GS/0000 LOGAN SCIANA POLUDNIOWO-WSCHODNIA 01/2011
Mount Logan (5952 m) w Gorach Swietego Eliasza w Kanadzie jest, jak podaje WEGA, najwieksza, ciagnaca sie na dlugosci ok. 40 km gora na swiecie. Jej liczaca 2600 m poludniowo-wschodnia sciana byla do niedawna prawdopodobnie najwieksza nieprzebyta sciana na kontynencie. Zreszta przejscie samej sciany jest zaledwie czescia calego wyzwania: od jej konca trzeba pokonac dalszych 900 m stromizny do wschodniego wierzcholka Logana (5900 m), skad jeszcze 32 km zejscia wzdluz narazonej na lawiny wschodniej grani. W latach 1999 i 2007 do przejscia sciany przymierzal sie Jack Tackle, jukono-alaskanski weteran. W obu probach "urobil" zaledwie 900 m, wycofujac sie z powodu fatalnych warunkow snieznych. Kiedy Katsutaka "Jumbo" Yokoyama skontaktowal sie z nim w sprawie sciany, Tackle udostepnil mu nie tylko informacje ale rowniez zdjecia ze swoich prob. Japonczycy "Jumbo", Yasushi Okada i Genki Narumi aklimatyzowali sie na wschodniej grani. Jej przejscie w obie strony zajelo im 8 dni i bylo na tyle trudne i wyczerpujace, ze zdecydowali sie szukac innej drogi powrotu ze szczytu. Ostatecznie do akcji wyruszyla dwojka Yokoyama i Okada. W ciagu 4 pelnych dni przeszli poludniowo-wschodnia sciane i 7 maja 2010 osiagneli wschodni wierzcholek Logana. Ich droga zostala nazwana I-TO i otrzymala wycene trudnosci ED+ WI5 M6. Z uwagi na kruchosc skaly i inne niebezpieczenstwa napotkane na wlasnej drodze, zdecydowali sie, nie majac wlasciwie innego wyboru, na ponowne zejscie wschodnia grania. Szczesliwie schodzili tym razem po sladach innego zespolu. W komentarzach podkresla sie oprocz swietnego przygotowania technicznego zespolu, takze ujmujaca skromnosc i pokore obu Japonczykow. Przejscie to nalezy do czolowych sukcesow roku 2010 i zostalo wyroznione przez redakcje magazynu "Climbing" prestizowym Zlotym Hakiem w kategorii "alpine".
Mount Logan
Poludniowe sciany Mount Logan. Fot. Bradford Washburn. American Alpine Journal 1986 s.176.
Przy okazji uwaga. Zamieszczone w WEGA haslo Mount Logan (5952 m) wymaga malego sprostowania. Zaczne od wejsc zimowych na szczyt. Wyprawa British Columbia Mountaineering Club w skladzie Bill Maurer, Peter Ravensbergen, Brian Vezina i Jamie Moffat weszla 10 marca 1984 r. na zach. wierzcholek, omylkowo biorac go za glowny, ktory jest o 35 m wyzszy i oddalony prawie o kilometr. Pierwsze zimowe wejscie na glowny szczyt bylo udzialem zespolu: John Bauman, Todd Frankiewicz, Willy Hersman, Steve Koslow, George Rooney i Vernon Tejas 16 marca 1986 roku. Jedni i drudzy wchodzili droga King Trench. WEGA odnotowuje wejscie z 1986 r. jako "drugie zimowe", mylnie przypisujac pierwsze wejscie zimowe zespolowi Jerry Crofoot, Mike Hill i Troy Ness (29 grudnia 1981). Pomylka prawdopodobnie wziela sie stad, ze grupa w tym samym skladzie i zblizonej dacie wejscia (29 grudnia 1982 r.) dokonala (wg. WEGA, s. 475) pierwszego zimowego wejscia na Mount Logan (2770 m) w Gorach Kaskadowych w stanie Waszyngton. Druga uwaga odnosi sie do nazwy szczytu. W r. 2000 wladze kanadyjskie zaproponowaly zmiane nazwy Mt. Logan na "Mt. Trudeau". Propozycja ta zostala mocno oprotestowana przez srodowisko wspinaczkowe i ostatecznie wycofano sie z niej. Nazwa Mount Trudeau, upamietniajaca zmarlego w 2000 r. premiera Kanady Pierre Trudeau, zostala natomiast nadana innej gorze – polozonej w Premier Range w Cariboo Mountain (2640 m, Kolumbia Brytyjska).
