GS/0000 PROF. DR MAREK KOROWICZ 01/2014
[Marek Korowicz, Janusz Chmielowski]
Marek Korowicz (z prawej) z Januszem Chmielowskim w sierpniu 1949 roku. Fot. Czeslaw Bajer (fragment)
50 lat temu zmarl w wieku 61 lat prof. dr Marek Korowicz, wybitny naukowiec i publicysta polityczny, ale takze zasluzony organizator i animator taternictwa w Krakowie i na Slasku. Nie mial pozegnania w "Taterniku", jego haslo nie pojawia sie w WET ani w WEGA, przypomnijmy go wiec przynajmniej na naszych skromnych lamach i uchronmy te postac od kompletnego zapomnienia.
Urodzil sie 11 marca 1903 r. i otrzymal wyksztalcenie prawnicze (dr praw). Jego ojcem byl Joachim Kornreich-Korowicz, starszym bratem prof. ekonomii Henryk, pisujacy tez jako Kornreich, zamordowany przez Niemcow we Lwowie w r. 1941. Studiujac prawo na UJ, Marek zwiazal sie z grupa krakowskich taternikow. W r. 1922 Jan Durr, Jan A. Szczepanski i on powzieli mysl stworzenia lokalnej studenckiej organizacji taternickiej. Projekt przygotowali Durr i przyszly prawnik Korowicz i po przedyskutowaniu we wrzesniu 1923 przedlozyli go prezesowi AZS, prof. Waleremu Goetlowi. W pazdzierniku 1923 AZS powolal do zycia Sekcje Taternicka (ST AZS), w ktorej Korowicz objal funkcje sekretarza. W pazdzierniku 1924 r. zostal przyjety do ST PTT. Wspinal sie z krakowskimi kolegami – WHP notuje go 11 razy. 9 kwietnia 1924 z Adamem i Marianem Sokolowskimi przeszedl gran od Przeleczy Swinickiej przez oba wierzcholki Swinicy i dalej grania na Zawrat. W trakcie tej wspinaczki pierwsze wejscie zimowe otrzymala Niebieska Turnia (nizszy wierzcholek Swinicy byl w zimie odwiedzany juz wczesniej, m.in. przez Borysa Wigilewa). W lipcu 1924 wraz z Janem K. Dorawskim i Stanislawem Sluzewskim uczestniczyl w I przejsciu pn. sciany Hrubej Turni, 20 lipca 1924 towarzyszyl Dorawskiemu i Mieczyslawowi Szczuce w dolnej partii wsch. sciany Mieguszowieckiego Szczytu – (WHP 892) przed ich slynnym szostkowym "wariantem D". 6 sierpnia 1926 uczestniczyl w probie wejscia srodkowym zebrem pn.-wsch. sciany Rumanowego Szczytu, jego partnerami byli m.in. Dorawski, Szczuka i Marian Sokolowski. Wyjezdzal tez w Alpy.
Prace podjal w Katowicach i w latach 30. dzialal w tutejszym srodowisku gorskim, kladac podwaliny pod slaskie taternictwo. W r. 1933 widzimy go w zarzadzie Oddzialu Gornoslaskiego PTT w Katowicach, w 1934 z jego inicjatywy Oddzial powolal do zycia Sekcje Wysokogorska OG PTT. Korowicz byl jej kierownikiem. Jej dzialacze zmierzali do powolania Kola KW w Katowicach, co urzeczywistnilo sie dopiero po wojnie. Prowadzono zywa dzialalnosc odczytowa – Korowicz wyglaszal m.in. pogadanki o wspinaczkach zimowych w Tatrach i o wedrowkach po Alpach Szwajcarskich. Sekcja Wysokogorska byla pierwsza organizacja taternicka na Slasku i KW w Katowicach w tym roku moglby swiecic 80-lecie istnienia. W lata wojny Marek Korowicz byl dzialaczem ruchu oporu, z kryptonimem K.M.St. oglosil m.in. glosny esej "Polska wsrod narodow swiata" (1942). Po wojnie aktywnie uczestniczyl w walnych zjazdach KW. Wiosna 1948 zorganizowal