27.03.2003 SUPERKOLOS RYSZARD SCHRAMM 03/2003 (28)
W trakcie V Ogolnopolskich Spotkan Podrozniczych w sobote 1 marca w Teatrze Miejskim w Gdyni wreczono -- juz po raz czwarty -- prestizowe statuetki "Kolosow". Nagrody te przyznawane sa w pieciu kategoriach tematycznych oraz dodatkowo -- w kategorii ogolnej.
Superkolosa 2002 za caloksztalt dokonan otrzymal polarnik i alpinista prof. Ryszard Wiktor Schramm, za wybitne osiagniecia eksploracyjne w Arktyce i gorach wysokich swiata, od Afryki rownikowej i Atlasu do Hindukuszu (zdjecie). W Tatrach wspinal sie od r. 1939 i ma tu przeszlo 40 nowych drog i pierwszych przejsc zimowych, w tym pierwsze pelne przejscie glownej grani Tatr. Obszerna autobiografie gorska Laureata zawiera zeszyt 4 "Biblioteczki Historycznej Glosu Seniora".
W kategorii Alpinizm nagrode otrzymal Jacek Czyz (zdjecie) za samotne wytyczenie nowej drogi na scianie El Capitan (zob. GS 11/02). Wyroznienie otrzymala wyprawa na Ziemie Baffina, w skladzie Krzysztof Belczynski, Michal Bulik i Marcin Tomaszewski -- za wytyczenie nowej drogi na scianie Mount Thor.
W kategorii Eksploracja Jaskin Kolosa przyznano zespolowi grotolazow z Nowego Sacza, kierowanemu przez Marka Lorczyka, za odkrycie rozleglych korytarzy w jaskini Malej, w tym prawdopodobnie najwiekszej komory jaskiniowej w Tatrach (zob. GS 01/03). Wyroznienie otrzymal zespol Andrzeja Ciszewskiego za eksploracje jaskini Feitchnerschachthohle w Wysokich Taurach.
W kategorii Podroze Kolosa 2002 otrzymali Pawel Bulski i Marek Tomalik, uczestnicy wyprawy poprzez pustynie Australii Zachodniej.
Po raz drugi w ogole przyznano nagrode pieniezna im. Andrzeja Zawady "dla najlepiej zapowiadajacego sie mlodego podroznika" (do lat 26), ufundowana przez Prezydenta Gdyni w wysokosci 10.000 zl. Laureatem roku 2002 zostal grotolaz Tomasz Fiedorowicz, ktory uczestniczyl w miedzynarodowej wyprawie w dziewiczy rejon rzeki Ba na Nowej Brytanii, gorzystej wyspie wielkosci naszego wojewodztwa na wschod od Nowej Gwinei.
Przypomnijmy, ze w sklad liczacej kilkanascie osob Kapituly m.in. wchodzili, jako znawcy alpinizmu sp. Andrzej Zawada (ktorego zastapil Leszek Cichy, tym razem nieobecny) oraz Alek Lwow. Jako speleolodzy Maciej Kuczynski oraz sp. Jacek Duleba (ktorego zastapil Michal Gradzinski). Kapitula moze posilkowac sie dodatkowo orzeczeniami ekspertow.
W opinii Kapituly zwyciezyly kryteria kladace nacisk na nowa jakosc i trudnosc pokonanej drogi, a nie na ogolna egzotyke czy wyprawowe trudnosci przedsiewziecia. Stosowny fragment regulaminu nagrody "Kolosy" (w jego czesci VI, tj. o nagrodach) brzmi: "Kapitula przyznajac nagrody kieruje sie nastepujacymi kryteriami: -- kryterium skali osiagniecia; -- kryterium odkrywczosci i pierwszenstwa; -- kryterium wytrwalosci, odwagi i ryzyka."
