GS/0000 |
GORY AZJI KIELKOWSKICH |
07/2005 |
|
|
Encyklopedysci Malgosia i Jas w domu w Dusseldorfie w lipcu tego roku. Fot. Janusz Kurczab |
Po wydanej w roku 2003 czesci I ("Wprowadzenie"), ukazal sie tom II "Wielkiej Encyklopedii Gor i Alpinizmu" Jana i Malgorzaty Kielkowskich, zatytulowany "Gory Azji". Autorzy nie ludza sie, ze ktokolwiek przeczyta ich dzielo, ale tez nie po to je tworza. Ksiazek do czytania o wyprawach nie brakuje, albumy pelne sa cudownych zdjec, szeroka rzeka plyna aktualnosci z gor, na ktore nie musimy juz wyczekiwac miesiacami. Ten embarras de richesse ma te ujemna strone, ze obserwatorzy himalajskiej sceny czuja sie pogubieni w mnogosci informacji, w coraz szczegolowszej geografii wysokich krain, w chwiejnej transkrypcji nazw gor, w coraz drobniejszych oczkach siatki drog, wreszcie w ulegajacych erozji zasadach wysokogorskiej gry. Jesli chodzi o gory Azji najwieksze i najwspanialsze na swiecie tom II WEGA selekcjonuje dla nich i porzadkuje alfabetycznie te wiedze, staje sie przewodnikiem po gaszczu danych, zajmujac miejsce na najpodreczniejszej z domowych polek, obok ksiazki telefonicznej, slownikow i last but not least "Wielkiej encyklopedii tatrzanskiej" Paryskich. Jego pojawienie sie jest w literaturze gorskiej wydarzeniem swiatowym, poniewaz pozycji o tej szczegolowosci dotad nie bylo i pewnie dlugo nie bedzie, jesli w ogole ktos odwazy sie podjac trud stworzenia podobnego dziela. "Jak oceniasz Kielkowskich?" spytalismy Jurka Wale. "Musze powiedziec, ze sluzy mi znakomicie, nie potrzebuje sleczec nad stosami papierow, by odszukac jakis szczegol. Tu wszystko jest pod reka. Ksiazka kosztuje sporo, ale chcesz nie chcesz, musisz ja miec na biurku."
WEGA jest z zalozenia dzielem zbiorowym, jednak w "Gorach Azji" wspolpracownikow widac tylko na obwolucie, bez mala wszystkie hasla sygnowane sa "JKi". Teksty wspiera bogaty material ilustracyjny z duza liczba nabitych trescia map, z ktorych tylko kilka oznaczono jako przeniesione z obcych zrodel (takich jak Japanese Alpine News, Pobiezdionnyje Wierszyny). Dobrze ze tom utrzymany jest autorsko i wydawniczo w skromnym encyklopedycznym stylu bez kokietowania czytelnika ozdobkami, kontrami, zlotymi myslami w ramkach. Takie nowinki szybko sie starzeja, a dzielo tej rangi ma przetrwac stulecia przykladem nasz "Slownik geograficzny Krolestwa Polskiego" z lat 18801895, staroswiecki, nie wolny od bledow, ale po dzis dzien niczym lepszym nie zastapiony. Kielkowscy maja na twardych dyskach juz wiekszosc materialu z innych kontynentow i kolejne tomy obiecuja konczyc w rytmie rocznym. Ale wydawnictwo "Stapis" juz po tych dwoch tomach moze byc dumne z podjetego dziela.
Czy w "Gorach Azji" nie ma usterek? Oczywiscie sa, niektore rzucaja sie w oczy, jak np. czesciowo slabe ilustracje. O czesci autorzy juz wiedza, na inne przyjdzie kolej, kiedy poujawniaja sie w trakcie uzytkowania ksiazki. Pamietajmy jednak, ze pewnego (sporego zreszta) procentu bledow nie wstydza sie nawet dysponujace wielkimi sztabami ludzi Larousse, Brockhaus czy Britannica.
Znane jest powiedzenie, ze czas warto poswiecac tylko tym ksiazkom, ktore zasluguja na nagrode Nobla. Dzielu Kielkowskich Nobel raczej nie grozi, ale Zloty Czekan na koniec pracy bylby zapewne jakas rekompensata za ich trud i uznaniem dla ogromu gorskiej wiedzy, jaki reprezentuja. Przed nimi juz tylko 5 tomow przedostatnim bedzie slownik biograficzny, w ktorym wielu z nas seniorow znajdzie wlasne nazwiska i daty urodzenia daty bardzo sie przydadza, gdyz sami wskutek postepu sklerozy nie bedziemy ich juz pamietali. Dbajmy o zdrowie, by dozyc tej chwili...