Zrodla. Joe Josephson: Logan Massif. Alpinist 31 (2010) s. 34–57 [historia i monografia masywu Logana plus wspomnienia z wypraw napisane przez Allana Stecka, Davida P. Jonesa, Steve'a House'a i Jeremy Frimera]. Anders I. Ourom: More on Logan. Alpinist 33 (2010–11) s. 12.
Rudaw Janowic
GS/0000 TATRY SLOWACKIE – CO NOWEGO? 01/2011
Na poczatku sezonu zimowego warto odnotowac pewne zmiany po poludniowej stronie Tatr. Milosnikow gor zmartwia i oburza, a bywalcow osrodkow narciarskich uciesza kolejne inwestycje na podnozach Lomnicy. Ustawione w latach 2008–10 armatki nasniezaja tu obecnie 40 ha tras, od Lomnickiego Stawu az po Lomnice Tatrzanska. W grudniu 2010 uruchomiono nastepna kolejke krzeselkowa. Ma 1890 m dlugosci przy 280 m roznicy wzniesien. Z Lomnicy Tatrzanskiej do stacji Start przewozi w ciagu godziny 2600 osob (!) a 6-osobowe komfortowe kanapy sa podgrzewane. W coraz to wiekszy cyrk narciarski zamienia sie tez niestety rejon Szczyrbskiego Jeziora. Od wiosny 2010 dziala nowa restauracja "Bivak" kolo Chaty pod Soliskiem, a w grudniu otwarto duza restauracje w wylocie Doliny Mlynicy. W ubieglym sezonie zimowym osrodek na zboczach Soliska otrzymal nowa linie kolejki krzeselkowej, zw. "Furkotka". Ma ona 1122 m dlugosci przy 274 m przewyzszenia i moze przerzucic w ciagu godziny 1200 narciarzy. Kolejka obsluguje nowa trase zjazdowa, wybudowana w r. 2008 po zachodnej stronie grzbietu. Zmieniaja sie tez tatrzanskie schroniska. Z koncem roku pierwszych gosci przyjal wyremontowany Slaski Dom w Dolinie Wielickiej. W ciagu 2 lat powstaly nowa kotlownia i oczyszczalnia sciekow, przebudowano wnetrza, gmach ocieplono. Wyzszy standard ma niestety odbicie w nowym cenniku – stanowczo nie na taternickie kieszenie. Hotelem kieruje obecnie Klaudius Burger junior, ktory wychowywal sie w Slaskim Domu (Klaudius senior dzierzawil schronisko w latach 1971–98). Na okres zimy zawieszono roboty w Chacie pod Waga. Latem rozebrano 2/3 starego schroniska i wzniesiono nowa czesc. W tym roku powstana brakujace partie, beda tez prowadzone prace wykonczeniowe. Po przebudowie chata bedzie tylko nieco wieksza, dzieki specjalnej konstrukcji powinna za to stawic czola atakom lawin. Nowosc bedzie stanowil zimowy schron dla taternikow – osobne (jak w Alpach) pomieszczenie, otwarte w okresie, gdy chata bedzie zamknieta. I jeszcze slowko o Schronisku nad Zielonym Stawem Kiezmarskim. W wyniku rozgrywek personalnych zmienil sie dzierzawca tego obiektu. Zakonczyl tu swoje 20-letnie rzady wybitny zawodnik i dzialacz narciarski, Juraj Gantner (ziec Michala Soltysa, ktory prowadzil ten obiekt w latach 1959–71 i byl dobrym znajomym dzisiejszych seniorow KW). Nowym najemca zostal Tomas Petrik, przewodnik i ratownik z Lomnicy Tatrzanskiej. Od 27 do 30 stycznia schronisko bylo baza kursu instruktorskiego a 26 lutego bedzie goscic czytelnikow i redakcje "Kras Slovenska" z okazji jubileuszu 90-lecia tego zasluzonego czasopisma (nasze gratulacje!). Na turystow zimowych i na skialpinistow mila niespodzianka czeka w Dolinie Zarskiej. Klub TJ Druzba ze Smreczan wystaral sie o zgode na otwarcie na okres od 1 listopada 2010 do 15 czerwca 2011 szlakow na Zarska Przelecz i stad na Rohacza Placzliwego i na Baraniec, wraz ze szlakiem zejsciowym z tego szczytu przez Goly Wierch do wylotu Doliny Zarskiej. Jest to pierwsze od lat ustepstwo TANAP na rzecz turystyki zimowej, sa widoki, ze w nastepnym sezonie otwarcie tych (a moze i innych) szczytow potwierdzi nowy regulamin Parku.
