GS/0000 ZOFIA RADWAŃSKA-PARYSKA 10/2001
W niespełna rok po śmierci Witolda Paryskiego, przychodzi nam pożegnać jego żonę, czworga imion Zofię, Bronisławę, Wandę, Elwirę Radwańską-Paryską, szeroko znaną i zasłużoną taterniczkę, alpinistkę, działaczkę społeczną, badaczkę flory Tatr i żarliwą obrończynię przyrody naszych gór. Urodzona 3 maja 1901 w Warszawie, zmarła w domu na Kozińcu w nocy z 24 na 25 października 2001 roku.
Jej równo stuletnie życie wypełnione było pracą, której efekty długo by trzeba wyliczać. Po Tatrach chodziła przeszło 60 lat, od r. 1921 jako turystka, od 1923 wspinaczkowo, choć do Sekcji Turystycznej PTT nie należała, a do Koła Wysokogórskiego Oddziału Warszawskiego PTT zapisała się dopiero w r. 1933 (członkinią PTT była od 1921). W latach trzydziestych, z przezwiskiem "Kejsi", należała w Tatrach do najaktywniejszych taterniczek, a z jej udziałem wiążą się wybitne nowe drogi, jak np. te środkiem południowej ściany Małego Lodowego (z Tadeuszem Pawłowskim 1936) czy Żlebem Drege'a w Granatach (1938, z Tadeuszem Orłowskim i Wandą Heniszówną), a także pierwsze przejścia zimowe, m.in. północnej ściany Wielkiej Buczynowej Turni (1939, ze Stanisławem Grońskim). Jako jedna z nielicznych wówczas kobiet uprawiała wspinaczki samotne (np. granią Hrubej Turni w r. 1938), sporadycznie też w zespołach czysto żeńskich (np. nowe warianty na Żabim Niżnim z Haliną Pfeiffer w r. 1942). Wyjeżdżała także w inne góry. Latem 1937 r. udała się prywatnie w Alpy Zachodnie, gdzie dołączyła do oficjalnej ekipy KW – jako pierwsza Polka weszła wówczas na takie szczyty, jak Matterhorn, Monte Rosa (trawersowanie), Grandes Jorasses. Wyjazd z Maciejem Zajączkowskim latem 1938 w Wysokie Taury miał charakter naukowo-botaniczny, jednak wykorzystano go też wspinaczkowo, m.in. wchodząc na Grossglockner. W r. 1939 wyjechała na narty w Dolomity.
Była działaczką PTT i KW, jak sama podała w ankiecie – pracując "w zarządach głównych, zarządach kół i oddziałów oraz licznych komisjach i referatach obu organizacji". Bardzo efektywnie działała w Kole Warszawskim KW. Szczególne zasługi ma w pracy szkoleniowej, m.in. w prowadzeniu kursów czy w zorganizowaniu szkółki taternictwa na Hali Gąsienicowej (1938–39). W r. 1938 wraz z Tadeuszem Pawłowskim wydała pedantycznie opracowany przewodnik "Skalne drogi w Tatrach Wysokich", stanowiący suplementowy łącznik pomiędzy przewodnikiem Chmielowskiego i Świerza, a powojennym "Paryskim". W r. 1945 jako pierwsza kobieta weszła w szeregi TOPR (przyrzeczenie nr 57 z 3 września), w 1948 została starszym instruktorem taternictwa oraz przewodnikiem tatrzańskim II klasy (klasę I i patent starszego instruktora przewodnictwa uzyskała 1950). Z zacięciem pedagogicznym i wychowawczym pracowała w komisjach powoływanych do szkolenia i egzaminowania taterników i przewodników.
