GS/0000 PAWEL VOGEL 1904–2000 03/2000
[Pawel Vogel]
Pawel Vogel w Tatrach
W dniu 28 lutego 2000 roku zmarl w Zakopanem jeden z nestrow taternictwa, Pawel Vogel, ktoremu w roku 1955 urzednicy zmienili pisownie nazwiska na "Fogel" (jego mlodszy brat, Janusz, zlozyl sprzeciw i zachowal stare brzmienie). Urodzil sie 15 wrzesnia 1904 r., studia odbyl na Uniwersytecie Poznanskim i w warszawskim CIWF. W mlodosci uprawial sporty, nawet boks, duze wyniki osiagal w wioslarstwie. Wspominal rekordowy splyw "dwojkami" ciagiem rzek i kanalow z Poznania do Wilna. Pracowal jako nauczyciel w szkolach srednich. Uczac w Ostrowcu Swietokrzyskim propagowal turystyke, prowadzil mlodziez na okoliczne 10-metrowe skalki, zbudowal skocznie narciarska. Tatry poznal jako turysta. Czesto wracal pamiecia do twardej lekcji, jaka otrzymal 28 lipca 1923 r., spadajac okolo 100 m podczas zejscia z Wysokiej – cudem uniknal wowczas smierci. Wspinaczki rozpoczal w r. 1924. Karabinki nie byly jeszcze znane, konopna line zrobil mu powroznik w Poznaniu, gruby hak z kolkiem (tylko jeden) miejscowy kowal. Po Tatrach chodzil intensywnie i ma tam pierwsze wejscia na mniejsze turnie, dziesiatki drog i wariantow (wiele nie opisanych), w tym kilka duzej klasy, jak np. dwie z Wieslawem Stanislawskim na polnocnej scianie Jaworowego Szczytu (14 i 16 sierpnia 1932, T. 5–6/33 s. 114). W zimie przeszedl jako pierwszy m.in. sciany zachodnia i wschodnia Koscielca (1947 i 1949 – z chodzacym na drugiego Ludwikiem Ziemblicem). Jego najwiekszym osiagnieciem bylo pierwsze przejscie zimowe pn.-wsch. filara Ganku, dokonane w dniach 13–15 grudnia 1948 r. z bratem Januszem – z bazy w "Kolebie Vogla" w Dolinie Kaczej (WHP t. 10 s. 99). Byl to zimowy rekord pierwszych lat powojennych, takze pod wzgledem stylu. "Okolo 1930 roku – wspominal w rozmowach z autorem tych slow – walilismy przez Rohatke do Starolesnej, nocowalo sie tam pol darmo a dokola roilo sie od problemow. Pomagal nam Dezso Palkovic, ktory lubil Polakow. Mawial, ze po Tatrach najlepiej chodza Polacy, potem jego kot, a dopiero daleko dalej inne nacje. Chetnie bywalismy tez nad Popradzkim Stawem, chodzilo sie glownie w Zlomiskach." W dniach 24 lipca – 5 sierpnia 1934 wraz z Janem Staszlem przeszedl glowna gran Tatr od Hawrania po Rysy (T. 1/34 s. 28, "Przeglad Tur." 3/34 s. 8). Przerwanie trawersowania w dwoch trzecich powetowal sobie pozniej, organizujac z pomoca TKKF i koordynujac zakopianskie przejscie grani glownej "bez zadnych opuszczen" (Jozef Olszewski z 3 towarzyszami, 27 sierpnia – 18 wrzesnia 1960). Nawiazujac do rekordow szybkosci na grani mawial, ze "gran Tatr nie jest kwestia wyscigow lecz kompletnosci przejscia". "Tatry Wysokie" WHP notuja jego nazwisko okolo 40 razy.