"Kolosy" ustanowiono w roku 1999 za sprawa Malopolskiej Agencji Rozwoju Turystyki i jej tworcy Janusza Janowskiego. Nagrody po raz pierwszy rozdano w marcu 2000 w kopalni soli w Wieliczce. Pelne organizacyjne polaczenie Spotkan Podrozniczych i rozdania Kolosow nastapilo po raz pierwszy w tym roku.
Spotkania Podroznicze w Gdyni odbyly sie juz po raz piaty, a glownym inicjatorem byl i jest gdynski magistrat (spiritus movens: Jacek Olszewski) oraz prezydent tego miasta, Wojciech Szczurek. V Spotkania trwaly 3 dni i zgromadzily publicznosc nie mieszczaca sie w 300-osobowej sali Teatru. Wsrod wystepujacych byli alpinisci, nie tylko ci wyroznieni na czele z prof. Schrammem (zdjecie), ale takze Ryszard Pawlowski i, bedacy swoista gwiazda trojmiejskiego swiata podrozniczego, Michal Kochanczyk, prezes KW Trojmiasto i znany z goscinnosci obiezyswiat.
Nagrode im. Andrzeja Zawady po raz pierwszy przyznano rok temu (wtedy dostala ja mloda himalaistka z Gorzowa) w trakcie poprzednich Spotkan, a jej przyznanie uswietnila obecnoscia Anna Milewska-Zawadowa.
Grzegorz Glazek
27.03.2003 POZEGNANIE STASZKA 03/2003 (28)
Przepiekna sloneczna pogoda przedwiosnia -- w taki wspanialy dzien -- we wtorek 25 marca 2003 -- zegnalismy na cmentarzu Rakowickim Staszka Worwe. Stawilo sie prawie cale starsze i srednie pokolenie krakowskich taternikow. Zabraklo mlodych i dlatego nie mial kto niesc trumny, jak sobie tego zyczyl Staszek. Niosla ja sluzba cmentarna, bo grobowiec rodzinny, w ktorym leza jego rodzice, jest bardzo blisko kaplicy. Przybyli seniorzy, ktorzy bardzo rzadko pokazuja sie na naszych spotkaniach, jak np. Wieniek Kogut. Srodowisko slaskie reprezentowali Adam Zyzak, Andrzej Popowicz, Ola Zietkiewiczowa i Basia Jankowska. We wzruszajacych slowach pozegnal Staszka Juli Szumski, ktory znal go najdluzej. Zaprzyjaznili sie jako koledzy szkolni w okupacyjnej handlowce, a scementowal ich wspolny pociag do gor. Juli opowiedzial, jak wielka pasja Staszka byly Tatry i taternictwo. Przypomnial tez jego czesto powtarzane slowa, ze po siedemdziesiatce kazdy dzien jest juz dniem darowanym. Wiekszosc obecnych skladala sie z tych wlasnie cieszacych sie darowanym zyciem osob, niestety, coraz bardziej nadgryzanych przez "zab czasu". Zreszta ci mlodsi tez juz byli na granicy szescdziesiatki. Wspaniale zycie Staszka dobieglo kresu. Wielka szkoda, ze nie ma go juz pomiedzy nami.
Na koniec Juli zaprosil wszystkich na pierwsza kwietniowa srode do nowego lokalu KW Krakow na wieczor wspomnien poswiecony Staszkowi.
Barbara Morawska
18.03.2003 ODSZEDL STASZEK WORWA 03/2003 (28)
Zle wiadomosci spadaja na nas jedna po drugiej. 17 marca e-mail od Basi Morawskiej: "Dzisiaj rano pozegnal sie z nami jeden z naszych najserdeczniejszych kolegow, niezawodny przyjaciel i towarzysz wielu wspinaczek i wypraw, Staszek Worwa. Byl zywa historia powojennego taternictwa krakowskiego, ktorego zreby pol wieku temu sam tworzyl. Niestety, niewyjasniona na czas slabosc, ktora okazala sie rakiem pluc, byla nieublagana". A tak niedawno klepalismy sie po plecach i calowalismy sie z dubeltowki -- nic nie wskazywalo na to, ze smiertelna choroba juz sie czai.
