25.09.2001 KARAKORUM 2001 09/2001 (10)
W GG z 4 wrzesnia zamiescilismy krotka notatke o wejsciu Wojtka Kurtyki nowa droga na trojwierzcholkowa srodkowa turnie Biacherahi w zachodnim skrzydle grupy Panmah Muztagh (7 km na NE od Ogre, na mapie "Karakorum" 1:250 000 Jerzego Wali w kwadracie E3). Grzegorz Glazek przekazal nam zdjecie trzech objetych ta nazwa granitowych wiez z naniesionymi na nie drogami, obiecal tez przygotowac w ciagu kilku dni obszerniejszy tekst.
25.09.2001 MERU CENTRAL (III) 09/2001 (10)
Okrzykiem "Uraaaa, Pletwa Rekina zrobiona!" skwitowal Walerij Babanow wejscie 22 wrzesnia na srodkowy wierzcholek Meru, jak sie zdaje dotad dziewiczy. Altymetr wskazal wysokosc 6310 m. Jego proba w maju tego roku nie powiodla sie, w naszej Gazetce Gorskiej zamiescilismy zdjecie z planowana wowczas droga. Ponowny atak we wrzesniu byl relacjonowany w GG z 16 wrzesnia i GG z 4 wrzesnia. Jak podalismy w drugiej notatce, Walerij zmienil plan i wybral linie wiosennej proby japonsko-amerykanskiej. Wraz ze swym pomocnikiem, Igorem Zdanowiczem, okres zmiennej pogody wykorzystal do zaaklimatyzowania sie i przygotowania dolnej czesci drogi (do wysokosci 5650 m, tam powstal dobrze wyposazony depozyt). W niedziele 16 wrzesnia rozblyslo slonce i nastepnego dnia Walerij ruszyl -- juz samotnie -- do finalnego ataku. Wznowila tez prace wyprawa japonska, a na Tapoban przybyla 7-osobowa ekipa hiszpanska, zamierzajaca w pazdzierniku wspiac sie na glowny szczyt masywu, Meru South. We wtorek Babanow zblizyl sie do kluczowej, lodowej czesci sciany, na ktorej w srode osiagnal punkt 5810 m (wiosna stad zawrocili Amerykanie). W lodzie trudnosci byly duze i Walerij poreczowal tylko 3-4 wyciagi dziennie. Bylo mrozno, choc spokojnie. 20 wrzesnia doszedl do 5940 m, lecz pogoda znow sie zaczela psuc. Mimo to parl dalej w strone odleglego jeszcze szczytu. "Czuje sie znakomicie" -- informowal Igora. W sobote 22 wrzesnia o 15.30 "czasu omskiego" stal na wierzcholku. Schodzil droga wejscia, likwidujac poreczowki. Wiecej szczegolow podamy po ich ogloszeniu przez Babanowa, ktory 24 wrzesnia wrocil szczesliwie do bazy wysunietej a nastepnie do bazy na lakach Tapoban. Juz dzis mozna stwierdzic, ze jego kolejny solowy wyczyn jest jednym z glownych sportowych hitow lata 2001 w Himalajach i Karakorum, zas w jego dorobku nowa wybitna pozycja. (jn)
22.09.2001 GORY I ALPINIZM NR 89 09/2001 (10)
Ukazal sie 89 juz numer Gor i Alpinizmu (okladka). Przynosi on informacje o VII Spotkaniu Czytelnikow i Milosnikow Gor i Alpinizmu, ktore jest to okazja do spotkania sie nie tylko czytelnikow GiA, ale wszystkich, ktorzy kochaja gory. Przez dwa wieczory nie zabraknie atrakcji -- do tej pory potwierdzilo swoj udzial w Spotkaniu wiele slaw polskiego i europejskiego himalaizmu. Beda pokazy slajdow i spotkania z alpinistami, miedzy innymi z ks. Krzysztofem Gardyna, Witoldem Szylderowiczem, Piotrem Snopczynskim, Jerzym Majcherczykiem. Ciekawy artykul przekazal Redakcji GiA Bjorn Pohl z internetowego magazynu 8a.nu. Jest w nim mowa o tym, jak wspinacze z Zachodu najczesciej