GS/0000 |
WEGA TOM TRZECI |
03/2007 |
|
|
Pare lat temu, kiedy we Frankfurcie ruszaly prace nad "Wielka Encyklopedia Gor i Alpinizmu", wyrazalismy sceptycyzm co do sil i trwalosci natchnienia Jasia i Malgosi Kielkowskich. Dzis milo nam przyznac, ze nie mielismy racji. "Wielka Encyklopedia Gor i Alpinizmu" powiekszyla sie juz o tom III, co jesli pominac planowany suplement oznacza, ze minela polmetek. W dodatku prace nad dalszymi czesciami sa juz powaznie zaawansowane. Ksiega liczy 850 stron a na jej tresc sklada sie bez mala 4000 hasel i 225 map. Optycznie dominuja hasla tatrzanskie, sprowadzone do takich detali, jak Ministrant, Mlynarka, Durna Przelecz Mala. Nie chodzi jednak o powtorzenie dziela Paryskich: tresc taternicka hasel jest szczegolowsza a pod wzgledem chronologii wyraznie przesunieta ku wspolczesnosci. W miare obszernie potraktowano Alpy, Pireneje i liczne pasma Balkanow, nie brak tez innych regionow gorskich Europy od Gibraltaru az po Ural z Polski takich nawet obiektow, jak Skalki Ciezkowickie, swietokrzyska Lysica czy Maczuga Herkulesa w Pieskowej Skale. Tom III obejmuje gory Europy, slusznie wiec nie ma w nim Kaukazu a najwyzszym szczytem naszego kontynentu pozostaje Mont Blanc (s.136) o problemie tym, wywolanym glownie przez Reinholda Messnera, pisalem kiedys szerzej w szwajcarskim miesieczniku "Die Alpen" (7/1987 "Elbrus hochster Berg Europas?").
Podobnie jak poprzednie, tak i ten tom przygotowany zostal ze starannoscia wlasciwa warsztatowi Kielkowskich. Spora czesc hasel alpejskich napisal Janusz Kurczab, gory Bulgarii prezentuje Piotr Atanasow. Zdjec dostarczyli przede wszystkim ks. Krzysztof Gardyna i Michal Ronikier. Drobne potkniecia oczywiscie sa z Tatr przykladowo Tripplin na Miedzianem (s.503),
Marek Gryczynski (s.509), Goran Wahlenberg "w r. 1913" (s.657), szlak przez siodelko Swistowki (s.748) ale w dziele tego kalibru usterek po prostu nie moze nie byc, co podkreslalismy juz w notatce o czesci II WEGA (
GS 07/05). Czego jednak w dalszych tomach wolelibysmy uniknac? Chyba niekonieczne sa tak bogate (i podrazajace ksiazke) wkladki kolorowe, zbyt szeroko wykorzystywana jest teka graficzna Comptona. Hasla moglyby byc bogatsze w informacje geograficzne, przyrodnicze czy ciekawostkowe, co otworzyloby encyklopedii droge takze do bibliotek szkolnych. Przy obecnym doborze informacji, miejsce na wielka encyklopedie
gorska wciaz pozostaje otwarte. Za zubozenie tresci uwazamy rezygnacje z tematyki jaskiniowej choc sa wyjatki, jak Smocza Jama, Jaskinia Sniezna czy Lamprechtsofen. Zakladajac powstanie specjalnego tomu jaskiniowego, tu nalezalo wymienic przynajmniej europejskie rekordzistki, a w haslach takich, jak Horwacki Wierch, Monte Canin czy Welebit wzmiankowac jaskinie chocby tylko ogolnie, sa one tam bowiem wazniejsze niz wszystko inne. Ale kartkujac tom wypelniony gesta i solidna informacja szczegolnie wspinaczkowa z malym milionem nazw, nazwisk, dat i hektarami wypieszczonych map, musimy sie zdumiewac, ze jest to efekt pracy i wiedzy zaledwie dwojga osob skromnie wspieranych przez rownie skromne grono wspolpracownikow. Pracy to wazne niemal spolecznej, a w kazdym razie honorowanej niewspolmiernie do wkladanego wysilku, takie sa bowiem rynkowe realia. Kolejna stowka wyfruwa nam z kieszeni, ale przeciez tych szesciu czy siedmiu tomow nie moze brakowac na zadnej szanujacej sie gorskiej polce. Internet zalewa nas informacja, nad ktora dzieki encyklopediom jakos jeszcze mozemy panowac. Dla nas weteranow skalnych szlakow dodatkowa atrakcja jest frajda plynaca z odkrywania w poszczegolnych haslach nie badzmy przesadnie skromni! odciskow wlasnej eksploratorskiej stopy: nowych drog, premier zimowych, publikacji. No a wydawnictwo Stapis wystawia sobie encyklopedia pomnik na stulecia, bo chyba nie znajdzie sie juz nikt, kto z rownym powodzeniem porwie sie na cos rownie wielkiego. Tworcy w rodzaju Paryskich czy Kielkowskich to dzisiaj juz klasa na ostatecznym wymarciu.
