31.12.2003 |
MIESZANKA SYLWESTROWA |
12/2003 (36) |
Wesolych Swiat
Kolezanki i Koledzy! Z okazji Swiat Bozego Narodzenia oraz nadchodzacego wielkimi krokami Nowego Roku 2004 zyczymy Wam radosci i cieplej atmosfery wsrod grona rodziny i przyjaciol, wokol choinki i szopki. Mamy nadzieje, ze bedzie Wam nadal sluzylo zdrowie i ze dane Wam bedzie czesciej obcowac z naszymi ukochanymi gorami. Nie traccie pogody ducha i radosci zycia, ktora tryskacie na naszych spotkaniach. Oby przyszly rok byl lepszy od tego, ktory mija.
Wkrotce zobaczymy sie na naszym tradycyjnym spotkaniu oplatkowym w nowym lokalu klubowym przy ul. Pedzichow 11a -- w srode 7 stycznia o godzinie 18. Liczymy na gromadny Wasz udzial. Juz dzisiaj zapowiadamy nasze wieksze imprezy pierwszej polowy 2004 roku, niezaleznie od stalych spotkan w pierwsze srody miesiaca. I tak Wielkanocne Jajko odbedzie sie w srode 14 kwietnia. Spotkanie Pokutnikow w Dolinie Bedkowskiej zaplanowalismy na ostatni weekend maja. Tydzien pozniej -- od 4 do 6 czerwca -- od bedzie sie XII Zlot Seniorow KW nad Morskim Okiem w Tatrach. Bardzo serdecznie wszystkich pozdrawiamy
Marian Bala i Barbara Morawska-Nowak
Komu Zloty Czekan, komu?
Doroczne Walne Zgromadzenie Groupe de Haute Montagne (GHM) odbylo sie 29 listopada 2003 w sali "Majestic" w Chamonix. Wsrod 26 obecnych czlonkow byly panie Jeanne Franco i Yvette Vaucher, a w gronie panow -- Robert Paragot i Claude Marmier. Minuta ciszy uczczono pamiec 7 zmarlych, m.in. Gina Buscainiego i Raymonda Lainingera. Wstepnie omowiono kandydatury do Zlotego Czekana 2003. Na razie na liscie sa Jean-Christophe Lafaille za 3 osmiotysieczniki (Broad Peak, Dhaulagiri i Nanga Parbat), Patrice Persi i Stephane Benoist za nowa droge na Thalay Sagar oraz Babanow i Koszelenko za filar Nuptse. Przygotowywany jest internetowy przewodnik GHM po masywie Mont Blanc, organ GHM "Cimes" drukowany jest w nakladzie 700 egzemplarzy. Gosc zgromadzenia, prezes FFME, poinformowal zebranych o postepie prac nad polaczeniem FFME i CAF, nakreslil tez perspektywy zaciesnienia wiezi organizacyjnych z GHM.
Wysokie ordery
Po raz pierwszy od lat 1982 (nowa droga na Everest od poludniowego-zachodu) i 1989 (trawersowanie Kangchendzongi) alpinisci rosyjscy zostali udekorowani wysokimi odznaczeniami panstwowymi. Prezydent W.W. Putin podpisal dekret o odznaczeniu orderem "Zaslugi dla Ojczyzny II Stopnia" ekipy, ktora w r. 2001 dokonala wejscia na Lhotse Ta (Lhotse Central lub Middle, 8414 m). Dekoracje odbyly sie w miejscach zamieszkania odznaczonych -- w Moskwie, Krasnojarsku, Rostowie i Jekaterinburgu. Trzeba przyznac, ze wszystkie trzy wyczyny nagrodzone odznaczeniami panstwowymi (1982, 1989 i 2001) naleza do historii himalaizmu i jak najbardziej zaslugiwaly i zasluguja na szczegolne wyroznienia.
Kasa za Otziego?
Helmut Simon, Niemiec, ktory w 1991 roku odkryl w Alpach Otztalskich zamarzniete cialo czlowieka sprzed 5300 lat, zwanego popularnie Otzim, domaga sie znaleznego w wysokosci cwierci miliona dolarow USA. Wladze prowincji Bolzano, ktora czerpie zyski ze znaleziska jako atrakcji turystycznej, zapowiadaja, ze rozwaza zasadnosc tego roszczenia.
Wladyslaw Janowski
Dodajmy od Redakcji, ze od jesieni Otzi -- poslaniec z epoki brazu -- spoczywa w nowym, wylozonym plytami lodu pomieszczeniu, o stalej temperaturze 6,12*C. Do tej pory wskutek parowania tracil dziennie 5 g wagi, obecnie bedzie to 5 g na miesiac. Przeprowadzka do nowego locum kosztowala 400.000 euro.
Z Nowej Zelandii
Do tragedii doszlo w masywie najwyzszego szczytu Nowej Zelandii, Mount Cook. W dniu 10 grudnia z rejonu szczytu spadla czworka alpinistow lotewskich z Rygi, w jej skladzie najbardziej doswiadczony wyprawowiec tego kraju, Teodors Kirsis -- wraz z corka. 300-metrowy lot zakonczyl sie smiercia, ciala znaleziono nastepnego dnia na lodowcu. Zespol poruszal sie zwiazany wspolna lina. Wiadomo, ze upadku trojki lub czworki w terenie lodowym praktycznie nie da sie wyhamowac, gdyz jeden spadajacy wyrywa drugiego ("efekt domina"). Komentatorzy przypominaja, ze w r. 2000 w podobny sposob czterech Chilijczykow ponioslo smierc na Lodowcu Polakow na Aconcagua. Kirsis mial za soba wejscia na Everest i na Dhaulagiri, zdolal sie tez dorobic mniejszej Korony Ziemi (w wersji ze Szczytem Kosciuszki).
