29.05.2002 WITAJ, ALASKO! 05/2002 (18)
W poniedzialek 27 maja 2002 wyruszyla z kraju via Frankfurt polska wyprawa w gory Alaska Range. Rejonem dzialania bedzie slynny ze skalnych scian Ruth Gorge, czyli przewezenie drugiego co wielkosci w rejonie lodowca Ruth, polozone u poludniowo-wschodnich podnozy masywu Mount McKinley. W sklad 6-osobowej ekipy wchodza Jacek Fluder, Janusz Golab, Stanislaw Piecuch i Grzegorz Skorek z Gliwic oraz Maciej Ciesielski ze srodowiska wroclawskiego i Jakub Radziejowski z warszawskiego UKA. Pierwsi trzej od lat naleza do naszej czolowki, Grzegorz Skorek ma juz (w zespole z Januszem Golebiem) takie dokonania, jak piate klasyczne przejscie liczacej 1200 m drogi Piola-Ghilini w monolicie prawej czesci Eigernordwand, czy ostatniej zimy pierwsze powtorzenie legendarnej "Superparanoi" na Kazalnicy. Dwaj ostatni znani sa z licznych dobrych przejsc w Tatrach i w Dolomitach. Znalezli sie w skladzie wyprawy wspolnym staraniem starszej czesci ekipy oraz Komisji Wypraw i Unifikacji PZA (zob. apel w GG 4/02 z 17.04.2002).
Zgodnie z planami, pierwsza czworka wyladuje bezposrednio na lodowcu Buckskin u stop najwyzszych w rejonie wschodnich scian slynnego Moose's Tooth (3150 m) i sasiedniego Bear's Tooth (3070 m). Na tych liczacych do 1500 m wysokosci scianach istnieja lacznie tylko 4 drogi, w tym 3 autorstwa Jima Bridwella z lat 1981, 1999 i 2001, wszystkie dotad nie powtorzone. Najbardziej pociaga naszych wspinaczy liczacy 800 m monolit w dolnej czesci filara Zebu Losia, ktorym prawdopodobnie biegnie najnowsza droga Bridwella, wyrozniona nominacja do Zlotego Czekana 2001 (GG 12/01 z 21.12.2001). Jej opisu (mimo pomocy tej miary ekspertow, co Greg Crouch czy Lindsay Griffin) nie udalo sie zdobyc i o ile nowa linia mialaby byc "wciskana na sile" kosztem logiki, plany ekipy maja ulec zmianie.
Celem pozostalej dwojki beda inne, liczace 800--1300 m sciany w rejonie lodowca Ruth lub wspinaczka na Mount Huntington (3751 m), przez wielu uwazany za najpiekniejszy szczyt Alaski, a zdobyty w roku 1964 przez wyprawe francuska pod wodza Lionela Terraya.
Grzegorz Glazek, CDW
29.05.2002 NASI NA LAMACH "HIGH" 05/2002 (18)
Ostatnio w dziale "Mountain Info" renomowanego miesiecznika "High", nastapil niemal wysyp notatek o ubieglorocznych dokonaniach naszych wspinaczy. W numerze 232 z marca 2002 znany autor himalajski Bikrum Pandey pisze o polskiej probie zimowej na Makalu, choc nie bez uwag lekko krytycznych o sredniej wieku czlonkow wyprawy i spogladania z nadzieja na alpinistow z bylego ZSRR. Zeszyt 233 z kwietnia donosi o kalifornijsko-polskiej drodze na Alasce na 800-metrowym filarze Mendenall Towers w poblizu stolicy stanu Alaska, Juneau, z fotodiagramem sciany i wspolnym portretem Ryszarda Pawlowskiego i Jacka Maselki (przy czym asem atutowym zespolu byl trzeci wspinacz, David Sorric -- tekst sygnalizuje kto co prowadzil). W najnowszym numerze 234 znajdujemy dane o wejsciu Wojtka Kurtyki z para Japonczykow (GG 09/01 z 4.09.2001) w Karakorum. Informacji towarzyszy zdjecie autorstwa Wojtka z rozwiklaniem drog na Biacherahi Towers (owoc wspolpracy CDW i wnikliwego szefa "Mountain Info", Lindsaya Griffina) i wstepna "akceptacja" roboczej nazwy srodkowego ze szczytow. Jak sie okazuje, turnie te byly licznie odwiedzane od r. 1986 przez zespoly planujace wspinaczki na sasiednich scianach Latokow i Ogre od polnocy, ale w literaturze czesc wejsc pomijano i panowalo spore zamieszanie z nazwami. Natomiast w opisie modnego ostatnio rejonu Hushe i doliny Nanghmag najpelniejsza relacje ma wejscie Marcina Tomaszewskiego i Krzysztofa Belczynskiego na Denbor Brakk (GS 08/01), ktorej towarzyszy zdjecie sciany i schemat drogi.