postrzegaja naszych alpinistow, czy wspinaczy skalkowych. A wszystko to jest wstepem do przedstawienia sylwetki jednego z naszych obecnie najwybitniejszych skalkowcow -- Adama Pustelnika, ktory barwnie i z humorem opowiada o sobie. Nie zabraklo goracych tematow ekologicznych. Mowa tutaj oczywiscie o odwolaniu z funkcji dyrektora Tatrzanskiego Parku Narodowego Wojciecha Gasienicy-Byrcyna i o projekcie poprowadzenia nitki gazociagu przez Bieszczady. Andrzej Skupinski dzieli sie wspomnieniami ze zdobycia Snieznej Cerkwi w Altaju Mongolskim i opowiada o perypetiach polityczno-personalnych z tym wejsciem zwiazanych. Arek Czarny Kaminski opisuje mozliwosci wspinaczki na naturalnej skale, a raczej kamieniu, w... Trojmiescie. Krzysztof Drozdzenski dzieli sie z czytelnikami swoimi refleksjami z Festiwalu Filmow Gorskich w Vancouver. Wydanie internetowe: www.gia.alpinizm.pl
17.09.2001 LADEK ZDROJ 09/2001 (10)
Garsc wrazen z Przegladu Filmow Gorskich im. Andrzeja Zawady
Ladek Zdroj 14--16 wrzesnia 2001
Po raz siodmy z rzedu do Ladka zjechala sie cala plejada ludzi gor, by spotkac sie po latach, radowac urokiem tamtejszej przyrody i przede wszystkim ogladac zapierajace dech w piersiach filmy gorskie. Jak zwykle niestrudzony dyrektor przegladu, Zbyszek Piotrowicz, przygotowal caly szereg dodatkowych atrakcji, z ktorych najwieksze wrazenie zrobil rajd w stylu Camel Trophy samochodami terenowymi po tamtejszych bezdrozach, zorganizowany dzieki pomocy miejscowych entuzjastow pojazdow terenowych. Emocje byly naprawde solidne, wcale nie ustepujace tym przezywanym w urwiskach skalnych i chyba tylko dzieki przychylnemu losowi wszyscy powrocili z tej karkolomnej jazdy bez szwanku.
Mielismy mozliwosc ponownie spotkac sie z asami polskiego swiatka alpinistycznego, z Krzysztofem Wielickim na czele. Srodowisko filmowcow reprezentowal Miroslaw Dembinski, dotarli tez goscie zza oceanu, m.in. Mariusz Pawlak -- organizator Festiwalu w Vancouver, ktory jak zaznaczal, zdolal wyleciec ostatnim samolotem ze swego miasta przed zawieszeniem lotow po tragicznym zamachu w Nowym Jorku. Z pewnoscia dramat ten wplynal na nieco mniejsza frekwencje, choc moze dzieki temu wszystko odbywalo sie w bardziej swojskiej, kameralnej atmosferze.
Jak zwykle, prezentowane filmy byly lepsze i gorsze, ale co najmniej kilka z nich zasluguje na uwage. Glosami publicznosci zwyciezyl amerykanski film "Masters of Stone V" (Mistrzowie skaly), przedstawiajacy najwybitniejszych amerykanskich wspinaczy skalnych pokonujacych drogi w stylu, o jakim chyba jeszcze przed kilkoma laty nikomu by sie nie snilo (kilkudziesieciometrowe okapy solo, "zywczyki" po kilkusetmetrowych urwiskach na drogach w skali 5.11 i 5.12). Film prezentowal tez inne, niezwykle wyczyny w gorskim srodowisku, jak kilkusetmetrowe skoki typu "bungie" ze skalnych wystepow, wyhamowywane dzieki przemyslnemu ukladowi lin. Calosc konczy sie niestety tragicznym przeslaniem, ze gdzies istnieje jednak kres tego ludzkiego szalenstwa, gdy jeden z glownych bohaterow gnie w trakcie krecenia filmu, po zerwaniu sie liny ubezpieczajacej.
