GS/0000 ANDRZEJ PIETSCH 1932–2010 12/2010
Andrzej Pietsch
Andrzej Pietsch
Byl jedna z czolowych indywidualnosci powojennej polskiej grafiki, w taternictwie zas – jednym z najwiekszych talentow. Urodzil sie 13 sierpnia 1932 r. w Krakowie, szereg lat mieszkal w Wieliczce. Studia odbyl na Wydziale Grafiki ASP w Krakowie, dyplom otrzymal w r. 1958 w pracowni prof. Mieczyslawa Wejmana. Jego sportowym hobby bylo taternictwo, do ktorego trafil jako uczen Liceum Sztuk Plastycznych. Pierwsze nietrudne wspinaczki (gran Swinicy, Cubryna) odbyl w sierpniu 1949 r. z Mieczyslawem Babinskim i jego zona. W lipcu 1950 r. wspinal sie juz regularnie a lina wiazali sie z nim m.in. Tadeusz Nowicki, Teresa Hildt, Zenon Wegrzynowicz, Jerzy Lechowski. W dniach 19–21 lipca 1950 r. przeszedl wraz z Lechowskim gran Doliny Rybiego Potoku, z Teresa Hildt wspial sie dnem "Zabiego Jaru (Kanionu)". Czlonkiem KW stal sie z dniem 22 pazdziernika 1950 r., popierany przez Jana Slupskiego i Wegrzynowicza, rowno rok pozniej zostal czlonkiem zwyczajnym. Lato 1951 przynioslo mu juz trudne drogi, m.in. wschodnia sciane Mnicha, "Wrzesniakow" na Zamarlej Turni, czesciowo nowa droge na Zadni Granat z Dolinki Buczynowej (26 VIII), a na koncu sezonu – z Tadeuszem Strumilla – piekny i do dzis popularny "kant" Zamarlej Turni (19 IX). Tadek opisal to przejscie w "Oscypku" 1 (1951) w opowiadaniu "Kant" ("Piczus ma petle z deseczkami, ja – jak zwykle – bez"). 2 stycznia i 14 kwietnia 1952 zanotowal dwa pierwsze wejscia zimowe w Koszystej i Miedzianem. W kwietniu w 2 dni przeszedl sniezna gran od Zoltej Turni po Koscielec – z Teresa Hildt, Anna Kuralowna, Karolem Filkiem i Markiem Stefanskim. W lipcu 1952 wspinal sie z Jerzym Sawickim (m.in. nowe warianty na scianie Niebieskiej Turni). Cieszac sie opinia kota skalnego, uczestniczyl w kluczowych dokonaniach tamtych lat. Przypomnijmy kilka z nich: 12–13 IV 1953 I wejscie zimowe wsch. sciana Mieguszowieckiego Szczytu (ze Stanislawem Worwa i Andrzejem Wilczkowskim); 5 i 7 X 1955 wsch. sciana Mnicha "Wariantem R" (z Janem Dlugoszem); 6 i 7 I 1956 I przejscie zimowe filara Cubryny droga Vogla z Dlugoszem, Romanem Sledziewskim i Jackiem Zukowskim. 28–31 III 1956 z Dlugoszem I kompletne przejscie zimowe tzw. filara Mieguszowieckiego (lacznie z wczesniej ominieta zima kopula szczytowa); 6–8 III 1957 I wejscie zimowe srodkiem sciany Kazalnicy, droga Lapinskiego (z Dlugoszem, Czeslawem Momatiukiem i Marianem Wlasinskim). Rownolegle, choc z przesunieciem o kilka lat, wspinala sie jego mlodsza siostra Ewa.
Andrzej Pietsch w skalkach
Andrzej Pietsch w skalkach. Fot. Stanislaw Urbanski
Wobec efektownych dokonan sportowych, na drugi plan schodzilo zaangazowanie organizacyjne Andrzeja, m.in. w roli czlonka Prezydium Komisji Taternictwa ZG PTTK i lacznika miedzy niezbyt kompetentnym zarzadem a klubowymi "dolami". W Komisji byl zastepca sekretarza a od polowy listopada 1953 r. wplywowym sekretarzem. Warta uwagi jest tez jego praca szkoleniowa w skalkach i w Tatrach – rozpoczal ja w r. 1951 i szybko dorobil sie tytulow instruktora i starszego instruktora. Latem 1957 r. wyjechal w Alpy i w dniach 31 VII – 4 VIII uczestniczyl w II przejsciu grani Peuterey, trudniejszym wariantem od Col des Chasseurs przez Aiguille Noire (z Lechoslawem Utrackim, Jerzym Warteresiewiczem i Stanislawem Worwa). Witold H. Paryski przypomnial w WET jego kontrowersyjny artykul w "Echu Krakowa" pt. "Czy Gronski i Zulawski musieli zginac?" Alpejski wyjazd zakonczyl jego kariere wspinaczkowa. Tak sie zlozylo, ze we wrzesniu 1957 r. uczestniczylem w jego chyba ostatniej probie poprowadzenia nowej drogi – chodzilo o srodek dziewiczej wowczas Orlej Sciany nad Dolina Roztoki, z Czeslawem Momatiukiem jako trzecim na linie. Spotkalismy sie wtedy w trojke w Roztoce w celu omowienia pomyslu "Burzy nad Alpami" – przed wszczeciem staran w wydawnictwach. Do ksiazki tej Andrzej napisal relacje pt. "Sto godzin na grani Peuterey" – jeden z lepszych reportazy wspinaczkowych w naszej literaturze.