Wymienione materialy (oprocz pierwszego) zostaly opracowane i zilustrowane staraniem Centrum Dokumentacji Wysokogorskiej PZA. Jak w calym dziale "Mountain Info", tresciwym relacjom i fotodiagramom towarzysza zwiezle dane historyczne.
Nawiasem mowiac, oba numery 232 i 233 zawieraja blisko 20-stronicowe omowienie sezonu 2001 w Alaska Range i ukazaly sie w sam raz przed wyjazdem naszej tegorocznej wyprawy w ten rejon. Zas majowy numer 234 i zapowiadany 235 przynosza bogaty zestaw wejsc z Ziemi Baffina, znow jakby na zamowienie, bo w lipcu udaje sie tam kolejna polska ekipa: Marcin Tomaszewski i Krzysztof Belczynski oraz Michal Bulik jako wspinajacy sie fotograf.
Przyszlym wyprawom i amatorom najnowszych danych z gor swiata przypominamy, ze od kilku miesiecy materialy z High Mountain Info mozna znalezc poprzez strony internetowe www.highmonutainmag.com oraz www.planetfear.com. Obecnie zamieszczono tam niemal wszystkie teksty od stycznia 1996 do lutego 2002, w tym od stycznia 1998 wraz z ilustracjami.
Grzegorz Glazek, CDW
25.05.2002 FESTIWALE, PRZEGLADY 05/2002 (18)
24.05.2002 ROZWIAZANIE TRAGICZNEJ ZAGADKI 05/2002 (18)
28 grudnia 2001 roku ze schroniska na Chocholowskiej wyszli z zamiarem przejscia grani Tatr Zachodnich czlonkowie PKG z Warszawy -- Malgorzata Dluzewska i Piotr Ciesielski (GG 1/02 z 11.01.2002). Byli dobrze wyposazeni i przygotowani do biwakowania. Mieli ze soba telefon komorkowy. Gdy nastepnego dnia nie zadzwonili do domu, matka chlopaka zawiadomila TOPR. Sprawdzono najpierw straz graniczna i sasiednie schroniska. Przeprowadzono wywiady z turystami, ktorzy wedrowali w rejonie Chocholowskiej. Jeden z nich widzial opisywana dwojke 28 grudnia ok. godziny dziesiatej rano w poblizu Grzesia. Poszukiwania prowadzone po obu stronach granicy nie daly rezultatu. Intensywny opad sniegu i silny wiatr zatarly wszelkie slady.
Dopiero 17 maja podczas polsko-slowackiej akcji poszukiwawczej, w gornej czesci doliny Latanej natrafiono na zwloki dwojga mlodych turystow. Zgineli w jednym ze zlebow spadajacych z Rakonia do Doliny Latanej, prawdopodobnie porwani przez lawine. Stalo sie to -- jak mozna przypuszczac -- podczas powrotu z rejonu Wolowca. W sniezycy, mgle i przy bardzo ograniczonej widocznosci zeszli z grani. W zlebie podcieli lawine, ktora ich porwala i zasypala. Ratownicy podkreslaja, ze mlodzi turysci byli bardzo dobrze wyekwipowani. Podczas majowej akcji nie natrafiono na zaden slad trzeciego poszukiwanego, 32-letniego Wieslawa Tarasiewicza, ktory 19 listopada 2001 wyszedl ze Schroniska Chocholowskiego w nieznanym kierunku (nie jest wcale pewne, czy poszedl w gory).