Publicznosc wyroznila tez trzy inne filmy: "24 dni" -- o dwojce mlodych speleologow uwiezionych przez wiele dni w sztolni, "Himalaya" -- dokumentalny film pelnometrazowy zrealizowany w nepalskiej wiosce oraz "Przypadki Pani Ani" -- obraz Dariusza Zaluskiego o Ance Czerwinskiej, krecony podczas tegorocznej wyprawy na Lhotse. Warto dodac, ze w tym ostatnim przypadku byl to tak naprawde debiut filmowy naszego znanego alpinisty, bardzo cieplo przyjety przez publicznosc. A co ciekawsze, film ten powstal w warunkach domowego studia, montowany na zwyklym pececie.
Z drugiej strony zaprezentowano tez kilka eksperymentalnych produkcji, jak np. filmik wspominkowy o wyprawie na Spitsbergen z udzialem szefow Alpinusa, sprawdzajacy sie moze w gronie bliskich znajomych, ale na festiwalu mogacy uchodzic wrecz za klasyczny przyklad antyreklamy firmy, czy tez dzielko pt. "Eastern Syllabus", wystawiajace uszy widzow na prawdziwe katusze, co powodowalo, ze niektorzy po prostu wychodzili po kilku minutach projekcji tego nadzwyczaj smialego pomyslu formalnego. Co gorsza, obydwie te produkcje zaprezentowano w niedzielne przedpoludnie, co niezbyt dobrze nastrajalo i tak juz umeczona nocna impreza publike. Moze wiec nastepnym razem warto byloby w tym bloku umiescic cos lzejszego.
Wracajac do przyjemnych wspomnien, trzeba powiedziec tez kilka slow o wspanialej diaporamie Marka Arcimowicza, relacjonujacej rowerowa eskapade po bezdrozach i gorach Mongolii, o pouczajacej wycieczce uczestnikow przegladu po urokliwych zakatkach Puszczy Jaworowej i ujmujacej atmosferze festiwalu, ktora sprawia, ze impreza ta zyskala sobie liczne grono wiernych sympatykow, zarowno mlodych, jak i nieco starszych. A wiec do zobaczenia za rok, a wszystkich zainteresowanych odsylamy na strone internetowa: www.przeglad.ladek.pl.
Po raz kolejny wielkie gratulacje dla dyrektora festiwalu, Zbyszka Piotrowicza, wciaz tryskajacego niewyczerpana energia i zaskakujacego niezwyklymi pomyslami!!!
PS. Zbyszek Piotrowicz wyrazil gotowosc zaprezentowaniem kilku wazniejszych filmow z festiwalu w Warszawie (w pazdzierniku lub listopadzie), najprawdopodobniej w Klubie Olimpijskim. O szczegolach poinformujemy po uzgodnieniu dokladnych terminow.
Roman Goledowski
17.09.2001 MIESIAC W GORACH TURCJI 09/2001 (10)
(wiecej ... GS 09/01)
16.09.2001 HIMALAJE NEPALSKIE - CHWILA ODDECHU 09/2001 (10)
Nie pamietamy takiej jesieni od 28 lat. Malo stabilna sytuacja polityczna w Nepalu (zamach na rodzine krolewska i wywolane przezen rozruchy) w okresie skladania podan o pozwolenia na szczyty odstraszyla alpinistow i zaledwie 22 wyprawy zdecydowaly sie na udzial w jesiennym sezonie himalajskim w tym kraju. Nie bez znaczenia jest tez zapewne pogarszanie sie sytuacji ekonomicznej w swiecie. Na liscie wydanych permitow sa tylko 2 osmiotysieczniki: Manaslu (Japonczycy) i Dhaulagiri (3 wyprawy, wloska i dwie japonskie). 