Jozef Nyka
Wielka Encyklopedia Gor i Alpinizmu. Tom II Gory Azji. Pod redakcja Malgorzaty i Jana Kielkowskich. Wyd. Stapis. 2005. Stron 805. Encyklopedie najkorzystniej jest kupic wprost w wydawnictwie "Stapis", ul. Floriana 2a; 40-135 Katowice. Tel./fax: +48(32)206 86 41. E-mail
biuro@stapis.com.pl.
GS/0000 |
POLSKIE WYCHODZENIE Z CIENIA |
07/2005 |
18 czerwca 2005 wyruszylismy w gory z andyjskiego Caras, skad otwieraja sie niesamowite widoki na Huandoy i Huascaran. Wspinalismy sie w Cordillera Blanca, niestety juz po trzech tygodniach z powodu kontuzji jednego z czlonkow zespolu musielismy zakonczyc dzialalnosc. Ale wyjazd i tak byl owocny. 22 czerwca weszlismy wlasnym wariantem na siodlo Sfinksa (Arkadiusz Grzadziel i Boguslaw Kowalski, trudnosci do V). 24 czerwca, juz z Jerzym Stefanskim, zrobilismy wypad kondycyjny na filar Nevado Caras dotarlismy do wysokosci okolo 5100 m. 26 czerwca przeszlismy wschodnia sciane Sfinksa droga oryginalna (7a OS). Dni od 29 czerwca do 1 lipca zajelo nam poreczowanie nowej drogi w lewej czesci poludniowej sciany tego szczytu (170 m). 3 i 4 lipca ukonczylismy droge, ktora nazwalismy "Wyjscie z Cienia" (Salida desde la Oscuridad, 680 m, VI 6b A2). Zgodnie z tym, co podaja periodyki, w partii tej panuje dotkliwe zimno, a skala jest miejscami krucha. Na trzy godziny przed zmierzchem, nagle moja glowe objelo oslepiajace gorace slonce. Mimo ze bylismy juz na szczycie Sfinksa po zrobieniu Original Route, powtorzylismy wejscie na niego jeszcze raz, mocno przygrzewani slonkiem. W dniu 9 lipca wspielismy sie wlasnym wariantem na Artensoraju (6025 m), na lewo od drogi normalnej (TD-). Drobny ale dokuczliwy uraz jednego z nas polozyl kres dalszym planom wspinaczkowym.
Boguslaw Kowalski
GS/0000 |
TATRY W LIPCU |
07/2005 |
Przez dwa ostatnie tygodnie lipca siedzialem w Tatrach. Pogoda jak to w pierwszej polowie lata duzo wiecej deszczu niz slonca. W zachodnich Tatrach Slowackich pustki, to samo w Koperszadach. Za to przy polskich schroniskach istny wyraj, a na szosie do Morskiego Oka horror. Ruch taternicki typowy dla ostatnich lat. Na Hali kilka zespolow (glownie instruktorzy z kursantami), nie inaczej przy Morskim Oku. Choc byl nawet taki dzien, kiedy do morskoocznej Ksiazki Wyjsc wpisalo sie az (!) 12 zespolow, z tego 8 na Mnicha. Na toprowskim dyzurze trafila mi sie akcja ze szczesliwym finalem. Przy wycofywaniu sie z filara Kazalnicy (po biwaku) w scianie utknal solista, ktory nie mogl sciagnac liny zle przepietej przy zjezdzie z krawedzi duzego okapu. Jak to sie teraz praktykuje, zadzwonil z komorki do mojej dyzurki z prosba o pomoc. Byl wieczor, spedzil wiec jeszcze jedna noc w scianie. Szybka akcja (ze schroniska ruszylismy na piechote, bo wiatr, deszcz i mgla uniemozliwily uzycie smiglowca) trwala zaledwie 5 godzin dla chlopaka i 8 godzin dla ratownikow. Szybkie podejscie na Kazalnice, poreczowanie do krawedzi sciany (220 m w dol), blyskawiczny zjazd w szelkach Grammingera i o 13 taternik byl juz pod sciana. Jestem naprawde pelen podziwu dla moich mlodszych (z wyjatkiem "starucha" Macka Pawlikowskiego, ktory kierowal akcja wraz z Janem Krzysztofem) kolegow z TOPR. Pelny profesjonalizm!
