27.07.2001 BULGARZY NA BROAD PEAKU 07/2001 (8)
Chcialbym przekazac wiadomosc o wyprawie bulgarskiej na Broad Peak (8051 m), stanowiacej przygotowanie do wyprawy narodowej na K2 w roku przyszlym. Kierownikiem jest Nikolaj Petkow. W dniu 22 lipca 2001 o godz. 11.45 Gospodin Dinew osiagnal Broad Peak -- Rocky Summit (8035 m). Razem z nim szla dwojka Amerykanow. Pogoda byla kiepska: mgla, wiatr, trudno sie bylo zorientowac co jest co. Partner Dinewa, Petko Rajkow, zrezygnowal na wysokosci ok. 7600 m. Nastepnego dnia o godz. 11.30 Petko Totew i Stanimyr Zeliazkow weszli na glowny wierzcholek Broad Peaka (8051 m). Razem z nimi do Rocky Summit szedl 2-osobowy zespol estonski, ktory sie w tym miejscu zatrzymal. W ciagu dalszej 1 godziny i 15 minut dwaj Bulgarzy pokonali gran miedzy Rocky Summit a szczytem glownym. Jest to przypuszczalnie pierwsze w tym sezonie wejscie na Broad Peak Main. Nasi alpinisci nie znalezli na nim zadnych sladow poprzednich wejsc, a dzien wczesniej Dinew wraz z Amerykanami zastali na Rocky Summit flagi chinsko-pakistanska i argentynska.
Kierownik wyprawy, Nikolaj Petkow, jest bardzo doswiadczonym alpinista. Byl jednym z naszych zdobywcow Mount Everestu, wszedl na Dhaulagiri, ma tez na swoim koncie poludniowe sciany Aconcagua i Piku Kommunizma. Na Trango Nameless Tower zrobil droge slowenska, a zima sciany Eigeru i Matterhornu. Do kompletu tzw. Korony Ziemi brakuje mu tylko Gory Vinsona. Od r. 1999 jest prezesem Federacji Bulgarskich Klubow Alpinistycznych. Ma 43 lata i tytul doktora.
Petyr Atanasow

Naszym kolegom bulgarskim gratulujemy sukcesu, a Piotrowi naprawde znakomitej polszczyzny. Jego informacja niemal nie wymagala redakcyjnej ingerencji!
26.07.2001 "ROCK & ICE" CZYLI WIELKI SEZON W USA 07/2001 (8)
Ukazal sie 110 juz (VIII--IX/01) numer "Rock & Ice", drugiego po "Climbing'u" magazynu wspinaczkowego w USA. Tematem wiodacym jest "Spojrzenie na Ameryke". Do przedstawienia swoich impresji redakcja zaprosila trzech znanych fotografow spoza Stanow, reprezentujacych trzy rozne kraje i takze rozne style tworczosci. Starali sie oni odpowiedziec na pytanie o roznice pomiedzy amerykanskim wspinaniem a reszta swiata. Francuz Olivier Appourchaux przedstawil zdjecia ze Smith Rock, Yosemite, Rifle. Na jego fotografiach, robionych niekiedy z dluga migawka, rejestrujaca dynamike wspinania, widzimy gwiazdy tej klasy co Francois Legrand i Yuji Hirayama. Zapytany o glowna roznice pomiedzy Ameryka i Francja, Appourchaux odpowiedzial: "Zywnosc. Wybor byl bardzo ograniczony: zawsze konczylismy na chybcika czyms meksykanskim, gdzie wszystko bylo zbyt pikantne. I nigdzie nie podaje sie po godzinie 21." Z kolei Holender Wilfried Zwaans przedstawil fotografie tylko z piaskowcowego rejonu Red River Gorge w Kentucky. Oprocz ujec na znanych drogach, jak "Table of Colors" czy "Ro Shampo", pokazal kilka czarno-bialych i mocno kontrastowych zdjec z coraz modniejszego boulderingu. Trzecim autorem jest Australijczyk Simon Carter, ktorego wspaniale kolorowe zdjecia pochodza z Mt. Charleston, Red Rocks, Owens River Gorge, Mill Creek, Zion, Moab, Indian Creek i Yosemite (juz od samych nazw az w glowie sie kreci). Czy ogladajac te prace zauwaza sie cos odmiennego we wspinaniu amerykanskim? Na pewno mozna do tego zaliczyc unikalne w skali calego swiata miejsca, jak chociazby Indian Creek w Utah, z wielokilometrowymi ciagami koronkowych skal, czy wystrzelajacy tuz nad droga granitowy monolit El Capitan.
Cofnijmy sie jednak do pierwszych stron czasopisma, gdzie w dziale "Cliff Notes" uwage zwracaja informacje o smialych i szybkich przejsciach z wiosennego sezonu na Alasce, okreslanego juz jako "najlepszy w historii wspinania w Alaska Range". Zespoly rwaly do gory po ekstremach w rekordowych czasach, a nowe drogi powstaly rykoszetem od gory do dolu pasma. I prawie wszystkie zespoly wspinaly sie "na lekko". Jako najlepsze dokonanie sezonu uwaza sie przejscie zespolu Rolando Garibotti i Steve House, ktory pokonal Infinite Spur (2800 m, 5.9 granit i lod 85 stopni) na Mt. Foraker w niezwykle krotkim czasie 25 godzin. Zejscie ze szczytu przez Sultana Ridge o dlugosci ok. 10 km zajelo im 20 godzin. Poprzednio najszybsze przejscie "Infinity" trwalo 7 dni. "Wzielismy tylko jedna line -- powiedzial pozniej House -- zakladajac, iz po 4 godzinach bedziemy na tyle wysoko, zeby nie chciec juz wracac." Droge porownali do Cassina na Denali. Oprocz gospodarzy, w innych waznych przejsciach uczestniczyli Brytyjczycy (Ian Parnell, Kenton Cull) oraz Sloweniec Marko Prezelj (pierwsze klasyczne "Moonflower" na Mt. Hunter ze Stephenem Kochem -- zob. GS 7/2001). Przy okazji warto wspomniec o polskich nowych drogach na Alasce (niewzmiankowanych jeszcze w "Rock & Ice"). Jacek Maselko, Ryszard Pawlowski i David Sorric poprowadzili nowa droge wybitnym 800-metrowym filarem na polnocnej scianie najwyzszej z Mendenhall Towers -- pomiedzy pierwsza (zachodnia) i druga (glowna) turnica (w calym masywie Mendenhall wyroznia sie az 7 samodzielnych wierzcholkow). Przejscie zajelo im 5 dni, droga liczy sobie 24 wyciagi, trudnosci 5.10d w skale oraz snieg i lod 50-70 stopni. Na wierzcholku zameldowali sie 24 czerwca. Dwa dni pozniej, 26 czerwca, Maselko i Sorric zrobili nowa droge na polnocnej scianie pobliskiej Rabbit Ears (8 wyciagow, trudnosci do 5.10b).
