GS/0000 |
HIMALAJSKA JESIEN |
03/2005 |
Jesienny sezon 2004 w Himalajach Wysokich byl nadspodziewanie ludny, lecz tylko czesciowo udany. Pogoda generalnie nie dopisala, pod wzgledem liczby wypraw i wejsc przodowal, jak zwykle, jubilat Cho Oyu (53 wyprawy roznej wielkosci od 1 do 30 uczestnikow). Na szczyt weszlo kilkanascie pan, m.in. pierwsza alpinistka nepalska, Maya Sherpani, a w smialym samotnym ataku Irina Wjalenko z Bialorusi. Sukces Polskiego Klubu Alpejskiego na tym szczycie omowilismy w
GG 10/04 z 23.10.2004. Kilkanascie wypraw bawilo z obu stron Shisha Pangmy (8027 m), wsrod nich zrelacjonowana w GG wyprawa czeska. Poznojesienne samotne wejscie poludniowa sciana (szczyt 11 grudnia) zrobil Francuz Jean-Christophe Lafaille, rozglaszajac je jako pierwsze zimowe. W Nepalu rekordy frekwencji bila Ama Dablam: 38 wypraw, wszystkie droga normalna, wiekszosc udanych. Ich uczestnicy narzekali na nieopisany tlok, spowalniajacy wspinanie i powodujacy liczne zagrozenia. Na dalszych miejscach znalazly sie Pumori (7 wypraw, 4 udane) i Baruntse (7129 m 5 wypraw). W Nepalu bawilo nadto 46 wypraw, przewaznie malych, ktore ze zmiennym szczesciem atakowaly 22 szczyty roznej wysokosci. Pusto bylo tym razem na Everescie. Po stronie nepalskiej nikogo, po polnocnej jedna wyprawa oraz dwojka ukrainska. Na Annapurnie tragicznie zakonczyla sie proba japonska, nie powiodly sie zakusy trzech wypraw na Manaslu. Wschodnia sciane wschodniego szczytu (7469 m) Jannu szturmowala do 6300 m wyprawa slowenska, na wysokosci 7000 m zalamal sie tam solowy atak osobno dzialajacego Tomaza Humara (szczegoly w GG). Natomiast pieknym sukcesem zakonczyl sie prowadzony z Sikkimu atak hinduski na Kangchendzonge (8586 m) na szczyt weszlo 10 alpinistow. Miesiecznik "Die Alpen" 3/05 podal, ze z nowych drog w Nepalu jest do odnotowania tylko jedna: na Chhiv (6655 m) w Mustangu. Nie jest to prawda, bylo ich znacznie wiecej, jak chocby omowione przez nas w
GG 11/04 z 17.11.2004 nowe drogi slowenskie na Dzasampatse (6295 m) i na Pasang Lhamu Chuli (7351 m). Duzy ruch panowal w Himalajach Indyjskich, z ktorych odnotowano kilka wejsc na dziewicze szczyty, a takze szereg pierwszych przejsc grani i scian (przypomnijmy Szwajcarow na polnocnej scianie Thalay Sagar 6904 m czy Saf Minal 6911 m w grupie Nanda Devi
GG 11/04 z 17.11.2004). Dwoch krotkich lecz trudnych wspinaczek dokonal zespol niemiecki w obramieniu dotad tylko raz odwiedzonej doliny lodowca Satling na poludnie od Thalay Sagara. 12-wyciagowa droga 7/A1 wyprowadzila ich na dziewicza igle nazwana Satling Sui (5020 m). Jedna z wypraw w Indiach kierowali wspolnie Chris Bonington i Harish Kapadia obaj czlonkowie honorowi PZA.
GS/0000 |
JANINA CZECH-KAPLANOWA |
03/2005 |
Urodzila sie 14 kwietnia 1916 jako najmlodsza z trojga rodzenstwa Bronka Czecha. Zgodnie z tradycja domu, interesowala sie narciarstwem, taternictwem i malarstwem na szkle. W konkurencjach narciarskich wystepowala z powodzeniem przed wojna i po wojnie. Miala dobre wyniki czesto II i III miejsca, zaraz po Heli Marusarzownie. Po wojnie zwyciezala w konkurencjach alpejskich. Byla instruktorka narciarstwa, jej maz byl trenerem PZN wspolnie prowadzili szkolenie mlodziezy i przyszlych zawodnikow m.in. w klubach MKS i SNPTT. Wspinala sie juz jako nastolatka. W liscie do "Glosu Seniora" beztroskie gonitwy po Tatrach wspominala starsza od niej o 13 lat Staszka Czech-Walczakowa: "Z Bronkiem mialysmy wspaniale zycie zima na nartach, latem na wycieczkach. Chodzilysmy duzo i z Jaskiem Gnojkiem, i z Jurkiem Ustupskim, takze z Wieskiem Stanislawskim i Antkiem Kenarem. Bywaly z nami Zosia Stopkowna i Jozka Brzozowna. Na Mnicha przez przewieszke albo przez plyte chodzilysmy w spodnicach.
