GS/0000 SKAD TE NAZWY? 06/2004
ZLOMISKA, RUMISKA, DOLINA PUSTA
Lata plyna, a my jestesmy swiadkami coraz to nowych porzadkow nazewniczych na mapach Tatr. Pociag do zmieniania autorzy tatrzanscy przejawiali zawsze i kazde pokolenie staralo sie zostawic w nazwach "odcisk wlasnej stopy". Sto lat temu takie porzadki robil Stanislaw Eljasz-Radzikowski (Ster), syn Walerego, lekarz z zawodu a historyk z pasji. Czynil to na lamach przewodnika ojca, poprzez wlasny "Poglad na Tatry" (wydania 1891, 1896 i 1900), a takze za posrednictwem roznych periodykow. W r.1901 Wydzial Tow. Tatrzanskiego powierzyl mu przygotowanie (wraz z malo aktywnym zespolem) siatki "imionnictwa" dla zamawianej wlasnie w Wiedniu polskiej edycji Detailkarte 1:25 000. Wywiazal sie dobrze z tego zadania, z paroma wszakze wyjatkami. Do tych wyjatkow nalezalo przemianowanie Doliny Zlomisk w nikomu nie znana "Doline Rumiska". Zmiana nie spodobala sie i zostala skarcona w recenzjach, a w tomie III "Tatr Wysokich" Janusz Chmielowski napisal: "Dolina Zlomisk (...) na polskiem wydaniu mapy Tatr Wysokich w skali 1:25000 ochrzczona niewlasciwie nazwa: »D o l i n a  R u m i s k a«".
[Rumiska]
Fragment mapy 1:25.000 z r. 1903 z nazwa Doliny Rumiskiej.
Stanislaw Eljasz-Radzikowski uwage przyjal, jednak po latach wrocil do sprawy, stwierdzajac ze "zlomiska" to u gorali nie glazy, lecz drzewa polamane przez wiatr. "Zbiorowiska glazow – pisal (zapewne za Staszicem) – zowia sie takze w Tatrach, i to tak u nas jak u Slowakow, rumami, a wyraz ten bywal w uzyciu w staropolszczyznie." W zwiazku z ta konstatacja zaproponowal odejscie od nazwy "Dolina Zlomisk", jednak – uwaga! – nie po to, by wrocic do swej nieudanej "Doliny Rumiskiej", lecz na rzecz innego pomyslu: "zamiast niej [Doliny Zlomisk – J.N.] powinna wejsc w uzywanie jedyna wlasciwa nazwa  D o l i n a  P u s t a, jak ja od dawna gorale polscy nazywali." Dodajmy od siebie, ze czeste w naszych gorach ludowe "Lomy", "Zlomy", "Zlomiska" wiaza sie na ogol z terenami lesnymi lub kamieniolomami, a nie z goloborzami w Tatrach, Pieninach (Jarmuta) czy Beskidach. "Zlomy" w obecnym znaczeniu mogly wejsc do goralskiego slownika za posrednictwem gosci. Franciszek H. Nowicki ("Swiat" 1888) podziwial trafnosc nazwy, "jaka gorale nadali tej dolinie", nie wiedzial jednak, ze to nie gorale ale turysci sa jej autorami – w slad za niewiele starszym niemieckim Trummertal. Wersje polska rozpowszechnil Walery Eljasz, ktory w r. 1884 pisal jeszcze o "dolinie nad Zmarzlem pod Zelaznemi Wrotami" ale dwa lata pozniej w III wydaniu "Przewodnika do Tatr i Pienin" mial juz doline, "ktora mienia Zlomiskami" (s.312). Wczesniej w uzyciu byly glownie okreslenia topograficzne. Bywalec tych okolic, Tytus Chalubinski, do ok. 1885 r. nie znal nazwy "Zlomiska", zas Bronislaw Gustawicz tej propozycji w ogole nie przyjal, jeszcze po latach pozostajac przy "Dolinie Zmarzlej (Mieguszowieckiej lub Wegierskiej)". W r. 1895 – mocno wyprzedzajac Stera – Antoni Rehman napisal, ze w jezyku naszych gorali wyraz »lomisko« oznacza "glebe zasypana grubymi odlamami skal; »zlomiskiem« zas nazywaja las powalony przez wiatr." Wzial to sobie do serca Walery Eljasz, ktory w wydaniu VI przewodnika (1900) "Zlomiska" zastapil "Lomiskami". Goralska "Dolina Pusta" – w Tatrach w takich odniesieniach pospolita – notowana byla jeszcze przed pojawieniem sie "Doliny Zlomisk" – dla kamiennych pustaci powyzej Zmarzlego Stawu (np. Chalubinski w "Niwie" 1879: "nad tak zwana przez gorali Pusta Dolina powyzej Zmarzlego"). Do nizszych partii doliny nie pasowala, podobnie zreszta jak tresciowo jednoznaczne "Zlomiska". Z literatury polskiej "Doline Zlomisk" zapozyczyli i zachowali do dzis Slowacy i Czesi.