W latach 1924–39 występowała w publikacjach (m.in."Taterniku") jako Kuleszyna lub Radwańska-Kuleszyna, czyli z nazwiskiem pierwszego męża. Studiowała na UW, gdzie w r. 1933 uzyskała doktorat z przyrody i geografii. Pracę naukową prowadziła głównie w Tatrach. W Zakopanem zamieszkała w r. 1938, w dwa lata później wyszła powtórnie za mąż, za Witolda Paryskiego, co odnotował konspiracyjny "Taternik" 121–122: "W zimie ubiegłego roku odbył się ślub znanej polskiej taterniczki Pani Zofii Radwańskiej i jednego z najlepszych znawców Tatr i taternictwa Pana Witolda Paryskiego, redaktora Przewodnika Monograficznego po Tatrach Wysokich. Młodej Parze składa tą drogą redakcja Taternika w imieniu swoim i Klubu Wysokogórskiego najlepsze życzenia." (s. 58–59). W czasie okupacji pracowała w nadleśnictwie "Park Tatrzański", gdzie powierzono jej sprawy ochrony przyrody. I w te trudne wojenne lata wspinała się intensywnie – od Doliny Gąsienicowej po Żabi Niżni, nierzadko nawet na Słowacji. Do jej ówczesnych partnerów należeli – oprócz internowanego w r. 1942 męża – Róża Drojecka, Henryk Czarnocki, Tadeusz Orłowski, Józef Januszkowski, Wawrzyniec Żuławski, Czesław Mierzejewski i inni.
W latach 1945–51 była kustoszem działu przyrodniczego w Muzeum Tatrzańskim, zaś w latach 1951–71 organizatorką (z inicjatywy prof. Władysława Szafera) i kierowniczką Tatrzańskiej Stacji Naukowej Państwowego Zakładu Ochrony Przyrody PAN w willi "Śmigło" na Antałówce. W ogrodzie willi założyła alpinarium obejmujące przeszło 1000 gatunków i odmian roślin górskich. Nie chodziła już wtedy sportowo. "Cały sezon zajęta byłam organizowaniem i prowadzeniem naukowych wycieczek tatrzańskich z ramienia Tatrzańskiej Stacji Naukowej (...) posługiwanie się liną było tylko dorywcze" – pisała w liście z 8 lutego 1952. Ważnym polem jej zainteresowań była ochrona przyrody Tatr, w której sprawach występowała z wielką determinacją i odwagą, często powołując się na rozwiązania słowackie. Jak twierdziła, nigdy nie splamiła się przejazdem kolejką linową na Kasprowy.
Niezwykle aktywna intelektualnie, od r. 1934 publikowała liczne prace naukowe i popularne – z dziedziny florystyki, fitogeografii, historii nauk botanicznych, ekologii, fizjografii Tatr i Podtatrza, etnobotaniki (np. słownik góralskich nazw roślin Tatr i Podhala, 1962). Wiele jej artykułów ukazywało się w naukowych periodykach przyrodniczych, kilka cennych rozpraw zawierają tomy "Pasterstwa Tatr Polskich i Podhala". Nie stroniła od współpracy z gazetami, pisała też scenariusze filmowe, słuchowiska, a nawet wiersze i opowiadania. W latach 1971 i 1986–87 oboje Paryscy zrealizowali serial telewizyjny "Encyklopedia tatrzańska". Opracowując słynny zielnik brata Cypriana z Czerwonego Klasztoru doprowadziła do identyfikacji jego zagadkowego autora ("Głos Seniora" 3/89). Była członkinią rad naukowych TPN i Muzeum Tatrzańskiego. Z jej wydawanych w dużych nakładach książek mamy na półkach "Zielony świat Tatr" (edycje 1953, 1963), autobiograficzną "Mozaikę tatrzańską" (1956), poręczny atlas "Rośliny tatrzańskie" (6 wydań 1961–1992). Wraz z mężem opracowała kluczową pozycję literatury tatrzańskiej – "Encyklopedię tatrzańską" (1973) i "Wielką encyklopedię tatrzańską" (1995). Wiele serca włożyła w propagowanie idei ochrony przyrody Tatr, m.in. na łamach "Taternika", w którego redagowaniu pomagała mężowi. W uznaniu wielorakich zasług, Walny Zjazd PZA w r. 1977 obdarzył ją członkostwem honorowym Związku, 13 grudnia 1993 wraz z mężem otrzymała honorowe obywatelstwo Gminy Tatrzańskiej a w dniu 14 lutego 2000 przyznany jej przez Prezydenta RP Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Pogrzeb Zofii Paryskiej na Pęksowym Brzeżku – podobnie jak w grudniu 2000 r. Witolda – zorganizował TPN, który opiekował się obojgiem małżonków w ostatnich latach ich życia.
