GS/0000 PO SEZONIE 10/2004
[Saf Minal]
Sciana Saf Minal w Garhwalu. Fot. Julie-Ann Clyma
Jesien w Himalajach byla dosc szczegolna. Everest oblegala tylko jedna wyprawa (Holendrzy), i to bez sukcesu. Najsilniej obstawiony byl Cho Oyu: 32 wyprawy, w wiekszosci udane, ludno bylo pod Shishapangma, gdzie wyprawa katalonska poprowadzila nowa droge od polnocy a dwa zespoly, jeden z Czech, w ladnym stylu powtorzyly droge brytyjska na scianie poludniowej. 10 pazdziernika na Kangchendzonge weszla wyprawa indyjska (6+4), w tym samym dniu na Annapurnie zginelo w lawinie 2 Japonczykow. Na Cho Oyu znakomicie spisala sie polska wyprawa PKA: cala piatka uczestnikow weszla na szczyt. W rejonie Khumbu tlok panowal pod Ama Dablam i Pumori. Adventure Consultants z Ama Dablam: "Ruch na drodze wielki, w gore i w dol. Leca kamienie, ludzie poodmrazani, poreczowki w podejrzanym stanie." Sposrod jesiennych wejsc na nizsze himalajskie szczyty, smialoscia i stylem wyroznia sie sukces Iana Parnella (UK) i Johna Varco (USA) na liczacej 2000 m kruchej scianie Saf Minala (6911 m) w Garhwalu. W ich slady poszli Nick Bullock i Nick Carter, ktorzy w dniach 23–25 pazdziernika przeszli 1600-metrowa NW sciane Tengkang Poche (6500 m) w rejonie Khumbu. Gorne 300 m o nachyleniu do 85* zajelo im cale 12 godzin. Niestety, do szczytu zabraklo im 1 km trudnej grani i 300 m w pionie. Zamykaja sezon dwie male lecz ambitne ekspedycje slowenskie: jedna udana, druga – nie. Rok Blagus, Samo Krmelj i Uros Samec weszli na szczyt Nangpai Gosum (7351 m) po przejsciu jego dziewiczej sciany poludniowej i SW grani (22–24 pazdziernika). Niepowodzenie spotkalo natomiast Tomaza Humara na Jannu, gdzie ten slowenski solista probowal przejsc 2-kilometrowa wschodnia sciane wschodniego szczytu (7468 m). Wszedl w nia 25 pazdziernika, 29 byl na 6800 m, zawrocil spod zbyt niebezpiecznej bariery serakow pod grania. Szkoda, bo zapowiadal sie szlagier sezonu...
W innych gorach swiata ruch latem i jesienia wzrasta z roku na rok. Roi sie od ludzi na Alasce, w Andach (mimo, ze to tamtejsza zima), w Tien-szanie i Pamirze, w gorach Afryki, nie mowiac o Alpach czy Kaukazie. Na Grenlandii pewien amator samotnosci wypatrzyl odludny fiord i plynal don 3 dni lodzia. Jakiez bylo jego zdumienie, gdy w spodziewanej samotni zastal 8 wypraw z 30 uczestnikami. Z gor Wspolnoty Niepodleglych Panstw zestawienie ciekawszych wejsc zrobil W. Szatajew – jest ich okolo setki. Byly tam tez polskie wejscia, np. w Tien-szanie grupy z Gliwic na szczyt bez nazwy o wysokosci 4901 m. Tak jak przewidywalismy, powoli splywaja meldunki ze skalnych partii Karakorum. Koncentracja ludzi i tu byla wielka (w rejonie Trango 8 wypraw), oprocz wiekszych grup aktywne byly dwojki i trojki, ktore poczynaly sobie niemal jak w skalkach. Tak np. w Karakorum pojechalo 4 Slowencow z zamiarem przejscia SW filara Trango Tower, sprzatneli im go jednak sprzed nosa Amerykanie (GG 10/04 z 05.10.2004). Slowency zrobili wiec z marszu (pierwsze w tym stylu) przejscie Eternal Flame na obelisku Trango, jako pierwsi weszli na dziewiczego Mnicha Trango a nadto poprowadzili 3 nowe skalne drogi 300–450 m wysokosci, nie liczac kilku powtorek (GG 10/04 z 05.10.2004). Nowych drog z tej okolicy jest tego roku kilkadziesiat. Urodzaj ten napawa troska Jurka Wale, jako autora map Karakorum: meldunki sa malo tresciwe, nazewnictwo plynne, wysokosci mierzone z pomoca GPS – bez wodki nikt sie w tym wszystkim nie polapie.
Przed nami sezon zimowy: na jego powitanie szykuje sie Simone Moro, ktory chcialby ponowic probe na scianie Shishapangmy, o ile moznosci z polskimi partnerami. Na razie prowadzi – co nas powinno cieszyc – glosna kampanie reklamowa na rzecz wciaz niedocenianej himalajskiej zimy. Bracia Goschl z Austrii, ktorzy zapowiadali zimowy atak na Nanga Parbat – zmienili plany: pojada wiosna do Tybetu. (jn)
GS/0000 ULRICH INDERBINDEN 10/2004
[Ulrich Inderbinden]
Ulrich Inderbinden (1900–2004) w ostatnich latach zycia.
