GS/0000 DANUTA TOPCZEWSKA-BARANOWSKA "TOCZKA" 06/2012
[Danuta Topczewska-Baranowska]
Rok 1966 wyprawa w Hindukusz. Fot. Jozef Nyka
Urodzila sie w Warszawie 18 maja 1938 roku. Dramatyczne przezycie utkwilo w jej pamieci z czerwca 1941 roku. Stala z Ciocia na przystanku tramwajowym, kiedy nadlecialy radzieckie samoloty i zrzucily na miasto bomby. Ciocie bomba smiertelnie zranila, jedyne slowa jakie zdolala wypowiedziec, to adres, gdzie odprowadzic trzyletnia Danusie. Otrzymane w szkole przezwisko "Toczka" przylgnelo do niej na cale zycie. Swiadectwo dojrzalosci uzyskala w r. 1955. W latach 1956–61 studiowala na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej – tematem jej pracy dyplomowej byl pelen swietnych pomyslow projekt schroniska na Lubaniu. W latach 1961–62 studiowala dodatkowo na Wydziale Architektury Wnetrz ASP w Warszawie. Taternictwo uprawiala od lata 1956, w lutym 1958 ukonczyla kurs zimowy. Pierwsze drogi zimowe (m.in. prawy filar Cubryny 25 marca 1958) robila pod instruktorskim okiem Macieja Popki. Z lata 1958 "Taternik" odnotowal jej IV przejscie srodka pn. sciany Wolowej Turni – z Adamem Szurkiem jako partnerem, z wiosny 1959 – filar Wolowego Grzbietu z Maciejem Popka. 11 pazdziernika 1959 r. z Jozefem Nyka przeszla plyty Wrzesniakow na Zamarlej Turni z szostkowym wariantem "wprost" nad trawersem. W latach 1958–62 zwiazala sie ze skupiona wokol Czeslawa Momatiuka grupka taternikow trenujacych na debach w Lesie Bielanskim.
[Danuta Topczewska-Baranowska]
Pierwsze tatrzanskie lata. Fot. Michal Burczyk
Ok. 1960 r. stala sie jedna z kilku wybitnych taterniczek, atakujacych najpowazniejsze drogi w samodzielnych zespolach kobiecych. 16 wrzesnia 1958 r. przeszla z Ewa Bujnowska filar Mieguszowieckiego Szczytu, 15 sierpnia 1960, z Halina Kruger, Malgorzata Surdel i Aleksandra Pawelczyk – kant hakowy Zamarlej Turni, a 17 sierpnia 1960 z Halina Kruger droge klasyczna na pd. scianie Zamarlej, od wypadku siostr Skotnicowien omijana przez kobiece zespoly. Z ta sama partnerka 28 sierpnia 1960 pokonala srodek Zabiej Turni Mieguszowieckiej. Z wyjatkiem filara Mieguszowieckiego, wszystko to byly pierwsze przejscia czysto kobiece (filar drugie). Miala tez ambitne drogi zimowe: 22 kwietnia 1961 r. uczestniczyla w I zimowym przejsciu pn.-wsch. filara Zadniej Bednarzowej Turni – jako pierwsza w zimie kobieta w murze Hrubego. Jej partnerami byli Jerzy Czerczuk, Henryk Furmanik i Ryszard Szafirski. 24 kwietnia wraz z Maciejem Popka przeszla filar Puskasa na Galerii Gankowej (II przejscie zimowe, I polskie), byc moze rowniez byla pierwsza kobieta w zimie na tej slynnej scianie.
W lutym 1963 r. w zabytkowym kosciolku w Grywaldzie poslubila Macieja Baranowskiego i przeniosla sie z Warszawy do Krakowa. Wspinala sie odtad mniej, za to nadal ostro jezdzila na nartach, uprawiajac alpinizm narciarski ze zjazdami z Rysow, Koziej Przeleczy, Miedzianego (wiecej w GS 09/08). Regularnie odbywala z Mackiem narciarskie wypady w Alpy, pozdrowienia przychodzily najczesciej z Delfinatu. Waznym wydarzeniem gorskim byl dla niej w r. 1966 udzial w wyprawie w Hindukusz Wysoki do Doliny Quazi Deh. W gorach Paghmanu weszla 25 lipca na ladny – czy dziewiczy? – czterotysiecznik. 17 sierpnia przyniosl jej sukces zycia: pierwsze wejscie na Rakh-e Kuchek (5243 m). Na Asp-e Safed (6607 m) 28 sierpnia dotarla do wysokosci 6450 m, co bylo wowczas polskim kobiecym rekordem wysokosci. Wraz z Mackiem weszla na niezdobyty i bezimienny 5-tysiecznik nad lodowcem Quazi Deh (por. GS 08/11). W r. 1967 urodzila syna Piotrka. Nadal byly narty i urlopowe wypady w obce gory, np. w r.1968 w Pireneje z wejsciami na P. 2662 m i na Pic Long (3194 m) czy w 1972 na Stortoppen (2089 m) – kulminacje Sareku w szwedzkiej Laponii.
