GS/0000 ZDZISLAW DZIEDZIELEWICZ-KIRKIN 90 09/2006
Jubilat w obiektywie Mariana Baly
Kazda rozmowa ze Zdzichem to lekcja historii polskiego taternictwa. Z 90 lat jego zycia nieomal 75 wypelnily gory: Tatry, skalki, sniezne stoki Beskidow, ale takze Kaukaz i Alpy. Urodzony 25 wrzesnia 1916 r. we Lwowie, jest wnukiem przyrodnika Jozefa Dziedzielewicza (WET s.240). Gimnazjum (4 ostatnie klasy) konczyl w Zakopanem (1934 matura w "Lilianie"), studia we Lwowie (1934–39 4 lata Politechniki) przerwala mu wojna i dyplom "mgra inz. mechanika" uzyskal dopiero w r. 1948 na Politechnice Gliwickiej. Do taternictwa trafil przez turystyke (od 1929) i harcerstwo (od 1933). Wraz ze Zbigniewem Kubinskim przewodzil Grupie Makolagw, wydzielonej – z ich inicjatywy – w r. 1936 z Sekcji Turystycznej HKN Zakopane. Czlonkowie tej malej, bo 10–15-osobowej grupy szybko osiagneli wysoki poziom sportowy, m.in. opanowujac – z alpejskich ksiazek – nowatorska wowczas w Tatrach technike hakowa (por. GS 3/89). Pilnie trenowali w Reglach Zakopianskich – na Krokwi, Suchym Wierchu, Sarniej Skale, Lysankach. Szczegolnie udane bylo dla nich lato 1939, kiedy Zdzich wraz z kolegami poprowadzil takie drogi, jak "Dziedziel" na pd.-zach. scianie Koscielca (5 lipca), direttissima Zlebu Drege'a (6 lipca) czy srodkowy zleb pn. sciany Wielickiego Szczytu (9 lipca). 20 sierpnia z Kubinskim i Staszkiem Wrzesniakiem atakowal wschodnia sciane Mnicha w linii Wariantu R – juz wtedy tez mieli na oku srodek zerw Galerii Gankowej.
Kiedy 1 wrzesnia 1939 Niemcy wkraczali do Zakopanego, Dziedzielewicz i Wrzesniak zajeci byli robieniem nowej drogi na Zawratowej Turni. 10 wrzesnia Niemcy otaczali juz Warszawe a oni obaj wraz z Motyka rozwiazywali problem Komina Swierza "scisle srodkiem dna". Na Hali tkwili do polowy wrzesnia, czekajac na... powrot wojsk polskich. Pierwsze 2 lata wojny Zdzich spedzil w Zakopanem. Po okresie pracy w warsztacie slusarskim, Arbeitsamt przydzielil go do tartaku a nastepnie – jako palacza – do sanatorium wojskowego i wreszcie do centrum obrony przeciwgazowej G-Lehrstab 6. Majac "mocna" legitymacje, mogl aktywnie pomagac kolegom w organizowaniu ucieczek przez Tatry, wspinal sie tez, m.in. robiac zimowe wejscie Zlebem Kirkora (17 I 1940). Zaprzyjazniony z inz. Henrykiem Radosinskim ("Baca", "Piotr Gdesz"), wczesnie otarl sie o ruch niepodleglosciowy. Jesienia 1941 G-Lehrstab wywiozl go z soba do Lwowa a w maju 1942 do Kamenskoje nad Dnieprem. Od grudnia 1942 pracowal znow we Lwowie, m.in. w warsztatach samochodowych. Utrzymywal tam – jak mowi – kontakty konspiracyjne, spotykal tez Radosinskiego.
Po wkroczeniu Rosjan, w polowie lipca 1944 znalazl posade laboranta na Politechnice (15 VII 1944 – 31 III 1945), probowal tez wznowic studia. Po repatriacji w kwietniu 1945 wrocil do Zakopanego, gdzie pracowal w administracji PKL, m.in. jako konserwator pustego hotelu na Kalatowkach. Gdy hotel zajal oddzial radzieckiej strazy granicznej, Zdzich zaznajamial soldatow z grzbietami, ktore mieli patrolowac – przeszedl z nimi m.in. gran Kasprowy – Ciemniak. Latem 1945 wspinal sie w Tatrach (m.in. wariant na Malej Buczynowej Turni) a jesienia podjal studia na III roku Politechniki Slaskiej w Gliwicach, gdzie od listopada powierzono mu stanowiska mlodszego asystenta a pozniej asystenta. W Gliwicach osiadl na stale, od lutego 1949 byl pracownikiem Biura Projektowego Gliwickich Zakladow Hutniczych, we wrzesniu tego roku przeksztalconego w "Biprohut" – pracowal tam przez 40 lat, realizujac powazne projekty. Rownolegle byl zatrudniany jako nauczyciel w srednim szkolnictwie zawodowym (1948–52) i jako instruktor w Sekcji Narciarskiej AZS (1952–56). W r. 1979 przeszedl na emeryture.
