczne, to sytuacja jest całkiem odwrotna, jak 30–40 lat temu. Niezwykłej aktywności wspinaczkowej Polaków towarzyszyły wtedy sporadyczne publikacje książkowe, a światowej klasy przejścia w Himalajach odnotowywane były tylko na łamach Taternika, po 1980 roku dysponującego zaledwie 96 stronami rocznie(!).
Najważniejszym wydarzeniem dotyczącym najwyższych gór świata jest ukazanie się tomu "Nanga Parbat Group", kończącego fundamentalne dzieło Jana Kiełkowskiego – tzw. "czerwoną" serię przewodników-monografii, drobiazgowo opisujących wszystkie ośmiotysięczniki. W latach 1993–2015 wyszło 11 tomów, każdy opatrzony świetnymi mapami, panoramami i rysunkami ścian, a ostatnio także fotografiami. Tak gruntowne i bogato udokumentowane opisanie eksploracji 14 ośmiotysięczników to ewenement w literaturze światowej, godny górskiego Nobla.
[Kielkowski]
Poza tym nasza biblioteka himalajska wzbogaciła się przede wszystkim o tytuły związane z tragediami na Evereście i K2. I tak otrzymaliśmy już trzecie i zarazem pierwsze pełne wydanie książki "Wszystko za Everest" Johna Krakauera, w świetnym tłumaczeniu Krystyny Palmowskiej (Wydawnictwo Czarne). Dla przeciwwagi wznowiono "Wspinaczkę" Anatolija Bukriejewa (Wydawnictwo Dolnośląskie). Everestowska tragedia z 1996 r. doczekała się jeszcze jednego tytułu, mianowicie wspomnień Becka Weathersa, wydanych przez Agorę pt. "Everest. Na pewną śmierć". Kolejne sensacje i dramaty na najwyższym szczycie Ziemi opisane są w "Zbrodniach na Evereście" Michaela Kodasa (Sklep Podróżnika) i w "Wybrańcu" Lincolna Halla (Bezdroża/Helion). Tragiczny sezon na K2 w r. 2008, okupiony śmiercią 11 ludzi, jest tematem relacji Pata Falveya i Pemby Gyalje Szerpy, wydanej przez Świat Książki pt. "Mordercza góra". Lektura tej pozycji przypomina równie tragiczne lato 1986 na K2. Tam ofiarami góry byli członkowie himalajskiej elity, tymczasem w r. 2008 w bardzo dobrych warunkach pogodowych doszło do porównywalnej tragedii. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że popełniono wiele błędów, a dla większości amatorów wejść szczyt K2 okazał się górą zbyt trudną. Książka winna więc być lekturą obowiązkową dla współczesnych himalaistów, których sprawność sportowa nierzadko znacznie odbiega od poziomu ich poprzedników sprzed lat.
Jak zwykle, najwięcej książek wydał Stapis. W 2015 r. do naszych rąk trafiło 6 tytułów z serii "Literatura alpinistyczna na świecie". I tak doczekaliśmy się kolejnej książki Heinricha Harrera "Wracam z epoki kamiennej", w znakomitym tłumaczeniu Małgorzaty Kiełkowskiej. Książka, zgodnie zaliczana do klasyki alpinistyczno-podróżniczej, na polską edycję czekała ponad 40 lat. Na baczną uwagę zasługuje wydanie spuścizny górskiej Jakuba Bujaka, wzorowo opracowanej przez jego córkę – Magdalenę Bujak-Lenczowską. Tom pt. "Dziennik himalajski i inne pisma Jakuba Bujaka" zawiera, oprócz tytułowego Dziennika, zapomnianą już książkę "Na nartach przez Norwegię" (Lwów 1932), a także artykuły z Taternika i prasy codziennej. Całość stanowi ważny materiał do dziejów polskiego alpinizmu. Jedną z większych niespodzianek wydawniczych był debiut Huberta Jarzębowskiego, zatytułowany "Carolus victor". Jest to powieść oparta na faktach z życia Karola Englischa, potraktowanych zresztą bardzo swobodnie. Książka wzbudza wiele emocji i zebrała zróżnicowane recenzje. To są jednak fakty świadczące na korzyść młodego autora.