w Katowicach uroczysty wieczor ku czci "nestora" alpinizmu polskiego, 70-letniego Janusza Chmielowskiego a nieco pozniej teoretyczny kurs wysokogorski (20 IV – 2 VI, 32–42 osoby – topografia, ideologia, dzieje i organizacja, sprzet, technika wspinania i ratownictwa). W lutym 1949 z jego inicjatywy odbylo sie w Katowicach z udzialem Chmielowskiego "zebranie zalozycielskie", na ktorym powolano do zycia Sekcje Wysokogorska Oddzialu Gornoslaskiego PTT. Z dniem 12 pazdziernika 1949 z Sekcji wylonilo sie Kolo Slaskie KW. W r. 1952 pisal o Marku Franciszek Klosinski (maszynopis): "Zalozyciel i pierwszy przewodniczacy Kola Slaskiego kol. prof. dr Marek St. Korowicz" i dalej: "W czasie najintensywniejszej dzialalnosci Kola, mianowicie w czasie odbywania teoretycznych kursow wysokogorskich, przewodniczacy Kola Slaskiego kol. prof. dr Marek St. Korowicz powolany zostal na katedre uniwersytetu im. Curie-Sklodowskiej w Lublinie i z tego powodu zlozyl ku ogolnemu zalowi rezygnacje z funkcji przewodniczacego w dniu 17. V. 1951 r." W tych latach Korowicz wspinal sie m.in. z Chmielowskim i Czeslawem Bajerem (w sierpniu 1948 warianty na Posciel Jasinskiego). 6 wrzesnia 1948 zanotowal wariant na Przelecz Nowickiego – z Paryskimi, Dorawskimi, Danuta i Maciejem Mischke, Tadkiem Giewontem jako przewodnikiem. Swe notatki w "Taterniku" sygnowal literami "M.S.K." Czeslaw Bajer wspominal go jako kompana milego, sprawnego fizycznie i autentycznie kochajacego gory.
[Marek Korowicz, ks. prof. Tadeusz Kruszynski, Janusz Chmielowski]
Marek Korowicz (z lewej) z ks. prof. Tadeuszem Kruszynskim i Januszem Chmielowskim w Dolinie Stawow Gasienicowych w 1949 roku. Fot. Czeslaw Bajer (fragment).
Jako naukowiec, przed wojna zajmowal sie m.in. sprawami narodowosciowymi w Polsce, w 1938 oglosil prace "Gornoslaska ochrona mniejszosci, 1922–1937". Po wojnie (lato 1946) byl profesorem Wyzszego Studium Nauk Spoleczno-Gospodarczych w Katowicach, pozniej profesorem prawa miedzynarodowego na Uniwersytecie w Lublinie, wreszcie wykladowca na UJ. Oglosil kilka wiekszych prac, m.in. "Czechoslowacja wczoraj i dzisiaj" (1948) oraz "Suwerennosc czlonkow organizacji Narodow Zjednoczonych" (1949). Katalog Biblioteki Narodowej obejmuje 40 jego publikacji, w wiekszosci poswieconych sprawom Slaska, takze nowym dziejom Slowacji i Czechoslowacji. W r. 1953 wyjechal w skladzie delegacji dyplomatycznej PRL do Nowego Jorku, gdzie wystapil o azyl. W USA rozwijal zywa dzialalnosc polityczna i antykomunistyczna, wypowiadal sie na falach Wolnej Europy, ciagle strzezony przez FBI w obawie zamachu sluzb PRL albo ZSRR. W r. 1955 ukazala sie w Londynie jego wznawiana i tlumaczona na inne jezyki ksiazka "W Polsce pod sowieckim jarzmem" ("Veritas"), a w 1959 wciaz aktualna "Introduction to International Law". Zmarl w r. 1964 na obczyznie w wieku zaledwie 61 lat. Do kraju wiadomosc o jego smierci nie dotarla i Boleslaw Chwascinski jeszcze w II wydaniu swej ksiazki (1988) uwaza go za zyjacego. Postac zasluzonego dzialacza w mediach gorskich popadla w zapomnienie.
