GS/0000 |
KAZIMIERZ GLAZEK |
10/2005 |
W niedziele 25 wrzesnia 2005 zmarl nagle Kazimierz Glazek, jeden z najwybitniejszych przedstawicieli "zlotych lat" alpinizmu polskiego. Wspinal sie na czterech kontynentach, byl jednym z czterech zyjacych Polakow (ogolem bylo ich 10), ktorzy na szczytach 8-tysiecznych staneli jako pierwsi ludzie. Byl takze znanym w swiecie matematykiem i oddanym mlodziezy dydaktykiem akademickim. Urodzil sie 20 lutego 1939 r. w Warszawie, gimnazjum skonczyl we Wroclawiu, w latach 195762 studiowal na tamtejszym uniwersytecie nauki matematyczne, ktore pozniej od r. 1962, a od 1969 ze stopniem doktora wykladal na wyzszych uczelniach w kraju i za granica (w
GS 02/03 pozdrawial nas z nowo otwartej politechniki w Islamabadzie). Jego bratanek, Grzegorz Glazek, przypomina, ze byl zapalonym szachista w latach studenckich grywal zawodniczo.
Wspinal sie od r. 1957, najpierw w Sokolich Gorach i Karkonoszach. Na scianach Tatr powtarzal najtrudniejsze drogi, w ciagu 15 lat dorobil sie 10 wlasnych drog i 7 pierwszych przejsc zimowych. Wiele lat temu sporzadzil dla nas wykaz swych najciekawszych wejsc tatrzanskich ten jego wybor ukaze sie we wspomnieniu w "Taterniku" 34/05. Jako instruktor KW i PZA wyszkolil rzesze wspinaczy. W tym czasie interesowaly go tez jaskinie (byl bratem znanego speleologa, prof. Jerzego Glazka) uczestniczyl w wyprawach Sekcji Jaskiniowej AKT, m.in. do Jaskini Czarnej (odkrycia za tzw. Kominem Wegierskim).
|
|
Kwiecien 1967 roku. Z lewej Kazimierz Glazek, z prawej Roman Bebak. Liny i laweczki sisalowe, na glowach gornicze kaski. Z pierwszego przejscia zimowego na poludniowej scianie Zadniego Mnicha. W zespole byli nadto autor zdjecia i Adam Uznanski junior. Fot. Bogdan Jankowski |
W r. 1964 wraz z nizej podpisanym wyjechal po raz pierwszy na zachod do Austrii. W Stubaier Alpen otrzymalismy przeszkolenie lodowe, w Wilder Kaiser byly wspinaczki skalne. Kazik przeszedl tu m.in. kant Bauernpredigstuhl i droge Wiessnera na SE scianie Fleischbanku. Nieoczekiwanym efektem tego wyjazdu byly nasze wspolne tarapaty z... kontrwywiadem PRL. W latach 1966 i 67 wyjezdzal w rejon Mont Blanc i do Szwajcarii (m.in. NW filar Finsteraarhornu z wlasnym wariantem), w 1973 w Kaukaz ("Zaba" Kensickiego na Piku Szczurowskiego), w 1974 w gory Norwegii (pierwsze przejscie zimowe drogi francuskiej na Trollveggen). Latem 1971 wspinal sie w Hindukuszu, wchodzac na dziewicze szczyty Aspe Syah (6350 m) i Sahe Kalan (5880 m). Rok 1969 przyniosl owocna wyprawe w dziki wowczas Pamiro-Alaj. Padaly dotad niezdobyte szczyty: Warszawa, Maryla, Hanka, 25-lecia PRL i najwyzszy w calych tych gorach, strzelisty Pik Skalistyj (5621 m, 12 sierpnia). Bogdan Jankowski stwierdza z gorycza, ze z piatki zdobywcow Skalistego przy zyciu pozostal juz tylko on jeden. W latach 1972 i 1974 wchodzil roznymi drogami na Pik Kommunizma (7483 m).