Monika Nyczanka
GS/0000 O "TATERNIKU" W PODLESICACH 01/2011
Podczas Walnego Zjazdu Delegatow PZA, ktory odbyl sie w dniach 6–7 listopada 2010 r. (GS 11/10), nie moglo zabraknac spraw "Taternika". Na obrady zostal przywieziony najnowszy numer pisma (3/2010). Kwartalnik schodzil "jak cieple buleczki" a na sali obrad tylko nieliczni nie trzymali go w reku. Mozna bylo tez zakupic starsze numery. Autografy rozdawal Adam Zyzak, jeden z bohaterow okladki. Zjazd powolal Komisje Robocza do spraw "Taternika", w ktorej sklad weszli: Barbara Morawska-Nowak, Jagoda Adamczyk-Ceranka, Renata Wcislo, Janusz Kurczab, Jerzy Wala, Grzegorz Glazek i Janusz Majer. Komisja wysunela kilka postulatow:
1. Nalezy utrzymywac cztery numery na rok w formie drukowanej. Wersja elektroniczna nie powinna oslabiac sprzedazy pisma drukowanego.
2. Redaktor Naczelny powinien wchodzic w sklad Komisji Mediow PZA (jednak w biezacej kadencji takiej komisji nie powolano).
3. Decyzje dotyczace "Taternika" winny byc podejmowane po konsultacji z Redaktorem Naczelnym, ktory powinien byc zapraszany na kazde zebranie Zarzadu, podczas ktorego bylyby omawiane sprawy pisma.
4. Nalezy opracowac nowa umowe z wydawca, tak by byla korzystna dla PZA i dla Redakcji "Taternika".
5. Nalezy powolac Komitet Redakcyjny, jako cialo wspomagajace Redaktora.
Wala, Wcislo, Majer
Obrady Komisji do Spraw "Taternika". Od lewej: Jerzy Wala, Renata Wcislo i Janusz Majer. Fot. Bogdan Jankowski
Wnioski komisji przeszly jako dezyderaty. Najbardziej cieszy to, ze "Taternik" budzi zainteresowanie nie tylko wsrod starszych czlonkow PZA, od lat przywiazanych do pisma. Podczas zjazdu, w kuluarach toczyly sie dyskusje na jego temat, a sporo mlodych osob wyraza chec wspolpracy z Redakcja. Warto dodac, ze naklad numerow 1/2010, 2/2010, 3/2010 zostal juz calkowicie wyczerpany. Natomiast numer 4/2009, ktory nie byl dostepny przez pol roku, znow pojawil sie w Antykwariacie Filar w Kielcach, zakupiony przez wydawce "na rynku wtornym".