[Szatajew]
Autor "Kategorii trudności" Władimir Szatajew. Fot. Józef Nyka
Rosyjska literatura górska jest w Polsce praktycznie nieznana, a szkoda, bo sposób widzenia gór i podejście do alpinizmu mamy bardzo podobne. Dobrze się stało, że Stapis postanowił wydać interesującą "Kategorię trudności" Władimira Szatajewa. Na książkę składa się kilkanaście prawdziwie szczerych opowiadań wspinaczkowych. Mamy jeszcze w pamięci tragedię na Piku Lenina, śmierć Elwiry Szatajewej i 7 innych alpinistek radzieckich, wzruszająco zrelacjonowaną przez Benka Uchmańskiego w Taterniku 3/1974. Kolejnego wznowienia, nieco poszerzonego, doczekała się książka Ryszarda Pawłowskiego "Smak gór". Pretekstem do przypomnienia tragicznych okoliczności towarzyszących pierwszemu zimowemu wejściu na Broad Peak jest kolejna pozycja wydana przez Stapis. To dawno zapowiedziana "Historia przerwanej miłości". Teksty z bloga Tomka Kowalskiego przeplatane są wspomnieniami jego wielkiej miłości – Agnieszki Korpal. Książkę (360 stron) z emocją przeczytają także amatorzy rajdów przygodowych i modnych ostatnio maratonów i ultramaratonów górskich, w których Agnieszka należy do mistrzowskiej czołówki kraju. Miłośnikom dawnych podróży polecamy pod choinkę "Wielkiego gracza" Maxa Cegielskiego (wydawnictwo Karakter). Książka stanowi połączenie biografii Bronisława Grąbczewskiego z reportażem z podróży śladami wielkiego wędrowca. Poznańska oficyna Zysk i Spółka niedawno wznowiła w serii "Podróże Retro" jedną z książek Grąbczewskiego, zatytułowaną "Podróże po Azji Środkowej. Pamir i Hindukusz".
Duże brawa należą się śląskim alpinistom, którzy z okazji 40. rocznicy trawersowania Ruwenzori obdarzyli nas dwiema publikacjami. Ryszard Łuckoś opisał dzieje wyprawy w książce "Od Ruwenzori po Kilimandżaro" a Tadeusz Oczko wydał album dokumentujący wyprawę, wzbogacony dziennikiem graniowym Stanisława Cholewy. Inicjatywa cenna i godna naśladowania, wszak okazji rocznicowych nie brakuje. Tymczasem Anna Milewska przygotowała III tom pism Andrzeja Zawady. Na wrześniowym festiwalu w Lądku zobaczyliśmy świeżo wydany zbiór artykułów i listów Lidera, opisujących jego wspinaczki tatrzańskie i alpejskie w latach 1955–1968, okraszony wieloma nieznanymi fotografiami. Problem stanowi sposób sprzedaży tej książki, w zasadzie możliwej do nabycia tylko u wydawczyni.
Nie zapomniano oczywiście o fanach literatury tatrzańskiej, a czołowym edytorem jest tradycyjnie Tatrzański Park Narodowy. Do największych przedsięwzięć należy wydanie Atlasu Tatr, ściślej dotyczącego przyrody nieożywionej. Na 82 mapach przedstawiono najważniejsze zjawiska fizycznogeograficzne i geologiczne na terenie całych Tatr. To bodaj jedno z ważniejszych dokonań w dziejach tematycznej kartografii tatrzańskiej. Całkiem niedawno ukazały się bogato ilustrowane "Ptaki Tatr i Podtatrza" Włodzimierza Cichockiego, wybitnego znawcy tatrzańskiej awifauny. W 5 tomie Zeszytów Tatrzańskich zawarto materiały z sesji poświęconej Władysławowi hr. Zamoyskiemu. Trafionym prezentem gwiazdkowym będzie album "Opowieści z serca Tatr", zawierający ponad 300 nietuzinkowych zdjęć, wykonanych przez pracowników Tatrzańskiego Parku Narodowego z okazji 60-lecia firmy. Poziomem i sposobem widzenia przyrody tatrzańskiej album korzystnie wyróżnia się wśród wielu tego typu publikacji.
