GS/0000 LECHOSLAW UTRACKI 08/2012
[Leszek Utracki]
Leszek Utracki w Kaukazie w r. 1958. Fot. Jan Dlugosz
11 lipca 2012 r. zmarl w Kanadzie dr hab. inz. Lechoslaw Adam Utracki, wybitny naukowiec-chemik i zasluzony alpinista. Urodzony 1 sierpnia 1931 w Bedzinie, studia odbyl w Gliwicach i w Lodzi. Prace podjal w r. 1956 na Politechnice Lodzkiej i kontynuowal w PAN. Po wyjezdzie z kraju pracowal w USA na uczelniach w Los Angeles i w Cleveland. Jego specjalnoscia byla chemia fizyczna polimerow. W r. 1968 osiadl na stale w Kanadzie. Wykladal na uczelniach, byl czynny w instytutach naukowych. W r. 1980 zatrudnil sie w National Research Council of Canada's Industrial Materials Institute, gdzie pracowal do ostatnich lat zycia. Na jego dorobek naukowy sklada sie ok. 500 artykulow, doniesien, prelekcji, 12 patentow, ok. 20 naukowych ksiazek i publikacji zwartych. Duzo serca wlozyl w miedzynarodowe programy szkoleniowe – wiele nici skupialo sie w jego rekach. Jego kariera wysokogorska zeszla z czasem na drugi plan, ale – choc krotka – tez byla blyskotliwa i znaczaca. Studiujac w Lodzi, wrosl w tamto srodowisko gorskie, przez kilka sezonow tworzyl slynny duet z Jerzym Warteresiewiczem "Dziurkiem". Znalismy ich jako "Scigantow", nie dociekajac nazwisk. W r. 1955 tzw. Gran Morskiego Oka zrobili w rewelacyjnym czasie 5 godzin, a zima 1956 pn. Mieguszowieckiego w 3 1/2 godziny. Mieli tez powazne pierwsze przejscia zimowe – m.in. 1 kwietnia 1956 r. drogi Lapinskiego na wsch. scianie Mnicha i 4 kwietnia pn.-wsch. filara Zabiej Turni Mieguszowieckiej. Byli bohaterami filmu Sergiusza Sprudina "Wariant R" (1961). W dniach 29–31 grudnia 1957 Leszek uczestniczyl w II zimowym przejsciu grani wokol Morskiego Oka. W latach 1956 i 57 wyjezdzali z "Dziurkiem" w Alpy, gdzie dokonali m.in. wejscia pn.-zach. grania Aiguille du Gouter (23 VII 1957) oraz II w ogole przejscia grani Peuterey wariantem przez pd. gran Aiguille Noire (31 VII – 4 VIII 1957 – z Andrzejem Pietschem i Stanislawem Worwa).
[Notatnik alpejski]
Oba wyjazdy Leszek opisal w ksiazce "Notatnik alpejski" (1958). W latach 1958 i 1959 wspinal sie w Kaukazie, wszedl m.in. na Pik Szczurowskiego (4269 m) i na Achsu (4120 m), 10 sierpnia 1958 stanal na glownym (zachodnim) szczycie Elbrusa (5633 m). W lipcu 1959 wszedl na dziewicza turnie ok. 4000 m w masywie Baszchauzbaszy i jako pierwszy Polak na Salynanbaszy (4348 m). Przezycia kaukaskie znalazly literacki wyraz w ksiazce "W krainie Tau-Dzin Padyszacha" (1960). Lato 1959 przynioslo mu tez piekny sukces alpejski: przejscie wraz ze Stanislawem Bielem Filara Walkera w swietnym czasie 2 dni (XX przejscie, 21–22 VII). W r. 1963 kierowal obozem polskim w Chamonix. W czworce z Warteresiewiczem, Jerzym Potockim i Ryszardem Zawadzkim 25 lipca przeszedl gran Innominaty Mont Blanc, a 29 lipca droge Contamine'a srodkiem pn. sciany Aiguille Verte. Za osiagniecia alpejskie zostal przyjety do elitarnej GHM. W r.1966 wyemigrowal z