|
|
Na lodowcu Fortambek 1972. Stoja od lewej: Tadeusz Gibinski, Wojciech Wroz, Giennadij I. Szalajew, Stanislaw Kulinski, Tadeusz Piotrowski i Kazimierz Glazek. Z calej szostki zyje tylko Staszek Kulinski Giena Szalajew i Kazik Glazek zmarli w tym roku. Fot. Giennadij Szalajew |
Ale nazwisko Kazimierza Glazka widnieje tez na honorowej liscie pierwszych ludzi na szczytach i wierzcholkach 8-tysiecznych. Trzydziesci lat temu, 28 lipca 1975 r., w zespole wyprawy wroclawskiej dokonal wejscia na dziewiczy Broad Peak Central (8016 m) w Karakorum, przez G.O. Dyhrenfurtha uwazany za najbardziej samodzielny z tzw. bocznych osmiotysiecznikow. Niestety, z 5 zdobywcow do bazy powrocilo tylko dwoch. Kazik bolesnie przezyl ten dramat, ale juz w rok pozniej uczestniczyl w wyprawie na K2, na nowej drodze osiagajac wysokosc 8100 m. W latach 1985 i 1986 byl czlonkiem wypraw na Himalchuli (7893 m) i Nanga Parbat (8125 m). W 1981 wykorzystal wyjazd konferencyjny do wypadu w Gory Skaliste (nowa droga), a w 1987 poznal fragment Andow Peruwianskich.
Sylwetke zawodowa Kazika przybliza nam jego przyjaciel i kolega "po fachu", Wojciech Dzik: Po 30 latach pracy naukowej i dydaktycznej we Wroclawiu, przez ostatnie 12 lat byl profesorem Uniwersytetu Zielonogorskiego. Byl cenionym specjalista w zakresie algebry ogolnej, autorem wielu prac, ksiazek i monografii (glowna monografia dotyczyla algebraicznego pojecia niezaleznosci). Stworzyl i prowadzil cenione w swiecie czasopismo "Discussiones Mathematicae General Algebra and Applications". Zapraszany na konferencje algebraiczne, duzo podrozowal. Przy okazji byly tez spotkania z gorami, w ktorych zwykle towarzyszyl mu Wojtek Dzik ostatni raz byli w maju 2005 na austriackiej Raxalpe. O swoich wspinaczkach pisywal glownie w "Taterniku", ale takze w innych pismach w kraju i za granica. Jego ostatnia popularna praca byl dotad nie opublikowany obszerny esej "Algebra i gory". Paryscy poswiecili Kazkowi sporo miejsca w WET, miewa tez hasla w encyklopediach zagranicznych. Towarzyski z natury, utrzymywal zywe kontakty z kolegami, uczestniczyl w zjazdach seniorow.
|
|
Z Januszem Kurczabem podczas spotkania seniorow w schronisku nad Morskim Okiem. |
Ostatnio wspominal, ze ma w glowie plan autobiografii gorskiej. Czekal na lata emerytury niestety, nie zdazyl. Nie on jeden... Zmarl podczas wycieczki do Tunezji w hotelowym basenie kapielowym. Spoczal we Wroclawiu, gdzie spedzil wiekszosc zycia. Od PZA i gorskiej braci w serdecznych slowach pozegnal go Michal Gabryel.