Andrzej Baron Sklodowski
GS/0000 |
NOWA DROGA NA BROAD PEAK |
07/2005 |
"25 lipca 2005 o godz. 11.30 alpinisci z Kazachstanu Denis Urubko i Siergiej Samojlow weszli na Broad Peak nowa droga, sciana poludniowo-zachodnia. Sciana przebyta stylem alpejskim!" Te goraca jeszcze wiadomosc przekazal nam emailem Konstanty Guzowski z Almaty. Kazachowie zaczeli wspinaczke 19 lipca z namiotu u stop sniezno-lodowej flanki. Szli stylem alpejskim, biwakujac pieciokrotnie w namiociku. Trudnosci liczacej 3000 m wysokosci sciany byly duze, podwyzszala je permanentna niepogoda: wiatr, zamieci, w gornej czesci masy grozacego lawinami sniegu. Na szczycie staneli w poludnie 25 lipca, zapewne jako jedyni w roku 2005 (inni docierali tylko do Rocky Summit), zeszli droga normalna z jednym biwakiem. "Wszystko bylo do granic mozliwosci mowi Urubko pogoda, warunki sniezne, wysokosc, nasze sily". Wyczyn obu alpinistow jest najwiekszym osiagnieciem sezonu w Karakorum, tym cenniejszym, ze chodzi o dopiero trzecia droge na Broad Peak (po drodze normalnej i zapomnianej drodze Carsolia). Dla Samojlowa byl to pierwszy w ogole 8-tysiecznik.
|
|
Broad Peak sciana poludniowo-zachodnia z droga Kazachow. Fot. Denis Urubko |
Dopinajac swoja Korone Himalajow, na Broad Peak wspinal sie tez Piotr Pustelnik w towarzystwie Artura Hajzera. I jemu nie udalo sie dotrzec do glownego wierzcholka, a na dodatek podczas odwrotu doszlo do groznego wypadku, o ktorym glosno bylo w mediach. Podczas zejscia z przeleczy (7900 m) spadl Artur, 50-metrowy lot zakonczyl sie jednak "tylko" skreceniem stopy. Podczas miedzynarodowej akcji opuszczania rannego w dol wydarzyl sie drugi upadek, tym razem 500-metrowy. Spadl Slowak Martin Gablik i on cudem bez szwanku. Ucierpieli natomiast dwaj prowadzacy ewakuacje Artura ratownicy wloscy: jeden lecial pozniej z nim helikopterem do szpitala i mial "noge czarna od odmrozen". Maja chlopcy zyczliwego Aniola Stroza. A czy ktos oficjalnie podziekowal tym ofiarnym (i poszkodowanym) ochotnikom z Wloch, Slowacji, USA?
GS/0000 |
WYSOKA CENA APARATU |
07/2005 |
Tragiczny wypadek z udzialem alpinisty polskiego wydarzyl sie 18 lipca 2005 w Bugaboos w Kanadzie. Wedlug swiadkow, wspinacze David Ireland i Piotr Uzieblo, obaj z Chicago, byli na drugim wyciagu drogi Lions Way (II 5.6) na Eastpost (Crescent) Spire. Podobno jeden z nich upuscil aparat cyfrowy, po ktory postanowili zjechac. Jako pierwszy zjezdzal Uzieblo. Starajac sie zmniejszyc obciazenie niezbyt pewnego stanowiska, czesciowo schodzil z pomoca liny. Niestety, pod drugim czlonkiem zespolu stanowisko urwalo sie: Ireland spadl na cala dlugosc liny, odnoszac smiertelne obrazenia. Zmarl na miejscu. David C. Ireland (19532005) byl czlonkiem Chicago Mountaineering Club. Piotr Uziemblo w kraju jest pamietany z lat osiemdziesiatych, kiedy wspinal sie w barwach Sudeckiego Klubu Wysokogorskiego (znalazl sie nawet na zdjeciu z Kotlow opublikowanym na okladce "Taternika"). Wypadek wywolal liczne komentarze. Jego opis wraz z analiza bedzie mozna znalezc w ANAM (Accidents in North American Mountaineering) 2006.