kraju. Pozegnal sie z alpinizmem wyczynowym, za to duzo podrozowal – poznal szmat Ameryki Polnocnej. Jezeli na drodze stawala gora – wspinal sie na nia, jak np. na szczyt Lyell (3997 m) w Gorach Sierra Nevada. Swoje przezycia i obserwacje zebral w zbiorze reportazy "Kradzione weekendy", wydanym w r.1965 i nazwanym "dziennikiem turysty polujacego na rzeczy dziwne, inne i ciekawe". "Nie po to chodze w gory, by cierpiec – pisal z emfaza. – Nienawidze cierpienia. Gory sa najczystszym pieknem, sa najglebsza radoscia." Ksiazke milo przyjeli krytycy, zrecenzowaly ja m.in. "Nowe Ksiazki" (5/1966). Alpinizmem interesowal sie nadal i utrzymywal kontakt z dawnymi skalnymi druhami, przylatywal na zjazdy GHM do Francji. Kres jego aktywnosci polozyla choroba. Zmarl po trzech latach walki z rakiem. "Jego odejscie stalo sie niepowetowana strata dla nauki, jej skutki bedziemy odczuwali do konca naszego zycia" – napisali kanadyjscy koledzy naukowcy.
Jozef Nyka
GS/0000 TAJEMNICA ALDONY 08/2012
[Aldona Szystowska]
Aldona Szystowska
Lato 1912 roku – 100 lat temu. Jeszcze nie przebrzmialy echa tragedii na Jaworowym, a tu nowa sensacja wstrzasnela Zakopanem. Podczas wycieczki mlodych geografow UJ pod wodza doc. dra Ludomira Sawickiego 3 lipca pod szczytem Krzesanicy odlaczyla sie od grupy studentka Aldona Szystowska i w ciagu ok. kwadransa przepadla bez sladu. Poszukiwania rozpoczeto natychmiast. Gdy okazalo sie, ze nie wrocila tez do Zakopanego, wszczeto szeroka akcje ratownicza. Ekipy TOPR i grupy ochotnikow przeczesywaly obie strony granicy, glownie jednak poludniowa, gdyz po tej stronie grzbietu Aldona pozostala za grupa. Penetrowano kosowki Doliny Wierchcichej i jaskinie Doliny Rozpadlej, wlaczyla sie policja z tropiacymi psami. Pojawil sie watek kryminalny: podejrzenie morderstwa przez juhasow liptowskich z Doliny Cichej. Tych przesluchiwali zandarmi wegierscy. 16 lipca wobec braku nadziei na znalezienie zaginionej akcje przerwano. Dla wszystkich bylo jasne, ze nie zyje. Zaruskiemu zagadka nie dawala jednak spokoju. Po 4 tygodniach, 1 sierpnia, zorganizowal jeszcze jedna wyprawe. Po bezskutecznych poszukiwaniach w Dolinie Rozpadlej i Wierchcichej, instynkt ratownika skierowal go z Malolaczniaka na polnoc w urwiska Wielkiej Turni. Wraz ze Zdybem spuscili sie 80-metrowym kominem i w jego glebi dojrzeli "worek turystyczny t.zw. plecak". Byly w nim rzeczy Szystowskiej. W tym dniu w nocnej rozmowie z redakcja "Czasu" mowil Zaruski: "Dalej puscilismy sie ku dolowi zlebem trawiastym, bardzo spadzistym, lustrujac go jak najbardziej szczegolowo. Po drodze napotkalismy szczeline, jak gdyby otwor groty (...). Za chwile zleb zwezil sie. Wychylilem sie na linie i spojrzalem w dol. Na jednym z progow zlebu, od dolu niemozliwy do spostrzezenia, lezal trup s.p. Szystowskiej, glowa w dol. S.p. Szystowska spadla w przepasc glebokosci okolo 150 do 200 m i zabila sie na miejscu." Zakopane dowiedzialo sie o znalezieniu zwlok o 21.30 – "wiesc obiegla wnet restauracye, przepelnione o tej porze i pensyonaty..." Nazajutrz 2 sierpnia ruszyla 7-osobowa wyprawa, ktora podeszla do zwlok od dolu. Trzeba bylo jeszcze nielatwej wspinaczki. Cien i chlod uchronily cialo od rozkladu, mimo iz od wypadku minal miesiac. Woz z trumna czekal w dolinie. Pogrzeb na Nowym Cmentarzu 4 sierpnia zgromadzil tlumy turystow i mieszkancow Zakopanego. Tragedia Aldony weszla do zbioru glosnych wypadkow tatrzanskich i byla wielokrotnie przypominana. Czynimy to raz jeszcze. (Jozef Nyka)
GS/0000 Z ZIEMI BAFFINA 08/2012
Latem 2012 na Ziemi Baffina znow przybylo wielkich drog. Polska droge omawia "Taternik" 2/2012. Slynni Hiszpanie Eneko i Iker Pou z 4 towarzyszami wytyczyli 4 nowe nitki: dwie 500-metrowe 10d, 11-wyciagowa Levi is Coming (5.10 – 17 VII) oraz 16-wyciagowa The Door (5.13d – 7 VII). Uwage zwraca rewelacyjny czas przejsc. Ines Papert, Jon Walsh i Joshua Lavigne przebiegli (w 2 dni) stylem alpejskim nowa droge na pd. filarze Mount Asgard – 1200 m, 29 wyciagow, 5.11+ A1. Nowy trend zainicjowali bracia Huberowie i Mario Walder. Przybyli oni, by uklasycznic droge Bavarian Direct na Mount Asgard South. 28-wyciagowa droga z r. 1996 otrzymala nowa wycene 5.14a i jest aktualnie najtrudniejsza droga Ziemi Baffina. Takze tutaj zamyka sie okres eksploracji a zaczyna sie era sportowa. Na scianie Mount Asgard jest dzis juz 13 drog.
GS/0000 LEKTURY, LEKTURY 08/2012
[Dotkniecie pustki]
Ksiazke opracowal graficznie Wojciech Grzegorzyca
Niezawodny Stapis, wychodzac naprzeciw oczekiwaniom rynku, wznowil dwa bestsellery: Joe Simpsona – "Dotkniecie pustki" (wyd. III) i "Gre z duchami" (wyd. II). Pierwsza tlumaczyli Danuta Holata i Waclaw Sonelski, druga Miranda Masarczyk. Na jesienne szarugi zasluzony wydawca przygotowuje cztery nowe tytuly – dwie biografie (U. Stecka i T. Humara), dzieje alpinizmu kobiecego R. Messnera oraz nowa powiesc Simpsona. Krakowskie Gory Books wznowilo po latach "Sniegi pokutujace" A. Wilczkowskiego. Jest to trzecie wydanie bodaj najlepszego studium konfliktow wyprawowych. Az wierzyc sie nie chce, ze juz w przyszlym roku minie pol wieku od opisywanej lodzkiej wyprawy w Hindukusz. Ze wzgledu na niezaprzeczalne walory ksiazki, inicjatywa krakowskiego wydawcy jest godna pochwaly. Sklep Podroznika wznowil natomiast pisma tatrzanskie Wawrzynca Zulawskiego. Edycje opatrzono tytulem "Trylogia tatrzanska" i wydano w serii W Gorach. Mozna bylo pokusic sie o wlaczenie do ksiazki artykulow Wawy zamieszczonych na lamach "Taternika". I wreszcie od dawna zapowiadana ksiazka "Bumerang" A. Machnika, nieco skandalizujaca powiesc z kluczem – historia zlotego okresu polskiego himalaizmu, wydana przez Wydawnictwo Gorskie Milosza Martynowicza.
Tak wiec dominuja wznowienia a my podpowiadamy Szanownym Wydawcom siegniecie do zapomnianych rekopisow. Opis podwojnej wyprawy na Everest Krzysztofa Cieleckiego lub wspomnienia Zbigniewa Jurkowskiego – to tylko dwie mozliwosci.
