GS/0000 MACIEJ POPKO 1936–2014 01/2015
[Maciej Popko]
Maciej Popko.
Fot. Bogdan Jankowski
Jak juz informowalismy w poprzednim numerze, 22 listopada 2014 r. zmarl w Warszawie nasz dlugoletni kolega i serdeczny przyjaciel, wybitny naukowiec, filolog Starozytnego Wschodu, tworca polskiej hetytologii, przy tym zasluzony i aktywny po ostatnie lata zycia taternik i alpinista, prof. dr hab. Maciej Popko. Urodzil sie 3 grudnia 1936 r. w Czestochowie. Po maturze w tamtejszym "Traugucie", odbyl w Lodzi studia wlokiennicze, zas w latach 1958–63 studia filologiczne w Warszawie. Jako absolwent znalazl zatrudnienie na UW, z ktorym zwiazal cale swoje zycie zawodowe. W r. 1968 obronil prace doktorska, tytul profesora otrzymal od Rady Panstwa 30 pazdziernika 1987 r., stopien profesora zwyczajnego w 1992. Pracowal na Wydziale Orientalistycznym UW, bedac jednym z paru najbardziej powazanych w swiecie znawcow jezyka, historii i kultury imperium Hetytow, 3500 lat temu zajmujacego obszary obecnej Turcji i Syrii. Byl czlonkiem Komitetu Nauk Orientalistycznych PAN, ktoremu w latach 1990–92 przewodniczyl.
Na taternicka droge wszedl w r. 1953, ale szkolenie odbyl rok pozniej w Kole Lodzkim KW. W r. 1958 przeniosl sie do Kola Warszawskiego. W Tatrach pozostawil kilkadziesiat nowych drog i pierwszych przejsc zimowych, w tym kilka kiedys zaliczanych do najwyzszej klasy. Wspinal sie tez w Kaukazie (1961), Dolomitach (1962), Alpach Francuskich (1965), gorach i skalkach Polwyspu Balkanskiego, na Bliskim Wschodzie i w Azji Srodkowej. Kierowal wyprawami do Turcji (1967, 1968 i 2001), a w r. 1975 wyprawa eksploracyjna w malo znane pasmo Koh-e Wachan i w Hindukusz. Dziesiec lat temu poprosilismy go o wyliczenie jego ciekawszych przejsc – przytaczamy w calosci ten autorski wybor, zachowujac jego notatkowy charakter i nie uzupelniajac oczywistych przeoczen, jak np. II p. zimowe filara Puskasa na Galerii Gankowej (z Danka Topczewska, 24 IV 1961) czy wejscie na dziewiczy P.4574 m w Kaszmirze w r. 1976. Starannie zapisane daty i formacje skalne stanowia tez cenne przyczynki do zyciorysow jego partnerow – w polowie juz niezyjacych. Czesta towarzyszka wspinaczek, M. Mikolajczyk, to od r. 1970 Maria Popko.