Ferdynand Goetel
Nigdy nie byl stalym obywatelem Zakopanego, ale do roku 1939 czesto tu goscil, przemieszkujac na Skibowkach. "W czasie, gdy bylem taternikiem, t.j. w latach 1905--1914" -- pisal o sobie. Do jego partnerow, oprocz brata, nalezeli Mieczyslaw Swierz i Wladyslaw Kulczynski jr (
zdjecie). Jego nowe drogi i pierwsze wejscia na niezdobyte wowczas turnie (m.in. Zaslonista, Wielka Kapalkowa) wylicza W.H. Paryski w "Wielkiej encyklopedii tatrzanskiej". Po pierwszej wojnie swiatowej przyjechal na Skibowki w r. 1922 i znowu bywal tu rok w rok, uczestniczac w zyciu miejscowej artystycznej smietanki. O Zakopanem duzo pisal, podobnie jak o taternictwie. Dwa zwlaszcza jego artykuly -- oba zamieszczone w "Taterniku" -- narobily w swiatku taternickim wrzawy: relacja z tragicznego wypadku "W Buczynowej Turni" (1911) i -- szczegolnie -- "Wycieczka, jak sie o niej nie pisze" (1912). Po ostatniej wojnie scigany przez wladze PRL za udzial w zorganizowanej przez Niemcow wizji katynskiej w r. 1943, w 1945 uciekl na Zachod, gdzie mieszkal az do smierci w r. 1960. Jego prochy wrocily do kraju i 13 grudnia 2003 przy dzwiekach kapeli goralskiej zostaly uroczyscie pogrzebane na Peksowym Brzezku w Zakopanem, co bylo, jak pisze "Tygodnik Podhalanski", jego wyrazanym wobec rodziny cichym zyczeniem. Starszy brat Ferdynanda, Walery, spoczywa w Krakowie.
Lynn Hill
Wielka Lynn, ktora przez rok otaczala dyskretna cisza, wspinala sie do piatego miesiaca ciazy. 14 kwietnia urodzila (z pomoca cesarskiego ciecia) dorodnego syna. Po paru miesiacach znow wraca na wspinaczkowy ring. "Zrzucila" 15 kg macierzynskiej wagi, w Mill Creek Canyon przeszla OS droge 7c+, zas na Mount Charleson RP droge 8a. 31 pazdziernika w Albertville we Francji otrzymala tegoroczna nagrode literacka GHM "Robert Guinot" za ksiazke "Moje zycie w pionie", ktorej francuskie wydanie "Ma Vie a la Verticale" ukazalo sie niedawno nakladem wydawnictwa Guerin w Chamonix. Ksiazka jest nie tylko zywo napisana sportowa biografia Lynn Hill, ale i obrazem calej barwnej generacji pajakow skalnych, ktorej zawdzieczamy doprowadzenie wspinaczki do granic rzeczywiscie niemozliwego.
UIAA obraduje
Tegoroczne Walne Zebranie UIAA odbylo sie 11 pazdziernika 2003 w niemieckim kurorcie Berchtesgaden. Unia zrzesza aktualnie 98 organizacji z 65 krajow z niemal wszystkich kontynentow. Prezesem jest znany alpinista brytyjski Ian McNaught-Davies. Konkretna dzialalnosc wykonywana jest przez 9 komisji roboczych. Spore srodki, jakimi Unia dysponuje, pochlaniaja walne zjazdy i zebrania komisji roboczych, organizowane w egzotycznych krajach. Najblizsze walne zjazdy odbeda sie w New Delhi (2004), Singapore (2005) Banff w Kanadzie (1906) i Matsumoto w Japonii (1907) -- ktory z mniej zamoznych krajow czlonkowskich bedzie stac na ich obsluzenie? W ostatnich latach Unia stracila rozmach i wymaga pilnej rekonstrukcji, czemu uczestnicy General Assembly w Berchtesgaden dali wyraz, domagajac sie przygotowania planu reform i powolujac do tego zadania specjalna komisje programowa. Kwartalny organ UIAA jest pismem malo ciekawym i bez wyraznego profilu, a jej strona internetowa drzemie przez cale miesiace -- dosc powiedziec, ze mimo iz jest koniec grudnia nie zamiescila dotad informacji o Walnym Zebraniu, odbytym w pazdzierniku. Podobnie bylo w roku zeszlym i w poprzednie lata. Mandat prezesa Daviesa, Prezydium i Rady wygasa w roku przyszlym -- gotowosc objecia prezesury zglosil obecny przewodniczacy DAV, Josef Klenner, goracy zwolennik reform. W Berchtesgaden nie bylo przedstawiciela PZA, podobnie jak na wczesniejszym walnym zjezdzie we Flagstaff w USA (gdzie nasz udzial bylby faktycznie kosztowny).
Moskwa: zmiana warty
W Federacji Alpinizmu Rosji po wielu latach prezesury prof. Eduarda Myslowskiego doszlo 6 grudnia do zmiany. Nowym prezesem wybrano 42-letniego himalaiste prof. Andrieja Wolkowa (m.in. Everest, Nanga Parbat, K2 do 7600 m, Cho Oyu, Changabang), prorektora Wyzszej Szkoly Ekonomicznej. Jego zastepca bedzie Wladimir Jazykow, "zelaznym" sekretarzem pozostaje Wladimir N. Szatajew. Rosyjscy komentatorzy witaja zmiane z nadzieja na lepsze funkcjonowanie zwierzchniego organu alpinizmu w ich kraju. 67-letniego Eduarda W. Myslowskiego (
zdjecie), wykladowce wyzszych uczelni technicznych, znamy z roznych miedzynarodowych spotkan, m.in. zjazdow UIAA. W dyskrecji przyznawal sie nam do polskich korzeni swej rodziny (urodzil sie na Ukrainie), a nawet do tego ze byl potajemnie ochrzczony. W r. 1982 wszedl w pierwszej dwojce na Everest nowa droga, lewym filarem poludniowo-zachodniej sciany -- otrzymal za ten wyczyn Order Lenina (zob.
wyzej).
