GS/0000 SKAD TE NAZWY? 04/2002
STO LAT PRZELECZY TETMAJERA
Nasi taternicy byli przeciwni nazywaniu szczytow imionami ludzi, a Jan Gw. Pawlikowski w swym "Komunikacie w sprawie nomenklatury Tatr" (1903) ujal to w twarda zasade. W polskiej praktyce, nazwy stanowiace imienne dedykacje – a byly ich wowczas dziesiatki – zostaly generalnie anulowane i zastapione nowymi, uczyniono jednak kilka wyjatkow dla osob szczegolnego formatu, takich jak Chalubinski, ks. Stolarczyk, Mickiewicz, Kraszewski i wlasnie Tetmajer. Przelecz jego imienia oddziela regularnym wcieciem Zadni Gierlach od glownego szczytu i zaznacza sie mocno na panoramach tatrzanskich. Pierwszy wszedl na nia 24 sierpnia 1895 r. Janusz Chmielowski z Jedrzejem Wala ml., za co Jedrzej obdarowany zostal nazwa Zlebu Wali. W kilka lat pozniej Chmielowski wyprawil chrzciny bezimiennej przeleczy, ktora w mediach przypomnialy wejscia Ludwiga Darmstadtera z Hansem Stabelerem w r. 1899. Nadawanie nazw odbywalo sie zwykle po cichu, niemal ukradkiem – ten chrzest mial charakter publiczny, choc nie byl poparty przez Towarzystwo Tatrzanskie, o co zreszta Chmielowski – swiadom swej eksperckiej dominacji – nie zabiegal. Pierwsza wiadomosc ukazala sie 13 sierpnia 1902 r. w zakopianskim "Giewoncie", krotkowiecznym pismie Edmunda Cieglewicza:

[Gierlach]
Gierlach widziany z Rysow. Od lewej: Zadni Gierlach (ok. 2630 m), Przelecz Tetmajera (ok. 2590 m) i Gierlach (2654 m). Na blizszym planie Ganek (2462 m). Fot. Janusz Vogel
Przelecz Kazimierza Tetmajera. Dowiadujemy sie obecnie, iz p. Janusz Chmielowski, korzystajac z przyslugujacego mu prawa (jako pierwszemu, ktory zwiedzil owa przelecz) nadania nazwy, dotad nieoznaczonej przeleczy miedzy polnocnym (2630 m) a glownym (2663 m) szczytem Gierlachu, postanowil nazwac ja »Przelecza Kazimierza Tetmajera (Casimir Tetmajer Scharte)« pragnac tym sposobem jeszcze silniej zwiazac imie Tetmajera z Tatrami i przypomniec naszym turystom, iz Kazimierz Tetmajer, ktory piekno przyrody tatrzanskiej tak bardzo odczuwa i dzieki potedze swego talentu maluje po mistrzowsku w przecudnych swych, Tatrom poswieconych poezyach, jest znakomitym gor tych znawca i taternikiem jednym z najwybitniejszych i najsmielszych.

W miesiac pozniej, 25 wrzesnia 1902, krotka informacje zamiescil "Przeglad Zakopianski" (nr 39 s. 381): "Przelecz pomiedzy najwyzszym szczytem Gerlachu, a jego wierzcholkiem polnocnym (2630 m.), otrzymala nazwe »Przeleczy Kazimierza Tetmajera«." Chmielowski wspominal pozniej, iz w skierowanym do niego z tej okazji liscie poeta wyrazil zal, ze ofiarowanej mu przeleczy nigdy juz – niestety – nie bedzie mogl "osobiscie objac w posiadanie". Chodzilo o chorobe serca, ktora uniemozliwiala mu powazniejsze gorskie wedrowki. Tetmajer byl postacia ogolnie znana i podziwiana, totez nazwa zostala przyjeta z aprobata, rowniez przez pisma wegierskie i niemieckie, w ktorych ostala sie do dzisiaj. Juz w rok pozniej mial ja w swoim przewodniku August Otto (1903, s.126): "Tetmajer-Scharte (...) Diese Scharte, zuerst betreten am 24. August 1895 von Janusz von Chmielowski aus Warschau, wurde von ihm dem beruhmten polnischen Dichter Casimir Tetmajer zu Ehren benannt".