W oparciu o relacje Adama Maraska i Apoloniusza Rajwy
24.05.2002 S.O.S. Z VALLOTA 05/2002 (18)
Krajowe media szeroko informowaly o tarapatach, w jakie wpadlo 12 polskich turystow, ktorzy probujac wejsc na Mont Blanc utkneli w niepogodzie w popularnym Vallocie na wysokosci 4362 m i czekali na ratunek. Po powrocie czesci grupy do kraju, relacje z wydarzen przyniosl "Dziennik Zachodni" z 7 maja 2002. Okazuje sie, ze chodzilo o 4 mlodych ludzi z Wybrzeza i 8 ze Slaska, glownie studentow Politechniki Slaskiej. Jeden z uczestnikow przyznal, ze grupa byla zaprowiantowana tylko na 1 dzien, tymczasem na rozpogodzenie przyszlo jej czekac 4 dni i 5 nocy. W 12-osobowym schronisku bylo zimno, a u czesci uwiezionych pojawily sie symptomy choroby wysokosciowej. Jak juz informowalismy, jako pierwsi nadlecieli helikopterem ratownicy wloscy. Gazeta podaje, ze studenci sa czlonkami Klubu Wysokogorskiego przy AZS Politechniki Slaskiej, o ile mi jednak wiadomo, nie jest to Klub Wysokogorski, lecz Sekcja Wspinaczki Sportowej, nastawiona nie na alpinizm lecz na wspinanie na sztucznych scianach i w skalkach. Nagle i dlugotrwale zalamania pogody sa w Alpach na porzadku dziennym -- wystarczy przypomniec tragiczne wydarzenia z lata 1957 roku, kiedy smierc poniosl Stanislaw Gronski a pozniej Wawrzyniec Zulawski. Wyruszajacy w gore alpinisci winni o tym wiedziec i byc przygotowani na niespodzianki. Bogatsi o wazne doswiadczenie, studenci gliwiccy juz zapowiadaja ponowna probe wejscia na Mont Blanc.
Zdzislaw Dziedzielewicz-Kirkin, Gliwice
24.05.2002 SMIERC NA GYACHUNG KANGU 05/2002 (18)
Alpinista Mike Bearzi z Boulder w Colorado zabil sie w polowie maja 2002 na himalajskim olbrzymie, Gyachung Kang. Wraz ze swoim ziomkiem z Boulder Bruce Millerem probowal on przejsc dziewicza dotad sciane polnocno-wschodnia tego szczytu. Wedlug meldunkow chinskich, Mike odpadl na wysokosci 7270 m i spadl po stoku 1800 m, ponoszac smierc na miejscu. Bruce Miller wraz z Szerpa wycofali sie szczesliwie do bazy. Gyachung Kang wznosi sie na granicy Nepalu i Tybetu w grani miedzy Cho Oyu a Everestem. Z wysokoscia 7952 m (rowna kocie Gasherbruma III) zalicza sie do paru najwyzszych siedmiotysiecznikow Ziemi. 49-letni Mike Bearzi byl alpinista z duzym dorobkiem. Mial nowe drogi na Alasce, jako pierwszy przeszedl klasycznie zachodnia sciane Cerro Torre (1986). Podejmowal tez ambitne proby przejscia stylem alpejskim polnocnej sciany Everestu i polnocnego filara K2. W poczatku lat dziewiecdziesiatych zaproponowal ogolnie zaakceptowana skale "M", pozwalajaca klasyfikowac wspinaczki mikstowe.
Wladyslaw Janowski, Filadelfia

Od Redakcji. Nie mamy informacji, w jaki sposob dwaj Amerykanie probowali przejsc sciane, w kazdym razie polnocne flanki Gyachung Kang (7952 m), opadajace na strone Tybetu, nie byly juz dziewicze: jesienia 1999 piekna nowa droge (2000 m, VI/4, 20 h) poprowadzili tam Slowency Tomaz Jakofcic i Peter Meznar (szczyt 31 X 1999), a za nimi Marko Prezelj i Andrej Stremfelj oraz Marko Car i Janko Jost (1 XI). Podczas zejscia zrobiono duzy nowy wariant na lewo od drogi "Slovenska Smer". Szczegoly obfitujacej w sukcesy wyprawy i zdjecie sciany zawiera "Planinski Vestnik" 12/1999.