Dużym powodzeniem wśród czytelników cieszy się "Wariat z Krupówek" Macieja Pinkwarta. Bez mała 700 stron skrzącej się opowieści o Witkacym i jego Zakopanem. To na pewno jedna z lektur obowiązkowych, ale i wyjątkowo przyjemnych. Wydawnictwo Czarne wydało "Kroniki zakopiańskie" Macieja Krupy. Materia niby znana, tu jednak ciekawie rozpisana na lata, co powoduje, że nieobce nam fakty widzimy w trochę innej perspektywie. Autor wyszperał też sporo ciekawostek zupełnie zapomninych – okazuje się, że w nawet tak spenetrowanym literacko gąszczu postaci i zdarzeń można jeszcze znaleźć rzeczy całkiem nowe. I wreszcie kolejna pozycja do czytania – "Zakopiański dom wariatów" Romualda Romana, dowcipne wspomnienia autora z czasów peerelowskich, wydane przez warszawską Annapurnę.
[Zdzisław Ryn]
Jesień 1983 r. – Dr Zdzisław Ryn w Tatrach. Fot. Józef Nyka
Bardzo ważnym wydarzeniem wydawniczym jest niewątpliwie książka Zdzisława Jana Ryna "Góry – Medycyna – Antropologia". Nabity treścią tom stanowi podsumowanie głębokiej wiedzy autora, który będąc profesorem psychiatrii i szeroko doświadczonym praktykiem górskim, omawia dzieje podboju gór, antropologię mieszkańców dużych wysokości i trapiące ich choroby, zachowania w ekstremalnych warunkach i fizjologiczne aspekty zmian spowodowanych m.in. niedotlenieniem. To tylko niektóre zagadnienia poruszone w 900-stronicowym woluminie. Ta fundamentalna praca zajmie poczesne miejsce w naszym piśmiennictwie górskim.
Odnotujmy jeszcze kolejne roczniki "Wierchów", "Watry" i "Pamiętnika PTT". W 79. tomie "Wierchów" obok bogatej kroniki, znajdziemy m.in. ciekawy szkic biograficzny poświęcony Göranowi Wahlenbergowi i polemiczny artykuł Tomasza Boruckiego, dotyczący karpackich podróży Wincentego Pola. W 23. tomie "Pamiętnika" zamieszczono blok artykułów dedykowanych pierwszemu zdobywcy Staroleśnej. Najbliższy sercu "Taternik" przywitał jesień trzecim numerem, w większości poświęconym TOPR-owi.
Na pewno możemy spodziewać się kolejnych nowości, których premiera związana bywa z Krakowskim Festiwalem Górskim. Zresztą tradycyjnie okres przedświąteczny zbiega się z wzrostem liczby nowych tytułów w witrynach księgarń. Wśród zapowiedzi najciekawsze pozycje, to II tom ciekawej biografii Krzysztofa Wielickiego, a także pierwsza część długiego wywiadu znanego alpinisty i filmowca – Jerzego Surdela. Sprawdźmy zatem stan konta bankowego i ilość wolnego miejsca na półkach naszych domowych bibliotek, a potem życzmy sobie trafnych wyborów i wzbogacającej lektury na nadchodzące świąteczne dni.