Wyjazdy w gory wyzsze od Tatr nastapily w poczatku lat szescdziesiatych:
[Maciej Popko, Jozef Nyka, Lucjan Sadus, Zygmunt A. Heinrich]
Dolomity 1962 r. Od lewej: Maciej Popko, Jozef Nyka, Lucjan Sadus i Zygmunt A. Heinrich. Fot. Adam Szurek
Pozniej byly wejscia wspinaczkowe i turystyczne w Tatrach, Dolomitach, Bulgarii (Rila), Turcji (w grupie Aladag, Erciyes Dagi droga normalna, Tahtali Dag i Akdag w Licji), Iranie (lato 2004, "sukcesy skromne, cztery 4-tysieczniki nad Sarczal"), Grecji (25 VI 2006 Mitikas, Dikti, Psiloriti), Maroku (1 V 2007 Tubkal), Armenii (17 VIII 2007 pd. wierzcholek Aragac, 3897 m). Na scianach Paklenicy pokonywal drogi do VIB. Turystyke letnia i zimowa, bieganie na nartach i skitouring uprawial w Beskidach, Karpatach ukrainskich (wielokrotnie), Karkonoszach. Z Tatr wspominal tez – o czym pamieta malo kto – wyprawy podziemne, lubil jaskinie glebokie i rozwiniete pionowo. W latach 80. przeszedl niemal wszystkie pionowe jaskinie tatrzanskie, bez Nadkotlin i Snieznej, uczestniczyl w eksploracji Szczeliny Chocholowskiej po przekopaniu syfonu i Jaskini Czarnej. "Speleoklubowi" pozostal wierny i w r. 2004 pisal w GS o jego 50-leciu. W organizowaniu wypraw przeszkody bywaly rozne. Na lato 1972 Maciek przygotowal wypad do Iranu z ambitnym celem wspinaczkowym, na drodze jednak stanela... SB. "Mimo trzech prob nie dostalem paszportu, zrezygnowalem z dalszych staran i jade z Zona nad jeziora" – pisze w notatce z 28 VI 1972 roku.
[Maciek Popko]
Maciek Popko na wschodniej scianie Mnicha (nowe warianty). Fot. Jozef Nyka
Od r. 1958 byl instruktorem alpinizmu i wyedukowal wielu kandydatow. Jako spolecznik z natury, zywo angazowal sie w sprawy organizacyjne. W r. 1963 powolal do zycia Sekcje Wysokogorska przy Komisji Turystyki RU ZSP UW, przeksztalcona pozniej w Uniwersytecki Klub Alpinistyczny. W latach 1968–1969 byl prezesem zalozonej przez Marka Glogoczowskiego FAKA – liczba zrzeszonych w Federacji organizacji skoczyla wtedy z 4 do 14. Od r. 1974 (z przerwami) kierowal Sekcja Alpinizmu SKT. W uznaniu wielorakich zaslug otrzymal czlonkostwo honorowe UKA, SKT, KW Warszawa i w r. 2004 PZA. W r. 1964 zostal przyjety do GT GOPR i czynny byl do ok. 1980 roku, choc wypraw zapisano mu tylko kilka.
Na tematy gorskie pisywal w "Taterniku", "Poznaj Swiat" i innych periodykach. Nie gardzil nawet "Glosem Seniora", w ktorym oglosil ok. 30 relacji i notatek. Byl redaktorem i wspoltworca podrecznika "Alpinizm" (1971, 1974), a takze autorem zywo napisanych reportazy "Gory pod polksiezycem" (1974). Dla PWN opracowal wznawiana dwukrotnie monografie Turcji (1991). Artykul "Berge in den altorientalischen Kulturen" w "Alpenvereinsjahrbuch Berg '92" jest byc moze jedyna polska praca w tym prestizowym roczniku Deutscher Alpenverein. Pytany przez nas o wazniejsze ksiazki naukowe, wymienil – choc bylo ich duzo wiecej – nastepujace: Kultobjekte in der hethitischen Religion (1978), Keilschrifturkunden aus Boghazkoi, Heft LVIII (1988), Huryci (1992, 2005), Zippalanda, ein Kultzentrum im hethitischen Kleinasien (1994), Religions of Asia Minor (1995), Das hethitische Ritual, CTH 447 (2003), Volker und Sprachen Altanatoliens (2008), Arinna, eine heilige Stadt der Hethiter (2009). Ok. 2010 r. planowal dalsze tytuly: "Hetyci", "U korzeni kultury greckiej" – nie mogl wiedziec, ze jest mu pisane inaczej. Jako hetytolog wslawil sie m.in. odczytaniem setek tekstow klinowych, poszerzeniem kregu bostw hetyckich oraz rozwiazaniem zagadki identyfikacji swietego miasta Hetytow, Zippalandy (spolszczanej w Ziplande). To on tez dowiodl, ze kazda kopia posagu bostwa uzyskiwala osobna boska osobowosc. W r. 2002 z okazji 65. rocznicy urodzin prof. Macieja Popki ukazala sie kilkujezyczna ksiega pamieci "Silva Anatolica" – z jego zyciorysem naukowym i pracami swiatowej elity filologii Wschodu Starozytnego.