W GS 7/04 Adam Berestynski podal wiadomosc o smierci w Zermatt Ulricha Inderbindena. Rozszerzmy nieco zawarte w notatce wiadomosci o tym niezwyklym czlowieku: 104 lata zycia czynnego az po sam schylek – to jest to, czego my seniorzy chcielibysmy sobie zyczyc. Ulrich urodzil sie 3 grudnia 1900 r. i nigdy nie narzekal na zdrowie, w szpitalu byl tylko raz w zyciu, kiedy pozorowal atak wyrostka robaczkowego, by uniknac powolania do wojska. Ulrich Inderbinden z Zermatt i Z'Mutt, czesto wzmiankowany w "Glosie Seniora", byl chyba najslynniejszym przewodnikiem alpejskim, i to nie ze wzgledu na swoje wyczyny, lecz na wiek, do jakiego prowadzil wycieczki. Jako chlopiec pracowal na gazdowce ojca, pasal krowy i owce. Skalne szczyty pociagnely go, gdy mial lat 20. Na Matterhorn po raz pierwszy wszedl w r. 1921 z jedna ze swych siostr (mial 8 rodzenstwa), ostatni raz byl na tym szczycie 70 lat pozniej, w 1990 roku. W 1925 ukonczyl szkole przewodnikow gorskich, a w 1927 kurs przewodnikow narciarskich. Ale przed wojna nie bylo popytu na takie uslugi. Prawdziwy boom zaczal sie okolo r. 1960, a Ulrich im wiecej liczyl lat, tym bardziej byl rozchwytywany. Mial kilkoro stalych klientow, m.in. pewna bogata Japonke. Liczac 70 lat mowil, ze byl na Matterhornie 371 razy. W wieku 85 lat prowadzil jeszcze grupy na Mont Blanc, jako 87-latek – na Dufourspitze. Swe 90. urodziny swiecil na czubku Matterhornu, a 97. – na Breithornie. "Szkoda, ze zawczasu nie odkladalem pieniedzy – zartowal wowczas – moglbym teraz pofiglowac z Everestem." Od 95 roku zycia chodzil juz tylko dla wlasnej przyjemnosci. "Nie ma rady, zaczynam sie starzec", mowil z pretensja do losu. W r. 1998 ukazala sie jego biografia, zatytulowana "Ulrich Inderbinden – As Old as the Century" (autorki Heidi Lanz i Liliane de Meester). Wydawal sie wieczny i na niego jednak przyszla kryska – zmarl 14 lipca 2004. Szkoda, bo dobrze bylo miec przed oczyma taka perspektywe.
Jozef Nyka
GS/0000 RUDOLFSHUTTE I PTT 10/2004
Narzekamy na finansowa mizerie w PZA, jednak problemy gospodarcze nie omijaja tez bogatszych organizacji. I tak Osterreichischer Alpenverein zmuszony byl w tych dniach sprzedac – z braku chetnych za psie pieniadze (250 000 euro) – swoj flagowy obiekt, mianowicie centrum szkoleniowe i schronisko Rudolfshutte nad Jeziorem Bialym w Kelser Tauern. Wielki ten budynek (200 lozek plus 50 w salach zbiorowych) kupil hotelarz z Zell am See, ktory chce go zamienic w ekskluzywny hotel i pensjonat gorski. Rudolfshutte stoi na wysokosci 2315 m (czubek naszej Swinicy) a powstala 130 lat temu, w r. 1874. Dlugo sluzyla alpinistom, przechodzac remonty i rozbudowy. Calkowicie zmodernizowana, od r. 1979 pelnila role Miedzynarodowego Alpincentrum, wyposazonego w scianke 300 m2, silownie, gabinety lekarskie, sale wykladowe. Ma jednak tez w swej historii ciemna karte. W czasie wojny miescil sie tu oboz koncentracyjny, filia oslawionego Dachau. Setki wiezniow, takze Polakow, pracowaly w nieludzkich warunkach przy budowie zapory wodnej, a potem umocnien obronnych w gorach. Wielu pozostalo tu na zawsze. Osterreichischer Alpenverein sprzedal swe najwieksze schronisko z wielkim zalem, widzac w tym akcie zapowiedz zmierzchu alpinizmu. Dzialacze boleja, ze urwala sie pomoc ze strony panstwa i gmin, a wladze tylko pietrza kosztowne zadania ekologiczne. Agencje turystyczne korzystaja z drog i schronisk Alpenvereinu, nie poczuwajac sie do udzialu w kosztach ich utrzymania.
Nazwa Rudolfshutte przechowuje pamiec syna cesarza Franciszka Jozefa, arcyksiecia Rudolfa (1858–89), nawiasem mowiac, oficjalnego protektora naszego Towarzystwa Tatrzanskiego, wybranego przez Walne Zgromadzenie w dniu 22 listopada 1874 roku. Elekcja byla jednoglosna, co sala w patriotycznym Krakowie powitala trzykrotnym gromkim "es lebe hoch!" – "niech zyje!" Tak, to nie nasza generacja wymyslila kokietowanie milosciwie panujacych...