Dodajmy na zakonczenie, ze magazyn "Rock & Ice" w Polsce mozna kupic w niektorych sklepach Empiku, adres w sieci www.rockandice.com
Wladyslaw Janowski
26.07.2001 ZLA WIADOMOSC Z KARAKORUM 07/2001 (8)
Nieszczescie spotkalo rosyjska wyprawe atakujaca poludniowo-zachodnia sciane Latoka III (6949 m) w Karakorum. 19 czerwca wyprawa dotarla do Askole, a 22--23 czerwca zalozyla baze w dolinie Baintha Lukpar. Powazne klopoty wynikly z zaginiecia podczas transportu lotniczego ladunku gazu. W dniach 26--29 czerwca cala ekipa (wraz z lekarzem) dokonala aklimatyzacyjnego wejscia na Latok VI. 7 lipca zaczeto wlasciwe wspinanie, pokonujac trudne partie lodowe w dolnej cwiartce urwiska (podstawa sciany lezy na wysokosci 5000 m). Dalej droga wiodla lewa strona skalnego bastionu -- nocowano na platformach biwakowych. Trzeciego dnia wspinaczki minieto najwyzszy punkt osiagniety latem 2000 roku. Wreszcie udalo sie pokonac bastion i dotrzec do polka snieznego, nazwanego Tomahawkiem w 4/5 wysokosci sciany. Trudnosci byly tu juz mniejsze, za to w lodzie i sniegu pelno bylo wiszacych kamieni. Droge do szczytu zamykalo kolejne skalne spietrzenie. 19 lipca wielka lawina kamienna zmiotla ze sciany Igora Barichina z Petersburga, ktory spadl 1500 m. Nie wiadomo skad zeszla -- mowia jego partnerzy -- spadla jak meteoryt. Rosjanie scisle przestrzegaja zasady, by rodziny zabitych nie dowiadywaly sie o stracie z mediow, totez konsternacje w bazie wywolal fakt wymkniecia sie wiadomosci o wypadku, o ktorym w Moskwie uslyszano z amerykanskich "EverestNews". W ciagu 2 dni zespol wycofal sie zjazdami, by szukac ciala kolegi, nie ma informacji, czy szturm bedzie kontynuowany.
O drugiej juz wyprawie rosyjskiej na Latok III i w polowie zrealizowanym ambitnym programie "Russkij put' -- stieny mira" szerzej pisalismy w GG 6/2001 w dniu 2 czerwca. (jn)
26.07.2001 JASKINIE LATEM 2001 07/2001 (8)
Na sezon letni 2001 r. nasi speleolodzy zaplanowali szereg wypraw jaskiniowych, z ktorych siedem znalazlo sie w rejestrze Polskiego Zwiazku Alpinizmu.
 miejscekierownikplan
1Leoganger Steinberge w AustriiAndrzej Ciszewskikontynuacja badan systemu Lamprechtsofen, proba odnalezienia polaczenia glownych ciagow z otworem C3, co powiekszyloby o dalsze metry deniwelacje jaskini (od niedawna druga pod wzgledem rozpietosci na swiecie)
2Hoher Goll w AustriiPiotr Tambor z Wielkopolskiego KTJ i Marek Wierzbowski z STJ Wroclawkontynuacja eksploracji z zamiarem jej zakonczenia, poniewaz wygasaja zezwolenia na dzialalnosc w tej jaskini
3Masyw Kanin na granicy Wloch i SloweniiTomasz Tomaszekdalsza eksploracja jednej z glebokich jaskin, rozpoczeta 2 lata temu
4Tennengebirge w AustriiHalina Zyzanska z klubu "Bobry" w Zaganiukontynuacja dotychczasowej eksploracji
5Karpaty Poludniowe w RumuniiStanislaw Kotarba z KKTJ Krakowrozpoznanie obiecujacego jaskiniowo masywu Mehendinti
6Picos d'Europa w HiszpaniiMarek Jedrzejczakkontynuacja eksploracji, prowadzonej od kilkunastu lat
7RumuniaWiktor Bolekeksploracja wodnego polaczenia Izbucla de la Tauz z Coiba Mare (nurkowanie)
Hanna Wiktorowska
25.07.2001 EROZJA NA DUZYM SOKOLIKU 07/2001 (8)
W lipcu br. na popularnym wzgorzu Sokolik (642 m) w Sokolich Gorach w poblizu Jeleniej Gory, najwyzszym szczycie tego pasma i doskonalym miejscu widokowym, doszlo do niebezpiecznego obrywu skalnego. Na wienczacym szczyt Sokoliku Duzym, na dolny taras widokowy, z ktorego wspinacze zwyczajowo wieszali wedke na poludniowej scianie (tzw. Nitscha), obsunal sie z okolic wierzcholka poltoratonowy (wg ostroznych szacunkow) blok, powodujac znaczne zniszczenia szczytu i zasloniecie dolnego tarasu. Mniejsze odlamki polecialy nizej, niszczac prowadzace na szczyt krecone schody, w tym takze ozdobne slupki z zeliwa (nie spawalne, wiec trudne do naprawienia). Obecnie wejscie na Sokolik Duzy jest zamkniete, trwaja rowniez ustalenia, kto ma usunac powstale zniszczenia i powazne zagrozenie. Przyczyna obsuniecia sie skal nie jest dotad znana, choc zdaniem wielu osob katastrofy mozna bylo uniknac. O niebezpieczenstwie obrywu w linii spadku schodow mowilo sie od jakiegos czasu. Sprawa bezskutecznie probowano zainteresowac jednostki odpowiedzialne za ten teren, tj. gmine Myslakowice i lasy panstwowe. Obie one tlumaczyly sie brakiem funduszy na podobne przedsiewziecia. Zwrocmy jednak uwage, iz Sokolik Duzy jest jedna z najwiekszych atrakcji Rudaw Janowickich -- na jego wierzcholek w sezonie wchodzi co dnia co najmniej kilkadziesiat osob, z czego wiekszosc stanowia zwykli piechurzy. Nie trzeba miec wiele wyobrazni, zeby zauwazyc jak wielkie niebezpieczenstwo stwarzala dla nich zagrozona erozja gora.