6 ekip wybralo popularne szczyty Ama Dablam, Pumori i Baruntse. Japonczycy nie zapominaja o Api. Z ostatnio otwartych szczytow wsrod celow widzimy Hungchi (7036 m) i Tengkangpoche (6500 m), stanowiace lakome kaski, jako dotad (przynajmniej oficjalnie) dziewicze. Polske reprezentuje 5-osobowa grupa wybierajaca sie w tych dniach na Annapurne III (7555 m, zob. GG 06/01), kierowana przez Zbigniewa Krola, ktorego udzial w wyjezdzie stoi jednak pod znakiem zapytania (w naszym wykazie kierownikiem jest Jacek Fluder). Filar upatrzony przez nasz zespol bedzie zapewne najambitniejszym celem sportowym calego sezonu. Wydarzeniem od lat nienotowanym jest zero zgloszen na tak zawsze oblegana poludniowa czyli nepalska strone Everestu (od Tybetu wspina sie kilka wypraw). Sytuacja ta obejmuje takze ruch trekkingowy i turystyczny, co oznacza dla Nepalu duze straty finansowe, choc gory z ulga odetchna. (jn)
16.09.2001 WIESCI SPOD MERU 09/2001 (10)
Walerij Babanow (zob. GG 09/01) potrzebuje 5--7 pogodnych dni, aby zrealizowac swoj plan na Meru Central (ok. 6400 m), niestety gory tona w mgle a na scianie przybywa sniegu. Rosyjska czworka spedza czas na Tapobanie lub w Bazie Wysunietej. Na wysokosci 5650 m jest dobrze wyposazony punkt wypadowy, z ktorego Walerij podejmie solowy atak (400--600 m sciany lodowej, potem trudna stroma gran -- w sumie 3--4 dni). Jak wiemy, jego plan ulegl zmianie i nowy wybor padl na wariant "prawa ostroga", wiosna przebyty przez zespol japonsko-amerykanski do 5950 m. Linia wrysowana na zdjeciu odnosi sie do jego proby majowej i jest juz w czesci nieaktualna. Pomocnicy Walerija, Sergiej i Andriej, opuszcza gory 18 wrzesnia, przedtem jednak przeprowadza rekonesans pod Bhagirathi II i Wasuki Parbat. Wyprawa japonska, ktora obozuje razem z Babanowem i planowala wejscie rownolegle do jego drogi, uznala swoj zamiar za zbyt trudny i niebezpieczny i wchodzi na Meru North (6450 m) droga Hiszpanow z r. 1995. Jan Babicz w swym przewodniku po Himalajach Garhwalu omawia masyw Meru na s. 110--113.
Wieczorem 11 wrzesnia Rosjanie uslyszeli w bazie o tym, co sie stalo na Manhattanie. "W swietle lampy gazowej czytalismy na ekranie Cassiopei wstazki relacji. Przezywamy to..." -- mowia. Niezwlocznie wystosowali pismo kondolencyjne: "Uczestnicy wyprawy wyrazaja glebokie wspolczucie narodowi amerykanskiemu i wszystkim bliskim ofiar bezprecedensowego aktu terrorystycznego. Potepiamy terroryzm w kazdej jego postaci i wyrazamy nadzieje, ze zaszle wydarzenia nie skomplikuja sytuacji w swiecie. Walerij Babanow, Igor Zdanowicz, Sergiej Bogomolow, Andriej Kuzniecow. 12.9.01 Baza Tapoban, 4300 m, Himalaje." (jn)
14.09.2001 DYREKTOR TPN MIANOWANY 09/2001 (10)
W czwartek 13 wrzesnia opinia publiczna dowiedziala sie o powolaniu nowego dyrektora Tatrzanskiego Parku Narodowego. Decyzja ministra Tokarczuka miejsce zdymisjonowanego Wojciecha Gasienicy-Byrcyna zajal wieloletni pracownik naukowy Parku, Pawel Skawinski. Nie sprawdzily sie tym samym przewidywania niektorych gazet, wrozacych, ze nastepca Byrcyna zostanie ktorys z zakopianskich "biznesmenow". Stan niepewnosci potrwa jednak co najmniej do czasu zmiany na fotelu ministerialnym po najblizszych wyborach. Nie wykluczone, ze jakies decyzje zapadna jeszcze przed 24 wrzesnia -- na najblizszy poniedzialek zapowiedziano spotkanie w Ministerstwie Srodowiska dotyczace porozumienia miedzy samorzadami a TPN.