Weszla ona tez do literatury i kartografii czechoslowackiej, Slowacy uznali jednak, ze polski akcent na samym czubku ich gor nie jest pozadany, zwlaszcza, ze Tetmajer ostro domagal sie przyznania Polsce calych Tatr Jaworzynskich. Zaproponowali wiec w zamian czysto topograficzne "Gerlachovske sedlo". Milos Janoska ma w swoim przewodniku (1923 s.422) rozdzialik "Gerlachovske (Tetmajerovo) sedlo, 2593 m", ale sprawy polskiego patronatu nie porusza. Z czasem ta nowa forma utrwalila sie u naszych sasiadow, jednak Przelecz Tetmajera wystepuje tam nadal jako nazwa alternatywna a czesto i glowna. Odnosi sie to nie tylko do czasopism, ale i dziel podstawowej rangi. Tak np. w kolejnych wydaniach przewodnika Frantiska Kroutila "Vysoke Tatry" widzimy tylko "Tetmajerovo sedlo" – bez wzmianki o rownoleglej nazwie slowackiej. Podobnie postapil w swoim dziele Arno Puskas, ktory w tomie 4 "Vysoke Tatry" (1967) na s. 167 i innych uzywa wylacznie nazwy "Tetmajerovo sedlo" i tak samo nie wspomina o istnieniu odmiennej wersji slowackiej. Ivan Houdek dawal na ogol pierwszenstwo poecie ("Tetmajerovo sedlo, inac Gerlachovske sedlo"), natomiast Ivan Bohus uwaza "Przelecz Tetmajera" za nazwe juz tylko historyczna, choc przyznaje, ze weszla ona gleboko do czeskiej i slowackiej literatury. Jest w tym mala polityka, ale nie zapominajmy, ze nasz stosunek do nazw wprowadzanych przez Slowakow wcale nie byl inny: zadna z ich personalnych propozycji (Daxnerovo sedlo, Kmet'ov vodopad, veza Vlasty itp.) nie znalazla uznania u naszych autorow.
Warto zwrocic uwage na fakt, ze w 1902 roku wlasna nazwe otrzymala przelecz, a nie mial jej – przynajmniej u nas – gorujacy nad nia potezny szczyt, dzisiejszy Zadni Gierlach, ktorego dawna ludowa nazwa (a mial ja!) wowczas trwala juz tylko w pamieci emerytowanych juhasow z Rzepisk czy Jurgowa. Na mapach niemieckich i wegierskich od r. 1899 zwal sie on Szczytem Samuela Rotha (zob. WET s. 1033), sporadycznie tak tez notowano go w literaturze polskiej, gdzie jednak czesciej pojawialy sie nazwy opisowe: "polnocny wierzcholek Gierlachu" (Kroebl 1904), "Polnocny Szczyt Gierlachu" (Swierz 1912), "Polnocno-Zachodni Szczyt Gierlachu" (Chmielowski t. III 1912) czy nawet szczyt "Polnocno-wschodni" (Zwolinscy 1925, 1927). Po uzyskaniu niepodleglosci, Slowacja probowala wprowadzic dlan nazwe Slovensky stit, ale jakos sie to nie przyjelo, moze z uwagi na orograficzna podrzednosc w stosunku do niemiecko brzmiacego Gierlachu. Obecnym imieniem ochrzcil Zadni Gierlach (m.in. w II wydaniu przewodnika, 1923) wspomniany wyzej Milos Janoska, od ktorego przejeli je Chmielowski i Swierz i wprowadzili w r. 1926 do literatury polskiej ("Tatry Wysokie" t. III s.63). Odnotowal to w "Wierchach" 1926 s. 190 Marian Sokolowski, pomylil sie jednak (a za nim Boleslaw Chwascinski) przypisujac polskiej dwojce autorstwo nazwy ("wowczas Swierz wprowadzil do nazewnictwa tatrzanskiego tak udane nazwy, jak Zadni Gierlach" – pisal Chwascinski w "Z dziejow taternictwa" 1978 s. 159). A sam Kazimierz Tetmajer proponowal w patriotycznym artykule, by caly Gierlach nazwac "Szczytem Polskim": "wzywam – pisal w styczniu 1919 r. – szczyt Gerlachowski, Garluch, madziarski Szczyt Franciszka Jozefa (...) nazwac Polskim Szczytem, Szczytem Polski."