Dlugo zachowal wysoka sprawnosc fizyczna i zapal do gor. W wieku 70 lat chodzil jeszcze w skalkach i na sztucznych scianach po drogach siegajacych VII stopnia trudnosci. W swoim usposobieniu sam podkreslal mlodzienczosc – "w ktorej sie nieustannie znajduje i wyjsc z niej nie moge, i nie chce". Kraje, ludy i dzieje Starozytnego Wschodu byly polem jego badan ale i jego pasja. Barwnie i plastycznie opowiadal o miastach, zwyczajach, wierzeniach, obchodach – nawet wspinaczkach kultowych na swieta gore Daha niedaleko Ziplandy. Rownie ciekawe byly jego opowiesci z gor, o zapomnianych zdarzeniach, niezyjacych juz ludziach. Z piszacym te slowa wspominal przygody w Dolomitach, m.in. te wcale nie gorska, kiedy celnicy wloscy zabrali nam w Tarvisio cala przewozona zywnosc. We dwoch z Mackiem zabiegalismy w Wenecji w urzedzie cel o odzyskanie 3 pekatych brezentowych worow, ktore z wyspy Salute przez kilka godzin we dwoch transportowalismy na dworzec, przenoszac ruchem gasienicy po 300 m kolejne worki. Wspominalismy te operacje, jako jedna z najbardziej morderczych harowek zycia. "Teraz wiem, po co tak ostro trenowalem" – powiedzial Maciek, gdy ledwo zywi dobilismy do dworca.
Biografie Zmarlego pojawiaja sie w internecie – z gorskich najpelniejsza jak dotad piora Grzegorza Glazka na stronie wspinanie.pl. Ten sam autor pozegna go w "Taterniku", opracowal tez jego szczegolowa bibliografie gorska, ktora ukaze sie w "Roczniku Orientalistycznym" 2/2014. Los nie oszczedzil Mackowi przeszlo dwuletnich cierpien ze swiadomoscia nieuleczalnosci choroby. "Rzadko – mowil – mysle o przyjemnosciach zycia czlowieka zdrowego, nie mam marzen, z rzadka pojawiaja sie jakies laki, drzewa... Tylko czarne ptaki urozmaicaja widok." (4 III 2013). "W chorobie hart ducha jest znacznie potrzebniejszy, niz byl kiedys w gorach... Gory...Chodzilismy po nich, teraz sa daleko od nas". Na kilka dni przed odejsciem wyszeptal do przyjaciela, Tomka Lubienskiego: "tak dlugo trwa to umieranie". Jego prochy zlozono na Cmentarzu Polnocnym w Warszawie w kwaterze U III 4-6-8 (w poblizu wejscia przy kaplicy). Zostawil zone Marie, corke Joasie i wnuczke Anie. Pisal Jacek Kolbuszewski, ze czlowiek umiera dwa razy: raz w chwili zgonu i drugi raz, kiedy popada w zapomnienie. Maciek zostawia dorobek wspinaczkowy i naukowy o ponadczasowej wartosci, a takze kochajaca Rodzine, liczne grono przyjaciol i rzesze wdziecznych wychowankow gorskich. Odejscie w zapomnienie nie zagraza mu predko.