Mniej wypadkow w Slowenii
Ratownicy Gorskej Resevalnej Sluzby mowia ze to wynik ich pracy prewencyjnej, przyznaja jednak, ze i stabilna pogoda lata 2003 miala w tym swoj udzial. Podobnie jak w Tatrach i Alpach lodowcowych, tak i w gorach Slowenii liczba nieszczesliwych wypadkow zmalala w biezacym roku o 10% w stosunku do roku poprzedzajacego. Zycie stracilo 19 osob -- przy sredniej dla ostatniej dekady 22. Gros wypadkow przypada na sezon letni (54%), o polowe mniej na zime (25%), wiosna i jesien sa jeszcze spokojniejsze (lacznie 25%). W r. 2003 mniej bylo ofiar wychlodzen (3), wiecej natomiast wypadkow zwiazanych z alkoholem (6, wczesniej 3--4). Od r. 2001 obserwowany jest spadek zgonow w wyniku kryzysow ukladu krazenia: 2001--2003 kolejno 9, 5 i 4. Jesli chodzi o rodzaj urazow, 60% odnosi sie do konczyn a 20% do glowy. Podczas pierwszej w tym roku akcji ratowniczej, na Konjskem prevalu (Konskiej Przeleczy), zginal w lawinie ratownik, Martin Cufar. ("Planinski Vestnik" 12/2003)
Nasze ulice
Jak podala "Gazeta Stoleczna" z 19 grudnia 2003 (s.4), jeszcze w tym roku Rada Warszawy ma nadac nazwy wielu bezimiennym ulicom. Dwie z pierwszej dziesiatki upamietnia naszych przyjaciol: Wande Rutkiewicz i Jerzego Kukuczke. Nazwisko Wandy otrzyma fragment ul. Radosnej w Wilanowie, miedzy ulicami Gubinowska i Resorowa. Jerzy Kukuczka bedzie mial wlasna ulice w osiedlu Szamocin w Bialolece. Laczy ona ulice Plochocinska i Omecka. Akt nadania nowych nazw -- w tym obu wyzej wymienionych -- przewidziano na posiedzenie w dniu 19 grudnia 2003. Z dawnych mianowan pochodza ulice innych taternikow. Na Mokotowie, w poblizu ul. Zwirki i Wigury, ma swoja Wawrzyniec Zulawski, w tej tez dzielnicy jest ulica Mieczyslawa Karlowicza, nad Wisla mamy ulice Mariusza Zaruskiego (choc przebudowany dom, w ktorym mieszkal, znajduje sie na Zoliborzu Oficerskim).
29.12.2003 |
W SKALACH I LODACH SWIATA |
12/2003 (36) |
Teng Kangpoche -- bez szczytu
Polnocna sciana Teng Kangpoche (6500 m) nalezy do ladniejszych w rejonie Khumbu. Minionej jesieni Nick Bullock, Jules Cartwright i Al Powell probowali wejsc jej srodkiem i w ciagu 2 dni osiagneli polowe wysokosci urwiska. Tu Bullock zachorowal, co zmusilo zespol do spiesznego powrotu do bazy. Podczas nastepnej proby trojka w ciagu jednego dnia doszla do poprzedniego high point, gdzie zatrzymalo ja zalamanie pogody. Dzien przeczekiwania nie przyniosl poprawy warunkow i znow trzeba bylo wracac. Cartwright i Powell zakonczyli dzialalnosc, Bullock pozostal sam i zdecydowal sie na latwiejsza droge na scianie polnocno-wschodniej. Stromym terenem snieznym i mikstowym (alpejskie D+/TD-) dotarl do wschodniej grani, ktora wspinal sie do wysokosci 6350 m, gdzie po 13 godzinach akcji zabiwakowal. Rano stwierdzil, ze dalsza gran jest zbyt niebezpieczna, jak na solowe przejscie i zdecydowal sie wrocic zjazdami. Cala tura zamknela sie w 36 godzinach. (Adams H. Carter zalicza Teng Kang Poche do Rolwaling Himal -- z kota 6605 m).
Finskie szesciotysieczniki
Najwyzszym szczytem Finlandii jest wznoszacy sie na granicy z Norwegia Haltiatunturi (1328 m), ma natomiast ten kraj liczne odsloniecia skalne, pozwalajace uprawiac wspinanie typu skalkowego. Minionej jesieni celem 19-osobowej wyprawy finskiej byl bardzo trudno dostepny
Ulugh Muztagh w dlugim pasmie Kunlunu (
zdjecie). Organizatorem byl Andriej Jerszow z Rosji, kierownikiem Antero Vartiainen. Z Biszkeku (wyjazd 11 wrzesnia) podrozowano rosyjskimi ciezarowkami, m.in. przez pustynie Takla Makan, baze zalozono 3 pazdziernika pod lodowcem Yulin na wysokosci 5175 m, czyli wyzej niz szczyt Mont Blanc. Zamiarem ekipy bylo pierwsze wejscie na lodowa piramide Ulugh Muztagh Zachodniego (6925 m) i to calkowicie nowa droga, mianowicie grania zachodnia. Na snieznych stokach stanely obozy 5700 i 6440 m. W dniu 12 pazdziernika na dziewiczy szczyt weszli Finowie Marko Aho, Jari Ahtola, Antti Maenpaa i Kimmo Puoskari. Tydzien wczesniej, 6 pazdziernika, Jerszow i Kirgiz Aleksnadr Pietrow weszli na dziewiczy P.5986 m. Nadzwyczajnie spisal sie lekarz wyprawy, Heikki Karinen, ktory w dniach 8--13 pazdziernika wszedl jako pierwszy czlowiek na wznoszace sie nad baza szczyty 5993 m, 6060 m, 6094 m, 6146 m i 6285 m. Odludny Ulugh Muztagh (6973 m), dlugo uwazany za wysoki siedmiotysiecznik (7723 m), mial dotad zaledwie dwa wejscia, oba od poludniowego wschodu: chinsko-amerykanskie w r. 1985 oraz japonskie w 1989. Wspaniala przygoda krajoznawcza byla niemal miesieczna podroz wyprawy finskiej z Biszkeku: w obie strony przebyto ciezarowkami 5200 km, z tego 1200 km po piachach pustyni i gorskich bezdrozach na wysokosci 4--5000 m, co nawiasem mowiac dalo uczestnikom aklimatyzacje wystarczajaca do zaatakowania wysokich szczytow prosto z marszu.