Do KW zostal przyjety w listopadzie 1945 roku. W tym tez czasie zlozyl przyrzecznie ratownicze, choc w akcjach uczestniczyl juz wczesniej – dzis jest jednym z 4 najstarszych stazem czlonkow TOPR. W dniach 29 i 31 sierpnia 1946 eksplorowal pd.-zach. gran Zabiej Lalki – wraz z Roza Drojecka, Wanda Henisz-Kaminska i Tadeuszem Orlowskim. 15 wrzesnia 1951 z bratem Leszkiem i Ludwikiem Mullerem wszedl nowa droga (depresja zach. sciany) na Koscielec. Byl jednym z glownych organizatorow taternictwa i szkolenia wspinaczkowego na Slasku – najpierw jednym z 8 zalozycieli Kola Slaskiego KW w Katowicach (12 X 1949) a nastepnie – 25 maja 1953 – Sekcji Wysokogorskiej PTTK w Gliwicach, wczesniej inicjowanej przez niego w druzynach harcerskich Politechniki (1945–47), w Kole Gliwickim PTT (1948), Grupie Taternickiej ST AZS (od 1950) wreszcie Sekcji Alpinizmu AZS (1951). W Kole Slaskim byl czlonkiem Zarzadu (od 16 X 1952 wiceprezesem) i kierownikiem chyba wszystkich kursow i obozow szkoleniowych, co przynioslo mu popularnosc wsrod rzesz owczesnej mlodziezy. Szukajac terenow do szkolenia, okolo r. 1951 odkrywal nieznane im wtedy rejony skalkowe, m.in. Rzedkowice. Po powstaniu PTTK jego autorytet wykorzystywano, wlaczajac go do dzialan reorganizacyjnych. W maju 1953 zostal mianowany wiceprezesem Komisji Taternictwa ZG PTTK, od czerwca kierowal tez 5-osobowa Rada Instruktorow. Nadal ostro sie wspinal, w dniu 2 kwietnia 1953 zrobil wysoko ocenione I zimowe przejscie Zlebu Drege'a – z J. Mitkiewiczem, T. Rogowskim i W. Udziela. 30 kwietnia 1956 byl pierwszy zima na pd. scianie Nowolesnej Turni Posredniej. W lata zamknietych granic penetrowal dziewicze zima zleby w Woloszynie czy Opalonym Wierchu, robil tez oryginalne trawersowania, jak np. gran od Malej Koszystej do Zawratu. Wspolkierowal pierwszymi w Polsce alpiniadami: ta w jesieni 1951 na Koscielcu i ta w marcu 1953, uwieczniona w filmie "Zdobywcy Orlej Perci". Podczas sierpniowej alpiniady na Orlej Perci (tzw. "I ogolnopolskiej") byl "kierownikiem ruchu", a w ramach wielkiej alpiniady zimowej w marcu 1954 – szefem grupy III idacej na Mieguszowiecki od Kasprowego Wierchu. W czerwcu 1954 r. po naradzie na Polanie Chocholowskiej wszedl w sklad 47-osobowego Plenum nowej Sekcji Alpinizmu ZG PTTK i GKKF. Zabieral tez glos podczas konferencji na Kalatowkach w grudniu 1955, w imieniu Sekcji Gliwickiej postulujac rozwod z PTTK i podporzadkowanie alpinizmu wladzom sportu (GKKF).
W r. 1957 bral udzial w pierwszej po wojnie polskiej wyprawie w Kaukaz i 10 wrzesnia stanal na wschodnim szczycie Elbrusa (5595 m) – wraz z Druciarzem o pol godziny wyprzedzajac innych kolegow. W r. 1972 znow bawil na Kaukazie. Wszedl wtedy na Gumaczi i przez Uszbijskie Plateau na Pik Szczurowskiego (4259 m).