Przed wojna szkolil na kursach PZN i KW, niektorymi kierowal ("Turysta w Polsce" 9/36 s. 14). Szeroka popularnosc zdobyl prowadzac w latach 1951–58 schronisko w Roztoce, gdzie tygodniami goscil taternikow, m.in. Dlugosza, Momatiuka, takze autora tych slow, ktory uwaza sie za jego taternickiego ucznia. Wielu seniorow milo wspomina posiady w kuchni przy lampce naftowej lub lewe wypady z Pawlem w Skorusniaki, Zameczki, Swistowe Turnie, Zabie (z penetrowaniem dziur w grani) i legalne – w Woloszyn, Miedziane, na Mnicha. W GS wspominal te czasy Jerzy Kolankowski. Pawel byl tez racjonalizatorem sprzetu, juz przed wojna uzywal pasa piersiowego wlasnej roboty. O swoich drogach pisal w "Taterniku", po wojnie publikowal o nich opowiadania, w relacje wplatajac fikcje, co niestety odbiera im charakter dokumentalny. W latach 50. oglosil 28 odcinkow cyklu "Granitowe szlaki" we wroclawskim "Slowie Polskim", gdzie naczelnym byl taternik i milosnik Roztoki, Jan Podoski. Drukowal tez opowiadania w innych pismach, m.in. w "Dzienniku Polskim" (kilka odcinkow 1960). Proby wydania ksiazki konczyly sie fiaskiem. Sukcesy odnosil jako poeta – jego utwory nagradzane byly na konkursach i festiwalach. Zajmowal sie filozofia sportow gorskich, swe przemyslenia uzewnetrznial takze w wierszach. Duzo i ciekawie fotografowal. Po opuszczeniu Roztoki pracowal jako instruktor narciarski i przewodnik PTTK, a do jego prywatnych klientow nalezeli prof. Jozef Barbag i Zenon Kliszko. W latach 50. stracil oko, potem jaskra i katarakta uszkodzily drugie. "W Tatrach rozrozniam jeszcze Granaty – zalil sie w r. 1977 – ale gazety czytac juz nie moge." Alpinizmem interesowal sie do konca zycia i nalezal do stalych odbiorcow "Glosu Seniora". Odchodzi w nim kolejna legendowa postac zakopianska a z nia szmat historii Tatr, taternictwa i narciarstwa. Ostatni przytulek znalazl na Nowym Cmentarzu, gdzie pod ojcowska piecza Giewontu spoczywa tylu jego przyjaciol i towarzyszy ze skalnych tatrzanskich perci.
Jozef Nyka
GS/0000 SKAD TE NAZWY? 03/2000
LIPTOWSKIE MURY
Tak zowie sie od przeszlo wieku fragment grzbietu glownego Tatr, oddzielajacy Doline Pieciu Stawow i Dolinke za Mnichem od Liptowa. Wedrowki jego grania weszly w mode sto lat temu (Ferdynand Rabowski z tow. 1902). Nazwe – byc moze traktowana "roboczo" – zainicjowal Stanislaw Staszic w roku 1804 na swej panoramie Tatr ("19. Mury Liptowskie"), w tekscie zas – w rozprawie III w "Rocznikach Tow. Warszawskiego Przyjaciol Nauk" t. VII r. 1811 s. 73, 79 i 90 – w trzech wzmiankach z trzema roznymi pisowniami, np. na stronie 79 "Jedno z tych iezior, lezy pod Lyptowskiemi mury (...) i zowie sie Czarny Staw". Rozprawe III czytal na publicznym zebraniu w maju 1807 roku. W jego "Ziemiorodztwie" (1815) nazwa powraca m.in. na s. 120 nad Piecioma Stawami ("Piec jezior [...] od poludnia mury Liptowskie") i na s. 126 nad Dolinka za Mnichem ("Jedno z tych jezior, lezy pod Liptowskiemi mury"). Wracajac do panoramy Staszica, zauwazyc warto, ze wyobrazenie "Murow Liptowskich" jest na niej – w przeciwienstwie do reszty dziela – zblizone do ich rzeczywistego usytuowania.