W grupie Minya Konka
Na mapce dolaczonej przez Grzegorza Glazka do jego
recenzji AAJ (GG
z 23.12.2003) widac w grani Minya Konka (7556 m) szczyt nazwany
Grosvenor (6376 m). Ta piekna piramidalna gora (
zdjecie), od polnocy podcieta wysokimi scianami, w dniu 5 listopada 2003 otrzymala pierwsze wejscie. Dokonali go w smialym wypadzie znani Brytyjczycy, Julie-Ann Clyma i Roger Payne -- prawa strona polnocnej sciany a nastepnie zachodnia grania. Na scianie przeszli 15 wyciagow lodu, mikstu i skaly (szkockie IV--V, odcinki VI), by na wysokosci 5900 m wydostac sie na gran. Po wietrznym biwaku wspinali sie krucha grania (kamienie poprzecinaly im obie liny) i po jeszcze jednym biwaku (6100 m) osiagneli dziewiczy sniezny szczyt. Schodzili grania polnocno-wschodnia -- z noclegami na wysokosci 6200 i 5700 m, by z przeleczy pod szczytem Jiaz (6540 m) zjechac z powrotem na polnocna strone. Zdaniem Rogera i Julie, w Daxue Shan jest jeszcze do zdobycia 5 dziewiczych 6-tysiecznikow i bezlik grani, filarow i scian -- niektore o duzych trudnosciach, zwlaszcza ze skala nie jest na ogol lita.
A w Patagonii lato
Mimo zimna i wietrznej pogody, w dniach 4 i 5 grudnia Niemiec Stefan Glowacz i Szwajcar Robert Jasper przeszli jako pierwsi 1100-metrowy polnocny filar trudno dostepnego szczytu Cerro Murallon (3070 m, tez 2810 m, 2885 m), wznoszacego sie w poludniowej czesci Hielo Patagonico Sur, ok. 70 km na SSW od Fitz Roya. Po trudnym marszu do stop gory i dluzszym wyczekiwaniu na przeblysk pogody, z bazy w jaskini lodowej pod sciana zaczeli przejscie w nocy z 3 na 4 grudnia i w 26-godzinnej akcji non stop pokonali miejscami niemal pionowa lodowa i mikstowa formacje, ktorej trudnosci oceniaja na 7+ (5.11) M8. Droge nazwali "The Lost World". Rownie mocna przygoda byly zjazdy w szalejacej wichurze patagonskiej. Zgodnie z filozofia wspinaczkowa Glowacza, dwojka dzialala w odludziu, bez zadnego wsparcia w postaci tragarzy czy lekarza. W r. 1961 El Murallon atakowala wyprawa Shiptona, ktora niepogoda zawrocila z pobliza wierzcholka. Pierwszego wejscia dokonala w r. 1984 wyprawa wloska (Casimiro Ferrari), bardzo trudna sciana poludniowo-wschodnia (Ferrari uznal ja za najtrudniejsza w calym rejonie). W r. 1999 wschodnia sciana wspinala sie dwojka francuska (Laurence Monnoyeur i Bruno Sourzac), zawrocila jednak w wichurach 300 m od szczytu. 13 listopada 2003 drugiego wejscia na glowny (wschodni) wierzcholek dokonal Sloweniec Silvo Karo (od poludniowego-wschodu) -- o czym chyba nie wiedza Glowacz i Jasper, ktorzy nie wspominaja o tym w swych korespondencjach.
Lhotse -- druga porazka
"Isc dalej byloby samobojstwem" -- oswiadczyli uczestnicy drugiego ataku szczytowego japonskiej wyprawy Sekcji Tokai JAC na poludniowa sciane Lhotse. Jak juz podawalismy (
GS 12/03), pierwszy atak zakonczyl sie na wysokosci 7850 m (oboz III). W dniach 14 i 15 grudnia 2003 Toshiyuki Kitamura z 2 towarzyszami i Szerpa zalozyli oboz IV (8300 m), z ktorego mial nastapic ostateczny szturm. Przy probie okazalo sie jednak, ze zagrozenie lawinowe jest zbyt duze, by podjac takie ryzyko. Kierownik Noboru Onoe i szef sportowy Osamu Tanabe zarzadzili odwrot i zakonczenie wyprawy, zwlaszcza ze jej zezwolenie wygasalo 20 grudnia. Powtorzyl sie scenariusz sprzed dwoch lat, chociaz tym razem zespol przebil sie o 700 m wyzej. Tanabe uczestniczyl w obydwu probach: tegorocznej i tej w grudniu 2001 roku. Czy za rok lub dwa zdecyduje sie na trzecia wyprawe?
Tymczasem nasza wyprawa zimowa na Shisha Pangme wykurowala sie z wirusowej grypy i zalozyla baze wysunieta, wrocil tez z Katmandu Simone Moro. Wedlug najswiezszych informacji, stoi juz oboz I (6100 m), nad ktorym 23 grudnia zaporeczowano 300 m drogi hiszpanskiej. Okres swiat spedzono w bazie.