Odrzucone "Rumiska" znikly z map, odzyly jednak, kiedy przyszlo ochrzcic szczerbe miedzy Wschodnim Szczytem Zelaznych Wrot a Zmarzlym Szczytem, w r. 1904 na pamiatke pierwszego zdobywcy nazwana przez Niemcow i Wegrow "Przelaczka Krygowskiego". Poniewaz niegoralskie nazwy dzierzawcze przez polskich taternikow nie byly akceptowane, w naszej literaturze przelaczka pozostala dlugo bezimienna. Jej nowa polska wersje wymyslili Chmielowski i Swierz dla swego przewodnika "Tatry Wysokie" (t.III 1926) w postaci "Rumiskiej Przelaczki" – watpliwej co do rdzenia, a jawnie blednej pod wzgledem budowy slowotworczej: od rzeczownikow "zlomisko", "rumisko" nie mozna tworzyc form przymiotnikowych z formantem przyrostkowym -ski, -ska, i to ani w polszczyznie literackiej, ani w gwarze, podobnie jak np. od "piarzyska", "zamczyska" czy "boiska". Nazwa istnieje niemal 80 lat (nota bene w sasiedztwie Zlomiskiej Turni i hybrydy Zlomiskiej Zatoki) i jakos nikt jej jezykowego ksztaltu nie podwazyl, zapewne w naiwnej wierze, ze przyrostek -ska, -skiej jest regionalizmem goralskim.
A jakie byly losy pamiatki po Stanislawie Krygowskim? Otoz "Krygowskischarte" na dluzej zagniezdzila sie w mniej rygorystycznych nomenklaturach obcych, w niemieckiej pozostala do dzis dnia. Przyjeli ja tez jako "Krygowskeho strbina" nasi poludniowi sasiedzi, co jednak w r. 1936 Kroutil i Gellner oficjalnie zmienili na "Zlomiskova strbina", powolujac sie przy tym na wzor polski. Milos Janoska w r. 1923 mial "Popradske alebo Krygowskeho sedlo" – w "Krasach Slovenska" 1/1957 przypomnial to Ivan Houdek, dodajac pare slow o Stanislawie Krygowskim ale nie wspominajac zmiany z 1936 roku.
Na przykladzie Rumiskiej Przelaczki widac, ze gospodarujacy w goralskim materiale jezykowym nasi dziadkowie i ojcowie gware znali plyciutko a i z wyczuciem jezyka polskiego bywalo u nich rozmaicie (choc przed ceperska "Dolina Strazyska" bronili sie bardzo dlugo). Niejedno uchybienie ma tez na sumieniu "Taternik". Nie rozwijajmy jednak tego tematu, zeby nie wypuscic kolejnego Dzina z butelki.
Jozef Nyka (skrot)
GS/0000 DWA JUBILEUSZE 06/2004
Z okazji przypadajacej na ten sezon 50. rocznicy pierwszych wejsc na K2 (31 VII 1954) i na Cho Oyu (19 X 1954), na lamach baskijskiego magazynu "Pyrenaica" 2/04 Eberhard Jurgalski i Xavier Eguskitza publikuja dane statystyczne odnoszace sie do eksploracji obu szczytow. Z masywu K2 wyliczaja 10 roznych drog, w tym 2 polskie: srodek poludniowej sciany i tzw. Magic Line, obie z lata 1986 i obie zakonczone smiertelnymi wypadkami. Gran polnocno-zachodnia, z Pakistanu, przypisuja Pierre Beghinowi i Christophe Profitowi, choc cala ta czesc drogi, az do filara polnocnego, zostala wczesniej pokonana przez wyprawe Janusza Kurczaba. Na Cho Oyu doliczyli sie 12 roznych drog, w tym 2 polskich i 2 z udzialem Polakow (Kurtyki i Wielickiego). W dzieje eksploracji Cho Oyu Polacy wpisali sie takze pierwszym wejsciem zimowym (12 II 1985) zas w historie K2 – pierwszym kobiecym (Wanda Rutkiewicz 23 VI 1986). Na K2 weszlo w ciagu 50 lat 196 alpinistow (dwoch dwukrotnie), w tej liczbie tylko 5 kobiet, z ktorych zaledwie dwie (Wanda i Chantal Mauduit) wrocily ze szczytu zywe (choc niebawem tez pozostaly w gorach na zawsze). Na Cho Oyu wejsc bylo wielokrotnie wiecej: ok. 1750, w tym przeszlo 130 kobiecych. W tym sezonie K2 zamierza zaatakowac kilka pan, sa to m.in. Wloszka Nives Meroi, Austriaczka Gerlinde Kaltenbrunner oraz Hiszpanki Edurne Pasaban i Eva Zarzuelo.
