GS/0000 ZABI NIZNI 50 LAT TEMU 02/2004
Przed rokiem czy dwoma z zaciekawieniem przeczytalem zeszyt nr 7 "Biblioteczki Historycznej GS" (BH 07), przypominajacy wydarzenia na Zabim Szczycie Niznim – dobrze mi przeciez znane, jak zreszta wszystkim taternikom nalezacym do tamtej generacji. W tym miesiacu mija 50 lat od owego goracego dnia 10 lutego 1954, warto wiec wrocic do niego pamiecia. Ta strzelanina to byl wlasciwie ostatni akord wiekszych wopowskich szykan wobec taternikow. Kiedy w kwietniu tegoz roku bylismy na warszawskim kursie zimowym, prowadzonym przez Jurka Mierzejewskiego, nie zauwazylismy nadmiernej kontroli naszych ruchow. Bez przeszkod chodzilismy po granicy w rejonie Zabiego Nizniego, Owczej Przeleczy a nawet po Cubrynie do Przelaczki pod Zadnim Mnichem. Pamietam, ze zrobilismy wtedy wejscie na Cubryne zachodem w prawo od Zadniej Galerii Cubrynskiej – ze Zdzichem Kozlowskim jako instruktorem, a kursantami byli oprocz mnie Andrzej Bonarski, Wladek Malinowski i Zbyszek Wisniowski "Poleszuk". W czasie trwania tego kursu Jerzy Sawicki "Szmaciarz", Jerzy Mierzejewski, Witold Ostrowski i zmarly niedawno temu Jerzy Piotrowski zrobili notowane w annalach I wejscie zimowe filarem Mieguszowieckiego Szczytu (12–13 IV 1954 – niebawem tez 50-lecie!). Od momentu, kiedy Stalin kopnal w kalendarz, stosunki na granicy lagodnialy, az do podpisania konwencji granicznej. A wydarzenia na Zabim Niznim stopniowo przechodzily do legendy i opowiadanej w schroniskach anegdoty.
Andrzej Skupinski, Calgary
[Jerzy Mierzejewski]
Jerzy Mierzejewski (1922–1987) w r. 1954.
Fot. Leszek Lacki
Od redaktora. 50 lat minelo, Andrzej ma prawo nie pamietac, ale przeciez "taternicki zimowy oboz wyczynowo-szkoleniowy" (4–20 kwietnia 1954) mial oficjalna zgode WOP na dzialalnosc na szczytach granicznych. W regulaminie obozu, przygotowanym przez ZKT OW, "sprawy graniczne" ujeto w 7 punktow, z ktorych ostatni glosil: "Kierownik polityczno-wychowawczy jest obowiazany zapoznac sie wyczerpujaco z przepisami granicznymi i zarzadzeniami WOP oraz przekazac te wiadomosci uczestnikom z podkresleniem szczegolnego nacisku na scisle ich przestrzeganie." W uzyskaniu zgody WOP pomocna byla polityczna dedykacja obozu: uczczenie II Zjazdu PZPR. Warto tez wspomniec, ze miedzy strzelanina na Zabim Niznim a obozem warszawskim odbyla sie pamietna Alpiniada Zimowa – z gromadnymi wedrowkami po graniach granicznych i biwakami na nich. A szykany WOP – zmienne w czasie – raczej nie ustawaly. Z wlasnych przezyc pamietam wycieczke jesienia 1954 r. z Adamem Nowakiem-Chowanskim i Pawlem Voglem, wowczas kierownikiem "Roztoki", na gran Zabiego i Zabiego Mnicha – uzgodniona przez Pawla Vogla z komendantem placowki na Lysej Polanie, por. Borkowskim. Mimo pozwolenia komendanta, podczas penetrowania rozpadlin pod grania Zabiego zostalismy znad Morskiego Oka ostro ostrzelani (ok. 10 strzalow karabinowych), a poniewaz na dodatek nie wrocilismy na noc, rano przyjechala druzyna WOP, ktora wyszla po nas nad Czarny Staw. Nad brzegiem przeprowadzono rewizje plecakow, spod schroniska ciezarowka powieziono nas na Lysa Polane. Tylko komitywie Pawla Vogla z personelem placowki zawdzieczalismy, ze skonczylo sie na reprymendzie por. Borkowskiego. Takich zdarzen nie brakowalo takze po wprowadzeniu konwencji turystycznej, gdyz graniczna alergia wladz wymagala dlugiej kuracji.