24.05.2002 DZIESIATY KROL HIMALAJOW 05/2002 (18)
16 maja 2002 szczyt Annapurny (8091 m) osiagneli Francuz Jean-Christophe Lafaille oraz Bask Alberto Inurrategui, ktorzy wejscia dokonali trudna wschodnia grania szczytu, przez wierzcholki wschodni (8026 m) i centralny (8091 m). 33-letni Alberto zdobyl tym samym swoj czternasty 8-tysiecznik i jako dziesiaty z kolei alpinista skompletowal Korone Himalajow. Zajelo mu to przeszlo 10 lat, a kolejnosc wejsc na poszczegolne szczyty byla nastepujaca: Makalu 1991, Everest 1992, K2 1994, Cho Oyu 1995, Lhotse 1995, Kangchendzonga 1996, Broad Peak 1997, Dhaulagiri 1998, Nanga Parbat 1999, Manaslu 2000, Gasherbrum II 2000, Gasherbrum I 2001 i Annapurna 2002. Zadne z wejsc nie odbylo sie z uzyciem dodatkowego tlenu. Jak pamietamy, na 12 osmiotysiecznikow Alberto wszedl w towarzystwie brata-blizniaka Felixa, ktory zginal w trakcie zejscia z Gasherbruma II (GG 1/01 z 15.01.2001). W dziesiatce szczesliwych zdobywcow Korony jest dwoch Wlochow, dwoch Polakow (Kukuczka i Wielicki), dwoch Baskow i dwoch Koreanczykow, a nadto Szwajcar i Meksykanin. Bliscy realizacji sa trzej dalsi Wlosi: Fausto De Stefani, Abele Blanc i Hans Kammerlander. Z Polakow najbardziej zaawansowany jest Piotr Pustelnik (11).
Jean-Christophe Lafaille i Alberto Inurrategui powtorzyli przejscie 7,5-kilometrowej wschodniej grani Annapurny, po raz pierwszy przebytej przez Erharda Loretana i Norberta Joosa w r. 1984 i od tej pory nie atakowanej. Jak pamietamy, Loretan jako trzeci zaliczyl cala Korone Himalajow.
09.05.2002 ROZMAITOSCI 05/2002 (18)
08.05.2002 ZACZYNA SIE... 05/2002 (18)
Jak podaje MountEverest.net za "Nepal News", na szczyt Annapurny (8091 m) weszly dwa zespoly nalezace do wypraw koreanskiej i wojskowej wyprawy indyjskiej. W sobote 4 maja szczyt osiagnal 32-letni kierownik 6-osobowej ekipy koreanskiej, Hee Joon Oh, ktoremu towarzyszyli Szerpowie Scrab Jangbu i Lakpa Tshering. W poniedzialek wejscie powtorzyli czterej indyjscy zolnierze, prowadzeni przez trzech Szerpow. Duza wyprawa wojskowa (17 uczestnikow) kieruje bardzo doswiadczony plk S. C. Sharma. Podano tez nazwiska zdobywcow szczytu. Sa to: Lalit Kumar Negi (42), Chhering Norbu Bodh (33), Rajendra Singh Jalat (30), Jagat Singh (26) oraz Szerpowie Pasang Rinji (26), Lakpa Thundu (30) i Tashi Dorje (31). Annapurna nalezy do nizszych 8-tysiecznikow. Czekamy na kolejne meldunki, a sami oczy mamy zwrocone na Makalu, gdzie nasza wyprawa nie zajela jeszcze pozycji wyjsciowej w kierunku wierzcholka.
Jak podano, ruszyla tez akcja na Everescie, gdzie 4 maja bez mala 100 Szerpow z roznych wypraw osiagnelo Przelecz Poludniowa. Ataki szczytowe -- jesli warunki utrzymaja sie -- winny nastapic juz za pare dni.
06.05.2002 A, TO CIEKAWE! 05/2002 (18)
06.05.2002 HIMALAJE - PIERWSZE CIOSY 05/2002 (18)
Wyprawy melduja o wszystkich swoich ruchach, wiekszosc juz ma drugie i trzecie obozy, mnoza sie wejscia na nizsze szczyty (Ama Dablam), rowniez na 8-tysiecznikach operacje gorskie wejda niedlugo w faze finalna. Jednoczesnie jednak nadchodza wiesci o wypadkach. Wiekszosc z nich to lekkie obrazenia czy szczesliwe upadki do szczelin, ludzie wycofuja sie z objawami choroby wysokosciowej. Bardzo niebezpieczny jest Lodospad Khumbu, obrywajacy sie po kilka razy dziennie. Sa tez niestety doniesienia o wypadkach smiertelnych...
