GS/0000 DUZO NAM DALES Z SIEBIE, HENRYKU 10/2002
Slowo nad mogila
Zegnamy nestora lodzkich taternikow i czlonka honorowego LKW, Henryka Nadziakiewicza. To juz moja kolejna proba przyjrzenia sie blizej czyjemus zyciu i kolejna identyczna refleksja, ze niczyjego zycia tak naprawde poznac sie nie da. Wywolujemy jego fragmenty jakby blyskiem swiatla latarni morskiej, ktore na moment ukazuje nam w calej wyrazistosci sylwetke i czyny czlowieka, aby za chwile utopic w ciemnosci dalszy odcinek jego drogi. Zycie Henryka jest pod tym wzgledem wyjatkowo trudne do odczytania. On – mimo, iz pozostawil wiele prac drukowanych – jakby w ogole nie dbal o to, zebysmy mogli pojsc sladem jego losow.
Wiemy, ze urodzil sie 7 lipca 1913 roku w Rymanowie, wiemy, ze uczeszczal do gimnazjum w Sanoku, gdzie zrobil mature i w 1933 roku rozpoczal studia na wydziale chemicznym politechniki lwowskiej. Ale to nieomal wszystko, co wiemy. Jeszcze lepsza ilustracja jest czas wojny. Z Rymanowa, w ktorym spedzil poczatek okupacji, w 1941 roku przenosi sie do Tarnopola, stad pod Kolomyje, aby pod koniec 1943 roku znowu wrocic do Rymanowa. Mozemy sie tylko domyslac, ze za kazdym razem ziemia zaczynala mu sie palic pod nogami, ale zadnych przekazow, kto go tropil – nie posiadamy. Po wojnie zaczyna sie u niego czas poszukiwania drogi. Z tego, gdzie i w jakich branzach pracowal mozna wnioskowac o intensywnosci tych poszukiwan. To, ze wreszcie osiadl w naukowej profesji i poswiecil sie wlokiennictwu, wcale nie swiadczy, ze przestal poszukiwac. Kiedy obiera te forme dzialalnosci ma nieomal 40 lat. Biorac pod uwage tak pozny wybor – osiagniecia ma bardzo znaczne: robi doktorat, otrzymuje tytul docenta i publikuje przeszlo 30 prac naukowych.
Nie wiemy, kiedy zaczal sie wspinac, wiemy natomiast, ze po gorach chodzil juz przed wojna, a czlonkiem KW zostal na jesieni 1948 roku. Wstapil wowczas do Kola Krakowskiego, a osobami wprowadzajacymi byli Jan Staszel i Roza Drojecka – wrecz legendarne postaci polskiego taternictwa. Byl jednym z czlonkow zalozycieli Klubu Wysokogorskiego w Lodzi. Juz od r. 1949 pracowalismy nad stworzeniem lodzkiego osrodka taternickiego wspolnie z nim i z Wladkiem Mandukiem. Jesli nie zostal prezesem klubu w jednej z pierwszych kadencji, to tylko dlatego, ze nigdy tego nie chcial. Za to nie wymigiwal sie od pracy w kolejnych zarzadach, komisjach i w Sadzie Kolezenskim. W roku 1952, w samym epicentrum okresu stalinowskiego, kiedy wladzom udalo sie zniszczyc "Taternika", wystapil z propozycja wydawania w Lodzi powielaczowego "Taternika Lodzkiego". Wyszly 4 numery tego czasopisma, ktore zakonczylo swoj zywot z braku funduszy. Od poczatku do konca Henryk wkladal w prace redakcyjne najwiecej czasu i serca. Byl tez wieloletnim instruktorem KW i szkolil jeszcze w latach osiemdziesiatych. Zmarl 2 pazdziernika 2002 roku.
Kontakty z nim, acz rzadkie, zawsze byly bardzo wazne dla interlokutora. Mial zwyczaj prowadzenia rozmowy w sposob poglebiony i nieco ironiczny. Zadawal rozmowcy szereg pytan, zwracal uwage na popelniane bledy logiczne i zmuszal do intensywnego rozumowania. Po rozstaniu z nim zawsze bylo o czym myslec. Dzis tez odejdziemy z tego miejsca w zadumie, ale tak, jak w dawnych czasach, bedziemy mieli o czym myslec. Duzo nam dales z siebie, Henryku, tak malo w gruncie rzeczy o sobie mowiac. Niech Ci ziemia lekka bedzie.