18.12.2003 |
JESIEN W YOSEMITE |
12/2003 (36) |
Celem wyjazdu
Jacka Czyza (
zdjecie) do Kalifornii minionej jesieni (25 IX -- 27 X) mialo byc poprowadzenie nowej klasycznej drogi w Yosemite. Jego partnerem byl
Jacek Krawczyk (Fremont, CA). W okresie wstepnym obaj przeszli kilka znanych standardow. Na pierwszy ogien poszla droga "Misty Wall" na Yosemite Falls (V 5.11d A0, 16 wyciagow; 4 X, ok. 15 godzin), kilka dni pozniej (10 X) droga zachodnia sciana Leaning Tower (V 5.7 do 5.13, A2), ktora przeszli w ok. 10 godzin. Trzecim celem byla "Galactic Hitchhiker" (V 5.11b) na Glacier Point. Jak informuja obaj autorzy powtorzenia, droga ta w gornej czesci ma niejasny przebieg, co spowodowalo, iz zgubili ja dwukrotnie. Za pierwszym razem zmusilo ich to do przejscia wlasnego wariantu 5.10 c/d R (z nieoczekiwana mozliwoscia asekuracji z kostek na plycie), zas za drugim razem, w ostatnim spietrzeniu sciany (4 wyciagi), na dobre pozegnali oryginalna droge, co z kolei wymoglo pokonanie wariantow o trudnosci 5.9-5.10. Ogolem cale przejscie tej wysokiej sciany (900 m) zajelo im takze ok. 10 godzin. Powyzsze trzy drogi zostaly najprawdopodobniej pierwszy raz zrobione przez Polakow. W dniu 16 pazdziernika Czyz i Krawczyk wybrali sie na "Free Blast" na El Capie w celu rozpoznania terenu w poblizu, z mysla o nowej klasycznej drodze. Na trzecim wyciagu (5.11b) prowadzacy Krawczyk zlamal sobie w trakcie wspinania srodkowy palec u reki, co oczywiscie musialo sie skonczyc zmiana planow i szybkim wycofaniem. W dalszej czesci pobytu Czyz samotnie podjal jeszcze probe przejscia hakowki Jima Beyera "Heading For Oblivien" na Leaning. Zdolal na niej przejsc dwa z trzech najtrudniejszych wyciagow, oba o trudnosci A4. Pokonanie pierwszego z nich (o znacznym ryzyku) zajelo prawie caly dzien. Droga zapowiada sie calkiem interesujaco, niestety bliski termin powrotu a takze inne okolicznosci sprawily, iz dokonczenie jej zostalo przesuniete przez Czyza na przyszloroczna wiosne.
Wladyslaw Janowski (Rudaw Janowic)
16.12.2003 |
KULUAR KURTYKI - PIERWSI LATEM BYLI PLANETNICY |
12/2003 (36) |
Nawiazujac do wspomnienia o s.p.
Marku Nowickim w
GS 10/03, chce dorzucic nieznana dotad informacje o jeszcze jednej nowej drodze Marka, dzisiaj bardzo popularnej, ale ochrzczonej innym nazwiskiem. Kompletujac materialy przewodnikowe w okresie 1998--2000, w archiwum Witolda H. Paryskiego, wsrod listow o rejonie Mnicha, natrafilem na
notatke Marka Nowickiego o jego wejsciu wraz z Jaroslawem Uszynskim na Prog Mnichowy w
lipcu 1964 roku. Wybitny komin oceniono na VI, bardzo krucho (dzis droga ta ma ocene o stopien nizsza, ale dyskusyjna, bo z racji kruszyzny nie jest latem powtarzana). Opis w notatce jest lakoniczny, jednak ustalenie formacji jest jednoznaczne (
zdjecie), bo nastepny zleb na prawo jest zupelnie latwy (na marginesie: pokonywano go przed r.1950 -- opis Paryskiemu przeslal np. Krzysztof Tatarkiewicz w uwagach do tomu IV WHP; nazywanie tego zlebu w jednym z przewodnikow nazwiskiem wspinacza z lat 90. jest nieporozumieniem).
Notatka nosi odreczna adnotacje Witolda Paryskiego, iz otrzymal ja 1 grudnia 1970. To m.in. (oraz liczne literowki) wskazywaloby, ze maszynopis pochodzi bezposrednio od Marka Nowickiego, a nie jest notatka przepisana przez WHP. Jest to byc moze fragment wiekszego zbioru notatek, jaki Marek przeslal do WHP, na zwyczajowy jego apel o materialy (np. przy tej samej okazji znalazlem opis wariantu Marka na Zabiej Lalce, wymieniony juz w malej monografii w "A Zero" nr 3 z 2002 roku). Data przekazania wskazuje na to, ze dzialo sie to w okresie chwilowego wzrostu aktywnosci Marka, gdy byc moze porzadkowal on swe drobniejsze dokonania z lat wczesniejszych.
Tak wiec Kuluar Kurtyki ma pierwsze odnotowane przejscie w lipcu 1964 roku. Moglby sie nazywac Kuluarem Planetnikow. Oczywiscie nie bedziemy walczyc o zmiane utartej nazwy -- bo, podobnie jak Zachod Gronskiego czy Zachody Abgarowicza -- rzecz utrwalila sie za sprawa wspinaczy, ktorzy rozpropagowali te formacje zima i nazwy te maja sie dobrze.
Przy okazji, sprostowania wymaga wiadomosc bezkrytycznie podawana przez nowsze przewodniki, iz zimowego przejscia kuluaru dokonali Maciej Wlodek-Colorado i Jacek Rusiecki-Dzak przy okazji krecenia filmu "Dwoch" Jerzego Surdela w 1967 roku. Niedawno zapytani przez nizej podpisanego, podali jasno, ze owszem wspinali sie w tym kuluarze, ale pokonali tylko dwa wyciagi (do polowy), wlasnie tyle ile trzeba bylo do filmu. Zatem o dekade pozniejsze zimowe pierwszenstwo w tym kuluarze Wojciecha Kurtyki i Jerzego Dudaly (z Katowic -- publikujemy to nazwisko po raz pierwszy) nie jest zagrozone. Jak wspomina dzis Wojtek Kurtyka, byl to sezon, gdy "odkryl" on nad Morskim Okiem liczne lodospady, ale z trudem znajdowal partnerow na ich przejscia. W samym kuluarze sprawa nie byla latwa, bo mieli jeden prosty czekan i raki, na ktorych w lodzie Wojtek stawal tylko bokiem. Kluczowy kilkumetrowy odcinek pokonal rabiac stopnie i chwyty -- do dzis pamieta to rabanie w pionie, gdy druga reka w welnianej rekawiczce trzymal sie chwytu w lodzie.
Z lektury ksiazki wyjsc w schronisku przy Morskim Oku z ostatnich lat mozna oszacowac, iz zima Kuluar Kurtyki jest celem okolo 20--25% ogolu wspinaczy, wpisujacych swoje przejscia. Tak wiec mozna stwierdzic, ze w osobie Marka utracilismy prawdopodobnego autora najbardziej popularnej drogi zimowej Tatr.