Na Everescie w dniu 30 kwietnia spadl 200 m i poniosl smierc w szczelinie 39-letni Peter Legate. Byl on czlonkiem 9-osobowej wyprawy brytyjskiej i schodzil rankiem z obozu III do II. Nieszczescie dotknelo tez ekipe Piotra Pustelnika na Makalu. Na z trudem osiagnietej przeleczy Makalu La (7200 m) 25 kwietnia zmarl amerykanski uczestnik wyprawy, Raymond David Caughron z Berkeley w Kalifornii, o czym doniosly strony internetowe EverestNews.com i MountEverest.net. Ze skapych relacji wynika, ze zmarlego zaskoczylo na gorze zalamanie pogody. Biwaku nie przezyl -- rano znalezli go martwego uczestnicy wyprawy szwajcarskiej, ktorych obecnosc tam swiadczylaby, ze niepogoda nie trwala dlugo. Raymond urodzil sie w r. 1943, mial wiec juz blisko 60 lat, co moglo przyczynic sie do niespodzianego zgonu. 28 kwietnia do miejsca wypadku doszli Piotr Pustelnik, Darek Zaluski i Ryszard Pawlowski, ktorzy pochowali zmarlego alpiniste tam, gdzie go zastala smierc.
Raymond nie byl nowicjuszem. Amerykanskie kroniki notuja go juz cwierc wieku temu (m.in. pierwsze wejscie na Mount Waddington od polnocy w r. 1975), wspinal sie duzo w Yosemite, z Polakami mial kontakty od r. 1980, kiedy jako prezes Sekcji Sierra Nevada AAC goscil Krzysztofa Zurka i Zbigniewa Mlynarczyka (T.2/81 s.68). Z Piotrem Pustelnikiem przyjaznil sie od dawna, razem byli m.in. na Dhaulagiri w r.1994. Z zeszlorocznej wspolnej wyprawy na Kangchendzonge wycofal sie, gdyz zadanie wydalo mu sie zbyt trudne. Zaprzyjazniony z Adem Carterem, pisywal w "American Alpine Journal" i magazynach amerykanskich, ostatnio wspolpracowal ze stronami internetowymi. W drodze pod Makalu wszedl w celach aklimatyzacyjnych na Island Peak (6189 m). Wypadek, bardzo bolesny dla uczestnikow wyprawy, moze zawazyc na dalszym jej przebiegu.
We would like to express our sorrow and sympathy to the Families and all Friends of both lost climbers -- Editor.
Tymczasem nasze radio i telewizja przez kilka dni podawaly komunikaty o ataku niepogody na Alpy, ktory w schronisku Vallotow zablokowal 11 czy 12 polskich alpinistow dazacych na Mont Blanc. W niedziele 5 maja, kiedy uwiezionym w schronisku konczyly sie juz zywnosc i paliwo, rozpogodzilo sie i mlodzi ludzie zostali ewakuowani przez smiglowce ratownicze z Wloch i Francji. Jedna osoba trafila do szpitala z oznakami choroby gorskiej -- to dobry wynik, jak na 5 dni pobytu na wysokosci 4362 m (Vallot).
01.05.2002 Z NOTATNIKA WLADKA JANOWSKIEGO 05/2002 (18)
Jan Muskat o sobie
Serwis wspinaczkowy www.murki.pl (kiedys "Klamecjusz") zamiescil obszerny (12 stron maszynopisu) wywiad z Janem Muskatem (52 lata), znanym zakopianskim wspinaczem, instruktorem taternictwa, autorem szeregu pierwszych przejsc letnich i zimowych w Tatrach, w tym hakowek o rekordowych trudnosciach ("Nauka haczenia" na Wielkiej Turni A4+). Muskat zaczynal od ... silnego leku przestrzeni, ktory z czasem udalo mu sie w zupelnosci przezwyciezyc. Uwielbia Tatry Zachodnie, gdzie dokonal wiekszosci swoich przejsc i jest ich wielkim entuzjasta i znawca. W rozmowie, przeprowadzonej w dniu 17 kwietnia br. przez Krzyska Walaska, najwiecej miejsca poswiecono wlasnie Tatrom ("tu jest moj dom..."), do ktorych Muskat ma stosunek niemalze nabozny ("jakos tak pokochalem te Tatry"). W mojej szkolce wszyscy sprzatamy kazda doline, ktora podchodzimy -- mowi odnoszac sie do pytania o miejsce wspinania w Polsce. Nie moge sie zgodzic by lezal jakis obcy material, nie pasujacy do Tatr. I dalej: Przyszlosc powinna byc taka -- ludzie powinni sie wspinac (Tatry sa piekne), bo to buduje wole i charakter. Im lepsze beda jednostki, tym lepszy bedzie narod. Jedno z pytan odnosi sie do dzisiejszej sytuacji w kraju, przeszlo 10 lat od upadku PRL. Myslalem, ze bede zyl w pieknym kraju, a jest coraz gorzej, tragiczny jezyk i architektura... W polskim wykonaniu kapitalizm jest przykry i smutny.