Jozef Nyka
GS/0000 ROK BOGATY W ZDARZENIA 01/2014
Choc z feralna "trzynastka" w dacie, byl to dla nas rok gorski interesujacy, a w kazdym razie obfitujacy w zdarzenia. Powiekszyl sie nasz dorobek w gorach swiata, m.in. o I wejscie zimowe (poznozimowe) na Broad Peak. Wplywowy portal hiszpanski Desnivel za czolowy sukces sportowy lata 2013 w Karakorum uwaza droge "Bushido" Marka Raganowicza i Marcina Tomaszewskiego na Wielkiej Turni Trango (2000 m, A4, VII+, VII big wall). Dwadziescia dni w scianie! W krajowych mediach szerokie odbicie mial zjazd na nartach Andrzeja Bargiela z Shisha Pangmy Centralnej (2 X 2013). Nasi alpinisci robili ambitne wejscia – glownie powtorzenia – w Andach, w Patagonii, na Alasce (Mount Huntington), w Azji Centralnej, takze tej poradzieckiej. Gubia sie one troche w mnogosci tego typu osiagniec realizowanych na swiecie. Efektowne sukcesy grotolazow za granica (Chiny!) i w Polsce (Kletno) szczegolowo relacjonowal "Taternik". Obrodzilo na polu ksiegarskim. Otrzymalismy tak wazne tytuly, jak Ewy Roszkowskiej "Taternictwo polskie. Geneza i rozwoj do 1914 roku", jak biograficzny tom 6. WEGA czy kolejne wydanie Alka Lwowa "Zwyciezyc znaczy przezyc".
[Zwyciezyc znaczy przezyc]
Najzywsza i najbardziej przemyslana aktywnosc edytorska przejawial jak zwykle "Stapis", wydarzeniem wydawniczym stala sie wysoko oceniana powiesc (z kluczem) Wojtka Kurtyki "Chinski maharadza". Cennym dokumentacyjnie polskim wkladem w badanie gor Azji jest dwujezyczne opracowanie Janusza Majera i Jerzego Wali "The Ghiddim Valley and its Surroundings", wydane prywatnie w nakladzie ok. 20 – tak, to nie pomylka – egzemplarzy. Regularnie i w zwiekszonej objetosci ukazywal sie "Taternik", systematycznie doskonalony przez red. Renate Wcislo, co miesiac wychodzily bogate w tresc "Gory" i poznanski "n.p.m." a raz na kwartal piekne "Tatry" TPN. Udane byly organizowane przez Basie Morawska wiosenne zloty seniorow, podobnie jak jesienni "Lojanci" Elzbiety Fijalkowskiej. Walny Zjazd w Spale przyniosl az 12 nowych czlonkow honorowych PZA. Festiwali gorskich, glownie filmowych, mamy juz w Polsce ok. 30, niektore, jak lodzki, krakowski, zakopianski, w Ladku-Zdroju o zasiegu ogolnopolskim. Zaprezentowaly one wybor calkiem ciekawych krajowych filmow gorskich, z Darka Zaluskiego "Two on K2" na czele. W Ladku po raz pierwszy przyznano statuetki za zaslugi dla popularyzacji kultury gorskiej, ktore otrzymali Anna Milewska, Bernadette McDonald, Malgorzata i Jan Kielkowscy, Bogdan Jankowski i Janusz Kurczab. Dramat na Broad Peaku, szczegolowo zanalizowany w "Raporcie" Komisji Pustelnika, stal sie impulsem do zwolania na 23 listopada do Podlesic owocnej konferencji "Etyka i zasady we wspolczesnym alpinizmie". PTT i PTTK swietowaly 140-lecie zalozenia Tow. Tatrzanskiego, znowu z niemal rocznym wyprzedzeniem – za historyczna date przyjmujac rzucenie pomyslu a nie zalozycielski Walny Zjazd. Niestety powstaly tez nowe wyrwy w naszych szeregach. W GS