Andrzej Wilczkowski
GS/0000 JESIEN W AZJI CENTRALNEJ 10/2002
Nie sprawdzily sie przewidywania co do przebiegu sezonu pomonsunowego w Nepalu. Naplyw turystow byl faktycznie mniejszy, natomiast alpinisci nie zawiedli: jak wynika z danych ogloszonych przez Ministerstwo Turystyki, sezon w sumie okazal sie pomyslniejszy od ubieglorocznego. O ile jesienia 2001 w Himalaje Nepalskie zjechalo 55 wypraw z ok. 400 uczestnikami, tej jesieni wypraw bylo 71 a ludzi rowno 500. Reprezentowali oni 20 krajow, a szturmowali 36 szczytow. Ruch na 8-tysiecznikach byl slabszy i nie dzialo sie na nich nic godnego uwagi. Natomiast dobre efekty dalo otwarcie przez rzad wielu atrakcyjnych szczytow nizszych. Mimo wydatnych obnizek royalty, do kasy Ministerstwa Turystyki splynelo 28.800.000 rupii, czyli znacznie wiecej anizeli rok temu (17.800.000). Pod wzgledem frekwencji jeszcze zywszy byl sezon po stronie chinskiej, gdzie Cho Oyu i Shisha Pangme oblegalo po kilkanascie wypraw.
Chociaz pogoda nie sprzyjala, wyniki sportowe sezonu w Himalajach sa nader godne uwagi. Najaktywniejsi byli, jak zwykle, alpinisci slowenscy ktorzy w rejonie Everestu weszli dwiema drogami na dziewiczy Peak 41 (6654 m), zas w rejonie Kangchendzongi rowniez dwiema trudnymi 1200-metrowymi drogami na dziewicza Patibare South (6702 m). Wyprawami kierowali Matic Jost i Gregor Kresal. Ciekawe wyniki przywoza Czesi i Slowacy – drudzy w Pradeshu poprowadzili sportowa droge na bezimienny P.5800 m. Uwage swiatowych mediow skupial na sobie Walerij Babanow, atakujacy solo poludniowo-wschodni filar dziewiczej Nuptse SE. Jak na tak wielki problem (2300 m przewyzszenia), warunki byly zbyt slabe i alpinista nie przekroczyl pulapu 6300 m. Za najcenniejsze osiagniecie sezonu w gorach Azji Centralnej uznac trzeba wejscie wyprawy amerykanskiej na dotad niezdobyty szczyt Sepu Kangri (6958 m) w dlugim tybetanskim pasmie Nyainqen Tanglha Shan, na polnocny wschod od Lhasy. Zalozono 3 obozy, pogoda przez caly czas byla bardzo zla. Duze uslugi oddawaly narty. 2 pazdziernika wierzcholek osiagneli kierownik wyprawy Mark Newcomb i bohater 25 wypraw himalajskich, Carlos P. Buhler. Z obozu III (6350 m) wyruszyli oni przy pogodnym niebie, w drodze zaskoczyla ich jednak zamiec sniezna. W zawierusze staneli na szczycie, a zejscie bylo wiecej niz ryzykowne. W latach 1996–98 masyw Sepu Kangri eksplorowal Chris Bonington, ktorego zespol w r. 1998 zawrocil 150 m od wierzcholka.
Powyzej 8 tysiecy ludno bylo na Cho Oyu i na Shisha Pangmie (takze glownej), dokonano paru wejsc na Lhotse (Brazylijczycy, Japonczycy) i na Dhaulagiri. Proba III wejscia na Annapurne droga Loretana (Abele Blanc z ekipa) nie powiodla sie, na Everescie zjazd na surfie Kuluarem Hornbeina zakonczyl sie smiercia mlodego chamoniarda, Marca Siffrediego.