GS/0000 50 LAT POD ZIEMIA 06/2004
Od 11 do 13 czerwca Speleoklub Warszawski swietowal 50-lecie istnienia. Na spotkanie jubileuszowe w Zlotym Potoku kolo Czestochowy stawily sie niemal w komplecie wszystkie pokolenia czlonkow Klubu, co jest odbiciem niezwykle silnych wiezi wlasciwych temu srodowisku. Znakomicie przygotowane spotkanie przebiegalo w atmosferze pelnej serdecznosci. Wspominano rozne okresy dziejow Klubu, wyprawy, perypetie organizacyjne, rozmaite przygody. Nie zapomniano o tych, ktorych juz nie ma, nie obeszlo sie tez bez dawnych piosenek, powstalych w czasie wypraw i wspolnych wyjazdow i symbolizujacych te szczegolna subkulture, jaka wyrozniala Speleoklub Warszawski w minionym polwieczu.
Maciej Popko
GS/0000 JUVENALIA STARZYKOW 2004 05/2004
O tegorocznym zlocie "Pokutnikow" w Dolinie Bedkowskiej (29–30 V 2004) wspomnial w poprzednim "Glosie" Jurek Wala (GS 05/04). W tydzien pozniej (4–6 VI) klubowi seniorzy juz po raz dwunasty spotkali sie przy Morskim Oku, by zrzucic z siebie po 50 lat i w towarzystwie przyjaciol z epoki trampek ruszyc na kochane, choc jakby stromsze niz dawniej, szlaki. Glowna organizatorka obu zlotow byla, jak zawsze, Barbara Morawska-Nowak, ktora obiecala nam napisac o nich cos wiecej. Spotkania takie organizowane sa zreszta nie tylko u nas. Nasi przyjaciele Slowency zjezdzaja sie w gorach jesienia. Kilka aktywnych klubow weterana dziala w Rosji – w Moskwie i Petersburgu organizowane sa w koncu roku uroczyste bankiety. Seniorzy holenderscy wyjezdzaja na zbiorowe wedrowki i wspinaczki w Alpy, maja tez swoje strony internetowe i wlasny kacik w czasopismie klubowym, a nawet wlasne dowcipne logo. Bogaty jest kalendarz spotkan i wycieczek weteranow niemieckich, dla ktorych organizowane sa takze podroze w dalekie kraje. W Hiszpanii oferta imprez dla trzeciego wieku przyprawia o zawrot glowy, a w gremialnych marszach weteranow uczestniczy po 1500 osob.
GS/0000 ULRICH INDERBINDEN 06/2004
Zainteresowala mnie wiadomosc podana w dziale nekrologow dzisiejszego (19 czerwca) wydania "Los Angeles Times", wiec chcialbym podzielic sie nia z czytelnikami "Glosu Seniora", na ktorego lamach bohater notatki byl czesciej wspominany. W dniu 14 czerwca w Zermatt zmarl w wieku 103 lat Ulrich Inderbinden, przewodnik alpejski, znany jako "Krol Alp". Przez 70 lat prowadzil alpinistow na najwyzsze szczyty tych gor. Ostatniego wejscia na Matterhorn dokonal w wieku 90 lat, ale na inne szczyty wodzil turystow az do ukonczenia 95 lat. Twierdzil, ze na szczyt Matterhornu wszedl od r. 1921 co najmniej 370 razy. Cieszyl sie znakomitym zdrowiem, pierwsza wizyte u dentysty odbyl majac 74 lata i nigdy nie potrzebowal okularow. W zawodach narciarskich zaczal startowac jako 80-latek, zawsze zwyciezajac, poniewaz nie mial konkurentow w swojej kategorii wieku. Ostatni raz uczestniczyl w nich w wieku 95 lat. Gdy ukonczyl 96 lat pojechal do Watykanu, gdzie otrzymal blogoslawienstwo od Jana Pawla II. Jego jedynym zmartwieniem byl zakaz rodziny, kiedy w wieku 92 lat zamierzal wejsc na Kilimandzaro. "Nie mam pojecia, dlaczego mi to zrobili" – skarzyl sie. Sa rozmaite kryteria oceny gorskich sukcesow wspinaczkowych. Mnie osobiscie osiagniecia Inderbindena wydaja sie wyjatkowo imponujace.