Renata Wcislo
GS/0000 SENIORZY ODCHODZA 01/2011
6 stycznia zmarl w Krakowie w wieku 80 lat zasluzony pilot i glowny animator polskiego ratownictwa helikopterowego w gorach, Tadeusz Augustyniak. Urodzony 1 marca 1930 r., bez mala 9 000 godzin spedzil za sterami samolotow i helikopterow. Pionierskie loty gorskie zainicjowal smiglowcem SM-1 w Bieszczadach i w r.1963 w Tatrach. Pierwsza udana akcja ratownicza byl lot do Doliny Pieciu Stawow 16 kwietnia 1963 roku. Pracowal w roznych agendach lotnictwa sanitarnego i to on opracowal ratowniczy rozdzial do przepisow lotniczych, byl tez przy tworzeniu zasad szkolenia powietrznego ratownikow GOPR. W poczatku kwietnia 1969 pilotowal sanitarny SM-1, uczestniczacy w akcji na Policach po tragicznej katastrofie pasazerskiego AN-24. W r. 1975 stal sie pierwszym pilotem dyzurujacym w sezonie w Zakopanem, byl tez prekursorem nocnego latania ratowniczego w Tatrach. W latach 1986 i 1990 oblatywal w Tatrach "Kanie" a nastepnie "Sokola". Latal w gory do r. 1994, od 1991 bedac na emeryturze. Swoja praca uchronil od kalectwa czy smierci dziesiatki, jesli nie setki ludzi. Byl czlonkiem honorowym TOPR i kawalerem Krzyza Komandorskiego OOP. Spoczal na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
13 stycznia zmarl w wieku 97 lat Marian Woyna-Orlewicz, zawodnik i trener narciarski, dlugoletni dzialacz organizacyjny bialego sportu. Urodzony 5 pazdziernika 1913 r., w 1934 zdal mature w "Lilianie", studiowal WF w Krakowie. Narciarstwo sportowe uprawial od r. 1929, specjalizujac sie w biegach i kombinacji norweskiej. W r. 1936 startowal w Olimpiadzie w Garmisch-Partenkirchen. Z miedzynarodowych imprez – m.in. Zell am See 1937, Trondheim 1939, Davos 1947 – przywozil zlote i srebrne medale i mistrzowskie tytuly. Od r. 1936 pracowal jako oddany sportowi trener (od 1973 klasy "S") a od 1946 takze jako sedzia narciarski FIS. Dal sie poznac jako zdolny organizator i administrator szkolenia. Do TOPR wstapil w r. 1942, nie byl jednak aktywny (w sumie 3 akcje). Odchodzi jako ostatni z uczestnikow slynnej wyprawy po rannych partyzantow z lasow Brestowej w lutym 1945 roku, o ktorej chetnie i barwnie opowiadal. Odznaczony Krzyzem Kawalerskim OOP, do poznego wieku udzielal sie w prezydium Klubu Olimpijczyka i w Klubie Seniora TOPR. Macierzynski czlon "Orlewicz" przy nazwisku byl pierwotnie jego pseudonimem sportowym. Na Nowym Cmentarzu w Zakopanem jego zaslugi przypomnial w serdecznych slowach Wojciech Szatkowski z Muzeum Tatrzanskiego.
Na lamach "Tygodnika Podhalanskiego" obszernymi materialami wspomnieniowymi pozegnal obu seniorow Apoloniusz Rajwa (13 i 27 stycznia). W minionej dekadzie o Tadeuszu Augustyniaku duzo pisywala "Skrzydlata Polska", Marian Woyna ma hasla w encyklopediach a nawet w prestizowym dziele "Kto jest kim w Polsce".
Jozef Nyka
GS/0000 Z NASZEJ POCZTY 01/2011
Bogdan Smigielski.