Pawel Skawinski urodzil sie w roku 1947 w Krakowie. Ukonczyl studia lesne w WSR w Krakowie, w roku 1986 obronil prace doktorska. Wspinal sie, jest tez przewodnikiem tatrzanskim i ratownikiem TOPR. W latach 1975--86 byl pracownikiem Zakladu Ochrony Przyrody PAN w Zakopanem i Krakowie. Od roku 1986 jest zwiazany z TPN, najpierw byl kustoszem Muzeum Przyrodniczego TPN, a od roku 1989 pracownikiem naukowym. Jego badania dotyczyly m.in. drzewostanow tatrzanskich i ich przeksztalcen pod wplywem czynnikow naturalnych i antropogenicznych. Opracowal i nadzoruje program restytucji szaty roslinnej w obrebie kopuly szczytowej Kasprowego Wierchu, zniszczonej przez turystow i narciarzy. Jest autorem wielu artykulow zamieszczonych w periodykach naukowych, a takze wspolautorem kilku opracowan ksiazkowych.(mn)
12.09.2001 SPOTKANIE MILOSNIKOW "GiA" 09/2001 (10)
Uprzejmie informuje, ze w dniach 28--30 wrzesnia 2001 odbedzie sie VII Spotkanie Czytelnikow i Milosnikow "Gor i Alpinizmu". Podobnie jak spotkanie w r. 1998, tak i to odbedzie sie w formie "namiotowej". Tylko w bardzo uzasadnionych przypadkach mozliwe bedzie skorzystanie z lozek. Tym razem goscic bedziemy w obiekcie Osrodka Wypoczynkowego DTTK "Orle Gniazdo" we wsi Szklary (nr 3) kolo Idzikowa (najblizsze miasto i PKP: Bystrzyca Klodzka). Checi udzialu w VII Spotkaniu nie potrzeba zglaszac, wystarczy wplacic wpisowe w kwocie zl 20, na odwrocie blankietu podajac nazwiska osob, ktorych ono dotyczy. Przewidziane sa liczne atrakcje, m.in. prelekcje znanych podroznikow: Jerzego Majcherczyka (Kanion Colca w Peru), Jerzego Kostrzewy (Carstensz Pyramid), Witka Szylderowicza (film z wejscia na Mount Vinson), Andrzeja Majkowsiego i Boguslawa Magrela z AKA z Tych. Celem tradycyjnego "ataku szczytowego" bedzie pobliska Gora Igliczna (845 m).
Wszelkie szczegoly organizacyjne zawiera nasza strona internetowa www.gia.alpinizm.pl. Tel. +48-602-34-90-74; +48-74-8147-710. Wplaty: "Gory i Alpinizm" Aleksander Lwow, box 1030; 50-950 Wroclaw 2. Konto bankowe: "Gory i Alpinizm", Big Bank Gdanski I. O/Wroclaw nr 11501257-01053001.
Alek Lwow
11.09.2001 DYREKTOR BYRCYN ZDYMISJONOWANY 09/2001 (10)
Minister srodowiska, Antoni Tokarczuk w poniedzialek 10 wrzesnia oglosil komunikat, w ktorym poinformowal o odwolaniu ze stanowiska dyrektora Tatrzanskiego Parku Narodowego, Wojciecha Gasienicy-Byrcyna. W uzasadnieniu decyzji, podanym do wiadomosci mediow, podkreslono, iz dyrektor Byrcyn stanowil powazne zagrozenie dla istnienia TPN w zwiazku z konfliktami z gminami i samorzadami Podhala. Nie jest tajemnica, ze chodzi przede wszystkim o brak zgody Byrcyna na wylaczenie z granic Parku ok. 400 ha gruntow, na ktorych gmina Zakopane zamierza rozbudowywac urzadzenia narciarskie. Minister Tokarczuk juz od dluzszego czasu nie kryl zamiaru pozbawienia pracy dyrektora Byrcyna. Jego zapowiedzi i wreszcie formalna decyzja wywolaly fale protestow i glosow sprzeciwu m.in. ze strony stowarzyszen ekologicznych i Panstwowej Rady Ochrony Przyrody. Po stronie Byrcyna opowiedzialy sie srodki masowego przekazu, ktore przez caly dzien komentowaly jego odwolanie. I program telewizji w poniedzialkowym "Monitorze -- Wiadomosciach" wyemitowal nagrana na zywo rozmowe z udzialem obu panow, w ktorej minister Tokarczuk wypadl bardzo niekorzystnie. Z kolei "Gazeta Wyborcza" wyprzedzajac oficjalny komunikat ministerialny, zamiescila spory material, w ktorym sugeruje, ze za odwolaniem Byrcyna stoi Tadeusz Bachleda-Curus (wiceminister srodowiska i glowny geolog kraju), brat burmistrza Zakopanego, Adama Bachledy-Curusia, prowadzacego w Zakopanem szereg wlasnych finansowych biznesow. Krzysztof Szamalek, kandydat SLD na ministra srodowiska, zapowiedzial, ze po wyborach dyrektor Byrcyn moze liczyc na powrot do swego gabinetu.