Skupil sie teraz na karierze artystycznej, z ktora absorbujace gorskie hobby wyraznie kolidowalo. Uprawial glownie rysunek (tusz, gwasz) i tzw. grafike warsztatowa, zwlaszcza takie techniki, jak akwaforta, akwatinta, cynkografia, wkleslodruk. Prace chetnie laczyl w cykle, jak np. glosne "Aktorki" czy "Podrozni". Juz latem 1958 r. wystawil obrazy w Belgradzie, w 1959 zajal sie praca pedagogiczna w ASP w Krakowie, z pozniejszymi okresami zatrudnienia w PWSSP w Poznaniu i filii krakowskiej w Katowicach. Bywal dziekanem wydzialow grafiki, dwukrotnie pelnil funkcje prorektora ASP w Krakowie. Profesorem zwyczajnym zostal w r. 1986. W latach 1990–1991 wykladal jako visiting professor w Montrealu. Zapraszany za granice jako juror wystaw i konkursow poznawal najnowsze trendy plastyczne a takze czolowych swiatowych tworcow. Jego aktywnosc artystyczna byla imponujaca. Zaprezentowal przeszlo 60 wystaw indywidualnych (1962 i 1965 w Zakopanem), udzial w wystawach zbiorowych przekracza setke. Wybor grafik tatrzanskich pokazal w r. 1973 na zakopianskiej wystawie krajobrazu gorskiego. Jako ilustrator wydawniczy debiutowal na lamach "Gor Wysokich" (1955) i "Taternika" (od 1957). Przezycia gorskie nie pozostaly bez wplywu na tematyke jego subtelnych i wysmakowanych prac. "Granie", "doliny", "glazy", "zbocza" wciaz wracaly jako tytulowe motywy, nierzadko antropomorfizowane, zwykle przetworzone w metaforyczne graficzne symbole i znaki. W zgeometryzowanych "Stawach", skapanych w "kolorach lokalnych", nietrudno rozpoznac Piecistawy czy bliskie jego sercu Morskie Oko z Czarnym Stawem, zdarzaly sie nawet – jak "Kociol Swistowy" – wizje wrecz geograficzne. Mieszkal w Krakowie, letni dom zbudowal w Gorcach, na ochotnickiej Skalce, ktorej lagodna uroda inspirowala wiele jego dziel. Byl do tego miejsca niezwykle przywiazany. I znowu zbieg okolicznosci: polana Skalka nad Jamnem tkwi takze w serdecznej pamieci piszacego te slowa jako parotygodniowa baza IV batalionu partyzanckiego I PSP w jesieni 1944 roku – Andrzej o te sprawy czesto z przejeciem wypytywal. W r. 1999 Muzeum Narodowe w Krakowie i Galeria Sztuki Wspolczesnej BWA w Katowicach przygotowaly wystawe retrospektywna i wydaly okazaly ksiazkowy katalog "Grafika i rysunek – Andrzej Pietsch", w ktorym az 12 stron i ok. 15 historycznych zdjec poswiecono karcie taternickiej artysty.
Xxxx Xxxxxxx
Zmarl 30 listopada 2010 r. po paru latach odchodzenia – bez cierpien ale i bez kontaktu ze swiatem i wlasna tozsamoscia. Mimo niewielu lat dzialalnosci, mocno wpisal sie do kronik powojennego taternictwa, a jeszcze mocniej – tu juz w wymiarze nie tylko polskim – do historii wspolczesnych sztuk plastycznych. Spoczal na Cmentarzu Rakowickim zegnany przez rzesze przyjaciol i kolegow gorskich oraz kilka pokolen wdziecznych wychowankow. Do Ewy i wszystkich jego Bliskich kierujemy slowa serdecznego wspolczucia.