Jozef Nyka
GS/0000 |
PAKISTAN 2005 NASI POD K2 |
10/2005 |
Jednym z glownych wydarzen lata 2005 w polskim himalaizmie byla wyprawa wespol z Bulgarami na K2 (8611 m), wskutek bardzo zlej pogody nie doprowadzona do szczytu. Pod kierownictwem Anny Czerwinskiej w Karakorum wyjechali Leszek Cichy, Dariusz Zaluski, Bojan Petrow, Dojczin Bojanow i Iwan Temelkow. Opieke nad baza wziela na siebie Joanna Kowalczewska. Relacje z Karakorum ukazywaly sie w prasie i na roznych stronach internetowych, my poprosilismy Anie o zwiezle kalendarium wyprawy. Przedstawia sie ono nastepujaco:
Czerwiec: 7. Wyjazd z Polski. 13. Poczatek karawany. 19. Baza (5200 m). 21. Baza wysunieta (ABC, 5400 m). 22. Oboz I (6100 m). 27. Oboz II (6700 m). Lipiec: 12. Oboz III (7400 m). 20. oboz IV przejsciowy ok. 7600 m. 21. Oboz IV (8000 m). 22. Zalamanie pogody. 26. Opuszczaja wyprawe Joanna, Leszek i Iwan Emelkow. Sierpien: 3. Wycofuja sie Bulgarzy. 4. Wyjscie w gore, zakonczone burza. 11. Ostatnie wyjscie (do ABC). 12. Z ABC do obozu II. 13. Czekanie w obozie II. 14. Z obozu II do IV (7900 m). W nocy wiatr. 15. Kazachowie ruszaja w gore. Po poludniu zejscie do obozu III, nastepnego dnia do II. 17. Powrot do bazy. 20. Wymarsz z bazy. 23. Skardu. 25. Islamabad.
Warunki pogodowe byly w tym roku skrajnie ciezkie, najlepszym dowodem calkowity brak wejsc nie tylko na K2 ale nawet droga normalna na Broad Peak. Pogode "szczytowa" przyniosl tylko 1 dzien: 21 lipca. Wspolpraca w ekipie ukladala sie bardzo dobrze i nie brakowalo ducha walki. Zabraklo tylko paru dni pogody. Pozytywnym efektem wyprawy bedzie reportaz filmowy Darka Zaluskiego, przygotowano tez material do filmu wyprawowo-dydaktycznego. Duzym zainteresowaniem wyprawa cieszyla sie w Bulgarii. W Pakistanie latem 2005 bawily 84 wyprawy, na K2 zezwolenia wykupilo 8 wypraw z laczna liczba 60 uczestnikow.
|
|
Prezentacja wyprawy w Instytucie Kultury Polskiej w Sofii 13 wrzesnia 2005 zgromadzila tlum sympatykow alpinizmu. |
GS/0000 |
POLSKIE DROGI |
10/2005 |
Bodziu Kowalski podpowiada nam, abysmy w nawiazaniu do jego notatki o Sfinksie (
GS 07/05) odnotowali na naszych lamach dwie inne polskie drogi z minionego lata. I tak w skalnym Karakorum w obramieniu doliny Nangmah, podchodzacej pod K6 i Kapure od poludniowego zachodu i przez grzbiet sasiadujacej z Dolina Charakusy, droge o trudnosciach VII UIAA poprowadzili Jan Kuczera (z KW Katowice) i Tomasz Polok zachodnim filarem
Changi Tower (ok. 5300 m). "Wspinanie cechuje sie slaba, czasami bardzo slaba asekuracja w niepewnej skale, jaka stanowi tutaj mocno zwietrzaly granit" mowi Jan Kuczera. Przejscia dokonano modnym w tym sezonie stylem alpejskim, OS, w 11 godzin. Z wczesniejszej proby wejscia N sciana Runkanchanga zespol wycofal sie, zanosilo sie bowiem na dluga hakowke. Inny ladny sukces odnotowujemy z Himalajow Indyjskich. Dawid Kaszlikowski i Michal Krol (obaj z KW Warszawa) rozbili baze w znanej z wysokich skalnych szczytow Dolinie Miyar. Z bazy wysunietej (5000 m) zaatakowali oni SW sciana dziewiczy szczyt 5630 m. Po "oblaskawieniu" 250 trudnych dolnych metrow, ruszyli w gore, by w ataku non stop osiagnac wierzcholek w nocy z 5 na 6 wrzesnia. Dla szczytu zaproponowali nazwe
"Lotos", a przewaznie mikstowej drodze dali bardzo wysokie oceny: VIII-, M6, lod 80*. Szczegoly wejscia znalezc mozna na stronie
. Pod jesien w indyjskim Lahulu dzialala wyprawa klubu "Matragona" (kierownik Andrzej Zboinski), z powodu braku pogody nie osiagnela jednak zamierzonego celu.