Wojciech Gasienica-Byrcyn (zdjecie) urodzil sie 16 pazdziernika 1948 w Zakopanem w znanej goralskiej rodzinie Gasienicow-Byrcynow. Jest synem Stanislawa, poety i wnukiem Stanislawa -- slynnego ratownika i przewodnika tatrzanskiego. Szkole srednia i studia lesne ukonczyl w Warszawie. W roku 1972 obronil prace magisterska o kozicy tatrzanskiej, a w 1987 rozprawe doktorska poswiecona populacji swistaka. Po studiach przepracowal rok w Babiogorskim Parku Narodowym, a od roku 1973 pracowal na kolejnych stanowiskach w TPN. W latach 1981--82 wyjechal na staz do USA. 1 marca 1990 zostal mianowany dyrektorem TPN. Oto jak go oceniali go na tym stanowisku Witold i Zofia Paryscy na kartach "Wielkiej Encyklopedii Tatrzanskiej": "Okazal sie swietnym organizatorem i doskonalym gospodarzem, dzieki zarowno swej fachowosci, jak i rzetelnej trosce o dobro ogolnonarodowe, jakim sa Tatry. Broniac to dobro przed nielegalnymi inwestycjami i bezprawna ingerencja miejscowych czynnikow, oczywiscie narazil sie zakopianskiemu »bagnu«, ktore zorganizowalo przeciw dyrektorowi TPN klamliwa nagonke prasowa."
Monika Nyczanka
11.09.2001 SAMOTNIE BALONEM NAD MOUNT EVERESTEM 09/2001 (10)
Brytyjski podroznik David Hempleman-Adams zamierza jeszcze w tym miesiacu sprobowac przelotu balonem nad najwyzszym szczytem swiata -- Mount Everestem (8848 m) w Himalajach. Chce do tego uzyc balonu na podgrzane powietrze, wyposazonego w otwarta gondole. 10 lat temu dwa dwuosobowe zespoly dokonaly podobnych przelotow; jednak nikomu nie udalo sie to samotnie. Smialek zamierza wystartowac po 20 wrzesnia z okolic klasztoru Rongbuk u tybetanskich podnozy Everestu. Po przelocie na wysokosci blisko 11 000 metrow nad pasmem Himalajow, w tym nad szczytem Everestu, baloniarz ma wyladowac w Nepalu. (Andrzej Sklodowski)
11.09.2001 NOWOSCI WYDAWNICZE NA SLOWACJI 09/2001 (10)
Wydawnictwo Dajama z Bratyslawy zaingurowalo swoja dzialalnosc w roku 1998 przewodnikiem krajoznawczym zatytulowanym "Tatry slowacko-polskie", podzielonym w rok pozniej na 4 tomiki ("Orawa", "Liptow", "Spisz" i "Tatry"). Na sezon 2001 przygotowano nowa serie wydawnicza "Z plecakiem po Slowacji". Cztery tytuly to "Tatry Zachodnie", "Tatry Wysokie", "Slowacki Raj" i "Nizne Tatry". Wszystkie ukazaly sie jednoczesnie z czterech jezykach -- slowackim, polskim, angielskim i niemieckim. Ich mocna strona to poreczny format i ladna szata ilustracyjna (kolorowe zdjecia, wycinki map VKU Harmanec z wrysowanym przebiegiem tras, diagramy ukazujace dlugosc i nastromienie szlakow). Brakuje mapy przegladowej, umozliwiajacej zlokalizowanie poszczegolnych propozycji wycieczkowych i chocby odrecznego schematu wszystkich tras, ktory pozwolilby laczyc je ze soba. W tekstach wiele jest bledow i potkniec, wyraznie pisano je w duzym pospiechu. W polskiej edycji pojawiaja sie rownolegle nazwy