Jozef Nyka
Malgorzata i Jan Kielkowscy (redakcja): Wielka Encyklopedia Gor i Alpinizmu. Tom III Gory Europy. Stapis 2007, s.848. Zestawy zdjec barwnych.
GS/0000 |
ROK "TATERNIKA" |
03/2007 |
|
|
Prof. Panek |
Rowno 100 lat temu, z data 1 marca 1907, ukazal sie pierwszy numer "Taternika" oficjalnego organu ST TT, powolanego do zycia uchwala Walnego Zgromadzenia z 25 sierpnia 1906 roku. Jako "redaktor odpowiedzialny i wydawca" pierwszy rocznik podpisal prof. dr Kazimierz Panek, ale w zaprojektowaniu pisma i redagowaniu zeszytow uczestniczyli tez Janusz Chmielowski, Roman Kordys i Zygmunt Klemensiewicz (ktory zajal sie organizacja dystrybucji nakladow). Udany profil "Taternika" nie byl przy tym ich koncepcja (jak to wynika z WET s.1243), lecz odwzorowaniem austriackiej "Osterreichische Alpenzeitung", o czym szerzej pisalismy w GS 1/1987 z okazji 80-lecia.
"Taternik" nalezy do zaledwie paru polskich czasopism o tak dlugim stazu i jest glowna kronika taternictwa i alpinizmu polskiego, zalicza sie tez do czolowych czasopism alpinistycznych swiata, wsrod ktorych zreszta podobna dlugowiecznosc nie nalezy do rzadkosci: brytyjski "Alpine Journal" za pare lat dobije do poltorej setki!
W
poprzednim numerze GS zamiescilismy wzmianke o pewnych klopotach wydawniczych pisma, ktore na szczescie wydaja sie byc zazegnane. Jak nas informuje dyrektor biura PZA, Slawomir Ejsymont, w roku biezacym zostana wydane 3 numery, w tym specjalny numer jubileuszowy. PZA podpisal umowe z antykwariatem "Filar", ktory pokryje koszty druku i dystrybucji. Pierwszy numer ukaze sie w nakladzie 600 egzemplarzy, z mozliwoscia dodruku gdyby zapotrzebowanie okazalo sie wieksze. Koszt zeszytu skalkulowano na 10 zl. Pismo bedzie nadal tworzone przez red. Janusza Kurczaba i przekazywane "Filarowi" w formie gotowej do produkcji poligraficznej. Jego obieg zostanie usprawniony przez dystrybucje plikow pdf, ktore bedzie mozna pobrac ze stron internetowych PZA po dokonaniu elektronicznego przelewu w kwocie 5 zl (uzyskane ta droga wplywy zasila Fundusz Berbeki). Czlonkowie honorowi PZA otrzymaja egzemplarze kolejnych numerow bezplatnie. W ocenie Zarzadu, calosc tych dzialan zapewni utrzymanie naszego pisma na tradycyjnie wysokim poziomie, z drugiej zas strony pozwoli znaczaco obnizyc koszty jego wydawania (na rok 2007 zaplanowano 17 000 zl). Praktyki z lat poprzednich pisze kol. Ejsymont kiedy wydatki na wydawnictwo siegaly 10% calej dotacji otrzymywanej z Ministerstwa Sportu, powinny odejsc w zapomnienie.