pozegnalismy dwoje nestorow taternictwa, Toniego Janika (GS 05/13) i Wande Henisz-Kaminska (GS 05/13). W marcu z Broad Peaku nie wrocili Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski. Naturalna smiercia odchodzili Zbigniew Krysa, Janusz Maczka, Majka Zierhofferowa, Jan Zacharzewski, Szymon Wdowiak, gorska – Artur Hajzer i Wladyslaw Cywinski. Zakonczyl czarna serie dr Andrzej Pietraszek, potracony na ulicy przez samochod. Realnych ksztaltow nabrala budowa Centrum Gorskiego "Korona Ziemi" w Zawoi, natomiast za zdarzenie niewesole trzeba uznac utrate przez PZA i KWW reprezentacyjnego lokalu przy ul. Noakowskiego. Tak okazalej wlasnej siedziby nasz Zwiazek nie dorobi sie juz nigdy. (Jozef Nyka)
GS/0000 ZIMA W HIMALAJACH 01/2014
Z 14 osmiotysiecznikow juz tylko dwa nie maja wejsc w zimie: K2 i Nanga Parbat. W tym sezonie uwaga skupia sie na Nanga Parbat. Od strony Rupalu droga Schella szczyt szturmuja Polacy Pawel Dunaj,Tomasz Mackiewicz i Jacek Teler, ktorym pomaga Michal Obrycki. Marek Klonowski opuscil baze 10 stycznia z powodow rodzinnych, Michal Dzikowski tydzien pozniej z koncem urlopu. W przyjacielskiej wspolpracy z Polakami na drodze Schella dzialaja tez Wloch Renato Moro i Niemiec David Gottler (jako dokumentalista Emilio Previtali). Flanke Diamir wybral Niemiec Ralf Dujmovits, ktory jednak juz 2 stycznia zdecydowal sie na odwrot. Jak mowi, nie spodziewal sie az takiego zagrozenia lawinowego, tak snieznego, jak i lodowego. Na koniec stycznia zapowiedzial przybycie Wloch Daniele Nardi, ktory planuje samotne wejscie stylem alpejskim Zebrem Mummery'ego. Probe podjal juz w roku zeszlym. Do bazy towarzyszy mu przewodnik pakistanski Muhammad Ali.
GS/0000 NOWY "ALPINIST" 01/2014
Mam przed soba najnowszy numer (45) kwartalnika "Alpinist", redagowanego przez alpinistke i literatke Katie Ives. Na okladce K6 (7281m) w Karakorum, sfotografowane w nocy w swietle ksiezyca (Jon Griffith). W srodku obszerny artykul Raphaela (Rafala) Slawinskiego o pierwszym wejsciu na dotad dziewiczy K6 West (7040m). Jak pamietamy, wejscia dokonal on 28 lipca 2013 wraz z Ianem Welstedem w dwudniowej wspinaczce scianowej stylem alpejskim (calosc akcji: 25–30 lipca). Z innych nas interesujacych tematow mamy historie pd. sciany Annapurny I. Niestety, pod rokiem "1991" nie widze nazwiska Wandy Rutkiewicz. Swoje wejscie opisal Ueli Steck – cytuje to Boningtona, to Kurtyke, jego idolem byl jednak, co przyznaje, Erhard Loretan. Jest tez opowiadanie Sylvaina Jouty, bylego redaktora "Alpinisme et Randonnee". W WEGA go nie widze, choc to przeciez autor kilku ksiazek o gorach. "Alpinist" cieszy sie w USA jak najlepsza renoma (sprzedaz na poziomie 12 tysiecy egzemplarzy). Wertujac strony odnosi sie wrazenie, ze nie ma tu nic przypadkowego – wszystko jest celowe i przemyslane. Teksty i ilustracje sa zredagowane wzorowo, choc bledy zdarzaja sie, co widac po kilku sprostowaniach do poprzedniego numeru. Szkoda, ze zeszyty pojawiaja sie tylko raz na kwartal.