Na szczycie Elbrusa – Jerzy Rudnicki "Druciarz" i Zdzislaw Dziedzielewicz. Fot. Jan Slupski
Od lata 1960 droga wymian i kontaktow prywatnych wyjezdzal w Alpy Wschodnie i Dolomity, w ktore wprowadzil m.in. Wande Blaszkiewicz (-Rutkiewicz). W 1962 wraz z Januszem Chaleckim wszedl dwiema drogami na Grossglockner (pn.-wsch. filarem i srodkiem pd. sciany). W Tatry przywozil nowinki techniczne, w r.1958 jako jeden z pierwszych pojawil sie w kasku. Nadal aktywny byl w gorach: 15 wrzesnia 1968 r. uczestniczyl w wyprostowaniu wlasnej drogi na Koscielcu. Czesto mozna go bylo spotkac na szlakach turystycznych Tatr Wysokich i Zachodnich. Inna jego pasja bylo narciarstwo wysokogorskie. Przez wiele sezonow prowadzil szkolenie taternickie na kursach narciarskich KTN PTTK, bywal tez instruktorem na obozach ski-alpinizmu w Dolinie Pieciu Stawow (m.in. KN "Bialy Slad" z Zabrza). W r. 1977 pod zlebem z Nizniej Liptowskiej Lawki powaznie uszkodzil noge. Narciarstwo uprawia do dzis – z wzruszeniem wspomina, ze na 80. urodziny koledzy z KW Gliwice sprawili mu nowoczesne narty marki "Atomic". Osobny nurt, to jego dzialalnosc szkoleniowo-wychowawcza. Stopien instruktora uzyskal w r. 1951, starszego instruktora w 1955, instruktora narciarskiego PZN w 1952. Kursy prowadzil od r.1945 w roznych slaskich organizacjach, pracowal w komisjach szkoleniowych, przygotowywal skrypty i programy. W r.1953 tworzyl zreby klasyfikacji sportowej wspinaczy. W r.1961 we wspolpracy z Tadeuszem Kozubkiem narysowal powielona przez Kolo Gliwickie KW mape "Tatry Wysokie" 1:25.000, ktora przez dlugie lata byla w Klubie podstawa nauki topografii (ulepszone II wydanie 1963). Pisywal na tematy techniczne i organizacyjne, pomagal w gromadzeniu materialow do "Tatr Wysokich" WHP. W r.2004 zestawil z wlasnych zbiorow zeszyty 13 i 14 "Bibl. Historycznej GS". W "Oscypku" nr 8 wydrukowal razem z Tadeuszem Rogowskim dwuglos o przejsciu zimowym Zlebu Drege'a, w "Taterniku" 3–4/1963 zamiescil relacje z pamietnej "Drogi przez Matke Boska" na Zawratowej Turni, ktora Jan A. Szczepanski uznal za najlepsze opowiadanie taternickie lat powojennych, a ktora nie znalazla sie w znanej antologii prozy taternickiej. Taternikiem i ratownikiem GOPR byl brat Zdzicha, Leszek (14 XI 1918 – 31 XII 1986), dlugoletni przewodnik tatrzanski, pamietany glownie z lawiny w masywie Kiezmarskiego Szczytu w r. 1956. Leszek w r. 1977 urzedowo zmienil nazwisko na wniesione przez matke "Kirkin", Zdzislaw – tez oficjalnie – dolacza ten litewski czlon do nazwiska ojca.
Lato 1978 – Czerwone Wierchy. Fot. Jozef Nyka
Zdzislaw Dziedzielewicz-Kirkin – dzis nestor wielkiego taternictwa polskiego, czlonek honorowy KW (1965) i PTT (1995) – zmierza ku setce w wyjatkowej formie: udziela wywiadow prasowych, pisze wspomnienia, weekendy spedza w skalkach wspinajac sie na drogach trojkowych, na zime kupuje nowe buty do nart. Pamieta sprawy i ludzi sprzed przeszlo polwiecza, ale orientuje sie tez gleboko w dniu dzisiejszym taternictwa i alpinizmu. Mieszka samodzielnie, oparcie ma w rzeszy wiernych przyjaciol z KW Gliwice, ktorym nalezy sie za te pomoc (a w r. 2004 objela ona m.in. remont mieszkania) szczere podziekowanie. Wielu z nich to jego dawni wychowankowie gorscy. Czekamy na Twoja setke, Zdzichu, oby tylko udalo nam sie jej dozyc!