GS/0000 |
STEFAN ROWECKI "GROT" W TATRACH |
03/2007 |
Przy lekturze ksiazki Tomasza Szaroty "Stefan Rowecki Grot" (Warszawa 1985) natknalem sie na informacje warte odnotowania w "Glosie Seniora". Chodzi o zwiazki z gorami gen. Grota (18951944), wspoltworcy i komendanta ZWZ i pierwszego dowodcy Armii Krajowej (do aresztowania 30 czerwca 1943 roku). Na s.8788 czytamy: "Wakacje zimowe bardzo lubil Rowecki spedzac w Zakopanem. Z zapalem i dobrze jezdzil na nartach. Nawet podczas okupacji, raz czy dwa razy byl w Tatrach. O ktoryms z tych wyjazdow dowiedzieli sie Niemcy. Przeszukano pociag, ale Roweckiego nie znaleziono. Przed wojna probowal on wspinaczki. Jedna z wypraw w gory w rejonie Worochty, w ktorej uczestniczyl, kierowal swietny taternik i narciarz Bronislaw Czech." W ksiazce zamieszczono dwa zakopianskie zdjecia Generala wtedy jeszcze pulkownika na jednym (nr 41) spaceruje z corka po Krupowkach. Jest tez grupowa fotka z kursu narciarskiego w Siankach (nr 40). Jak podano w przypisie na s.88, wiadomosc o incydencie z przeszukiwaniem pociagu zachowala sie w aktach kieleckiego Gestapo.
Toni Janik
|
|
Plk Rowecki z corka na Krupowkach w r. 1935 |
Z kim Stefan Rowecki mogl wiazac sie lina? Do jego przyjaciol nalezal gen. Kazimierz Fabrycy, podwojny szwagier taterniczki Ireny Fabrycowej-Szydlowskiej. Znajomosc Grota z Bronislawem Czechem wspomina tez siostra Bronka, Stanislawa Czech-Walczakowa, m.in. w swoim pamietnym "Dzienniku z rejsu" (1992 s.87). Jak pisze, w r. 1935 Rowecki zbieral punkty do Zlotej GOT i Bronek towarzyszyl mu w wycieczkach w Tatry (podejrzewamy pomylke w dacie: GOT zostala w tym wlasnie roku ustanowiona). Nie wykluczone, ze byly tez wspolne wspinaczki. Gdyby puscic wodze fantazji mozna by przyjac, ze ze znajomoscia ta wiazaly sie intrygujace rodzine potajemne misje Bronka w latach 193940 i jego zagadkowe wyjazdy do Krynicy i "do narzeczonej" w Warszawie. (jn)
GS/0000 |
ZAPROSZENIE NA WYSTAWE |
03/2007 |
Od przeszlo pol roku w roznych miastach Polski (Szczecin, Stalowa Wola, Poznan, Krakow, Zakopane) gosci wspaniala wystawa malarstwa tatrzanskiego, zatytulowana "Wiatr halny krajowidoki i wrazenia z Tatr w malarstwie polskim XIX i XX wieku". Pod Tatrami, to znaczy w Zakopanem, wystawe bedzie mozna obejrzec od czerwca do wrzesnia tego roku. Niezaprzeczalna zaleta takich monograficznych prezentacji jest zebranie w jednym miejscu niekiedy bardzo rozproszonej materii, tym bardziej, ze niektore z udostepnianych plocien pochodza z prywatnych kolekcji. Obrazy podzielono na kilka grup: panoramy, Morskie Oko, Giewont, przyroda i gorale. Podzial ten pokazuje, jakie tematy glownie pociagaly polskich tworcow. Nalezy zalowac, ze w calej plejadzie wielkich malarzy, ktorzy "raczyli" poswiecic czas, plotno i farby tatrzanskiej przyrodzie, zabraklo polskiego Comptona. Szkoda tez, ze malarska penetracja Tatr Spiskich nie dorownala naszej tam aktywnosci taternickiej. Niemniej i tak to, co mozna obejrzec na wystawie, pozostawia niezatarte wrazenie. Piekne panoramy Jana Nepomucena Glowackiego i Walerego Eljasza, pejzaze mlodopolskich artystow (Wyczolkowski, Filipkiewicz, Kamocki, Witkacy) i powojenna tworczosc Andrzeja Wroblewskiego. Tatry opisane sa szczegolowo w przewodnikach i monografiach, posiadaja wyczerpujaca encyklopedie. Az dziw bierze, ze szeroko rozumiana ikonografia tatrzanska ma tak malo opracowan syntetycznych. Dotyczy to zarowno grafiki, malarstwa, jak i pocztowek. Wielkie slowa uznania nalezy wiec skierowac pod adresem Zamku Ksiazat Pomorskich w Szczecinie, projektodawcy i realizatora przedsiewziecia oraz Anny Krol, ktora opracowala piekny katalog towarzyszacy wystawie. Niestety, przynajmniej w Poznaniu, liczba eksponowanych obrazow byla daleko mniejsza anizeli tytuly zawarte w tym katalogu moze w Zakopanem te braki zostana uzupelnione?