Marek Maluda
GS/0000 BEATA ŁASKA W "TATRACH" 11/2015
W numerze wrześniowym GS odnotowaliśmy ukazanie się dziesiątego już numeru polsko-słowackich "Tatr" TPN. Treściwy zeszyt przyniósł kilka atrakcyjnych materiałów, wśród nich duży artykuł o przejażdżce w Tatry Beaty Łaskiej 450 lat temu. Wycieczkę tę przypomnieliśmy na naszych łamach – w nowym naświetleniu – w GS 06/15. W "Tatrach" znajdujemy niestety fantazję historyczno-obyczajową – o pozorach rozprawy historycznej. Autorka tekstu, Lenka Burdová, odgrzewa stare domysły, sięgając do wywodów historyczki Nory Baráthovej, która stwierdza wręcz, że nie potrzeba było niczego wymyślać – "máte fakty". Tymczasem jedynym historycznym faktem jest 3-wierszowa notatka z Liber censuum, zapisy były zresztą dwa, bo to nie polscy historycy orzekli, że w wycieczce uczestniczył też Olbracht. Żaden inny ślad ekskursji się nie dochował, zatem większość barwnych szczegółów to spekulacje autorek, nie zabrakło nawet wykpionej przez nas w GS 06/15 bujdy (Ivana Bohuša?) o ukaraniu przez Olbrachta wycieczkowego "wybryku" żony 6-letnim aresztem domowym. Tekst artykułu w swej osnowie podobny jest do książki "Carolus victor", tam jednak autor uczciwie uprzedza czytelnika, że otrzymuje on parodię, a nie respektującą fakty rekonstrukcję historyczną. Atrakcyjne mity zawsze sprzedawały się lepiej od na ogół skromnych realnych wydarzeń dziejowych. (jn)
GS/0000 200 LAT "ZIEMIORODZTWA" 11/2015
W roku zeszłym przypomnieliśmy 200-lecie ukazania się jednej z najważniejszych książek o Tatrach, słynnej "Flora Carpatorum Principalium" Görana Wahlenberga. W tym roku mija 200 lat od druku dzieła, które otwiera polską bibliografię tatrzańską, a mianowicie "Ziemiorodztwa Karpatów" Stanisława Staszica. Książka liczy 390 stron, a na treść składa się 12 rozpraw, z których 4 – łącznie ok. 100 stron – autor poświęca Tatrom. Otrzymujemy pierwsze polskie szczegółowe opisy Tatr i pierwsze polskie relacje z wejść na wysokie szczyty, ale także z badań jaskiń węgierskich i słowackich (m.in. w r. 1799). Wartość dzieła podnosi to, że nie jest ono powszechną wtedy kompilacją obcych materiałów, lecz opracowaniem autonomicznym, powstałym z przeżyć i ustaleń autora. W ówczesnej literaturze tatrzańskiej – może na szczęście – Staszic nie był oczytany. Powołuje się na Hacqueta, nie zna jednak Townsona, raczej nic też nie wie o publikacjach Buchholtzów, Czirbesza, Genersicha, Maukscha. W historii polskiej turystyki górskiej jest prawdziwym pionierem, słusznie w r. 1875 powołanym przez TT na patrona schroniska nad Morskim Okiem. Był człowiekiem wielu talentów – dziś byłby wybitnym uczonym lub politykiem, przy tym zapalonym eksploratorem gór i jaskiń. Mógłby nawet startować w ultramaratonach górskich – wielkość i tempo jego tur sprzed 200 lat budzą szczery respekt.
Jak co roku, w minione święto zmarłych na zapomnianym grobie Staszica na Bielanach zapłonął znicz od "Głosu Seniora", choć o swoim wielkim warszawskim przodku mógłby też przypomnieć sobie choćby raz w roku KW Warszawa. (jn)
[popiersie Staszica]
200 lat "Ziemiorodztwa Karpatów" – popiersie Staszica z jego nagrobka na Bielanach. Fot. Józef Nyka
GS/0000 GÓRY I KULTURA 11/2015
GS/0000 MISCELLANEA 11/2015