Pozdrawiam serdecznie z Krakowa. Otrzymalem grudniowy "Glos Seniora" – smutne to, ze niemal kazdy numer otwiera wspomnienie o odchodzacych kolegach. Z przejeciem czytalem o Andrzeju Pietschu. Znalem go co prawda malo, nie to pokolenie, ale z racji bycia wieliczaninem mialem okazje odwiedzic go w jego krakowskim domu na Widoku. A bylo tak, ze z okazji 50-lecia miejscowego oddzialu PTTK wyznaczono mnie, abym jako przelotnie znajacy Ferdynanda Pietscha, zalozyciela oddzialu w Wieliczce, wstapil do Profesora i poprosil go o wspomnienie o Ojcu i o udzial w jubileuszowym zebraniu. Tak wiec poszedlem jako turysta. Byly to dwa mile spotkania, gdzie raczej sluchalem, nie ujawniajac, ze mialem do czynienia ze wspinaniem. W domu uderzal nadzwyczajny lad, kwiaty i... zjawiskowo piekna zona. Andrzej na pozegnanie pokazywal mi wielkie zdjecie Mnicha z wrysowanym Erem, widac, ze ta wspinaczka, pomimo uplywu lat, tkwila w nim gleboko. W jubileuszu nie uczestniczyl, bo mial jakies zajecia w Bielsku, a rodzine reprezentowala jego siostra, Ewa. Nazwisko Pietschow w Wieliczce funkcjonuje do dzisiaj, a ich byly dom wciaz nazywany jest "Pietschowka". To zreszta bardzo zasluzona dla miasta rodzina, wywodzaca sie z kolonii niemieckiej zwanej Lednica, zalozonej kiedys dla osadnikow sprowadzanych do pracy w Zupach Krakowskich. Z czasem spolonizowani, tylko przez nazwiska i pozostawanie ewangelikami przypominaja o zamierzchlych czasach.
Jacek Wiltosinski.
W ostatnim Glosie Seniora przeczytalem rocznicowa notatke o Witoldzie H. Paryskim. Mysle ze warto by powiedziec cos wiecej o "czekajacej na wydanie" pracy z historii andynizmu. W czasach, kiedy ukazywal sie przewodnik "Tatry Wysokie", czesto posylalem Autorowi uwagi do wydawanych tomow. Ktoregos dnia zadzwonil do mnie sam pan Witold z pytaniem, czy moglbym przesylac informacje w formie fiszek. Oczywiscie zaschlo mi z wrazenia w gardle, obiecalem jednak w tej formie ponownie przeslac moje uwagi, ale dopiero po powrocie z wyprawy w Andy. I tu slowo po slowie okazalo sie, ze WHP pracuje nad Bibliografia Andyjska, tak przynajmniej zapamietalem tytul czy temat dziela. W dalszych latach z wypraw w Andy przywozilem na Antalowke interesujace dla WHP ksiazki i inne wydawnictwa. W roku 1989 odwiedzil Polske andynista Cezar Morales Arnao z Peru, redaktor "Revista Peruana de Andinismo y Glaciologia". Z Adamem Zyzakiem pojechalismy z nim do Witolda Paryskiego. W rozmowach przewazaly sprawy andyjskie i oczywiscie problemy z wydaniem drukiem "Bibliografii". Praca ta miala sie ukazac w Szwajcarii, ale z roznych powodow sprawa upadla. Pamietam, ze Cezar Morales znalazl wtedy chetnego wydawce w Peru, ale do druku nie doszlo z powodu hiperinflacji w Polsce (byl to taki czas...). Obecnie maszynopis ksiazki "Mountain Climbing in Latin America" znajduje sie w zbiorach TPN w Zakopanem. Czy warto by pokusic sie o jego wydanie? Ja osobiscie chcialbym, siegajac na moja polke gorska, znalezc tam podobne kompendium. Zapewne oczekuje zbyt wiele – to moze by udostepnic materialy gdzies w zasobach internetowych? Mysle, ze jestesmy to wszyscy Paryskiemu winni...
Paryski, Morales, Zyzak
Spotkanie andynistow na Kozincu w Zakopanem w dniu 9 wrzesnia 1989 roku. Od lewej: Witold Henryk Paryski, Cezar Morales Arnao i Adam Zyzak. Cezar trzyma w rekach nierozciety od 42 lat numer "Taternika" poswiecony II Polskiej Wyprawie Andyjskiej. Fot. Jacek Wiltosinski.
GS/0000 Z KRONIKI 01/2011