Jozef Nyka
GS/0000 DOBRE WIESCI Z PATAGONII 02/2004
Informacja nadeslana nam przez Bodzia Kowalskiego byla wymowna choc krotka: "Naszej trojce (Krzysztof Belczynski, Boguslaw Kowalski i Wojciech Wiwatowski) udalo sie zrobic nowa droge srodkiem wschodniej sciany Torre Sud del Paine. Trudnosci VI big wall, A4, VI+, snieg i lod 55–60*, dlugosc drogi ok. 1100 m." Wspinaczka trwala 21 dni (14 nocy w scianie), szczyt osiagnieto wieczorem 12 lutego. Torre Sud (2850 m, I w. Wlosi 1963) jest najwyzsza z Turni Paine, a jej wschodnia sciana – jednym z efektowniejszych skalnych urwisk swiata. Po probie zespolu poludniowoafrykanskiego z r. 1985, czesciowo w tej samej linii przeszli ja M. Piola i V. Sprungli w styczniu 1992. Polska droga wiedzie na lewo od "Pioli", choc w jej poblizu.
[Torre Sud del Paine]
Torre Sud del Paine
Rowniez bardzo dobrze zaprezentowal sie oboz unifikacyjny PZA, ktorego celem byla grupa Chalten. Maciej Ciesielski, Mariusz Nowak, Jakub Radziejowski i Marcin Szczotka zrobili kilka ladnych powtorzen na Fitz Royu i Aguja Mermoz, a takze nowa droge na zachodniej scianie Aguja Guillaumet (14 wyciagow, VII). Wspinajacy sie poza tym obozem Wawrzyniec Zakrzewski i Filip Zagorski weszli na Aguja Saint Exupery droga G. Buscainiego. Pelniejsze sprawozdanie w "Aktualnosciach" www.pza.org.pl.
GS/0000 ZLOTE CZEKANY 02/2004
Niespodzianek raczej nie bylo. Laureatami tegorocznego Zlotego Czekana zostali, jak to przewidzielismy w GS 11/03, zdobywcy filara Nuptse, Walerij Babanow i Jurij Koszelenko, a wsrod 7 nominacji do tej nagrody znalazl sie rowniez polski "Ostatni Krzyk Motyla". O gali w Grenoble pisalismy obszerniej w GG 02/04 z 23.02.2004. Druga co do rangi nagroda za sukcesy roku – juz wewnetrzna – sa we Francji "Krysztaly" FFME. Jury zlozone z zasluzonych seniorow przyznaje je w kategoriach "Alpes-Europe" oraz "Expe". W pierwszej laureatami roku 2003 zostali Patrick Berhault i Philippe Magnin za zimowa lancuchowke zlozona z 16 trudnych drog w masywie Mont Blanc, w drugiej – autorzy nowej drogi na polnocnej scianie Thalay Sagaru, Stephane Benoist i Patrice G. Rappaz. W uzasadnieniu podkreslono czystosc stylu ich przejscia i stwierdzono, ze jest ono – w odroznieniu od tuzinkowych wejsc 8-tysiecznych – reprezentacyjne dla dzisiejszego superwyczynu w gorach najwyzszych. Ceremonia wreczenia Krysztalow polaczona byla z jubileuszem 50-lecia I przejscia poludniowej sciany Aconcagua (z udzialem bohaterow tej glosnej wspinaczki). W Slowacji Komisja Alpinizmu SHS James przyznala swoje Srebrne Karabinki za dwa sukcesy: nowa droge na Sfindze (5325 m, 9/9+, Dusan Beranek, Vladimir Linek i Rado Staruch 9–18 VI 2003) oraz za wejscie poludniowa sciana na dziewiczy szczyt Mahindra w Indiach (5845 m, ED, Josef Kopold i Ivan Stefansky 1 IX 2003). Milo nam stwierdzic, ze wszystkie nagrodzone dokonania byly wzmiankowane lub relacjonowane w naszej "Gazetce Gorskiej".