Przy okazji przypomnijmy krotka historie tej skaly, gdyz byc moze wlasnie budowa schodow i udostepnienie jej szerokim masom w jakiejs mierze przyczynily sie do jej dzisiejszego stanu rzeczy. Na Sokoliku Duzym pierwsze schody wybudowano w r. 1885. Byly to 72 kamienne i drewniane stopnie, zastapione pozniej metalowymi. Na samym wierzcholku zbudowano zakrywajacy go w calosci taras z lawkami. W latach pozniejszych Sokolik Duzy polaczono z blizniaczym Sokolikiem Malym -- z pomoca drewnianej kladki, rozmontowanej po r. 1945, jak sie wydaje -- na cale szczescie. Generalny remont tej konstrukcji odbyl sie w r. 1976. Erozja na Sokoliku Duzym nie raz juz dawala o sobie znac. Zima 1984--85 obsunely sie bloki dolnej czesci filara zachodniego, stwarzajac niechybne ryzyko dalszych obrywow, zas w zimie 1987--88 wysunal sie groznie nastepny wielki blok w tej czesci masywu. Pozostaje pytanie o to, co dalej? "Zniszczenia wygladaja strasznie, szkoda samego Sokolika. Najgorsze jest jednak to, ze to wcale nie koniec" -- napisal do mnie Marek Pisarski, wiceprezes Sudeckiego Klubu Wysokogorskiego. Jest wiele innych miejsc, ktore w podobny sposob moga zakonczyc swoj zywot. Daloby sie to zatrzymac, tak jak kiedys powstrzymano rozpad slynnej Barbarine w Saskiej Szwajcarii, tylko skad wziac na to pieniadze?
Wladyslaw Janowski
24.07.2001 KORONA HIMALAJOW 2001 (IV) 07/2001 (8)
Zmiany na liscie zdobywcow calej wielkiej himalajskiej czternastki nabieraja tempa. Po wejsciach na K2 w dniu 22 lipca mamy osmego finaliste w tej konkurencji i pierwszego reprezentanta Azji, ktorym jest Koreanczyk Park Young-Seok (38). Zgodnie z wczesniejszymi zapowiedziami (patrz nizej), wchodzil on z aparatura tlenowa, droga normalna czyli Grania Abruzzow. Natomiast bez wsparcia tlenowego wszedl na K2 Tyrolczyk Hans Kammerlander, ktory wybral droge Baskow czy inaczej Cesena. Ma on teraz w dorobku 12 osmiotysiecznikow. W tabeli zdobywcow 5 najwyzszych szczytow Globu, tj. Everestu, K2, Kangchendzongi, Lhotse i Makalu, Young-Seok i Kammerlander zajmuja miejsca 18 i 19. Po raz drugi wszedl na K2 Sherpa Sherap Jangbu -- dotad jedynym dubeltowym zdobywca K2 byl Czech Josef Rakoncaj. Duze szanse wejscia na szczyt K2 ma tez Czeszka Sona Vomackova. Laczna liczba wejsc na K2 przekroczyla 190 i przy sprzyjajacej pogodzie moze siegnac 200. Miejmy nadzieje, ze bez zmiany pozostanie druga strona bilansu, czyli lista ofiar (niespelna 50), chociaz o tragicznym wypadku slychac z Latoka III.
Eberhard Jurgalski, Lorrach
24.07.2001 PIATY NUMER "N.P.M." 07/2001 (8)
Czasopisma fachowe powinno sie oceniac po 5 rocznikach, poznanski "Magazyn Turystyki Gorskiej n.p.m." dorobil sie na razie 5 numerow, jego profil nie jest wiec ciagle jeszcze zarysowany. W spisie zawartosci m.in. rozmowa z tworcami Golec uOrkiestra, wspominki z pobytu w Dolinie Bezingi w Kaukazie, historia powstawania gor, prezentacja rejonu Slezy, poradniki fotograficzny i turystyczny, 10 kolumn fotografii -- starej i nowej... Trampom przyda sie przeglad studenckich baz namiotowych, cenny jest artykul Krzysztofa Sadowskiego "Skad sie biora gory", w sposob popularny przyblizajacy czytelnikom nielatwa problematyke. Pismo sprawuje "patronat medialny" nad poznanska wyprawa na Diran, za ktora podaza az do osady Minapin. Redaktor naczelny, Piotr Pustelnik, przypomina o niebezpieczenstwach gor i potrzebie rozsadku w ich pokonywaniu, ale autor artykuliku o szczytach Tatr zacheca turystow nie tylko do lamania przepisow parkow narodowych (Kopy Liptowskie) ale i do chodzenia z fantazja, czyli "po spasztach Durnego". Od nru 5 jako stala kolumna platna pojawia sie "Magazyn Tatrzanskiego Parku Narodowego", podobny do tego w "Tygodniku Podhalanskim". Kolegom redaktorom przypominamy, ze warto pamietac takze o drobiazgach, takich np. jak wysokosci szczytow na s. 53--54 (nieaktualne od r. 1955) czy humorystyka nazewnicza na mapce na s. 16. (jn)
21.07.2001 KOCHANE ZDROWIE 07/2001 (8)
W czasopismie "The New England Journal of Medicine" z dnia 12 lipca 2001 r. na stronach 107--114 zamieszczono ciekawy i wazny artykul przegladowy, poswiecony chorobie wysokosciowej ("High-Altitude Illness", autorzy Peter H. Hackett i Robert C. Roach). Napisano w nim m.in. o nowych badaniach, sugerujacych ze ostra choroba wysokosciowa moze byc rezultatem niewlasciwych mechanizmow kompensujacych w obrzeku mozgu. U ludzi z mniejszym stosunkiem objetosci plynu mozgowego do objetosci mozgu moze latwiej dosc do rozwoju ostrej choroby wysokosciowej. Innymi slowy: ci z mniejszym mozgiem i duza iloscia wody w mozgu lepiej znosza duze wysokosci. Artykul zawiera 76 pozycji bibliograficznych. Warto dodac, ze Peter H. Hackett problematyka choroby wysokosciowej zajmuje sie od wielu lat, a jego opracowanie "Mountain Sickness: Prevention, Recognition and Treatment" (1980) winno byc znane kazdemu lekarzowi wyprawowemu.