|
|
Na pamiatke wycieczki na Mnicha wpisal sie Janci Bronek. Zakopane 21 VII 1928. |
Sezon zaczynal sie dla nas zawsze 15 maja od grani Fajek." WHP w tomie II notuje wejscia Janki Czechowny na Kozich Czubach w r. 1929. Miala wtedy 13 lat, a do jej partnerow nalezeli tam m.in. Tadek Pawlowski i Staszek Motyka. Do Bronka wiezionego w Oswiecimiu pisala dlugie listy. W latach powojennych problemem stalo sie wypozyczanie obrazow na szkle namalowanych przez zameczonego w obozie brata. Wracaly z wystaw pouszkadzane lub nie wracaly w ogole. Janka zaczela je wiec kopiowac, stopniowo wnikajac w warsztat Bronka i przenoszac jego styl do kompozycji wlasnych. Wespol ze Stanislawa, zalozyla w rodzinnym domu przy zakopianskim rynku otwarta w r. 1983 Izbe Pamieci Bronislawa Czecha, kiedys masowo odwiedzana i stanowiaca zywe centrum propagandy zakopianskiego narciarstwa. Wspolna pracownia malarska siostr miala od r. 1976 status Regionalnej Izby Tworczej. W goscinnym domu Janki i Staszki czestymi goscmi byli seniorzy taternictwa, m.in. Ryszard W. Schramm, Witold Paryski, Boleslaw Chwascinski, Jerzy Ustupski, Roza Drojecka, Zdzislaw Dziedzielewicz. Jano Sawicki zjezdzal do nich z Londynu na cale miesiace. Janina Czech-Kaplanowa zmarla po dlugiej chorobie 26 lutego 2005 roku i spoczela na Peksowym Brzyzku. (jn)
GS/0000 |
POLWIECZE HANKI |
03/2005 |
|
|
Hania Wiktorowska. Fot. Jozef Nyka |
W siedzibie PZA w czwartek 31 marca odbyla sie w milej, domowej atmosferze uroczystosc pozegnania przechodzacych na emeryture Hanny Wiktorowskiej i dlugoletniej ksiegowej, Barbary Boreckiej. W spotkaniu uczestniczylo ok. 50 osob. Bohaterka wieczoru w krotkich zolnierskich slowach podziekowala wszystkim za wspolne lata, mierzone kilkoma generacjami taternickimi i niezliczonymi wydarzeniami radosnymi i smutnymi, ale zawsze przezywanymi w rodzinnej wspolnocie. "Wiecej nie powiem zakonczyla bo sie rozbecze." W imieniu "drugiej strony" przemowil Andrzej Paczkowski, ktory przez cala swa rekordowej dlugosci prezesure (7 kadencji, 19741995 zob. GS 12/95) mial w Hani stabilne oparcie. Uznal on ja za wspoltworczynie zlotych polskich lat w gorach swiata. "Jestem przekonany, ze bez jej energii i talentu nie byloby tylu i takich sukcesow" powiedzial. Licznie stawili sie seniorzy, niektorzy towarzyszyli Hani w calej jej klubowej drodze od 1 grudnia 1959 poczynajac. Z ex-prezesow, oprocz Andrzeja Paczkowskiego, obecni byli Leszek Lacki, Leszek Cichy i (p.o.) Wojciech Swiecicki, byl tez aktualny prezes, Janusz Onyszkiewicz. Zarowno w KW jak i w PZA zmieniali sie dzialacze i zarzady, zmieniala sie siedziba centrali. Mijaly dekady, wszystko bylo plynne, jedyny staly i pewny lad stanowila Hania Wiktorowska. Srodowisku wysokogorskiemu poswiecila cale niemal zawodowe zycie, 45 lat, z tego 33 lata z funkcja sekretarza generalnego, co jest swoistym rekordem (por. "Taternik" 1975 s. 42). Mimo iz sama nigdy nie zwiazala sie lina, nie ma w Polsce bogatszej od niej skarbnicy wysokogorskiej pamieci. Gdyby zechciala zrobic z niej uzytek i spisac wspomnienia jej "Pezeta od kuchni" moglaby byc konkurencja dla Wilkowego "Miejsca przy stole". Pani Basia Borecka pracowala w PZA 16 lat od r.1989. Dziekujemy, Haneczko i Basiu, liczymy na Wasza dalsza aktywnosc wsrod nas.