W Rosji wyczyny roku wylaniane sa m.in. w drodze plebiscytu. Tym razem glosowanych jest 8 pozycji: 1) Nuptse Babanowa i Koszelenki; 2) Pik Pobiedy polnocna sciana; 3) Turnia Trango polnocno-zachodnia sciana; 4) Kiukiurtlu w Kaukazie sciana polnocno-zachodnia; 5) Nalumasortoq na Grenlandii sciana zachodnia; 6) Krejser Warjag (2430 m) na Syberii sciana polnocna; 7) Carski Tron (2980 m) na Syberii srodkiem poludniowo-zachodniej sciany i 8) P. 2510 m na Antarktydzie srodkiem sciany poludniowej. Pozytywna strona nagrod jest m.in. to, ze wskazuja one aktualne kierunki, daja tez – choc wyrywkowo – przeglad najciekawszych wydarzen sportowych roku.
GS/0000 BALONY NAD TATRAMI 02/2004
W kwartalniku "Tatry" (zob. GS 01/04) zamieszczono na s. 16–19 ilustrowany ciekawymi zdjeciami artykul o "pierwszym w historii zespolowym przelocie 2 balonow nad Tatrami". Do materialu dodano kilka zdan o nieudanym starcie "Gwiazdy Polski" w r. 1938 a takze dwie archiwalne fotografie z przygotowan do owego lotu. Warto jednak przypomniec, ze w ogole pierwszy przelot balonu nad Tatrami odbyl sie przeszlo 100 lat wczesniej. Balon wystartowal 9 lipca 1899 r. z Nowego Targu i osiagnal wysokosc 4000 m. Na takim pulapie przeplynal nad Tatrami Wysokimi, ponad szczytem Lomnicy. Pilotowali go oficerowie Kasorka i Mosler, a wydarzenie relacjonowaly gazety tak galicyjskie, jak i wegierskie. Rownie dawne sa przeloty balonow nad Alpami, w r. 1910 Peruwianczyk G. Chavez przelecial Alpy na samolocie. Pare lat temu balon dokonal przelotu nad masywem Mount Everestu, co uwieczniono w interesujacym filmie. Tu problem stanowila wysokosc, jaka trzeba bylo osiagnac. Tak wiec wszystko juz kiedys bylo i dzisiaj trudno jest swiat zadziwic.
GS/0000 ZWIEROWKA PO 59 LATACH 02/2004
"Byla to jedna z najtrudniejszych wypraw w naszej historii, mimo ze prowadzona byla w calkiem latwym terenie – tak wspomina wyprawe po rannych partyzantow radzieckich z lutego 1945 jeden z jej uczestnikow. – Byla tez ogromnie niebezpieczna, choc nikt nie zginal, wreszcie – byla tak wyczerpujaca, ze ludzie slabli z wysilku..."
Jak co roku, na Brestowej spotkali sie seniorzy TOPR i HS "Zachodnie Tatry". W stylowej karczmie przy Muzeum Wsi Orawskiej znowu wrocono do tamtych lat. Pamietajacy dzialania partyzanckie Eduard Trizuljak oraz autor monografii Zuberca, Ignac Kuchtiak, raz jeszcze przypomnieli tamte pamietne dni. Polscy ratownicy ofiarowali Slowakom kopie "Blekitnego Krzyza" rezyserii Munka, mlodzi ratownicy zjechali na nartach "szlakiem wyprawy" z Lucznianskiej Przeleczy i przysiedli na lawach karczmy, by posluchac wspominkow "starych". Zagrala goralska kapela. Niestety, stan zdrowia dwoch zyjacych uczestnikow wyprawy nie pozwolil im na udzial w tegorocznym spotkaniu. Stanislaw Gasienica Wawrytko i Marian Woyna Orlewicz obiecuja jednak, ze za rok pojawia sie na Chocholowskiej, w 60. rocznice wyprawy.