Czy byla to nazwa ludowa? Nie ma powaznych przeslanek, aby tak sadzic. Staszic nie zapisal jej w swoich dziennikach, poza nim nie zanotowal jej nikt inny. Nie ma jej na mapach z konca XVIII i niemal calego XIX wieku, nie znali jej Goszczynski, Zejszner, Janota, Gustawicz, brak jej w pierwszych wydaniach Eljasza, a takze u Szyszylowicza, ktory ok. 1880 r. tu duzo chodzil i rozpytywal gorali o topograficzne szczegoly. W "Slowniku geograficznym" (1884) odpowiedniego hasla brak. Ok. 1950 pieciostawianscy pasterze nie znali tej nazwy nawet biernie. W r.1858 uzyla jej obznajomiona z dzielem Staszica Maria Steczkowska (s. 83), miala jednak na mysli masyw Mieguszowieckich Szczytow, dzielacy Morskie Oko nie od Liptowa lecz od Spisza. Za nia w r.1860 powtorzyl ja Bogusz Z.Steczynski (s. 98 "Dalej »Mury Liptowskie« i »Rysy szczerbate«"). Cytujac Staszica, we wrzesniu 1878 r. i pazdzierniku 1879 (planik) przypomnial ja na lamach "Zdrowia" Eugeniusz Dziewulski, ktory jednak – to wazne! – nie znalazl jej potwierdzenia u gorali: "Dolina ta [Roztoki] jest oparta o glowne pasmo, ktore w ustach ludu obecnie nie posiada w tej czesci jednej ogolnej nazwy. Staszyc (...) pasmo to nazywa Liptowskiemi Murami." ("Pamietnik Fizyjograficzny" 1881 s. 89; "Pamietnik TT" 1881 s. 88). Uwazany za naukowy autorytet, Dziewulski przyswoil nazwe nowszej literaturze, przy czym obejmowal nia wiekszy odcinek grzbietu: "czesc Liptowskich Murow, noszaca w tem miejscu nazwy: Kosztury, nad Czarnym Stawem, Gladkie (2070 m), Walentkowe (2158 m) i Swinica (2293 m)" ("Pamietnik TT" 1881 s. 88; "Pmietnik Fizyjograficzny" 1881 s. 90). Nazwa zaczela sie odtad pojawiac w publikacjach, roznie rozumiana. Na mape Tatr wprowadzil ja Tytus Chalubinski w roku 1886 jako Liptowskie Mury, grzbiet skalisty – z numerkiem przy kulminacji, czyli dzisiejszym Szpiglasowym Wierchu. Eljasz wspomnial Liptowskie Mury m.in. w "Pamietniku TT" 1884 s. 26, zas w przewodniku siegnal do nich poczawszy od wydania IV (1891 s. 329 "w doline Piarzysta do stop Liptowskich Murow"). Z sumy jego wzmianek w wydaniach IV-VI wynika, ze rozumial ja tak, jak my dzisiaj, moze z wlaczeniem obecnej Ciemnosmreczynskiej Turni. Mapa TT 1 : 25 000 z r. 1903 dala napis "Liptowskie Mury" od Czarnej Lawki po owczesna Miedziana Przelecz. Poniewaz gran Liptowskich Murow kulminuje w p. 2174 m (do 1898 – 2167 m), od konca XIX w. szczyt ten bywal zwany "Liptowskimi Murami", "Szczytem Liptowskich Murow", "Grubym w Liptowskich Murach" i podobnie.