Tetmajer byl znawca Tatr i dobrym taternikiem, m.in. pierwszym zdobywca Starolesnej. W dniu 31 sierpnia 1913 jako jeden z pierwszych otrzymal czlonkostwo honorowe Sekcji Turystycznej TT – z okazji 10-lecia jej powstania ("Taternik" 1913 s.74; Pam.TT 1914 s. XXVII). Razem z nim czlonkami honorowymi zostali Jan Gw. Pawlikowski oraz Janusz Chmielowski. Ten drugi tez pozegnal Tetmajera w "Taterniku" 1941 (przedruk w roczniku 1947), a bylo to w tym czasie zapewne jedyne drukowane wspomnienie o zmarlym w biedzie i samotnosci piewcy Tatr.
Jozef Nyka

Literatura: Jozef Nyka: Niegoralskie nazwiska na polskiej mapie Tatr. "Taternik" 4/1971 s.167.
GS/0000 SILA WOLI I MEDYCYNY 04/2002
Nawiazujac do notatki pod tym tytulem, zamieszczonej w GS 1/02, chcialbym wspomniec o moim prywatnym sukcesie "z medyczno-gorskiego podworka". Otoz 10 marca 2002 osiagnalem na drodze normalnej na Aconcagua wysokosc ponad 6900 m. Niestety, bedac juz na grani szczytowej, nagle poczulem sie na tyle zle, ze zmuszony bylem zawrocic. Do szczytu zabraklo mi ok. 30 m w pionie. Rowno 4 miesiace wczesniej przeszedlem operacje serca, w ktorej trakcie wszczepiono mi zastawke, pochodzaca od dawcy. Byla to moja druga operacja. Po pierwszej w 1991 roku (sztuczna zastawka) wszedlem na kilka 6-tysiecznikow, w Alpach zas na przeszlo 50 szczytow 4-tysiecznych. Wsrod wysokich szczytow byly m.in. Koteshwar (6080 m) i Brighu Parbat (6042 m) w Garhwalu, Yala Peak (5500 m) w Langtangu i Nevado Pisco (5750 m) w Peru. Niepowodzen bylo co najmniej tyle samo, m.in. odwroty z ok. 5700 m na Alpamayo i Huascaranie (oba wskutek szwankujacej juz zastawki). Moj odwrot spod czubka Aconcagui nie mial podloza psychicznego. Przez caly czas wejscia poruszalem sie niezbyt szybko ale dosc swobodnie – z Berlinerhutte pod wierzcholek 8 godzin, co nie jest czasem najgorszym. Takiego uczucia, jakie mnie ogarnelo na gorze, wczesniej nigdy nie doswiadczylem, ale zachowalem pelna jasnosc umyslu. Jest to chyba jedyny moj przypadek, kiedy nie mialem (i nie mam) watpliwosci co do podjetej decyzji odwrotu. Za sukces uwazam, ze zdolalem zejsc o wlasnych silach. Mam 33 lata. W mojej wyprawie uczestniczyl 67-letni Boguslaw Zalewski, o ktorym napisze w osobnej notatce.
Andrzej Kurowski
GS/0000 W ALPACH JESZCZE ZIMA 04/2002
Na poczatku kwietnia wybralismy sie w czworke w Wysokie Taury, do Doliny Malty (Maltatal), w rejon Hochalmspitze (3368 m), jednego z najciekawszych szczytow Alp Wschodnich. W sklad ekipy wchodzili Iwona i Andrzej Sklodowscy, Piotr Pietrzak oraz nizej podpisany. Nasza baza bylo schronisko Giessenerhutte, polozone na wysokosci 2202 m. Pogoda nam nie sprzyjala: ograniczona widocznosc, opady sniegu. Mimo niekorzystnych warunkow mielismy dwa wyjscia w gory. 10 kwietnia weszlismy na pobliski Winterleitenkopf (2518 m) i szczyt ok. 2800 m w grani wiodacej ku Zsigmondykopf (3125 m). Nastepnego dnia, przy pulapie chmur 2000–2200 m i bezchmurnym niebie weszlismy na Schneewinkelspitze (3016 m). Wspanialy widok z wierzcholka, a takze towarzystwo, wynagrodzily nam trud przejazdu przeszlo 2100 km.