Jozef Nyka
GS/0000 PARYSKI 1909–2000 12/2010
W polowie grudnia mija 10 lat od smierci Witolda H. Paryskiego, czlowieka-instytucji, najwiekszego i najbardziej kompleksowego znawcy Tatr, autora 25-tomowego przewodnika "Tatry Wysokie" (1951–1988) oraz – wraz z zona Zofia – rownie epokowego dziela, Wielkiej Encyklopedii Tatrzanskiej (1995). Rozwijajac misje Stanislawa Eljasza Radzikowskiego, Janusza Chmielowskiego i Mieczyslawa Swierza, podniosl on tatrologie do rangi ogolnie uznanej nauki. Zgromadzil najwieksze prywatne zbiory tatrologiczne, co wiecej – wszystko to przeczytal i ogarnal niewiarygodnie dobra pamiecia. Spora czesc dzisiejszych "prac" historycznych z tej dziedziny, publikowanych w internecie ale i w powaznych nawet periodykach czy ksiazkach, to nic innego, jak wypisy z Paryskiego, co najwyzej – choc i to nie zawsze – przebrane w inne slowa. Tatry nie wyczerpywaly pola jego zainteresowan – przez wiele lat byl tez czolowym znawca historii andynizmu, pozostawil nawet czekajaca na wydanie prace z tej dziedziny. Glownie jego zasluga jest wysoki poziom wiedzy przewodnikow tatrzanskich. Swoim dzielem zapracowal na pozycje autorytetu w sprawach gor wysokich a swoim charakterem – autorytetu moralnego w srodowisku ludzi gor. Swoje zbiory przekazal Tatrzanskiemu Parkowi Narodowemu, gdzie sa opracowywane i czesciowo udostepniane, choc nie zawsze z nalezytym pietyzmem. Tak np. jego unikalna kolekcja starej fotografii tatrzanskiej, z ktorej byl bardzo dumny i ktora chcial wydac w formie albumu, ulegla stopniowej parcelacji miedzy publikacje innych autorow. Mowi sie, ze nie ma ludzi niezastapionych, jednak wciaz puste miejsce po Paryskim zdaje sie przeczyc tej maksymie. (jn)
GS/0000 ZIMA NA 8-TYSIECZNIKACH 12/2010
Ostatnim sukcesom i aktywnosci medialnej Simone Moro zawdzieczamy ozywienie sezonu zimowego w gorach najwyzszych. Tej zimy Simone i jego partner Denis Urubko wybieraja sie na Gasherbrum II – odprawe w biurze PAC odbyli 28 grudnia. O dokumentacje wyprawy ma zadbac kanadyjski fotograf Cory Richards. Gasherbrum I jest celem zespolu Austriaka Gerfrieda Goschla, ktoremu towarzysza dwaj Hiszpanie i dwaj Kanadyjczycy. Broad Peak zaatakuje wyprawa polska pod wodza Artura Hajzera, zorganizowana w ramach programu Polski Himalaizm Zimowy 2010–2015, wspierana finansowo przez Ministerstwo Sportu, PZA i Fundacje im. Kukuczki. Zespol tworza: Rafal Fronia, Jaroslaw Gawrysiak, Arkadiusz Grzadziel, Marcin Kaczkan, Robert Kazmierski, Piotr Snopczynski, Krzysztof Starek i – jako lekarz – Robert Szymczak. O zalozeniu bazy pomyslano juz w pazdzierniku. Na Nanga Parbat wybral sie samotnie Rosjanin Siergiej Nikolajewicz, ktory jednak juz na pierwszym odcinku sciany zapadl na chorobe wysokosciowa i w koncu grudnia zrezygnowal z proby. Zapowiadani na Nanga Parbat Polacy Tomasz Mackiewicz i Marek Klonowski, znani m.in. z wyczynu na Mount Logan (zob. notatke Janowica), nie pojawili sie w grudniu w Pakistanie. Liczniejsze sa wyprawy a raczej male zespoly na szczytach nizszych, 7- i glownie 6-tysiecznych. O ambitnym zamierzeniu kobiecej wyprawy pakistanskiej pisalismy w poprzednim numerze GS. W Pakistanie zaden z osmiotysiecznikow nie ma dotad zimowego wejscia. Austriacka strona "Bergsteigen.at" omawia te sprawy i pisze, ze to "Polacy swymi wspinaczkami zimowymi przeniesli himalaizm w nowy wymiar".