Przyjety dzis 1,5-kilometrowy zasieg nazwy orzekl Janusz Chmielowski w t.II "Przewodnika po Tatrach" (1908, s. 94), ograniczajac go do p. 2174 m i jego obu grani: "Czesc rdzennego grzbietu Wysokich Tatr od Czarnej Lawki (...) po Wrota Chalubinskiego (...), noszaca nazwe Liptowskich Murow, dosiega swego najwyzszego wzniesienia w wierzcholku (...) 2174 m." W tomie I (1907 s. 100) rozumial te nazwe szerzej. Za Chmielowskim poszedl "Taternik", a takze mapy A. Tomaszewskiego 1923 i S. Karpowicza 1924. Jednak mapa 1 : 30 000 WIG (wydania 1934–1938) skrocila ja do polnocno-zachodniej grani szczytu 2174 m, podobnie jak to czynil na swoich mapach Tadeusz Zwolinski ("Tatry Polskie" 1912–32, "Tatry" 1 : 50 000 1936, 1948 i inne). Mimo, iz nazwe zdefiniowal owczesny autorytet, Chmielowski, jej zasieg do dzis nie jest stabilny, co zreszta podkreslaja autorzy WET. Witold H. Paryski w t. IV "Tatr Wysokich" (s. 82) pisze: "Cala gran od Gladkiej Przeleczy przez Gladki Wierch i Szpiglasowy Wierch az po Wrota Chalubinskiego nazywa sie Liptowskimi Murami." Tak samo okresla ja w MES (1973), jednak w Wielkiej encyklopedii tatrzanskiej (1995) przychyla sie do pogladu Chmielowskiego. Powojenne mapy sztabowe operowaly badz wezsza (np. 1 : 50 000 1978), badz szersza (1 : 25 000 1990) denotacja. Popularna mapa "Tatrzanski Park Narodowy" 1 : 30 000 PPWK (1962 i dalsze wydania) obejmuje nazwa Liptowskie Mury takze Kotelnice, podobnie postepuja autorzy ze Sluzby Topograficznej WP na wydaniach 1988 i 1991 mapy "Tatry Polskie" 1 : 10 000, choc w wersji dla "Atlasu TPN" (1984) umieszczaja napis od Czarnej Lawki poza Wrota Chalubinskiego. Przyczyna wahan bylo (i nadal jest) m.in. istnienie nazwy "Kotelnica", glownie jednak to, ze okreslenie "Liptowskie Mury" niesie konkretny kontekst topograficzno-polityczny, znacznie szerszy, niz przyporzadkowany mu kawalek grzbietu. Sam Staszic tresci nazwy blizej nie sprecyzowal.
W odroznieniu od innych "roboczych" nazwan Staszica, takich jak gory Mietuskie, skala Nadstawnica, Woloszyn, Rzezilawnia, oka morskiego rypy – Liptowskie Mury sa kreacja zgrabna i dzieki temu zyskaly stale miejsce w publikacjach. Dzis mieszcza w sobie szereg nazw szczegolowszych. Najstarsza z nich jest Kostur, ktory pojawia sie juz w pierwszej polowie XIX w. – od r. 1855 poprawnie operuje nim Kummerer na trzech wydaniach swej mapy. Dziewulski uzywa nazwy w liczbie mnogiej: Kosztury. Przelaczki w Kosturach wzmiankowal Chmielowski w t. II (1908 s. 103) jako obiekty "bez nazwy". Miano Liptowskich Lawek (Nizniej i Wyzniej) nadal im Witold H. Paryski w r. 1951 w IV tomie "Tatr Wysokich" (s. 83, 127), rozroznil tez nazewniczo oba Kostury: Nizni (u Chmielowskiego "czuba 2055") i Wyzni. Na mapie Sztabu Generalnego WP 1 : 10 000 ich nazwy rozwinieto w Kostury Liptowskie Nizni i Wyzni. Dla poludniowo-wschodniej grani Szpiglasowego Wierchu szczegolowe nazewnictwo zaproponowal "Taternik" 3–4/1965 w porozumieniu z Bernardem Uchmanskim.
Autorzy obcojezyczni nazwe Liptowskie Mury zauwazyli pod koniec XIX wieku. Dr August Otto dal jej niemiecki przeklad ("Liptauer Mauern"), ale podkreslal, ze obowiazuje ona tylko u Polakow (1903 s. 175, tez w dalszych wydaniach), Komarnicki w swym przewodniku z r. 1918 (t.IV mapa) zachowal brzmienie polskie. Zniemczyla ja (w liczbie pojdynczej) dopiero mapa 1 : 50 000 "Die Hohe Tatra" (J. Vigyazo i tow. 1922, II wyd. 1931), i to w odniesieniu do dzisiejszego Szpiglasowego Wierchu i jego pn.-zach. grani: Liptauer Mauer (Gruby). Do literatury slowackiej przejal ja z polskich zrodel Milos Janoska (m.in. "Sprievodca po Vysokych Tatrach" 1923 s. 110), ktory rozciagal ja na gran od Gladkiego Wierchu az "po impozantnu Cubrinu". W latach pozniejszych Slowacy i Czesi dostosowali jej ekstensje do przedwojennych polskich map i zredukowali do polnocno-zachodniej grani szczytu 2174 m (np. Frantisek Kroutil 1956 s. 82). Do literatury pieknej Liptowskie (Luptowskie) Mury wprowadzil Kazimierz Tetmajer w roznych utworach, m.in. w opowiadaniu "Gazda Halny" ("Tygodnik Illustrowany" 1902 II), co jest najlepszym potwierdzeniem literackich walorow dawnego Staszicowego konceptu. [Artykulik stanowi skrot wiekszego opracowania].