Krystyna Salyga-Dabkowska
GS/0000 MAPA OJOS DEL SALADO 02/2004
Drugi pod wzgledem wysokosci szczyt Ameryki (6893 m), najwyzszy szczatkowo czynny wulkan swiata, a przy tym "polska" gora: Jan Alfred Szczepanski i Justyn Wojsznis 26 lutego 1937. Potezny ten masyw nie mial dotad szczegolowego obrazu kartograficznego, nawet jego wysokosc byla chwiejna. Totez wykonanie i opublikowanie przez DAV mapy Nevado Ojos del Salado 1:100.000 jest waznym wydarzeniem takze dla nas. Pomysl mapy powstal w Katedrze Kartografii Politechniki Drezdenskiej, ktora go tez w oparciu o zaplecze techniczne i finansowe DAV zrealizowala. Oznaczono uzywane dzis 4 rozne drogi wejscia na szczyt, widac lodowce i wielkie pola sniezne. Granica przebiega przez glowne wierzcholki, przy czym 2/3 obszaru szczytu naleza do Chile a tylko ⅓ do Argentyny. Arkusz ma wymiary 70 x 100 cm, tworcom chodzilo bowiem o to, by pomiescic na nim 5- i 6-tysieczne otoczenie masywu, cieszace sie rosnacym z roku na rok zainteresowaniem. Mape mozna nabyc w Niemczech i Austrii w cenie ok. 10 euro (dla czlonkow DAV i OeAV 6,80 euro).
[Xxxx Xxxxxxx]
GS/0000 LISTY OD PRZYJACIOL 02/2004
Wladek Janowski, Filadelfia.
W styczniu mielismy piekna i mrozna zime, co tutaj jest rzadkoscia. Pojezdzilismy troche na nartach. Luty jest juz lagodniejszy, teraz zrobilo sie na tyle cieplo, ze dzis postanowilismy wyruszyc do New RG na pierwszy w tym roku wypad w skaly. Troche mi zal dzisiejszego spotkania z Lynn Hill na uniwersytecie w Filadelfii, no ale jak mam do wyboru wlasna aktywnosc i ogladanie nawet najciekawszych przezroczy, to wybieram to pierwsze. Natomiast bylismy juz na filmie "Touching the Void", ktory w kraju ma byc wyswietlany pod tytulem "Czekajac na Joe". Bardzo nam sie podobal, zbiera tu zreszta swietne recenzje – najlepszy pelnometrazowy film o wspinaniu, jaki widzialem.
Anka Okopinska, Warszawa.
Wzruszyla mnie notatka w "Gazetce Gorskiej" o pieskach, tak jak w Alpach wzruszaja mnie pieski dzielnie wedrujace w butkach na lapach. Wstyd przyznac, ze nasza suczka (owczarek belgijski) w Alpach bywa tylko na nartach. Ale wszystko przed nia... W r. 1972, gdy z Szymkiem Wdowiakiem wchodzilismy na Kazbek, od podkaukaskich lak az na szczyt towarzyszyl nam piekny owczarek (oczywiscie kaukaski). Sadzilismy, ze zaprzyjaznil sie z nami na zawsze, ale on porzucil nas w zejsciu, zagubionych w szczelinach lodowca, by z nastepna grupa pobiec jeszcze raz na szczyt. Podobno byl rekordzista pod wzgledem liczby wejsc na ten pieciotysiecznik (5047 m).
Inga Doubrawa-Cochlin, Londyn.
Wakacje letnie 2003 spedzilismy czesciowo w Alpach w Aoscie. Remont domu zakonczony i moge sie znow uaktywnic publicystycznie. Mila niespodzianke zrobil mi moj siostrzeniec Rafal, ktory przez komorke zadzwonil do Londynu z... czubka Mnicha. Serce zabilo mi zywiej na wspomnienie dni, kiedy i ja tam bywalam – wstyd powiedziec: cwierc wieku temu.
Anka i Andrzej Gardasowie, Warszawa.
Dzieki za zyczenia urodzinowe – milo tez dowiedziec sie z "Glosu Seniora", jak zyja i co porabiaja inni starsi panowie. My rowniez nie dajemy sie. W r. 2003 wiosna wspinalismy sie wraz z Jurkiem Bieleninem (55 lat) na Teneryfie (przeszlo 35 drog o trudnosciach 5–6b), a jesienia we dwoje przeszlismy 45 drog 4c-6b w skalach Majorki. Lato spedzamy zazwyczaj w skalkach Jury, gdzie wraz z Halinka Kaniut tworzymy chyba najstarszy w Polsce wspinajacy sie zespol damski. W najblizszym czasie wybieramy sie (znowu z Jurkiem) w skalne rejony Hiszpanii. Pozdrawiamy wszystkich seniorow.
GS/0000 Z WYDZIALU KADR 02/2004
GS/0000 ROZMAITOSCI 02/2004