W pracy zawodowej dala sie poznac jako utalentowany architekt. W latach 1962–2005 pracowala w Biurze Studiow i Projektow Budownictwa Wiejskiego w Krakowie, glownie zajmujac sie budownictwem jednorodzinnym, choc pociagaly ja tez renowacje i rozbudowa schronisk gorskich. Zima 1980–81 wraz z mezem pracowala dla PZA nad projektami renowacji starego schroniska nad Morskim Okiem i "Betlejemki" na Hali Gasienicowej. Zatrudniala sie tez jako architekt we Francji (kilka pobytow) i w Algierii (1982). Taternictwo i narty nie byly jej jedynymi fascynacjami. Grala zawodniczo w tenisa, rysowala, nie rozstawala sie z aparatem fotograficznym, uczestniczyla w wystawach i zbierala nagrody w konkursach na zdjecia artystyczne. Zainteresowania literackie realizowala w przekladach z literatury francuskiej. Przetlumaczyla historyczna powiesc Marys Conde "Segou", publikowala – m.in. w "Przekroju" – przeklady opowiadan takich autorow, jak Romain Gary, Marguerite Yourcenar czy Marguerite Duras. Natura obdarzyla ja dziewczecym charmem, ktory zjednywal jej przyjaciol i ktory zachowala do zaawansowanego wieku. Warszawianka (prawobrzezna) z urodzenia i wychowania, krakowianka z wyboru, swoje miejsce na ziemi odnalazla w gorach i w nich czula sie najbardziej u siebie. Po smierci meza w r. 2008 (GS 09/08) powrocila do rodzinnej Warszawy i tu 24 lutego 2012 zmarla. Spoczela na Cmentarzu Brodnowskim. Dla rodziny i przyjaciol pozostawila po sobie pustke nie do wypelnienia.
[]
Zlot Seniorow 2011 – Toczka (z lewej) i Anna Milewska. Fot. Michal Burczyk
Za cenna pomoc w zebraniu informacji biograficznych dziekujemy Teresce Topczewskiej i Maciejowi Popce.
Jozef Nyka
GS/0000 2012 ROK OCHRONY GOR 06/2012
Polskie Tow. Tatrzanskie oglosilo rok 2012 Rokiem Ochrony Przyrody. Wlaczmy sie do tej inicjatywy paroma slowami o... swistakach. Malo kto wie, ze notowane w ostatnich dekadach ocieplanie sie klimatu dziala na niekorzysc tych milych zwierzat. Naleza one do gatunkow zimnej strefy i cieplo przeszkadza im w zerowaniu, ktore na sloneczne godziny poludniowe przerywaja. Aby zgromadzic tluszcz na okres snu zimowego (pazdziernik – kwiecien) swistak musi zjadac dziennie po 0,5 kg zieleniny. Podczas snu temperatura ciala zwierzecia spada z 39 do 7*C, a puls ze 100 uderzen do 2–3 na minute. Stwierdzono, ze ulubiony pokarm swistakow to koniczyna i marchwica, ktore zawieraja wysoki procent kwasu tluszczowego Omega 6. Uczeni postuluja, by przy pracach rekultywacyjnych w Alpach wysiewac te wlasnie rosliny. Dlugoletnie programy badawcze nad swistakami realizowane sa m.in. w Szwajcarii, Francji i w USA. W Polsce o "swiszczu" wiedziano juz w dawnych wiekach. Szeroko opisal go Ludwik Zejszner w polowie XIX w., ktory w Krakowie oswoil to zwierze i obserwowal z bliska. Spostrzegl m.in., ze woli ono ciastka z cukierni, anizeli liscie kapusty. Latem 1861 bawil w Tatrach przez 2 miesiace przyrodnik Ernst Schauer i poszukiwal swistakow, zagrozonych zaglada. Po stronie polskiej znalazl tylko porozkopywane jamy, po wegierskiej – swiezy slad zerowania na Krywaniu. W Dolinie Hinczowej slyszal gwizdy. To bylo wszystko. Pierwszy oficjalny apel o ochrone ginacego gatunku zabrzmial we wrzesniu 1865 roku.