Jozef Nyka
GS/0000 KOLOSY 1999 03/2000
W dniach 17 i 18 marca 2000 Wieliczka stala sie stolica polskiego podroznictwa. Pod patronatem premiera Jerzego Buzka, 11-osobowa kapitula przyznala nagrody za dokonania roku w kategoriach podroze, zeglarstwo, alpinizm i eksploracja jaskin. W sobote o godz. 18 w podziemnej sali "Warszawa" odbylo sie galowe spotkanie, polaczone z ujawnieniem nominacji i wreczeniem statuetek "Kolos '99". W kategorii "alpinizm", "Kolosa" otrzymali Janusz Golab, Jacek Fluder i Stanislaw Piecuch za "wytyczenie liczacej 1400 m nowej drogi na szczyt Kedar Dome w Himalajach Garhwalu" (por. GS 10/99 s. 2 i 1/00 s. 2). "Kolos" jaskiniowy przypadl – jakze zasluzenie – Andrzejowi Ciszewskiemu "za ustanowienie wraz z zespolem rekordu swiata w glebokosci w jaskiniach –1632 metry, w wyniku wieloletniej eksploracji systemu Lamprechtsofen w Alpach". Za "wyczyn roku" nagrode otrzymal Krzysztof Starnawski, za najglebsze polskie nurkowanie swobodne w jaskini (chodzilo o Hranicka Propast' na Slowacji). Honorowego "Kolosa" wreczono Andrzejowi Zawadzie dla calego skladu wyprawy 1979–80 za "wielkie osiagniecie polskiego himalaizmu – pierwsze zimowe wejscie na Mount Everest". W skladzie kapituly przyznajacej nagrody, alpinizm i speleologie reprezentowali Maciej Kuczynski, Jacek Duleba, Aleksander Lwow i Andrzej Zawada.
GS/0000 Z NASZEJ POCZTY 03/2000
Wladyslaw Janowski, Glen Mills.
Dziekuje za "Galazke kosodrzewiny" Michala Jagielly. Kazda ksiazka z kraju sprawia mi wielka radosc. Moja tutejsza biblioteczka jest skromna, ciagle nie mam odwagi, by sciagnac z Jeleniej Gory cale swoje zbiory. Jakos stale pobyt w Ameryce wydaje mi sie tymczasowy. W niedziele 27 lutego wrocilismy z Meksyku, z krotkiego urlopu wspinaczkowego w El Potrero Chico. Tamtejsze gory byly sporadycznie eksplorowane przez Meksykanow od lat 60. Moda na nie przyszla dopiero w polowie lat 90., kiedy zainteresowali sie nimi Amerykanie, ktorzy zrobili kilka waznych przejsc, m.in. "El Sendero Luminoso" na centralnym filarze El Toro w r. 1994. Ta efektowna droga ma 15 wyciagow (niektore po 50 m) i trudnosci 5.12+. W rejonie mozna laczyc dwa typy dzialalnosci: skalkowa i wielkoscianowa. Dziewiczych scian, filarow, turni jest w Potrero bez liku. Byla nas wieksza grupa, wspinalismy sie codziennie od wczesnego ranka do godz. 17–18. Na dluzsze drogi wstawalismy o 4 rano, zeby je sobie zajac. Na obozowisku w Rancho Cerro Gordo, oddalonym o 20 minut od skal, nie bylo na szczescie tloku, choc na sylwestra zawitalo tu podobno 300 gosci. Obiekt ma 40 miejsc namiotowych, oplata 3 $ za noc od osoby. Ciekawostka przyrodnicza tych gor sa kaktusy, rozsiane po calych skalnych scianach, w najbardziej nawet stromych miejscach. Jest tez troche palm, ktore wegetuja sobie wczepione w kamienne urwiska.
GS/0000 KULTURA 03/2000