Wladyslaw Janowski
GS/0000 |
POZEGNANIA |
07/2005 |
12 lipca 2005 zmarl nagle w Walbrzychu w wieku 64 lat Tadeusz Rojek, inz. budownictwa ladowego, z zamilowania taternik jaskiniowy, uczestnik pierwszej polskiej wyprawy do jaskin Austrii w 1969 roku. W nastepnych latach uczestniczyl w wyprawach eksploracyjnych m.in. do Gruberhornhohle i Jubilaumshohle w Austrii oraz do jaskin na Ukrainie i w Pamiro-Alaju. Kierowal tez wyprawa do Spluga della Preta we Wloszech. Byl wspolzalozycielem Akademickiego Klubu Grotolazow w Gliwicach a potem czlonkiem STJ w Zakopanem i Speleoklubu Morskiego PTTK w Gdyni. Uczestnicy wypraw gorskich i jaskiniowych mogli liczyc na niego nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Uroczystosci pogrzebowe odbyly sie w Walbrzychu. (Apoloniusz Rajwa)
Z opoznieniem dotarla do nas wiadomosc o smierci w wieku 63 lat znanej czesko-amerykanskiej himalaistki i wybitnej botaniczki, Very Komarkovej. Wspinala sie ona w czeskich piaskowcach i w Tatrach, takze w roznych gorach swiata, czesto w trakcie zgrupowan Rendez-vous Hautes Montagnes, w ktorym to klubie przez wiele lat dzialala. W r. 1977 uczestniczyla w I przejsciu wschodniego filara Mount Dickey na Alasce. 1978 weszla w sklad 13-osobowej wyprawy amerykanskiej na Annapurne i 19 pazdziernika wraz z Irene Miller i Szerpami dokonala I kobiecego wejscia na ten szczyt. Probe powtorzenia wejscia zyciem przyplacily Vera Watson i Alison Chadwick-Onyszkiewicz. W r. 1984, 13 maja, odniosla kolejny wielki sukces: wraz z Dina Sterbova i Szerpa Ang Rita dokonala I wejscia kobiecego na Cho Oyu. Wiosna biezacego roku jako jedyna kobieta weszla w sklad wylonionej droga konkursu naukowej wyprawy na Antarktyde niestety, smierc w dniu 25 maja 2005 uniemozliwila jej realizacje zamierzen.
GS/0000 |
COS Z KULTURY |
07/2005 |
2 lipca 2005 na Plantach w Krakowie odbylo sie otwarcie zapowiedzianej w GG wystawy fotografii Walerego Eljasza, ktora ladnie sie zaprezentowala i budzila duze zainteresowanie. Obecny byl potomek rodu Eljaszow, p. Wojciech Eljasz-Radzikowski, zjawili sie pracownicy Muzeum Etnograficznego, bylo tez troche braci klubowej, m.in. rzadko widywany Ryszard Gradzinski. (Barbara Morawska-Nowak)
Czy mieliscie juz okazje spojrzec na podrecznik "Wspinaczka skalna" Krzyska Tretera? Bardzo chwalony przez recenzentow na tylnej okladce od Macka Popki, przez Ludwika Wilczynskiego po Piotra Pustelnika. Zdjec jest duzo, zrobione fachowo przez swietnego Tomasza Gebusia. Ale drobne wpadki tez sie zdarzaja: fotka z Sokolikow Romana Hryciowa (publikowana kiedys w "Taterniku") podpisana jest moim nazwiskiem, z kolei moje zdjecie z Yosemite nie ma autora w ogole. No ale badzmy wyrozumiali. (Wladyslaw Janowski)
Trudno sie dziwic, ze na lamach organu TANAP "Tatry" wciaz wraca tematyka zeszlorocznego dramatu tatrzanskich lasow. W poczatku roku ukazal sie dodatkowy numer specjalny "Tatr", zatytulowany "Orkan 19.11.2004 a jeho dosledky", zawierajacy kilka bardzo cennych artykulow i rowno setke dokumentalnych zdjec, rysunkow i diagramow, pokazujacych rozmiary katastrofy i wyjasniajacych jej meteorologiczno-topograficzne uwarunkowania. (Monika Nyczanka)
|
|
Smutny krajobraz nad Droga Wolnosci w Hagach Wyznich Fot. Monika Nyczanka |
Od pieciu lat wraz z Zona jestesmy organizatorami jedynego na Balkanach festiwalu filmow gorskich. Milo mi poinformowac, ze w tym roku nasza impreza zostala przyjeta do International Alliance for Mountainfilm. We wczesniejszych edycjach nagrody zbieraly tez filmy polskie. W trakcie tegorocznej edycji (2830 pazdziernika) chcielibysmy pokazac m.in. "Odwrot" Jerzego Surdela, ktory zeszlej jesieni triumfowal w Banff. Miejscem naszego festiwalu jest bogaty w tradycje gorskie Sliwen, filmy sa jednak tez wyswietlane w Sofii w tzw. Echu Festiwalu, ktore odbywa sie w goscinnym Instytucie Kultury Polskiej. (Petyr Atanasow)
GS/0000 |
LUDZKIE SPRAWY |
07/2005 |
GS/0000 |
GORSKIE TO I OWO |
07/2005 |