GS/0000 CZAS WIELU STULECI 06/2002
Wiek XX zaczął się w Tatrach paroma ważkimi wydarzeniami, których okrągłe setne rocznice właśnie upływają. W latach 1902–03 w Zakopanem stanęły "Dworzec Tatrzański" TT i pensjonat "Warszawianka" – "pierwsze murowane domy z wybitnymi cechami stylu zakopiańskiego". Latem 1902 r. 21-letni Karol Englisch z matką Antoniną i Johannem Hunsdorferem st. dokonał pierwszych wejść na ostatnie wybitne szczyty Tatr (pojęcie wybitności będzie odtąd ewoluowało w dół): 20 sierpnia na Mały Jaworowy Szczyt (2385 m) i w 5 dni później, 25 sierpnia – na słynny Śpiczasty czyli Ostry (2360 m, drugi przewodnik: Johann Strompf). Zdobycie Ostrego stanowiło przełom w historii podboju Tatr – "kamień węgielny nowoczesnego taternictwa", jak pisał (niechętny przecież Englischowi) Roman Kordys w "Taterniku" 1913 (s. 79). W marcu i sierpniu 1902 roku z inicjatywy Dionizego Beka (nagrobek na Pęksowym Brzyzku) wszczęto w Zakopanem prace nad organizacyjnym wyodrębnieniem taternictwa, sfinalizowane 27 kwietnia 1903 ustanowieniem Sekcji Turystycznej TT a 25 lipca jej formalnym powołaniem do życia. W r. 1935 z niej wyłonił się Klub Wysokogórski, a w 1974 z tego drugiego – PZA. "Narodziny ST TT to narodziny nowoczesnego polskiego taternictwa" – oceniał Witold H. Paryski.
Tymczasem 13 września 1902 przyniósł zdarzenie o politycznej doniosłości: wyrok trybunału w Grazu, przysądzający Polsce (wówczas Galicji) prawo własności do całej Doliny Rybiego Potoku, o której wschodnią połowę ciągnął się wiekowy spór z Węgrami. Było to, jak pisał Stanisław Witkiewicz, "dobre i krzepiące zwycięstwo, dlatego, że je odniósł naród, za którym nie stoi siła". Ogłoszenie werdyktu zbiegło się z innym sukcesem, dającym jednak mniej powodów do radości: doprowadzeniem do Morskiego Oka nowej szosy. W procesie w Grazu polskich interesów bronił prof. Oswald Balzer, po którego śmierci w r. 1933 gmina Zakopane nazwała szosę Drogą Oswalda Balzera, a do aktu tego dołączyło się też PTT. Dodać tu warto, że rola profesora w procesie była i jest przeceniana: o sentencji wyroku zdecydowały racje historyczne i topograficzne, a nie parodniowy wywód prawny, który – jak pisała prasa – znudził i zmęczył międzynarodowy trybunał. Na wydanej na zlecenie TT w r. 1903 (kolejna setna rocznica) mapie Tatr Wysokich 1:25.000 znalazły się już i szosa, i definitywna granica państwa na Żabiem.
W sierpniu 2003 ważne stulecie odnotują kroniki badań naukowych: podczas wycieczki w Tatry obradującego w Wiedniu IX Kongresu Geologicznego, na Liliowem i na Małołączniaku upadły wsteczne wizje tektoniczne Viktora Uhliga i zwyciężyła teoria płaszczowin Maurice'a Lugeona, co w rekonstrukcji dziejów powstania Tatr było prawdziwą rewolucją. Latem 1903 doroczny wiec gości przyjął doniosłe postulaty Jana Gw. Pawlikowskiego co do zasad nadawania nazw w Tatrach, do dziś respektowane przez poważniejszych autorów. Przełom wieków przyniósł też Tatrom kilka przyszłych wybitnych postaci. W r. 1901 urodzili się Konstanty Narkiewicz-Jodko i Zofia Radwańska-Paryska, zaś w 1902 Stefan Osiecki i Jan Alfred Szczepański, wybitni taternicy ale też (podobnie jak Narkiewicz) pierwsi zdobywcy najwyższych szczytów Ameryki i płodni twórcy na polu kultury (film, literatura).
Sto lat temu, na sezon 1903, ukazał się ostatni rzut "Illustrowanego przewodnika do Tatr" Walerego Eljasza, który od r. 1870 prowadził w Tatry ich miłośników. W "dodatku" z 1 marca 1903 autor boleje nad podwyżkami cen w Tatrach (przewodnicy) i w Zakopanem (m.in. taksa osobista). Pod względem tych tendencji w ciągu wieku nic się u nas nie zmieniło.