Rudaw Janowic
GS/0000 Z DZIEJOW TATERNICTWA 01/2014
Jak wspomnielismy wyzej, a takze w GS 03/13, nakladem AWF w Krakowie ukazala sie ksiazka dr Ewy Roszkowskiej "Taternictwo polskie. Geneza i rozwoj do 1914 roku." Dzielo jest praca habilitacyjna autorki, stad jego styl – naukowy jezyk, drobiazgowosc analiz, 35 stron bibliografii i az 1400 przypisow. Ksiazka wnosi nowe historyczne watki i oryginalne, czesto celne naswietlenia, nie zapomina tez o europejskim tle wydarzen. Narracja rozwija sie chronologicznie a zarazem wedlug klucza problemowego. Poziom rozdzialow jest zroznicowany, niektore sa slabsze i obciazone bledami, inne znakomite, oparte na pracowicie zebranym, po czesci oryginalnym materiale. Taternictwem sensu stricto autorka sie nie zajmuje, interesuja ja glownie obrzeza tego sportu: ksztaltowanie sie filozofii, sprawy organizacyjne, postepy i rozwoj techniki, polemiki ideologiczno-programowe. Zawiedzie sie wiec ktos, kto bedzie szukal wiadomosci, jakie szczyty zdobyl Zejszner, jak to bylo z podbojem wielkich scian Tatr, jak wchodzily w taternictwo panie, co u Englischa bylo Dichtung a co Wahrheit. Tresc ograniczona jest do strony polskiej, co dodatkowo zweza pole widzenia, Tatry byly przeciez jedne i jedno bylo po obu stronch wspinanie. Mamy rozdzial "Polski alpinizm do 1914 roku", a nie mamy nawet zarysu dzialalnosci Niemcow i Wegrow, waznego chocby jako plaszczyzna odniesienia. Z drukiem ksiazki nie popisala sie drukarnia, zdjecia sa slabe a reprodukcje cennych i z trudem zdobytych dokumentow na granicy czytelnosci. Jest tez niedopatrzenie autorki: szata ilustracyjna zostala oparta – troche wzorem "Goralenvolku" W. Szatkowskiego – na archiwach Muzeum Tatrzanskiego, co oszczedzilo pracy, ale sprawilo, ze wsrod 60 zdjec jest moze z piec, ktorych dotad nie widzielismy, niektore byly reprodukowane dziesiatki razy. Mimo to ksiazka cenna i wazna, jedna z tych na podreczna polke. Jednak na tak potrzebna historie taternictwa – poglebionego Chwascinskiego – przyjdzie nam jeszcze kilka lat poczekac, choc dzielo dr Roszkowskiej stanowi duzy krok w strone jej realizacji. (Jozef Nyka)
GS/0000 IMPRESJE Z WIZYTY W OJCZYZNIE 01/2014
Na przelomie lat 2013/14 udalo mi sie spedzic 2 tygodnie w Polsce i przypomniec sobie stare kochane katy. Oprocz Poznania, Wroclawia, zamku Czocha, skalek "Perly Zachodu", Kopanca i Kotliny Klodzkiej odwiedzilem Sniezne Kotly i Rudawy Janowickie, lacznie z Gorami Sokolimi. Odnowilem kilka znajomosci z dawno niewidzianymi przyjaciolmi z gor i skal, m.in. Krzyskiem Czarneckim, Markiem Pisarskim, Jackiem Jasko i wracajacym po kontuzji do zdrowia Staszkiem Handlem. W Jeleniej Gorze slyszalem tylko o zyjacym w samotnosci Zbyszku Czyzewskim "Malolacie" – widywany jest z dluga broda i nowym przezwiskiem "Ducha Gor". O jego dawnych sukcesach napisalem niedawno w przewodniku Michala Kajcy "Gory Sokole" (2013). W Rudawach i Sokolikach uderzyl mnie nadmiar stalej asekuracji, takie widocznie panuja teraz reguly. Zal, ze na niektorych nizszych skalkach, gdzie niegdys chodzilo sie bez asekuracji, teraz mamy rzadki gesto wbitych ringow. Osobny temat to Sniezne Kotly, dokad zawedrowalem az trzy razy. Oczu nie moglem oderwac od tego – dla mnie przynajmniej – niezwykle pieknego krajobrazu. Na dole w Kotlinie mimo grudnia panowala wiosna, w Kotlach pelnia zimy, sporo lodu, betony na podejsciach. Nawet powspinalem sie tam latwymi zlebami, naruszajac niestety aktualne przepisy parkowe. Mialem przy tym szczescie, slyszalem bowiem, ze w tym samym czasie straznicy KPN zatrzymali w Kotlach kilka osob i ukarali 500-zlotowymi mandatami. Trudno sie z tym pogodzic, ze jako wspinacze (dzialajacy tam na dlugo przed powolaniem do zycia Parku!) mamy do tego cudownego miejsca tak utrudniony dostep. Zycie amatora skaly i lodu nie jest dzis w Karkonoszach ani latwe, ani tym bardziej tanie.
Rudaw Janowic
[Zab Rekina]
Zab Rekina w Kotlach – fot. Rudaw Janowic
GS/0000 W SKROCIE 01/2014