spolszczone, slowackie w polskiej pisowni i oryginalne slowackie (czasami w roznych miejscach mamy do czynienia z trzema wersjami tej samej nazwy!). Autor przekladu, Ryszard Juchniewicz, zrobil spory postep w znajomosci jezyka polskiego (tlumaczenia poprzednich wydawnictw Dajamy byly kuriozalne), ale nadal efekty jego pracy dalekie sa od poprawnosci. Nowe ksiazeczki mozna kupic w polskich ksiegarniach turystycznych i na Slowacji (cena 229 koron). (mn)
04.09.2001 MERU PO RAZ DRUGI 09/2001 (10)
Po nieudanej solowej probie w lipcu tego roku, Walerij Babanow wrocil pod polnocna sciane kilkuwierzcholkowego masywu Meru w Garhwalu -- tym razem z partnerem. Z Rosji wylecial 24 sierpnia 2001, a juz w 4 dni pozniej, 28 sierpnia, zalozyl oboz wypadowy, ktory potem zaopatrzyl. Jego cel stanowi piekny ostry filar, opadajacy z centralnego wierzcholka (zdjecie). Stan zasniezenia i zalodzenia sciany zmienil sie w stosunku do wiosny bardzo znacznie. Na scianach i graniach Meru wspinalo sie w tym roku kilka wypraw, na pozne lato zdecydowaly sie oprocz Walerija dwie: japonska i hiszpanska. Walerij Babanow jest jednym z najbardziej przebojowych wielkoscianowcow ostatnich lat. Latem 1999 wslawil sie direttissima Pointe Whymper w Alpach, nazwana "Eldorado". W dniach 8--13 czerwca 1999 na Alasce poprowadzil droge "Forever More" na monolitycznej scianie Mount Barrill (2332 m, zdjecie szczytu w "American Alpine Journal" 1993). Wiosna 2000 r. wspial sie srodkiem ogromnej sciany polnocnej himalajskiej Kangtegi, drogi nie zdolal jednak doprowadzic do szczytu (6779 m). Wesoly i pogodny Walerij ma przyjaciol zarowno w Rosji, jak we Francji czy w Ameryce Polnocnej. Jego biografie zamiescila w ostatnim numerze "La Montagne".
04.09.2001 NOWY SUKCES WOJTKA 09/2001 (10)
Wiadomosc podana 30 sierpnia przez internet (www.k2climb.net). Z ladna zdobycza wracaja z Karakorum Wojtek Kurtyka (54 -- kto by pomyslal?) i japonskie malzenstwo Yasuki (36) i Taeko (45) Yamanoi. Ich celem byl Latok I (7145 m), jednak pogoda i warunki sniezne okazaly sie zbyt niebezpieczne. W tej sytuacji Wojtek, Yasuki i Taeko (panienskie nazwisko Nagao) skierowali sie w skalny rejon K7, gdzie wybrali turnie Biacherahi. Srodkowym filarem jej efektownej sciany polsko-japonska trojka poprowadzila nowa droge, oceniona na 5.9 A2. Filar dzieli sie na dwa nierownej wysokosci segmenty: wyzszy dolny mikstowy i 400-metrowy gorny czysto skalny. Cala trojka ma duze doswiadczenie wyprawowe, takze 8-tysieczne. Panstwo Yamanoi zaliczyli po 4 osmiotysieczniki (Yasuki m.in. K2, Taeko -- Makalu), Wojtek wszedl na 6 szczytow tej klasy, jednak jego dorobek tworza przede wszystkim wielkie przejscia sportowe w Himalajach i Karakorum. Czekamy na szczegoly wspinaczki i blizsze informacje o nowej drodze -- drugiej w tym sezonie w Karakorum z polskim udzialem (por. GS 8/2001).