Józef Nyka
GS/0000 I ZNÓW NAD MORSKIM OKIEM 06/2002
X Spotkanie Seniorów odbyło się w dniach od 7 do 9 czerwca 2002 i jest zgodnie oceniane jako udane. Pogoda była w sumie nienajgorsza, lepsza w każdym razie od prognoz. Najaktywniejsi jeździli jeszcze na nartach w Kotle Mięguszowieckim i na Galerii Cubryńskiej (Jerzy Wala, Wojtek Kapturkiewicz), niektórzy przeszli się do Pięciu Stawów. W piątek o godz.17 przed schroniskiem odbyła się msza św., odprawiona przez o. Leonarda z Wiktorówek, z powodu deszczu krótka i bez homilii. Na początku zostali wymienieni koledzy, których w okresie od ostatniego zlotu ubyło aż 12 – jedni po chorobach, inni tragicznie, jak Zenek Węgrzynowicz czy na kilka dni przed naszym spotkaniem, Adaś Lewandowski. Mimo zapowiedzi, nie dotarli na zlot niektórzy koledzy złożeni chorobą, wśród nich Zygmunt Grabowski, Tadeusz Marek, Andrzej Sidwa, Andrzej Wilczkowski, Staszek Worwa. Ze smutkiem przyjęliśmy nieobecność Joasi Łapińskiej, której serduszko nie zachowuje się poprawnie. Kilka osób pojawiło się na spotkaniu po raz pierwszy, m.in. Wojciech Szymański z Torunia i Gustkiewiczowie z Krakowa.
Nastrój spotkania poprawiła Marysia Łapińska. częstując wszystkich lampką litworówki. Natomiast Ryszard W. Schramm poinformował nas, że w czasie tego wieczoru ukończy 82 lata. Oczywiście był toast urodzinowy i tradycyjne "sto lat". Najstarszy w naszym gronie był Zygmunt Mikiewicz (91), drugim z kolei – niezawodny Zdzich Dziędzielewicz (86). Liczba uczestników znów przekroczyła 100, chociaż naliczyłam wśród nich tylko ok. 70% osób, które przekroczyły przynajmniej sześćdziesiątkę. Było kilku obcokrajowców, jak przywiezieni przez Janka Koisara goście z Niemiec, był nawet Holender. I oni bawili się w naszym gronie bardzo dobrze. Szersza relacja ze spotkania – GG 06/02 z 21.06.2002, gdzie można też obejrzeć naszą zbiorową fotografię "rodzinną".
Barbara Morawska-Nowak
GS/0000 POWRÓT Z ALASKI 06/2002
W majowym numerze GS 5/02 informowaliśmy o wyjeździe 6-osobowej ekipy PZA w rejon Mount McKinley. W pierwszych dniach lipca zespół wrócił do kraju – z pięknymi wynikami. Jacek Fluder, Janusz Gołąb, Stanisław Piecuch i Grzegorz Skorek wytyczyli nową drogę na wschodniej ścianie Bear's Tooth. Jej trudności ocenili na VII z odcinkami A3. W ścianie spędzili 10 dni, w ciągu kilku dni przeczekując niepogodę, zaś dwa dalsze tracąc na powrót zjazdami w dolinę. Maciej Ciesielski i Jakub Radziejowski działali samodzielnie i dokonali 4 udanych powtórzeń (VII, VII+) na 400–800-metrowych ścianach w obramieniu Ruth Gorge. Najlepszym z nich jest trzecie w ogóle i jak dotąd najszybsze (36 godzin) przejście drogi z 1991 r. na 800-metrowym Cobra Pillar Mount Barrill (pierwotna ocena 5.10+ czyli VII UIAA z 30 metrami A3). Była to pierwsza polska wyprawa dokonująca przejść tak trudnych technicznie dróg w Alaska Range, jeśli nie liczyć powtórzenia w r. 1989 himalajskiego z charakteru Filara Cassina Mount McKinley. Więcej szczegółów – GG 07/02 z 3.07.2002.
Grzegorz Głazek, CDW
GS/0000 INWALIDZI NA DENALI 06/2002
Jak podała 17 czerwca strona www.risk.ru, udany przebieg miała wyprawa na Mount McKinley rosyjskiego klubu "Prikljuczenie" pod wodzą Matwieja Szparo z Moskwy. 16 czerwca na najwyższym szczycie Ameryki Północnej stanęło 11 ludzi. "Po raz pierwszy na świecie – czytamy – w skład zespołu weszli dwaj sportsmeni z urazami kręgosłupa, skazani na wózki inwalidzkie." Do wysokości 4200 m wejścia dokonano przez West Buttress, dalej natomiast stromym Rescue Gully, pozwalającym ominąć ostrą grań i skalne uskoki, które nie byłyby dostępne dla obu inwalidów, podciąganych na wózkach, przekonstruowanych w sanki. "Wyprawa pokazała możliwości ludzi niepełnosprawnych – mówią organizatorzy – a także współdziałanie osób kalekich i zdrowych." Patronował wyprawie mer Moskwy, Jurij Łużkow, a obaj inwalidzi, to Igor Uszakow z Kurska i Grigorij Car'kow z Baszkirii.