Wladyslaw Janowski

Obserwacje poczynione przez rosyjskich naukowcow zwiekszaja szanse wyjscia z hipotermii. Rozgrzewanie zamrozonego ciala stwarza liczne trudnosci. Jesli tkanki poddawane sa odtajaniu, zanim wroci w nich krazenie krwi, komorki nerwowe obumieraja na skutek braku tlenu. Dlatego wazne jest, aby odmrozenia leczyc z pomoca powolnego ogrzewania -- lekko letnia woda. Rosyjscy naukowcy donosza, ze znalezli metode na rozwiazanie tego problemu, jak na razie dajaca zadziwiajace wyniki w badaniach na zwierzetach. Kiedy cialo ludzkie ulega oziebianiu, funkcje organizmu ustaja stopniowo. W temperaturze ciala 30*C ustepuja dreszcze, przy 25* ustaje oddychanie, a gdy temperatura spada do 23* przestaje bic serce. Czynnosci organizmu zanikaja wskutek akumulacji wapnia wewnatrz komorek, ktore pod wplywem niskich temperatur traca zdolnosc usuwania jego nadmiaru ze swego wnetrza do krwi. Naukowcy teraz potrafia zatrzymac ten proces, poprzez stosowanie substancji EDTA -- zwiazku chemicznego, ktory jest uzywany takze do usuwania nadmiaru wapnia z krwi.
www.mounteverest.net -- tlum. Anna Beutler
21.07.2001 ZENON WEGRZYNOWICZ 07/2001 (8)
Zbigniew Jaworowski przekazal nam kolejna smutna wiadomosc: 19 lipca podczas wypoczynkowego pobytu na Teneryfie utonal kapiac sie w morzu jego tatrzanski partner z konca lat czterdziestych, Zenon Jan Wegrzynowicz. Urodzony w lipcu 1929 r., zmarly mial za soba niedluga (ok. 5 lat) lecz intensywna kariere tatrzanska: wszyscy pamietamy go z pierwszego przejscia zlebu z Malej Rogatej Szczerbiny, zwanego Zlebem Wegrzynowicza (z Tadeuszem Nowickim -- 24 VIII 1950). Duzo chodzil w zimie i ma szereg pierwszych przejsc zimowych. Do jego tatrzanskich partnerow nalezeli Zbigniew Jaworowski, Andrzej Manda, Adam Dobrowolski, Ryszard W. Schramm, Czeslaw Lapinski, Zbigniew Rubinowski, najczesciej jednak Tadeusz Nowicki. Czesc z nich pozegnalismy juz w ostatnich latach, a nawet miesiacach. Najpierw zwiazany z Krakowem, pozniej ozenil sie z kolezanka klubowa, Teresa Hildt i przeniosl sie do Warszawy, gdzie pracowal naukowo, specjalizujac sie w hematologii. Do Kola Krakowskiego KW wstapil w r. 1947 (formalnie 1 stycznia 1948), czlonkiem zwyczajnym zostal w jesieni 1948. Na klubowych kursach pracowal jako instruktor, uczestniczyl w imprezach masowych, np. w pamietnej alpiniadzie na Orlej Perci w r. 1953. W poczatku lat 50. byl aktywnym dzialaczem KW a potem PTTK, 26 czerwca 1954 zostal sekretarzem Prezydium nowo utworzonej Sekcji Alpinizmu ZG PTTK. Byl dobrym plywakiem i przyczyna tragicznego utoniecia mogl byc, zdaniem Zbyszka Jaworowskiego, zawal serca. (jn)
18.07.2001 TU CHAMONIX, MOWI TEDDY 07/2001 (8)
Z poczatkiem wakacji, jak zwykle, zwalily sie na nas tlumy turystow. W pogodne dni z Chamonix wyrusza 200--300 osob z zamiarem wejscia na najwyzszy szczyt Europy (zdjecie). W drugi weekend lipcowy (7--8) Mont Blanc chcialo zdobyc 3 czlonkow wycieczki rowerowej z Aix-en-Provence w wieku 48, 60 i 62 lat. Sportowcy aklimatyzowali sie kilka dni i zrobili pare mniejszych drog snieznych. Na Mont Blanc prowadzil ich bardzo doswiadczony przewodnik, 56-letni Michel Cullard (dyplom ENSA 1971). Po noclegu w "Cosmiques" ruszyli w kierunku szczytu, mimo iz Meteo France ostrzegalo, ze z poludnia nadciaga zalamanie pogody. Silny wiatr zwalnial tempo wspinaczki, a w rejonie szczytu na zespol runela prawdziwa nawalnica. Wichura 150 km/h, temperatura -30*C. Czworka probowala ja przeczekac, ale pieklo trwalo 8 godzin. "Nikt tego nie przetrzyma" -- mowia przewodnicy. Wezwane o godz. 14 pogotowie PGHM nie bylo w stanie wystartowac. Totez rozproszeni alpinisci zgineli z wychlodzenia i wyczerpania -- o 18.30 zandarmi znalezli zlodzone ciala. Stwierdzili, ze przewodnik pozostal z klientami do konca, choc sam mial szanse, by sie uratowac. Gazety poswiecily tragedii cale strony, jak np. "Le Dauphine" z 9 lipca.
Wczesniej opinie poruszal inny temat: wspominany na naszych lamach proces Marca Batarda (GG 6/2001). Rzecz dotyczyla wejscia na Cho Oyu dwa lata temu, kiedy Marc zawrocil niedaleko szczytu, powodowany wzgledami bezpieczenstwa. Jego klientka, 48-letnia milionerka Anna Collet, uznala to za zerwanie kontraktu i odmowila zaplaty drugiej polowy honorarium, w kwocie 30 000 F. Do aktu oskarzenia wlaczyla takze niewlasciwy, jej zdaniem, wybor wariantu drogi, jak i to, ze przewodnik znieslawil ja swymi wypowiedziami publicznymi. Sfery przewodnickie bronily Batarda, trybunal jednak uznal racje klientki. W dniu 28 czerwca obradowal sad apelacyjny, ktory podtrzymal werdykt nizszej instancji. Niestety, zycie dopisalo sprawie brutalny final: w przeddzien rozprawy Anna Collet wystartowala z lotniska Megeve wlasnym 1-silnikowym samolotem, niebawem jednak zawrocila zapewne wobec defektu maszyny. Samolot runal z duzej wysokosci w bok od pasa startowego i rozbil sie a potem splonal. Anna i jej 3 pasazerowie zgineli na miejscu. Pani Collet byla milosniczka sportow ryzyka, 22 maja w ramach wyprawy komercyjnej weszla na Mount Everest.