Marek Maluda
GS/0000 Z NASZEJ POCZTY 08/2012
Jola i Marek Maludowie
Kartka z 26 VII 2012. O rok starsi (co nie znaczy rozwazniejsi) zanurzylismy sie w morzu "pietrosuli" i "pietroszy" pogranicza ukrainsko-rumunskiego. Wspominamy Kordysa, Maslanke, Orlowicza, Saysse-Tobiczyka. Slady zywiolu polskiego widoczne sa zreszta wszedzie. W drugiej polowie lipca udalo nam sie wejsc na kulminacje czterech pasm wschodniokarpackich. I tak kolejno zdobylismy Howerle (Czarnohora), Pietros (Gory Kelimenskie), Pietros (Gory Rodnianskie) i Farcaul (Karpaty Marmaroskie). Ruch turystyczny znikomy, zwlaszcza w Rumunii, ale to nas akurat nie martwilo. Pozdrawiamy goraco.
Jerzy Wala.
4 sierpnia bylem w Dolinie Zarskiej. Z Przeleczy Smutnej (1962 m) wszedlem na Rohacz Placzliwy (2125 m). Dolina sie cywilzuje. Do przebudowanego w l. 2005–06 schroniska dojezdzaja licznie auta osobowe. Przy schronisku wypozycza sie hulajnogi, na ktorych tabuny ludzi zjezdzaja do wylotu doliny, gdzie sie "pojazdy" oddaje. Na szczescie jest tez udostepniona kilka lat temu rownolegle biegnaca sciezka. Na dole ruchliwy parking, a w lesie pensjonaty i restauracje. A pamietam jak kiedys schodzilem dolina dziurawa drozka, by od wylotu maszerowac pare kilometrow do wylotu Dol. Raczkowej na polko namiotowe. 11 sierpnia wedrowalem po Wielkiej Fatrze. Na Rybovske sedlo (1317 m) idzie sie przez laki i ladne lasy. Przy przeleczy wypas owiec i koz, pasterz mieszka ze stara kobieta w wysluzonym samochodzie "Tatra". Tu ludzi zdecydowanie mniej.
Wojtek Dzik
Doczekalem czasow, ze moge Was pozdrowic z luksusowego hotelu "Atrium" w Nowym Smokowcu. Uczestnicze w jubileuszowej 50. konferencji matematycznej "Summer School in General Algebra". Konferencje te byly kiedys okazja do spotkan z Kazikiem Glazkiem – brakuje mi tu jego taternickiego ducha. Na drogi hotel dzis stac juz i mnie, i moj uniwersytet. Mam w planie wypad do Terinki a potem na Starolesna, Slawkowski, moze Gierlach. A w piatek Zakopane i VIII Przeglad Filmow Gorskich – spotkanie z Bernadette McDonald (Freedom Climbers) i Krzysiem Wielickim, z ktorym – i Januszem Majerem – w lipcu eksplorowalismy Karakorum. W sobote zjawi sie nasza Ola, ktora wraca prosto z Chin i Kirgizji. Jaki sie ten swiat zrobil maly!
Rudaw Janowic.
Zabawna historia przytrafila mi sie w poczatku sierpnia w West Virginii. Pracowalem wlasnie w scianie nad kolejna nowa linia na Second Buttress w Meadow, kiedy z dali uslyszalem glos: Hey, you! Czy to ty jestes ten, co zrobil te droge? Bylo za daleko, zeby dostrzec, co rozmowca pokazal, przelknalem tez sline, myslac, ze zostane za cos zbesztany. – Ktora droge? – spytalem. – A te na lewo od "Bullockow". – Yes, tak, to moja droga! No i w tym momencie uslyszalem burze oklaskow w wykonaniu kilku osob. Nie powiem, bylo to bardzo mile, choc do konca nie jestem pewien, czy brawa byly zasluzone...
GS/0000 NIUSY OD RUDAWA 08/2012
Rudaw Janowic
GS/0000 MISCELLANEA 08/2012