GS/0000 |
CIEN KANG GURU |
10/2005 |
Pazdziernik 2005 r. zapisze sie w dziejach Himalajow jedna z najwiekszych katastrof alpinistycznych, jakie sie w tych gorach wydarzyly. W wyniku wielkich opadow sniegu, 20 pazdziernika na baze pod Kang Guru (6981 m) zeszla potezna lawina, ktora usmiercila cala 7-osobowa wyprawe francuska wraz z 11 Nepalczykami ocalalo tylko 4 tragarzy. Wdrozona po 4 dniach akcja ratunkowa Himalayan Rescue Association z udzialem ratownika z Chamonix mogla tylko potwierdzic zle przypuszczenia: cala okolice pokrywa warstwa zbitego sniegu 810 m grubosci i nikt z zasypanych nie przezyl. 25 pazdziernika udalo sie odnalezc jedna z ofiar: Francuza Brunona Chardina (ktory latem tego roku wszedl w wieku 61 lat na Nanga Parbat). Pozniej do Nepalczykow dolaczylo 5 ratownikow z PGHM z wyszkolonymi psami. Tragiczna wyprawa kierowal profesor ENSA, Daniel Stolzenberg (60), doswiadczony alpinista wyprawowy. Zginal wraz z zona Marie-Odile. Poprzednie tragedie himalajskie nie przekraczaly jednorazowo 1617 ofiar, w tym sensie te ostatnia "Desnivel" nazywa "tragedia historica". Najwieksza katastrofa alpinistyczna w gorach Azji Centralnej pozostaje lawina na Piku Lenina z dnia 13 lipca 1990 r., ktora pozbawila zycia 43 osoby z 5 krajow (szczegoly "Taternik-Biuletyn" 3/90).
GS/0000 |
JESIEN W NEPALU |
10/2005 |
Jak podal "Nepal Times" z 2 pazdziernika, sezon jesienny 2005 w Nepalu zapowiadal sie slabo. Wyprawy z 11 krajow wykupily tylko 17 zezwolen na dzialalnosc na 11 szczytach. 4 wyprawy przybyly z Japonii, 3 ze Slowenii, 2 ze Szwajcarii, po jednej z Australii, Kanady, Holandii, Francji, Hiszpanii, Slowacji i Ukrainy. Po 3 zespoly wybraly Dhaulagiri (8167 m) i Tukuche (6920 m), 2 Amadablam. Mount Everest nie zainteresowal nikogo (Michalscy ojciec i syn planowali wejscie od polnocy). Atakowano kilka szczytow rzadko dotad odwiedzanych, jak Janak (7090 m), Pankbunk (6244 m), P.6251 m. W pogodzie bylo pare "okien", ktore pozwolily wyprawom na realizacje zamierzen. Do ciekawszych nalezy wejscie 2 Japonczykow i 2 Szerpow sciana SW Gyachung Kang (7952 m). Na Gyajikang (7038 m) weszlo 7 czlonkow innej wyprawy japonskiej, w tym panowie w wieku 58, 64, 68 i 70 lat. Na Dhaulagiri staneli Szwajcar i 5 Rosjan, m.in. znani wysokosciowcy Jewgienij Winogradzki i Siergiej Bolotow. Natomiast w jesieni wzrosly przyloty turystow do Nepalu w pazdzierniku o 15%. Glownie chodzi o Indie, ale i na liniach Europejskich widac ozywienie. W zwiazku z przyszlorocznym 50-leciem wejsc na Manaslu i na Lhotse (obchody 9 i 18 maja 2006 w Katmandu), wladze obnizyly o 50% oplaty za te szczyty na okres 1 III 30 VI 2006.
GS/0000 |
PRZEDZIE SIE CZARNA NIC |
10/2005 |
-
|
|
Barbara Borecka |
-
-
-
-
-
-
-