Stosunkowo mniej uwagi prasa poswieca wydarzeniom pod K2, gdzie do samotnego ataku na poludniowa sciane (droga Kukuczki) szykuje sie mieszkaniec naszej doliny, Christophe Lafaille. Podano, ze nocowal juz w obozie III i ze narzeka na zle warunki pogodowe.
Tadeusz Wowkonowicz
18.07.2001 SKLODOWSCY W CORDILLERA BLANCA 07/2001 (8)
1 lipca nad ranem -- po 8 dniach od wylotu z Warszawy -- Iwona Mosiej-Sklodowska, Waldemar Nowak, Marek Malachowski i Andrzej Sklodowski (58) weszli na Nevado Pisco (5760 m) w Bialych Kordylierach w Peru.
Na szczyt wspielismy sie klasyczna droga Koganow z 1951 roku. Jest to piekna choc nietrudna (PD) tura lodowa. Wejscie zajelo nam 6 godzin -- po nocy spedzonej w namiotach w tzw. Morena Camp na wysokosci 4900 m. Pogoda byla jak na zamowienie. W czasie dwutygodniowego wyjazdu do Peru, wspielismy sie -- Marek, Waldek i ja -- na jeszcze jeden szczyt w tej grupie gorskiej: -- Carhuac Este (5110 m) w dolinie Llaca.
W Huaraz spotkalem starego przyjaciela -- Iriego Novaka, kierownika licznych wypraw himalajskich, z ktorym przed 26 laty wspinalem sie w Pamirze. Prowadzil spora grupe Czechow na Huascaran. W ogole, Czechow bylo zatrzesienie, zreszta wspinaczy i turystow innych nacji takze. Tylko Polakow jak na lekarstwo, i to w gorach majacych dziesiatki wspanialych polskich drog. Ale tak jest juz teraz wszedzie.
Andrzej Sklodowski (12 lipca)
18.07.2001 GORY I ALPINIZM NR 87-88 06/2001 (7)
Najnowszy numer GiA (okladka) przynosi, niestety, znowu wspomnienia o wybitnych alpinistach. O zmarlym w czerwcu Arno Puskasu, slowackim taterniku i autorze wielu doskonalych przewodnikow, pisze Jozef Nyka. Jacek Okla relacjonuje swoj udzial w nepalskiej uroczystosci poswieconej wielkiemu himalaiscie, Babu Chiri, ktory zginal w kwietniu na stokach Everestu. Z pewnoscia w lepszy nastroj wprowadzaja czytelnika opowiadania o tematyce gorskiej. Sa to zarowno zartobliwe wspomnienia opisujace przygody znanych taternikow, jak i opowiadania beletrystyczne. Stanislaw Worwa i Krystyna Konopka przypominaja zabawne epizody z zycia Jerzego Rudnickiego, "Druciarza". Jacek i Marek Cielniaszkowie racza nas z kolei seria ciekawych i krotkich opowiadan z Tatr. Jak bumerang wraca na lamy GiA temat Karty taternika i dzialan jakie podejmowane sa przez PZA (w numerze wypowiedzi kilku osob na ten temat). Bardzo ciekawy jest artykul Witolda Szylderowicza, bedacy relacja z jego wejscia na Elbrus, a takze jak gdyby uzupelniajacy go tekst Ireneusza Migowskiego Elbrus za 200$ . Poza tym wiele informacji z gor i dolin calego swiata, rysunki satyryczne i kilka doniesien z odbywajacych sie w ostatnim czasie zawodow wspinaczkowych. (mn)
17.07.2001 SEZON W KARAKORUM 07/2001 (8)
17.07.2001 KORONA HIMALAJOW 2001 (III) 07/2001 (8)
Dzieki sieci szybko docieraja wiadomosci z Karakorum, gdzie warunki sa na tyle dobre, ze sukcesy odnosza takze zlozone z amatorow wyprawy komercyjne. Dotychczasowe wyniki (a nie mamy jeszcze polowy lipca) juz powoduja przesuniecia na liscie kandydatow do grona zdobywcow Korony Himalajow (por. GS 2/2001 i GG 7/2001). I tak, w dniu 8 lipca Bask Alberto Inurrategi (zdjecie) wszedl szczesliwie na Gasherbrum I (8068 m), a towarzyszyl mu Jon Beloki. Na szczycie mial czekan brata Felixa, tragicznie zmarlego rok wczesniej na G II (GG 1/2001). Do pelnej Wielkiej Czternastki brakuje mu juz tylko Annapurny. Wejsciami w dniu 30 czerwca na Nanga Parbat (8125 m) awansowali Wlosi Abele Blanc i Christian Kuntner z Tyrolu. Abele Blanc ma teraz juz 12 osmiotysiecznikow, brakuje mu jeszcze Annapurny i Dhaulagiri. Podobnie wyglada konto Kuntnera. Wyprawa Przyjazni Chinsko-Pakistanskiej wejsciem na Broad Peak (8051 m) w dniu 1 lipca wyprowadzila z cienia trzech zaawansowanych wysokosciowcow tybetanskich. Sa to Tsering Dorje, Renna Benda i Bianba Tashi (nazwiska pojawiaja sie w roznych pisowniach) -- wszyscy maja teraz w dorobku po 11 szczytow 8-tysiecznych i po trzy identyczne braki: Gasherbrum I, Manaslu i K2. Do wejscia na drugi szczyt Ziemi szykuje sie Hans Kammerlander (44), jeden z nielicznych kolekcjonerow z ambicjami sportowymi (zjazdy ze szczytow na nartach, w planie takze zjazd z K2). Podobnie jak Tybetanczycy, i on ma w dorobku 11 osmiotysiecznikow. Pewna niewiadoma stanowi Shisha Pangma, z ktora glowne strony internetowe maja slabsza lacznosc, a gdzie do grona 7 finalistow moze doskoczyc Koreanczyk Hong-Gil Um.