Marek Maluda
GS/0000 |
JERZY WORYTKIEWICZ |
03/2007 |
W "Dzienniku Polskim" ukazala sie wiadomosc, ze w Lozannie zmarl nasz dawny kolega klubowy Jerzy Worytkiewicz. Jego specjalnoscia zawodowa bylo budownictwo i w Polsce pracowal jako inzynier nadzoru w Dyrekcji Budowy Osiedli Robotniczych. Ozenil sie z Krystyna Urbanska ("Turbina"), wczesniej zona Leszka Dziedzielewicza. Wyjechala ona na stypendium do Szwajcarii i tam pozostala. Po pewnym czasie sprowadzila meza wraz z synem. Jurek pracowal w Szwajcarii, nastepnie w Paryzu, potem znowu w Szwajcarii, tym razem w Lozannie. W kraju byl zapalonym turysta beskidzkim, wspinal sie tez w skalkach i Tatrach, gdzie nie przejawial jednak sportowych ambicji (przewodnik WHP nie notuje go ani razu). Do jego czestszych partnerow nalezeli Maciej Mischke i Stanislaw Worwa, przyjaznil sie m.in. z Janem Slupskim i Aleksandrem Rokita. Chodzil takze po Alpach. Z "Turbina" rozwiodl sie, a ich syn mieszka w Zurychu i wzorem ojca jest alpinista. Z krajem utrzymywal zywe kontakty, ostatni raz goscil w Krakowie 3 lata temu. Nieuleczalna choroba ujawnila sie w r. 1997, umarl majac lat 80.
Informacje zebral: Wojciech Komusinski
GS/0000 |
POMOZECIE? |
03/2007 |
|
|
Jozef Oppenheim z Bronkiem Czechem (z lewej) i Jakubem Bujakiem (z prawej). Zdjecie z archiwum J. Nyki |
Juz od kilku lat staram sie wyjasnic okolicznosci zmiany autorstwa znanej i parokrotnie wznawianej ksiazki "W strone Pysznej". Wydaje mi sie, ze wciaz zyja ludzie, ktorzy te sprawy pamietaja i mogliby cos na ten temat powiedziec. Moim celem jest ustalenie prawdy i doprowadzenie do tego, zeby kolejne edycje "Pysznej" bazowaly na pierwszym, oryginalnym wydaniu, gdzie wspolautorka jest Ruda (malarka Wanda Gentil-Tippenhauer) a w przypisach podane jest nazwisko Oppenheima jako autora obszernych wykorzystanych fragmentow. Kilka razy probowalem poruszac ten temat na gorskich grupach usenetowych, ale jakos nie wywolalo to zainteresowania. Moge udostepnic w PDF podsumowujacy artykul, ktory ukazal sie w VII tomie "Rocznika Podhalanskiego" (1997) autorka Boguslawa Szewczyk, tytul "O Rudej, Joziu i Stanislawie Zielinskim, czyli pojdzmy raz jeszcze w strone Pysznej". Zbieram tez wszelkie informacje mogace przyczynic sie do wyjasnienia okolicznosci i tla tragicznej smierci Jozefa Oppenheima. Moze czytelnicy "Glosu Seniora" mieliby i na ten temat cos do dorzucenia?
Marcin Sadurski, Warszawa.
GS/0000 |
SPOTKANIA |
03/2007 |
Czas leci szybko i juz tylko 3 miesiace dziela nas od corocznych wiosennych zlotow seniorow. Przypominam zaplanowane daty: Dolina Bedkowska 26 i 27 maja 2007, Morskie Oko 13 czerwca 2007. Zarezerwowane sa oba schroniska, o miejscach w Nowym decyduje kolejnosc zgloszen. Zapraszamy wszystkich bardzo serdecznie. A "po drodze" bedzie okazja zobaczyc sie na XIV Przegladzie Filmow Gorskich im. Wandy Rutkiewicz w Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie (1113 maja), w tym roku zatytulowanym "Polacy w najzimniejszych gorach swiata". Zapowiedziano atrakcyjne filmy i interesujacych prelegentow.
Barbara Morawska-Nowak
GS/0000 |
Z BIURA KADR |
03/2007 |