Adam Berestynski, Kalifornia
GS/0000 SIR EDMUND HILLARY W POLSCE 06/2004
Wizycie pp. Hillarych w naszym kraju towarzyszylo duze zainteresowanie mediow: poszczegolne etapy ich podrozy byly relacjonowane w dziennikach radiowych i telewizyjnych. W Warszawie Sir Edmund i Lady Jane zostali przyjeci przez prezydenta RP, Aleksandra Kwasniewskiego, ktory zdobywce Everestu udekorowal Orderem Odrodzenia Polski. Wieczorem w auli Politechniki odbylo sie spotkanie z alpinistami warszawskimi, na ktorym Sir Edmund ze swada i dowcipem opowiedzial o swojej wysokogorskiej karierze. Anna Milewska podarowala mu biografie Andrzeja Zawady, z ktorym widywal sie w Himalajach. Alek Lwow zauwazyl, ze z powodu zaproszen w sali wiecej bylo siwych glow, niz aktywnych taternikow. W Krakowie spotkanie odbylo sie w sali Uniwersytetu Jagiellonskiego, a Rektor uczelni wreczyl Gosciowi Medal 600-lecia UJ. W Zakopanem pp. Hillary odwiedzili – niestety w deszczu i mgle – Morskie Oko, gdzie Sir Edmund zostal uroczyscie pasowany na Gorala. Z alpinistami, ratownikami i notablami zakopianskimi spotkal sie w "Czarcim Jarze". Obecny byl prezes PZA, Janusz Onyszkiewicz, byl tez Marek Kaminski jako przedstawiciel polarnikow. Zbigniew Luczak wreczyl zdobywcy czubka Ziemi nagrode Explorera, duzo wczesniej przyznana mu przez Kapitule Festiwalu Lodzkiego. Wizyta Eda Hillary'ego w Polsce doszla do skutku staraniem Polskiej Organizacji Turystycznej oraz Oddzialu Polskiego Explorers Club, nad jej sprawnym przebiegiem czuwala Monika Rogozinska.
[Hillary, Tenzing]
Hillary i Tenzing – Everest 1953
GS/0000 LATO PRZED NAMI 06/2004
W Karakorum zezwolenia wykupilo przeszlo 50 wypraw, wiele – i to tych najbardziej ambitnych – dziala na szczytach wolnych od zezwolen. Glownym punktem koncentracji jest tego lata K2, w ktorego bazach doliczono sie ok. 200 namiotow. W ciagu sezonu bedziemy zalewani informacja z wejsc na 8-tysieczniki, jest tez jednak sporo ciekawszych zamierzen. Bask Alberto Inurrategi (35) wybiera sie na Gasherbrumy III i IV. Jego towarzyszami beda Jon Beloki i Jose Carlos Tamayo. Pisze, ze poniewaz ma juz Korone Himalajow, chce zainteresowac sie szczytami wysokimi, a mniej zdeptanymi. GIII, zdobyty przez wyprawe polska Wandy Rutkiewicz, nie mial powtorzenia, jest wiec wedlug niego szczytem "prawie dziewiczym". Na K2 juz po raz trzeci wybiera sie Hiszpan Carlos Soria: ma 65 lat i chcialby ustanowic rekord wieku na tym szczycie. Wyprawa katalonska planuje na K2 przejscie dotad nie powtorzonej drogi Magic Line, ktora kiedys napoczal Messner a po zaawansowanej probie Francuzow jako pierwsi przeszli latem 1986 Wojtek Wroz, Przemyslaw Piasecki i Peter Bozik. 25-letni salzburczyk, Alfred Schreilechner chce podjac swa druga probe wejscia na K2, tym razem zamierza dokonac tego w stylu alpejskim, t.j. bez szerpow, bez obozow, bez lin poreczowych, bez tlenu – choc jak to zrobic na obstawionej obozami i opietej poreczowkami gorze, w tlumie ludzi kursujacych w gore i w dol? Solowe wejscie droga Pioli na obelisk Trango (6245 m) planuje Hiszpan Adolfo Madinabeitia. Damian i Willie (Guillermo) Benegasowie chca zmierzyc sie ze starym problemem polnocnej grani Latoka I (7145 m), Rosjan pod wodza Walerija Rozowa korca gladkie sciany Amin Brakk. Nasi koledzy slowaccy z SHS JAMES przygotowali silna 10-osobowa wyprawe na Shipton Spire (5852 m) i okoliczne turnie (sciany od 800–1200 m). Bedzie ona tansza od osmiotysiecznika a efekty sportowe nieporownanie ciekawsze, pozwoli tez wykorzystac umiejetnosci mlodej slowackiej kadry. Jak donosi Teddy Wowkonowicz, wyprawe w podobnym stylu wyslali w Karakorum Francuzi. Jej celem sa gory w rejonie Masherbruma, opisane w ostatniej pracy Jurka Wali pt. "K6 Group". Ekipa sklada sie z 5 czlonkin zenskiej kadry CAF oraz 5 panow z Groupe Excellence. Oprocz nowych skalnych drog, przewidziane sa wejscia na dziewicza Kapure (6544 m, panowie) i na zdobyta tylko raz Drifike (6447 m, panie).
GS/0000 PERSONALIA 06/2004