Grzegorz Glazek
13.12.2003 |
PERSONALIA |
12/2003 (36) |
Krzysztof Belczynski (
zdjecie) wraca w gory po drobnej acz koniecznej operacyjnej naprawie ramienia i polrocznej przerwie na rekonwalescencje. Swiateczny (thanksgiving) weekend spedzil on w Polnocnej Karolinie, gdzie zapisal na swoje konto trzecie przejscie bardzo niebezpiecznej (prawdopodobienstwo fatalnego upadku) i ciezkiej drogi hakowej "Grand Slam of Ship" (A4; 100 m) na Looking Glass w Appalachach. Droge zrobil w warunkach zimowych, pierwszy wyciag samotnie, zas nastepnego dnia drugi wyciag i dokonczenie w towarzystwie amerykanskiego partnera o imieniu Paul. W emocjonujacej opowiesci, napisanej po powrocie, padaja takie zdania:
W mroznym powietrzu pot zamarza mi na twarzy. Jezu, jeszcze chyba nigdy nie bylem tak przerazony. A4 -- toz im sie udal zart! W najblizszych planach Belczynski ma wypad pod koniec grudnia na Zachod w okolice Las Vegas, a nastepnie udzial w klubowej (KW Torun) wyprawie do Patagonii.
Po wydaniu "Lidera" Ewy Matuszewskiej, znowu zrobilo sie glosno o Andrzeju Zawadzie. Wlasnie wpadlo mi w rece wtorkowe wydanie (9 grudnia 2003) nowojorskiej "Gazety Polskiej" z napisanym na podstawie tej ksiazki caloszpaltowym tekstem "Zawada -- legenda czlowieka gor". Autor artykulu, Tomasz Zbigniew Zapert, cytuje zdanie Andrzeja wyrazone w jednym z ostatnich wywiadow: "Musimy sie narazac, jesli chcemy przezyc przygode. Nasze zycie wcale nie jest takie dlugie, nalezy je w pelni wykorzystac. Sprawnosc fizyczna tez niedlugo trwa, a swiat daje nam tyle wspanialych mozliwosci." W hiszpanskiej "Enciclopedia de la Montana", ktora niedawno kupilem, Andrzej Zawada ma oddzielne haslo jako jeden z 4 Polakow, niestety krotkie i niepelne (brak m.in. wzmianki o jego zyciowym sukcesie wspinaczkowym, Kunyang Chhishu), a w dodatku bez zdjecia. Pozostala trojka (z milymi zdjeciami), to Wanda Rutkiewicz, Jerzy Kukuczka i Krzysztof Wielicki.
Inny polski akcent znalazlem w prasie hiszpanskiej. W listopadowym "Desnivelu" zamieszczono wspomnieniowy artykul Davida Torresa o Jerzym Kukuczce. Dwie pelne strony tekstu i osiem zdjec, na ile sie orientuje roznych autorow -- wszystkie przypisane Celinie Kukuczkowej. Na zdjeciu portretowym, wiele razy reprodukowanym, Jurek ma na sobie koszulke z napisem "Shisha Pangma 8013 m". W artykule wytluszczono jedno zdanie, ktore autor uwaza widac za wazne: "Jawi sie jako jeden z owych niemal calkiem wyniszczonych zubrow, istota niesmiala, o jasnych oczach i szczerym usmiechu, ktos stworzony wylacznie dla gor wysokich." O Jurku mozna dodac, ze w Hiszpanii znajduje sie w sprzedazy jego tlumaczona na kilka jezykow ksiazka "Mi mundo vertical" (wydawnictwo "Desnivel", 322 strony, cena 18,70 euro).
Fotograf i alpinista Quang-Tuan-Luong zostal pierwszym czlowiekiem, ktory z pomoca aparatu fotograficznego duzego formatu sfotografowal wszystkie narodowe w USA, w liczbie 57, w tym oczywiscie gorskie, niektore z nich tak odlegle i rzadko odwiedzane, jak Gates of the Arctic czy Kobuk Valley na Alasce. Realizacja tego niezwyklego projektu, finansowanego z wlasnej kieszeni autora, trwala 10 lat i zakonczona zostala we wrzesniu 2002 roku. Luong fotografowal kamera 5 x 7 i tylko w kolorze. Probke jego pieknych prac i artykul na jego temat mozna znalezc w czasopismie "View Camera" nr 5 z wrzesnia- pazdziernika 2003.
Dwumiesiecznik "Lens Work" w numerze 50 z grudnia 2003 zamiescil portfolio
Bradforda Washburna (ur. 1910), wybitnego alpinisty, kartografa i fotografa, ktorego wielkoformatowe lotnicze zdjecia z Alaski (
zdjecie) i Alp nie maja sobie rownych. "W 1924 r. -- wspomina -- moja matka dala mi w prezencie pierwszy aparat fotograficzny »Brownie«, zas na Boze Narodzenie w r. 1925 jeden z moich wujow podarowal mi dwie ksiazki o Alpach: »Climbs on Alpine Peaks« i »Mont Blanc«." I tak to sie zaczelo Rok pozniej majac lat 16 wszedl na Mont Blanc, w dalszych latach wslawil sie licznymi eksploracyjnymi wejsciami na Alasce. Zdjecia lotnicze robil aparatem Fairchild F-8 i K-6. Do jego glownych kartograficznych osiagniec nalezy inicjatywa i udzial w opracowaniu map Mount McKinley, Grand Canyonu i Everestu. "Filozoficznie rzecz biorac chcialem miec mozliwosc, zeby wejsc na Everest, ale przed wojna bylem na to zbyt mlody. Kiedy osiagnalem odpowiedni wiek, by tego dokonac, bylem bardzo zajety praca zwiazana z muzeum [Boston Museum of Science, ktorego byl wraz z zona Barbara zalozycielem a potem dyrektorem przez przeszlo 40 lat]. W tamtych czasach potrzeba bylo co najmniej 6 miesiecy na zorganizowanie i wyjazd na taka ekspedycje." Warto dodac, ze jego fotografie w formie ksiazkowej zostaly wydane jedyny raz w r. 1999 w albumie pt. "Mountain Photography" (Mountaineers Books, twarda i miekka oprawa, cena odpowiednio 30 i 60$). Brandford wraz z Barbara od 61 lat mieszkaja w Lexington, Massachusetts.