17.07.2001 FESTIWALE, FESTIWALE 07/2001 (8)
Najstarszy i najpowazniejszy z wielu dzis festiwali filmow gorskich, w Trento we Wloszech, odbywa sie tradycyjnie w sezonie wiosennym, latem duzym wydarzeniem jest nabierajacy rozmachu "Festival dei Festival" w Breuil-Cervinii u stop Matterhornu (w tym roku 25--29 lipca, z Lynn Hill w skladzie Jury). Natomiast kilka innych duzych festiwali organizuje sie jesienia. I tak XXXII edycja Festival International du Film Alpin Les Diablerets w Szwajcarii zapowiedziana jest na dni 22--30 wrzesnia. Najlepszy film otrzyma Grand Prix des Diablerets, natomiast w poszczegolnych kategoriach przyznawane beda "Diables d'Or" (Zlote Diably). Przewidziano tez szereg nagrod specjalnych. XIX edycja Festival Internacional de Cinema de Muntanya y Aventura "Vila de Torello" w Hiszpanii odbedzie sie w dniach od 16 do 25 listopada 2001. Glowna nagroda jest Zlota Szarotka, zas Srebrne Szarotki przyznawane sa najlepszym filmom a) gorskim, b) alpinistycznym i c) ekologicznym. Propozycje filmowe winny byc nadsylane do 20 wrzesnia. W listopadzie z wielkim rozmachem celebrowany jest w Kanadzie Banff Mountain Film Festival, bogaty w imprezy towarzyszace, m.in. swiatowa prezentacje ksiazki gorskiej. Tegoroczna edycja, XXVI z kolei, odbedzie sie od 29 pazdziernika do 4 listopada. Wsrod honorowych gosci Festiwalu znajda sie George Band, Harish Kapadia, Ed Webster, Patrick Berhault, Tomaz Humar, Carlos Carsolio. Ciekawym pomyslem organizatorow Festiwalu bylo wysylanie co roku na swiatowe tournee wyboru nagrodzonych filmow -- The Best of the Festival. Wybor ten odwiedza 20 krajow na 5 kontynentach z laczna frekwencja ok. 120 000 widzow. W poczatku grudnia odbywa sie francuski festiwal filmow gorskich w uzdrowisku Autrans niedaleko Grenoble. Wazniejsze festiwale zrzeszone sa w zalozonej kilka lat temu Alliance Internationale pour le Film de Montagne (AIFM). W Polsce spotkania z gorskim kinem czekaja nas w Ladku Zdroju i w Lodzi, choc klopoty finansowe nie omijaja i ich organizatorow.
17.07.2001 Z ALMATY POD GASHERBRUMY 07/2001 (8)
Podobnie jak Rosja, tak i inne kraje powstale z rozpadu ZSRR szybko odrabiaja himalajskie zaleglosci. Wiedza dobrze, co w alpinizmie ma prawdziwa wartosc i wybieraja na ogol cele sportowe (I wejscia, I wejscia zimowe, nowe drogi, dziewicze sciany), ale nie gardza tez 8-tysiecznymi standardami. U stop Gasherbrumow rozbila w tym sezonie namioty 12-osobowa wyprawa z Kazachstanu -- z 4 uczestnikami z Rosji, Gruzji i Wloch. Alpinisci sa w Pakistanie po raz pierwszy, choc wszystkich zaliczyc mozna do wysokosciowej elity. Rosjanin Sergiej Bogomolow ma na koncie 6 osmiotysiecznikow, w tym 4 z piatki najwyzszych. Wejscia na oba Gasherbrumy powinny pojsc im latwo, jesli tylko warunki nie beda gorsze, niz obecnie. Kieruje ekipa znany od lat wyprawowiec Erwand Ilinski, jego zastepca jest 27-letni Denis Urubko. "W Kazachstanie mieszkamy u stop gor -- mowia oni -- i wspinamy sie przez okragly rok; wszystkie weekendy poswiecamy na treningi." Witajac gosci w Islamabadzie, szef Adventure Tours of Pakistan, Naiknam Karim, powiedzial, ze robi wszystko, by gory Pakistanu rozslawic w swiecie i cieszy sie, kiedy moze przyjmowac grupy z nowych krajow. W tym roku takimi nowicjuszami sa Kazachowie i Estonczycy, pare lat temu byly grupy z Wenezueli, Iranu i Turcji. Gasherbrumy oblega kilkanascie wypraw i baza stanowi cale miasteczko. Pierwszego w sezonie wejscia na GI dokonal wspomniany w innej notatce Alberto Inurrategi.
08.07.2001 SNIEZNE KOTLY I OKOLICE 07/2001 (8)
Niegdys popularne wspinaczkowo Sniezne Kotly w Karkonoszach, w latach 90. popadly troche w niepamiec. W ostatnim czasie sytuacja ta powoli zaczela sie zmieniac. Miniony sezon zimowy 2000/01 przyniosl kilka ciekawych powtorzen w Wielkim Snieznym Kotle. Pomiedzy 25 a 31 grudnia 2000 dzialaly w nim dwa zespoly: Tomasz Krawietz i Robert Ubych oraz Krzysztof Hubert Krakowski i Marcin Rutkowski. Pierwszy zespol przeszedl w ciagu jednego dnia direttissime Turni Popiela i Ryse Diagonalna na Mokrych Scianach oraz -- nastepnym razem -- Wielkie Zaciecie na Zebie Rekina. Natomiast druga dwojka skupila sie na zerwach Mokrych Scian, przechodzac na nich kolejno: Pierwsze Zaciecie, Drugie Zaciecie, Zemste Nietoperza (jako pierwsi zima) i Klasyczna. Wszystkie drogi zostaly pokonane w calosci klasycznie, a to dzieki sprzyjajacej i nietypowej jak na te pore roku aurze. Temperatura wynosila kilka stopni powyzej zera, nie bylo szadzi, a niewielkie ilosci sniegu lezaly tylko na polkach. W pozniejszym okresie zimowym zajmowano sie eksploracja Kotla Labskiego (Labsky Dul) po czeskiej stronie Karkonoszy, gdzie na liczacych ok. 3 km dlugosci scianach znajduje sie spora liczba ciekawych i stromych lodospadow. Nasi wspinacze zrobili tam dotychczas ok. 20 drog lodowych o dlugosci od 20 do 150 m. Najtrudniejsze z nich maja wycene WI5. Sezon letni zaowocowal juz powtorzeniem klasycznym direttissimy Piotrowskiego i Kolankowskiego (VII-) na Zebie Rekina.