Jozef Nyka
GS/0000 POLSKIE SLADY 09/2006
Shivling (6543 m). Fot. Jan Nyka
Duzo pisze sie o polskiej dzialalnosci na 8-tysiecznikach i w slynnych parkach skalnych nad Lodowcem Baltoro, warto jednak tez zauwazyc sukcesy i porazki zespolow coraz liczniej odwiedzajacych mniej glosne rejony. — Michal Krol, Przemyslaw Wojcik, Marek Zoladek i Michal Apollo wspinali sie latem w Dolinie Miyar w Himalajach Indyjskich. Na szczyt Mahindra (5800 m) nie udalo im sie wejsc, za to wytyczyli na okolicznych scianach 3 nowe piekne 800–1000-metrowe drogi. Polacy wspinali sie juz w tym rejonie. — Rowniez w Indiach bawili Katarzyna Sklodowska, Malgorzata Jurewicz, Pawel Garwolinski i Marek Pawlowski z KW Olsztyn. Weszli oni 18 wrzesnia droga pierwszych zdobywcow na slynny Shivling (6543 m) w Garhwalu. Dwa dni poreczowali ostatnie 150 m grani powyzej obozu III (6400 m). — Nie dopisalo szczescie wyprawie Tadeusza Dziegielewskiego z Bochni i Jakuba Hornowskiego z Zakopanego. Atakowali oni piekna Gulmit Tower (5810 m) w rejonie Batury. Do wierzcholka zabraklo im ok. 300 m trudnej skaly, mimo to Jerzy Wala ocenia ich probe bardzo wysoko – jego zdaniem jest ona jedna z najcenniejszych inicjatyw polskich tego lata w Karakorum. — Z pieknymi wynikami (2 nowe drogi, kilka powtorzen) wrocily nasze zespoly z doliny Kara-su w Pamiro Alaju, byly tez polskie wejscia na Pik Kommunizma, Pik Korzeniewskiej, Pik Pobiedy i Chan Tengri. — W sierpniu na Pik Lenina (7134 m) weszli Magdalena Derezinska, Aleksandra Dzik, Tomasz Borowiec, Jan Lenczowski i Maciej Westerowski. Magda jest trzecia zakopianka, ktora zdobyla siedmiotysiecznik. Przed nia na Noszaku (7492 m) byly Maria Mitkiewiczowa (1974) i Aleksandra Laptas-Szafirska (1976). Czas najwyzszy, aby pierwsza zakopianka stanela na 8-tysieczniku!
Apoloniusz Rajwa
GS/0000 CZAS FESTIWALI 09/2006
Jesien – sezon martwy w gorach – jest pora festiwali i spotkan. Takze w tym roku czeka nas porcja kulturalnych przezyc. W koncu sierpnia (24–28) w Czechach odbyl sie XXIII rzut festiwalu Teplice nad Metuji. W dni od 16 do 23 wrzesnia gorskich kinomanow sciagnal XXXVII Festival International du Film Alpin Les Diablerets w Szwajcarii. Bogaty program mial organizowany przez Zbyszka Piotrowicza XI Przeglad Filmow Gorskich im. A. Zawady (22 IX – 1 X). Zaczal sie na Sniezce, a od 28 wrzesnia toczyl sie w Ladku Zdroju. Bylo wiele filmowych szlagierow, znakomici goscie z kraju i ze swiata, sprawdzona w poprzednie lata atmosfera przyjazni i gorskiego swietowania. Grand Prix Jury przyznalo filmowi baskijskiemu Alberta Inurrategi "Twoje Himalaje", po raz pierwszy zostala wreczona nagroda PZA "za najlepsze osiagniecie sportowe zaprezentowane na przegladzie" – otrzymali ja Piotr Morawski i Simone Moro za zimowa Shisha Pangme.