Wladyslaw Janowski, Filadelfia
12.12.2003 |
LADEK-BIS W STOLICY |
12/2003 (36) |
W dnia 2, 5 i 6 grudnia 2003 roku mial miejsce w Warszawie
pierwszy Przeglad Filmow Gorskich, bedacy echem podobnej imprezy w Ladku-Zdroju (
GG 10/03 z 2.10.2003). Wtorkowy wieczor w Klubie Olimpijskim zgromadzil calkiem liczna widownie, ktora cieplo przyjela zarowno dwa filmy, jak i materialy reportazowe krecone w Ladku, zwlaszcza gawede Andrzeja Zawady sfilmowana przez Michala Kochanczyka. Barwnym uzupelnieniem byly fragmenty dopiero co wydanej ksiazki Ewy Matuszewskiej "Lider. Gorskim szlakiem Andrzeja Zawady" -- czytane przez Anne Milewska.
Kolejne seanse odbywaly sie juz w kinie "Luna", gwarantujacym odpowiednia jakosc projekcji (sam ekran ma 10 m szerokosci). W sumie zaprezentowano tam 13 filmow, w tym pieciu laureatow kolejnych edycji z Ladka Zdroju. I to wlasnie dwa z nich -- "Ikar" Miroslawa Dembinskiego i "Wild Climbs. Colorado" ze Steve Hastonem wywarly najwieksze wrazenie. Podobaly sie tez filmy Dariusza Zaluskiego, film "Hybryda" oraz nagradzany w swiecie "Mustang" Pavla Barabasa. Kolejne projekcje wzbogacaly wypowiedzi znanych postaci naszego alpinistycznego swiatka: Wojciecha Branskiego, Leszka Cichego, Anki Czerwinskiej, Piotra Pustelnika czy Ryszarda Pawlowskiego. Calosc zrecznie poprowadzila Monika Rogozinska, ktorej w sobotni wieczor towarzyszyl pelen werwy Zbyszek Piotrowicz (inicjator, organizator i szef przegladu w Ladku-Zdroju).
Cennym uzupelnieniem projekcji filmowych byly ekspresyjna diaporama Marka Arcimowicza z Ama Dablam oraz barwny pokaz slajdow Moniki Rogozinskiej z zimowej wyprawy na K2. Na zakonczenie sobotniego wieczoru, zgodnie z ladkowym zwyczajem, rozlosowano namiot -- nagrode ufundowana przez glownego sponsora, firme Bergson.
Impreza cieszyla sie duzym zainteresowaniem (na piatkowe seanse zabraklo wrecz biletow), ogolne wrazenia uczestnikow tez sa pozytywne (czasami wrecz entuzjastyczne), co potwierdza potrzebe organizowania podobnych spotkan w stolicy. W sumie przez sale projekcyjne przewinelo sie ok. 1000 osob. Warto jednak dodac, ze impreza ta, przygotowana w ciagu ledwie kilku tygodni, powstala dzieki "pospolitemu ruszeniu" warszawskiego srodowiska, w tym Polskiego Klubu Gorskiego, pomocy kilku zyczliwych firm i osob, a takze ogromnemu zaangazowaniu gospodarzy imprezy -- czyli Bohdanowi Sobierajowi z Klubu Olimpijskiego PKOl i Agnieszce Biedak z kina Luna. Wszystkim naleza sie gorace podziekowania!
Informacjami na temat imprezy podzielil sie sprawca calego zamieszania -- Roman Goledowski. Opinie na temat filmow i oceny przegladu zostaly sformulowane na podstawie korespondencji mailowej nadeslanej przez widzow.
11.12.2003 |
W DRODZE POD SHISHE |
12/2003 (36) |
Jak wynika ze
strony internetowej wyprawy, obecnie (10 grudnia) przepakowuje sie ona w Nyalam w Tybecie, by rozpoczac karawane pod szczyt. Simone Moro przekazuje informacje, jaka zespol uzyskal od oficera lacznikowego: otoz na poludniowej scianie Shisha Pangmy operuje juz dwoch Anglikow, ktorzy do tej pory osiagneli wysokosc 6800 m, wyprzedzaja wiec znacznie nasz zespol. Powrot zaplanowali oni na 18 grudnia, ew. wejscie na szczyt nastapi zatem przed nastaniem zimy kalendarzowej. Moro podaje dalej, ze celem polsko-miedzynarodowej ekipy nie jest, jak pierwotnie podawano, powtorzenie drogi Wielickiego na poludniowej scianie, lecz poprowadzenie nowej, oryginalnej drogi. Miejsca na logiczne rozwiazania jest tam jeszcze pod dostatkiem.
Shisha Pangma (8027 m, sa tez inne koty) jest jednym z dwu najnizszych 8-tysiecznikow i jedynym z calej czternastki w calosci polozonym w Tybecie (
zdjecie). Jako pierwsza zdobyla ja ogromna wyprawa chinsko-tybetanska w r.1964, Polacy wniesli jednak spory wklad w sportowa eksploracje masywu (Kukuczka i Hajzer 1987, Kurtyka 1990, Wielicki 1993). Wanda Rutkiewicz byla trzecia kobieta na szczycie glownym (w r.1987). Kukuczka i Hajzer zdobyli jako pierwsi wierzcholek Shisha Pangma West (7966 m). Wejscia sa obecnie liczne, ale zdecydowana wiekszosc alpinistow konczy je na nizszym wierzcholku centralnym (8008 m). Sukcesu zimowego do tej pory nie bylo.