Niestety, w ostatnim czasie dochodza rowniez niepokojace sygnaly o trudnosciach w swobodnym dostepie do Snieznych Kotlow oraz (takze dla nas interesujacego) Kotla Malego Stawu w poblizu Karpacza. Minionej zimy co najmniej dwa zespoly zostaly ukarane wysokimi mandatami przez Karkonoski Park Narodowy za zlamanie przepisow i wspinanie sie w tych miejscach. Wszystkie inne zespoly musialy ukrywac swoja obecnosc. Sprawa wymaga pilnych rozwiazan i rozmow z KPN, do czego zobowiazal sie juz Sudecki Klub Wysokogorski. Osobno swoja pomoc w ewentualnych rozmowach z Parkiem zglosil takze Jerzy Kolankowski, nestor wspinania w Karkonoszach. Przypomnijmy, iz historia wspinaczkowa tych rejonow liczy sobie ponad 100 lat i do konca lat 80. wspinanie letnie i zimowe bylo w pelni akceptowane przez zarzadcow Karkonoszy, w tym takze przez KPN, od chwili jego powolania w r. 1959. Wystepujace niekiedy problemy z dostepem do Kotlow (zatrzymania przez WOP) mialy charakter incydentalny i zwiazane byly z bliskoscia granicy panstwowej i jej (w przeszlosci) nie zawsze sensownie (czytaj: absurdalnie) pomyslana ochrona. Ruch wspinaczkowy w Snieznych Kotlach bylo niewielki, w najlepszych latach przez caly sezon przewijalo sie tam najwyzej kilkanascie zespolow, co z punktu widzenia ochrony przyrody mialo niewielkie znaczenie. Jeszcze mniej ludzi wspinalo sie w Kotle Malego Stawu. Wspinacze nigdy nie spowodowali w Kotlach zadnych zniszczen! Obiekty szczegolnie chronione (jak np. bazalty Malego Snieznego Kotla) nie leza nawet w polu naszego zainteresowania. Kluby (wroclawski, poznanski i jeleniogorski, najczesciej obecne w tym rejonie) dbaly rowniez o przyrode swoich Kotlow, wielokrotnie angazujac sie w roznego rodzaju akcje, jak np. zadrzewianie Karkonoszy czy usuwanie ze Snieznych Kotlow olbrzymich ilosci smieci, wrzucanych tam po remontach pobliskich budynkow publicznych.
Wszystkie wymienione osoby w powyzszym wykazie z Kotlow sa czlonkami powolanego do zycia przed dwoma laty stowarzyszenia o nazwie Karkonoski Klub Wysokogorski, z siedziba w Szklarskiej Porebie. KKW, choc mlody, juz moze pochwalic sie wieloma ciekawymi inicjatywami. Klub opiekuje sie Kruczymi Skalami, Krzywymi Basztami i kilkunastoma innymi skalami w rejonie Szklarskiej Poreby. W listopadzie 1999 r. ubezpieczono w ringi pierwsze drogi (okolo 30), w roku nastepnym odbyly sie kolejne podobne akcje. Klub zrzesza nie tylko wspinaczy i sympatykow z okolic Szklarskiej Poreby, ale takze z Poznania i Wroclawia -- w sumie 25 osob. Prezesem jest Tomasz Krawietz, jego zastepca Krzysztof Hubert Krakowski. Finanse na ubezpieczenie drog pochodzily od Urzedu Miasta Szklarskiej Poreby (promujacego w ten sposob swoj region) oraz sklepow gorskich z Jeleniej Gory, Wroclawia, Poznania i Szklarskiej Poreby. Fachowa pomoca sluzyl Tomasz Klis z PZA. Z inicjatywy Klubu (choc za wlasne pieniadze) Krzysztof H. Krakowski wydal niedawno niewielki przewodnik wspinaczkowy Krucze Skaly i Krzywe Baszty (16 stron, format A5, naklad 500 egz., druk laserowy, reczne zszywanie). Uaktualnione wydanie przygotowywane jest na jesien. Niektorzy czlonkowie KKW maja juz za soba pierwsze tatrzanskie i alpejskie wspinaczki. Oby tak dalej!
Wladyslaw Janowski (Royersford, PA)
02.07.2001 KORONA HIMALAJOW 2001 (II) 07/2001 (8)
Kilka miesiecy temu zamiescilismy notatke obrazujaca stan miedzynarodowej rywalizacji w tej konkurencji (patrz GG 1/2001), nawiasem mowiac "Korona Himalajow" nazwanej u nas, choc te wdzieczna nazwe przejeli od nas juz tez Anglosasi. Do podanych w notatce prognoz dzis mozemy dodac kilka uzupelnien. Najblizszy osmego miejsca na liscie juz koronowanych glow jest 39-letni Koreanczyk Park Young-Seok, ktory z koncem czerwca rozpoczal dzialalnosc na drodze normalnej na K2 (8611 m), stanowiacym ostatnia brakujaca mu do kolekcji pozycje. Oswiadczyl on, ze od wysokosci 8000 m bedzie uzywal sprzetu tlenowego, a to z tego powodu, ze jego dotychczasowe wejscia w strefe smierci spowodowaly znaczne szkody w jego mozgu, tak ze w Korei przechodzi forsowna kuracje. Pod K2 bawi rowniez Hans Kammerlander (44), ktoremu do szczescia brakuje jeszcze dwoch 8-tysiecznikow. Aklimatyzowal on sie w ramach wloskiej wyprawy na Baintha Brakk (Ogre), przez niepogode zmuszonej do odwrotu z wysokosci 6200 m. Hans bedzie wchodzil na K2 droga baskijska (Cesena) -- z nartami, zamierza bowiem zjechac w dol, podobnie jak to zrobil na Everescie (czesciowo) i Nanga Parbat. Twierdzi, ze droga nadaje sie do tego, z wyjatkiem 50 m skalnej "szyjki". Jezeli atak na K2 powiedzie sie, pozostanie mu juz tylko wspiac sie na Manaslu, z ktorym wiaze smutne wspomnienia z r. 1991. Hiszpan Alberto Inurrategi (32) ochlonal juz po smierci brata (patrz GG 1/2001) i wrocil w gory. Aktualnie bierze sie za bary z Gasherbrumem I -- droga normalna przez Kuluar