A przy okazji przypomnijmy notatke gazetowa sprzed rowno 100 lat: "1. Kwietnia 1912. Z Krakowa. Wczoraj odbylo sie walne zgromadzenie Tow. tatrzanskiego pod przewodnictwem rektora uniwersytetu Szajnochy. Uchwalono utworzyc sekcje ochrony Tatr i sekcje ludoznawcza. Nastepnie postanowiono kosztem 60.000 kor. wymurowac jednopietrowe schronisko z poddaszem przy Czarnym Stawie Gasienicowym ze wzgledu na coraz zywszy w tem miejscu ruch turystyczny."
GS/0000 MORSKIE OKO 2012 06/2012
W piatek popadywalo, ale wiatr poprzeganial chmury i oba dni weekendu byly piekne, jak na nasze zamowienie. Zjechalo sie 92 kolezanek i kolegow, oczywiscie nie tylko wiekowych, byly przeciez takze mlodsze osoby towarzyszace. Kilkunastu osob zabraklo z powodu przeszkod zdrowotnych czy rodzinnych, byli tez szczesliwcy, ktorzy wyjechali na atrakcyjne wojaze zagraniczne lub mieli w tym samym czasie inne zloty kolezenskie. Ze smutkiem stwierdzam, ze musialam wyczytac az 15 osob, ktore odeszly od ostatniego zjazdu, a wiec w ciagu zaledwie roku. Kiedy podczas kolacji juz prawie przekazalam pozdrowienia od Staszka Biela, przyjechal on z Andrzejem Lapinskim. Jako nestorke fetowalismy Jadzke Sieminska-Slupska, (90+), a kolejno Adasia Bulata, na miesiac przed jego 89. urodzinami. Spotkanie bylo XX z kolei, jubileuszowe – koledzy z Bielska przygotowali stosowny napis, ktory wisial najpierw nad stolem "prezydialnym", a nazajutrz znalazl sie na pamiatkowym zdjeciu. Jak zawsze w formie zjawili sie Henryk Bednarek z austriacka zona Beata, Kolakowscy wycofali sie, bo Mietek zle sie poczul. Zab czasu widac na prawie wszystkich – moze poza paroma osobami, jak np. Jurek Michalski z Lodzi.
Morskie Oko 2012
Fot. Wojciech Kapturkiewicz
Bylo kilka ambitnych wejsc, np. Mietka Rokosza z Anka Fischer po dziewiczym sniegu na Przelecz pod Chlopkiem. Irka Rubinowska chciala przejsc od Wrot Chalubinskiego na Szpiglasowy, ale wycofala sie, bo zanadto wialo, Kapturkiewicz i Trzaska zjechali na nartach z Wrot Chalubinskiego a Piotr Tabakowski Zlebem Mnichowym. Jurek Wala "pedzlowal" po ulubionych polkach w Dolinie za Mnichem. Mnie udalo sie osiagnac prog tej dolinki, w drodze powrotnej jednak dokuczal mi bol nog. Jurek Michalski szedl krok w krok przede mna. Dziekujac mu, powiedzialam, ze chyba nigdy dotad tak dlugo ceprostrada nie schodzil. Niezawodny ks. Krzysztof Gardyna juz po raz dziesiaty odprawil msze swieta, tym razem na werandzie, bo ludzie bali sie zimna, a inni nie byli pewni czy dojda pod kapliczke. Z inicjatywy Zbyszka Skoczylasa, Marysia Lapinska otrzymala od nas kolo sterownicze. Pamietamy legendy o szczatkach okretow morskich znajdowanych niegdys w Morskim Oku – to kolo steru jako element dekoracji jadalni nawiaze do tamtej dalekiej tradycji. Wszyscy cieszyli sie swoim towarzystwem, Wojtek Branski znowu przywiozl "dziewczyne z gitara", ktora z werwa prowadzila spiewy. Generalnie, chyba wszyscy wyjechali zadowoleni. Zywo napisany reportaz ze zlotu, ozdobiony duzym grupowym zdjeciem, zamiescil w "Tygodniku Podhalanskim" Apoloniusz Rajwa.