Nie jest to pierwsze osiągnięcie tego rodzaju. Wiele lat temu Teddy Wowkonowicz przysłał nam wycinek prasowy mówiący o wciągnięciu na Mont Blanc na specjalnych saniach sparaliżowanej Belgijki, w zeszłym roku pisano o podobnej operacji na Mount Rainier. Pamiętać jednak trzeba, że mimo aktywnej postawy samych inwalidów, wszystko zależy od bojowości i sił ekip towarzyszących. Dotyczy to także ostatnich wyczynów obstawionego pomocnikami niewidomego Erika Weihenmayera (Everest, Elbrus), w którego działalności niemiło uderza wysoki stopień komercjalizacji i medializacji górskich sukcesów.
GS/0000 PAKISTAN NA PROGU SEZONU 06/2002
Zeszłego lata w Pakistanie bawiło 70 wypraw z 28 krajów, z czego 34 (48%) osiągnęło zamierzone cele (por. GG 17 II 02). Jak się wydaje, w tym roku frekwencja wyprawowa jest o połowę niższa, a po ostrzeżeniach CIA, część już zarejestrowanych ekip odwołała przyjazdy. Według nieoficjalnych wykazów, pozwolenia wykupiło tylko ok. 35 ekspedycji. Podobnie jak w Nepalu Mount Everest, w Pakistanie najbardziej atrakcyjny jest – mimo znanych trudności i niebezpieczeństw – K2, który w tym sezonie oblega 11 wypraw, w tym aż 6 hiszpańskich (fiebre ibérica en el K2...). Najbardziej zaawansowana jest chińsko-pakistańska Wyprawa Pokoju. Ludną w zeszłym roku Nanga Parbat wybrały zaledwie dwie wyprawy, podobnie uderzający jest spadek zainteresowania oboma Gasherbrumami (razem 3 ekipy). Nieco żywszy ruch zapowiada się na Broad Peaku, przy którym wymienia się 5 wypraw. Wykazy zawierają 8 ekip zainteresowanych szczytami niższymi niż 8000 m, są wśród nich polska wyprawa z Poznania na Mustagh Tower oraz wschodnioniemiecka na Baturę. Ponieważ władze Pakistanu rozluźniły rygory rejestracyjne, a zapowiadane zagrożenia wojenne jakoś nie wystąpiły, liczba wypraw może w trakcie sezonu wzrosnąć. Amerykańska dwójka Christine Boskoff i Charlie Fowler, której celem jest K2, zamierza w celach aklimatyzacyjnych wejść również na Broad Peak. Oba szczyty ma też w planie zespół hiszpański Suareza zaś Hiszpanie Oscara Cadiacha marzą o K2 i G II. Przypomnijmy, że K2 miał do początku tego sezonu 198 wejść 196 osób, w tym tylko 5 pań, które wszystkie zginęły w górach.
GS/0000 Z NASZEJ POCZTY 06/2002
Jaś i Małgosia Kiełkowscy, Düsseldorf
W listach, które dostajemy, przeważają wakacyjne akcenty. Nas też ciągnie w góry, ale nasze wakacje zapowiadają się raczej pracowicie. Wszystko z powodu encyklopedii. Kończymy pierwszy tom, ogólny, z wielu powodów najtrudniejszy dla nas; w czerwcu zaczęliśmy robić skład litery A, a całość pierwszego tomu powinniśmy do jesieni zakończyć i oddać wydawcy do druku. Zaraz po tym zabierzemy się do zakończenia drugiego tomu (Góry Azji), nad którym prace są już mocno zaawansowane. Nie zaniedbujemy też naszej czerwonej serii himalajskiej. Oddaliśmy do tłumaczenia tekst kolejnego (szóstego) tomiku – "Eastern Baltoro Mustagh". Mamy jeszcze strasznie dużo pracy i dlatego wątpliwe stają się planowane wyjazdy, oprócz jednego – na ślub naszego Tomka. Wtedy pewnie znów wpadniemy w skałki, gdzie zawsze coś się dzieje, a dzięki temu, że sporo znajomych osiadło tam na stałe, częściej można kogoś spotkać. Danka Wachowa (Duśka) założyła nowy klub: Jurajski Klub Wysokogórski. Spotkanie założycielskie odbyło się 23 lutego 2002 u Wachów w Rzędkowicach, a członkami założycielami byli między innymi: Zbigniew Wach, Krzysztof Wielicki, Krzysztof Pankiewicz, Aniela Łukaszewska, Marek Łukaszewski, Michał Gabryel, Michał Momatiuk, Bożena Momatiuk, Mirosław Wódka. Duśka została prezeską. W połowie czerwca – jak pisze – odbyło się pierwsze nieformalne spotkanie klubowe przy ognisku. Jesienią planowane jest pierwsze oficjalne zebranie, także przy ognisku. Organizatorzy zamierzają wprowadzić klub do struktury PZA i w ogóle mają ambitne plany. Zapowiada się to całkiem miło i ciekawie.
GS/0000 WIEŚCI Z GÓR 06/2002
GS/0000 TWARZE 06/2002