Jozef Nyka
P.s. Urzad sekretarza generalnego przejmuje po Hani dzialacz Zarzadu PZA i jego wiceprezes, uczestnik wypraw w gory najwyzsze Jerzy Natkanski.
|
|
Wesole pozegnanie. Od lewej: prof. Jan Kowalczyk, sekretarz KW 196369, Hanna Wiktorowska i Barbara Borecka. Fot. Marek Janas. |
GS/0000 |
ZMIANA WARTY W AAC |
03/2005 |
Nowym prezesem American Alpine Club zostal zasluzony alpinista i przewodnik gorski,
Phil Powers wspinacz z doswiadczeniem od 5.13 az po K2 (byl na tym szczycie 7 lipca 1993). "Jak juz mowilem w wywiadach oswiadczyl ten urzad jest dla mnie jakby powrotem do domu. Duzo satysfakcji da mi ochrona przyrody gorskiej, tej przyrody, ktora uksztaltowala moja osobowosc, a ktora obecnie podziwiam i przezywam wraz z moimi dziecmi." AAC skonczyl juz 103 lata i skupia 7000 czlonkow, nie nalezy wiec do organizacyjnych potentatow. Jego znakomicie prowadzona biblioteka liczy 20 000 tomow i zaliczana jest do czolowych na swiecie. Klub wydaje slynny "American Alpine Journal", biuletyn "American Alpine Newsletter" i doroczne omowienie wypadkow w gorach Ameryki Polnocnej, ubezpiecza tez czlonkow od wypadkow i wspiera finansowo ich dzialalnosc sportowa, podobnie jak ochrone przyrody i badania naukowe. Siedziba jest Golden w Colorado. Strona internetowa AAC:
.
Wladyslaw Janowski
GS/0000 |
JAK TO ROBIA INNI? |
03/2005 |
Planinska sveza Slovenije przygotowuje kadry na wiele sposobow. Przyszli amatorzy duzych wysokosci moga brac udzial w szkoleniowych wyprawach "za perspektivne himalajce" w tym roku celami beda Satopanth (7190 m) w Indiach i piekna Kula Kangri (7538 m) w Tybecie przy granicy Bhutanu. W slowackim Jamesie mianowana co roku kadra sportowa (reprezentacne druzstvo) dzieli sie na grupy A i B. Trzej czlonkowie grupy A otrzymaja w r. 2005 na swa dzialalnosc po 80 000 Sk (czwarty 40 000), szesciu czlonkow kadry B moze liczyc na kwoty po 15 000 Sk. Tymczasem w RFN w tym roku zakonczy sie pierwszy turnus "Alpin Team" czyli przyszlej kadry wyprawowej. Po dwoch latach szkolenia, treningow i wyjazdow pod okiem specjalnego trenera, zespol zda egzamin na finansowanej przez DAV i wspieranej przez sponsorow wyprawie w rejon doliny Charakusa w Karakorum. Planowane sa nowe drogi na 1000-metrowych skalnych scianach Drifiki (6447 m) i Kapury (6544 m). Wyprawe poprzedzi oboz kondycyjny w Tatrach Slowackich. We Francji nowych kadr dostarczaja sekcyjne Grupy Mlodych Alpinistow, intensywnie szkolone na stazach alpejskich. Grupa centralna FFCAM latem 2005 wyjedzie w skladzie 7 osob do Peru, gdzie ma upatrzone dziewicze sciany.