[Zofia Radwańska-Paryska, Witold Paryski, Verena Bolinderowa]
Koziniec, maj 1988 roku. Zofia Radwańska-Paryska (z lewej) i Witold Paryski ze szwajcarską andynistką i podróżniczką, Vereną Bolinderową. Fot. Józef Nyka
Była nestorką polskiego taternictwa, mimo choroby do końca swoich dni pracując naukowo i nie odrywając się od spraw górskich. Jej okrągłe jubileusze były święcone w Zakopanem. W r. 1981 80. urodziny uczczono uroczystym koncertem fortepianowym w "Atmie", z okazji 90-lecia, PZA wystosował do Jubilatki pismo następującej treści: "W dniu urodzinowego święta Zarząd Polskiego Związku Alpinizmu śpieszy złożyć Pani – członkini honorowej naszej organizacji – z serca płynące gratulacje i życzenia dalszej pomyślności. Cieszymy się, że w kolejne dziesięciolecie wchodzi Pani w tak dobrej formie fizycznej i duchowej, pozwalającej Pani kontynuować pracę naukową i popularyzatorską, w której ma Pani – zwłaszcza jeśli idzie o Tatry – prawdziwie epokowe zasługi. Nie wątpimy, że wielka to satysfakcja móc spojrzeć wstecz na życie tak wypełnione działaniem i sukcesami, należącymi do dorobku polskiego sportu górskiego, polskiej nauki i polskiej kultury."
Obojgu Paryskim zawdzięczamy wiele, więcej niż komukolwiek innemu. Pozostaje po nich ogromne dzieło, które służyć będzie całym pokoleniom miłośników Tatr i ludzi pracujących w Tatrach. Dlatego pochylając się nad mogiłą Gazdów z Kozińca na Pęksowym Brzeżku nie mówmy ze smutkiem "byli", lecz z wdzięcznością "są nadal wśród nas".
Józef Nyka
GS/0000 KORONA HIMALAJÓW 2001 10/2001
W r. 1999 swoje wejście do klubu 14 x 8000 ogłosili Włosi Sergio Martini i Fausto De Stefani. Podczas dedykowanego 8-tysięcznikom Festiwalu Filmów Górskich w Trydencie na rynku stały ogromne podobizny zdobywców całej serii (w tym Kukuczki i Wielickiego), a wśród nich Martiniego i De Stefaniego. Okazało się jednak, że ze swoim wejściem na Lhotse w dniu 15 października 1997 popełnili mały szwindel: idący po nich Koreańczyk oświadczył, że zawrócili nie – jak utrzymywali – 10 metrów od szczytowego nawisu, lecz około 150 m poniżej wierzchołka. Fausto De Stefani upiera się przy swoim twierdzeniu, natomiast Sergio Martini położył uszy po sobie i wiosną 2000 dołączył do grupy Piotra Pustelnika, by zaatakować Lhotse do samego szczytu (GS 01/01) i zająć 7. miejsce na elitarnej liście. Wobec pani Liz Hawley obaj Włosi zarzekali się, że byli 10 m od czubka Lhotse, a Martini po swoim powtórnym wejściu wstydliwie ominął jej biuro w Katmandu. Jako ósmy na listę w lipcu wszedł po zdobyciu K2 Koreańczyk Park Young Seok, zaś w miesiąc później dołączył jego rodak Um Hong Gil. Aktualny skład wygląda więc następująco, a szczegółowe ramy dat (pierwszy i ostatni 8-tysięcznik, okres kompletowania całej serii: lat – miesięcy – dni) opracował specjalnie dla "Głosu Seniora" nasz współpracownik Eberhard Jurgalski:
   
Reinhold MessnerWłochy27 VI 1970 – 16 X 1986[16;3;19]
Jerzy KukuczkaPolska4 X 1979 – 18 IX 1987[7;11;14]
Erhard LoretanSzwajcaria10 VI 1982 – 5 X 1995[13;3;25]
Carlos CarsolioMeksyk13 VII 1985 – 12 V 1996[10;9;29]
Krzysztof WielickiPolska17 II 1980 – 1 IX 1996[16;6;15]
Juanito OiarzabalHiszpania15 V 1985 – 29 IV 1999 [13;11;14]
Sergio MartiniWłochy4 VIII 1983 – 19 V 2000 [16;9;15]
Park Young SeokKorea P.16 V 1993 – 22 VII 2001[8;2;6]
Um Hong GilKorea P.26 IX 1988 – 21 IX 2001[12;11;26]
 
Jak widać, aż trzem finalistom cała seria zajęła po 16 lat – najdłużej pracował nad nią Sergio Martini. Tylko dwaj pomieścili się w czasie krótszym niż 10 lat: rekord należy do Jurka Kukuczki, którego konkurentem jest Park Young Seok "gorszy" o zaledwie 3 miesiące. Ale, oczywiście, Korona Himalajów to nie wyścigi i od czasu koniecznego do jej skompletowania nieporównanie ważniejsze są styl i wartość sportowa poszczególnych wejść. I tu Jerzy Kukuczka jest znowu na czele, a Krzysztof Wielicki tuż za nim.