GS/0000 UMARL SAMOTNIE W GORACH 10/2004
Helmut Simon to czlowiek, ktory 18 wrzesnia 1991 natknal sie w Otztaler Alpen na slynna mumie sprzed 5300 lat, od miejsca znalezienia poufale nazwana Otzim. O tym niezwyklym odkryciu nasz GS poinformowal jako jeden z pierwszych w Polsce. Znalezisko odmienilo zycie Simona. Od urodzenia ateista, nagle poczul na sobie swiatlo z nieba. "Bog zaprowadzil mnie do Otziego – powiedzial – a Otzi doprowadzil mnie do Boga." Wyrazem tej duchowej przemiany bylo przyjecie chrztu i zblizenie sie do kosciola. Ale historia na tym sie nie konczy. Krzepki mimo 67 lat zycia, w pazdzierniku Simon wybral sie samotnie na latwy szczyt Gamskogel (2467 m) – niestety z wycieczki nie powrocil. Czekajaca w schronisku zona podniosla alarm. Trzydniowe poszukiwania przez helikopter i setke ratownikow nie daly rezultatu, zwlaszcza, ze gory przykryly polmetrowe sniegi. Poszukiwania przerwano – przetrwanie kilku dni w temperaturze -5 do -10* raczej nie wchodzilo w rachube. "Dal nowe zycie Otziemu – mowili ludzie – i sam umarl jak Otzi, bez swiadkow wysoko w gorze." A moze to kolejny przyklad – jak ten z krypt wawelskich – smierci czlowieka, ktory naruszyl wieczny spokoj innego? Mumia Otziego znajduje sie obecnie w muzeum tyrolskim w Bolzano, gdzie w ciagu roku oglada ja 300 000 osob.
GS/0000 WSPINANIE I EL GRECO 10/2004
Szerokim echem odbila sie wiadomosc o wystawieniu w Muzeum Diecezjanym w Siedlcach (od 15 X 2004) obrazu El Greca "Ekstaza Sw. Franciszka". Cenne to dzielo – chluba zbiorow polskich – zostalo rozpoznane 40 lat temu na plebanii w Kosowie Lackim przez historyczki sztuki – Izabelle Galicka i Hanne Sygietynska. Przypomnijmy, ze Iza (Mikulska-)Galicka byla od r. 1949 aktywna taterniczka i czlonkinia KW (zwyczajna od 1951). Do jej instruktorow i partnerow wspinaczkowych nalezeli Jan Staszel, Stanislaw Gronski, Zbigniew Krysa, Tadeusz Strumillo (m.in. Stanislawski na wsch. Mnicha), Zbigniew Wegrzynowicz, Henryk Bednarek (gran Morskiego Oka po Cubryne), Zbigniew Rubinowski i wielu innych. Iza nie traci lacznosci z gorskimi przyjaciolmi i bywa na zlotach seniorow nad Morskim Okiem.
GS/0000 OKRAGLE URODZINY 10/2004
Okragle urodziny swiecili ostatnio lub beda swiecic znani alpinisci. 20 lipca 85 lat stuknelo zdobywcy Everestu Edmundowi Hillary'emu. Od 17 wrzesnia 60-latkiem jest Reinhold Messner, poza wszystkim autor ok. 35 ksiazek. 2 pazdziernika 75 lat skonczyl Cesare Maestri, a 25 pazdziernika Anderl Mannhardt, uczestnik 1. zimowego przejscia Eigernordwand i 1. przejscia flanki Diamir Nanga Parbat. 27 listopada 80 lat skonczy plodny tatrzanski autor, Ivan Bohus starszy. Jesli chodzi o alpinistow polskich, 30 marca 80-latkiem stal sie ratownik TOPR Jozef Uznanski, a 17 marca 90 lat skonczyl mieszkajacy w Londynie Jerzy Pierzchala, nalezacy do nestorow w naszym swiatku. Swieto drugiej nestorki, Stefanii Grodzienskiej (tez 90), odnotowalismy w poprzednim numerze. W kwietniu 85 lat skonczyl Toni Janik, a po 75 swieczek postawili na swoich tortach Stanislaw Biel (22 IV) i Maciej Kuczynski (15 IV). Z mlodszych seniorow, od 12 sierpnia 65 lat ma juz Wladyslaw Cywinski, od ktorego tylko troche mlodsi sa Jan Surdel "Kiszkant" (19 IX) i Krzysztof Zdzitowiecki "Pomurnik" (13 XI). Maciej Baranowski 14 listopada bedzie obchodzil 70. urodziny. Naszym paniom metryk taktownie nie wypominamy. Wszystkim Jubilatom i Jubilatkom – takze tym przeoczonym – ulrichowego wieku!
[Jozef Uznanski]
Jozef Uznanski w Tatrach. Fot. Jozef Nyka
GS/0000 SPOTKANIA, ZJAZDY 10/2004
GS/0000 GORSKIE ROZMAITOSCI 10/2004
[Xxxx Xxxxxxx]
GS/0000 LUDZIE GOR 10/2004