Fotograficy na start
Jeleniogorskie Centrum Kultury (ul. Bankowa 28/30) po raz dwunasty zaprasza wszystkich fotografujacych do udzialu w konkursie po nazwa Biennale Fotografii Gorskiej. Technika prac dowolna, format zdjec nie mniejszy niz 24 x 30 cm. Termin nadsylania prac mija 15 czerwca 2002. Szczegolowy regulamin i karte zgloszenia mozna znalezc pod adresem: free.art.pl/foto_2000 Komisarzem wystawy bedzie Ewa Andrzejewska. Na zwyciezcow czekaja nagrody pieniezne o lacznej kwocie 9000 zl, z czego polowe otrzyma zdobywca Grand Prix. W dotychczasowych konkursach laury wiele razy zdobywali fotografujacy wspinacze i alpinisci, moze i tym razem blysna talentami?.
Debinizm, sosnizm, sekwoizm
Miesiecznik "Smithsonian" z marca br. przyniosl ciekawy artykul pt. "Tree Climbing for Grown-ups" -- o wspinaniu sie po drzewach dla sportu i przyjemnosci. Pomysl, zeby wspinac sie na wysokie drzewa (dla przypomnienia: najwieksze zyjace organizmy), jest oczywiscie stary jak swiat. W l. 50. i 60. w naszym kraju glosno bylo o warszawskim debinizmie, organizowanym przez Czeslawa Momatiuka i traktowanym treningowo (szkolenie takie zaliczyl m.in. aktualny prezes PZA, Janusz Onyszkiewicz). Z kolei obecnie pracownicy krakowskiego RENI Sport wspinaja sie na wysokie drzewa (z przelotami z tasm), niosac ratunek zagubionym kotom ("Magazyn Gorski" nr 10 s. 45). W Ameryce jednym z glownych propagatorow wspinania sie po drzewach jest niejaki Peter Jenkins, z zawodu arborysta. Obliczyl on, ze w ciagu ostatnich 20 lat zaznajomil z technika wspinania po drzewach ok. 10 000 osob. "Mozna zabic drzewo, jesli zbyt wielu wspinaczy uzywa zlego sprzetu lub niewlasciwej techniki wspinania" -- twierdzi Jenkins, w artykule nazywany "ojcem rekreacyjnego wspinania po drzewach". Drzewa, podobnie jak drogi skalne czy lodowe, maja swoje nazwy, rozne trudnosci i te najbardziej znane oczywiscie niepowtarzalne piekno. Najwyzsze z nich osiagaja niebagatelna wysokosc ponad 75 m. Slawne sa np. deby pod Atlanta o nazwach "Dianna" i "Nimrod", czy sekwoja "Henry" w Kalifornii. Niebawem problemem stanie sie ochrona niektorych z nich, szczegolnie tych najwyzszych i najstarszych, na ktore amatorzy wejsc maja zwykle najwieksza chrapke. Istniejace zrzeszenie Tree Climbers International (TCI) skupia 600 osob. Sprzet produkuje firma Treeman, majaca w zestawie m.in. Treeboat (cena $115), hamak do nocowania na czubkach drzew. Artykul napisal Jim Morrison, zdjecia Louie Psihoyos. Jedno z nich pokazuje nocleg kilku osob w platformach na czubku wysokiego drzewa na tle pieknego krajobrazu Kalifornii. Wyglada to zachecajaco...

Od Redakcji. Artykul o arboryzmie w Lasku Bielanskim ukazal sie w "Taterniku" 3-4/1964, a napisal go pozniejszy dlugoletni prezes PZA, dzisiaj znany profesor, Andrzej Paczkowski. Na ilustrujacych artykulik zdjeciach wspina sie Krzysztof Boncza-Tomaszewski, ktorego asekuruje -- Janusz Onyszkiewicz. Rowniez u nas co okazalsze deby mialy swoje nazwy, byl nawet pomysl napisania po nich przewodnika.