GS/0000 |
SZCZYT OSIECKIEGO W ANDACH |
03/2005 |
Nasz chilijski przyjaciel, prof. Evelio Echevarria, glowny kronikarz Andow i autor ksiazek o nich, przyslal nam ciekawa informacje historyczna, dotad nie znana polskim alpinistom. Oto streszczenie jego notatki (calosc ukaze sie w "Taterniku"): W obu polskich wyprawach w Andy w latach 193334 i 193637 uczestniczyl Stefan Osiecki, ktory nastepnie na pare lat osiadl w Chile. Stal sie tam czolowa postacia Sekcji Santiago Club Andino de Chile. Prowadzil szkolenie narciarskie i andynistyczne, organizowal obozy i wyjazdy w gory. Zostawil tak dobra pamiec, ze gdy w r. 1947 dwaj wspinacze chilijscy weszli jako pierwsi na bezimienny 5-tysiecznik 125 km na polnocny wschod od Santiago, nazwali go "Cerro Esteban Osiecki". Jak wynika z ostatniej chilijskiej mapy 1:50 000, szczyt ma wysokosc 5060 m. Nalezy do polnocnej sekcji najwiekszego w centralnym Chile lodowca Ventisquero Olivares. Wejscia na szczyt dokonali i nazwe zaproponowali andynisci Carlos E. Piderit i Bernardo Rosales ze Ski Club Chile. Drugi zdobyty wierzcholek nazwali Cerro Federico Fickenscher, na czesc zasluzonego andynisty, geografa i kartografa. Wiadomosc o obu wejsciach zamiescily "Revista Andina" w numerze 56 z 1947 roku.
GS/0000 |
"CYWINSKI" NR 11 |
03/2005 |
W ksiegarni gorskiej im. Tadeusza Staicha w Zakopanem jest do nabycia w cenie 30 zl kolejny jedenasty juz tom szczegolowego przewodnika po Tatrach Wladyslawa Cywinskiego Szpiglasowy Wierch. Edytorem jest, podobnie jak w przypadku poprzednich tomow, Wydawnictwo Gorskie Poronin, a ten tom jest dedykowany Andrzejowi Baronowi Sklodowskiemu wielkiemu lowcy duzych i malych problemow tatrzanskich. Tom obejmuje Doline Roztoki i Doline Pieciu Stawow Polskich, odcinek grani glownej od Wrot Chalubinskiego po Gladka Przelecz oraz gran boczna Miedzianego i Opalonego Wierchu, a takze caly masyw Kop Liptowskich. Szczegolowe omowienie tomu ukaze sie w jednym z najblizszych numerow "Tygodnika Podhalanskiego".
Apoloniusz Rajwa
GS/0000 |
ZYJA W NASZYCH WSPOMNIENIACH |
03/2005 |
Ryszard Wrona
Wiadomosc o niespodzianej smierci Andrzeja Skupinskiego "Maharadzy" wrecz mnie porazila. Spotykalem go kiedys codziennie na korytarzach mojego Instytutu i choc nigdy nie wspinalismy sie razem, spedzilismy kiedys niezapomniane wspolne wakacje, zeglujac na Mazurach. Trudno takze uwierzyc w odejscie Dzaka Rusieckiego. Bylem z nim w Iranie i chyba bardzo sie polubilismy. A w dodatku glupi wypadek uliczny...
Andrzej Piekarczyk
W uzupelnieniu krotkiego wspomnienia o Jacku Rusieckim w
GS 02/05 chcialbym dodac, ze latem 1967 r. przeszedl on wraz ze mna i Jackiem Komosinskim Gran Tatr rzadko przebywanym wariantem Rakuska Czuba Liliowe. Wspominam o tym dlatego, ze Dzak przywiazywal duza wage do tego przejscia i uwazal je za jedna z najpiekniejszych przygod, jakie przezyl w Tatrach.
Jerzy Glazek
Smierc Maharadzy bardzo mnie poruszyla. Byl u mnie na praktyce, kiedy ja robilem magisterium na Koszystej. Studiowal o rok nizej, wiec kiedy ja zaczynalem prace, on zostal mi przydzielony do pomocy w Tatrach. Troche sie z nim wspinalem, ale byly to drobne drogi, bo chodzilismy we trojke z jeszcze jedna slabsza osoba, przeto kazdy wyciag przeciagal sie a i ranne wybieranie sie trwalo dluzej. W ten sposob zaliczylem m.in. gran Fajek i gran Orlich Turniczek. W chacie na Butorowie mial popisowy numer w postaci wchodzenia na dach przez "przewieszke". Wspinal sie jak kot, byl doskonaly technicznie, umial tez swoje osiagniecia sprzedac.
GS/0000 |
NOWINKI KULTURALNE |
03/2005 |
GS/0000 |
W PARU ZDANIACH |
03/2005 |
-
|
|
Poludniowo-wschodnia sciana Mount Alberta z droga japonska i zolto oznaczonym miejscem biwaku. Fot. Rafal Slawinski; zrodlo: www.climbing.com |
-
-
-
-
-