W weekend 20–22 pazdziernika pojedziemy do Zakopanego na II Spotkania z Filmem Gorskim. Gosciem specjalnym bedzie wloski mistrz skaly Mauro Bole "Bubu", przewidziano tez rozmowe z Krzysztofem Zanussim. Od 8 do 11 listopada bedzie trwal XVIII festiwal w Graz w Austrii a od 10 do 19 listopada Kendal Mountain Festival w Anglii. Tam zaciekawienie budzi nowy film Leo Dickinsona "Whillans – Myth and Legend". Najwieksza w Polsce impreza gorska – lodzki VIII Explorers Festival – oczekuje nas w Lodzi w dniach 15–19 listopada (szczegoly GG 09/06 z 12.09.2006). Wsrod znamienitych gosci beda m.in. Robert Jasper, Hainz Zak, Peter Hamor, w sobote wreczone zostana nagrody Explorer 2006 i Camera Extrem 2006. Na stosunkowo mlodym Festiwalu Filmow Gorskich w Tengersee w Niemczech (IV edycja, 18–22 X) jedna z atrakcji bedzie "Odwrot" Jerzego Surdela (ktory zasiadzie w Jury obok Gerharda Baura). Najwiekszy festyn kultury gorskiej Ameryki – doroczny (XXXI) Banff Mountain Film Festival – zaprasza do Kanady na dni 28 pazdziernika – 5 listopada. Do konkursu zgloszono 300 filmow, z czego przez ekrany przejdzie 50. Jednym z gosci bedzie Simone Moro z prelekcja "Osiem Tysiecy Metrow Zycia" i filmami, w tym "Ciao, Martina". Prezentacji filmow towarzyszy XIII Banff Mountain Book Festival (1–3 listopada). Francuski Festiwal Filmow Gorskich w Autrans (XXIII edycja) skupi fanow kina w dniach 6–10 grudnia, a glownym tematem bedzie 30-lecie Groupe Militaire de Haute Montagne z jej dorobkiem wyprawowym i filmowym. Coraz popularniejszy w Bulgarii Festiwal Filmow Gorskich w Bansko u stop Pirynu zaplanowano na dni 15–17 grudnia. Szefem Jury zgodzil sie i tu byc Jerzy Surdel. To juz VI edycja tej imprezy. Festiwali filmow gorskich jest coraz wiecej – l'alliance Internationale pour le Cinema de Montagne skupia obecnie 17 festiwali z 13 krajow, a jest to tylko mala czastka ogolnej ich liczby (z Francji zrzeszony jest tylko jeden festiwal, z Polski zaden).
GS/0000 Z NASZEJ POCZTY 09/2006
Maciej Popko.
Dzieki za ostatni "Glos Seniora". Drobna uwaga do wzmianki o Avicennie: nie nazywalbym go filozofem arabskim, skoro byl Iranczykiem i wprawdzie iranisci uwazaja go za "swojego", ale nawet okreslenie "filozof muzulmanski" jest zbyt waskie, bo tak naprawde byl uczonym w skali swiatowej. W latach 50. na calym swiecie obchodzono 1000-lecie jego urodzin, w Polsce powstal tom wielce naukowych rozpraw z tej okazji. U mnie wciaz trwa sezon letni. Po Gorganach, Litwie i Bulgarii odwiedzilem Beskid Sadecki i Pieniny. Niebawem wracam w Gorgany.
Andrzej Baron Sklodowski.
12 wrzesnia 2006 – w kilkanascie dni po jubileuszu Michala Jagielly i Roberta Janika na Zadnim Gierlachu ("Gazetka Gorska" 29 VIII) – przeszlismy z Robertem bardzo ladna, prawdopodobnie nowa droge na poludniowej scianie Huncowskiego Szczytu. 250-metrowa droga o trudnosciach III+ i znakomitej asekuracji (a wiec prawdziwie godna polecenia weteranom), wiedzie pomiedzy droga WHP 3372 a dwiema drogami Marka Pronobisa, opisanymi w "Taterniku" 1–2/2006. Jest to dosc strome (na dole) zebro o pieknej, mocnej skale. Nie spotkalismy zadnych sladow ewentualnych poprzednikow, sami zostawilismy 5 hakow. Czas przejscia oceniamy na 1 1/2 godziny. Gondolka do Stawu Lomnickiego skraca podejscie do 45 minut. A teraz jedziemy z Iwona na 10-dniowy urlop w Alpy.
Wladyslaw Janowski.
Spedzilismy z Hania krotkie wakacje wspinaczkowe w hiszpanskiej Siuranie. Wyjazd bardzo udany, forma rosnie i – jesli tak dalej pojdzie – mozna liczyc na dobre wspinanie tej jesieni. Wciaz marzy mi sie poprowadzenie trudnosci 5.13a... Tymczasem w ostatnim numerze "Climbinga" ukazal sie troche humorystyczny artykul o wspinaniu w skalkach pod Krakowem. Glownie zreszta o tym, co moze tam gosci z zagranicy draznic, czyli o ogranicznikach na drogach, zageszczeniu drog i – co sie z tym wiaze – nadmiarze spitow. Problem, jak wiadomo, nie tylko nasz, u nas jednak – ze wzgledu na niewielka ilosc skaly, w porownaniu np. z Hiszpania czy chocby Czechami – szczegolnie rzucajacy sie w oczy. O Siuranie postaram sie napisac osobno.
GS/0000 GORY I LUDZIE 09/2006
Prof. dr Zdzislaw Ryn. Fot. Jozef Nyka