Barbara Morawska-Nowak
Moko'11
Co roku w niedzielne rano seniorzy pozuja do zbiorowej fotografii na tle Mieguszowieckich i Mnicha. Fot. Wojciech Kapturkiewicz
GS/0000 ROCZNICE, ROCZNICE... 06/2012
Zbieraczom przewodnikow tatrzanskich przypominamy o dwoch okraglych rocznicach, jakie przypadaja w tym roku. 170 lat temu wydano w Nysie dzielko Carla Reyemhola "Vierzehn Tage in den Central-Karpathen", powszechnie uwazane za pierwszy drukowany przewodnik po Tatrach. Szczegolowego omowienia tresci dokonal Jozef Szaflarski w 4 zeszycie "Zarania Slaskiego" (1959), poszerzona wersje zamiescil pozniej w fundamentalnym "Poznaniu Tatr" (1972). Wazne ustalenia dotyczace biografii autora podal Waclaw Rominski w "Kwartalniku Opolskim" (2/1978). Tymczasem 40 lat temu ukazal sie przewodnik "Tatry" Jozefa Nyki. W tej wersji mial on 2 edycje (1972, 1994), pozniej zostal podzielony na "Tatry Polskie" i "Tatry Slowackie". Przewodnik wydano w 30-tysiecznym nakladzie, na 615 stronach zawarl on opisy 222 wycieczek tatrzanskich, zmiescil sie tez bez mala 200-haslowy slowniczek z opisami wazniejszych obiektow fizjograficznych.
Dokladnie 40 lat temu zaczalem kolekcjonowac przewodniki tatrzanskie a pierwszym nabytkiem byly wlasnie "Tatry" Nyki. Traf chcial, ze wazne rocznice, ktore tu przypominam Czytelnikom GS, uczcilem w tym roku szczesliwym zakupem antykwarycznym najstarszego przewodnika tatrzanskiego – bardzo poszukiwanego dzis "Reyemhola".
Marek Maluda
GS/0000 ROD IWASZKIEWICZOW 06/2012
Zagadkowy tytul "Pra." intryguje i zacheca do czytania. Ksiazka Ludwiki Wlodek o rodzinie Iwaszkiewiczow jest ciekawa lektura dla sympatykow wielkiego Jaroslawa zarazem jednak takze dla emerytowanych taternikow. Nie bylo tajemnica to, ze nasz przyjaciel Maciek Wlodek, jest wnukiem Pisarza czyli tytulowego "Pra.", nie chwalil sie tym jednak i dopiero z ksiazki dowiadujemy sie, ze od malego wyrastal na Stawisku pod okiem dziadkow i byl wnukiem najblizszym ich sercom, nieomal synem. O sympatiach gorskich Iwaszkiewicza autorka raczej nie wspomina, szkoda, ze omija ten temat takze w odniesieniu do ojca, nie uzywa nawet jego taternickiego przezwiska. A przeciez dla wielu z nas byl on bardziej "Coloradem" anizeli Mackiem Wlodkiem. Dla seniorow interesujacy jest rozdzial poswiecony "sprawie taternikow" z efektownym zdjeciem i opisem przerzutu drukow z Paryza przez Rysy, bardzo jednak skrotowy i skupiony na sytuacyjnym spieciu wnuk – dziadek. Wsrod kilkorga bohaterow tych zdarzen wymieniani sa Maciek Kozlowski, Andrzej Mroz, Marek Glogoczowski. Ludwika Wlodek planuje ksiazke o jednym z nich.
GS/0000 CHATA POD RYSAMI 06/2012
Schronisko pod Waga jest juz z grubsza gotowe, choc czeka jeszcze na kolaudacje i oficjalne oddanie do uzytku. Trwaja prace wykonczeniowe ladnego wnetrzna, mozna jednak przenocowac (najlepiej z wczesniejsza rezerwacja) i posilic sie w bufecie. Czlonkowie slowackich i czeskich organizacji gorskich korzystaja z 50-procentowych ulg noclegowych. Chatarem pozostaje Viktor Beranek, chata ma swoja strone . Aktualne zdjecie budynku reprodukujemy w wersji elektronicznej naszej gazetki (autor: Szymek Kubien, Andrychow).
Xxxx Xxxxxxx
Schronisko pod Waga w ostatnie dni czewrwca 2012 roku. Fot. Szymon Kubien
GS/0000 NIUSY OD RUDAWA 06/2012
Rudaw Janowic
GS/0000 NASI JUBILACI 06/2012
GS/0000 KARTA PAMIECI 06/2012