GS/0000 NIE TYLKO HIMALAJE 10/2002
Latem 2002 r. nowe drogi przybyly na tak zdawaloby sie "zagospodarowanych" scianach, jak polnocna Eigeru (dwie) czy polnocna Matterhornu. Znalazlo sie tez miejsce na jeszcze jedna droge na schodzonej w kratke polnocnej scianie Triglavu. Wyszukali ja w srodkowych partiach sciany Matic Jost i Tomaz Jakofcic. Pracowali w 3 rozne dni, 8 sierpnia dokonczyli ja i cala przeszli klasycznie. Droga pokonuje 350 m spietrzenia pieknej skaly, by polaczyc sie z Droga Skalska. W dolnej czesci sa dwa wyciagi VII- i VII+, klucz stanowi 100-metrowy odcinek srodkowy, sklasyfikowany VIII, VIII-, VIII-. Szeroki rozglos zyskal zimowy wyczyn w Patagonii. Brytyjscy wspinacze Ian Parnell i Andy Kirkpatrick, zeszlej zimy wslawieni powtorzeniem drogi Lafaille'a na Dru, dokonali w dwa sierpniowe dni pierwszego powtorzenia i zarazem pierwszego przejscia zimowego drogi "Vol de Nuit" na 700-metrowej scianie Aguja Mermoz. Zima dolozyla trudnosci: pokryte verglasem 70-metrowe zaciecie nalezalo dla obu wspinaczy do najryzykowniejszych kawalkow, jakie pokonali w zyciu. Nowy sukces zanotowal amator samotnych spotkan z wielkimi scianami, Mike Libecki. We wschodniej Grenlandii wyszukal on nikomu nie znana 1000-metrowa sciane, nazwana Tarcza Wikinga (Viking's Shield), ktora w trakcie 40-dniowego samotnego pobytu przeszedl droga "Giving Birth to Reason", oceniona na VI, 5.10b, A3+. Jak informuje Wladyslaw Janowski (GG 10/02 z 31.10.2002), na scianie El Capitan na lewo od "Nosa" polska droge robi aktualnie Jacek Czyz. W GS 8/02 donosilismy o sensacyjnym przejsciu free solo direttissimy Brandlera na polnocnej scianie Cima Grande di Lavaredo. Na ten nowy wyczyn Alexandra Hubera zwrocily uwage wszystkie pisma wspinaczkowe, zgodnie apelujac do mlodych zapalencow, by nie starali sie isc w slady mistrza. Droga liczy 18 wyciagow, w tym trzy o trudnosciach VIII i piec o trudnosciach VII, reszta VI i V. Ekspozycja jest absolutna. Wiecej szczegolow o przejsciu znalezc mozna w naszej GG 10/02 z 12.10.2002. W sezonie nie proznowali tez skalolazi sportowi. Tak np. mieszkajaca u stop Pirenejow Josune Bereziartu przeszla w Szwajcarii droge "Bain de Sang", ustanawiajac kolejny kobiecy rekord trudnosci: 9a. Nowego mistrza trudnosci maja tez juniorzy. Jest nim 13-letni Amerykanin Sean McColl, ktory – po dluzszych przymiarkach – w stylu redpoint pokonal droge 8c w Cheakamus Canyon.
GS/0000 SLODKI SEN UIAA 10/2002
W dniach 3–6 pazdziernika obradowal w Flagstaff w USA Walny Zjazd UIAA – jubileuszowy, gdyz w tym roku mija 70 lat od utworzenia tej organizacji. Unia zrzesza obecnie 88 klubow i towarzystw z 76 krajow. Od zjazdu mija miesiac i nigdzie dotad nie ukazalo sie chocby krotkie sprawozdanie, nikt tez nie zadbal o poinformowanie o tym wydarzeniu swiatowych stron internetowych. Oficjalna strona UIAA po trzech tygodniach drzemki przyniosla 2 oderwane notatki, i to wszystko. Od Wladimira Szatajewa dowiadujemy sie, ze zapadlo kilka uchwal. Zebrani wstepnie przyjeli tekst "Deklaracji Tyrolskiej", uchwalonej przez kongres "Przyszlosc sportow gorskich" w Innsbrucku (6–8 IX 2002). Postanowiono nie podwyzszac stawek czlonkowskich (o 10%, jak zapowiadano). Zawodnicza wspinaczka lodowa bedzie odtad dyscyplina pod egida UIAA, ktora powola osobna komisje robocza, podobna do komisji wspinaczki sportowej i skialpinizmu. Ustalono kalendarz spotkan lodowego pucharu 2003, z mistrzostwami swiata w Kirowie w dniach 7–10 marca. UIAA powolala kolejnego czlonka honorowego (z zyjacych siodmego), ktorym zostal organizator zjazdu we Flagstaff, Bill Putnam. Zapowiedziano, ze walne zgromadzenie 2007 odbedzie sie w Matsumoto w Japonii. Tymczasem nie wiadomo, ilu delegatow uczestniczylo w spotkaniu w Flagstaff, ile z 88 zrzeszonych towarzystw stac bylo na oplacenie dalekiej podrozy (PZA nie zdobyl sie na ten wydatek), ile pieniedzy wyplynelo z kasy UIAA na sfinansowanie przelotow prezydium, biura i rzeszy dzialaczy.