Artur Hajzer, Jerzy Kukuczka
Rok 1987 – Artur Hajzer (z prawej) jako partner Jerzego Kukuczki. Fot. Jozef Nyka
GS/0000 WEGA TOM PIATY 12/2010
Takiego prezentu gwiazdkowego dawno nie mielismy, a wlozylo go nam pod choinke zasluzone wydawnictwo "Stapis". Jest nim piaty tom WEGA zatytulowany "Gory Afryki, Antarktydy, Australii i Oceanii". Tom jest szczuplejszy od poprzednich (424 strony) i zamyka geograficzny trzon encyklopedii. Czekaja nas jeszcze dwie ksiegi: "Ludzie gor" oraz "Suplement", byc moze nadto jako aneks tom VIII, obejmujacy jaskinie, z czesci II–V programowo wylaczone. Gdyby nawet tomy te nie powstaly, na co sie nie zanosi, te juz wydane stanowia zamknieta calosc – unikatowa w gorskiej literaturze swiatowej, ktora nie dorobila sie odpowiednika nawet w duzo mniejszej skali. W przedmowie do I tomu z duma pisal Stanislaw Pisarek, ze "w polskim jezyku powstaje najwieksze na swiecie kompendium wiedzy o gorach". Dzis mozna powiedziec, ze juz powstalo, niestety, polski jezyk ogranicza jego zasieg do jednego tylko kraju a nabite trescia tomy nie funkcjonuja w swiatowym obiegu. Autorzy nie planuja staran o wydanie calosci w wersji angielskiej, sadzimy jednak, ze warto by ich do tego przekonac – nieco odpolonizowana anglojezyczna "GEMM" bylaby czolowym polskim akcentem w historii alpinizmu swiatowego, czyms na miare Everestu w zimie. Trzy i pol tysiaca stron WEGA z setkami finezyjnie wykonanych map i ze smakiem dobranych ilustracji to niewiarygodne dzielo dwojga ludzi przy raczej skromnym udziale wspolpracownikow. Malgosia i Jas Kielkowscy obdarzeni zostali przez ostatni Walny Zjazd czlonkostwem honorowym – nikomu sie ta godnosc bardziej nie nalezala, niz im, ale w slad za nia powinno pojc wieksze zainteresowanie PZA ich niepowtarzalnym dzielem, stanowiacym chlube nas wszystkich i nader wazki polski wklad do gorskiej kultury w ogole. Dziekujemy i czekamy na wiecej. (Jozef Nyka)
GS/0000 HEJ KOLEDA, KOLEDA 12/2010
Zyczy Bogdan Jankowski
Zyczy Bogdan Jankowski
Z okazji swiat Bozego Narodzenia i Nowego Roku otrzymalismy kilkadziesiat kart i maili z zyczeniami i zwykle pieknymi kompozycjami fotograficznymi. Z zyczeniami pospieszyli m.in. Danuta Baranowska, Inga Cochlin, Anna i Wladyslaw Janowscy, Iwa Momatiuk i John Eastcott, Malgorzata i Jan Kielkowscy, Anna Milewska, Barbara Morawska-Nowak, Anna Okopinska, Ewa i Andrzej Paczkowscy, Grazyna i Zdzislaw Rynowie, Magda i Marcin Rzasowie, Sylwia Szalach, Ala i Waclaw Swiezynscy, Maria, Ola i Jerzy Walowie, Renata Wcislo, Anna Wende-Surmiak, Hanna Wiktorowska, Boguslaw, Honorata i Wiktor Wolscy, Piotr Atanasow, Janusz Badura, Wojciech Branski, Ryszard Dmoch, Antoni Gasiorowski, Marek Grochowski, Leszek Herz z zona, Toni Janik, Bogdan Jankowski, Marek Konecki, Janusz Konieczniak, Janusz Krukowski, Maciej Krupa, Zbigniew Kubien, Aleksander Kwiatkowski, Piotr Lutynski, Alek Lwow, Leszek Lacki, Tomasz Lubienski, Marek Maluda, Andrzej Manda, Jan Mostowski, Tamotsu Nakamura, Andrzej Nowacki, Josep Paytubi (SGIM), Marek Pokszan, Maciej Popko, Mieczyslaw Rozek, Franci Savenc, Tadeusz Solicki, Ryszard Szafirski, Wojciech Swiecicki, Ashok Tivary z Indii, Jan Weigel, Jacek Wiltosinski, Bohdan Witwicki. Trudno wymienic wszystkich, wszystkim jednak z serca dziekujemy za zyczliwa pamiec i wzajemnie skladamy jak najlepsze zyczenia: zdrowia, pomyslnosci i szerokiej obecnosci gor w planach na najblizszych 12 miesiecy.
zyczenie od: Piotr Lutynski (Kanada)
Piotr Lutynski (Kanada)
zyczenie od: Tamotsu Nakamura
zyczenie od: Jacek Wiltosinski
zyczenie od: Alek Lwow
GS/0000 SILVA RERUM 12/2010