Bliscy sukcesu (po 13 zdobytych 8-tysięczników) są – oprócz De Stefaniego – Bask Alberto Inurrategi oraz Włoch Abele Blanc, który jako swój trzynasty 8-tysięcznik zaliczył 12 października 2001 Dhaulagiri. Piotr Pustelnik – poza wszystkim innym aktywny ostatnio publicysta, m.in. redaktor naczelny miesięcznika "n.p.m." i jeden z "autorytetów" powstałego wiosną "Magazynu Górskiego" – ma w dorobku 10 ośmiotysięczników i wystąpił z programem "Trzech Koron", czyli zebrania wejść na szczyty "Korony Ziemi", "Korony Himalajów" oraz kompletu drugich szczytów kontynentów (ma za sobą K2, a to najważniejsze). Tę ostatnią konkurencję już szereg lat temu wymyślił pewien amerykański alpinista, miał z nią jednak geograficzne kłopoty.
GS/0000 WIEŚCI OD PRZYJACIÓŁ 10/2001
Teddy Wowkonowicz, Chamonix15.10.2001
Trwa moda na rewidowanie wysokości najsłynniejszych gór świata. 8 września ekipa naukowców z ING, wyposażona w aparaturę GPS, dokonała nowego pomiaru Mont Blanc, uzyskując rezultat 4810,4 m, o 3 m "lepszy" od obowiązującego. Mieszkam w Chamonix przeszło pół wieku i przeżyłem już kilka zmian wysokości tego punktu – tak ważnego na mapach Europy. Jedną z kot było przez szereg lat właśnie 4810 m, co oznaczałoby, że wracamy do tego, co już kiedyś mieliśmy. Przy okazji zmierzono też kilka innych punktów w profilu "drogi normalnej": le Nid d'aigle 2267 m, schronisko Tete rousse 3167 m, Refuge deu Gouter 3817 m i obserwatorium Vallota 4362 m. Schemat przekroju drogi ma być wystawiony w witrynie Compagnie des Guides de Chamonix. W prasie odżył dawny spór o to, czyją własność stanowi sam czubek góry: na mapach francuskich – naszą, na mapach włoskich – włoską. Sprawę mądrze rozsądził maire Saint-Gervais: "Mont Blanc należy do dziedzictwa światowego, jest kulminacją 14 komun tworzących pays du mont Blanc. To wszystko."
Władysław Janowski, Filadelfia25.10.2001
O łańcuchówce Marcina Kacperka (GG 10/01 z 23.10.2001) ma więcej napisać najbliższy "Tygodnik Podhalański". Olbrzymie Zacięcie robił on wcześniej dwa razy, grań Wideł po raz pierwszy. Nawiązując do notatki o drodze Hubera na Cima Ovest (GG 10/01 z 21.10.2001), warto odnotować znakomite przejścia zrobione tego lata w Dolomitach przez naszych chłopców. Wszyscy o znanych nazwiskach (drugie pokolenie wspinaczy): Pustelnikowie, Fijałkowski, Lipka. Miałem o nich napisać do "Taternika" 3/2001, niestety termin okazał się zbyt krótki. Również w Yosemite działa grupka naszych wspinaczy. Podobno Jacek Czyż występuje w roli reżysera i realizuje film z przejścia Nosa na El Capitan w wykonaniu Jacka Zaczkowskiego. Jeśli chodzi o wydarzenia 11 września, w radiu słyszałem o śmierci alpinisty nazwiskiem Erickson, który miał być pasażerem jednego z porwanych samolotów. Może najbliższy "Climbing" poda coś więcej. My weekendy regularnie spędzamy w skałkach. W minioną sobotę wspinaliśmy się w pobliskim Birsboro, w niedzielę pojechaliśmy w Gunksy. Było ciepło, słonecznie, cudownie, chyba trafił nam się najpiękniejszy dzień tej jesieni.
GS/0000 SENIORZY 10/2001