Przypomnijmy, ze zgromadzenia 2004–2006 odbeda sie w Delhi, Singapore i Banff w Kanadzie. Znowu mniej zasobne kluby pozostana w domu a spotkaja sie potentaci, czesciowo za nasze skladkowe pieniazki, i oni podejma decyzje co dalszego rozwoju organizacji. Zgromadzenie 2007 odbedzie sie w Japonii. Zapomniano widac, ze bedzie to okragla 75. rocznica powstania UIAA, ktora powinna byc swiecona w Europie, najlepiej w Chamonix, gdzie – po przygotowaniach w Zakopanem i Budapeszcie – Unie ostatecznie powolano do zycia. Cos nie najlepiej sie dzieje w naszej federacji, z ktorej prac w dodatku dla zrzeszonych klubow wynika tak niewiele... (jn)
GS/0000 PEKSOW BRZEZEK 10/2002
30 wrzesnia podczas wspinaczki na Sunshine Wall w rejonie Seattle na drodze 5.10a spadl 20 m i zginal uderzywszy w polke znany himalaista i podroznik, Goran Kropp. W r. 1990 wspial on sie na Mustagh Tower, w maju 1996 wszedl jako pierwszy Szwed na Everest, byl na K2, Cho Oyu, Broad Peaku, Piku Pobiedy i wielu innych szczytach. Swiatowy rozglos przyniosla mu podroz na rowerze ze Sztokholmu w... Himalaje i z powrotem – z wejsciem na Everest. Duzo serca wkladal w dzialalnosc ekologiczna i charytatywna na rzecz biednych krajow azjatyckich. Odszedl, jak napisano, "the most entertaining adventurer on Earth" (wiecej: GG 10/02 z 2.10.2002). Z Los Angeles smutna wiadomosc przekazal nam Andrzej Manda. 3 pazdziernika po 17 latach bohaterskiej walki z rakiem, zmarl Jerzy Milobedzki "Angora". Urodzony w r. 1932, do Kola Warszawskiego KW PTTK zostal przyjety w r.1951. Wspinal sie m.in. z Tadeuszem Strumilla (na Zamarlej Turni) i Ryszardem W. Schrammem. Stan wojenny zaskoczyl go na Zachodzie, gdzie pozostal na stale. Jak informuja zona Regine i corka Joanna, uroczystosci zalobne odbeda sie 9 listopada w Upland, CA, gdzie Jerzy mieszkal. Tymczasem w Alpach w drodze na Mont Blanc zmarl w rejonie Mont Maudit Jacek Adam Winkler (65), milosnik gor i dzialacz polityczny. Przez kilka lat uprawial taternictwo i alpinizm, w r. 1964 wyjechal do Paryza, skad podjal wspolprace z opozycja polityczna w Polsce. Na lamy gazet trafil zatykajac po ogloszeniu stanu wojennego flage Solidarnosci na Mont Blanc. W latach 1985–87 udal sie do Afganistanu, by jako Adam Khan wstapic do oddzialow mudzahedinow. Z Afganistanu przywiozl bezcenna dokumentacje fotograficzna walk. Mieszkal we Francji i nadal wspinal sie w Alpach, gdzie – jak przypomnial Andrzej Skupinski – wsrod innych drog przeszedl Filar Walkera. Pogrzeb odbyl sie w Chamonix 15 pazdziernika, a obszerniejsze wspomnienie zamiescilismy w GG 10/02 z 20.10.2002.
GS/0000 WIESCI KULTURALNE 10/2002
GS/0000 GORSKIE ROZMAITOSCI 10/2002