Marek Grochowski
GS/0000 PREZES W "NEWSWEEKU" 04/2002
Popularny "Newsweek" z dnia 31 marca przyniosl obszerny material o pojmowaniu zycia przez osoby powszechnie znane w naszym kraju, wsrod ktorych znalazl sie (obok m.in. noblisty Milosza) Janusz Onyszkiewicz, matematyk i polityk, dla nas jednak przede wszystkim wybitny wspinacz i obecnie prezes PZA. Kazdemu z przepytanych poswiecono cala strone. W tekscie o Onyszkiewiczu, ciekawie napisanym przez Aleksandre Wiecke, trzy czwarte to sprawy gorskie. Janusz mowi, ze jego pasja matematyczna troche przygasla, ale milosc do gor zostala i to ona okreslila jego wybory zyciowe. "Wspinaczka uczy odwagi, ale takze odpowiedzialnosci za innych – tlumaczy. – Kiedy kieruje sie duza wyprawa. jest sie w sytuacji dowodcy wojskowego w czasie wojny. Wysyla sie ludzi na niebezpieczne akcje. Trzeba decydowac, czy zdobywac szczyt, gdy istnieje ryzyko, ze sie nie wroci do obozu. W gorach mozna stracic zycie, ale mysle, ze to stanowi o sensie alpinizmu. Ryzyko smierci tworzy wartosc, jest forma sprawdzenia sie, jest jego miara." Czym jest dzisiaj sens zycia dla Janusza? "Czlowiek pozostawia po sobie pamiec u innych. Ja chcialbym, zeby ludzie pamietali mnie jako porzadnego czlowieka. A porzadny czlowiek, to taki, na ktorym mozna polegac, lojalny, z ktorym inni czuja sie bezpiecznie. Chcialbym, zeby pamietano, ze staralem sie robic rzeczy wazne."
Wladyslaw Janowski, Filadelfia
GS/0000 PAMIETAJMY O WANDZIE 04/2002
W dniach 17–19 maja odbedzie sie w Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie X Przeglad Filmow Alpinistycznych. Bedzie on przebiegal pod haslem "Wanda Rutkiewicz i inne kobiety gor". Przygotowano program edukacyjny przyblizajacy postac Wandy Rutkiewicz oraz sukcesy gorskie innych Polek. Tematem spotkan sobotnich (18 maja) bedzie "Wszystko o Wandzie Rutkiewicz". Niedziele poswiecamy innym naszym alpinistkom. Zaprezentowane beda trzy bloki filmowe: 1) superwejscia polskich alpinistek; 2) Anna Czerwinska, Polka z "Korona Ziemi"; 3) te, ktore zostaly w gorach na zawsze. Ogolem w czasie X Przegladu Filmow Alpinistycznych pokazanych zostanie ok. 20 filmow dokumentalnych i reportazowych. Odbeda sie rowniez spotkania z alpinistkami, realizatorkami filmow i dziennikarkami. Przypominamy nasz adres: ul. Wawelska 5.
W filmotece Muzeum, liczacej obecnie 436 tytulow, najwiekszy blok (50) stanowia filmy alpinistyczne. Do najczesciej ogladanych naleza "Slady na sniegu" Waldemara Heflicha (1990), "Temperatura wrzenia" Andrzeja Zajaczkowskiego (1977) oraz "W cieniu Everestu" Anny T. Pietraszek (1998). Pokazna grupe tworza filmy relacjonujace wejscia Wandy Rutkiewicz, ktorej imieniem zostal nazwany doroczny Przeglad Filmow Alpinistycznych, odbywajacy sie od r. 1993.
Muzeum Sportu i Turystyki
GS/0000 GORY 04/2002
GS/0000 LUDZIE 04/2002