Staszek -- Stanislaw Ludwik wedlug metryki -- urodzil sie 18 lipca 1926 r. w Warszawie. Po ukonczeniu liceum matematyczno-przyrodniczego studiowal na Wydziale Lesnym UJ i w r. 1953 uzyskal dyplom magistra-inzyniera. W gory wszedl z krakowskimi "Pokutnikami". Do PTT zapisal sie w r. 1945, do Kola Krakowskiego KW w styczniu 1947 roku. Jego wydana w grudniu 1948 legitymacja PTT nosila wysoki numer 096. W marcu 1947 zostal juz czlonkiem zwyczajnym KW a latem wyjechal w skladzie ekipy klubowej w Alpy. Ofiarnie udzielal sie organizacyjnie, jego pierwsza funkcja byl urzad skarbnika KK KW w latach 1949--50. Jako instruktor taternictwa wiele czasu i talentu wkladal w prace szkoleniowa. Jego wspaniale sukcesy w Tatrach -- latem i zima -- wylicza Witold H. Paryski w "Wielkiej encyklopedii tatrzanskiej". Sa wsrod nich nowe drogi i ambitne powtorzenia, a takze takie pierwsze przejscia zimowe, jak "Swierz" na wschodniej scianie Mieguszowieckiego (1953) czy "Slama" na wschodniej scianie Lomnicy (1960). Wspinanie zimowe bardzo lubil, jak sam pisal w r. 1953, od r. 1947 nie opuscil ani jednego z oficjalnych obozow zimowych w Tatrach. W r. 1956 uczestniczyl w zaawansowanym zimowym przejsciu grani Tatr (31 III -- 12 IV), zakonczonym katastrofa nad Hinczowym Stawem.
W czasie pierwszego powojennego wyjazdu w Alpy w r. 1947 jego glownym osiagnieciem bylo II trawersowanie grani Grandes Jorasses (29--31 VII 1947). Ciezko zapracowany, nie mial wiele czasu na zagraniczne wojaze, znalazl sie jednak w skladzie wyjazdow w Kaukaz (1970) i wypraw w gory Spitsbergenu (1959), Elbursu w Iranie (1969) czy afganskiego Hindukuszu (1971) -- wszedzie z interesujacymi przejsciami. Do jego partnerow wspinaczkowych nalezeli Stanislaw Siedlecki, Jan Dlugosz, Karol Jakubowski, Andrzej Pietsch, Adam Skoczylas, Andrzej Wilczkowski, Jan Stryczynski, Henryk Bednarek i wielu innych. Juz jako weteran, z mlodzienczym zapalem uczestniczyl w zyciu towarzyskim krakowskiego senioratu (zdjecie), chetnie wspominajac tatrzanskie przygody, w tym tak sensacyjne, jak wiele razy opisywana lawina pod Wysoka w styczniu 1954 roku i jej operetkowe polityczne reperkusje. W ostatnich latach czesto chwytal za pioro -- swe pisane z dowcipem i polotem tatrzanskie wspomnienia publikowal m.in. w "Gorach i Alpinizmie" i "Pamietniku Polskiego Towarzystwa Tatrzanskiego". Marzyl mu sie ksiazkowy zbior relacji i opowiadan gorskich -- Basia Morawska juz kilka miesiecy temu zabrala sie do realizacji tego pomyslu, choroba i smierc autora byly jednak szybsze. Byc moze uda sie zrealizowac zamierzenie posmiertnie.
Ostatni Walny Zjazd PZA nadal Stanislawowi Worwie zasluzone czlonkostwo honorowe Zwiazku. Zostanie w naszej pamieci, jako serdeczny przyjaciel i jedna z barwniejszych postaci poczatku minionego polwiecza.
J. Nyka