Japonski. Jesli wejscie sie uda, pozostanie mu jeszcze Makalu. Pod swoj 13. osmiotysiecznik, Nanga Parbat (8125 m), przybyl Ed Viesturs -- Fin Veikka Gustafsson byl jego towarzyszem. Zapowiadali atak stylem alpejskim, udzielali wywiadow, jednak po kilkunastu dniach zwineli manatki, tlumaczac sie trudnymi warunkami. Do kompletu Edowi brak takze Annapurny. Natomiast Nanga Parbat jako swoj 13. osmiotysiecznik szturmuje Tyrolczyk Christopher Kuntner (39), w tej samej ekipie jest tez Wloch Abele Blanc, majacy w dorobku 11 szczytow tej klasy. Od r. 1993 (Cho Oyu) grupowa Korone Himalajow realizuje zespol Czechow, ktorzy juz zdobyli 7 szczytow i aktualnie oblegaja K2. W skladzie ekipy jest znakomita Sona Vomackova. (jn)
02.07.2001 KLUB WYSOKOGORSKI W POZNANIU 07/2001 (8)
W dniu 24 maja 2001 r. odbylo sie Walne Zebranie KW w Poznaniu. Nasz klub liczy obecnie 169 czlonkow -- az 196 osob trzeba bylo wykreslic z powodu nieplacenia skladek. Ustepujacy zarzad przedstawil sprawozdanie z dzialalnosci za okres od 28 maja 1998 do 24 maja 2001. W okresie tym klub obchodzil 50. rocznice powstania, ktorej organizacja i przebieg uzyskaly wysoka ocene. Sukcesy organizacyjne nie szly jednak w parze z osiagnieciami wspinaczkowymi, a szczegolnie z aktywnoscia czlonkow w Tatrach. Dosc zywa byla dzialalnosc pozaeuropejska. Tadeusz Kudelski wszedl na Mount Everest, Witold Szylderowicz -- realizujacy "Korone Ziemi" -- na Denali (Mount McKinley) i Gore Vinsona, Tadeusz Kudelski, Andrzej Kozlowski i Maciej Zielinski na Sajame, Jerzy Kostrzewa na Gore Carstensza (I polskie wejscie, rowniez w ramach programu "Korona Ziemi"). Na Ama Dablam staneli Maciej Sokolowski i Marcin Nowaczyk, pieknym wyczynem bylo I polskie wejscie Tomasza Schrama na San Valentin w Patagonii (GS 2/2000). Minuta ciszy uczczono kolegow, ktorzy ubyli z naszego grona: Tadeusza Kudelskiego (Everest 18 V 1999), Leszka Malanowskiego (+25 XII 1999), Jana Michejde (+25 V 1999), uczestnika i organizatora wielu wypraw. Z okazji jubileuszu 50-lecia Klub nadal czlonkostwo honorowe Wlodzimierzowi Jezakowi, Tadeuszowi Karolczakowi, Przemyslawowi Piaseckiemu, Wlodzimierzowi Waligorze i Markowi Zierhofferowi. Nowym prezesem Klubu wybrano Jacka Wichlacza, w sklad zarzadu weszli Maciej Przebitkowski (wiceprezes), Joanna Chudy (sekretarz), Anna Rozek-Grzadzielska (skarbnik), Hanna Sulczynska, Wojciech Grzadzielski, Mieczyslaw Rozek, Wlodzimierz Jezak, Pawel Marchlewicz (strony internetowe, "Luuuz"), Robert Kazmierski, Maciej Sokolowski oraz Marek Zierhoffer. Mandaty delegatow na Walny Zjazd PZA otrzymali Wlodzimierz Jezak, Jacek Wichlacz i Marek Zierhoffer.
Mieczyslaw Rozek

Omawiajac uroczystosci jubileuszowe, prowadzacy zebranie Marek Zierhoffer w milych slowach podziekowal ich organizatorom, szczegolnie zas tworcom ksiazki "Klub Wysokogorski w Poznaniu 1950--2000", Mieczyslawowi Rozkowi, jako redaktorowi calosci oraz wspolpracujacym z nim Antoniemu Gasiorowskiemu i Maciejowi Przebitkowskiemu. Cala trojka wlozyla w to dzielo moc pracy spolecznej i staran, by -- z powodzeniem -- skompletowac pelen luk material i zebrac razem pozrywane watki. (Red.)
02.07.2001 POLACY W KARAKORUM 2001 07/2001 (8)
Jak informuja miedzynarodowe strony internetowe, w koncu czerwca w Karakorum pojawily sie dwie wyprawy z Polski. W strone doliny Nagaru wyruszyla zapowiadana przez nas (patrz GG 4/2001) wyprawa KW Poznan na Diran, ktora kieruje Grzegorz Murawicz (40). Wobec problemow finansowych sklad ekipy zostal zmniejszony do osob 4, co jak na trudnosci gory i raczej srednie kwalifikacje uczestnikow postawi zespol wobec bardzo ciezkiego zadania. Szczegolow o wyprawie (po czesci juz nieaktualnych) mozna sie dowiedziec ze strony www.diran-expedition.prv.pl. W koncu czerwca do Islamabadu dotarl tez dwuosobowy zespol (trudno mowic wyprawa), ktorego celem jest Amin Brakk. "Krzysztof Belczynski i Marcin Tomaszewski -- czytamy -- sa mlodzi i pelni energii, ale nie maja wiekszego doswiadczenia, choc Amin Brakk jest szczytem o skrajnych trudnosciach. Mimo to sa dobrej mysli i licza na sukces. W Karakorum spedza 25--30 dni. 1500-metrowe granitowe sciany Amin Brakk przyciagaja wspinaczy skalnych i co roku 5--10 wypraw lamie sobie na nich zeby." Dodajmy od siebie, ze przewidywany czas pobytu w gorach jest zdecydowanie za krotki. W zeszlym roku dwojka baskijska, ktora poprowadzila trzecia droge na te slynna juz gladkoscienna baszte (zdjecie), po aklimatyzacji spedzila w scianie 31 dni (5 VII -- 4 VIII 2000), caly zas jej pobyt w rejonie trwal prawie 2 miesiace. Oprocz Polakow, w Karakorum czynne sa tez ekipy innych krajow slowianskich, kilka z bardzo ambitnymi celami. Rosjanie atakuja Latok III (patrz GG 6/2001), Czesi probuja szczescia na K2, Slowency szturmuja zerwy Baintha Brakk E (Ogre E, 7150 m -- patrz GG 6/2001). (jn)