Jozef Nyka
GS/0000 HIMALAJE – DWIE STRONY BILANSU 01/2015
Magazyny i portale swiatowe przynosza podsumowania roku 2014 w gorach najwyzszych. Warunki byly zmienne – duze okno pogodowe na K2 umozliwilo wejscie na ten szczyt az 49 osobom, w tym dwom Polakom (31 VII Janusz Golab i Marcin Kaczkan). Hiszpanski "Desnivel" za dwa glowne sukcesy sportowo-wysokosciowe roku uznal wejscie Urubki na Kangchendzonge czesciowo nowa droga i rekord wspinaczkowo-narciarski Andrzeja Bargiela na Manaslu (21 h up and down). W himalaizmie coraz wyrazniejsza jest tendencja do schodzenia mistrzow z 8-tysiecznikow na szczyty nizsze, lecz trudniejsze technicznie. W Nepalu, Indiach, Pakistanie, Chinach dokonano kilkudziesieciu budzacych respekt wejsc scianami i filarami, na ogol w malych zespolach (2–4) i czesto stylem alpejskim. Niektore ze zdobytych szczytow pozostawaly dotad dziewicze. Jury Zlotego Czekana bedzie mialo ciezka prace: otrzymuje 65 efektownych dokonan z calego swiata – z Tatr solowa Wielka Gran Tatr Doda Kopolda w 3 krotkie dni stycznia. Mroczna strona roku jest w Himalajach i Karakorum liczba ofiar, tym razem spowodowana przez dwa czynniki: losowy (obryw lodowy, cyklon z zalamaniem pogody) i ludzki, wynikajacy ze zmasowania ruchu w Himalajach. Tylko na Everescie i wokol Annapurny zginelo w omawianym roku przeszlo 60 osob – Szerpow, alpinistow i turystow.
[Dres Abegglen, Stephan Siegrist, Thomas Senf]
Szwajcarzy Dres Abegglen, Stephan Siegrist i Thomas Senf pokonali w Kaszmirze w 3 tygodnie 3 nowe trudne drogi na wysokie pieciotysieczniki – dwa z nich dziewicze. W sumie 2400 m nowego terenu. "Problemow – mowia – do wyboru do koloru, przy tym pogoda raczej dobra." Fot. Thomas Senf, "Die Alpen"
GS/0000 SAMOTNIE ZIMA NA DENALI 01/2015
W dniu 11 stycznia 2015 na Denali (Mount McKinley, 6168 m) droga West Buttress wszedl polarnik Lonnie Dupre z Minnesoty, stajac sie pierwszym wspinaczem, ktory w styczniu osiagnal samotnie ten szczyt. Styczen jest tu miesiacem o najtrudniejszych warunkach, a glownymi problemami sa ciemnosc (tylko 6 godzin swiatla dziennego) i zimno (do –40*C, wichury do 100 mph). Swoja solowa wyprawe rozpoczal 18 grudnia w Kahiltna Basecamp, z zapasem sprzetu i zywnosci na 34 dni. W sprzecie niezwykle wazne okazaly sie narty. Poniewaz na starcie snieg byl ciezki, bez nich nie sposob byloby nawet wyruszyc w gore. Od wysokosci 3400 m uzywal rakow, a zapasy ciagnal na saniach. Powyzej 4300 m niosl juz plecak. Dupre swoje doswiadczenie zdobywal na Biegunie Polnocnym i Grenlandii, gdzie zetknal sie z temperatura –50*C (bez wiatru). Byla to jego czwarta z rzedu samotna zimowa wyprawa na Denali. W dwoch poprzednich (2011 i 2013) osiagnal wysokosc 5250 m. Lacznie spedzil zima na stokach tej gory 90 dni. Wczesniej w styczniu na szczyt weszli tylko Rosjanie Wladimir Ananicz i Artiur Testow, 16 stycznia 1998 (via West Buttress). Lacznie na Denali zanotowano 9 ekspedycji zimowych (4 samotne), w ktorych trakcie 16 osob osiagnelo wierzcholek a 6 postradalo zycie.
Rudaw Janowic
GS/0000 NOTATKI 01/2015
[Chris Bonington, Stanislaw Biel i Jan Dlugosz]
Chris Bonington (z lewej) ze Stanislawem Bielem i Janem Dlugoszem w r. 1961 pod Eigerem. Fot. Czeslaw Momatiuk