05.12.2003 |
PO SLOWACKIEJ STRONIE |
12/2003 (36) |
XI Miedzynarodowy Festiwal Filmow Gorskich w Popradzie odbyl sie w dniach 8--12 pazdziernika 2003. Jury pod kierownictwem chorwackiego alpinisty Stipe Bozica obejrzalo 45 filmow z 20 krajow. Prestizowa Grand Prix festiwalu otrzymal australijski film "Off the Rails" (W bok od szos, rezyser Tim Cope). Nagrode za tresci ekologiczne przyznano austriackiemu filmowi "Das Reich des Steinadlers" (Krolestwo orla przedniego", rezyser Michael Schlamberger). Za najlepszy film wyprawowy Jury uznalo hiszpanska relacje "Annapurna, Sueno y Vacio" (Annapurna. marzenie i pustka, tworca Alberto Inurrategui). Specjalna nagrode Jury otrzymal Szwajcar Pierre-Antoine Hiroz za film "Passe-moi les Jumelles" (Podaj mi lornetke). Bylo kilka innych nagrod. Polskich nazwisk brak wsrod laureatow, brak rowniez Polaka w skladzie Jury, w ktorym oprocz Chorwacji reprezentowane byly Slowacja, Czechy, Slowenia i Rosja.
W okresie jesieni 2003 z kotla Zmarzlego Stawu pod Polskim Grzebieniem wybudowano nowy chodnik na Rohatke, poprowadzony wygodnie w kilka zakosow. W pracach wzielo udzial 4 czlonkow SZOPK (Slovensky zvaz ochrancov prirody a krajiny). Niestety, zanim chodnik zostal ukonczony, duza jego czesc zniszczyla lawina kamienna z Malej Wysokiej i trzeba bylo glazy ukladac od nowa. Sa tez przewidziane prace od strony Doliny Starolesnej, gdzie na skalnym zebrze trzeba bedzie rozpiac nowy lancuch.
"Tatransky Dvojtyzdennik" nr 22 zamiescil wypowiedz naczelnika Horskej zachrannej sluzby Vysoke Tatry (HZS), Martina Kulangi, na temat lata 2003 w Tatrach Wysokich. Dowiadujemy sie, ze HZS VT przeprowadzila tylko 130 akcji i zniosla z gor 8 zabitych. Liczby te sa wyraznie nizsze od tych z wczesniejszych lat, choc wciaz jeszcze alarmujace. Przyczyny spadku urazowosci w minionym sezonie Martin Kulanga widzi nie tyle we wzroscie kwalifikacji gorskich ludzi idacych w Tatry, co w warunkach pogodowych, jakie panowaly niemal przez cale lato. Pogoda byla stabilna, sloneczna, nie notowano niemal zupelnie burz ani frontow z ulewami czy naglymi ochlodzeniami. Nie bez znaczenia jest tez obserwowany od jakiegos czasu spadek liczby turystow odwiedzajacych wysokie partie gor.
Ten sam dwutygodnik w numerze 23 (s.9) oglosil statystyke akcji, jakie przeprowadzila Letecka zachranna sluzba ATE Poprad. Jak sie dowiadujemy, w Tatrach Wysokich interweniowala ona 77 razy, z tego 25 razy we wspolpracy z ekipami naziemnymi. W 5 przypadkach urazy byly lekkie, w 32 srednio ciezkie zas 17 zakwalifikowano jako powazne. U 6 ofiar zranienia zagrazaly zyciu, 3 loty ograniczyly sie do transportu zwlok. Najwiecej akcji (36) przeprowadzono w dolinach, na szlakach znakowanych i na ogolnie dostepnych przeleczach. Poza szlakami udzielono pomocy 14 turystom, 3 akcje spowodowane zostaly wypadkami taternickimi, w terenie trudniejszym niz III. Urazy na stokach narciarskich wymagaly 10 interwencji z powietrza. Popradzka placowka LZS obejmuje zasiegiem takze Tatry Zachodnie (4 akcje), Slowacki Raj (10 akcji) i Nizkie Tatry.
20 pazdziernika 2003 obylo sie w Smokowcu II Seminarium poswiecone problematyce smieci i odpadkow na terenie Tatr. Gospodarzem spotkania bylo towarzystwo "Ciste Tatry". Uczestniczyli w nim licznie pracownicy TANAP, kierownicy schronisk, przewodnicy. Podkreslano koniecznosc intensyfikacji pracy oswiatowej, m.in. przez media i szkoly. Delegat TPN, Zbigniew Ladygin, podal ciekawa informacje, ze z rozstawionych w dolinach po naszej stronie tzw. suchych wucetow w ciagu sezonu 2003 zwieziono 600 m3 chemicznie i bakteriologicznie zneutralizowanych nieczystosci.
Dzieki swoim walorom terenowym i latwemu dostepowi, Dolina Zarska (inaczej Smreczanska) w Tatrach Zachodnich staje sie waznym centrum narciarstwa. Skialpinisticky klub Ziarska dolina organizuje w dniach 19--21 marca 2004 wielki miting o nazwie Skialp Fest narciarzy gorskich z Europy Srodkowej. Goscmi honorowymi beda minister skarbu Slowacji (i zarazem "rekreacny" skialpinista) Ivan Miklos, burmistrz Mikulasza Alexander Slafkovsky oraz Jan Komornicki, do niedawna ambasador Polski na Slowacji. Z uczestnikami spotka sie Pavol Barabas, rezyser nagradzanych na swiatowych festiwalach filmow. Do sportowego programu zlotu wejda Mistrzostwa Slowacji w Skialpinizmie oraz druga runda Pucharu Srodkowej Europy w tym sporcie.
Pracownicy TANAP i botanicy zwracaja uwage na szkody czynione w tatrzanskiej florze przez amatorow roslin znanych jako lecznicze lub konsumpcyjne. Latem 2003 straznikom udalo sie ujac z duzym lupem dwoch zbieraczy goryczki kropkowanej, kiedys bardzo cenionej w aptekach i w zielarstwie ludowym. Obecnie znajduje ona glownie zbyt jako ingrediencja do wodek: nielegalnie produkowane nalewki goryczkowe spotkac mozna w tatrzanskich hotelach, restauracjach i schroniskach. Roslina wyrywana jest z korzeniami, co powieksza szkody. Obaj ujeci sprawcy (jeden grasowal w rejonie Krywania) odpowiadaja przed sadem. Jeszcze w polowie XIX w. zbior ziol byl w Tatrach, szczegolnie spiskich, rozpowszechnionym procederem, zdarzaly sie nawet smiertelne wypadki "korzeniarzy".